1994.10.10 – Konin – Bp Bronisław Dembowski, W czasach pogardy

Bp Bronisław Dembowski

W CZASACH POGARDY

Konin, kościół św. Maksymiliana Marii Kolbego, 10 października 1994 r.

Dnia 10 października 1982 roku Ojciec Święty Jan Paweł II podczas Mszy świętej kanonizacyjnej powiedział: „Śmierć Maksymiliana Kolbego stała się znakiem zwycięstwa. Było to zwycięstwo odniesione nad całym systemem pogardy, nienawiści człowieka i tego, co Boskie w człowieku, zwycięstwo podobne do tego, jakie odniósł na Kalwarii Pan nasz Jezus Chrystus”.

Wiek XX stworzył dwa systemy pogardy, systemy ideologiczne oparte na nienawiści, skierowane wprost albo pośrednio przeciw chrześcijaństwu i miłości ewangelicznej. Były to: hitleryzm oraz marksizm bolszewicki – stalinizm i wszystko to, co za nim szło. Wiek XX przeżył straszliwe doświadczenie tego, co się dzieje, gdy odrzucona jest miłość jako podstawowe prawo. W historii Europy problem ten narastał od ponad 200 lat. Wielka Rewolucja Francuska, dokonana w imię oświeconego rozumu przeciw wierze chrześcijańskiej, zakończyła się gilotyną niszczącą wiele istnień ludzkich. Dziś nasi franciszkanie chodzą w czarnych habitach. Dlaczego? Bo w czasie Wielkiej Rewolucji Francuskiej zakony były prześladowane. Franciszkanie ubrali się na czarno, żeby upodobnić się do mniej w tym okresie prześladowanego kleru diecezjalnego. Franciszkanie w Ameryce Południowej do dziś chodzą w szarych habitach, a w Anglii są ciągle jeszcze nazywani szarymi braćmi.

W Europie dokonała się wielka apostazja. Wielu odeszło od Ewangelii miłości. Zaczęto tworzyć ideologie oparte na nienawiści. Wiek XX stał się tu jakimś apogeum. Nazywamy czasy hitleryzmu czasem pogardy. Ale te czasy, które w Rosji zaczęły się w 1917 roku, a po 1944 roku nastąpiły także w naszej Ojczyźnie – czyż nie były też czasami pogardy? Jaką dolę zgotowano człowiekowi, także robotnikom, w Związku Radzieckim? Przecież wiemy. Wspomnij my też krwawe prześladowania Kościoła, powstałe pod wpływem ideologii marksistowskiej, w republikańskiej Hiszpanii. Wspomnijmy też prześladowania Kościoła w dalekim Meksyku, gdzie pod wpływem antyklerykalnej liberalnej ideologii śmiercią karano w latach 1915-1937 za odprawienie Mszy świętej i sprawowanie jakichkolwiek sakramentów, co przypomniała beatyfikacja 25 męczenników meksykańskich, dokonana przez Ojca Świętego 22 listopada 1992 roku.

Dzisiaj dziękujemy Bogu za św. Maksymiliana Marię Kolbego, który potrafił zwyciężyć oddając swoje życie. Uratował godność człowieka w czasach pogardy, on i liczni jemu podobni.

Ubiegła sobota, 8 października, stała się dla mnie dniem prawdziwie symbolicznym: rano Msza święta w Zduńskiej Woli, dziękczynna za św. Maksymiliana, a o godzinie szesnastej pielgrzymka z Warszawy (18 autokarów) i Msza święta na tamie we Włocławku, za ks. Jerzego Popiełuszkę. W jednym dniu takie dwie Msze święte!

Ks. Jerzy Popiełuszko też ratował godność człowieka w czasach pogardy. Teraz, kochani, starajcie się dobrze zrozumieć to, co powiem. Nam, którzy przeżyliśmy czasy pogardy, grozi pewne niebezpieczeństwo. W czasie okupacji myśleliśmy: Niemcy wojnę na pewno przegrają, okupacja się skończy i już wszystko będzie w porządku. Okazało się jednak, że nie wszystko było w porządku, że nie wystarczyło zwycięstwo nad wrogiem zewnętrznym. Podobnie potem, w czasie PRL-u, zaczęliśmy myśleć: niech się tylko komunizm skończy, a wszystko będzie dobrze. Komunizm skończył się. W Polsce i krajach sąsiednich skończył się dość szybko i dość radykalnie, ale nie ze wszystkim jest dobrze. Myślenie nie oparte na Ewangelii nie skończyło się. Kształtowanie życia według Ewangelii nic jest powszechne. Glos Kościoła wskazujący dobro i prawdę bywa odrzucany w imię fałszywie pojmowanej wolności. Stoimy wobec trudnego zadania dobrego zabudowywania przestrzeni wolności. „Egzamin z naszej wolności jest przed nami” – wołał Jan Paweł II w Warszawie 9 czerwca 1991 roku.

