2011.02.02 – Poznań – Abp. Stanisław Gądecki, Odwaga pójścia za Chrystusem. Homilia na Dzień Życia Konsekrowanego

 
Abp Stanisław Gądecki, Metropolita Poznański

ODWAGA PÓJŚCIA ZA CHRYSTUSEM. HOMILIA NA DZIEŃ ŻYCIA KONSEKROWANEGO

Poznań, 02 lutego 2011 r.

 

W święto Ofiarowania Pańskiego gromadzimy się w Poznańskiej Katedrze. Zgodnie z wolą Sługi Bożego Jana Pawła II w to święto przypada Światowy Dzień Życia Konsekrowanego. W orędziu inaugurującym Dzień Życia Konsekrowanego Ojciec Święty wskazał na jego potrójną celowość. Po pierwsze, winien on prowadzić do uroczystego uwielbienia Pana oraz dziękczynienia za wielki dar życia konsekrowanego, które ubogaca i raduje wspólnotę chrześcijańską przez wielorakie charyzmaty. Po drugie, winien przyczynić się do lepszego poznania oraz wyrażenia szacunku dla życia konsekrowanego ze strony Ludu Bożego. Po trzecie, winien pomóc samym konsekrowanym w rozważeniu Bożego piękna promieniującego z ich sposobu życia oraz uświadomić sobie ich niezastąpioną misję w Kościele i świecie.

Witam więc jak najserdeczniej tych, którzy poświęcili swoje życie na służbę Bogu i ludziom w zakonach, zgromadzeniach i instytutach świeckich. Dziękuję wszystkim i każdemu z osobna za tak liczne przybycie na dzisiejsze eucharystyczne spotkanie. Zapewniam o mojej duchowej więzi i wyrażam moją wdzięczność za wszelkie dobro, jakie czynicie służąc Ludowi Bożemu.

Dzisiejsze święto ma szczególną wymowę. Cóż bowiem może być wymowniejszym wzorem dla wszystkich mężczyzn i kobiet konsekrowanych, jeśli nie scena Ofiarowania Pańskiego? To wydarzenie uczy nas przynajmniej dwóch rzeczy: oddania się na własność Panu oraz odwagi pójścia za Chrystusem.

OFIAROWANIE PAŃSKIE

Pierwszy temat, czyli oddanie się Panu na własność, Ewangelista Łukasz opisuje w następujący sposób: „Gdy potem upłynęły dni ich oczyszczenia według Prawa Mojżeszowego, przynieśli Je [Dzieciątko Jezus] do Jerozolimy, aby Je przedstawić Panu. Tak bowiem jest napisane w Prawie Pańskim: Każde pierworodne dziecko płci męskiej będzie poświęcone Panu” (sanctum Domino vocabitur – Łk 2,22). Inaczej mówiąc, ten, który jest poświęcony Panu będzie osobą świętą (Łk 1,35).

W przypadku rodziców Jezusa nie był to jednak taki sam obrzęd, jak u wszystkich innych ówczesnych rodziców żydowskich, ponieważ wszyscy inni rodzice przedstawiali swoich pierworodnych synów Bogu, natomiast w przypadku rodziców Jezusa, to sam Bóg przedstawił swojego Syna pierworodnego ludziom ustami Symeona i Anny. Symeonowi „Duch Święty objawił, że nie ujrzy śmierci, aż zobaczy Mesjasza Pańskiego. Za natchnieniem więc Ducha przyszedł do świątyni”. Symeon i Anna prowadzeni przez Ducha Bożego przyszli do świątyni i uznali Chrystusa za Pana; rozpoznali w Nim długo oczekiwanego Mesjasza. „Moje oczy ujrzały Twoje zbawienie, któreś przygotował wobec wszystkich narodów: światło na oświecenie pogan i chwałę ludu Twego” (Łk 2, 30-32).

Opisując scenę Ofiarowania Pana Jezusa w świątyni, św. Łukasz zdaje się kopiować starotestamentalną scenę ofiarowania Samuela w sanktuarium w Szilo. Kiedy rodzice Samuela zanieśli dziecko do Szilo, powiedzieli tam kapłanowi: „Oto ja oddaję go Panu. Po wszystkie dni, jak długo będzie żył, zostaje oddany na własność Panu. I oddali tam pokłon Panu” (1 Sm 1,24-28). Kapłan Heli „błogosławił Elkanie i jego żonie” (1 Sm 2,20) – podobnie jak później Symeon rodzicom Jezusa. W tym samym sanktuarium w Szilo przebywały również kobiety, które – podobnie jak Anna w świątyni jerozolimskiej – „służyły przy wejściu do Namiotu Spotkania” (1 Sm 2,22).

