1994.10.09 – Włocławek – Bp Czesław Lewandowski, Wpływ domu rodzinnego na życie i działalność Św. Maksymiliana

Bp Czesław Lewandowski

WPŁYW DOMU RODZINNEGO NA ŻYCIE I DZIAŁALNOŚĆ ŚW. MAKSYMILIANA

Włocławek, kościół św. Maksymiliana Marii Kolbego, 9 października 1994 r.

Obecny rok poświęcony jest w szczególny sposób uczczeniu św. Maksymiliana Kolbego, którego setną rocznicę urodzin obchodzimy. W dniu 8 stycznia 1894 roku w rodzinie Marianny i Juliusza Kolbów w Zduńskiej Woli urodził się syn, któremu nadano imię Rajmund. Tego samego dnia poprzez obmycie wodą chrztu świętego stał się dzieckiem Bożym. Były to drugie jego narodziny w tym dniu, dla życia w łasce.

W przeddzień 12 rocznicy kanonizacji św. Maksymiliana przybyliśmy do nowo budującej się świątyni pod jego wezwaniem. Jest to jeden z trzech kościołów wznoszonych w diecezji włocławskiej ku jego czci.

Sobór Watykański II podkreśla, że wszyscy w Kościele są „powołani do świętości” (KK 39). Jest ona dziełem łaski Bożej, ale także współpracy powołanego. Wielki również wkład mają tu ludzie, których spotyka się na drodze swego życia. Szczególną jednak rolę spełniają rodzice, budujący fundamenty życia duchowego. Tak było w życiu św. Maksymiliana. Dojrzewanie Rajmunda do świętości zaczęło się w domu rodzinnym. Sprzyjała temu religijna atmosfera, duch żywej wiary i miłości jego rodziców.

W życiu duchowym każdego człowieka niezastąpioną wartością jest modlitwa. Słyszeliśmy dziś słowa Księgi Mądrości: „Modliłem się i dano mi zrozumienie, przyzywałem, i przyszedł na mnie duch Mądrości” (Mdr 7,7). Przyszły Święty już jako chłopiec wysoko cenił sobie modlitwę, gdy razem z rodzicami modlił się w domu, razem z nimi szedł na Mszę świętą i służył do niej jako ministrant. Modlitewną łączność z Bogiem kontynuował także jako nowicjusz, seminarzysta i jako kapłan. Z pewnością nie gdzie indziej jak na modlitwie usłyszał słowa, które i do nas zostały skierowane: „Idź, sprzedaj wszystko, co masz, i rozdaj ubogim, a będziesz miał skarb w niebie. Potem przyjdź i chodź za Mną” (Mk 10,21).

Chcąc lepiej zrozumieć osobowość św. Maksymiliana oraz jego żywą wiarę i miłość do Chrystusa i Niepokalanej, trzeba nam sięgnąć do rodziny, w której otrzymał nie tylko dar życia, ale również religijne wychowanie, szczególnie ważące na jego dalszym życiu.

Pradziadek Rajmunda przybył z Czech około 1840 roku wraz z grupą imigrantów z Czech i Austrii. Dziadek miał czworo dzieci, a wśród nich był Juliusz, przyszły ojciec Rajmunda. Jego matką była Marianna z domu Dąbrowska, która pochodziła z rodziny liczącej pięcioro dzieci. Z domu wyniosła ducha pobożności i zasady katolickie. Wraz ze swoją siostrą Anną chętnie chodziła do kościoła na nabożeństwa majowe i różańcowe, a także razem modliły się w domu przed ołtarzykiem Matki Bożej. Przy kościele w Zduńskiej Woli poznała swego przyszłego męża Juliusza.

