1994.10.29 – Asuncion – Bp Augustyn Stefan Januszewicz OFMConv, Św. Maksymilian i Rycerstwo Niepokalanej w służbie nowej ewangelizacji. Referat podczas Kongresu Kolbiańskiego w Asunción

Bp Augustyn Stefan Januszewicz OFMConv

ŚW. MAKSYMILIAN I RYCERSTWO NIEPOKALANEJ W SŁUŻBIE NOWEJ EWANGELIZACJI. REFERAT PODCZAS KONGRESU KOLBIAŃSKIEGO W ASUNCIÓN

Asuncion, 29 października 1994 r.

ŚWIATŁA I CIENIE W KONTEKŚCIE NASZYCH DNI

Dobiega końca XX wiek. Jak się przedstawia dzisiaj sytuacja naszego świata, ludzkości i Kościoła? Niewątpliwie można wyliczyć wiele osiągnięć, szczególnie w zakresie techniki, zwłaszcza fantastyczny rozwój informatyki. Na polu kultury i humanistyki, ogólnie rzecz biorąc, nie odnotowuje się wielkiego postępu. Zamęt poglądów oraz tendencji konfliktowych ciągle jest w punkcie wrzenia. Egoizm, indywidualny i grupowy, nie spuszcza z tonu. Absurdalne wojny w różnych częściach świata, jak choćby w byłej Jugosławii i Rwandzie, nie pozwalają zapomnieć barbarzyństw, do jakich zdolny jest człowiek naszych dni. Być może w całej historii ludzkiej nigdy nie było epoki tak nabrzmiałej zwyrodnieniami i okrucieństwami, jak nasz wiek XX!

Parę tygodni temu w Kairze odbyła się konferencja międzynarodowa, której głównym celem było zmobilizowanie i uruchomienie mechanizmów do drastycznego zredukowania przyrostu ludnościowego, zwłaszcza w krajach tzw. Trzeciego Świata. Jeśli nie doszło do pełnego zaaprobowania zbrodniczego planu, to głównie dzięki przytomności Kościoła katolickiego, zwłaszcza dzięki inicjatywom Papieża Jana Pawła II, który zdołał obudzić znaczną część opinii publicznej nie tylko krajów chrześcijańskich, ale także – co ciekawe – krajów islamskich!

Na polu religijnym notuje się rosnący zamęt. Mnożą się sekty na wszystkich kontynentach. W Brazylii odczuwa się to szczególnie mocno.

Wydaje się, że z tego chaosu wyłania się nowe i gigantyczne wyzwanie dla Kościoła: New Age. Fenomen, który dopiero się krystalizuje, choć wydaje się nie mieć odpowiednika w historii. New Age głosi koniec chrześcijaństwa. On sam chce objąć cały glob ziemski traktując go jako „światową wioskę”: z jednym rządem, jednym porządkiem polityczno-ekonomicznym, jedną religią o charakterze panteistycznym. Głosi system nowych norm i odniesień dla kulturowych i moralnych działań ludzkich. Znosi pojęcie dobra i zła. Postuluje całkowite zniesienie instytucji rodzinnej itd. Znajduje poklask w wielu środowiskach, poparcie i zaangażowanie wielu instytucji, między innymi masonerii. Niewątpliwie będzie musiało dojść do konfrontacji z chrześcijaństwem, a zwłaszcza z Kościołem katolickim. Trudno przewidzieć czas, zakres i intensywność tej konfrontacji. W każdym bądź razie ludzkość potrzebuje odpowiedzi na pytanie: po czyjej stronie jest prawda, a po czyjej kłamstwo i oszustwo?

„JEZUS CHRYSTUS: WCZORAJ, DZISIAJ I ZAWSZE” (por. Hbr 13,8)

Powyższe zdanie, wyjęte z Listu do Hebrajczyków, zasłużyło na umieszczenie go na „świeczniku”, aby przyciągnąć uwagę „domowników” i „przechodniów”. Jest to wyznanie wiary w Jezusa Chrystusa jako jedynego i prawdziwego Zbawiciela ludzkości. Nie ma innego imienia, które by mogło zbawić (por. Dz 4,12). On jest Jedyny i na zawsze!