Słyszymy o dążeniu do tego, aby państwo było światopoglądowo neutralne. W pewnym rozumieniu tych słów jest to dążenie słuszne, bo ani hitleryzm, ani bolszewicki marksizm, ani meksykański liberalizm nie były neutralne światopoglądowo i w imię panującej ideologii wszystkie inne systemy wartości były prześladowane. W Niemczech w uroczysty sposób palono książki na placach miast. U nas – wiemy jak było. Narzucanie ideologii ateistycznej już od przedszkola. Konstytucja gwarantowała wprawdzie wolność wyznania, ale prywatnego i ograniczonego do budynków kościelnych. Gwarantowała też wolność propagandy ateizmu. O wolności propagowania religii mowy nie było. Obowiązywała niepisana zasada: wyznawaj sobie w sercu, bylebyś nie mówił o tym zbyt głośno. Czasami nawet nie można było kupić biletu kolejowego do Częstochowy. Pielgrzymi kupowali do stacji dalszej. Takie było nasze państwo. Ideologicznie nie było neutralne. Można więc powiedzieć, że w pewnym sensie dobrze by było, gdyby nasze państwo było ideologicznie neutralne.

Ojciec Święty Jan Paweł II 3 czerwca 1991 roku w Lubaczowie mówił na ten temat: „W tym naszym ludzkim życiu nieodzowny jest wymiar świętości. Jest on nieodzowny dla człowieka, ażeby bardziej «był» – ażeby pełniej realizował swe człowieczeństwo. I nieodzowny jest dla narodów i społeczeństw.

Wiara i szukanie świętości jest sprawą prywatną tylko w tym sensie, że nikt nie zastąpi człowieka w jego osobistym spotkaniu z Bogiem, że nie da się szukać i znajdować Boga inaczej niż w prawdziwej wewnętrznej wolności. Ale Bóg nam powiada: «Bądźcie świętymi, ponieważ Ja sam jestem święty!» (Kpł 11,44). On chce swoją świętością ogarnąć nie tylko poszczególnego człowieka, ale również całe rodziny i inne ludzkie wspólnoty, również całe narody i społeczeństwa.

Dlatego postulat neutralności światopoglądowej jest słuszny głównie w tym zakresie, że państwo powinno chronić wolność sumienia i wyznania wszystkich swoich obywateli, niezależnie od tego, jaką religię lub światopogląd oni wyznają. Ale postulat, ażeby do życia społecznego i państwowego w żaden sposób nie dopuszczać wymiaru świętości, jest postulatem ateizowania państw i życia społecznego i niewiele ma wspólnego ze światopoglądową neutralnością.

Potrzeba wiele wzajemnej życzliwości i dobrej woli, ażeby się dopracować takich form obecności tego, co święte w życiu społecznym i państwowym, które nikogo nie będą raniły i nikogo nie uczynią obcym we własnej ojczyźnie, a tego niestety doświadczaliśmy przez kilkadziesiąt ostatnich lat. Doświadczyliśmy tego wielkiego, katolickiego getta, getta na miarę narodu. Zarazem więc my, katolicy, prosimy o wzięcie pod uwagę naszego punktu widzenia: że bardzo wielu spośród nas czułoby się nieswojo w państwie, z którego struktur wyrzucono by Boga, a to pod pozorem światopoglądowej neutralności”.

Tak mówił Ojciec Święty w Lubaczowie 3 czerwca 1991 roku. Jakżeż coraz bardziej aktualne są te słowa w naszej Ojczyźnie! Jak bardzo ważna to przestroga! Jak niezmiernie ważna jest rola Radia Maryja dla dobrego, właściwego, wychowania nas, chrześcijan. Powtarzam słowa Ojca Świętego i skierowuję je specjalnie do żarliwych twórców Radia Maryja, którym przy tej okazji składam serdeczne podziękowanie: „Potrzeba wiele wzajemnej życzliwości i dobrej woli, ażeby się dopracować takich form obecności tego, co święte w życiu społecznym i państwowym, które nikogo nie będą raniły i nikogo nie uczynią obcym we własnej ojczyźnie”. Przypomina się król Stefan Batory, namawiany przez poważne autorytety, aby surowiej potraktował protestantów w Polsce. Król Batory odpowiedział owemu dostojnikowi kościelnemu: „Jestem królem narodu, a nie sumień. (…) Bóg trzy rzeczy zachował dla siebie: stwarzanie z niczego, znajomość rzeczy przyszłych i panowanie nad sumieniami”. Przypomina się też wielki kanclerz koronny Jan Zamoyski, który mówił na sejmie do posłów z obozu protestantów: „Oddałbym połowę mego życia za wasz powrót do Kościoła katolickiego, drugą zaś połowę zachowałbym, żeby się cieszyć z waszego nawrócenia. Ale gdyby ktokolwiek chciał was przymuszać, oddałbym raczej całe życie w waszej obronie, niżbym miał być świadkiem podobnej niewoli w wolnym państwie”.

