Bp Andrzej Śliwiński
MIŁOŚĆ KWINTESENCJĄ ŻYCIA ŚW. MAKSYMILIANA. HOMILIA NA ZAKOŃCZENIE OBCHODÓW SETNEJ ROCZNICY URODZIN ŚW. MAKSYMILIANA MARII KOLBEGO
Elbląg, kościół św. Pawła Apostoła 4 grudnia 1994 r.
W sam dzień setnej rocznicy urodzin św. Maksymiliana, po przygotowaniu, czuwaniu i modlitwach, Mszą świętą o północy w dniu 8 stycznia 1994 roku rozpoczęliśmy obchody Roku Kolbiańskiego w naszej elbląskiej diecezji. Wiele było uroczystości w diecezji, ale rok ten zakończyć chcemy w kościele Ojców Franciszkanów, duchowych synów św. Maksymiliana. Czciła go cała Polska. Tym bardziej pewnie przywilejem i obowiązkiem diecezji elbląskiej jest to, byśmy św. Maksymilianowi szczególniejszą cześć oddawali, ponieważ jest on patronem naszej diecezji.
Nasza diecezja ma trzech patronów. Pierwszorzędnymi patronami są: św. Wojciech i św. Maksymilian. Św. Wojciech z tej racji, że w Świętym Gaju, a więc na naszych ziemiach, poniósł śmierć męczeńską. To miało miejsce prawie tysiąc lat temu. Św. Maksymilian jest natomiast patronem naszych trudnych czasów. Jest to postać prawie współczesna. Żyje wielu ludzi, którzy go znali osobiście. Czcimy również bł. Dorotę z Mątów, która na terenie naszej diecezji się urodziła i jako rekluza, a więc jako zamurowana w katedrze kwidzyńskiej, przed 600 laty oddała swoje życie.
Postać św. Maksymiliana jest ogromnie bogata i trudno w refleksji homiletycznej tę postać, o której napisano wiele tomów, przybliżyć. Chciałbym zwrócić uwagę choćby na trzy momenty w życiu św. Maksymiliana: mianowicie na moment miłości, na jego maryjność oraz poruszyć sprawę męczeństwa. Wokół jak gdyby tych trzech „M” chcemy nasze rozważanie skoncentrować.
MIŁOŚĆ
Kluczem, klamrą całego życia św. Maksymiliana, jego kwintesencją i źródłem była miłość, o której zresztą była mowa w dzisiejszej Ewangelii. Jest to tekst wyjęty z mowy arcykapłańskiej Jezusa, którą wygłosił w Wielki Czwartek. Jak wiemy, nazwał wtedy Apostołów swoimi przyjaciółmi. Przedtem umył im nogi. Mowa arcykapłańska jest testamentem Jezusa Chrystusa. W testamencie zostawia człowiek te rzeczy, które są dla niego istotne i ogromnie ważne. Jezus modli się o jedność wśród Apostołów i jedność w Kościele. Wypowiada przykazanie: „Po tym wszyscy poznają, żeście uczniami moimi, jeśli będziecie się wzajemnie miłowali” (J 13,35). Nikt nie ma większej miłości nad tę, jeśli ktoś życie swoje oddaje za przyjaciół (por. J 15,13). Św. Maksymilian miłością przeniknięty był od dzieciństwa aż do śmierci. Tę miłość spotkał, choć w skromnym, ale jakże katolickim i miłującym się domu. Tę miłość spotkał w rodzinie i z tej miłości wstąpił do Zakonu Ojców Franciszkanów. Ta miłość powiodła go na studia do Rzymu, a potem całe życie było przepełnione miłością, miłością do Boga, miłością do Maryi i miłością do drugiego człowieka. Miłość ta się potęgowała, rosła i dojrzewała.