W kontekście roszczeń New Age, który jest gotowy zdetronizować Chrystusa i na Jego miejsce wprowadzić antychrysta, powyższe zdanie nabiera szczególnego znaczenia. Chrystus jest „skałą”, o którą musi się rozbić furia nieprzyjaciela. Jest „kamieniem probierczym” dla wszystkich, zarówno dla tych, którzy dali się zwieść „ojcu kłamstwa”, jak i dla tych, którzy wytrwają w wierności.

Jest znaczące, że to właśnie zdanie Stolica Apostolska zaproponowała dla Konferencji Episkopatu Ameryki Łacińskiej w Santo Domingo. Dzięki temu stało się ono hasłem niezwykle wymownym dla kontynentu. Oczywiście, to samo hasło jest równie ważne dla całego Kościoła i chrześcijaństwa.

NOWA EWANGELIZACJA

W roku 1983, na Haiti, Papież Jan Paweł II rzucił po raz pierwszy myśl o „nowej ewangelizacji”, motywując ją nadchodzącym nowym tysiącleciem. Przy okazji wskazał na trzy momenty, które powinny charakteryzować nową ewangelizację, a mianowicie: „nowe metody”, „nowe środki wyrazu” i „nowy zapał” głosicieli Dobrej Nowiny.

W swoim wykładzie otwierającym konferencję w Santo Domingo Papież podkreślił, że nowa ewangelizacja nie oznacza „nowej ewangelii”, ani nie oznacza zamiaru usunięcia z Ewangelii tego, co trudne i niewygodne, ani też odcięcia się od tego, co na terenie Ameryki Łacińskiej zostało zasiane w ciągu minionych 500 lat ewangelizacji. Należy budować na położonym już fundamencie, który nadal jest prawowity i cenny.

Dokument końcowy konferencji w Santo Domingo został głęboko zdeterminowany inspiracją wykładu papieskiego. Zamiast koncentrować się na analizie momentu historycznego Ameryki Łacińskiej, co zazwyczaj stanowiło metodę pracy w tego rodzaju konferencjach, wziął za punkt wyjścia „wyznanie wiary” w Jezusa Chrystusa (nn. 4-15). Upowszechniło się powiedzenie, że biskupi Ameryki Łacińskiej zebrani w Santo Domingo dokonali „opcji na rzecz Jezusa Chrystusa”! W ten sposób zobowiązali się do nowej ewangelizacji.

Zadanie nowej ewangelizacji w obecnej konkretnej sytuacji Kościoła i świata jest wielkie, skomplikowane i trudne. Trudności, z jakimi trzeba się zmierzyć, pochodzą nie tylko z zewnątrz, ale i od wewnątrz Kościoła. Istnieją poważne różnice poglądów wśród ludzi Kościoła, zarówno gdy chodzi o ocenę rzeczywistości, jak i o wizję modelu ewangelizacji, zwłaszcza nowej ewangelizacji. W postawach wiernych i hierarchów można dziś stwierdzić coś z ducha „wieży Babel”. Otrzymali ten sam chrzest i wyznają tę samą przynależność kościelną, a z ogromną łatwością zajmują pozycje przeciwstawne, i to w wielu punktach, czym osłabiają jedność i skuteczność apostolatu. Krytyki i kontestacje przeciw władzy kościelnej, zwłaszcza Ojcu Świętemu – tzw. „kompleks antyrzymski” – ranią głęboko ciało Kościoła i w konsekwencji osłabiają wysiłek ewangelizacyjny. W jedności – siła, w niezgodzie – rozproszenie.

Nowa ewangelizacja pilnie potrzebuje autentycznej jedności kościelnej, gorliwości apostolskiej i zdolności przedstawienia językiem zrozumiałym integralnego przesłania Dobrej Nowiny.

Powstaje pytanie: czy Kościół dysponuje osobami i grupami osób o walorach wyżej zarysowanych?

Nie wątpimy, że tak.

ŚW. MAKSYMILIAN MARIA KOLBE – APOSTOŁ I PROROK

Pragniemy przedstawić tutaj w sposób zwięzły i w perspektywie nowej ewangelizacji postać św. Maksymiliana Marii Kolbego oraz jego dzieło – Rycerstwo Niepokalanej (w skrócie: MI).

W roku bieżącym obchodzi się setną rocznicę urodzin Świętego (1894-1994). W związku z tym w różnych częściach świata są podejmowane odpowiednie inicjatywy dla lepszego zaznajomienia się z jego postacią i dziełem. We wrześniu 1994 roku odbył się w Niepokalanowie II Międzynarodowy Kongres Kolbiański.