Rodzice Jezusa przybyli do Jerozolimy ze świadomością, że ich Syn jest Bożą własnością oraz że pragną Go poświęcić Bogu ze wszystkimi tego konsekwencjami. Przybyli zgodnie z Prawem Mojżeszowym, które wymagało od Izraelitów „poświęcenia Bogu” pierworodnych chłopców. Ten obrzęd świątynny miał swoje podwójne uzasadnienie. Pierwszą przyczynę podaje Księga Wyjścia: „Poświęćcie Mi wszystko pierworodne. […] Gdy cię syn zapyta w przyszłości: Co to oznacza? – odpowiesz mu: Pan ręką mocną wywiódł nas z Egiptu, z domu niewoli. Gdy faraon wzbraniał się nas uwolnić, Pan wybił wszystko, co pierworodne w ziemi egipskiej, zarówno pierworodne z ludzi, jak i z bydła, dlatego ofiaruję dla Pana męskie pierwociny łona matki i wykupuję pierworodnego mego syna” (Wj 13,2.13-15).

W scenie Ofiarowania w świątyni objawiła się więc najpierw tajemnica Jezusa „konsekrowanego” dla swojego Ojca. Tego który przyszedł wypełnićwolę Ojca („Oto idę – w zwoju księgi napisano o Mnie – abym spełniał wolę Twoją, Boże” – Hbr 10,7).

Drugie uzasadnienie idzie znacznie dalej. W zamian za ocalenie pierworodnych synów w Egipcie, wszyscy pierworodni chłopcy izraelscy byli zobowiązani do służby kapłańskiej. Według tradycji talmudycznej – na pustyni po wyjściu z Egiptu – pierworodni zostali zobowiązani do pełnienia służby kapłańskiej aż do czasu zbudowania Namiotu Spotkania, kiedy to urząd kapłański został przekazany pokoleniu Lewiego (Lb 3,12.41; 8,18; por. Targum Onqelosa do Wj 25,5). Dopiero wtedy – mówi Księga Liczb – „wziąłem lewitów spośród synów Izraela na miejsce wszystkich pierworodnych […]. Do Mnie bowiem należy wszystko, co jest pierworodne. W dniu, kiedy zabijałem wszystko, co było pierworodne w ziemi egipskiej, poświęciłem dla siebie wszystko pierworodne w Izraelu, począwszy od człowieka aż do bydlęcia. Do mnie należą; Ja jestem Pan” (Lb 3,12-13).

A chociaż św. Łukasz podkreśla przede wszystkim obrzęd oczyszczenia rodziców Pana Jezusa, a właściwie jego Matki, to w rzeczywistości – w tym samym czasie – dokonało się coś znacznie ważniejszego. Pan Jezus – zgodnie z Prawem – został poddany ceremonii wykupu. Dzięki temu oficjalnie został uznany w świątyni jako „Syn pierworodny”, którym był rzeczywiście.

W ten sposób święto Ofiarowania Pańskiego stało się w Kościele dobitnym symbolem oddania się człowieka na własność Bogu. Najpierw tych, którzy w Kościele i świecie pragną naśladować Jezusa czystego, ubogiego i posłusznego woli Ojca, a następnie dla wszystkich ochrzczonych, którzy winni dojrzewać jako „konsekrowani” dla Pana; którzy mają wzrastać w świadomości bycia wybraną i umiłowaną „własnością” Pana; którzy pełniąc funkcję kapłańską „w świecie” mają za zadanie „uświęcanie” [sanctificatio] tegoż świata. Cały bowiem Kościół – podobnie jak Izrael (Wj 4,22; Wj 4,23; Jer 31,9; Syr 36,11) – jest „synem pierworodnym Pana”. Dlatego autor Listu do Hebrajczyków powie: przystąpiliście „do Kościoła pierworodnych, którzy są zapisani w niebiosach, do Boga, który sądzi wszystkich, do duchów sprawiedliwych, które już doszły do celu” (Hbr 12,23).

ODWAGA W PÓJŚCIU ZA JEZUSEM

A teraz przejdźmy od Ofiarowania Pańskiego do ofiarowania osób konsekrowanych, czyli żyjących w instytutach zakonnych oddanych kontemplacji, dziełom apostolskim, w instytutach świeckich, stowarzyszeniach życia apostolskiego oraz w stanie dziewic, wdów, pustelników i pustelnic poświęconych Bogu.

a. Wiemy już, że Ofiarowanie Jezusa jest obrazem całkowitego oddania własnego życia Bogu przez tych, którzy są powołani, aby – poprzez rady ewangeliczne – móc ciągle na nowo odtwarzać w Kościele i w świecie charakterystyczne przymioty Jezusa: dziewictwo, ubóstwo i posłuszeństwo (por. Vita consecrata, 1).