Życie rodzinne Marianny i Juliusza Kolbów wypływało z ducha żywej wiary i miłości Chrystusa. Na tym fundamencie budowali nie tylko swoje życie małżeńskie, ale wartości te przekazywali również swym dzieciom. Prowadzili głębokie życie religijne. Rano i wieczorem klękali do wspólnej modlitwy przed ołtarzykiem Matki Bożej, tworząc „domowy Kościół”. Tu mają zastosowanie słowa Chrystusa: „Gdzie są dwaj albo trzej zebrani w imię moje, tam jestem pośród nich” (Mt 18,20). Oboje należeli do Żywego Różańca i Trzeciego Zakonu Franciszkańskiego. Ojciec Rajmunda każdego roku brał udział w pielgrzymce na Jasną Górę, uczestniczył w niedzielnej adoracji Najświętszego Sakramentu i przy Grobie Pańskim. Wielki wpływ na życie religijne w domu miała również matka. Umiłowanie Najświętszej Maryi Panny wyniesione ze swego domu rodzinnego kontynuowała w swojej rodzinie.

W domu rodzinnym przyszłego Świętego panowała atmosfera zgody i harmonii. Wzajemnym szacunkiem darzyli nie tylko siebie i swoich najbliższych, ale także sąsiadów. Szczególną troską otaczali dzieci, pragnąc je wychować na wartościowych ludzi. Z pewnością w najśmielszych swoich marzeniach nie przypuszczali, kim będzie ich syn Rajmund. Sąsiedzi w swoich późniejszych zeznaniach dawali wspaniałe świadectwo o Mariannie i Juliuszu: „Widać było, że atmosfera rodzicielska i postawa rodziców wywierała wpływ na wychowanie dzieci”. Inni stwierdzili, że „dzieci wychowywali Kolbowie po Bożemu”.

W rodzinie Kolbów panował duch patriotyczny. Choć przodkowie Juliusza pochodzili z Czech, to jednak Polska stała się jego Ojczyzną. Oboje z żoną pragnęli wyzwolenia jej z niewoli. Jak zeznaje jeden z sąsiadów, Juliusz kolportował tajne pismo „Kiliński i Polak”, za co w czasie niewoli rosyjskiej groziła zsyłka na Sybir. Te wartości przekazywali również swoim dzieciom.

Wiemy doskonale, jak wielką rolę spełnia rodzina w życiu każdego człowieka. Ojciec Święty Jan Paweł II w swym Liście do rodzin podkreśla, że „rodzina jest drogą Kościoła. Pośród tych wielu dróg rodzina jest drogą pierwszą i z wielu względów najważniejszą” (n. 2). Jest to również droga „szczególna, jedyna i niepowtarzalna”. Normalną drogą przyjścia człowieka na świat jest rodzina. Każdy wyłom w tej dziedzinie jest zawsze „niepokojący i bolesny”. Człowiek „wychodzi z rodziny, aby z kolei w nowej rodzinie urzeczywistnić swe życiowe powołanie” (n. 2). Gdy chcemy możliwie dokładnie poznać dzieje człowieka, który wsławił się w różnych dziedzinach, a więc również dzieje świętych i błogosławionych, sięgamy do źródeł i zapytujemy, kim byli jego rodzice? I tu poza szczególnymi wypadkami odnajdujemy początki ich wielkości.