Młody brat Maksymilian, o nieprzeciętnych uzdolnieniach, został w roku 1912 wysłany do Rzymu na studia filozofii i teologii, które uwieńczył doktoratami w obu dyscyplinach.

Zbiegiem okoliczności, w roku 1917, był świadkiem wrogich manifestacji organizowanych przez masonerię przeciw Papieżowi. Pomogło mu to zrozumieć zgubną rolę tej organizacji w odniesieniu do Kościoła i jego dzieł, zwłaszcza do ewangelizacji.

W tym samym roku, 16 października, założył Rycerstwo Niepokalanej, „aby zdobyć cały świat dla Chrystusa – przez Niepokalaną”.

Po powrocie do Polski rozpoczął w roku 1922 publikację „Rycerza Niepokalanej” jako organu utworzonego stowarzyszenia.

W roku 1927 założył konwent-wydawnictwo Niepokalanów, który w swoim rozwoju doszedł do liczby przeszło 600 zakonników, oddanych apostolstwu poprzez słowo drukowane – periodyki i książki, od roku 1935 także pismo codzienne „Mały Dziennik”.

Rozpoczęła też, w roku 1938, nadawanie próbnych programów radiostacja niepokalanowska.

Projekt użycia samolotów do apostolstwa został wdrożony do realizacji, ale nie doszedł do skutku z powodu wybuchu II wojny światowej.

Od 1930 do 1936 roku ojciec Maksymilian był misjonarzem w Japonii, gdzie rozpoczął apostolstwo prasy maryjnej i zaczął formację Japończyków, kandydatów do Zakonu. Powstała z tego, po latach, samodzielna prowincja franciszkańska.

W czasie wojny byt dwa razy uwięziony. Po raz pierwszy – zaraz we wrześniu 1939 roku, wraz z grupą współbraci zakonnych. Po prawie 3 miesiącach zostali zwolnieni i wrócili do Niepokalanowa. Po raz drugi został aresztowany 17 lutego 1941 roku i wywieziony na Pawiak w Warszawie, a stamtąd do Oświęcimia. Jako zakonnik był traktowany w sposób szczególnie brutalny. Znosił jednak wszelkie szykany z niezmąconą cierpliwością. Zawsze starał się podtrzymać u innych ducha ufności. Korzystał z każdej okazji, aby wysłuchać spowiedzi współwięźniów. Dzielił się odrobiną żywności, aby podtrzymać bardziej wycieńczonych. W rzeczywistości wszyscy byli wygłodniali do granic wytrzymałości.

W kontekście obozowych wydarzeń ojciec Maksymilian ofiarował się dobrowolnie, aby uwolnić od śmierci innego więźnia, ojca rodziny, skazanego na bunkier głodowy z powodu ucieczki jednego ze współwięźniów. Wraz z dziewięcioma podobnie skazanymi zszedł do podziemnej ciemnicy, aby już nigdy więcej nie ujrzeć światła dziennego i nie otrzymać ani okruszyny pożywienia, ani kropli wody. Po dwóch tygodniach powolnego konania, ojciec Kolbe – ciągle żywy i przytomny – został uśmiercony zastrzykiem kwasu karbolowego. Stało się to dnia 14 sierpnia 1941 roku, w wigilię Wniebowzięcia Matki Najświętszej. Jego ciało zostało spopielone w piecu krematoryjnym, a prochy rozniósł wiatr. W ten sposób wyniszczenie było całkowite, jak tego pragnął od lat swojej młodości.

Beatyfikowany został w 1971 roku przez Papieża Pawła VI jako wyznawca, a kanonizowany w 1982 roku przez Jana Pawła II jako męczennik – męczennik miłości!

RYCERSTWO NIEPOKALANEJ

Dziełem życiowym św. Maksymiliana jest Rycerstwo Niepokalanej. Określając najbardziej ogólnie, jest to ruch maryjny otwarty dla wszystkich: wiernych świeckich, kapłanów i osób zakonnych.

Dwie rzeczy są podstawowe i wymagane od wszystkich członków MI:

  • oddanie się całkowite Niepokalanej;
  • apostolstwo, aby zdobyć wszystkich, cały świat, dla Chrystusa przez Niepokalaną.

