Paweł VI
CZUJEMY POTRZEBĘ WASZEGO ŚWIADECTWA. PRZEMOWIENIE DO KAPITUŁY GENERALNEJ ZAKONU BRACI MNIEJSZYCH KAPUCYNÓW
Rzym, 30 września 1974 r.
(…). Jesteście ciągle bardzo przystępni dla szerokich mas, które inni nie potrafią już do siebie zbliżyć, jak mamy tego przykład z robotnikami: „Jeśli przyjdzie kapucyn, to się wyspowiadamy…”. Cóż to oznacza? Zaufanie, zaufanie ludzi. A co reprezentujecie sobą? Wiedzcie, że Kościołowi bardzo zależy na tej waszej popularności i autentyczności. Ludzie obdarzają was sympatią właśnie dlatego, że dostrzegają łatwość rozmowy i dialogu, a co w konsekwencji oznacza później powrót do życia religijnego, do sakramentów, do łaski Bożej, do opieki Bożej…
I jeszcze jedno, czego nie mogę przemilczeć, widząc tutaj waszego Kaznodzieję Apostolskiego. Głosi nam kazania, które są lekcjami uniwersalizmu; kazania, które za każdym razem są jak dawka duchowej energii… Dziękujemy mu publicznie, ponieważ jest on waszym bratem i zasługuje na nasz szacunek i wdzięczność.
Umiłowani Synowie! (…).
Jak uczy nas Sobór Watykański II, prawdziwa odnowa każdej rodziny zakonnej „polega w swojej istocie na większej wierności własnemu powołaniu” (PC, 3). „Kapucyni, odnajdźcie się, bądźcie tym, czym jesteście!” Nie wystarczy jednak spoglądać na przeszłość. Trzeba tez myśleć o przyszłości. Rodzi się tutaj spontanicznie pytanie: „W tych naszych zmieniających się czasach, dyscyplina jest jeszcze w stanie odpowiedzieć na oczekiwania Kościoła?…”.
Może zrodzić się i w was wątpliwość… „jesteśmy z tej epoki czy nie? jesteśmy reliktami historii, która przeminęła czy też mamy jeszcze, tacy jacy jesteśmy, jakieś zadanie do wykonania?” Damy wam odpowiedź. Nie boimy się wam powiedzieć. Tak, tak, bracia, jesteście nowocześni, jesteście aktualni, macie przed sobą przyszłość: gwarancją tego jest wasza przeszłość rodząca nadzieje na przyszłość.
Jakimi sposobami wasz Zakon będzie mógł na nowo zakwitnąć bogactwem nowego życia? Na ten temat wysłaliśmy do was w zeszłym miesiącu list, przedstawiając wam nasze stanowisko. Teraz chcemy dodać jeszcze coś, co w pełniejszym świetle ukaże naszą ojcowską troskę o wasz Zakon…
Przede wszystkim na nowo chcemy zwrócić wasza uwagę na konieczność zachowania i większego rozwoju ducha kontemplacyjnego miedzy wami, którym odznaczały się początki Franciszkanizmu. Według Soboru „odnowie ducha, nawet w działalności zewnętrznej, należy przyznawać pierwsze miejsce” (PC, 2).
Pozwólcie mi jeszcze na jeden komentarz. Zachęty te kierujemy nie tylko do was tu obecnych, ale do wszystkich braci. Nie czynimy tego tylko jako mistrzowie życia duchowego, ale chcemy także wyrazić podziw dla przykładu jaki dajecie oraz pragnienie, aby nauczyć się od was jak w sposób dosłowny, całościowy i na serio, żyć Ewangelią franciszkańską.
Z tego to źródła wzięła początek niezwykła żywotność waszego Zakonu; stąd również należy na przyszłość zaczerpnąć nowe soki, wraz z którymi wasza dyscyplina stanie się silniejsza. Czyż to właśnie nie w tej dziedzinie św. Franciszek zostawił wam wspaniały przykład? Dla niego istotnie „modlitwa była najpewniejszym portem, nie na jedną chwilę, i nie była pusta ani zarozumiała, ale długa w czasie, pełna oddania, zatopiona w pokorze; jeśli zaczynała się wieczorem, trudno powiedzieć, aby kończyła się rano, gdyż chodząc, stojąc, jedząc czy pijąc, cały pogrążony był w modlitwie (Celano, Życiorys pierwszy, 71); tak że można było powiedzieć, iż nie tyle się modlił, co stawał się modlitwą” (Celano, Życiorys drugi, 95).