Właściwie jest jedno przykazanie miłości – jak siebie samego, tak będziesz miłował Pana Boga i bliźniego. Zawsze prawdziwa miłość do Boga prowadzi do miłości człowieka. Jest też droga odwrotna. Miłość człowieka, szacunek dla drugiego człowieka, poszanowanie jego godności, to co nazywamy miłością bliźniego prowadzi do Boga. Człowiek jest drogą do Boga, bo człowiek jest drogą Kościoła. Chrystus powie na Sądzie Ostatecznym: „Wszystko, co uczyniliście jednemu z tych braci moich najmniejszych, Mnieście uczynili” (Mt 25,40). Chrystus stawia jak gdyby znak równości między sobą a drugim człowiekiem. Nie można zrozumieć św. Maksymiliana bez tego fundamentu, na którym wszystko budował. Pewnie dlatego był Szaleńcem Niepokalanej.
MARYJA
Kult Matki Bożej w życiu św. Maksymiliana byt dlatego tak wielki, bowiem Maryja w sposób najpełniejszy była kimś, kto zrealizował miłość. Z miłości wypowiedziała: „Niech mi się stanie według twego słowa” (Łk 1,38). Z miłości jako brzemienna udała się do św. Elżbiety.
Przeżywamy czas Adwentu, który ma nas przygotować na Boże Narodzenie, na przyjście Pana. Ona z miłością oczekiwała na swego Syna, na Boga, który miał być Zbawicielem świata. Ponieważ Jej serce było tak wielkie, że mogła objąć wszystkich ludzi, stąd Chrystus z wysokości krzyża oddał Ją św. Janowi za Matkę i w tym geście uczynił kochającą Maryję, najbardziej kochającą istotę ludzką, Matką wszystkich ludzi. Matka Boża, Maryja, dla św. Maksymiliana była wzorem najpełniej zrealizowanej miłości. Dlatego jego życie było życiem dla Maryi, dla Niepokalanej. Wszystko, co czynił, czynił dla Niej. Budowa Niepokalanowa, misje apostolskie w Japonii, w Indiach czy innych krajach, rozszerzanie i pogłębianie kultu maryjnego – to wszystko płynęło z miłości. Maryja była dla niego nie tylko najpełniejszym wzorem człowieczeństwa, ale człowiekiem, który najpełniej stanowi nowy Kościół. Widzimy w osobie św. Maksymiliana tę miłość, która wzrastała. W życiu ludzkim są cofania, w życiu ludzkim są zakręty. Św. Maksymilian był kimś, w kim dojrzewała miłość, dojrzewało człowieczeństwo, dojrzewała świętość. Każdy rok zbliżał go do Boga i człowieka. Każdy rok sprawiał, że jego całe życie było coraz bardziej oddane służbie Bogu, Maryi i człowiekowi. Wielki Szaleniec Niepokalanej!
MĘCZEŃSTWO
Trzecia rzeczywistość, jaką jest męczeństwo, wypływała z jego miłości do Boga, do Maryi i człowieka. „Nikt nie ma większej miłości od tej, gdy ktoś życie swoje oddaje za przyjaciół swoich” (J 15,13). Taką miłością było pójście do bunkra głodowego w zamian za drugiego człowieka, ojca rodziny. Oddał życie za drugiego człowieka, nie tylko zewnętrznie, ale także bytowo, istotowo.
Św. Maksymilian upodobnił się do Jezusa Chrystusa. Jego życie nie było tylko głoszeniem Ewangelii, ale stało się przede wszystkim jej świadectwem. To, co głosił, było najpierw, na serio, najbardziej w jego życiu, a dopiero potem u innych. Dostrzegamy wzrost świętości u ojca Maksymiliana. Miłość jest obecnością. On w czasie okupacji był z umęczoną Ojczyzną, z ludźmi. Był jednym z nich, ale jakże dojrzała jest jego świętość. Wielu ginęło w czasie II wojny światowej. Oświęcim-Auschwitz, wielki cmentarz świata wielu narodów, w szczególności miejsce Holocaustu narodu żydowskiego. Ludzie umierali. Miejscem zejścia z tego świata był najczęściej piec krematoryjny, a znakiem odejścia dym z komina krematorium. Mimo wszystko, mimo najgorszych warunków człowiek chce żyć, wola życia w człowieku jest wielka. Pójść za kogoś na śmierć dobrowolnie, zmienić czyjeś miejsce w szeregu do bunkra głodowego wymaga największej miłości. Chrystus oddał życie, ojciec Maksymilian tak samo. Chrystus za wszystkich, Maksymilian za ojca rodziny, ale też w jakimś sensie za wszystkich. Nikt nie ma większej miłości, jeśli oddaje życie za przyjaciół. Ze śmierci św. Maksymiliana bije ogrom pokory. Maksymilian był sam, nie miał rodziny, Gajowniczek był mężem i ojcem. Czy jednakże Święty był sam, zostawił przecież wielu braci, wiele niedokończonych zadań, wielu ludzi, którzy czekali na Ewangelię?