Charakterystyczne i do pewnego stopnia zaskakujące jest to, że ojciec Maksymilian nie zatroszczył się o szczegóły, lecz ograniczył się do nakreślenia głównych linii dzieła, pozostawiając otwarte perspektywy do ewentualnego późniejszego rozwinięcia. Jaki dynamizm niesie w sobie MI, pokazał sam na przykładzie własnego, prawdziwie proroczego apostolstwa.

Oryginalny program MI, nakreślony przez Założyciela, mieści się na jednej stronicy arkusza podaniowego.

Przyjrzyjmy się mu z bliska:

Cel: Starać się o nawrócenie i uświęcenie grzeszników, heretyków, schizmatyków, a zwłaszcza masonów, za pośrednictwem i pod opieką Niepokalanej.

Warunki:

  1. Całkowite oddanie się Niepokalanej jako narzędzie w Jej rękach;
  2. Nosić Cudowny Medalik;
  3. Wpisać się do księgi, gdzie MI jest założona kanonicznie.

Środki:

  1. Modlić się, czynić pokutę, ofiarować Bogu codzienne troski i cierpienia, i możliwie codziennie zwrócić się do Niepokalanej następującym aktem strzelistym: „O Maryjo bez grzechu poczęta, módl się za nami, którzy się do Ciebie uciekamy i za wszystkimi, którzy się do Ciebie nie uciekają, a zwłaszcza za masonami i poleconymi Tobie”;
  2. Użyć wszelkich środków, byle godziwych, stosownie do możliwości własnego stanu i okoliczności, według gorliwości i roztropności osobistej. Poleca się szczególnie propagowanie Cudownego Medalika i apostolstwo dobrego przykładu.

W późniejszej fazie ojciec Maksymilian wyróżnił trzy stopnie w Rycerstwie Niepokalanej:

MI-1: obejmuje członków indywidualnych, którzy wpisali się do Rycerstwa, starają się pogłębić swoje oddanie Niepokalanej i rozwijają jakąś formę apostolstwa stosownie do swoich konkretnych możliwości.

MI-2: zakłada formę organizacyjną, czyli grupa członków jakiegoś określonego miejsca (wsi, dzielnicy, parafii itp.) podejmuje inicjatywę zorganizowania się, aby połączyć rozproszone siły i zdynamizować działalność apostolską. Zrzeszają się w „koło”, wypracowują statut, określają szczegółowe zadania w duchu MI, odbywają zebrania poświęcone pogłębieniu doktrynalnemu i duchowemu oraz planowaniu działalności konkretnej w sensie apostolstwa. W każdym razie prowadzą akcję w sposób grupowy, zorganizowany, dynamiczny i wyraźnie określony.

Na marginesie tego zagadnienia nie od rzeczy będzie zaznaczyć, że ojciec Maksymilian dawał następujące wskazówki i rady: tam gdzie istnieją już wcześniejsze inne formy jakiegoś ruchu maryjnego, np. Legion Maryi, nie należy tych samych członków organizować w MI-2; niech działają w warunkach swoich poprzednich struktur, a tylko ożywią je większym zapałem ducha MI. Widać z tego, że Założyciel nie usiłował z nikim rywalizować, lecz pragnął zjednoczyć i pomnażać żywe siły dla jak najskuteczniejszego apostolstwa.

MI-3: rozumie się tutaj tych członków MI, którzy zdecydowali się poświęcić całe swoje życie, swój czas, kwalifikacje, środki itd. dla osiągnięcia celu MI.

W ten sposób ojciec Maksymilian oraz ci, którzy wstępowali do Niepokalanowa lub do innych podobnych wspólnot, aby pracować i zużyć się bez zastrzeżeń jako narzędzia w rękach Niepokalanej, stanowili ów najwyższy stopień oddania. Niewątpliwie chodzi o heroizm. Ale właśnie mistyka oddania się Niepokalanej, rozwijana przez ojca Maksymiliana, motywowała do takich decyzji i inspirowała planowanie walki o zdobycie całego świata dla Chrystusa przez Niepokalaną.

Dziś istnieje już szereg instytutów i zgromadzeń opartych na duchowości kolbiańskiej. Starają się one pogłębiać swoje oddanie bez zastrzeżeń Niepokalanej i rozwijać apostolat w konkretnych warunkach swojego środowiska.

„ZDOBYĆ CAŁY ŚWIAT DLA CHRYSTUSA…”

Uderzający jest maksymalizm Twórcy Rycerstwa Niepokalanej: „cały świat!” Czy nie przesadzał w swoim sformułowaniu? Czy nie był zbyt utopijny i daleki od realizmu, gdy szkicował strategię swojego apostolatu?

