Paweł VI
PRZEMÓWIENIE DO UCZESTNIKÓW KAPITUŁY GENERALNEJ ZAKONU BRACI MNIEJSZYCH KONWENTUALNYCH. DUCHOWOŚĆ FRANCISZKAŃSKA
Rzym, 12 lipca 1966 r.
Potrzeba czujności
Aby okazać, jak wielki i serdeczny jest Nasz życzliwy udział w tym niezwykłym momencie waszej kwitnącej rodziny zakonnej, pozwalamy sobie postawić wam pewne pytanie, tak jak byśmy rozmawiali z każdym z was. Zamiast powtarzać rzeczy dobrze wam znane, chcielibyśmy niejako wydobyć z waszych dusz i usłyszeć najlepszą na nie odpowiedź, żywą i aktualną, do której upoważnia was wierność waszemu powołaniu zakonnemu i wasze bogate doświadczenie w nieprzerwanej tradycji franciszkańskiej.
Oto pierwsze pytanie: Czy często przypominacie sobie istotę życia zakonnego? Wiecie, że świadomość stanu, który każdy sobie obiera jako program życia, wymaga ciągłego powtarzania tego pytania. To jest czujność, którą każdy rozumny człowiek stosuje względem siebie i którą, o ileż bardziej, każdy naśladowca Boskiego Mistrza winien wyrobić w swojej duszy i w swoim życiu, aby być stale wiernym własnemu powołaniu. Wiecie również, jaki szum powstał w ostatnich latach wokół tradycyjnego pojmowania życia zakonnego; jakoby wymagało ono tzw. „demitologizacji”, tj. otrząśnięcia się i rozbudzenia z pewnego rodzaju odrętwienia i odurzenia, w jakie z biegiem wieków popadło, przeobrażając się w rodzaj sztucznego bytowania, pozbawionego głębokiego i dramatycznego doświadczenia ludzkiego, a obciążonego ascetycznymi i dyscyplinarnymi formami, które dziś wydają się raczej zbędnym balastem niż rozsądną pomocą dla osiągnięcia doskonałości chrześcijańskiej, do której życie zakonne ma prowadzić. Wiecie w końcu, w jakich słowach Sobór powszechny przypomniał o istocie życia zakonnego. Przeczytajcie ponownie rozdział szósty konstytucji dogmatycznej Lumen gentium oraz dekret soborowy Perfectae caritatis, a będziecie mieli bogactwo pouczeń, które odświeżają ideał życia zakonnego, opierając go na poszukiwaniu i osiągnięciu doskonałej miłości poprzez praktykę rad ewangelicznych i naśladowanie Chrystusa i to według prawdziwej rozmaitości form, świadczącej o pluralizmie, a zatem o względnej swobodzie w wyborze dróg, którymi Duch Święty prowadzi dusze do tego samego celu: doskonałości chrześcijańskiej.
Szlachetna odpowiedź na wezwanie Boże
Czytajcie wciąż i rozmyślajcie. Każdy z was, podążając szeroką, choć stromą ścieżką szkoły franciszkańskiej, niech zastanowi się nad przedziwną postacią pokornego i wielkiego Biedaczyny z Asyżu, odzwierciedloną w historii swojego własnego życia, i niech odpowie na podstawie swego wewnętrznego doświadczenia na postawione pytanie: Czymże jest to życie zakonne? To — nasłuchiwanie jakiegoś szczególnego i nie dającego się przytłumić wołania, które wzywa: pójdź! To niewyrozumowany akt odwagi, w którym człowiek — opierając się nie na własnych siłach, lecz na pomocy z wysoka — ośmiela się powiedzieć tak! A potem to gwałtownie wyzwalający poryw, któremu kandydat posłuszny, tak jak Franciszek, odrzuca wszelką własność, wszelkie piękne, pożyteczne i drogie dobro ziemskie… aby poczuć się swobodnym i radosnym na obranej drodze. A także ta wewnętrzna zdolność przyswajania, znana tylko wtajemniczonym, która każe odkrywać w duchowym odosobnieniu na modlitwie punkt zetknięcia się już teraz z uszczęśliwiającym obcowaniem niebieskim. Potem następuje nieco śmieszny, a zarazem wzniosły powrót nowego zakonnika do spraw dawniej mu znanych i do środowiska ludzi świeckich, nie po to, aby czegoś żądać, lecz aby wszystko dawać. Odkrywa on nową więź ze współbraćmi i z ludźmi, którzy ciekawie przyglądają się dziwnemu zjawisku „człowieka-zakonnika”. Ta więź daje mu moc, aby mówił do nich językiem ewangelicznym, jakim nikt nie ośmiela się posługiwać w zwyczajnej rozmowie; ta więź również pozwala mu wysłuchiwać poufnych zwierzeń, czynionych tylko temu pokornemu adeptowi szkoły Chrystusowej. Oto odpowiedź, raczej przeżywana, aniżeli wyrażona w terminach zrozumiałych; oto czym jest życie zakonne.
