Jan XXIII
«HUMANAE SALUTIS». KONSTYTUCJA APOSTOLSKA ZAPOWIADAJĄCA ZWOŁANIE SOBORU POWSZECHNEGO WATYKAŃSKIEGO II NA ROK 1962
(fragmenty)
Rzym, 25 grudnia 1961 r.
Jan Biskup, Sługa Sług Bożych
Na wieczną rzeczy pamiątkę…
Ludzkiego zbawienia Odnowiciel Jezus Chrystus, który przed Wniebowstąpieniem rozkazał wybranym przez siebie apostołom, by nieśli wszystkim ludom światło Ewangelii, chcąc wzmocnić powagą i moc ich posłannictwa dał wielką obietnicą: „Oto ja jestem z wami po wszystkie dni aż do skończenia świata” (Mt. 28, 20). Ta budząca radość ustawiczna obecność Chrystusa, zawsze okazywała się w Kościele Świętym żywa i skuteczna, ale najjaśniej zaznaczała się wtedy, gdy ludzkość i społeczeństwo były miotane groźniejszymi burzami. W takich bowiem chwilach Oblubienica Chrystusowa najwspanialej występowała jako mistrzyni prawdy i szafarka zbawienia, a na oczach wszystkich wykazywała, jaką siłą rozporządza miłość, pobożna modlitwa. Stanowią one niebieską i zgoła niezwyciężoną obronę Kościoła, skoro posłużył się nimi sam Jego Założyciel, który w wielkiej godzinie swego życia powiedział: „Ufajcie, jam zwyciężył świat” (Jan 16, 23).
Kościół patrzy dziś na głębokie wstrząsy zaznaczające się we współżyciu ludzi, które zmierzają do wielkich przemian. W momencie, gdy wspólnota ludzka dąży do zaprowadzenia nowego ładu, bardzo liczne zadania ciążą na Kościele. Wiemy, że tak było we wszystkich najtrudniejszych momentach historii. Obecna chwila wymaga od Kościoła, by niespożytą, żywotną i Bożą moc Ewangelii wlał w żyły dzisiejszej ludzkości, bo wprawdzie chlubi się ona ze świeżych zdobyczy w dziedzinie techniki i nauki, ale poniosła szkody na polu nauki społecznej. Zauważamy również, że postęp na polu dóbr duchowych nie dotrzymuje kroku postępowi w dobrach zewnętrznych. Skutek tego ludzie mniej pilnie szukają dóbr niezniszczalnych, a przeciwnie dążą najczęściej do przemijających przyjemności, które postęp techniczny przygotowuje i ułatwia.
Te fakty powodujące ból i niepokój, wykazują, że konieczna jest czujność i że każdy powinien uświadomić sobie swoje obowiązki. Wiemy, że widok tych objawów zła do tego stopnia niektórych przestrasza, że widzą tylko ciemności, w które ich zdaniem ten świat został całkowicie spowity. My natomiast naszą niewzruszoną ufność najchętniej pokładamy w Boskim Zachowawcy ludzi, który nie opuścił przez siebie odkupionych. Owszem idąc za napomnieniem Chrystusa Pana zachęcającego nas, byśmy rozeznawali „znaki czasu” (Mt. 16, 4), wśród tak gęstych ciemności, dostrzegamy objawy i to dość liczne, które zdają się zapowiadać lepsze czasy Kościołowi i ludzkości. Albowiem niszczące wojny, które w naszych czasach wybuchały jedne po drugich, pożałowania godne szkody duchowe, wyrządzane wszędzie przez liczne błędne poglądy i wielkie trudności, jakich ludzie długo doświadczali, to wszystko stało się pewnego rodzaju głosem ostrzegawczym. Nawet sam postęp techniki, który dał ludziom możliwość budowania przerażających środków do wytępienia samych siebie, niemało spowodował obaw i niebezpieczeństw. To zaś sprawiło, że ludzie dążą dziś łatwiej do uznania granic swoich możliwości, że pragną pokoju, że zaczynają zastanawiać się nad znaczeniem wartości duchowych i że przyspieszają rozwój życia społecznego na drodze, po której już widocznie zdąża ludzkie społeczeństwo, chociaż jeszcze krokiem niepewnym. Wszystkie te wydarzenia coraz bardziej skłaniają poszczególnych ludzi, różne warstwy obywateli i całe narody, by żyły z sobą w przyjaźni i uzupełniały się i udoskonalały przez wzajemną pomoc. To zaś niemało ułatwia apostolską działalność Kościoła, gdyż bardzo wielu ludzi, którzy dotąd nie doceniali jego wzniosłej roli, dziś pouczeni doświadczeniem, zdają się być skłonniejsi do przyjmowania wskazówek Kościoła.
