1994.07.30 – Niepokalanów – Bp Jan Styrna, Z Maryją w trosce o lepszy świat

Bp Jan Styrna

Z MARYJĄ W TROSCE O LEPSZY ŚWIAT

Niepokalanów, 30 lipca 1994 r.

Św. Paweł Apostoł w Liście do Efezjan jakby podsuwa nam myśl przewodnią, która może nas wszystkich objąć, ożywić, napełnić i porwać: „Niech będzie błogosławiony Bóg i Ojciec Pana naszego Jezusa Chrystusa” (Ef 1,3). Spotykamy się dzisiaj w Niepokalanowie, w tym jakby ognisku, które zapaliła Matka Najświętsza, a które rozdmuchał na Jej polecenie Jej wielki Sługa. Z tego ogniska idzie w świat światło, żar i ciepło, które wciąż na nowo promieniuje i wielu przyciąga. Dziś w Niepokalanowie, w stulecie urodzin św. Maksymiliana, trzeba nam naprawdę z całego serca, ze wszystkich swoich sił duchowych wołać: „Niech będzie błogosławiony Bóg i Ojciec Pana naszego Jezusa Chrystusa”! Niech będzie błogosławiony za Niepokalaną Maryję, Matkę Syna Bożego i Matkę naszą. Niech będzie błogosławiony za wezwanie nas do jedności ze sobą i za obdarzenie nas macierzyństwem Maryi. Niech będzie błogosławiony Bóg, który wśród swoich dzieci ukształtował Maksymiliana, sługę Maryi. To właśnie przez Nią chciał on doprowadzić wszystkie ludzkie dusze, aby błogosławiły Boga. I dzisiaj ojciec Maksymilian wzywa nas, abyśmy błogosławili Pana. My pośpieszyliśmy na to wezwanie. Przyszliśmy tu i czujemy się w tym miejscu dobrze, czujemy się tu bezpiecznie i czujemy się tu wszyscy jakoś równi sobie. Jesteśmy w domu, u naszej Matki, czujemy swoją ludzką godność, godność człowieczą, godność dzieci Bożych i dzieci Maryi. Chcielibyśmy powiedzieć, jak kiedyś Apostołowie na górze Tabor: „Panie, dobrze, że tu jesteśmy” (Mt 17,4). A przecież nie wszędzie i nie każdy człowiek może powiedzieć: dobrze mi tu być, dobrze, że tu jestem.

Kiedy ojciec Maksymilian był młodym klerykiem, toczyła się wojna, lała się krew, ludzka chciwość, pycha, nieokiełznane namiętności prowadziły do poniżenia człowieka – zarówno tego, który stawał się „mięsem armatnim”, jak i tego, który siedząc w wygodnym fotelu dyrygował tą straszliwą „jatką ludzką”. Na Wschodzie rewolucja komunistyczna odnosiła zwycięstwo. W wyniku toczącej się I wojny światowej i rewolucji bolszewickiej ginęły miliony ludzi. Równocześnie wielu ludzi, obałamuconych pychą płynącą od ojca kłamstwa, nie chciało uznać władania Bożego. Organizowały się ciemne siły, aby swój mrok wprowadzić wszędzie tam, gdzie światło Boże ma królować. W tej trudnej sytuacji natchniony przez Boga młody kleryk zakłada Rycerstwo Niepokalanej. Widzi on ratunek w zwróceniu się do Niepokalanej. Widzi w Niej drogę wiodącą do odzyskania godności ludzkiej, do zwycięstwa prawdy i szczerości nad kłamstwem, prostoty i miłości nad ludzką pychą i chciwością.

W 1919 roku ojciec Maksymilian powraca do Polski, aby również tutaj prowadzić to dzieło, w którym dostrzega szansę odrodzenia swojej Ojczyzny i wszystkich Rodaków. W Rycerstwie Niepokalanej widzi środek, drogę i sposób, aby przemienił się świat. Zdaje sobie sprawę z tego, że ten świat – tak straszliwie zdewastowany wojną, a w Polsce również wyniszczony materialnie, kulturowo i moralnie trwającą niewolą zaborów – potrzebuje odnowy. Uświadamia sobie również, że nasz kraj musi uczyć się na nowo żyć, musi się uczyć być na nowo jednym społeczeństwem, łączyć wysiłki oraz znajdować sposoby współpracy różnych ludzi dla tych samych dobrych celów w służbie człowiekowi.