Z całą pewnością należy stwierdzić, że ze strony ojca Maksymiliana nie byty to marzenia utopijne. Był doskonałym matematykiem. Umiał planować i obliczać. W jego planach było założenie podobnych Niepokalanowów jak polski we wszystkich częściach świata, z owym porywającym dynamizmem franciszkańskim, z owym poświęceniem prawdziwie misyjnym, które byłoby zdolne oddziaływać na całe społeczeństwo.

Aby dotrzeć do mas, postawił na intensywne wykorzystanie środków społecznego przekazu. W tamtych latach liczyła się przede wszystkim prasa. Dlatego chciał ją rozwinąć i wykorzystać w skali gigantycznej. W ciągu krótkiego czasu ten ubogi zakonnik franciszkański zdołał urządzić bodaj największy ośrodek wydawniczy w kraju, z wieloma tytułami czasopism w setkach tysięcy nakładu.

Nigdy nie zadowalał się tym, co już osiągnął. Zawsze poszerzał horyzonty i poszukiwał możliwości wprowadzenia innych środków pojawiających się na rynku usług komunikacyjnych. Interesował się radiem, filmem, a nawet telewizją, która wtedy pozostawała zaledwie w stadium eksperymentalnym. Dziś z pewnością interesowałby się informatyką i umiałby zrobić z niej użytek dla celów apostolskich.

Uważał i głosił, że wszelki postęp techniczny powinien w pierwszym rzędzie służyć sprawie Bożej, a dopiero później innym celom, podczas gdy w rzeczywistości sprawy mają się odwrotnie.

Należy jednak mocno podkreślić, że ojciec Maksymilian, w założeniach swojego apostolstwa o zasięgu światowym, nie stawiał jedynie na środki techniczne. Wręcz przeciwnie: na pierwszym miejscu nieustannie postulował konieczność doskonałości moralnej i duchowej, czyli prawdziwej świętości u „robotników żniwa”. Sukcesy i owoce apostolstwa nie są proporcjonalne do zainwestowanych środków technicznych i organizacyjnych, lecz są dziełem łaski Bożej, włączając w to pokorną uległość misjonarzy, dających się kierować przez Niepokalaną. Prawdziwy postęp albo jest duchowy, albo jest złudzeniem.

„ZACZYNAJĄC OD SIEBIE…”

Ojciec Maksymilian nie stawiał jedynie na „makroosiągnięcia”, w sensie wpływu na masy („cały świat”), ale mocno podkreślał aspekt osobisty: „Zdobyć samego siebie, bez zastrzeżeń, dla Niepokalanej”. I doskonale wiedział, że nie jest to zadanie szybkie i łatwe. Jest to walka przez całe życie. Jednak od tej „mikrowalki”, szczerej i wytrwałej, zależy cała reszta.

Stąd ojciec Kolbe otwierał bramy konwentów, zapraszając młodych szukających możliwości uświęcenia i poświęcenia. Uczył wyrzeczenia się, ubóstwa, pracy, modlitwy – w klimacie mistyki oddania się Niepokalanej. Ci, którym nie odpowiadał taki styl zakonnego powołania, bardzo szybko zwijali manatki i opuszczali na zawsze „szaleńców” Niepokalanowa. Przypływ i odpływ był nieustanny: jedni opuszczali to mrowisko franciszkańskie, a inni – i to coraz liczniejsi – wstępowali, aby doświadczyć czegoś całkowicie nowego w swoim życiu, nowego także w ramach doświadczeń wspólnot zakonnych. Grupy braci w fazie formacji stawały się coraz liczebniejsze. Jak choćby wtedy – 2 sierpnia 1938 roku – gdy 80 braci składało śluby zakonne! Trzech kapłanów – w tym także ojciec Maksymilian – potrzebowało sporo czasu, aby odebrać w sposób przepisany prawem śluby owych neoprofesów.

Ojciec Maksymilian wołał inwestować bardziej w formację braci niż w sprzęt techniczny, bo właśnie dzięki temu coraz więcej serc poświęcało się Niepokalanej. Chodziło więc o zdobycz wartości niewymiernie wielkiej.

Takimi zasadami kierował się ojciec Kolbe. Jedni go podziwiali i „zarażali się” jego żarliwością apostolską, inni – krytykowali. Zaś on w duchu wiary wytrwale realizował wielki program, natchniony Bożą Opatrznością.