Co zaś dotyczy samego Kościoła, to nie był on biernym wobec zmian dokonujących się w naradach, wobec postępu na polu nauki i techniki i wobec przemian społecznych, lecz wszystkie te sprawy śledził czujnie i troskliwie. Wreszcie ze swego ducha dobył sił skłaniających go do świętego apostolstwa, do modlitwy, do wzięcia udziału w ludzkiej działalności na wszystkich odcinkach. A dokonał tego najpierw przez pracę swego kleru, który nauką i cnotą uzdalnia się coraz więcej do spełnienia swych zadań. Następnie przez pracę ludzi świeckich, którzy lepiej pojmują powierzaną sobie rolę w Kościele, a zwłaszcza ciążący na wszystkich obowiązek współpracowania z hierarchią kościelną. Dlatego patrząc na zmienione oblicze ludzkiego społeczeństwa również i Kościół przedstawia się naszym oczom bardziej zmieniony i przybierający doskonalsze formy a mianowicie, bardziej spoisty w swojej jedności, silniejszą mający obronę w nauce, więcej promieniujący blaskiem świętości.
Mając przed oczyma ten podwójny obraz, z jednej strony ludzi cierpiących na wielki brak dóbr duchowych, a z drugiej strony Kościoła Chrystusowego kwitnącego bujnym życiem, już od początku naszego pontyfikatu, do którego zostaliśmy podniesieni bez naszej zasługi a za łaskawym zrządzeniem Opatrzności Bożej, uważaliśmy za obowiązek naszego urzędu całą myśl zwrócić ku temu, by przy współpracy wszystkich naszych synów, Kościół coraz bardziej okazywał się zdolny do rozwiązania zagadnień, jakie stają przed współczesnymi ludźmi. Z tego też powodu idąc za wewnętrznym i z jakiegoś Bożego instynktu pochodzącym głosem osądziliśmy, że dojrzał już moment, by Kościołowi Katolickiemu i całej ludzkiej rodzinie dać nowy Sobór Powszechny, kontynuujący serię 20 soborów, które poprzez wieki wywierały tak wielki wpływ na wzrost łaski Bożej w duszach wiernych i na rozwój chrześcijaństwa? Wielka radość katolików z jaką w całym świecie przyjęto zapowiedź soboru, współzawodnictwo w kornie zanoszących do Boga modlitwach w tej intencji przez cały Kościół, chętna pilność z jaką przyłożono się do przygotowania soboru umacniająca nasze nadzieje i wreszcie żywe zainteresowanie a przynajmniej życzliwe oczekiwanie z jakim odnoszą się do soboru chrześcijanie odłączeni od rzymskiego Kościoła, a nawet niechrześcijanie, wszystko to świadczy bardzo wymownie, że niczyjej uwagi nie uszła bardzo doniosła rola i wielkość tego wydarzenia.
Przyszły Sobór Powszechny odbędzie się więc w momencie, gdy Kościół gorąco pragnie wzmocnić swoją wiarę nowymi siłami i ucieszyć się wspaniałym widokiem swojej jedności. Równocześnie odczuwa on głębiej obowiązek, by nie tylko swej zbawczej sile nadać więcej skuteczności i lepiej sprostać zadaniu uświęcenia swych synów, lecz by również bardziej rozwinąć dzieło szerzenia chrześcijańskiej prawdy i udoskonalać swoje instytucje. Dzięki temu okaże się, że Matka-Kościół zawsze cieszy się życiem i wieczną młodością, że bierze udział w życiu ludzi i że z postępem czasu zdobi się w coraz nowe blaski, sieje coraz to nowe światła, ciągle nowe odnosi zwycięstwa, chociaż pozostaje tym samym wierny obrazowi, który w Kościele pragnął widzieć jego kochający i opiekujący się nim boski Oblubieniec Jezus Chrystus.
W oczach kiedy w różnych częściach świata wielu ludzi coraz częściej ponawia wielkoduszne wysiłki zmierzające do odbudowania widzialnej jedności wszystkich chrześcijan, która by odpowiadała życzeniom Boskiego Zbawiciela, jest zupełnie zrozumiałe, że przyszły sobór szerzej wyjaśni punkty nauki, da dowody braterskiej miłości, które chrześcijan odłączonych od tej Stolicy Apostolskiej bardziej pociągną ku jedności i niejako im drogę do niej ułatwią.
Wreszcie, gdy chodzi o całą rodzinę ludzką utrzymywaną w stanie niepewności, zakłócenia, udręki przez zagrożenie klęską wojny, przyszły Sobór Powszechny da ludziom dobrej woli możliwość wejścia na drogę myśli i planów pokojowych oraz ich rozwijania. Pokój godny tego imienia może i musi wypływać z wartości duchowych i należących do wyższego porządku oraz z rozumu i sumienia oświeconego i kierowanego przez Boga-Stwórcę i Odnowiciela ludzkości.