Piękny przykład takiego duchowego oddania przedstawia „reguła życia” Najświętszej Maryi Panny w świątyni jerozolimskiej, przekazana nam przez apokryf z VII wieku, powstały w Galii, w kręgach rodzącego się monastycyzmu benedyktyńskiego, a zatytułowany „Ewangelia Pseudo Mateusza”. Jest to poszerzona parafraza wcześniejszej „Protoewangelii Jakuba”, starszego apokryfu pochodzącego z ok. 140 roku po Chr.

„Przyjęła sobie taką regułę życia – mówi ten tekst – że od rana aż do trzeciej godziny modliła się, od godziny trzeciej aż do dziewiątej zajmowała się tkaniem. A od dziewiątej ponownie wracała do modlitwy aż do momentu, kiedy ukazywał się jej anioł Pański, z którego rąk przyjmowała posiłek. Tak coraz bardziej udoskonalała się w oddawaniu chwały Bożej. Dla starszych dziewic była Maryja wzorem w oddawaniu chwały Bogu: ochotna w czuwaniach, biegła w prawie Bożym, uniżona w pokorze, rozmiłowana w Psalmach Dawidowych, wdzięczna w miłości, skromna w czystości, niedościgniona we wszelkiej cnocie. Była bowiem stała, nieporuszona, niezmienna, i każdego dnia zabiegała o jeszcze większą doskonałość. Nikt nie widział jej zagniewanej, ani złorzeczącej. Każde jej słowo było tak pełne łaski, że Boga rozpoznawano na jej wargach. […]

Kapłan Abiatar złożył arcykapłanom wielkie dary, aby mógł zabrać Maryję na żonę dla swego syna. Ona zaś sprzeciwiła się im mówiąc: „Nie jest to możliwe, bym poznała męża albo mąż poznał mnie”. Arcykapłani zaś i wszyscy jej krewni tłumaczyli jej: „Bóg w dzieciach jest czczony i wielbiony jest w potomkach; tak zawsze było w Izraelu”. Odpowiadając zaśMaryja rzekła: „Przede wszystkim Bóg uznawany jest i czczony w czystości. Albowiem przed Ablem nie było nikogo sprawiedliwego wśród ludzi. On przez swoją ofiarę spodobał się Bogu i został okrutnie zabity przez tego, który nie był miły Panu. Otrzymał jednak dwie korony: jedną za swój dar ofiarny, drugą za swoją dziewiczość, ponieważ nigdy nie zhańbił ciała swego. Także Eliasz w ciele został uniesiony do nieba, gdyż zachował dziewiczość ciała. Przebywając w świątyni Bożej już w dzieciństwie zrozumiałam, że można być miłym Bogu zachowując dziewictwo. Dlatego postanowiłam w swoim sercu, że nigdy nie poznam męża” (Ewangelia Pseudo-Mateusza 4,2-7,2; przekład ks. Kazimierz Obrycki).

b. To prawda, że dzisiaj nie wszyscy rozumieją doniosłość życia konsekrowanego. Z badania przeprowadzonego w 2002 roku przez Instytut Statystyki Kościoła Katolickiego dowiadujemy się, że co piąty ankietowany nie wie po co istnieją zakonnicy i zakonnice. Niektóre odpowiedzi są wręcz szokujące; według nich zakonnicy nic nie robią, siedzą i modlą się, nie zajmują się niczym konkretnym, same zaś zakony są miejscem ucieczki od cywilizacji; przechowalnią dla tych, którzy nie wiedzą co ze sobą zrobić.

My – przeciwnie – zdajemy sobie doskonale sprawę z tego, że zakony są niezwykle ważne dla Kościoła, ponieważ życie konsekrowane bierze swój początek z samego Chrystusa, który wybrał dla siebie właśnie formę życia w dziewictwie, ubóstwie i posłuszeństwie. Dlatego życia konsekrowanego nigdy nie może zabraknąć w Kościele, pragnął go bowiem Chrystus, jako niezbywalnej części składowej swojego Kościoła. Bez zgromadzeń zakonnych Kościół nie byłby w pełni sobą. Nie byłby w pełni sobą bez osób konsekrowanych, które – przez sam fakt swojego istnienia – są jakby mostem prowadzącym ku Bogu dla wszystkich, którzy je spotykają. W społeczeństwie, któremu grozi uduszenie się w wirze tego, co ulotne i korzystne, życie konsekrowane jest znakiem tego, że ludzka wdzięczność i miłość nie umarły (Benedykt XVI).

c. Ale życie konsekrowane to nie tylko całkowite oddanie się stworzenia Stwórcy, to również – jak uczy List Episkopatu na tegoroczny Dzień Życia Konsekrowanego – odwaga w pójściu za Chrystusem.