W takich okolicznościach ojciec Kolbe szerzy Rycerstwo Niepokalanej i to wszystko, co z niego wynika, a więc całkowite oddanie i zaangażowanie się w służbę Bogu, w służbę ludziom, w pokutę, modlitwę, apostolstwo słowa, szerzone nowoczesnymi środkami przekazu. To wszystko ma być ratunkiem. Ojciec Kolbe wskazuje nam Niepokalaną jako jutrzenkę nadziei, jako gwarancję przywrócenia człowieka Bogu, a człowiekowi Boga. Ufa Jej bezgranicznie, kocha Ją każdą tkanką swego serca, każdym drgnieniem swej duszy. Kocha wszystkie Jej dzieci, niezależnie od tego kim są, i tym dynamizmem wewnętrznym – przy słabości ciała i środków materialnych – zapala to ognisko, którym staje się Niepokalanów.

Rozważmy, iż godność człowieka jest zaplanowana przez Boga, i jest tak wielka, że aż nie do pojęcia w pełni. Człowiek został stworzony na obraz Boży i odkupiony przez Syna Bożego. Ludzką naturę przyjął Syn Boży i dzielił człowieczy los. Człowiek, napełniony łaską Bożą, wezwany jest do przemiany, aż po przemianę ostateczną, przez którą w wieczności staniemy się bardzo bliscy, podobni Bogu. Takiego człowieka zaplanował Bóg. Człowiek bywa jednak poniżany w swoich własnych oczach, w poglądach ludzkich – trzeba więc dla niego nowego wzorca. I ojciec Kolbe ten wzorzec ukazuje – to Maryja w całej doskonałości Niepokalanego Poczęcia, pełna łaski, Maryja odkupiona przez Syna, jak mówi teologia, modo sublimiori (w sposób bardziej wzniosły), Wskazuje nam Niepokalaną, którą ogarnia Duch Święty i napełnia swoją świętością i miłością. Ukazuje nam Niepokalaną, która jest pełnym człowiekiem, ale równocześnie przepełniona doskonałością dawaną wprost od Boga, życiem nadprzyrodzonym, Boską świętością. Ukazuje nam Maryję, która nigdy nie paktowała z księciem ciemności ani z jego sługami, Maryję absolutnie zwycięską, chwalebną ponad chóry anielskie, a równocześnie cichą Służebnicę Pańską, posłuszną woli Bożej, wierną aż po Golgotę; Maryję współuczestniczącą – na dany Jej przez Boga sposób – w odkupieniu ludzi. Patrzymy dziś na Maryję, razem z ojcem Maksymilianem, który już widzi Ją mocą widzenia niebieskiego, i wołamy: „Niech będzie błogosławiony Bóg i Ojciec Pana naszego Jezusa Chrystusa; On napełnił nas wszelkim błogosławieństwem duchowym na wyżynach niebieskich – w Chrystusie. W Nim bowiem wybrał nas przed założeniem świata, abyśmy byli święci i nieskalani przed Jego obliczem” (Ef 1,3-4).

Kochani! Tyle nam obiecują różni ludzie, różne ruchy i instytucje, próbując nas przekonać, iż w tym nasza wielkość co one proponują. Czy może jednak ktoś obiecać więcej, niż Bóg nam daje? Czy może ktoś z ludzi zaproponować godność większą, niż daje nam Bóg? Św. Andrzej z Krety w VIII wieku pisał: „Hańba grzechu przyciemniła piękno i dostojeństwo natury ludzkiej, ale gdy rodzi się Matka Tego, który jest samą pięknością, natura w Jej osobie odzyskuje dawne przywileje i kształtuje się według wzoru prawdziwie godnego Boga. W Maryi poniżona natura ludzka odzyskuje swój blask, swoje piękno dzięki Chrystusowemu odkupieniu”.

Maryja staje się zatem dla nas jakby wielkim proroctwem, wielką zapowiedzią, wielkim znakiem: jakim ma być człowiek, ku czemu jest wezwany, do czego otrzymuje łaskę. I stąd też trzeba nam się bardzo radować z tej wielkości i godności, którą w Maryi już widzimy, a która jest też naszą nadzieją. Św. Efrem Syryjski wyraża swój zachwyt wpatrując się w te dwie Osoby: Chrystusa i Matkę Najświętszą: „Tylko Ty, Panie, i Twa Matka jesteście ponad wszystko piękni, bo nie ma w Tobie żadnej skazy i żadnej zmazy na Twojej Matce”. A św. Atanazy powiedział o Maryi: „Jest ponad wszelką wielkość, jest większa od wszystkiego, jest przybytkiem Boga”. Maryja – wielki znak, wielkie proroctwo, zapowiadające ku czemu Pan Bóg chce i nas prowadzić.

