Bp Bronisław Dąbrowski FDP, Sekretarz gen. KEP
ROK ŚWIĘTY A ODNOWA ŻYCIA ZAKONNEGO.
PRZEMÓWIENIE DO WYŻSZYCH PRZEŁOŻONYCH ŻEŃSKICH ZGROMADZEŃ ZAKONNYCH
Jasna Góra, 12 kwietnia 1974 r.
Zanim przystąpię do właściwego tematu, chciałbym podzielić się z Matkami swoimi wrażeniami, jakich doznałem podczas mojego pobytu w Rzymie w związku z tym, co się mówiło na temat Roku Świętego.
Tak w Sekretariacie Stanu, jak i w Komitecie Centralnym w Rzymie wszyscy mi gratulowali, gdy zapoznali się z naszym programem przeżywania Roku Świętego, który to program jest nie tyle ideologiczny, co praktyczny. Dlatego został on opublikowany w pismach włoskich, francuskich, a program pracy zakonów żeńskich został umieszczony w „Osservatore Romano” w specjalnej ramce. To jest radość dla nas tym większa, że Ojciec Święty bardzo się cieszy i chciałby, aby w Roku Świętym przybyła do Rzymu pielgrzymka z Polski, której pomoże nawet materialnie.
We wrześniu ubiegłego roku przedstawiłem Czcigodnym Matkom założenia Roku Świętego. Mówiłem o nadziejach Ojca Świętego, związanych z głębokim przeżyciem tego okresu łaski i miłosierdzia Bożego oraz proponowałem sugestie, jak trzeba włączyć się w ten wielki nurt odrodzenia życia religijnego w Kościele.
Był to okres przygotowawczy do Roku Świętego. Obecnie w kościołach lokalnych obchodzimy Rok Święty, którego kontynuacja będzie trwała od Adwentu przez cały rok przyszły przy grobie św. Piotra w Rzymie, gdzie trwają już przygotowania do tych obchodów, zarówno od strony programowej jak i organizacyjnej.
Jednym z zasadniczych celów Roku Świętego, który w szczególny sposób odnosi się do życia zakonnego, jest odnowa, którą przeprowadza się we wszystkich zgromadzeniach zakonnych w świetle pragnień Ojca Świętego i zaleceń Kościoła.
O odnowie mówi się wiele już od szeregu lat; dyskutuje się o niej na kapitułach zakonnych, przeprowadza się ją, zmienia, gdyż jedne zmiany okazały się owocne, inne raczej niebezpieczne czy grożące nawet załamaniem się ideału zakonnego. Czasem już nudny wydaj e się nam temat, a jednak wciąż powracamy do niego, bo i Ojciec Święty stale do niego wraca w swoich przemówieniach. Jego wypowiedzi są zawsze dla nas pewnym i autentycznym drogowskazem. Opierać się więc będziemy na jego wypowiedziach, ukazując zalecenia Ojca Świętego dotyczące odnowy życia religijnego w Kościele, a jednocześnie odnowy życia zakonnego.
Od czerwca zeszłego roku Ojciec Święty na środowych audiencjach stale mówi na temat Roku Świętego i ten temat bardzo mu leży na sercu. Kiedy otwierał Rok Jubileuszowy w diecezji rzymskiej w Bazylice Laterańskiej, wygłosił przemówienie, które do głębi przejęło wszystkich. Przemówienie to świadczy, że Ojciec Święty żyje ideami Roku Świętego i spodziewa się, że doprowadzi nas on do pojednania z Bogiem, z Kościołem i między sobą. A ponieważ postawił na Matkę Bożą, która potrafi jednać, wierzy, że ten cel da się osiągnąć. Wydał również specjalną adhortację o nabożeństwie maryjnym i przygotowuje nas do tego, by całemu światu ukazać Matkę Bożą i Jej oddać cały świat.
Wszystko to, co Ojciec Święty mówi na temat Roku Świętego, odnosi się w szczególny sposób do nas, bo mówi do całego Kościoła, którego cząstką my jesteśmy.
