1994.01.09 – Zduńska Wola – Bp Bronisław Dembowski, Oddawał życie dzień po dniu. Kazanie do młodzieży z okazji setnej rocznicy urodzin św. Maksymiliana Kolbego

Bp Bronisław Dembowski 

ODDAWAŁ ŻYCIE DZIEŃ PO DNIU. KAZANIE DO MŁODZIEŻY Z OKAZJI SETNEJ ROCZNICY URODZIN ŚW. MAKSYMILIANA KOLBEGO

Zduńska Wola, kościół Wniebowzięcia NMP, 9 stycznia 1994 r.

Dziś, w dniu, kiedy Kościół powszechny obchodzi święto Chrztu Pańskiego, ostatni dzień okresu Bożego Narodzenia, zgromadziliśmy się, aby Bogu oddać cześć i dziękczynienie za urodzonego sto lat temu w Zduńskiej Woli i w tej świątyni ochrzczonego św. Maksymiliana Marię Kolbego. Wszyscy wiemy o nim, że – dosłownie! – życie swoje oddał za brata w strasznych warunkach obozu koncentracyjnego. Ale nie wszyscy uświadamiamy sobie tę prawdę, że jego śmierć była ukoronowaniem życia. Do tego aktu bohaterskiego oddania swojego życia Maksymilian Maria Kolbe przygotowywał się – albo raczej przez Boga był przygotowywany – przez całe życie.

Mówi do nas dzisiaj Jezus: „Nikt nie ma większej miłości od tej, gdy ktoś życie swoje oddaje za przyjaciół swoich” (J 15,13). Obyśmy dobrze zrozumieli tę trudną prawdę, że chrześcijanin to człowiek, który swoje życie oddaje braciom dzień w dzień, bo żyje nie dla siebie, ale dla swoich braci i sióstr, dla innych.

Kiedy byłem młodym licealistą, to pamiętam, jak ksiądz powiedział: „Nie chodzi o to, żeby tobie było dobrze z innymi, ale by innym było dobrze z tobą. Obyś miał takie nastawienie”. Dokładnie zapamiętałem te słowa i troszkę się staram do dzisiejszego dnia je realizować. I zdradzę wam teraz tajemnicę: gdy ja się staram o to, żeby innym było dobrze ze mną, to naprawdę jest mi dobrze z innymi. Jeśli patrzysz życzliwie na wszystkich ludzi i starasz się widzieć w nich to co dobre, to spotkasz życzliwie patrzące na ciebie oczy.

Pamiętajcie więc: św. Maksymilian nie tylko w jednym, trudnym i krańcowym momencie oddał swoje życie; wiemy dokładnie za kogo, znamy tego człowieka z imienia i nazwiska. On w służbie Bogu i ludziom oddawał życie dzień po dniu. O to chodzi i w naszym życiu!

Woła św. Paweł Apostoł: „Teraz zaś już nie ja żyję, lecz żyje we mnie Chrystus” (Ga 2,20). Tak się przemienia człowiek, który w służbie Bogu i ludziom swoje życie oddaje.

Spójrzmy jeszcze na jedną prawdę. Dlaczego tyle wokół nas jest nienawiści, przemocy, gwałtu? Gdy dziś oddajemy cześć św. Maksymilianowi Marii Kolbemu, to przecież pamiętamy, że on swoje życie oddał w bunkrze głodowym obozu koncentracyjnego w Auschwitz, który znajdował się na terenie Oświęcimia. Nie nazywam tego obozu Oświęcimiem. To nie był Oświęcim! To był przyniesiony na naszą ziemię Auschwitz! Takich obozów było wiele, zarówno na terenach Polski, jak i Niemiec (np. Dachau). A ile było ich na terenach byłego Związku Radzieckiego? A ile jest ich dzisiaj? Wymienię tu tylko krwawiącą Bośnię i Hercegowinę, gdzie Bośniacy, Serbowie i Chorwaci toczą nieustanną wojnę. Ileż z tych bratobójczych konfliktów rodzi się nienawiści! Przypominając sobie o tym możemy zapytać: Dobry wszechmogący Boże, dlaczego na to pozwalasz? Szukając odpowiedzi na to trudne pytanie trzeba powiedzieć, że Bóg obdarzył człowieka wolną wolą. Człowiek może wybierać dobro, ale może też wybrać zło. Dlatego tak bardzo ważna jest nasza odpowiedź na pytanie: Jakim wartościom pragnę w życiu służyć? Czy chcę wybierać prawdę i dobro?

