1994.10.09 – Oświęcim – Kard. Józef Glemp, Czynić dobro w prawdzie, sprawiedliwości i miłości

Kard. Józef Glemp

CZYNIĆ DOBRO W PRAWDZIE, SPRAWIEDLIWOŚCI I MIŁOŚCI

Oświęcim, kościół pw. św. Maksymiliana Marii Kolbego, 09 października 1994 r.

DROGI ŻYCIA ŚW. MAKSYMILIANA

„Kto trwa w miłości, trwa w Bogu…” (I J 4,16) – oto słowa liturgii, słowa Chrystusa zapisane w Ewangelii. Mówi On nawet: „Nikt nie ma większej miłości od tej, gdy ktoś życie swoje oddaje za przyjaciół swoich” (J 15,13). Tu tej prawdy pochodzącej od Boga, przekazanej przez Chrystusa, dotykamy jak gdyby namacalnie. „Nikt nie ma większej miłości…” Ale są ludzie, którzy mają miłość na miarę samego Boga – ukazaną w Jezusie Chrystusie, i przez naśladowanie Chrystusa zakorzenioną na ziemi.

Okolicznością, która nas dzisiaj gromadzi przy ołtarzu tego nowo wybudowanego kościoła, jest przede wszystkim sama postać świętego wyznawcy i męczennika Maksymiliana Marii Kolbego. Stulecie jego urodzin przywołuje jednak także inne daty: datę kanonizacji sprzed 12 lat i beatyfikacji sprzed 23 lat, a także datę jego śmierci sprzed 53 lat.

Wspominamy tego Świętego, tak charakterystycznego dla obecnego stulecia, tak znanego i tak dobrze odczytywanego przez cały świat. Obchodząc Rok Kolbiański, ogłoszony z okazji stulecia jego urodzin, patrzymy na poszczególne okresy życia Świętego. A jest to życie do tego stopnia bogate, że z każdego jego okresu możemy wyciągnąć dla siebie refleksje i pouczenia. Uczestniczyliśmy niedawno w poświęceniu kościoła pod wezwaniem św. Maksymiliana w Pabianicach, gdzie okoliczności skłoniły nas do przyjrzenia się jego dzieciństwu, jego rodzinie, jego wzrostowi w środowisku trudnej pracy, wśród zmagań i przeciwności społecznych, jakie pojawiały się na przełomie XIX i XX wieku. Młody Rajmund wychowywał się wraz z braćmi w rodzinie bardzo religijnej. Jego droga do powołania prowadziła go przez Łódź, Pabianice, aż do Lwowa.

Kolejny etap w życiu św. Maksymiliana to Rzym, a więc miejsce jego studiów, gdzie pokochał całym swoim bogatym sercem Niepokalaną. Ale pokochał także tradycję św. Piotra, całe chrześcijaństwo, które w Rzymie przez katakumby i przez wielu świętych nawarstwia się aż do naszych czasów. Przez pryzmat wierności każdemu następcy św. Piotra młody zakonnik franciszkański patrzył na nienawiść, jaka w tamtych czasach kierowała się ku Ojcu Świętemu i całemu Kościołowi, i rozpoznawał źródła tej nienawiści. W młodym człowieku, jakim wówczas był Maksymilian, pełnym energii i chęci do czynu, zrodziła się myśl organizowania Rycerstwa Niepokalanej, aby walczyć ze złem przez dzieło apostolskie, które podjęte zostanie tak przez zakonników, jak i przez ludzi świeckich, tak jak podjęła tę walkę Niepokalana, gdy zetknęła się z wężem, symbolizującym całe zło.

Następnie widzimy ojca Maksymiliana w Krakowie i Grodnie, gdzie były miejsca wydawania „Rycerza Niepokalanej”, głoszącego Ewangelię przez słowo drukowane.

Spotykamy także św. Maksymiliana w Niepokalanowie, w tym mieście Maryi, przez niego założonym. Tam staje przed nami inny okres życia Świętego. To miejsce daje nam poznać Świętego, który uczy pracy i modlitwy. Niepokalanów to przede wszystkim ukazanie pracy chrześcijańskiej, którą prowadzili bracia franciszkańscy, wykonując różne zawody, a jednocześnie spędzając wiele czasu na modlitwie, która dawała siłę do podejmowania wielkiego wysiłku apostolskiego w różnych kierunkach.

Z Niepokalanowa pod Warszawą szło rozgałęzienie do Nagasaki w Japonii, gdzie przez ojca Maksymiliana został otworzony ośrodek apostolstwa misyjnego.