„Ponieważ celem Roku Świętego jest wewnętrzna odnowa, która nazywa się także nawróceniem czyli metanoia, pokutą, Kościół bardzo liczy na pomoc zakonników” – powiedział Ojciec Święty na audiencji, udzielonej przełożonym generalnym w dniu 25 maja 1973 r.
Konstytucja Lumen gentium przypomniała nam, że Chrystus uczynił nas uczestnikami swego Ducha, abyśmy ciągle w Nim się odnawiali, oraz że Kościół z racji swego Boskiego powołania święty i nienaganny, jest ułomny w swoich członkach oraz „stale potrzebuje nawrócenia i odnowy” (nr 8). Dlatego Kościół nie pomija żadnej sposobności, by nas zachęcać do pokuty i modlitwy, aby z pomocą Ducha Świętego pozostał „godną oblubienicą swego Pana i przez krzyż osiągnął światło, które nie zachodzi” (nr 9).
Kościół zaprasza wszystkich, także niekatolików, aby zwrócili się do źródeł zbawienia, bo Kościół „ustawicznie modli się, trwa w nadziei i rozwija działalność, a synów swoich zachęca do oczyszczenia i odnowienia, żeby znamię Chrystusa jeszcze mocniej jaśniało na jego obliczu” (nr 15).
Kościół zwraca się do ludzkości, aby „z sercem odnowionym skierowała się ku prawdziwemu pokojowi” (Gaudium et spes nr 77), ponieważ odnowa duchowa jest główną drogą, prowadzącą do osiągnięcia tegoż. I dlatego „zapowiedź Jubileuszu należy potraktować bardzo poważnie i na serio” – mówi Ojciec Święty. I dalej mówi Ojciec Święty: „Dojrzał czas, by dokonać świadomej, zasadniczej oceny wartości najwyższych, a także drugorzędnych, by przemyśleć, jaki charakter chcemy nadać naszemu życiu – chrześcijański czy też nie? Prawdziwie ludzki czy nie? Czy chcemy być autentycznymi naśladowcami Chrystusa, czy jedynie wpisanymi na listę ochrzczonych, a zatem narażeni na faryzeizm i zarzut niekonsekwencji, szczególnie gdy zasad, jakie głosimy, nie zachowujemy w praktyce? Czy chcemy, by Chrystus był ośrodkiem naszego życia, czy też dozwolimy, by źródłem naszych poczynań stał się egoizm?”
Tak często Ojciec Święty wyraża swoje ubolewanie, że myśli i wskazania Soboru przez wielu zostały fałszywie zrozumiane. Wielu kapłanów i wiele dusz zakonnych odeszło od swoich ideałów, porzucając życie kapłańskie czy zakonne. I Ojciec Święty zapytuje, dlaczego Kościół po Soborze pod pewnymi względami nie znajduje się w lepszej sytuacji niż przed Soborem? Dlaczego jest tyle niekarności, dlaczego tyle zaniedbania norm kanonicznych, tyle dążności do zeświecczenia, tak wielka chęć upodobnienia życia katolickiego do życia laickiego, takie zaufanie do rozważań socjologicznych, a nie teologicznych i duchowych? To jest boleść, która ciężkim głazem leży na sercu Papieża. I u nas jest wielu pseudo-teologów, którzy by chcieli wszystko wymierzyć i wyliczyć. Są tacy, którzy mówią, że Papież ma monopol na modlitwę, a magisterium należy do teologów.
