1994.01.09 – Asyż – Abp Zenon Grocholewski, Życie św. Maksymiliana Kolbego orędziem miłości

Abp Zenon Grocholewski

ŻYCIE ŚW. MAKSYMILIANA KOLBEGO ORĘDZIEM MIŁOŚCI

Asyż, bazylika św. Franciszka, 9 stycznia 1994 r.

SUGESTYWNY KONTEKST

W dzisiejszą niedzielę poświęconą pamiątce Chrztu Pana Jezusa, kończy się okres Bożego Narodzenia, w którym z radością kontemplowaliśmy narodzenie Zbawiciela.

Na takim sugestywnym tle obchodów narodzenia Pana Jezusa w grocie betlejemskiej, chcemy dzisiaj wspomnieć w tej czcigodnej bazylice setną rocznicę urodzin św. Maksymiliana Kolbego, dla którego narodzenie Chrystusa nie było daremne, ale obficie w nim zaowocowało.

W kontekście zaś święta Chrztu Pana Jezusa wspominamy także setną rocznicę chrztu św. Maksymiliana Kolbego, który miał miejsce właśnie w dniu jego narodzin. Ma to niewątpliwie swoje znaczenie: Pan Jezus, przez swój chrzest, „wszczepił” w wodę chrzcielną szczególną moc Ducha Świętego, i ta moc okazała się skuteczna w sposób zadziwiający w życiu św. Maksymiliana Kolbego, dzięki jego starannej współpracy z darem Bożym.

Obchodzimy wspomnianą rocznicę właśnie w tej bazylice, ponieważ św. Maksymilian Kolbe był franciszkaninem, był synem duchowym św. Franciszka, na którego grobie zostało wzniesione to sanktuarium. Św. Franciszek był dla św. Maksymiliana Kolbego nieustannym przykładem i nieustanną inspiracją, do tego stopnia, że ten ostatni może być uważany za wspaniałą różę świętości, która wyrosła w ogrodzie duchowości franciszkańskiej.

Chciałbym także wspomnieć, że św. Maksymilian Kolbe, urzeczony Biedaczyną z Asyżu, przybył tu na grób św. Franciszka w roku 1930, potem w roku 1937, oraz prawdopodobnie także kilkakrotnie wcześniej podczas swoich studiów odbytych w Rzymie w latach 1912-1919.

ŻYCIE ŚWIĘTEGO

Chociaż jest rzeczą niemożliwą przedstawić w tym krótkim kazaniu całą sylwetkę św. Maksymiliana Kolbego – bogatą w ideały, zapał, inicjatywy i poświęcenie – wydaje się jednak użytecznym przypomnieć chociażby niektóre rysy istotne jego życia.

Maksymilian Kolbe urodził się 8 stycznia 1894 roku w Zduńskiej Woli w Polsce. Rodzice jego należeli do Trzeciego Zakonu Franciszkańskiego. Mając 13 lat wstąpił do Małego Seminarium Duchownego Braci Mniejszych Konwentualnych. Kontynuował potem swoje studia w Rzymie na Papieskim Uniwersytecie Gregoriańskim oraz na Wydziale Teologicznym Ojców Franciszkanów („Seraphicum”), zdobywając doktoraty z filozofii i teologii. Podczas swego pobytu w Rzymie, w roku 1914 złożył uroczyste śluby w Zakonie Braci Mniejszych Konwentualnych, a w roku 1918 otrzymał święcenia kapłańskie. Rok wcześniej, tzn. w roku 1917, jeszcze jako student w Wiecznym Mieście – nie mogąc się pogodzić ze złem moralnym, które się panoszyło, zaniepokojony obojętnością ludzi, i równocześnie zakochany w Maryi Niepokalanej – założył Rycerstwo Niepokalanej, uważając potem całe swoje życie jako pewnego rodzaju walkę pod znakiem Niepokalanego Poczęcia.

Wróciwszy do Polski w roku 1919, mimo słabego zdrowia rozwinął bardzo intensywną, prawie nieprawdopodobną, działalność. Między innymi, w roku 1922 rozpoczął publikować czasopismo „Rycerz Niepokalanej”, którego nakład przed II wojną światową osiągnął prawie milion egzemplarzy. W roku 1927 założył Niepokalanów, który wkrótce stał się największym klasztorem świata. W roku 1938 miał już własną radiostację. A wszystko to, by szerzyć królestwo Boże i ukazywać rolę Maryi Niepokalanej. Nic nie potrafiło go zniechęcić.