Dzięki takim władcom i parlamentarzystom o Polsce mówi się, że w wieku nietolerancji była krajem tolerancji. Między innymi dlatego reformacja protestancka nie była prześladowana. Może właśnie dlatego – jak mówią niektórzy historycy – szybko rozpoczął się powrót do Kościoła rzymskokatolickiego wielu żarliwych ludzi, którzy początkowo sądzili, że lepiej będą mogli służyć Ewangelii w Kościele reformowanym.

Powinniśmy być zawsze „za”, a nie „przeciw”. Jesteśmy za Ewangelią. Jaka jest treść Ewangelii, słyszeliśmy dzisiaj wyraźnie: „Kto nie miłuje, trwa w śmierci. Każdy, kto nienawidzi swego brata, jest zabójcą, a wiecie, że żaden zabójca nie nosi w sobie życia wiecznego. Po tym poznaliśmy miłość, że On oddał za nas życie swoje. My także winniśmy oddać życie za braci” (por. 1 J 3,14-16). A więc mamy miłować!

Czy mam jeszcze przypominać, co się dzieje w społeczeństwie, gdy w nim głosi się nienawiść? Niech wystarczy bolesne wspomnienie naszych braci w Bośni, którzy już ponad dwa lata nie mogą wyjść z zaklętego koła nienawiści. I albo Bośniacy Serbów, albo Serbowie Bośniaków, albo Chorwaci jednych i drugich oskarżają i zabijają. A inne kraje? Rwanda: dwa plemiona, Tutsi i Hutu, zaczęły się w sposób straszliwy mordować. O, niech Bóg wspiera i błogosławi ojców pallotynów i innych misjonarzy i misjonarki, którzy wracają do Rwandy, żeby tam, na zgliszczach, budować z powrotem Ewangelię miłości.

Św. Maksymilian Maria Kolbe oddał życie za brata, dosłownie. W ten sposób uratował godność człowieka w czasach pogardy. Ks. Jerzy Popiełuszko w innych czasach pogardy sprzeciwiał się kłamstwu, niesprawiedliwości, przemocy w życiu społecznym.

Pamiętajmy o tym, że podobnie jak śmierć ojca Maksymiliana była ukoronowaniem jego życia oddanego Ewangelii, tak samo śmierć ks. Jerzego była ukoronowaniem życia kapłana, który wsłuchiwał się w Ewangelię, był sługą Ewangelii. Okoliczności naszego życia skierowały go do działalności, o którą był oskarżany, że jest działalnością polityczną. A było to głoszenie Ewangelii w państwie światopoglądowo nieneutralnym, w państwie antyreligijnym. Jeśli polityką jest zwracanie uwagi przedstawicielom władzy, iż przekraczają swoje kompetencje, to taką politykę zdarzało się i mnie uprawiać, gdy publicznie mówiłem: chcemy być lojalnymi obywatelami naszego państwa, ale chcemy, aby nasze państwo było lojalne w stosunku do obywateli. A niestety nie było ono lojalne, narzucało bowiem ateizm narodowi o tysiącletniej tradycji chrześcijańskiej i to niekiedy w brutalny sposób.

A dziś? Dziś stoimy wobec naszej wolności, o której Jan Paweł II mówił, że jest nam dana i zadana. Możemy kształtować nasze życie osobiste, społeczne i polityczne wedle takich wartości, jakie sami dobrowolnie chcemy przyjąć. Nikt nam ich nie narzuca. Stąd płynie nasza wielka odpowiedzialność.

Stąd pytanie dla każdego z nas: Czy chcemy w pełni przyjąć wartości ewangeliczne i kształtować swoje życie według Ewangelii miłości Boga ponad wszystko, a bliźniego jak siebie samego? A więc nie wybierać tylko łatwiejszych przykazań, ale kształtować życie według całego prawa Bożego.

Czy nasza wolność będzie przykrywką dla samowoli? Czy też będzie posłuszeństwem prawdzie i dobru, posłuszeństwem płynącym z zaufania do Boga, który tak umiłował świat, że Syna swego dał. A Syn nas do końca umiłował, do końca, do śmierci, a była to śmierć krzyżowa.

Wpisy powiązane

2024.02.02 – Gniezno – Abp Wojciech Polak, Jesteście, by oddychać i żyć z Kościołem. Homilia w święto Ofiarowania Pańskiego, Dzień Życia Konsekrowanego

2024.02.02 – Katowice – Abp Wojciech Galbas SAC, Trzy przesłania na Gromniczną. Homilia na Dzień Życia Konsekrowanego

2024.02.02 – Kęty – Bp Piotr Greger, Świeca zapalona w naszych dłoniach staje się dziś wyzwaniem. Homilia na Dzień Życia Konsekrowanego