Dlatego mówi Ojciec Święty, że zainteresowanie odnową Kościoła, która była celem Soboru, zostało przez wielu skoncentrowane na przedmiotach tylko zewnętrznych, a nie na jego przylgnięciu do Chrystusa, na jego nadprzyrodzonych celach, jego posłannictwie do świata, które czynią Kościół pielgrzymem ubogim, ale prawdziwym świadkiem Pana na drogach doczesnych. Każda bowiem odnowa polega na wzroście wierności swemu powołaniu, na tym, co nadprzyrodzone, Boże, a nie odwrotnie. „Odnowę należy rozumieć jako zmianę na lepsze” – mówi dalej Ojciec Święty. „Niektórzy sądzili, że Kościół należy odnowić, zeświecczając go, czyli przerabiając go i dostosowując do form i mentalności właściwych społeczeństwu świeckiemu i że upodobnienie się do tak zwanego »ducha czasu« dałoby Kościołowi charakter nowoczesny. A powinniśmy zmierzać do odnowy wewnętrznej, do przemiany poglądów osobistych, do wyzwolenia się z konwencjonalnych obyczajów, a także do skorygowania pojęcia, jakie ma każdy o sobie samym. Każdy winien patrzeć na siebie jak na syna Bożego, na chrześcijanina i członka Kościoła i dlatego powinien sprawdzić linię własnego postępowania w swym życiu, dokonać analizy dobrowolnego i świadomie przeżytego powołania, zrozumienia własnej misji, odnowić praktykę dobrych uczynków, szukać tego, co szlachetniejsze i lepsze nawet w drobnych sprawach” (przemówienie z dnia 20.6.1973).
Przemawiając do uczestniczek Międzynarodowej Unii Przełożonych Generalnych w dniu 19.11.1973 Ojciec Święty powiedział: „Odnowa nabiera szczególnego zabarwienia na progu Roku Świętego, gdyż on w pierwszym rzędzie was dotyczy. Nie chodzi tylko o przystosowanie waszych struktur, ale o głęboką wewnętrzną odnowę, która musi wejść do duszy każdej z was i do każdej z waszych wspólnot”.
Rok Święty sprawdzianem naszej wiary
Życie zakonne opiera się przede wszystkim na wierze, ona jest jego fundamentem. Jeśli nie będzie wiary, nie będzie nadziei i miłości, nie będzie życia zakonnego. Wiara decyduje o tym, jakie jest nasze myślenie i nasze postępowanie. I Ojciec Święty zadaje nam to pytanie, czy naprawdę mamy wiarę, czy ją praktykujemy i w jaki sposób? Czy dostrzegamy związek między naszym opowiadaniem się za religijnym credo a idealnym i praktycznym kierunkiem naszego życia? Czy widzimy więź między życiem religijnym a życiem moralnym, między ideałem a konkretem życia? (przemówienie z dnia 13.6.1973).
Bo jeśli nasz konkret życiowy nie mieści się w tym ideale, to następuje wykolejenie i rozszczepienie jaźni i dlatego mamy tylu dziwaków w habitach. Albo się wierzy i idzie się autentycznie drogą swego powołania, albo się wszystko ustawia sztucznie i wtedy życie zakonne kuleje. Pan Jezus mówi: „Niech tak świeci wasza światłość, aby ludzie, widząc wasze uczynki, chwalili Ojca, który jest w niebie” (Mt 5,16). Światło musi świecić, zwłaszcza dzisiaj, gdy ciemności ogarnęły ziemię. My musimy promieniować światłem Chrystusowym, a więc iść za Nim, a nie przed Nim, bo wtedy rzucamy cień na Chrystusa i przedstawiamy Go w jakiejś karykaturze. Musimy ukazać Chrystusa, a nie siebie.
Jeśli chodzi o problem wiary w odniesieniu do osób zakonnych, to dążymy głównie do pogłębienia jej i ożywienia. To jest zasadnicza odnowa w naszym życiu. Bo poziom życia osobistego i wspólnotowego zależy od stopnia naszej wiary, od nadprzyrodzonego nastawienia, od kierowania się duchem wiary zarówno na stanowisku przełożonej, jak i na stanowisku podwładnej.
I Ojciec Święty mówi: „Wiara jest korzeniem naszej religii, jest podstawą więzi, która z nas czyni Kościół, czyli zgromadzenie wiernych. Wiara jest początkiem naszego zbawiennego zjednoczenia z Chrystusem. Wiara jest cnotą teologiczną, z której rodzi się nadzieja i miłość” (27.9.1972).
