1967.03.06 – Rzym – Paweł VI, Przemówienie do Pierwszego Kongresu Międzynarodowej Unii Przełożonych Generalnych Żeńskich Zgromadzeń Zakonnych (UISG). Prymat kontemplacji

 
Paweł VI

PRZEMÓWIENIE DO PIERWSZEGO KONGRESU MIĘDZYNARODOWEJ UNII PRZEŁOŻONYCH GENERALNYCH ŻEŃSKICH ZGROMADZEŃ ZAKONNYCH (UISG).
PRYMAT KONTEMPLACJI

Rzym, 6 marca 1967 r.
 

Wyjątkowe zaiste audytorium stanowicie dziś, ukochane Córki,, Przełożone Generalne, przybyłe sponad 60 krajów jako delegatki wszystkich żeńskich Instytutów zakonnych, których przeszło 2 200 istnieje obecnie w Kościele.

Gdy myślimy o duchowym kapitale wiary, pobożności i oddania reprezentowanym przez was, o różnorodności powołań i dzieł, o bo­gatym skarbie zasług gromadzonych dzień po dniu przez tysiące dusz konsekrowanych, które uświęcają się w Zgromadzeniach wam powierzonych — tłoczą się w duszy myśli i uczucia i szukają ujścia w słowach tak, że dla należytego ich wyrażenia pragnęlibyśmy nie być ograniczeni, tak jak jesteśmy, ramami krótkiej audiencji.

Niech przynajmniej pierwsze Nasze słowa będą wyrazem wdzięcz­ności wobec Boga i wobec was wszystkich razem i każdej z osobna za ten naprawdę krzepiący i obiecujący widok, jaki ofiarujecie Nam dzisiaj. Jest on dla Nas prawdziwym odpoczynkiem i orzeźwieniem na twardej ścieżce Naszych trudów apostolskich.

Wasza „Unia” powstała w dniu zakończenia ostatniego Soboru powszechnego. Wydaje Nam się, że jest ona jednym z pierwszych i najlepszych owoców tego pamiętnego zgromadzenia. I oczekujemy, że zespolenie waszych poszukiwań i waszych doświadczeń stanie się krokiem decydującym na drodze owego aggiornamento, upragnio­nego przez Naszego Poprzednika, Jana XXIII, i przez Nas samych i nakreślonego z nieporównaną kompetencją w tym, co was do­tyczy, w Dekrecie soborowym Perfectae caritatis o odnowie i przy­stosowaniu życia zakonnego.

Nie zatrzymując się na szczegółach zmian i przystosowań, jakich się od was żąda i które stanowią przedmiot waszej pracy, chcieli­byśmy prosić was podczas tych kilku chwil naszego spotkania o skierowanie razem z Nami wzroku waszego na to, co istotne — na nadprzyrodzony sens waszego życia konsekrowanego.

Cechą charakterystyczną życia zakonnego jest to, że dąży ono do doskonałej miłości Boga na drodze rad ewangelicznych. Święty Tomasz zauważa, że są dwa sposoby miłowania Boga doskonale: pierwszy, którym się cieszą Święci w niebie; są oni nieustannie w akcie — actualiter — łączenia swego serca z Bogiem. Jest to tzw. perfectio patriae (doskonałość tych, którzy już są w Ojczyźnie). Drugi sposób to perfectio viae, doskonałość pielgrzymów, do któ­rych my należymy; pielgrzymów, którzy starają się w sposób ha-bitualny — habitualiter — kierować swoje serce ku Bogu, unikając wszystkiego, co mogłoby się sprzeciwiać tej miłości. Doskonałość, do której zmierzają rady, dodaje św. Tomasz, jest jak gdyby drogą pośrednią między tymi dwoma stanami: jest drogą człowieka, któ­ry odrywa się, jak tylko może, od spraw doczesnych, nawet do­zwolonych, ale zaprzątających mu duszę i utrudniających jej aktualne zwracanie się ku Bogu (II-II, q. 44, a. 4, ad 2 et 3).