ŁASKA ODDANIA ŻYCIA ZA DRUGIEGO CZŁOWIEKA

I wreszcie Oświęcim. Oświęcim to miejsce szczególne. Oświęcim to już droga krzyżowa na Kalwarię. To najkrótszy okres w życiu ojca Kolbego, ale i najbardziej widoczny, a także najbardziej znany, tak jak znana jest dobrze droga krzyżowa Chrystusa na Kalwarię. Albowiem Oświęcim, tak jak wiele innych miejsc systematycznego mordowania ludzi w naszym stuleciu, musi przypominać Kalwarię. Nie wystarczy muzeum, nie wystarczą zgromadzone pamiątki, nie wystarczą opracowania i pozostałości dotykalne, nie wystarczą liczby. Nie wystarczy nawet sama cela, w której dzisiaj składamy kwiaty. To wszystko bowiem nie oddaje całej prawdy o wybuchu nienawiści wobec człowieka i o zwycięskiej miłości, co ujawniło się przede wszystkim w ojcu Maksymilianie Kolbem i w bł. Edycie Stein. Oni reprezentują najbardziej ludzki i najbardziej zrozumiały wymiar tych postaw, które jedynie są godne człowieka. Ukazują, na jakie poziomy mogą się wznieść ludzie, ażeby przełamać strach względem prześladujących i lęki przed śmiercią, ażeby opanować instynkt samozachowawczy i ukazać zwycięstwo miłości, która jest większa od nienawiści i większa od śmierci. Dokonało się to w ojcu Maksymilianie Kolbem i – niewątpliwie – w setkach tysięcy innych ludzi. W także tych, o których nie wiemy, a którzy patrzyli na postawę tego zakonnika, w każdej okoliczności mówiącego i przypominającego o tym, że trzeba zwyciężać przez miłość, bo Niepokalana jest zwycięska siłami Jej Syna Jezusa Chrystusa.

Ostatnia droga ojca Maksymiliana, prowadząca do Oświęcimia, jest najkrótszym z okresów jego życia. Przypomnijmy sobie: we wrześniu wybucha wojna światowa, polskie wojska cofają się, drogi pełne są uciekinierów. Ojciec Maksymilian poleca, aby bracia z Niepokalanowa w liczbie sześciuset rozeszli się tam, gdzie będą mogli – w tym chaosie, jaki wtedy zapanował w Ojczyźnie – głosić dobro i wierność Chrystusowi. Samego ojca Maksymiliana hitlerowcy aresztują już 19 września i zabierają do różnych obozów, wraz z innymi franciszkanami. Ale wtedy hitleryzm jeszcze nie ma koncepcji, jak postępować z więźniami. Szuka dopiero sposobów. Przerzuca ich z jednego do drugiego miejsca aresztowania, aż wreszcie 8 grudnia 1939 roku, a więc w święto Niepokalanej, zakonnicy zostają zwolnieni i wracają do Niepokalanowa.

W Niepokalanowie podejmują pracę jak gdyby nigdy nic. I chociaż ciężko, chociaż nie wolno, chociaż surowa kontrola i wszędzie pełno hitlerowców, próbują apostolstwa. Nie trwa to jednak długo. W lutym 1941 roku ojciec Maksymilian zostaje ponownie aresztowany i osadzony na Pawiaku – wiemy, jak ciężkie było to więzienie – a 28 maja zostaje przewieziony ostatecznie do Oświęcimia.

Otóż, ten stosunkowo krótki pobyt w tych dwóch więzieniach: na Pawiaku i w Oświęcimiu, ukazuje całą głębię duszy ojca Maksymiliana i jego świętość. On potrafił hitlerowcowi, który widząc krzyż na jego piersiach krzyczał: „Czy ty w to wierzysz?!”, odpowiedzieć: „Tak, ja wierzę”. To oświadczenie doprowadziło pytającego do szału. Ale ojciec Maksymilian mimo bicia, policzkowania, trwał w wierze: wierzę w Jezusa Chrystusa; wierzę w Tego, którego noszę na moich piersiach. Chrystus był głębiej – w jego sercu, w jego umyśle. Gdy pewnego razu podszedł do niego więzień, też rozdrażniony i nerwowy, i powiedział: „Tyś jest zakonnik, oddaj mi twoją zupę”, to ojciec Maksymilian oddał rozpoczęty talerz: „Masz bracie, jedz”. Przechodzi od celi do celi, od bloku do bloku i pyta: „Czy nie potrzebujesz bracie spowiedzi, pojednania się z Chrystusem?”

