Abp Józef Kowalczyk, Prymas Polski
JEŻELI ZECHCESZ, ZACHOWASZ PRZYKAZANIA, A DOCHOWAĆ WIERNOŚCI JEST JEGO UPODOBANIEM. HOMILIA WYGŁOSZONA Z OKAZJI 80-LECIA OBECNOŚCI I POSŁUGI SIÓSTR SERCANEK
Słupca, 16 lutego 2014 r.
Umiłowani w Chrystusie Panu, Siostry i Bracia!
Z sercami przepełnionymi dziękczynieniem stajemy dzisiaj przy Chrystusowym ołtarzu, by złożyć Najświętszą Ofiarę, dziękując Bogu za posługę Sióstr Sercanek w Waszym mieście. Powitałem Was słowami zaczerpniętymi z usłyszanego przed chwilą fragmentu Księgi Syracha. To pierwsze słowa, które jakoś szczególnie wybrzmiały dzisiaj w kontekście rozważań o tym wszystkim, co niesie z sobą posługa osób konsekrowanych. Tak często bowiem stawiamy znak równości między słowami: siostra i wierność. Dla wielu z nas są to słowa równoznaczne. Dzisiaj, kiedy patrzymy na posługę Sióstr z perspektywy 80 lat, wówczas wierność jest pierwszym słowem, które przychodzi na myśl. Zwraca na to uwagę bł. Jan Paweł II: przede wszystkim potrzebna jest wierność charyzmatowi założycielskiemu oraz ukształtowanemu przez ten charyzmat duchowemu dziedzictwu każdego Instytutu. Właśnie dzięki tej wierności wobec natchnienia założycieli i założycielek — które samo jest darem Ducha Świętego — można łatwiej odkryć i gorliwiej przeżywać zasadnicze elementy życia konsekrowanego (Jan Paweł II, Adhortacja Vita Consecrata, Rzym 1996).
Chodzi nam o taką wierność, która jest wyborem dokonywanym w zupełniej wolności. Dalej biblijny autor Księgi Syracha pokazuje, że życie każdej i każdego z nas to nieustanne podejmowanie wyborów dokonywanych właśnie w wolności. Położył przed tobą ogień i wodę, co zechcesz, po to wyciągniesz rękę. Przed ludźmi życie i śmierć, co ci się podoba, to będzie ci dane (Syr 15,16-17). Dopełnieniem tego obrazu mogą być słowa zaczerpnięte ze starożytnego Didache: dwie są drogi, jedna żywota, druga śmierci, różnica zaś wielka między tymi drogami. Oto droga żywota: po pierwsze będziesz miłował Boga, który cię stworzył, po wtóre będziesz miłował bliźniego swego jak siebie samego (Didache).
Czcigodne Siostry zakonne, umiłowani w Chrystusie Panu!
Po pierwsze będziesz miłował Boga, który cię stworzył, po wtóre będziesz miłował bliźniego swego jak siebie samego (Didache). Wasze powołanie, drogie Siostry, to droga miłości Boga. To ten fundamentalny wybór, którego każda z Was musiała dokonać tak bardzo osobiście. Doskonale znacie tę drogę. Każda z Was mogłaby opowiedzieć historię swojego powołania, różną historię, ale u jej początku zawsze stała Boża miłość, która domagała się odpowiedzi. Tą odpowiedzią stała się Wasza miłość do Chrystusa. W szczególny sposób wyraził to bł. Jan Paweł II, który w Adhortacji Vita Consecrata zamieścił słowa: życie konsekrowane jest zatem powołane, aby nieustannie wzbogacać dar rad ewangelicznych miłością coraz prawdziwszą i mocniejszą, przeżywaną w wymiarze trynitarnym: miłością do Chrystusa, która wzywa do zażyłej przyjaźni z Nim; miłością do Ducha Świętego, która usposabia duszę na przyjęcie Jego natchnień; miłością do Ojca — najgłębszego źródła i najwyższego celu życia konsekrowanego (Jan Paweł II, Adhortacja Vita Consecrata, Rzym 1996). To bardzo ważne słowa. Kochacie Chrystusa, który jak najlepszy Przyjaciel staje po Waszej stronie, kochacie Ducha Świętego, nieustannie wsłuchując się w Jego głos, kochacie Ojca, który stanął na początku drogi Waszego powołania i stanie na końcu tej drogi. To właśnie oznacza: miłować Boga. Naturalną konsekwencją tej miłości jest miłość człowieka. Wy, drogie Siostry, wiecie to doskonale. Dzisiaj jest to szczególnie trudne. Nie możecie jednak zamykać się na ten świat, nie możecie przed nim uciekać, ani się na niego obrażać. Waszą misją jest pokazywanie światu miłości Boga. Robicie to zawsze wtedy, gdy pokazujecie miłość człowieka. W przywołanej już dzisiaj Adhortacji Jan Paweł II powiedział: na podobieństwo Jezusa, umiłowanego Syna, „którego Ojciec poświęcił i posłał na świat” (J 10, 36), również