Tej odwagi potrzeba w momencie podejmowania decyzji przez młodych, wstępujących na drogę życia zakonnego, kiedy – mimo obaw lub strachu – potrzeba podjęcia ryzyka, ponieważ „brakiem odwagi jest wiedzieć, co prawe a tego nie czynić” (Konfucjusz).

Odwaga – zapewniająca wytrwałość w trudnościach i stałość w dążeniu do dobra – potrzebna jest również dla doskonałego wypełnienia ślubów zakonnych: Św. Tomasz uczy iż: Niewzruszone trwanie pośród niebezpieczeństw jest ważniejszym aktem męstwa niż natarcie (Summa teologiczna II-II, q. 123, a. 6). „Wobec szerzenia się hedonizmu od was oczekuje się odważnego świadectwa czystości, będącej wyrazem serca znającego piękno i cenę Bożej miłości. Wobec dominującego dziś powszechnie pragnienia pieniądza waszym skromnym życiem i gotowością służenia najbardziej potrzebującym przypominacie, że Bóg jest prawdziwym bogactwem, które nie niszczeje. Wobec indywidualizmu i relatywizmu, prowadzących do tego, że człowiek staje się dla siebie jedyną normą, wasze braterskie życie zdolne poddać się kierownictwu, a więc gotowość do posłuszeństwa, potwierdza, że realizację samych siebie składacie w ręce Boga” (Benedykt XVI, Kościół potrzebuje waszego świadectwa, potrzebuje życia konsekrowanego, Łomża – 10.12.2005).

Potrzeba odwagi, gdy pojawia się polecenie przełożonego, które jest uciążliwe albo takie, które wydaje się nam zgoła niemożliwe do wykonania. Kiedy podwładny widzi coś pożyteczniejszego dla swojej duszy niż to, co nakazuje mu przełożony. Ojciec życia mniszego zaleca w tym przypadku otwarty, pokorny i ufny dialog między podwładnym a przełożonym, w końcu jednak radzi, aby mnich był: „posłuszny z miłości Boga, ufając w Jego pomoc”. W doskonałym posłuszeństwie trwa ten, kto woli raczej znosić prześladowanie niż odłączyć się od braci, kto „życie swoje oddaje za braci swoich” – zauważył św. Franciszek. Miłość i komunia reprezentują najwyższe wartości życia zakonnego, którym winny podporządkować się tak sprawowanie władzy jak i posłuszeństwo (por. Instrukcja Kongregacji ds. Instytutów Życia Konsekrowanego i Stowarzyszeń Życia Apostolskiego. Posługa władzy i posłuszeństwo. Faciem tuam, Domine, requiram, 26).

Życie zakonne nie jest – jak życie w ogóle – wolne od trosk. Dlatego trzeba koniecznie odróżnić aktualne kłopoty określonego instytutu lub formy życia konsekrowanego, które mogą się zmieniać zależnie od okoliczności, od niezmiennego posłannictwa, jakie życie konsekrowane ma do spełnienia w Kościele. Gdy brak powołań, kiedy brak widocznych, spektakularnych owoców pracy zakonnej nie wolno się załamywać. Wszystkim sytuacjom niedostatku należy stawiać czoła z odwagą, jaka płynie z przekonania, że od każdego zakonnika i zakonnicy oczekuje się nie tyle sukcesu, ile raczej wysiłku wierności. Trzeba natomiast bezwzględnie czuwać nad tym, by nie dopuścić do prawdziwej klęski życia konsekrowanego, która nie polega na spadku liczebności, ale na zaniku duchowej wierności Chrystusowi oraz własnemu powołaniu i misji (por. Vita consecrata, 63).

Poza tym zaś potrzeba odwagi polegającej na otwartości pozbawionej bojaźni (parresia), z jaką apostołowie – mimo grożącej im kary więzienia a nawet śmierci – głosili publicznie orędzie ukrzyżowanego i zmartwychwstałego Chrystusa. Podczas gdy współczesna opinia publiczna kształtuje wzorce dalekie od wymagań prawdy, sprawiedliwości i uczciwości, trzeba mieć sporą odwagę, aby się jej przeciwstawić. Umieć, wbrew wszystkiemu i wszystkim stanąć po stronie Boga. By dzień po dniu, miesiąc po miesiącu płynąć pod prąd, zabiegając o to, by się podobać Bogu, a nie ludziom.