Może wielu z was, kochani, w ramach tzw. drabiny społecznej niewiele znaczy, może niejeden z was nie ma zdrowia, może niejednemu brakuje nawet na chleb i mleko, może ktoś z was dostrzega, jak zaczyna być niepotrzebny i nie liczący się wśród tych, którzy się czują tacy mocni. Dlatego tu w Niepokalanowie, u Niepokalanej, u ojca Kolbego, trzeba nam uświadomić sobie, kim naprawdę jesteśmy, a mówi nam Pismo Święte: jeszcze się nie okazało, kim będziemy (por. I J 3,2). A kim będziemy, możemy jakby dostrzec w tym właśnie wielkim znaku-proroctwie, którym jest dla nas Niepokalana.

Równocześnie spotykać się wciąż będziemy z zaciętą walką przeciwko poczuciu prawdziwej godności człowieka i tej radości, która z niej płynie. Księga Apokalipsy mówi nam: „I rozgniewał się Smok na Niewiastę, i odszedł rozpocząć walkę z resztą jej potomstwa, z tymi, co strzegą przykazań Boga i mają świadectwo Jezusa” (Ap 12,17). Rozgniewany smok rozpoczął walkę, ale jej nie zakończył. Pan Bóg, wspierając nas swoją łaską, dopuszcza, aby rozgniewany smok swoją walkę prowadził, a równocześnie nam, wpatrzonym w Maryję, ukazuje sposób zwycięstwa, byśmy razem z Nią starli głowę Węża, byśmy nie dopuścili do większego zwycięstwa jak zranienie pięty. I jest to możliwe. Maryja ukazuje nam, jak możliwe jest w życiu każdego z nas, każdej grupy i każdego społeczeństwa, wygranie tej walki. Przyglądnijmy się bliżej tej strategii.

Widzimy Maryję wsłuchującą się w Boga, w Jego posłanie. Ewangelia dzisiejsza ukazuje wydarzenie pełne cichości i blasku, a równocześnie niepojętej głębi (por. Łk 1,26-38). Oto Boży Posłaniec, Gabriel, młodziutkiej Maryi zapowiada wielki fakt Jej Boskiego macierzyństwa. Ona przyjmuje to zwiastowanie z wiarą i posłuszeństwem. Dokonuje się przez Nią wejście Boga w ludzką naturę, w człowieczeństwo. Dzięki Niej Syn Boży wkracza w historię ludzkości, dzieje zbawienia wypełniają się. Maryja w tym wydarzeniu ukazana jest nam jako Panna słuchająca. Potem będzie się wsłuchiwać jeszcze wiele razy, także pod krzyżem. I to jest dla nas znak: trzeba wsłuchiwać się w Boga.

Wiele dzisiaj fałszywych głosów, tylu ludzi próbuje w sposób bardzo atrakcyjny narzucić nam swoją ludzką przemyślność, która nie zawsze jest wyłącznie ludzką, czasem bywa szatańską, ubraną w ludzką szatę. A nam trzeba, jak Maryja, wsłuchiwać się w Boga, powierzyć Mu siebie, oddać się całkowicie. Idea Rycerstwa Niepokalanej w swojej istocie zawiera takie pełne oddanie się Bogu z całkowitym zaufaniem, otwarciem na działanie Ducha Świętego.

Wszystkie teorie, które próbują uczynić człowieka wielkim ludzkimi tylko siłami, skazują go na małość, upadek i degradację. Człowiek może być prawdziwie wielki i nie zagubić się tylko dzięki mocy Bożej. Tej mocy trzeba szukać na modlitwie, w przestawaniu z Bogiem, w Komunii świętej, na paciorkach różańca, w trwaniu przy sercu naszej Matki.