Gdy spotykamy się z wyjątkową rodziną, a do takich należy rodzina Marianny i Juliusza Kolbów, to zastanawiamy się, gdzie szukać źródeł trwałości i szczęścia w rodzinie. Podstawowym źródłem, z którego wszystko inne wypływa, jest duch wiary. Na tym fundamencie można budować małżeństwo zgodnie z nauką Kościoła, a więc jedno, święte i nierozerwalne, oraz realizować w ten sposób zadania wyznaczone rodzinie przez Opatrzność Bożą. Siostra Marianny, Anna Kubiak, w oświadczeniu stwierdziła: „W domu Kolbów życie było wzorowe. Małżonkowie dochowywali sobie wzajemnej wierności małżeńskiej, kochali się i nie było kłótni. Nikomu z pracowników nie ubliżyli”. Inne zeznanie: „Widać było, że atmosfera rodzicielska i postawa rodziców wywierała wpływ na wychowanie dzieci”. Duch wiary kształtował nie tylko życie rodziców, ale również dzieci i pracowników w warsztacie tkackim, który Kolbowie prowadzili. Pomocą w ożywianiu wiary, jej pogłębianiu i wprowadzaniu w życie, była modlitwa i częste korzystanie z sakramentów świętych. Świadectwo jednego ze znajomych rzuca światło na życie religijne rodziny Kolbów z okresu zamieszkiwania w Pabianicach: „Gdy chłopcy chodzili do szkoły do Endera na ul. Skromną, przynosili rano śniadanie do warsztatu. Ojciec szedł wtedy do kościoła św. Mateusza na Stare Miasto do Komunii świętej, a chłopcy robili za niego na krosnach”. Synowie byli ministrantami.

Drugim źródłem trwałości i szczęścia w tej rodzinie była miłość Chrystusa płynąca z wiary. Oto kolejne piękne świadectwo Anny Kubiak, która tak pisze o rodzinie swej siostry Marianny z okresu, gdy Kolbowie mieszkali jeszcze w Zduńskiej Woli i prowadzili własny warsztat tkacki: „W jej domu był zwyczaj, że codziennie oboje małżonkowie z czeladnikiem chodzili do kościoła, odległego o pół kilometra, na Mszę świętą, na godzinę ósmą, a potem dopiero spożywano śniadanie. Czy latem, czy zimą, bez różnicy praktykowali ten pobożny zwyczaj”. Miłość Chrystusa łączyła się nierozerwalnie z wiernym zachowywaniem przykazań Bożych. Owocem takiej postawy była czynna miłość bliźniego otwarta na potrzeby innych, i to zarówno natury materialnej, jak i duchowej.

Gdy patrzymy na współczesne rodziny polskie, a raczej słyszymy lub czytamy o nich w środkach społecznego przekazu, nasuwa się pytanie, czy to jest prawdziwy obraz rodziny: nienawiść, kłótnie, nawet zabójstwa, rozwody, brak poszanowania życia poczętego dziecka. Poszczególne wypadki są tak nagłośnione, że wydaje się, iż jest to zło obejmujące, jeśli nie wszystkie, to przynajmniej decydującą większość polskich rodzin. Rzeczywistość jest inna. Wiele jest rodzin, które żyją po Bożemu, kierują się duchem wiary i miłości Chrystusa. Środki społecznego przekazu ich nie zauważają, ani o nich nie informują, bo rodziny te nie dostarczają materiałów do sensacyjnych artykułów. Niekiedy nawet świadomie pomijają dobro, gdyż nie odpowiada to przyjętemu założeniu.

Polskie rodziny katolickie mają piękny przykład w rodzinie Marianny i Juliusza Kolbów, z której wyszedł wielki święty XX wieku, Maksymilian Maria. Jeśli będą ich naśladować w swoim życiu, kierując się duchem żywej wiary i miłości Chrystusa, to możemy z ufnością spoglądać w przyszłość, że stawać się będą kolebką prawdziwie wielkich i świętych ludzi. Ufamy, że św. Maksymilian będzie tę łaskę wypraszać.

Wpisy powiązane

2024.02.02 – Gniezno – Abp Wojciech Polak, Jesteście, by oddychać i żyć z Kościołem. Homilia w święto Ofiarowania Pańskiego, Dzień Życia Konsekrowanego

2024.02.02 – Katowice – Abp Wojciech Galbas SAC, Trzy przesłania na Gromniczną. Homilia na Dzień Życia Konsekrowanego

2024.02.02 – Kęty – Bp Piotr Greger, Świeca zapalona w naszych dłoniach staje się dziś wyzwaniem. Homilia na Dzień Życia Konsekrowanego