ci, których Bóg powołuje, aby szli za Nim, zostają poświęceni i posłani na świat, by naśladować Jego przykład i kontynuować Jego misję. Dotyczy to zasadniczo każdego ucznia, jednak w szczególny sposób odnosi się do tych, którzy są powołani, by w konkretnej formie życia konsekrowanego naśladować Chrystusa „bardziej z bliska”, tak aby On był „wszystkim” w ich życiu. W ich wezwaniu jest zatem zawarte zadanie całkowitego poświęcenia się misji Chrystusa; więcej — pod działaniem Ducha Świętego, który jest źródłem każdego powołania i charyzmatu, samo życie konsekrowane staje się misją, tak jak było nią całe życie Jezusa. (Jan Paweł II, Adhortacja Vita Consecrata, Rzym 1996). Bardzo poruszają mnie szczególnie te słowa błogosławionego papieża, gdy mówi, że życie konsekrowane to naśladowanie Chrystusa „bardziej z bliska”. To niesamowicie wymowne, niemal wzruszające. To właśnie Wy, kochane Siostry, jesteście tymi, które są blisko. Świat to widzi i, być może dlatego, coraz częściej stajecie się znakiem sprzeciwu, bo wybrałyście drogę trudną, drogę wierności, drogę życia. Świat dzisiaj chce łatwych i szybkich rozwiązań. Wy na to nie pozwalacie, Wasze świadectwo na to nie pozwala, Wasza historia pokazuje inne rozwiązania. Rozpoczęła się ona w 1891 roku. Założone przez ks. Pelczara w Krakowie Bractwo Najświętszej Maryi Panny Królowej Korony Polskiej miało otoczyć troską dziewczęta, które z ubogich, podkrakowskich wsi przyjeżdżały do miasta, żeby pracować tu jako służące i robotnice. Założonym dla nich przytuliskiem opiekować się miały siostry Zgromadzenia Służebnic Najświętszego Serca Jezusowego. Formalne założenie Zgromadzenia miało miejsce 15 kwietnia 1894 roku. Podczas nabożeństwa w domowej kaplicy s. Klara Ludwika Szczęsna odczytała w imieniu dwunastu kandydatek akt ofiarowania się Najświętszemu Sercu Jezusowemu, zaś ks. Pelczar w programowym przemówieniu ukazał zadania sióstr sercanek: oto starajcie się o prawdziwe uświęcenie duszy, zdążajcie ochoczo na górę doskonałości, by spełnić rozkaz Pański: “Bądźcie doskonałymi, jako Ojciec wasz niebieski doskonały jest”. Nie dosyć dla was zadowolić się niskim stopniem cnoty, ale trzeba wstępować po drabinie Bożej, którą w swej regule pozostawił wielki sługa Pański Franciszek św., i nie zostawać na ostatnich szczeblach, ale piąć się coraz wyżej i wyżej. Historia Waszej obecności w Słupcy zaczęła się w połowie grudnia 1933 roku. Proboszczem był wówczas ks. Franciszek Szczygłowski. On zainicjował w Słupcy budowę gmachu dla szkoły podstawowej i licealnej, on sprowadził do pocysterskiego opactwa w Lądzie salezjanów, on wreszcie poprosił o Waszą obecność. Pierwsze sercanki, które przybyły do tego miasta, zajmowały się przede wszystkim chorymi, odwiedzały ich w domach, pomagały w kuchni wydającej posiłki dla starców i ubogich. W roku 1935 do sióstr dołączyły dwie kolejne, które miały prowadzić szwalnię oraz przygotować i poprowadzić przedszkole. Uczęszczało do niego osiemdziesięcioro dzieci. Siostry, dzięki ciężkiej pracy, z każdym miesiącem zyskiwały zaufanie miejscowych. Wy dzisiaj, drogie Siostry, to zaufanie pielęgnujecie i bez najmniejszej wątpliwości na nie zasłużyłyście swoją wiernością. Było to szczególnie widoczne w czasie próby za jaką uznać można wybuch II wojny światowej. Gdy do miasta weszli Niemcy, siostry zostały wyrzucone z zajmowanego domu i zmuszone do zdjęcia habitów. W świeckich strojach zamieszkały wśród ludzi. Przez dwa lata nie mogły uczestniczyć we Mszy św. i korzystać z sakramentów. Podobnie jak inni Polacy pracowały ciężko przy wykopie ziemniaków w Cieninie. Robiły swetry na drutach i haftowały, zarabiając w ten sposób na swoje utrzymanie, ale nie opuściły miasta. Właśnie taką postawą zyskuje się szacunek i zaufanie. Po wojnie władze sowieckie opuściły zajmowany budynek parafialny, a siostry zabrały się do pracy. Z pomocą parafian udało się wyremontować dolne sale. Do pracy w kuchni i do pomocy w katechizowaniu przyjechały kolejne trzy siostry.