Zasadniczy i charakterystyczny aspekt duchowości franciszkańskiej
Z kolei inne pytanie zajęło wasze myśli i dało wam opartą na tradycji odpowiedź: Jaki jest zasadniczy i charakterystyczny rys naszej duchowości franciszkańskiej? Odpowiadają na to Greccio i Alwernia: pokorna i żarliwa miłość do Chrystusa w Jego dwu głównych tajemnicach — Wcielenia i Odkupienia. Tak żył i nauczał Franciszek; tak samo żyli i nauczali jego synowie, aż do naszych czasów.
Czyż pobożność franciszkańska nie jest chrystocentryczna? Czyż wasza duchowość nie wynika z owego kontemplacyjnego zapatrzenia się w człowieczeństwo Chrystusa, które z prostego i ludowego przedstawienia Jego żłóbka i Jego krzyża przechodzi do najwyższych szczytów doświadczenia mistycznego? Także i pod tym względem powinniście być sobie samym wierni, aby bronić się przed często głoszoną, nieścisłą opinią o duchowości niektórych zakonników, podejrzanych o to, że — jeśli nie w dziedzinie doktryny, to w dziedzinie praktyki — kładą większy nacisk na kult swoich świętych niż na kult Chrystusa i Boga. Oskarża się też owych zakonników, że żywią się raczej pobożnością partykularną i lokalną aniżeli sprawowaniem tajemnic liturgicznych. Jeśli zachodzi potrzeba łatwo możecie powrócić do skutecznego i organicznego udziału w życiu modlitewnym Kościoła, które Sobór przepisał dla całego Ludu Bożego, a szczególnie dla tych, którzy poświęcają swe życie poszukiwaniu i praktykowaniu doskonałości chrześcijańskiej.
Radosne ubóstwo
Pragnęlibyśmy postawić wam jeszcze wiele pytań, na które już kiedyś szczerze odpowiedzieliście. Na przykład: Jaka główna cnota powinna wyróżniać wasze życie zakonne? Każdy, kto wie, że jesteście franciszkanami, odpowie: ubóstwo, to ubóstwo, które przekształcą się w miłość, które chce naśladować i kochać Chrystusa ubogiego i uważa Boga za jedyne i prawdziwe bogactwo duszy zakonnej. Oto co mówiła wasza błogosławiona Kamila Battista z Varano: O, jakże biedny jest ten, kto chce czego innego niż Boga! A jak bogaty jest ten, kto posiada tylko Boga! (zob. Istruzioni, w: Opere spirituali, 216). Ale to zagadnienie nasuwa znowu pytanie pochodne: Czy ubóstwo jest wciąż jeszcze możliwe do praktykowania? Czy nie powinno ono także zejść na ową wyrównaną drogę (planiora itinera), jaką kardynał Jan Colonna zalecał od początku bratu Franciszkowi? Czy ubóstwo zakonne powinno dziś ustąpić wobec władczych i podstępnych wymagań nowoczesnego naturalizmu i ogólnego hedonizmu? Sobór, jak wiadomo, okazał się na tym punkcie surowy (zob. dekret Perfectae caritatis) i w ten sposób wzmocnił autentyczną tradycję franciszkańską w jej pełnym miłości i odważnym dążeniu do doskonałego zachowania wskazań ewangelicznych. Pod tym względem, jak i pod niektórymi innymi, w „unowocześnieniu się” (aggiornamento) chodzi o przystosowanie norm praktycznych do słusznych nowych wymagań, ale nie o rozluźnienie ducha pierwotnej reguły, ani nawet o przeciwstawianie się jej literze.
A czy radość, Bracia, radość franciszkańską naprawdę macie w sercu? Razem z jej motywami nadnaturalnymi, z jej jasnością życia i z jej poezją? Czy okazujecie ją w swoim otoczeniu? Czy cenicie sobie zawsze paupertas cum laetitia? „Wasz kronikarz, mówiąc o pierwszym pokoleniu naśladowców św. Franciszka, pisze: Erat eis exsultatio magna (Celano, n. 35). Czy jest tak nadal?
Franciszkańska miłość do Maryi
Czy ukoronowaniem waszych myśli i uczuć jest zawsze miłość, w której się streszcza doskonałość chrześcijańska i która nadała waszemu zakonowi tytuł „seraficki”?
I czy nabożeństwo do Matki Najświętszej, które zawsze charakteryzowało duchowość franciszkańską, cechuje jeszcze — a na pewno! — waszą pobożność? Czy odzwierciedla się w waszym zachowaniu?
I czy nadal waszą pasją jest miłość dusz, służenie im, szczególnie przez dobre kaznodziejstwo ludowe — gdy chodzi o masy, a w odniesieniu do jednostek — przez konfesjonał i zawsze tak konieczne kierownictwo duchowe? Czy ta miłość jest waszą franciszkańską i apostolską specjalnością?
Stawiając te pytania i — z braku czasu — przemilczając inne, uważamy, że wybór wasz jest bardzo wzniosły i bardzo trudny. Jest jakby ciągłą ekstazą kontemplacyjną i czynną. Jest jakby lotem. Ale czyż nie latał wasz św. Józef z Kupertynu? Chcemy powiedzieć: Czyż nie rozporządzacie pomocami duchowymi, właściwymi waszemu zakonowi, które napełniają ufnością waszą pokorną śmiałość i które was czynią zdolnymi do wielkich rzeczy w Kościele Bożym?
AAS 58 (1966) 645—649.
Copyright © Konferencja Episkopatu Polski