Oto postawa, która się musiała zakończyć łaską oddania życia za drugiego. Tą łaską, która dała natchnienie stanięcia w miejsce drugiego człowieka. To było przezwyciężenie instynktu obrony swego życia. To było danie siebie na wzór Jezusa Chrystusa.

PRAWDA O OŚWIĘCIMIU

Oto, najmilsi, prawda, która bije z Oświęcimia przez osobę św. Maksymiliana. A w św. Maksymilianie i bł. Edycie Stein – jestem o tym głęboko przekonany – Bóg widzi ludzi, którzy potrafili w miłości, zanurzeni w Nim, umierać. Tak więc Oświęcim może mieć swoje pamiątki, swoje muzea, ale ojciec Maksymilian będzie zawsze żywy i będzie uczył cały świat, jak można pokonać nienawiść i zło.

Musimy na Oświęcim, tak jak na inne obozy koncentracyjne, patrzeć w całej prawdzie. Z prawd o Oświęcimiu trzeba podkreślić przynajmniej niektóre. Przynajmniej to, że ginęli tam ludzie o różnych postawach, o różnych wyznaniach, z różnych krajów, tak jak przedstawia to ten wspaniały witraż, który ja tu od ołtarza oglądam. Widzę długie szeregi idących do jasności, w której jest Jezus Chrystus i do której dociera także ojciec Maksymilian Kolbe. To jest prawda powszechnego wezwania do świętości. Nie liczymy, ilu ludzi i z jakiego narodu zginęło. Nie będziemy się licytować, kto ma więcej męczenników. Chylimy czoła przed tymi, których jest więcej, ale męczeństwo jest powszechne i ma być czczone przez wszystkich.

Dalsza prawda o Oświęcimiu jest także ta, że Oświęcim, choć jest polskim miastem, leżał wtedy na terenie Rzeszy, która to miasto okupowała. I dlatego ukazywanie Oświęcimia jako miasta tylko polskiego – i w podtekście sugestia, jak gdyby wśród współpracujących z oprawcami byli Polacy – jest nieprawdą, która zwłaszcza jest rozpowszechniana i w jakiś sposób utrwalana na drugiej półkuli. To nas boli. My chcemy, aby o Oświęcimiu na całym świecie była mówiona pełna prawda.

Wreszcie pragniemy widzieć także i prześladowców. Często hitleryzm kojarzy nam się z całymi Niemcami. Myślę, że w imię sprawiedliwości i w imię prawdy musimy dobrze rozróżnić między tymi, którzy ulegli ideologii i przejęci byli fascynacją ideału wyższości jednej rasy nad innymi, a tą wielką rzeszą uczciwych, którzy przeciwstawiali się takiemu poglądowi i którzy w oparciu o Ewangelię wyznawali, chociaż po cichu, bo nie mogli podnieść głosu, swoją wiarę. Oni to wraz z innymi narodami włączają się dzisiaj w tworzenie nowej Europy. Takiej Europy, w której już nie będzie obozów śmierci, w której wygasną takie ogniska nienawiści jak na Bałkanach, gdzie jeszcze żarzą się lub płoną. I o to musimy prosić Boga.

W tej intencji zwracamy się do Niepokalanej, do naszej Matki, Królowej, Pani Jasnogórskiej. Nasze zawierzenie na nowe czasy, które wyraziliśmy w ubiegłym roku, oddając w Jej dłonie całą naszą trudną rzeczywistość, ma wzbudzić w nas ten sam dynamizm i dać taką siłę walki o dobro, jaką miał św. Maksymilian. My dzisiaj jesteśmy powołani do tego, aby czynić dobro w prawdzie, sprawiedliwości i miłości.

Wpisy powiązane

2024.10.19 – Warszawa – Abp Tadeusz Wojda SAC, Przesłanie na Jasnogórską Noc Czuwania w Intencji Polskich Emigrantów i ich Duszpasterzy

2024.09.04 – Częstochowa – Abp Wojciech Polak, Homilia podczas Mszy św. sprawowanej w czasie 60. Ogólnopolskiej Konferencji Rektorów Wyższych Seminariów Diecezjalnych i Zakonnych

2024.08.13 – Kalwaria Pacławska – Abp Tadeusz Wojda SAC, On napełni was błogosławieństwem. Homilia wygłoszona podczas Wielkiego Odpustu Kalwaryjskiego