Maryja trwa i modli się z Jezusowym Kościołem, z tą małą wspólnotą Apostołów. Bywa, że ludzie niespokojnego ducha wciąż gorączkowo szukają. Wykorzystują to niekiedy różne ruchy religijne i sekty, za którymi nieraz idą duże wpływy ekonomiczne i całkiem niereligijne interesy, co zazwyczaj skrzętnie się ukrywa. I nieraz ów niespokojny człowiek szuka: może tu, może tam będzie piękniej, wznioślej poza Kościołem. Maryja modli się razem z Apostołami, z Chrystusowym Kościołem, przyjmuje opiekę Chrystusowego ucznia, razem z nimi otrzymuje Ducha Świętego. Z jedności z Kościołem płynie też pragnienie niesienia prawdy, niesienia Bożej miłości, otwierania drzwi do skarbca Zbawienia, płynie duch misyjny – i to znów kolejna wielka idea Rycerstwa Niepokalanej. Tego ducha misyjnego trzeba wciąż ożywiać – według własnych możliwości, według tych charyzmatów, które Bóg nam daje, i tych warunków, w których nam wypadło żyć.

Jesteśmy tu, w tym ognisku maryjnym, chcemy się przy nim ogrzać, chcemy się zapalić i jeszcze raz zapatrzeć się na ojca Kolbego. Jedna ze znanych zasad powiada: „Contra factum nullum argumentum”, co znaczy: „Przeciwko faktom nie liczą się argumenty przeciwne”. Próbuje się dzisiaj wmówić, że pobożność, religijność, uczciwość, duch modlitwy to nie jest droga do sukcesu w świecie. Ci, którzy proklamują sukces na dziś, nie tylko do tych spraw nie nawołują, ale nawet je wyszydzają, chcą wmówić ludziom, że są one im przeszkodą. Wspomniałem zasadę: „Contra factum nullum argumentum” – takim faktem jest ojciec Kolbe! Czyż ten człowiek nie osiągnął sukcesu? Czy nie stał się wielki? Czy nie dokonał wielkiego dzieła? Czy nie stał się jasną pochodnią w mrokach II wojny światowej, przykładem ukazującym jak miłość może zwyciężać? Przecież całe jego życie jest wielkim faktem i potwierdzeniem, że człowiek, który zawierzył Bogu, poddał swoje myślenie i swoją wolę Chrystusowej Ewangelii, otworzył się na działanie Ducha Świętego, ukochał Maryję Niepokalaną, najpiękniejszą z ludzi, Matkę Boga i Matkę naszą – może rozrosnąć się na giganta, być potężnym bez ludzkich środków, przy wszelkich przeciwnościach, takich jak ubóstwo, brak zdrowia czy przeróżne inne przeszkody. Czyż nie jest to człowiek sukcesu, którego szczęście trwa nie rok, nie dwa, nie pięćdziesiąt, ale wiecznie? Ojciec Kolbe to wielki fakt! Niech on nas przekona jeszcze raz, jeszcze mocniej. Niech nam pomoże przekonać także tych, którzy chcą być wielcy, ale próbują stosować niewłaściwe środki, pomijając Boga.

W Chorwacji, tam gdzie dziś niepokój i gdzie tak trudno ułagodzić ludzkie namiętności, na ścianie jednego z kościołów znaleziono starą kamienną tablicę z wyrytym na niej napisem: „Maria melioris mundi origo” – „Maryja początkiem lepszego świata”.

Kochani! Gromadzicie się tu w Niepokalanowie, gdzie na miarę swoich sił i czasu będziecie czuwać i trwać na modlitwie. Módlmy się serdecznie, aby Maryja Niepokalana stała się rzeczywiście początkiem lepszego świata, świata naszego wnętrza, naszego człowieczeństwa, naszych rodzin, naszych wiosek i miast, naszej Ojczyzny. Aby ta przemiana była nieustannym wołaniem: „Niech będzie błogosławiony Bóg i Ojciec Pana naszego Jezusa Chrystusa”.

Wpisy powiązane

2024.02.02 – Gniezno – Abp Wojciech Polak, Jesteście, by oddychać i żyć z Kościołem. Homilia w święto Ofiarowania Pańskiego, Dzień Życia Konsekrowanego

2024.02.02 – Katowice – Abp Wojciech Galbas SAC, Trzy przesłania na Gromniczną. Homilia na Dzień Życia Konsekrowanego

2024.02.02 – Kęty – Bp Piotr Greger, Świeca zapalona w naszych dłoniach staje się dziś wyzwaniem. Homilia na Dzień Życia Konsekrowanego