Poza tym przykład św. Franciszka powinien was szczególnie prowadzić do umiłowania Krzyża, ponieważ wasze powołanie jest naznaczone „Amor Crucis”! Stygmaty, które otrzymał od Chrystusa w swoim ciele na górze Alwerni, są wieczystym świadectwem, że taki właśnie jest pierwszy warunek dla naśladowców Chrystusa. Stąd też rodzi się konieczność życia bardziej surowego, czyli pokuty, która u Franciszkanów miała zawsze wielkie znaczenie, i której Kościół, szczególnie w naszych czasach, domaga się od was.
Bracia! Potrzebujemy waszego przykładu. Potrzebujemy tego, aby zobaczyć, że Krzyż jest czymś oczywistym w waszej rodzinie, w waszym życiu, w waszym przykładzie, w tej surowej i trudnej formie życia, którą wybraliście.
Żyjemy bowiem w społeczeństwie całkowicie przesiąkniętym hedonizmem, materializmem i konsumizmem. Co gorsza, także wielu chrześcijan tworzy sobie religię zbyt pobłażliwą dla własnych obyczajów, bez cierpienia, bez obowiązków, bez zaparcia się siebie, czyli bez krzyża. Wy natomiast nigdy nie przestańcie przepajać wasze życie słowami Chrystusa Pana, które św. Franciszek w cudowny sposób uczynił swoimi: „Zaprawdę, zaprawdę, powiadam wam: Jeżeli ziarno pszenicy wpadłszy w ziemie nie obumrze, zostanie tylko samo, ale jeżeli obumrze, przynosi plon obfity” (J 12,24-25).
To umiłowanie krzyża w najwyższym stopniu ukazuje się w ubóstwie ewangelicznym, które św. Franciszek pozostawił swoim synom jako święte dziedzictwo i które zarazem wyróżnia w sposób szczególny wasz Zakon. Sympatia i podziw świata wynika z faktu, że właśnie tacy jesteście. Możecie się radować, ponieważ promieniuje coś z charakterystycznej dla was pokory i ubóstwa. Jesteście wielcy ponieważ jesteście ubodzy w duchu: pamiętacie pierwsze błogosławieństwo…
Czy to nie z tego powodu Bracia Kapucyni odznaczali się sympatią ludu chrześcijańskiego, który przyzwyczaił się już widzieć was zawsze prostymi, pokornymi, radosnymi, gotowymi do zaradzania potrzebom bliźnich, a szczególnie ubogich, chorych i grzeszników? Ludzie nie chcą, abyście w dwuznaczny sposób ulegali światu, ale proszą was, abyście dalej ukazywali wzniosłość waszego ubogiego życia, na widok którego także oni przepełniają się nadzieją przyszłego wieku. Bądźcie przeto w świecie strażnikami tej nadziei!
Oprócz jednak ubóstwa poszczególnych braci nie wolno zaniedbać ubóstwa, którym powinien jaśnieć cały wasz Instytut. Z tego powodu Zakon wasz, w używaniu dóbr, budynków i w każdym podejmowanym dziele, powinien unikać przesadnego szukania ozdób i tego wszystkiego, co wskazywałoby na luksus lub pragnienie zysku. Niech nie będzie w was nic z tego, co mogłoby zatrzeć obraz Chrystusa, „który będąc bogaty, dla nas stal się ubogim, aby nas ubóstwem swoim ubogacić” (por. 2 Kor 8,9).
Bracia Mniejsi Kapucyni, tak drodzy naszemu sercu! (…).
Wiedzcie, że wszystkie wasze dzieła są bliskie naszemu sercu, parafie wam powierzone, dobro czynione innym wspólnotom religijnym, studia (ponieważ nie sprzeciwiają się one waszej tradycji), a przede wszystkim rozmowy z ubogimi, prostymi, z ludem, innymi słowy apostolat w tej formie, która spotkała się z szerokim oddźwiękiem i echem. Bądźcie naprawdę braćmi ubogimi, prostymi, bądźcie głosicielami Ewangelii wśród ludu Bożego. Chciałbym jeszcze dodać, że jeśli rzeczywiście będziecie tym, czym jesteście (słowa wypowiedziane przez Papieża z wielkim naciskiem), to będziecie mogli uczynić Waszymi słowa Ewangelii: „W chwilach tych nie martwcie się o to, jak ani co macie mówić: w tej bowiem godzinie będzie wam poddane, co macie mówić”. Jeśli będziecie mieć serce przepełnione Chrystusem i jego świętym naśladowaniem, będziecie mogli mówić otwarcie: słowo wytryśnie z samego waszego życia i będzie bardziej skuteczne niż gdyby opierało się na waszej elokwencji.
Za: www.ofmcap.org
© Copyright – Libreria Editrice Vaticana