Abp Wojciech Polak, Prymas Polski
HOMILIA Z OKAZJI 25. ROCZNICY ŚLUBÓW ZAKONNYCH SIÓSTR
FRANCISZKANEK Z ORLIKA
Orlik, Dom Prowincjalny, 22 sierpnia 2015 r.
Drodzy Współbracia w kapłańskim powołaniu,
Drogie Siostry Franciszkanki z Siostrą Prowincjalną,
Czcigodne Siostry Jubilatki,
Siostro Justyno i Siostro Cecylio,
Siostry i Bracia w Chrystusie Panu,
Apostoł Paweł zachęcał nas dziś, abyśmy wszystko, cokolwiek czynimy, czynili na chwałę Bożą w imię Pana naszego Jezusa, dziękując Bogu Ojcu za wszystko przez Niego. Zgromadzeni na tej uroczystej Eucharystii pragniemy więc uwielbić Boga i dziękować Mu za wszystko, zwłaszcza za dar życia i powołania naszych Drogich Sióstr Jubilatek. Powołanie do życia konsekrowanego jest niewątpliwie darem Miłosierdzia Bożego. I jak zapewnia nas papież Franciszek w liście apostolskim na przeżywany wciąż jeszcze w całym Kościele Rok Życia Konsekrowanego, rodzi się z wezwania Ducha Świętego, by iść za Chrystusem, tak jak tego naucza Ewangelia. A dzisiejsza Ewangelia, której przed chwilą wspólnie słuchaliśmy, przypomina i podkreśla, że tak naprawdę bez Jezusa nic nie możemy uczynić. On bowiem zapala w naszych sercach płomień miłości tak, że zdolni jesteśmy za Autorem Pieśni nad Pieśniami powtórzyć, że jest to w nas, w naszym sercu i w naszym wnętrzu, jakby żar ognia, którego nikt ani nic – wielkie wody czy wielkie rzeki – nie zdołają ugasić. Człowiek zaś ogarnięty tym Bożym żarem miłości, napełniony łaską i słodką obecnością Boga, staje się zdolny, aby świadczyć całemu światu o Jego miłości i Jego miłosierdziu. Tak odpowiada na tajemnicę i dar powołania, tak naprawdę wiadomą jemu samemu. Owocem tej odpowiedzi, czytelnym dla wszystkich, jest wierność łasce powołania. Jest nią – mówiąc słowami dzisiejszej Ewangelii – nasze trwanie w Chrystusie, podobnie jak winna latorośl trwa w winnym krzewie i właśnie wtedy przynosi owoc. W tym objawia się siła i moc, by iść za Jezusem, tak jak tego naucza Ewangelia.
Moi Drodzy!
Dwadzieścia pięć lat temu Drogie nam Siostry Jubilatki poprzez złożenie ślubów wieczystych wyraziły i potwierdziły swoją wolę pójścia za Jezusem drogą rad ewangelicznych. Co więcej, jak przypomina i wyjaśnia nam Kościół w adhortacji apostolskiej o życiu konsekrowanym i jego misji w Kościele i świecie, to szczególne pójście za Chrystusem nie polega jedynie na naśladowaniu Chrystusa całym sercem czy nawet na miłowaniu Go bardziej niż ojca czy matkę, bardziej niż brata czy siostrę, bardziej niż syna i córkę. Polega ono na poddaniu Chrystusowi całego swojego życia, na oddaniu Mu siebie przez wszystko i we wszystkim. Polega więc w istocie na upodobnieniu się do Chrystusa. Albowiem przez profesję rad ewangelicznych, czyli przez złożone śluby zakonne, człowiek stara się odtworzyć w sobie – oczywiście, na miarę naszych ludzkich możliwości i ograniczeń – tę formę życia, jaką obrał Syn Boży przeszedłszy na świat. A jeśli tak właśnie jest, jak uczy nas i wyjaśnia nam słowami świętego Jana Pawła II Kościół, to można z pewnością powiedzieć, że widząc osoby konsekrowane, doświadczamy i my, że tak właśnie żył Jezus Chrystus. A osoba konsekrowana przyjmując do swego serca dziewiczą miłość Chrystusa, wyznaje Go wobec świata jako jednorodzonego Syna, jednego z Ojcem; naśladując Jego ubóstwo, wyznaje Syna, który wszystko otrzymuje od Ojca i z miłością wszystko Mu oddaje; włączając się w tajemnicę Jego posłuszeństwa, wyznaje Chrystusa jako nieskończenie umiłowanego i miłującego, albowiem tylko tak pełni się wolę Ojca, który jest w niebie. W prośbach, tych sprzed dwudziestu pięciu laty, pisanych przed złożeniem ślubów wieczystych, nasze Drogie Siostry Jubilatki wyraziły niewątpliwie swoje własne pragnienia i postanowienia. Jedno – gdy uważnie czytałem fragmenty tychże próśb – jest jednak wspólne. Obie, Kochane Siostry, wówczas napisałyście, że w ten sposób pragniecie z całego serca oddać Bogu swoje życie, oddać się Temu, który jest tak bardzo, bardzo dobry. Wówczas Bóg położył swą pieczęć na waszym sercu. Wziął was w swoje Boskie dłonie. Ukrył w swym sercu i poprzez wszystkie te lata pozwolił, że trwacie w Nim i owoc przynosicie. Jest prawdą zawartą w dzisiejszej Ewangelii, że temu trwaniu i owocowaniu towarzyszy również – jak słyszeliśmy – oczyszczanie, abyśmy przynosili owoc obfitszy. Dokonuje się ono jednak nie ludzką ręką i nie na ludzkie sposoby, i nie według ludzkich tylko zamysłów czy kryteriów, ale ręką Ojca, który krzew winny uprawia. Trzeba zaufać tej ojcowskiej ręce. Trzeba zaufać, że to On sam zna dobrze drogę, którą nas prowadzi. Dlatego – przypomniał nam tak jasno papież Franciszek – nasza nadzieja nie jest oparta na liczbach czy dziełach, które prowadzimy czy wykonujemy, ale na Tym, w którym złożyliśmy nasze zaufanie i dla którego nie ma nic niemożliwego. Może właśnie dziś, może właśnie po tych dwudziestu pięciu latach życia zakonnego, możecie, Kochane Siostry, najpierw w głębi własnego serca, powtórzyć, że tak właśnie przez te lata i z wami było i tak jest, i tak będzie nadal – z Bożą pomocą – w waszym życiu. Bóg nadal oczekuje, byście Mu zaufały, teraz, po przebytej już nieco drodze, w sposób bardziej dojrzały i bardziej jeszcze osobisty. To właśnie jest nadzieja – przypominał osobom konsekrowanym papież Franciszek – ku której musimy zwrócić nasze spojrzenie, mając przy tym świadomość, że to właśnie ku niej pobudza nas Duch Święty, aby nadal czynić z nami wielkie rzeczy.