Czcigodne Siostry zakonne, Siostry i Bracia!
Do dziś trwa to piękne dzieło rozpoczęte 80 lat temu. Siostry nadal pracują, przede wszystkim z dziećmi oraz w zakrystii tego kościoła. Ciągle są czytelnym znakiem, którego świat dzisiaj tak bardzo potrzebuje. Pozwólcie, że na koniec tego rozważania jeszcze raz przywołam słowa bł. Jana Pawła II, ale tym razem skieruję je nie do naszych czcigodnych Sióstr, ale do Was, Siostry i Bracia, którzy jesteście świadkami ich życia i posługi. Błogosławiony papież napisał: przyjrzyjcie się tym ludziom, którymi Chrystus zawładnął całkowicie: ukazują oni, że panowanie nad sobą, wspomagane przez łaskę i miłość Bożą, jest lekarstwem przeciw żądzy posiadania, przyjemności, władzy. Nie zapominajcie o charyzmatach, które ukształtowały wspaniałych „poszukiwaczy Boga” i dobroczyńców ludzkości, to oni bowiem wskazali nieomylne drogi tym, którzy szczerym sercem szukają Boga. Spójrzcie na wielką rzeszę świętych, którzy wyrośli w środowisku życia konsekrowanego, zważcie na dobro wyświadczone światu — wczoraj i dziś — przez tych, którzy poświęcili się Bogu! Czyż nasz świat nie potrzebuje radosnych świadków i proroków dobroczynnej mocy Bożej miłości? Czy nie potrzebuje także ludzi, którzy swoim życiem i działaniem zasiewają ziarna pokoju i braterstwa? (Jan Paweł II, Adhortacja Vita Consecrata, Rzym 1996).
Drogie Siostry!
Serdecznie dziękuję za Wasze świadectwo życia. Dziękuję za Waszą radość i miłość. Bardzo Was potrzebujemy. Zdaję sobie sprawę z tego, że Wasza posługa nie zawsze jest doceniona, czasami niezauważona. Tym bardziej dzisiaj chcę jeszcze raz powiedzieć: dziękuję za wszystko to, co robicie dla drugiego człowieka, dla wspólnoty Kościoła powszechnego i partykularnego.
Miałem okazję obserwować bezpośrednio Waszą pracę i wierność charyzmatowi przez wiele lat waszej posługi w Krakowie i w Rzymie, zwłaszcza przykładną i wierną służbę Ojcu Świętemu aż do ostatnich chwil jego ziemskiego życia. Służąc Ojcu Świętemu jako kierownik Sekcji Polskiej Sekretariatu Stanu Stolicy Apostolskiej osobiście doznawałem wsparcia współpracownic zakonnych, wśród których była siostra Zenona, sercanka. To wspólne działanie i służba błogosławionemu Janowi Pawłowi II to piękny okres w moim życiu, służyliśmy bowiem świętemu papieżowi. Dziś tę dziękczynną modlitwę i słowa podziękowania składam na ołtarzu eucharystycznym, jako nasz wspólny dziękczynny dar ofiarny.
Niech podziękowaniem będą też słowa św. Pawła wypowiedziane w dzisiejszej liturgii: właśnie głosimy, jak zostało napisane, to, czego „ani oko nie widziało, ani ucho nie słyszało, ani serce człowieka nie zdołało pojąć, jak wielkie rzeczy przygotował Bóg tym, którzy Go miłują” (1 Kor 2,9).
Za: KAI