Kto nie ma wiary, nie ma i zaufania i nie pójdzie naprzód, ale będzie dreptał w miejscu.
Rozmawiałem kiedyś z zakonnicą, z którą przełożeni nie mogli dać rady. Po tej rozmowie przekonałem się, że ta zakonnica nie ma wiary. Otrzymała wprawdzie habit, złożyła śluby, miała iść szczytami życia chrześcijańskiego. Ale po ślubach stanęła – nie umiała iść dalej, bo nie miała wiary, a więc nie miała także odwagi, bo widziała tylko trudności i przepaści. Wprawdzie przykazania Boże, przykazania kościelne, konstytucje pomagają iść szczytami, ale do tego trzeba mieć wiarę. Dlatego Ojciec Święty mocno podkreśla potrzebę wiary w życiu chrześcijańskim, a zwłaszcza w życiu zakonnym. I Pan Jezus tak bardzo pytał o wiarę i cuda czynił wtedy, gdy widział wiarę w człowieku. Tak było na przykład z uzdrowieniem syna, urzędnika z Kafarnaum.
Rok Święty odnową naszej konsekracji, czyli przylgnięcia do Chrystusa
Ojciec Święty w swoim przemówieniu w dniu 11 lipca 1973 r. wskazuje na konieczność dokonania wyboru między Chrystusem a światem. „Po jednej stronie – mówi Ojciec Święty – stoi Chrystus, po drugiej świat. Chrystus woła: przyjdź do Mnie nie po to, by świat zdyskredytować, lecz by go ocenić zgodnie z prawdą, by mu służyć i zbawiać go, by go kochać tak, jak Ja go ukochałem, oddając własne życie za jego zbawienie”.
Musimy dokonać wyboru, bo po jednej stronie Chrystus, po drugiej świat. My jesteśmy na linii podziału. Jesteśmy tymi ludźmi kresowymi, blisko jednego świata i drugiego, świata nadprzyrodzonego i doczesnego. Jak łatwo jest przejść tę linię podziału. Dlatego musimy zmobilizować wszystkie siły nadprzyrodzone, żeby nas pociągał Chrystus, a nie świat.
Przed wojną był u nas problem ludzi kresowych. Byli to ludzie wypróbowani, oddani Ojczyźnie. My również jesteśmy kresowymi, a więc musimy być wewnętrznie wyrobieni, uczuciowo i psychicznie dojrzali, bo inaczej ten ideał nie zmieści się w konkrecie życiowym. W naszym życiu zakonnym, w dążeniu do doskonałości, idziemy za Chrystusem. Nasza więź z Chrystusem nie może być luźna i czysto formalna, ale autentyczna, wynikająca z przekonania i z głębokiej wiary.
I dalej mówi Ojciec Święty: „Czyż doskonałość, do której wasza rodzina zakonna, uznana przez Kościół, zdolna jest was doprowadzić, nie polega w swej istocie na wewnętrznym zjednoczeniu z Chrystusem? W tym tkwi podstawowa idea życia zakonnego, racja bytu ślubów i zobowiązań zakonnych. Dlatego w życiu waszym nie da się niczym zastąpić modlitwy, rozmyślania, uczestniczenia w liturgii, jeśli chcecie utrzymać życie łaski, zjednoczenie z Chrystusem umiłowanym, kontemplowanym, adorowanym” (29.10.70).
Gdybyśmy przeprowadzili ankietę wśród zakonnic na temat: Kim jest dla mnie Chrystus – jaką otrzymalibyśmy odpowiedź? Czy nasze życie jest świadectwem naszej miłości ku Chrystusowi? A może trzeba przeprowadzić odnowę na tym odcinku i zrewidować nasz zakonny stosunek do Chrystusa, naszego jedynego Umiłowanego?
Nasza postawa wobec Kościoła
Jaka jest nasza postawa wobec Kościoła, ku któremu zwracało się tyle myśli, pragnień, trosk, tyle miłości Chrystusa, jego założyciela, Mistrza i Odkupiciela?