Atoli owoce, których z takim utęsknieniem spodziewamy się od Soboru Powszechnego, o których mówiliśmy często i chętnie, wymagają wiele narad, studiów i pracy w przygotowaniu tak wielkiego dzieła. Wysuwa się zagadnienie dotyczące nauki wiary i praktycznego postępowania, a to w tym celu, by chrześcijańskie instytucje i nakazy doskonale zgadzały się z praktycznym postępowaniem w życiu oraz przynosiły pożytek Mistycznemu Ciału Chrystusa i jego zadaniom w porządku nadprzyrodzonym. A wszystkie te zagadnienia wiążą się z Pismem Świętym, Tradycją, z sakramentami i modlitwami Kościoła, z karnością obyczajów, z dziełami miłosierdzia, apostolstwem ludzi świeckich i przedsięwzięciami misyjnymi.
Porządek nadprzyrodzony winien z pełną skutecznością oddziaływać na drugi porządek zamknięty granicami czasu, który niestety często wyłącznie wypełnia sobą troski i pilne zabiegi ludzi. Albowiem również w sprawach doczesnych Kościół okazał się Mater et Magistra, że użyjemy słów, którymi posłużył się nasz poprzednik Innocenty III w czasie IV Laterańskiego Soboru Powszechnego. Chociaż bowiem Kościół nie zmierza do celów ziemskich, jako do swoich celów zasadniczych, to jednak na swej drodze nie może pomijać zagadnień związanych z dobrami doczesnymi i lekceważyć pracę, która te dobra wytwarza. Wie bowiem dobrze, jak dalece przyczyniają się do dobra dusz nieśmiertelnych pomoce i środki pozwalające uczynić bardziej ludzkim życie jednostek, którym należy zapewnić wieczne zbawienie. Wie dobrze także i o tym, że oświecając ludzi światłem Chrystusowym przyczynia się do zrozumienia czym są, jaką godnością się cieszą, do jakiego winni zdążać celu. Dlatego w dzisiejszych czasach Kościół jest obecny de jure albo de facto we wszystkich instytucjach międzynarodowych.
Dlatego żywimy nadzieję, że soborowe narady okażą się na tyle skuteczne, by nie tylko objaśniły wnętrze serc światłem chrześcijańskiej mądrości i umocniły je gorliwością, lecz by przepoiły także całokształt ludzkiego działania.
Po raz pierwszy zapowiedzieliśmy sobór w dniu 25. I. 1959 r. Wydawało się wówczas, że drżącymi dłońmi i z sercem zalękłym rzucamy maleńkie ziarno. Wsparci pomocą Bożą zabraliśmy się wtedy do rozmaitych i ważnych prac przygotowawczych. Od tego dnia upłynęły prawie 3 lata i u ich końca widzimy, że owe małe ziarno rozwinęło się dzięki łasce Bożej we wspaniałe drzewo. Patrząc na przebytą drogę długą i trudną składamy Bogu dzięki za hojnie udzieloną nam pomoc, która sprawia, że wszystko przebiegało w sposób właściwy, odpowiedni i zgodny.
Przed ustaleniem tematów, jakie przedstawione zostaną soborowi do opracowania, zasięgnęliśmy roztropnego i światłego zdania Kardynałów i biskupów całego świata, komisji Kurii Rzymskiej, generalnych przełożonych zakonów i kongregacji zakonnych, katolickich uniwersytetów i fakultetów kościelnych. W ciągu całego roku badano te wielkiej wagi informacje. Okazały one jasno, które przede wszystkim sprawy trzeba przestudiować.
Dla przygotowywania soboru ustanowiliśmy w tym czasie komisje, którym zleciliśmy, by przedstawiły schematy dotyczące nauki i moralności. Z nich wybierzemy te, które należałoby przedstawić na ogólnych zebraniach soboru”.
Wreszcie z wielką radością powiadamiamy was, że już są na ukończeniu z zapałem podjęte prace, w które wnieśli swój cenny i zbiorowy wkład ojcowie kardynałowie, biskupi, prałaci, teologowie, znawcy prawa kanonicznego, naukowcy i eksperci całego świata.
Ufni więc w pomoc Boskiego Odkupiciela, który jest początkiem i końcem wszystkiego, we wstawiennictwo Jego Matki Najświętszej Maryi Panny, św. Józefa, którego opiece zwierzyliśmy od początku to wielkie dzieło uważamy, że nadszedł czas zwołania II Watykańskiego Soboru Powszechnego.
