Bp Piotr Libera, Sekretarz gen. KEP
HOMILIA WYGŁOSZONA DO WYŻSZYCH PRZEŁOŻONYCH ZAKONÓW MĘSKICH
Kraków, 16 października 2001 r.
Pan Jezus jest w dzisiejszej Ewangelii nieprzeciętnie zajęty. Wir pracy, tempo życia, natłok spraw i rzesze ludzi sprawiły, że „nawet na posiłek nie mieli czasu”. Zręczni rybacy – apostołowie wcale nie narzekają. Odpowiada im taki styl pracy. Czują się potrzebni. Niewiele mówią, ale wiele czynią. Nawet Maryja nie mogła dostać się do Syna. „Stała na dworze”. Mistrz z Nazaretu kochał swą Matkę, ale – raz jeszcze – dał pierwszeństwo „sprawom Ojca”. Maryja znowu otrzyma temat do rozmyślania w sercu swoim: „Któż jest moją matką i którzy są braćmi? … Kto pełni wolę Bożą, ten Mi jest bratem, siostrą i matką”. W oparciu o takie właśnie kryterium Niepokalana tym bardziej i najbardziej jest Jego Matką. Któż bowiem spośród ludzi spełnił wolę Bożą lepiej od Niej? Zrozumienie między Synem a Matką było doskonałe! Jezus jednak mówiąc o swych prawdziwych krewnych „spoglądał na siedzących dokoła Niego”. Jakby chciał pouczyć, że prawdziwi Jego bliscy znajdują się zawsze wokół Niego, że są przy Nim. Do tych prawdziwych bliskich Chrystusa, którzy za życia i po śmierci znajdują się blisko Pana – należą w sposób szczególny święci. To oni razem z Maryją są prawdziwą rodziną Jezusa.
Dziś Kościół wspomina jedną z tych, która należy do tej wielkiej rodziny Chrystusa. Jadwiga Śląska – siedzi wraz z innymi świętymi dokoła Niego w chwale Nieba. A Jezus uwielbiony zdaje się mówić o niej: oto moja prawdziwa krewna. „Bo kto pełni wolę Bożą, ten Mi jest bratem, siostrą i matką”. Jadwiga, księżna z bawarskiego rodu Diessen-Andechs, żyjąca na przełomie XII i XIII wieku. Żona, matka siedmiorga dzieci i wdowa. Nie ma w niej rozbieżności pomiędzy powołaniem żony – matki w piastowskim domu Henryków, a powołaniem wdowy – fundatorki klasztoru w Trzebnicy. Dlatego wszystko, co pierwsze czytanie mówi o wdowach poświęconych Bogu, można odnieść do księżnej Jadwigi. We wdowieństwie właśnie odkryła, że Chrystus przygotował ja do innego jeszcze powołania, poprzez które miała do końca wypełnić wolę Bożą, stając się przez przyjęcie stylu życia zakonnego w trzebnickim klasztorze – „siostrą i matką Chrystusa”. To duchowe macierzyństwo Jadwigi wypełniło się i potwierdziło zwłaszcza w stosunku do własnego syna: Henryka, zwanego Pobożnym. Poległ on – jak wszyscy wiemy – w nierównej walce pod Legnicą z Tatarami. „Matka Jadwiga przeżywała w duchu wiary śmierć syna Henryka, podobna w tym do Bogarodzicy, która u stóp krzyża na Kalwarii składała ofiarę ze swego Boskiego Syna dla zbawienia świata. W ten sposób też weszła św. Jadwiga w dzieje Polski i dzieje Europy” (Jan Paweł II, Wrocław 21 VI 1983).
Jednak siedem z górą stuleci później, św. Jadwiga weszła w jeszcze inny sposób w dzieje już nie tylko Polski, czy Europy, ale całego Kościoła Powszechnego. Z niezbadanych wyroków Bożej Opatrzności stała się ona bowiem Patronką dnia wyboru na stolicę Piotrową w Rzymie Jana Pawła II, Papieża z rodu Słowian. Tegoroczna 23 rocznica wyboru Arcybiskupa Krakowskiego Karola Wojtyły na następcę św. Piotra skłania do pogłębionej refleksji nad tym polskim pontyfikatem. Przez wszystkie lata sterowania „łodzią Piotrową” Ojciec Święty przypominał światu i każdemu z nas o sprawie najważniejszej – prymacie Boga w ludzkich dziejach i życiu każdego człowieka. Jakże mocno przeżywa dramat ludzkości, której znaczna część żyje tak, „jakby gdyby Bóg nie istniał”.
Najbardziej bodaj dramatyczny aspekt walki Papieża o Boga i człowieka polega na tym, że toczy się ona często w osamotnieniu. Czasem wydaje się wręcz, iż jest to jedyny głos w obronie Chrystusowej prawdy, który rozlega się w świecie mimo niezrozumienia i krytyki. Na podobieństwo Piotra z powieści Sienkiewicza „Quo vadis” –przypomnianej ostatnio w obrazie filmowym Kawalerowicza – Jan Paweł II zostaje w Rzymie do końca, by trwać z Chrystusem ukrzyżowanym w dziejach współczesnego pokolenia. Piotr naszych czasów równocześnie wie, że w tym zmaganiu o Boga i o człowieka działa nieustannie w dziejach Kościoła i świata Duch Zmartwychwstałego. Papież wie, że w tym wielkim duchowym zmaganiu z mocami zła można zwyciężyć jedynie zbawczą mocą krzyża Chrystusowego. Wie też, że na tę moc można się otworzyć poprzez modlitwę. Dlatego w obliczu nieszczęść i tragedii spadających na ludzkość, takich jak ostatni atak terrorystyczny na Stany Zjednoczone, Ojciec Święty modli się i wzywa wszystkich wierzących do modlitwy.
Dar modlitwy jest dla Papieża Polaka najcenniejszy. Odwiedzając w 1997 roku swoją Ojczyznę mówił: „Przyjechałem, ażeby tu wyprosić sobie łaskę, łaskę tego zadania, które Opatrzność Boża postawiła przede mną. Ale, moi drodzy, lat mi przybywa. Więc macie błagać na klęczkach Pana Boga, ażebym temu zadaniu sprostał” (Gorzów Wielkopolski, 2 VI 1997).
Niech dzisiejsza rocznica wyboru stanie się dla nas, Drodzy Bracia, dniem szczególnego dziękczynienia za pontyfikat Jana Pawła II. Dziękujmy wraz z Jezusem w Duchu Świętym Ojcu Niebieskiemu za to, co ujrzały nasze oczy, za prawdziwe cuda, owe „magnalia Dei”, jakich jesteśmy świadkami w ciągu ostatnich 23 lat. Dziękujmy w tej Eucharystii Panu historii za światło, które przeniknęło do świata i do wnętrza Kościoła za sprawą Polskiego Papieża. Prośmy też wszyscy za przyczyną św. Jadwigi Śląskiej, aby nasze oczy zawsze i wszędzie widziały w tym świetle to, co jest zbawczą wolą Boga. Prośmy z „wielkim wołaniem” (por. Hbr 5,7), żebyśmy jako osoby konsekrowane kroczyli w trzecim tysiącleciu drogami wyznaczonymi przez wolę Pana. „Bo kto pełni wolę Bożą, ten Mi jest bratem, siostrą i matką”.
Archiwum KWPZM