PROROK I PATRON NASZEGO TRUDNEGO WIEKU

Kościół stosunkowo szybko uznał oficjalnie świętość ojca Maksymiliana i doniosłość jego dzieła. Papież Jan Paweł II poświęcił mu bardzo wiele uwagi. Nazwał go „patronem naszego trudnego wieku”.

Ojciec Kolbe, przez fakt oddania własnego życia dla uratowania życia ojca rodziny, wszedł w jakiś głębszy sposób w kontekst zagadnień rodziny. Jak gdyby nabył swoistego prawa być głęboko włączonym w rodzinę i we wszystko co ją stanowi, co jej dotyczy, co ją uświęca, a zwłaszcza – szczególnie dzisiaj – co jej zagraża. Został uznany za orędownika w sprawach rodzinnych i za obrońcę życia. Jego heroiczny gest na placu apelowym Oświęcimia nabiera sensu profetycznego.

Tam, gdzie tysiące istnień ludzkich pozbawione były jakiejkolwiek wartości, ojciec Kolbe oddaje siebie, aby ocalić jedno życie. I to nie jakiegoś szczególnego przyjaciela, ale człowieka nieznanego, ojca rodziny. A rodzina to kolebka życia ludzkiego. To miłość i oddanie dla daru życia. Coś, co przekracza jakiekolwiek kalkulacje i schematy.

Tam, gdzie panowała całkowita pogarda dla życia ludzkiego, on zaprotestował w sposób absolutnie radykalny na rzecz życia. Świadkowie tamtych wydarzeń zgodnie stwierdzili, że gest ojca Maksymiliana odrodził w nich świadomość godności życia ludzkiego. Nawet u tych, którzy nieodwołalnie i wbrew swojej woli szli w objęcia śmierci. Gest ojca Kolbego nie popadł w zapomnienie. Przeciwnie – jest ciągle wielki i znaczący.

Nasza epoka nosi piętno „kultury śmierci”. Niszczenie ludzkiego życia narasta lawinowo: eksterminacja dzieci na ulicach Rio de Janeiro; hekatomba Rwandy; straszliwe zabójstwa milionów niewinnych istnień uśmiercanych przerywaniem ciąży; ustawiczne mordowanie – dniem i nocą – w aktach napadów i przemocy, w których giną nieustannie tysiące.

Gest św. Maksymiliana nabiera sensu profetycznego: „tak” dla życia, „nie” dla śmierci.

Znane jest świetliste zdanie ukute przez ojca Kolbego, które stało się jego hasłem i programem działania: „Nienawiść nie jest siłą twórczą, siłą twórczą jest miłość”.

Kard. Lucas Moreira Neves OP, Prymas Brazylii, wielki admirator ojca Kolbego, w roku 1975, jako sekretarz jednej z Kongregacji Kurii Rzymskiej, napisał artykuł, w którym uznaje św. Maksymiliana za „proroka Niepokalanej” i wyraża śmiałe i zaskakujące zdanie twierdząc, iż Święty ten bardziej niż dzisiaj znany i zrozumiany będzie w przyszłych wiekach! Przyszłość pokaże, w jakim stopniu ta opinia znajdzie swoje potwierdzenie.

Nie ulega wątpliwości, że ojciec Maksymilian był do szpiku kości wiernym synem Kościoła. W ramach tej wierności planował i rozwijał całą swoją działalność apostolską. Również na placu apelowym w swojej całopalnej decyzji znalazł sposobność zaświadczenia o tejże tożsamości. Na pytanie komendanta: „Kim jesteś?”, dał szybką i jednoznaczną odpowiedź: „Kapłanem katolickim!” W służbie Kościoła żył i wyniszczał się. W imię służby Kościołowi chciał złożyć ofiarę z własnego życia. Możemy być pewni, że gdyby był dziś wśród nas, oddałby się całym sercem i wszystkimi siłami służbie nowej ewangelizacji!

