Bp Bronisław Dembowski
„ZADZIWIENIE MIŁOŚCIĄ”. HOMILIA NA ZAKOŃCZENIE ROKU MAKSYMILIANOWSKIEGO
Zduńska Wola, kościół Wniebowzięcia NMP, 8 stycznia 1995 r.
Dzień dzisiejszy jest dniem nadzwyczajnym. W Zduńskiej Woli szczególnie mocno przeżywamy fakt, iż 101 lat temu, 8 stycznia 1894 roku, urodził się tu św. Maksymilian Maria Kolbe. Tego samego dnia został ochrzczony. Nie wiem, jaki był wtedy dzień tygodnia, ale w tym roku 8 stycznia to niedziela po Objawieniu Pańskim, dzień, w którym wspominamy chrzest Pana Jezusa w Jordanie, jednocześnie wspominając chrzest św. Maksymiliana. Jest to niezmiernie ważne spotkanie się dwóch przedziwnych rzeczywistości. Syn Boży stał się Człowiekiem i na znak swojej jedności z całym rodzajem ludzkim przyjął chrzest Janowy. Jezus, nie potrzebujący oczyszczenia z grzechów, podkreślił swym postępowaniem, że nam wszystkim jest to oczyszczenie potrzebne, i przyjął ów chrzest będący znakiem pokuty, znakiem błagania Boga o oczyszczenie z grzechów. Dotykamy tu rzeczywistości Chrystusowego zbawczego działania, której owocem jest także sakrament chrztu. W tę rzeczywistość sakramentalnego wszczepienia w Ciało Chrystusowe, czyli Kościół, został 101 lat temu przez chrzest wprowadzony maleńki, jednodniowy, Rajmund Kolbe.
Został ochrzczony w wierze swoich rodziców. W ubiegłym roku, Roku Rodziny, niejednokrotnie zastanawialiśmy się nad środowiskiem rodzinnym małego Rajmunda Kolbego. Widzieliśmy i poznawaliśmy coraz lepiej, że było to środowisko prostej i głębokiej wiary. W tej głębokiej wierze wzrastał Rajmund, wzrastał, aż stał się franciszkaninem i wreszcie oddał w wierze, nadziei i miłości swoje życie za brata.
Oto dzisiaj dzień Chrztu Pańskiego. Słuchaliśmy przed chwilą słów proroka Izajasza:
„Oto mój Sługa, którego podtrzymuję,
Wybrany mój, w którym mam upodobanie.
Sprawiłem, że Duch mój na Nim spoczął;
On przyniesie narodom Prawo.
Nie będzie wołał ni podnosił głosu,
nie da słyszeć krzyku swego na dworze.
Nie złamie trzciny nadłamanej,
nie zagasi knotka o nikłym płomyku.
On niezachwianie przyniesie Prawo.
Nie zniechęci się ani nie załamie,
aż utrwali Prawo na ziemi” (Iz 42,1-4).
Te słowa proroka Izajasza znalazły swoje wypełnienie w Słowie Wcielonym, w Jezusie, Synu Bożym, który stał się Człowiekiem. Nie znaczy to jednak, że już się wypełniło to wszystko, co zostało zapowiedziane w tych słowach. Ciało Chrystusa – Kościół, istniejący już prawie 2000 lat, jeszcze nie wypełnił do końca swego zadania. Tę prawdę mamy w sobie ożywić zwłaszcza w obecnym roku duszpasterskim, który jest rokiem Kościoła w misji, Kościoła w działaniu. Mamy sobie coraz głębiej uświadomić prawdę, że będąc przez chrzest wszczepionymi w Ciało Chrystusowe – Kościół winniśmy z mocą głosić prawdę, nie zniechęcać się, ani nie załamywać, bo Chrystus żyje i działa w Kościele. Chrystus przez Kościół nadal głosi Prawo Boże, prawo miłości, któremu ciągle sprzeciwia się kłamstwo, przemoc i nienawiść. W doświadczeniu ludzkim widzimy do czego prowadzi kłamstwo, przemoc i nienawiść. Chrystus natomiast działa z mocą nie będącą przemocą.
Patrzmy na Ojca Świętego, głowę widzialną Kościoła, zastępcę Chrystusa na ziemi. Kogóż widzimy? Widzimy człowieka, który nie ma żadnej ludzkiej siły. Gwardia szwajcarska ma ładne, kolorowe spodnie i cóż więcej? Stare halabardy. Jednak jak wielki autorytet moralny ma ten człowiek, którego powoli z racji wieku i schorowania opuszczają ludzkie siły. Ale pozostaje moc ducha, z jaką głosi Chrystusowe prawo.
W tej chwili widzę na szyi jednego z uczestników krzyżyk z Taize. Kto z was był w Taize lub na spotkaniu w Paryżu? Cieszę się, że niektórzy tam byli.
