Bp Jan Chrapek CSMA, Biskup Radomski
HOMILIA DO WYŻSZYCH PRZEŁOŻONYCH ZAKONÓW MĘSKICH
Warszawa, 11 października 2000 r.
Czcigodni i Drodzy Bracia w posłudze charyzmatycznej,
Siostry i Bracia.
Wydaje mi się, że ewangelizacja w najbliższych dziesiątkach lat powinna być realizowana przez szeroko rozumiana troskę o potrzebujących. Ojciec święty zachęca nas bardzo do nowej ewangelizacji. Wpisuje to w zadanie duszpasterskie najbliższych lat. Podobnie tematem najbliższego roku pracy duszpasterskiej w Kościele w Polsce jest właśnie ten temat.
Trzeba sobie to jasno powiedzieć, że ta nowa ewangelizacja przede wszystkim będzie potrzebowała świadectwa troski o potrzebujących. Coraz więcej przestrzeni współczesnego życia jest przez ten rodzaj ludzi zamieszkiwany. W związku z tym trzeba się zastanawiać, jak realizować to zadanie. Jakie są przestrzenie, które wymagają charyzmatycznej obecności.
Patrząc w przeszłość naszych poszczególnych wspólnot, musimy sobie jasno powiedzieć, że charyzmat każdej z tych wspólnot jest odpowiedzią na jakąś potrzebę, która pojawiła się w określonym momencie historycznym, na jakieś zawłaszczenie przez zło, któremu charyzmatyczny założyciel; chciał się przeciwstawić, wprowadzając tam dzieło odkupienia.
Właściwie historia poszczególnych wspólnot zakonnych, ich powstawanie, jest historią wrażliwości Kościoła na potrzeby świata. Jest pewną geografią potrzeb, umieszczoną w epokach historycznych. Jest znakiem tego, jak Jezus Chrystus poprzez swoich wrażliwych uczniów łaskę odkupienia wprowadzał troskę swoją o zawłaszczone przez zło w przestrzenie, objawiał dzięki poszczególnym charyzmatom. To właśnie wtedy, kiedy trzeba było przetłumaczyć wiarę na język kultury i cywilizacji, pojawia się św. Benedykt ze swoją wrażliwością charyzmatyczną streszczoną w krótkim Ora et labora. Tą wrażliwością realizowaną poprzez tych, którzy staja się jego naśladowcami, rozpoczyna się wielka ewangelizacja europejskiej cywilizacji. Rozpoczyna się czas przepajania kultury europejskiej wielką mocą modlitwy.
Można by było nad każdym z tych charyzmatów tak się zastanawiać. I odkrylibyśmy jak poprzez te charyzmaty i poprzez prace założycieli objawiała się troskliwa obecność Boga w Jezusie Chrystusie, pragnącym odkupywać i zbawiać ludzi (…).
Kościół ma w sobie wielki dynamizm dzięki wspólnotom zakonnym. To jest jakaś ogromna „bomba”, która wtedy kiedy by była wcielona w życie, mogłaby dokonać niezwykłej, zwłaszcza dziś, rewolucji w świecie zwątpienia, w świecie rosnących przestrzeni niesprawiedliwości i potrzeb. Gdyby każda ze wspólnot żyła całą głębią swego charyzmatu, wtedy świat współczesny zamieniłby się w ogromny ogród ludzi, którzy karmieni wiarą rozkwitają twórczą obecnością w świecie.
Wspomniałem, że są ogromne przestrzenie potrzebujących, które będą się poszerzać w kolejnych latach. I tu potrzeba naszej wrażliwości i otwartych oczu, abyśmy umieli dostrzec tych, którzy potrzebują materialnego wsparcia, ale też tych, którzy potrzebują wsparcia duchowego, tych, którzy omamiani współczesnymi kręgami myślenia, gdzieś gubią zasadniczy wątek swoich przeznaczeń. Trzeba głębokiej refleksji intelektualnej, filozoficznej i teologicznej. To są też potrzebujący. Ci, którzy stale walczą o prawa, którzy ciągle bronią praw. Oni potrzebują świadomości powinności. Wobec Boga, świata i siebie mamy ogromne powinności (…).
Przybliżanie tego wszystkiego zgodnie z własnym charyzmatem jest próbą odpowiadania na te potrzeby, które sąwpisane we współczesny świat Potrzeby związane z biednymi, ale także potrzeby związane z zagubionymi intelektualnie, zagubionymi w sferze codziennych wyborów.
Drodzy Współbracia, jeżeli będziemy widzieć te potrzeby i próbować odpowiadać na nie, będziemy wtedy realizowali owo zadanie nowej ewangelizacji. To, co śpiewaliśmy w psalmie responsoryjnym: Całemu światu głoście Ewangelię.