Dlatego po zasięgnięciu Opinii w tej sprawie Św. Kościoła Rz. Kardynałów, powagą Pana Naszego Jezusa, św. św. Apostołów Piotra i Pawła i naszą własną ogłaszamy, zapowiadamy i zwołujemy na rok 1962 Święty, Ekumeniczny i Powszechny Sobór, który odbędzie się w Bazylice Watykańskiej w dniach, jakie Opatrzność Boża pozwoli ustalić.
Ponadto chcemy i nakazujemy, by na sobór ten przybyli i wzięli w nim udział ukochani nasi synowe Św. Rz. Kościoła kardynałowie, patriarchowie, prymasi, arcybiskupi i biskupi tak rezydencjalni jak i tytularni oraz wszyscy duchowni, których prawo zobowiązuje do wzięcia udziału w soborze.
Wreszcie prosimy poszczególnych wiernych i cały lud chrześcijański, by z pełną życzliwością odnosząc się do soboru, zechcieli zanosić gorące modlitwy do Wszechmogącego Boga w celu uzyskania Jego błogosławieństwa dla tak wielkiego przedsięwzięcia i umocnienia sił do przeprowadzenie go z należną godnością. Niech ta wytrwała modlitwa ma swe źródła w wierze, niech jej towarzyszy dobrowolnie podjęte umartwienie ciała, by stała się przyjemniejsza Bogu i skuteczniejsza. Niech podnosi jej wartość szlachetny wysiłek chrześcijańskiego życia, który by wykazywał, że wszyscy są z góry gotowi przyjąć wskazówki i uchwały jakie będą podjęte przez sobór.
Naszą zachętę zwracamy do ukochanych synów należących do kleru świeckiego i zakonnego, jak też do wiernych wszelkiego stanu. W szczególny zaś sposób zachęcamy dzieci, gdyż wszystkim wiadomo, w jakiej cenie u Boga jest ich niewinność i modlitwa. Z podobną zachętą zwracamy się do chorych i do dotkniętych cierpieniami w przekonaniu, iż ich cierpienia i ich życie pełne ofiar stanie się mocą Chrystusowego Krzyża, modlitwą, odkupieniem, źródłem bardziej świętego życia Kościoła.
W końcu usilnie prosimy wszystkich chrześcijan odłączonych od Kościoła katolickiego, by modlili się do Boga. Sobór bowiem przyczyni się także do ich własnego dobra. Wiemy bowiem doskonale, że wielu tych synów ożywia pragnienie jedności i pokoju pojętego w myśl nauki Chrystusa i Jego modlitwy zanoszonej do Ojca Niebieskiego. Wiemy również i o tym, że nie tylko przejęli oni z wielką radością wiadomość o soborze, lecz że wielu z nich przyrzekło modlić się do Boga, by sobór szczęśliwie się odbył; mam tę nadzieję, iż wyślą na sobór swych przedstawicieli dla śledzenia z bliska przebiegu jego prac. Wszystko to jest dla nas motywem wielkiej pociechy i nadziei. Dla nawiązania kontaktów stworzyliśmy już w swoim czasie specjalny sekretariat do spraw jedności chrześcijańskiej.
W ten sposób, aby powtórzyło się w tej chrześcijańskiej rodzinie to, co zdarzyło się Apostołom zgromadzonym w Jerozolimie, gdy cały młodziutki Kościół zgodnie skupił się wokół Piotra, pasterza owieczek i baranków, i modlił się wraz z nim i za niego, i oby Duch Boży przychylił się do gorących pragnień wszystkich i zechciał wysłuchać modlitw, które codziennie wznoszą się do Niego ze wszystkich zakątków świata: „Odnów w naszych czasach owe cudowne dzieło jakby nowe Zielone Święta i daj Kościołowi świętemu, by z Maryją Matką Jezusa trwając w jednomyślnej i gorliwej modlitwie i pod kierunkiem św. Piotra, poszerzał królestwo Bożego Zbawiciela: królestwo prawdy i sprawiedliwości, królestwo miłości i pokoju. Amen.” (A.A.S. 1959, s. 832).
Pragniemy, aby Konstytucja powyższa nabrała waloru po wsze czasy tak, iżby jej postanowienia były wiernie i z mocą prawa zachowane przez wszystkich zainteresowanych. Dlatego też za nieważne ogłaszamy wszelkie i jakiekolwiek z tą Konstytucją sprzeczne przepisy.
Dan w Rzymie u św. Piotra, w dniu 25 grudnia, w święto Narodzenia Pana Naszego Jezusa Chrystusa, roku 1961, a czwartego Naszego Pontyfikatu. Jan, Biskup Katolickiego Kościoła
IOANNES PP. XXIII
Źródło: Wiadomości Diecezjalne, Katowice 30 (1962) 83 – 86.
Copyright © Konferencja Episkopatu Polski