Otóż Taize to zadziwiające miejsce spotkania młodzieży różnych wyznań. Wiemy o tym, że większość braci z Taize, a także brat Roger, założyciel tej wspólnoty i jej przełożony, nie są katolikami, ale daj Boże, byśmy mieli tak głęboką wiarę jak brat Roger i tak jak on dobrze rozumieli Kościół katolicki. Brat Roger dokonuje bez ludzkiej siły i mocy zdumiewających rzeczy na polu ożywiania wiary. Ogłosił list do młodzieży na rok 1995: „Zadziwienie Miłością”. Kościół – to znaczy my wszyscy – wypełni swoją misję, gdy zadziwimy się miłością.
Zadziwił się miłością Boga św. Maksymilian Kolbe. Dla niego na co dzień miłość Boga przejawiała się przede wszystkim w tym, że Bóg w Matce Jezusa dał nam Matkę. Obdarował nas Matką, stawszy się człowiekiem. Pierwszym i najważniejszym znakiem miłości Boga był sam Jezus, Bóg Wcielony, który stał się Człowiekiem i dzieli się z nami ludzką dolą. Nikt z nas w swoim cierpieniu nie może powiedzieć, że jest sam, bo zawsze jest z nim Jezus Chrystus.
Tak pisze brat Roger w liście do młodzieży „Zadziwienie Miłością”:
„W obliczu fizycznej przemocy i moralnych prześladowań rodzi się przytłaczające pytanie: jeżeli Bóg jest miłością, skąd bierze się zło?
Dlaczego zło? Nikt nie potrafi tego wyjaśnić. W Ewangelii Chrystus staje się solidarny z niepojętym cierpieniem niewinnych, opłakuje śmierć tego, kogo kocha.
Czyż nie dlatego Chrystus przyszedł na ziemię, aby każdy człowiek wiedział, że jest kochany?”
Wpatrujmy się w krzyż Chrystusa. Niekiedy malarze i rzeźbiarze upiększają postać Ukrzyżowanego. Nie dziwi taki pietyzm, ale trzeba pamiętać, że śmierć na krzyżu była śmiercią okrutną, z całą ohydą tortur zadanych przez nienawiść. Jednocześnie była to śmierć zwycięstwa człowieka nad cierpieniem, człowieka, który swoje życie oddał za braci.
Wpatrujmy się w krzyż Chrystusa. Tam dostrzeżemy miłość Boga do nas. Tylko wtedy, gdy zadziwieni będziemy tą miłością, stanie się żywą nasza religijność i nasze chrześcijaństwo. Pobożność nie będzie tylko jakimś miłym obyczajem, tak jak miłe i piękne są nasze zwyczaje Bożego Narodzenia. Dostrzeżemy wielką mądrość Kościoła także w tym, że w drugim dniu świąt Bożego Narodzenia wspominamy św. Szczepana, pierwszego męczennika. Bowiem przyjęcie Bożej miłości ma prowadzić do przemiany naszego życia w dzieło miłości, ofiarnej aż do śmierci.
Ojciec Święty Jan Paweł II napisał kilka krótkich zdań na spotkanie młodzieży w Paryżu. Między innymi te:
„Łaska pojednania, którą może otrzymać każdy, jeśli potrafi całym sercem przyjąć Boże przebaczenie, umożliwi pojednanie między pokoleniami i narodami, by zabliźnić rany zadane przez historię; w ten sposób u początków XXI wieku ujrzymy Europę bardziej solidarną, w której każdy człowiek będzie przez swoich braci prawdziwie kochany i przyjmowany dla niego samego, gdyż jest nieskończenie cenny w oczach Bożych”.
Kochani nauczyciele i uczniowie!
Największe nieszczęście człowieka to świadomość, że nie jest kochany. Niestety, wielu jest młodych ludzi i dzieci w Europie, w Polsce, a może i w Zduńskiej Woli, które nie zaznały miłości – dobrej, prostej, pięknej miłości swoich rodziców, swoich najbliższych. Dlatego trzeba, żebyśmy zaczęli kochać. Trzeba przyjąć przebaczenie od Boga i zacząć kochać. Trzeba – jak mówi Ojciec Święty – zacząć tworzyć Europę bardziej solidarną, w której każdy człowiek będzie przez swoich braci prawdziwie kochany i przyjmowany dla niego samego, gdyż jest nieskończenie cenny w oczach Bożych.
Jakby echem tych słów Ojca Świętego są słowa studentki z Sarajewa nękanego od trzech lat bratobójczą wojną:
„Na początku wojny byłam studentką inżynierii i informatyki w Sarajewie. Mieszkałam z rodziną w pobliżu lotniska. Musieliśmy opuścić tę niebezpieczną strefę. Straciłam dom, a potem możliwość studiowania. Zaczęłam pomagać innym, by mogli przeżyć w tej beznadziejnej sytuacji, i niosąc pomoc innym odnalazłam sens życia. Spostrzegłam, że młodzi zewsząd, z Zachodu i ze Wschodu, są niezadowoleni, a niektórzy nie odczuwają prawdziwego smaku życia. W Sarajewie, pozbawieni wszystkiego, odkryliśmy, że Bóg jest blisko nas. Niosąc pomoc innym, odnaleźliśmy smak życia”.