Jesteśmy wolni i nikt nam wolności odebrać nie może, choćby nam ręce i nogi związano i nie pozwolono nic robić. Przymus nie odbiera wolności sumienia. Przymuszany do czegoś człowiek, nawet wrzucany do pieca krematoryjnego, wewnętrznie pozostaje wolny, jak mówił jeden z filozofów. Mogę chcieć albo nie chcieć – i w tym jestem wolny. Człowiek jest wolny i, niestety, może wybrać zło, nienawiść i przemoc. Tymczasem Jezus Chrystus uczy nas mocy bez przemocy, mocy ducha bez przemocy. I uczy nas miłości. Zaś na ludzkie niepokoje Bóg odpowiada w historii zbawienia: Stworzyłem ciebie, człowieku, wolnym i tak ciebie pokochałem, że Syna swojego dałem, aby On ukazał ci, kim jesteś i jak masz żyć w służbie Bogu i ludziom.

Przed Mszą świętą na znak czci okadzamy ołtarz, miejsce Najświętszej Ofiary. Okadzany jest również krzyż, wizerunek Chrystusa, znak miłości Boga do ludzi. I do wszystkich cierpiących z powodu ludzkiej nienawiści i przemocy Jezus Chrystus mówi: Ja jestem z tobą, bo Mnie ludzka nienawiść, ludzka niesprawiedliwość i przemoc przybiła do krzyża. Mówi: „Ja, gdy zostanę nad ziemię wywyższony, przyciągnę wszystkich do siebie” (J 12,32). Podwyższony został Jezus na drzewie krzyża i jest wobec nas, pociągając ku sobie, znakiem miłości Bożej.

Jeśli chcesz wejść do życia wiecznego, do królestwa niebieskiego, zachowuj przykazania. Dlatego Księga Mądrości ukazuje nam właśnie tę prawdę: „Dusze sprawiedliwych są w ręku Boga. Zdało się oczom głupich, że pomarli, zejście ich poczytano za nieszczęście i odejście od nas za unicestwienie, a oni trwają w pokoju” (Mdr 3,1-3). Nasze ludzkie życie rzeczywiście mogłoby być poczytane za absurd, gdyby nie to, że jest ono pielgrzymowaniem do domu Ojca, w którym jest mieszkań wiele (por. J 14,2). W tym pielgrzymowaniu najważniejsza jest miłość. „My wiemy, że przeszliśmy ze śmierci do życia, bo miłujemy braci, kto zaś nie miłuje, trwa w śmierci” (1 J 3,14) – mówi do nas dziś św. Jan Apostoł.

Kochani moi, ci starsi i ci młodsi, niech teraz każdy z nas w sumieniu swoim postawi pytanie: Czy miłuję braci? Jeśli miłuję wszystkich napotkanych ludzi, jeśli pragnę ich dobra, jeśli chcę im dawać dobro, to trwam w życiu, przeszedłem ze śmierci do życia. Lecz jeśli myślę tylko o sobie, jeśli szukam tylko siebie, jeśli jestem egoistą, który innych nie kocha, to trwam w śmierci.

Jest pytanie zasadnicze, na które musimy odpowiedzieć naszym życiem, bo ono kiedyś się zakończy i każdy z nas stanie na sądzie Bożym. I usłyszymy to pytanie: Czy miłowałeś…? Jezus sam o sobie mówi: „Wszystko, co uczyniliście jednemu z tych braci moich najmniejszych, Mnieście uczynili. Wszystko, czego nie uczyniliście jednemu z tych najmniejszych, tegoście i Mnie nie uczynili” (Mt 25,40.45).

Prosząc św. Maksymiliana Marię Kolbego, aby się wstawiał za nami u Boga, prośmy również o to, abyśmy umiłowali całym sercem prawdę i dobro. Módlmy się, by nasza miłość wyrażała się w takiej służbie Bogu i ludziom, która nas doprowadzi do radości życia wiecznego.

Wpisy powiązane

2024.02.02 – Gniezno – Abp Wojciech Polak, Jesteście, by oddychać i żyć z Kościołem. Homilia w święto Ofiarowania Pańskiego, Dzień Życia Konsekrowanego

2024.02.02 – Katowice – Abp Wojciech Galbas SAC, Trzy przesłania na Gromniczną. Homilia na Dzień Życia Konsekrowanego

2024.02.02 – Kęty – Bp Piotr Greger, Świeca zapalona w naszych dłoniach staje się dziś wyzwaniem. Homilia na Dzień Życia Konsekrowanego