KILKA WNIOSKÓW O CHARAKTERZE DUSZPASTERSKIM

Nowa ewangelizacja jest wolą i pragnieniem Kościoła. Jak już wspomniałem, sam Papież Jan Paweł II jest inicjatorem tej idei. IV Konferencja Episkopatu Ameryki Łacińskiej w Santo Domingo podjęła w sposób uroczysty zobowiązanie oraz wskazała drogi, jakimi powinna pójść realizacja nowej ewangelizacji. W ten sposób Ameryka Łacińska, być może bardziej niż inne kontynenty, staje w czołówce realizatorów tej wielkiej, śmiałej i ważnej inicjatywy przełomu drugiego i trzeciego tysiąclecia. W wielu diecezjach dojrzewa coraz bardziej świadomość biskupów, kapłanów, osób zakonnych, członków stowarzyszeń i ruchów kościelnych oraz – i to jest istotne – laikatu katolickiego do konkretnego działania w ramach nowej ewangelizacji.

Skoro więc Kościół jest zdecydowany postawić na nową ewangelizację, trzeba zmobilizować wszystko, co może posłużyć do realizacji tego programu: jednostki i zrzeszenia oraz możliwych sojuszników wraz z ich strukturami, metodami i dostępnymi środkami. Jednym słowem: postawić wszystko na rzecz tej niezwykłej kampanii.

W tak postawionym kontekście rodzi się niemal automatycznie pytanie o rolę i przydatność Rycerstwa Niepokalanej: jakie są jego możliwości praktyczne, jakimi atutami dysponuje?

Przede wszystkim jest to ruch maryjny, związany z Maryją najgłębszymi więzami. Maryja, ze swojej strony, jest najważniejszą „sojuszniczką” Pana Boga. Jest cała Boża. Nigdy nie była skalana żadnym grzechem. Jest najbardziej uprzywilejowana ze wszystkich stworzeń: „Wielkie rzeczy uczynił mi Wszechmocny” (Łk 1,49). Jest Pośredniczką wszystkich łask. Na tej przesłance MI opiera swoją duchowość i apostolstwo.

Należy do szczęśliwych okoliczności to, że Ameryka Łacińska posiada rozległe i głębokie tradycje maryjne. Liczne sanktuaria maryjne gromadzą niezliczone rzesze wiernych, ufnych w pośrednictwo Matki. Wielorakie formy nabożeństwa podtrzymują wiarę i cnoty chrześcijańskie zarówno u prostego ludu, jak i u każdego szczerego czciciela Maryi.

Nowa ewangelizacja świadoma jest, iż Maryja stanowi najdoskonalszą drogę prowadzącą do Chrystusa. Cel i zadanie Rycerstwa Niepokalanej to nic innego, jak „pozyskać cały świat dla Chrystusa przez Niepokalaną”. Zdolność adaptacyjna form, środków i organizacji Rycerstwa jest niemal opatrznościowa, a rozległość jego horyzontów na miarę nowej ewangelizacji.

Ojciec Święty prosił o „nową żarliwość” ewangelizacyjną. Właśnie to jest najważniejsze. Tam, gdzie istnieje autentyczna „żarliwość”, wszystko inne może być „przydane”. „Nowe metody” i „nowe środki wyrazu”, jakkolwiek ważne, stają się prawdziwie użyteczne tylko przy prawdziwej „żarliwości”. Bez niej nie osiągną niczego.

Św. Maksymilian gorzał autentyczną żarliwością misyjną, dlatego otrzymał tyle łask i mógł dokonać tak wiele. Swoją cenną spuściznę zostawił spadkobiercom. Stąd dziś MI będzie użyteczne dla nowej ewangelizacji na miarę „żarliwości” swoich członków i odpowiedzialnych za kierownictwo ruchu.

I jeszcze jedno: kościelność Rycerstwa Niepokalanej. Ojciec Maksymilian wszystkimi włóknami swojego jestestwa był człowiekiem Kościoła, to znaczy: kochał Kościół i był posłuszny Kościołowi. Posłuszeństwo – bez zastrzeżeń – Ojcu Świętemu jest podstawą wszystkiego. I jest znakiem autentyczności dzieła ojca Kolbego.

Wpisy powiązane

2024.02.02 – Gniezno – Abp Wojciech Polak, Jesteście, by oddychać i żyć z Kościołem. Homilia w święto Ofiarowania Pańskiego, Dzień Życia Konsekrowanego

2024.02.02 – Katowice – Abp Wojciech Galbas SAC, Trzy przesłania na Gromniczną. Homilia na Dzień Życia Konsekrowanego

2024.02.02 – Kęty – Bp Piotr Greger, Świeca zapalona w naszych dłoniach staje się dziś wyzwaniem. Homilia na Dzień Życia Konsekrowanego