Taką jest właśnie wasza doskonałość. Taką właśnie macie wpa­jać duszom wam powierzonym. Zakłada ona coś absolutnego, cał­kowitego — totalitas quaedam — miłość jedyną, której serce od­daje się całkowicie i do której trzeba nieustannie wracać, aby żyć głębią i prawdą życia zakonnego.

W świecie, który usiłuje wyzwolić się od nakazów absolutnych i który chciałby wszelkie wartości uważać za względne, dusza kon­sekrowana, utwierdzona w Bogu przez śluby, jawi się nam — można by powiedzieć — jakby zakotwiczona w Absolucie. I w tym właśnie świetle przejawia się może najlepiej ściśle „zakonny” cha­rakter wyryty na jej życiu.

Będzie ona mogła poświęcać się zarówno na mocy powołania, jak i z posłuszeństwa, zewnętrznym dziełom wychowawczym czy dobroczynnym; ale tym, co nada wartość jej działaniu, będzie we­wnętrzna miłość, która je natchnie, a więc miara jej zjednoczenia z Bogiem.

Prymat kontemplacji

Znaczy to, Córki ukochane, że pewien stopień życia kontempla­cyjnego, wewnętrznego dialogu miłości duszy ze swoim Bogiem, jest nieodłączny od każdej formy życia zakonnego. Potwierdza to zresztą autorytatywnie Dekret Perfectae caritatis, gdy wzywa wszy­stkie dusze konsekrowane do życia dla Boga samego: soli Deo vivant. „Dlatego — dodaje Dekret — członkowie każdego Instytutu, jako ci, którzy wyłącznie i przede wszystkim szukają Boga, powinni łą­czyć kontemplację, przez którą trwaliby myślą i sercem nieustannie przy Nim, z miłością apostolską, przez którą staraliby się włączać w dzieło Odkupienia i szerzyć Królestwo Boże” (DZ 5).

Jakże, powiecie, w dzisiejszym niespokojnym świecie wpajać na­szym zakonnicom ten prymat kontemplacji?

Waszym obowiązkiem będzie przede wszystkim troska o zapew­nienie zewnętrznych warunków, które ją uczynią możliwą. Będzie­cie usiłowały stworzyć atmosferę sprzyjającą skupieniu, stosując w poszczególnych Instytutach środki może odmienne, które powin­ny jednak w każdym wypadku zagwarantować miejsce i czas mil­czenia. Jest to punkt, któremu ze względu na warunki współczesne­go życia należy poświęcić jak największą uwagę.

Także liturgia jest i powinna pozostać wraz z Pismem świętym pokarmem podstawowym, którym żywi się kontemplacja. Słusznie rozwiązano pozorną trudność, polegającą na przeciwstawianiu mo­dlitwy publicznej Kościoła modlitwie myślnej (J. i R. Maritain, Liturgie et contemplation — Desclee de Brouwer 1959).

Te dwie wielkie rzeczywistości nadprzyrodzone winny być zhar­monizowane, a nie rozdzielone. Z jednej strony, modlitwa liturgicz­na — szczególnie teraz, kiedy każda zakonnica o wiele pełniej mo­że w niej uczestniczyć — jest cenną pomocą dla dusz kontemplacyj­nych w ich wznoszeniu się duchowym.

A z drugiej strony — na skutek pewnego rodzaju wzajemnego oddziaływania — nic tak nie usposabia duszy do uczestniczenia owocnie w liturgii, jak stałe prowadzenie życia wewnętrznego.

To samo można powiedzieć o tym, co stanowi sam przedmiot apostolstwa większości waszych rodzin zakonnych. Służąc ubogim, chorym czy dzieciom, oddając się służbie dla Kościoła, dusza kon­sekrowana wzrasta w miłości Boga, w pragnieniu posiadania Go pełniej. I odwrotnie, to gorące pragnienie miłowania i posiadania Boga jest najskuteczniejszym bodźcem dla naszego działania, jakim­kolwiek by ono było, w służbie bliźniemu.