Ojciec Święty mówi: „Nie ma budowania Kościoła bez miłości. Jezus swój Kościół, a nie inne kościoły, wzniósł na Piotrze i na apostołach. Nie istnieje wiele kościołów, tylko jeden Kościół w całym tego słowa znaczeniu. Jemu to właśnie Jezus zesłał Ducha Świętego, aby był życiem Ducha Świętego, Jego stróżem i szafarzem Jego łaski. Powinniśmy więc odnowić w sobie prawdziwy zmysł Kościoła, owo sentire cum Ecclesia” (29.8.1973).
„Kościół wierzy, Kościół ufa, Kościół miłuje” – mówi dalej Ojciec Święty – „Chrystus jest w nim i dlatego Kościół zasługuje na zaufanie. Kryzys, ujawniający się dzisiaj w niektórych dziedzinach Kościoła i opinii na temat Kościoła polega na braku zaufania do Kościoła takiego, jaki ustanowił Chrystus” (22.10.1969).
Do przedstawicielek Unii Przełożonych Wyższych Zakonów Żeńskich we Włoszech powiedział Ojciec Święty: „Kościół miłuje was za to, że jesteście i za to, że pracujecie dla Kościoła, za to, co mówicie, za to, co dajecie. Miłuje was za waszą modlitwę, za wasze wyrzeczenia, za wasze oddanie. Życie wasze jest prawdziwym szukaniem Chrystusa, który w waszych myślach zajmuje miejsce pierwszoplanowe, Chrystusa, którego przeżywacie, któremu dajecie świadectwo wobec świata; Chrystusa, którego widzicie i któremu służycie w braciach. Życie wasze jest naśladowaniem Chrystusa” (16.5.1966).
„Dziś szczególnie Kościół potrzebuje życia zakonnego” – powiedział Ojciec Święty – „bo musimy ratować najwyższe wartości – to przecież wasza misja. Musicie ratować ubóstwo, dziewictwo, ducha ofiary, dążenie do świętości i inne” (29.10.1970).
Dziś przekreśla się ubóstwo, czystość i posłuszeństwo nawet w kołach teologów. My musimy uratować te wartości życiem autentycznym. Nasze ubóstwo nie może być tylko formalne, dziewictwo nie tylko fizyczne, duch ofiary prawdziwy. Te wartości należy ukazywać w całej pełni autentyczności tym, które przychodzą dziś ze świata. Szczególnie wiele jest dziś trudności w dziedzinie poświęcenia się, ofiary. Ilu to zakonników i zakonnic uważa, że gdy spełnią swój obowiązek mają prawo do życia prywatnego. Ale kto nie ma ducha ofiary, nie nadaje się do życia zakonnego. Św. Paweł wyraźnie mówi, że dla ginącego świata ofiara jest głupstwem. Dla kogo ofiara jest głupstwem, ten jest ginącym światem. Na to trzeba zwracać uwagę przy wychowywaniu młodych. Jeżeli nie ma ducha ofiary, nie trzymać w zakonie, bo zakwasi wszystko.
I dalej mówi Ojciec Święty: „Kościół potrzebuje ofiarnej służby osób zakonnych, przejawiającej się w dziełach miłości i gorliwości apostolskiej. Potrzebuje przykładu, który dajecie Kościołowi i światu całemu; bez waszej obecności i waszego świadectwa Kościół nie byłby tym, czym jest i czym powinien być?”
„Miłujcie Kościół, miłujcie go coraz więcej. Kochajcie go jak Katarzyna Sieneńska nawet wtedy, gdy cierpicie z powodu sytuacji, w jakiej się znajduje. Kochajcie Kościół tym więcej, im więcej jest on kwestionowany z zewnątrz i kontestowany od wewnątrz przez tych, którzy powinni być mu najwierniejsi. Dołóżcie starań, aby ludzie naszych czasów, szczególnie młodzi i ci, którzy cierpią, mogli odkryć Kościół. Pokażcie im prawdziwe oblicze Kościoła, oblicze kochającej matki. Tak postępując, możecie być pewni Naszej miłości i Naszego poparcia”.