Odwagi potrzeba również w starszym wieku, kiedy nie mamy najmniejszej ochoty przekazać naszych obowiązków młodszym, przekonani, że nikt ich nie wypełni tak doskonale jak my. Za tym kryje się podświadome przekonanie, że modlitwa w życiu zakonnika nie ma tak wielkiej wartości jak działanie.

Trzeba wreszcie odwagi, by zrozumieć, że w Kościele to, co partykularne, winno otwierać się na to, co powszechne, ponieważ w zamyśle Bożym cały Kościół stanowi jedno Ciało Chrystusa. Wspólnota zakonna winna kochać swój Kościół lokalny, ubogacać go swymi charyzmatami i otwierać się na wymiar bardziej powszechny. Od diecezji, w której żyje, nie może się ani izolować, tak jak też nie może być przez nią całkowicie wchłonięta.

d. Do tego wszystkiego nie wystarczy zwykła dobra wola. Potrzebne jest potężniejsze źródło energii – o której mówi Księga Kronik: „Silnymi i odważnymi poczuli się potomkowie Judy, ponieważ oparli się Panu, Bogu swych ojców” (2Krn 13,18). W sytuacjach trudnych, a czasami nawet dramatycznych, trzeba zdać sobie sprawę z tego, że nasza odwaga nie pochodzi z naszej natury czy naszej liczebności, ale z zawierzenia Bogu, który nas kocha. „Pan wybrał was i znalazł upodobanie w was nie dlatego, że liczebnie przewyższacie wszystkie narody, gdyż ze wszystkich narodów jesteście najmniejszym, lecz ponieważ Pan was umiłował” (Pwt 7,7-8). „Miejcie odwagę żyć dla Miłości” (Jan Paweł II).

Trzeba powrócić do pierwszej miłości, do tej wewnętrznej iskry, od której rozpoczęło się nasze pójście za Chrystusem. Tylko świadomość bycia przedmiotem nieskończonej miłości może nam pomóc przezwyciężyć każdą trudność osobistą oraz trudności instytutu. Nikt nie może być prawdziwie twórczy, zdolny do odnowienia instytutu i zapoczątkowania nowych dróg duszpasterstwa, jeśli najpierw nie czuje się ożywiony tą miłością, która czyni go mocnym i odważnym, napełnionym śmiałością (por. Kongregacja Instytutów Życia Konsekrowanego i Życia Apostolskiego. Rozpocząć na nowo od Chrystusa. Odnowione zaangażowanie życia konsekrowanego w trzecim tysiącleciu, 22).

ZAKOŃCZENIE

Na koniec chciałbym podziękować wszystkim świeckim, którzy otaczają życzliwością i troską powołania zakonne, a w szczególności wspierają zakony klauzurowe. Niech ta wymiana darów będzie wyrazem naszego szacunku dla osób służących nieustannie Bogu w postach i modlitwie, jak Symeon i Anna.

Pełni ufności odnówmy teraz nasz akt całkowitego oddania siebie Chrystusowi. Przystąpmy do Boga trzykroć świętego, aby jeszcze raz radośnie oddać nasze życie i nasze posłannictwo – osobiste i wspólnotowe, mężczyzn i kobiet konsekrowanych – królestwu Bożemu. Uczyńmy to w głębokiej więzi duchowej z Dziewicą Maryją, wpatrując się w Matkę ofiarującą Dziecię Jezus w świątyni, w Tę, która jest pierwszą i doskonałą konsekrowaną, prowadzoną przez Boga samego. Dziewicę czystą, ubogą i posłuszną, całkowicie nam oddaną. Z Jej pomocą wypowiedzmy teraz ponownie nasze „oto jestem”.

Wpisy powiązane

2024.10.19 – Warszawa – Abp Tadeusz Wojda SAC, Przesłanie na Jasnogórską Noc Czuwania w Intencji Polskich Emigrantów i ich Duszpasterzy

2024.09.04 – Częstochowa – Abp Wojciech Polak, Homilia podczas Mszy św. sprawowanej w czasie 60. Ogólnopolskiej Konferencji Rektorów Wyższych Seminariów Diecezjalnych i Zakonnych

2024.08.13 – Kalwaria Pacławska – Abp Tadeusz Wojda SAC, On napełni was błogosławieństwem. Homilia wygłoszona podczas Wielkiego Odpustu Kalwaryjskiego