Sama wreszcie forma życia wspólnego daje osobom Bogu po­święconym nieustanną okazję do wzrastania w miłości i do nasta­wiania się na kontemplację. Jest to prawdą zarówno dla sprawują­cych władzę, jak i dla podwładnych, ponieważ tak posłuszeństwo, jak i władza w życiu zakonnym stoją na usługach miłości Bożej, która daje im natchnienie, a jednocześnie dzięki nim wzrasta.

Duch ubóstwa

Tak pojęte życie wspólne jest wzorem i nieustannym świadec­twem miłości Bożej, ukazaniem w pewnym znaczeniu, czym może i powinno być na tym świecie życie doskonałe.

Świadectwo to jednak o tyle tylko będzie zrozumiałe, o ile prze­jawiać się będzie na zewnątrz w sposobie życia, który nie stałby w sprzeczności, jak to nieraz bywa, z duchem Ewangelii, w tym szczególnie, co dotyczy ubóstwa. Wiemy, że wielu z was leży ta sprawa bardzo na sercu. Gratulujemy wam z tego powodu i po ojcowsku zachęcamy do postępowania tą drogą. Jak już mówiliśmy przy innych okazjach, nie wystarcza praktyka indywidualnego ubó­stwa zakonnego; trzeba, aby cała społeczność zakonna dawała to świadectwo; trzeba, aby było ono w pełni zrozumiałe dla dzisiej­szego człowieka.

Ubiór zakonny

Ukochane Córki, nawet wygląd zewnętrzny może przyczynić się do zachowania prawdziwego i autentycznego życia zakonnego. Od czasu pontyfikatu Naszego Poprzednika, Piusa XII, zachęcano Zgromadzenia żeńskie do przyjęcia takiego stroju, który odpowiadałby zarówno godności stanu zakonnego, jak i wymaganiom higieny i warunkom życia współczesnego. Apele te w różny sposób były przyjmowane przez wasze rodziny zakonne — począwszy od tych, które wykazały pewną nieufność wobec tego przystosowania stroju, a skończywszy na tych, które poddały się pokusie zbytniej „światowości”.

Zmiany są niewątpliwie konieczne. Należy jednak uważać, by nie przerzucać się z jednej skrajności w drugą i żeby habit zakonny w swej prostocie i skromności pozostał zawsze, zgodnie z odwiecz­ną tradycją Kościoła i mądrym zaleceniem Dekretu soborowego, signum consecrationis — widzialnym, czytelnym dla wszystkich zna­kiem stanu życia, przyjętego przez dziewicę poświęconą Bogu.

Pozostaje Nam już tylko, drogie Córki, prosić o światło z Nieba dla prac waszego Kongresu. Czynimy to z całego serca, pamiętając szczególnie o tych, którzy podjęli tę inicjatywę. Mamy tu na myśli przede wszystkim Naszych zasłużonych współpracowników ze Świętej Kongregacji Zakonników, którym oddajemy należną im pochwałę.

Oby ta współpraca tylu ludzi dobrej woli, zgromadzonych po to, by rozbudzić w okresie posoborowym nowy zryw gorliwości w życiu zakonnym, odnalazła właściwe drogi, które mu pozwolą zajaśnieć nowym blaskiem w oczach świata, ku chwale Chrystusa i Jego Kościoła.

Oto życzenie, które wam składamy, udzielając wam, jak również waszym Zgromadzeniom i tym wszystkim siostrom, które tu repre­zentujecie, prawdziwie ojcowskiego, Apostolskiego Błogosławieństwa.

AAS 59 (1967) 339—343.

 


Copyright © Konferencja Episkopatu Polski

Wpisy powiązane

1978.05.29 – Rzym – Paweł VI, Przemówienie do kapituły generalnej Braci Mniejszych Konwentualnych

1978.05.22 – Rzym – Paweł VI, Przemówienie do Zgromadzenia Kapłanów Najświętszego Serca

1978.05.07 – Rzym – Paweł VI, Homilia na beatyfikację S. Marii Enrici Dominici