W oparciu o te słowa Ojca Świętego zróbmy rachunek sumienia. Jaki jest nasz stosunek do Kościoła? Jaki jest stosunek do Kościoła naszych sióstr? Czy troszczymy się o to, by wszystkie siostry żyły duchem Kościoła, by go wspierały, by nie krytykowały hierarchii i Ojca Świętego, ale by mu okazywały wierność i miłość służebną? Czy na tym odcinku nie jest konieczna, a może jest paląca – odnowa?
Odnowa naszego stosunku do współczesnego świata – nasze apostolstwo
Każda dusza zakonna jest apostolska. Dlatego Ojciec Święty mówi: „Do odnowy Kościoła nie wystarczają jasne doktryny i liczne dokumenty. Kościołowi potrzebne są jednostki i wspólnoty, świadome własnej odpowiedzialności za wcielanie i przekazywanie światu ducha, jakiego wywołał Sobór. Wam przypadła w udziale ta wzniosła misja: dawać przykład niestrudzonego zapału w nowych stosunkach, jakie Kościół pragnie nawiązać ze światem i w służbie światu. Wasze życie jest gwarancją, że bezpośredni kontakt ze światem nie przekształci się w światowość czy naturalizm, lecz będzie wyrazem miłości i posłannictwa Chrystusa. Wasza konsekracja jest źródłem nadziei, która powinna was podtrzymywać nawet wtedy, gdy zewnętrzne owoce starań są nikłe lub ich w ogóle nie ma. Wasze życie jest owocne nie ze względu na zewnętrzne dzieła, lecz ze względu na miłość do Chrystusa, która was skłoniła do całkowitej ofiary i której dajecie świadectwo w zwykłych warunkach życia” (22.2.1972).
29.10.1970 r. powiedział Ojciec Święty: „W przekonaniu, że kontemplacji nie można oddzielić od miłości apostolskiej, oddawajcie się całym sercem dziełom, które powołał do życia geniusz waszych założycieli i założycielek, a także dziełem, które na skutek przemian, zachodzących w świecie, musicie wypełniać w nowy sposób i wreszcie tym, które Kościół powierza waszej gorliwości. Z zapałem oddawajcie się pracy dla Kościoła. Bo czymże jest Kościół, jeśli nie Chrystusem? Służcie Kościołowi. Umiejcie go spotykać w zadaniach, jakie wam ukazały wasze rodziny zakonne: w ubogich, w chorych, w dzieciach, na misjach. Bądźcie dumne z tego i cieszcie się, że możecie spotykać Chrystusa na swojej drodze. Oddawajcie się apostolstwu we wszystkich jego formach: poświęcajcie się pomocy kapłanom, pracy katechetycznej, wychowaniu chrześcijańskiemu, posługiwaniu chorym, ubogim, ludziom starym, ewangelizacji w krajach misyjnych, włączajcie się zawsze w pracę duszpasterską diecezji i Konferencji Episkopatu”.
„Ewangeliczne świadectwo życia zakonnego ukazuje oczom ludzkim jasno i z wielką siłą prymat miłości Boga. Powinniście mieć w sobie coś z tego »szaleństwa«, którego św. Paweł życzy nam wszystkim, ponieważ tylko ono czyni nas mądrymi (1 Kor 3, 18-19). Niech krzyż będzie dla was tym, czym był dla Chrystusa: dowodem najwyższej miłości”.
Krzyż był dla św. Pawła jego legitymacją, dowodem, że jest on apostołem Chrystusa. Takie samo świadectwo krzyża daje dziś Papież Paweł VI.