W roku 1930 wyruszył do Japonii z czterema współbraćmi, bez odpowiedniego przygotowania, bez należnej znajomości języka, bez dostatecznych środków. Mimo to około miesiąca po swoim przybyciu opublikował pierwszy numer „Rycerza Niepokalanej” po japońsku. I również tam założył swój Niepokalanów („Mugenzai no Sono”), z nowicjatem franciszkańskim i Niższym Seminarium.

Nie dość na tym. Pragnął jechać do innych krajów, do Chin, do Indii. Chciał, pod sztandarem Maryi Niepokalanej, wszystkich zdobyć dla Chrystusa.

Już od młodzieńczych lat pielęgnował w sobie pragnienie oddania życia za Kościół, za dusze nieśmiertelne; co więcej, modlił się o łaskę męczeństwa. Podczas ostatniej wojny światowej wykazał, że to pragnienie męczeństwa nie było jakimś nieokreślonym uczuciem, ale ochotną gotowością zakorzenioną mocno w sercu. Znamy fakty: z obozu koncentracyjnego w Oświęcimiu, do którego św. Maksymilian Kolbe został wtrącony, uciekł jeden z więźniów. W odwet dziesięciu innych więźniów zostało skazanych na śmierć w bunkrze głodowym. Św. Maksymilian spontanicznie ofiarował siebie w miejsce jednego z nich, nieznanego sobie ojca rodziny, i dobrowolnie przyjął okrutną śmierć w bunkrze głodowym. W bunkrze tym – z którego przedtem wydobywały się potworne jęki i w którym skazańcy gryźli się z potwornego głodu – on umacniał współbraci niedoli, co więcej, śpiewał hymny na cześć Boga i Matki Najświętszej. Co za moc w tym Szaleńcu Niepokalanej! Mimo lichego zdrowia, żył dłużej od innych, dopiero po dwóch tygodniach udręki umarł, dobity zastrzykiem fenolu. Było to 14 sierpnia 1941 roku, w wigilię Wniebowzięcia Matki Najświętszej. Miał zaledwie 47 lat.

17 października 1971 roku papież Paweł VI proklamował uroczyście ojca Maksymiliana Kolbego błogosławionym. Jedenaście lat później, 10 października 1982 roku, Jan Paweł II ogłosił go świętym, orzekając równocześnie, że ma być on odtąd czczony nie tylko jako „wyznawca”, ale też jako „męczennik”.

ORĘDZIE ŚW. MAKSYMILIANA

1. Św. Maksymilian Kolbe, którego stulecie urodzin wspominamy, zmarł 53 lata temu. Mógłby więc ktoś powiedzieć, że należy już do historii. My jednak go wspominamy, ponieważ jego życic i działalność stanowią jakieś ważne orędzie właśnie dla nas, dla mężczyzn i kobiet naszego pokolenia, co więcej – orędzie mające znaczenie dla wszystkich pokoleń.

Z tego orędzia chciałbym uwypuklić jeden z elementów, może najważniejszy, mianowicie ten, który dotyczy miłości.

Jego orędzie jest orędziem miłości. Św. Maksymilian zwykł powtarzać: „Tylko miłość jest twórcza”. Wystarczy prześledzić jego życie, aby zorientować się, że właśnie miłość była źródłem jego odwagi, jego gorliwości, jego niezmordowanej aktywności, że właśnie miłość była jego siłą. I zakończył swoje życie ziemskie pewną – powiedziałbym – eksplozją miłości, najwyższym aktem miłości, dając życie za nieznanego sobie brata. Pan Jezus powiedział: „Nikt nie ma większej miłości od tej, gdy ktoś życie swoje oddaje za przyjaciół swoich” (J 15,13). „Maksymilian nie umarł, ale oddał życie za brata”. Toteż papież Paweł VI i z nim Jan Paweł II nazwali go „męczennikiem miłości”, który „sam się dał na śmierć z miłości”.

2. Jakże aktualne i ważne jest to orędzie!

Dlaczego w naszym wieku tyle wojen, niesprawiedliwych, okrutnych, absurdalnych? Nawet nie jesteśmy w stanie ich wszystkich wyliczyć. Dlaczego tyle zabójstw ludzi niewinnych? Tyle przestępstw? Tworzą się nawet organizacje przestępcze, aby siać zło, organizacje ludzi, którzy nie mają żadnych skrupułów, by zabijać.

Dlaczego tyle niesprawiedliwości w świecie, w Europie, we Włoszech? Co więcej, w naszym wieku miliony osób umierają z głodu. Co za hańba dla naszych pokoleń!