Zastanówmy się nad tą myślą: pomagając innym odnaleźliśmy sens i smak życia. Tu dostrzegamy wypełnienie się proroctwa Izajaszowego: „Nie będzie wołał ni podnosił głosu, nie da słyszeć krzyku swego na dworze”, nie będzie przemocy, ale będzie moc, z jaką głoszone jest prawo miłości i z jaką wprowadzane jest w życie prawo miłości.
Prośmy Boga o to, żebyśmy byli takimi właśnie ludźmi i przyjęli miłość Boga objawioną w Jezusie Chrystusie. Żebyśmy zadziwili się miłością Boga i odnajdowali sens życia w ofiarowywaniu siebie dla innych.
Ojciec Święty Jan Paweł II rozumiejąc to, że każdy człowiek pragnie wypełnienia siebie, pragnie żyć pełnią życia, często powtarza myśl, iż człowiek najdoskonalej spełnia się czyniąc z siebie bezinteresowny dar dla drugiego człowieka. Jest to podstawa życia rodzinnego. Młodzi, którzy myślicie o małżeństwie, pamiętajcie: małżeństwo wtedy jest udane, gdy mąż kocha żonę, a nie siebie w żonie. Gdy żona kocha męża, a nie siebie w mężu. A więc, gdy oboje przemieniają swoje życie w bezinteresowny dar dla drugiego człowieka. Wtedy przyjmują dzieci z miłością. Wtedy dzieci wyrastają zdolne do miłości i jak mówi Jan Paweł II: „Miłość służy rodzinie, rodzina służy miłości”.
Czynienie z siebie bezinteresownego daru dla drugich jest podstawą życia społecznego i ekonomicznego, sprawiającą, że życie gospodarcze nie ogranicza się tylko do szukania zysku dla siebie. Czynienie owego daru jest również podstawą życia politycznego. Nie możemy się od niego oderwać, nie wolno mówić, że to mnie nie dotyczy, ale musimy ducha ofiarności wprowadzać w życie polityczne na każdym szczeblu: samorządowym, parlamentarnym, rządowym.
Wreszcie, kochani, potrzebna jest nasza modlitwa. Wiecie, że Jan Paweł II napisał list do dzieci, w którym szczególnie zwraca się do dwunastolatków wspominając dwunastoletniego Jezusa w świątyni. Ojciec Święty mówi tak:
„Przy końcu Roku Rodziny pragnę powierzyć waszej modlitwie, drodzy mali przyjaciele, nie tylko sprawy waszej rodziny, ale także wszystkich rodzin na świecie. I nie tylko to. Mam jeszcze wiele innych spraw, które chcę wam polecić. Papież liczy bardzo na wasze modlitwy. Musimy się razem wiele modlić, ażeby ludzkość, a żyje na ziemi wiele miliardów ludzi, stawała się coraz bardziej rodziną Bożą, ażeby mogła żyć w pokoju. Wspomniałem na początku o ogromnych cierpieniach, jakich doświadczało wiele dzieci w tym stuleciu i doświadcza w chwili obecnej. Ileż dzieci, także w tych dniach, pada ofiarą nienawiści, która szaleje w wielu miejscach ziemskiego globu, jak na przykład na Bałkanach i w niektórych krajach Afryki! Właśnie rozważając te wydarzenia, napełniające nas wielkim bólem, postanowiłem prosić was, drogie dzieci, ażebyście wzięły do serca modlitwę o pokój. Wiecie dobrze, że miłość i zgoda budują pokój, a nienawiść i przemoc go rujnują. Jesteście wrażliwe na miłość, a lękacie się wszelkiej nienawiści. Dlatego Papież może liczyć na to, że spełnicie jego prośbę, że dołączycie się do modlitwy o pokój na świecie z takim samym zapałem, z jakim modlicie się o pokój i zgodę w waszych rodzinach”.
Kochani w Chrystusie Panu!
Przez chrzest jesteśmy wszczepieni w Ciało Chrystusowe, czyli Kościół. Przez chrzest jesteśmy wezwani do tego, żeby Boże prawo miłości wprowadzać w swoje życie i w swoje otoczenie. Cały Kościół jest misyjny i w działaniu, a podstawowym działaniem jest wprowadzanie w życie Bożego prawa miłości.
Niech nam Bóg błogosławi w tej tak bardzo ważnej służbie, której sprostamy, gdy wraz ze św. Maksymilianem zadziwimy się miłością, jaką Bóg ma ku nam.