Dwa lata ternu, 21 czerwca 1972 r., byłem na audiencji generalnej w Rzymie w dziewiątą rocznicę pontyfikatu Ojca Świętego. Po przemówieniu programowym Ojciec Święty snuł wspomnienia na temat swego wyboru na Papieża. Przypomniał tę chwilę, kiedy po wyborze podszedł do niego kardynał diakon z zapytaniem, czy przyjmuje wybór. Wtedy – powiedział Ojciec Święty – zrobiło mi się ciemno w oczach. Czułem, że zupełnie nie nadaję się na papieża, że nie mam danych potrzebnych do sprawowania tego urzędu. Wtedy jakiś głos wewnętrzny zapytał mnie, czy umiem cierpieć. I wtedy powiedziałem: chcę i potrafię cierpieć. I Pan Bóg przyjął moje słowa i moje życie zaznaczył stygmatem cierpienia.
Krzyż, cierpienie przyjęte i z miłością zniesione – to jedyna droga do prawdziwej świętości, która nie mniej jest konieczna niż działanie. I mówi Ojciec Święty: „Życie zakonne dziś bardziej niż kiedykolwiek powinno być przeżywane w swojej prawdziwej integralności, w swoich wzniosłych i olbrzymich wymaganiach, w swej głębi, ożywianej stale modlitwą i czujnością we wnętrzu duszy, w swej twardej i codziennej praktyce świętych ślubów. Jednym słowem – zakonnica powinna być święta. Albo jest świętą albo w ogóle nie jest zakonnicą” (11.9.1965).
Rok Święty jest dla nas „błogosławioną szansą” – jak się wyraził Ojciec Święty i sprawdzianem naszej wiary, naszego oddania się Chrystusowi, naszej gotowości na natchnienia Ducha Świętego, naszej gorliwości apostolskiej. Nie możemy tej szansy zaprzepaścić. Potencjał łask, osobiście skumulowany, będzie dopiero promieniował na społeczność, na otoczenie.
Nie będziemy omawiać warunków zyskania odpustu Jubileuszowego, ale chcemy bardziej wniknąć w owoce Roku Świętego. Ojciec Święty zatroskany o owoce zamierzeń Jubileuszowych, mówi: „Kto potrafi wyjednać nam rezultaty Roku Świętego?” – i odpowiada – „Uczyni to, Dzieci Najdroższe, Maryja, Matka Zbawiciela, Matka Kościoła, nasza pokorna i chwalebna Królowa”.
Na zakończenie tej prelekcji przytoczę przepiękne słowa Ojca Świętego, skierowane do zakonnic w bazylice Świętego Piotra na zakończenie Soboru Watykańskiego II w dniu 8 grudnia 1966 r.
„Wy pokorne i odważne naśladowczynie Chrystusa, które jak owe niewiasty ewangeliczne odważyłyście się na wszystko, aby iść krok w krok śmiało i ofiarnie za Chrystusem; wy wspaniałomyślne, które nie tylko oddałyście Mu to, co macie, wasze rodziny i waszą służbę, ale również wasze serca, wasze życie; wy dziewice poświęcone, które św. Ambroży nazywa piae hostiae castitatis, czyli ofiarami świętej czystości i miłości, złożyłyście Chrystusowi ofiarę całopalną; wy pobożne, rozmodlone, milczące, kontemplujące, zawsze pilne w modlitwie i w wewnętrznym obcowaniu z Jezusem; wy służki gorliwe, wy najprawdziwsze pszczoły zapobiegliwe – niezmordowane w każdej sprawie, w każdej potrzebie, w każdej dziedzinie ludzkiej i chrześcijańskiej miłości, w każdym trudzie, w szkole czy w szpitalu; wy uczennice i apostołki uległe, mądre i mężne, które widzimy obecne i czynne tam, gdzie głosi się Chrystusa, w działalności charytatywnej i apostolskiej, w parafiach, na misjach; wy, jakoby ostatnie, a przecież dlatego właśnie niemal pierwsze w społeczności Kościoła – wy wszystkie – Siostry moje Drogie bądźcie pozdrowione, bądźcie błogosławione!”
Za: Abp Bronisław Dąbrowski, Instaurare omnia in Christo, Warszawa 1987, s. 112-120