Dlaczego tyle gwałcenia najbardziej elementarnych praw człowieka, tyle wzgardy dla osoby ludzkiej i jej praw?

Dlaczego w naszych rodzinach tyle łez? Tyle podziałów? Dlaczego dziecko w łonie matki, które powinno być radosnym owocem miłości, jest uważane często za wroga, którego należy zabić?

Dlaczego to wszystko dzieje się w XX wieku, który chlubi się wspaniałymi osiągnięciami nauki i techniki?

I można by kontynuować podobne pytania.

Odpowiedź jest prosta: ponieważ, zamiast miłości, w ludzkich sercach panuje niestety nienawiść, egoizm, pycha, obojętność, czyli te postawy, które przeciwstawiają się miłości. Cały postęp nauki i techniki, jeżeli nie jest złączony z postępem moralnym, z postępem w miłości, bardzo łatwo obraca się przeciw człowiekowi: czyż dzięki zdobyczom naukowym i technicznym wojny nie stały się bardziej okrutne, niesprawiedliwości bardziej wyrafinowane, ucisk i wyzyskiwanie człowieka bardziej perfidne, zagrożenie życia ludzkiego bardziej groźne? (W tych dniach środki społecznego przekazu poinformowały, że w ramach przygotowań do wojny nie tylko w Związku Radzieckim, ale także w Stanach Zjednoczonych dokonywały się eksperymenty nuklearne na osobach ludzkich).

„Tylko miłość jest twórcza!” Nienawiść, egoizm, pycha jedynie niszczą i mogą się przyczynić do tego, że wspaniałe zdobycze nauki i techniki dostarczą środków do coraz większych zbrodni, w skali ogólnoświatowej.

W swoim orędziu na tegoroczny Światowy Dzień Pokoju, który miał miejsce 1 stycznia, Jan Paweł II napisał: „Cywilizacja pokoju nie jest możliwa, jeżeli brakuje miłości” (n. 2). Bez miłości nie jest też możliwa sprawiedliwość. Nie jest możliwe uszanowanie praw innych. Bez miłości nie można tworzyć rodzin solidnych, szczęśliwych, radujących się nowym życiem, tworzących dobro społeczeństwa. Oczywiście nie mówię o miłości jako niejasnym uczuciu lub przejściowej emocji, ale o miłości prawdziwej jako woli ofiarowania siebie, szukania dobra innych, także kosztem własnej ofiary i poświęcenia.

„Tylko miłość jest twórcza!” Bez postępu w miłości nie można tworzyć prawdziwego dobra ludzkości.

3. Jest jeszcze rzecz ważniejsza, ponieważ nie ograniczona czasem naszej egzystencji tutaj na ziemi, ale o wymiarze wiecznym: „Bóg jest Miłością” (1 J 4,8) i dlatego tylko miłość przybliża nas do Niego. Na końcu naszej ziemskiej pielgrzymki – jak naucza Pan Jezus (zob. Mt 25,31-46) – będziemy sądzeni z miłości. Stąd miłość nie tylko tworzy dobro tutaj na ziemi, ale jest też koniecznym warunkiem osiągnięcia życia wiecznego.

Tak, „tylko miłość jest twórcza!”

ZAKOŃCZENIE

Niech to wspaniałe orędzie miłości św. Maksymiliana Kolbego – przypieczętowane jego heroicznym aktem męczeństwa z miłości i odzwierciedlające niedościgłe nauczanie Pana Jezusa – przeniknie do naszych serc, aby także dla nas narodzenie Pana Jezusa w grocie betlejemskiej nie było daremne, lecz owocne; aby moc Ducha Świętego, „wszczepiona” przez Pana Jezusa w wodę, którą zostaliśmy ochrzczeni, stała się także w nas skuteczną dla dobra ludzkości, jak również dla naszego dobra, ziemskiego i wiecznego.

„Tylko miłość jest twórcza!”

 

Wpisy powiązane

2024.02.02 – Gniezno – Abp Wojciech Polak, Jesteście, by oddychać i żyć z Kościołem. Homilia w święto Ofiarowania Pańskiego, Dzień Życia Konsekrowanego

2024.02.02 – Katowice – Abp Wojciech Galbas SAC, Trzy przesłania na Gromniczną. Homilia na Dzień Życia Konsekrowanego

2024.02.02 – Kęty – Bp Piotr Greger, Świeca zapalona w naszych dłoniach staje się dziś wyzwaniem. Homilia na Dzień Życia Konsekrowanego