Wśród tych potrzeb rośnie także ewidentnie potrzeba doświadczenia wiary. To pytanie, które kierowali do Jezusa uczniowie: Panie, naucz nas się modlić często jest pytaniem ludzi współczesnych. To jest jakaś wielka potrzeba ludzi. Potrzeba doświadczenia wiary, doświadczenia modlitwy. Potrzebne jest wychodzenie naprzeciw tej potrzebie. My przecież mamy być ekspertami modlitwy. Całe nasze życie utkane jest modlitwą.
Trzeba także, kiedy będziemy służyć potrzebującym, kiedy będziemy próbowali rozglądać się po świecie potrzeb, aby nasz wzrok miał radarową dokładność, która potrafi dobrze penetrować i fotografować świat potrzeb ludzi. Te oczy potrafiące penetrować, muszą być uwrażliwiane modlitwą. Im bardziej będzie inspirowane przez nas doświadczenie modlitwy, tym bardziej będzie dojrzała umiejętność obserwowania potrzeb i wychodzenia im z pokorą naprzeciw, tym bardziej będzie skuteczna próba służenia Ewangelii w ludziach potrzebujących. W ewangelizacji liczy się tylko miłość, zrodzona z takiej bliskości ze źródłem jaką jest Bóg. Bez miłości nie potrafimy dostrzec potrzebujących, bez niej nie potrafimy zdobyć się na indywidualny i wspólnotowy wysiłek służenia innym. Zawsze będziemy chcieli coś innego niż służba. Dlatego wsłuchując się w te zachętę psalmu responsoryjnego: Całemu światu głoście Ewangelie, trzeba sobie powiedzieć, że Ewangelię potrafimy głosić, kiedy z pokorą pełną miłości, pochylimy się nad różnorakimi potrzebami współczesnego człowieka i własną posługą bezinteresowną, pełną entuzjazmu na te potrzeby odpowiemy. Ucząc, dając pokarm czy dając opiekę, ale także dając przykład życia modlitewnego i ucząc takiego życia.
Myślę, że z tej perspektywy można by było stosunkowo łatwo wyliczyć litanie zadań, które stają także przed Kościołem w Polsce, któremu służymy. Myślę, że to są następujące zadania. Zacznę od tyłu, od tego głoszenia Ewangelii:
Tworzenie domów rekolekcyjnych, gdzie rzeczywiście można by było ludziom autentycznie pomagać doświadczać wiary, własnych religijnych poszukiwań.
Otwieranie własnych wspólnot na to, aby świeccy, pragnący wspólnie z nami modlić się, doświadczając tego, co jest najważniejsze w realizacji Ewangelii – braterstwa ewangelicznego, wspólnoty wiary, wspólnoty modlitwy.
Myślę, że z tego nakazu ewangelizacji rodzi się potrzeba tworzenia szkół katolickich, obecności w mediach, w których moglibyśmy ludziom zagubionym podpowiadać w świetle Ewangelii sposoby wychodzenia z pewnych sytuacji czy też zrozumienia pewnych wydarzeń, jakie się wokół nas dzieją.
Myślę, że z takiego rozumienia ewangelizacji rodzi się także potrzeba rożnych instytucji zajmujących się opuszczoną młodzieżą, którą wychowują zagrożeni narkomanią. Myślę, że taka potrzeba troski o biednych, którzy nie potrafią sobie poradzić, nie maja co zjeść.
My, którzy powinniśmy żyć charyzmatem tego szczególnego powołania, my musimy się zdobywać na ten ogromny wysiłek odkrywania przestrzeni potrzebujących i zgodnie z własnymi charyzmatami autentycznego odpowiadania na te potrzeby. W ten sposób dokonamy ogromnej rewolucyjnej ewangelizacji. Nagle tego nie potrafimy uczynić, ale Jezus nam powiedział, że jeśli chcemy w sobie wskrzesić taką umiejętność patrzenia i działania, musimy umieć się modlić i musimy się umieć tak modlić, aby ta modlitwa inspirowała nasze życie. Żebyśmy potrafili dzielić się powszednim Chlebem, żebyśmy potrafili przebaczać sobie nawzajem po to, żeby niwelować w świecie podziały, także podziały w Polsce, aby uczyć się budować wspólne braterstwo. Tak rozumiana i przeżywana modlitwa nasza, a także przekazywana w szkołach modlitwy przez nas kierowanych, gdyby była taka, uczyłaby nas twórczej obecności w świecie ludzkich potrzeb. Chodzi o to, aby Ewangelia była wstrzykiwana w świat strzykawką pokornej posługi, szczególnie tam, gdzie jest potrzebna, gdzie jest konieczna.
Modląc się podczas tej Eucharystii w intencjach naszej Ojczyzny, społeczeństwa, którego stanowimy cząstkę, módlmy się o to, abyśmy chcieli głosić Ewangelię z troską o potrzebujących, realizowaną w duchu miłości, bo liczy się tylko miłość do Boga i z tej miłości zrodzona miłość do potrzebujących.
(Tekst spisany z taśmy magnetofonowej)
Archiwum KWPZM