Siostry i Bracia!
Wdzięczność za dar życia i powołania Drogich Jubilatek jest dla nas wszystkich okazją i do tego, aby wpatrując się w blask życia konsekrowanego, wciąż doświadczać tej świeżości i tej nowości życia, którą osoby konsekrowane promieniują na cały Kościół. W swym liście na przeżywany w Kościele Rok Życia Konsekrowanego papież Franciszek postawił wprost pytanie: czego szczególnie oczekuję od tego roku łaski życia konsekrowanego? Spróbujmy te wskazane nam papieskie oczekiwania najpierw sobie nieco tylko przypomnieć, a może raczej zauważyć, że one są ważne i to nie tylko w tym roku łaski, ale zawsze, w każdym czasie i w każdym miejscu. Są ważne dla Kościoła i świata. Są ważne dla tej szczególnej obecności życia konsekrowanego w Kościele i świecie. Czyż bowiem nie jest i nie będzie wciąż aktualne wezwanie do promieniowania Bożą radością, do ukazywania, że życie z Jezusem pośród wszystkich doświadczeń ludzkiego życia, czyni nas po prostu ludźmi szczęśliwymi? Czyż wezwanie do przebudzenia świata, do ukazywania i przypominania temu światu o ewangelicznym braterstwie i praktykowanie – jak to nazwał papież Franciszek – mistyki życia razem, a więc życia we wspólnocie, nie są również nadzieją na świat bardziej Boży i ludzki, wolny od zawiści czy złości, zazdrości i odwetu? Czyż wreszcie wezwanie do tego, by iść i głosić innym Chrystusa, swoim słowem i swoim życiem, nie ukazuje wciąż tej prawdy, że znajduje się życie – dając swoje życie, nadzieję – dając nadzieję, a miłość – po prostu kochając? Tak, są to jakże ważne i aktualne oczekiwania nie tylko przecież w Roku Życia Konsekrowanego? Są aktualne zawsze i wszędzie. Wynikają bowiem z tego podstawowego wezwania, które w dzisiejszej Ewangelii sam Jezus powtarza wszystkim swoim uczniom: jeżeli we Mnie trwać będziecie (…) owoc obfity przyniesiecie i staniecie się moimi uczniami.
Drogi Siostry Jubilatki!
Wdzięczność za wasze powołane do życia radami ewangelicznymi i wezwania, przed którymi wciąż staje realizacja tych rad w świecie współczesnym, łączymy dziś także z prośbą o nowe, święte i gorliwe powołania do życia konsekrowanego. Jest pewnie nawet jakoś oczywiste, że życie konsekrowane – jak to określił wspominanym przeze mnie już tyle razy papież Franciszek – nie rozwija się poprzez akcje powołaniowe, piękne kampanie powołaniowe – przynajmniej nie jedynie i nie głównie. Tak bowiem jak Kościół rodzi się przez przyciąganie, tak też życie konsekrowane będzie się rozwijać, gdy młodzi ludzie odczują, że ich pociągamy, że styl i sposób naszego życia, nasza radość i piękno życia Ewangelią, są propozycją, którą naprawdę warto przyjąć. Z pewnością w ciągu tych dwudziestu pięciu lat sama obecność Kochanych Sióstr prowokowała do stawiania takich pytań, może także i tych o drogę, którą wybrałyście i którą idziecie. Niekoniecznie Bóg musi nam dać odczuć, że kogoś wprost przyprowadziliśmy do Niego. Czyż jednak – jak wyliczał dziś Apostoł Paweł – serdeczne miłosierdzie, dobroć, pokora, cichość, cierpliwość, wybaczenie i miłość – mogą nie stanowić, zwłaszcza w dzisiejszym świecie – znaku zapytania, przynajmniej o to, skąd pochodzą, gdzie się rodzą i co jest tak naprawdę u ich podłoża? Bądźmy ufni, że pomimo powszechnie panującej powierzchowności i lekkości życia, dla niejednych właśnie one będą wezwaniem do zastanowienia. I święty Paweł dodawał jeszcze: bądźcie wdzięczni. Bogu wdzięczni, Kochane Siostry, za dar waszego życia i powołania, za waszą odpowiedź Jezusowi potwierdzaną codziennym życiem, za to, co Bóg uczynił i co wciąż czyni w wami, Kochane Jubilatki, dla nas wszystkich, dla Kościoła, dla waszego Zgromadzenia, dla świata. Amen.
Za: www.prymaspolski.pl