Ten akord szczytowej miłości był dopełnieniem i ukoronowaniem jego życia.
PRZESŁANIE ŚW. MAKSYMILIANA DO NAS
Św. Maksymilian Kolbe jest nam dany na nasze trudne czasy. W życiu świętych są wartości uniwersalne. Niezależnie od czasu, epoki, pewne wartości nigdy nie umierają, co nas nie zwalnia z tego, aby nie odczytywać świętych na tle ich epoki i przez to w sposób pełniejszy zrozumieć. Postać św. Maksymiliana jest bliska czasowo i bardzo aktualna. Jesteśmy Ojcu Świętemu bardzo wdzięczni za to, że św. Maksymilian jest patronem naszej diecezji.
Świętych mamy naśladować i do nich się modlić. Sylwetka św. Maksymiliana ma wiele do przekazania współczesnemu człowiekowi. Wszyscy ludzie potrzebują miłości. Szczególnie potrzebują jej biedni, bezdomni, bezrobotni, uzależnieni. Miłość to otwarte oczy i serce na potrzeby drugiego człowieka. Sami może jesteśmy biedni, tymczasem wokół nas jest wielu jeszcze biedniejszych. He jest biedy moralnej, ludzi uzależnionych. Oni wszyscy czekają na miłość, to znaczy na obecność i pomoc. Trzeba nauczyć się dawać, aby obdarowany nawet nie zauważył, że coś otrzymał. O biednych i biedzie myślę i to mnie przeraża. Kościół musi szczególniejszą troską otoczyć biednych. To jest jego najważniejsze zadanie na dziś. Dziś Kościół stał się biedny, taka jest prawda, ale musi o biednych szczególnie pamiętać.
Greckie słowo martys, łacińskie martyr oznacza najpierw świadka, a dopiero potem człowieka, który oddaje życie za Chrystusa czy za drugiego człowieka. Dzisiaj świat, umęczona Polska potrzebują więcej świadków niż nauczycieli. Św. Maksymilian to wielki świadek Chrystusa.
Cały świat rzucić pod stopy Niepokalanej. Może warto tu przypomnieć dwa teksty. Pierwszy z modlitwy-kolekty Mszy świętej o Matce Bożej Częstochowskiej: „Jest dana naszemu Narodowi jako szczególniejsza pomoc i obrona”. Drugi – to słowa kard. Augusta Hlonda, które tak wiernie i pięknie realizował Prymas Tysiąclecia: „Zwycięstwo przyjdzie przez Maryję”.
Kończy się Rok Rodziny i Rok Świętego Maksymiliana. Św. Maksymilian jest bliski rodzinie. Biografowie podkreślają z jak wspaniałej, głęboko wierzącej i dobrej rodziny pochodził. W jego życiu spełniło się określenie Ojca Świętego Jana Pawła II zawarte w słowie na dzień powołań 1994 roku, że „pierwszym seminarium duchownym jest rodzina”. Trzeba tu pamiętać, że poszedł do bunkra głodowego za ojca rodziny.
Polecamy dziś św. Maksymilianowi, patronowi naszej elbląskiej diecezji, wszystkie jej sprawy i gorąco oraz serdecznie go prosimy o opiekę nad nami.