Jan Paweł II
POZNAĆ PRAWDĘ W SZCZEROŚCI SERCA.
PRZEMÓWIENIE DO UCZESTNIKÓW KONFERENCJI NA TEMAT INKWIZYCJI
Rzym, 6 października 1998 r.
Księża Kardynałowie, czcigodni Bracia w biskupstwie, szanowne Panie i Panowie!
1. Z wielką radością goszczę was z okazji obrad konferencji studyjnej na temat Inkwizycji, zorganizowanej przez Komisję historyczno-teologiczną w ramach przygotowań do Wielkiego Jubileuszu. Każdego z was serdecznie witam. Dziękuję wam za gotowość do współpracy i za wkład, jaki wnieśliście w przygotowanie bliskich już obchodów jubileuszowych, między innymi przez podjęcie tego zagadnienia, z pewnością niełatwego, ale niewątpliwie interesującego ludzi naszych czasów.
W szczególny sposób dziękuję kard. Rogerowi Etchegarayowi za światłe słowa, którymi otworzył nasze spotkanie, przedstawiając cele konferencji. Zarazem pragnę wyrazić szczere uznanie dla wysiłku, jaki członkowie Komisji włożyli w przygotowanie konferencji, a relatorzy w prowadzenie sesji studyjnych.
Jak łatwo się domyślić, podjęty przez was temat wymaga wnikliwej refleksji i rozległej wiedzy historycznej. Nieodzowny wkład specjalistów z pewnością pomoże teologom w sformułowaniu bardziej precyzyjnej oceny tego zjawiska, które właśnie ze względu na swą złożoność musi zostać zbadane obiektywnie i skrupulatnie.
2. Konferencja na temat Inkwizycji odbywa się w kilka dni po publikacji encykliki Fides et ratio, w której pragnąłem przypomnieć ludziom naszych czasów, skłaniającym się ku sceptycyzmowi i relatywizmowi, o pierwotnej godności rozumu i jego wrodzonej zdolności odkrywania prawdy. Kościół, którego misja polega na głoszeniu słowa zbawienia, otrzymanego dzięki Bożemu Objawieniu, uznaje, że dążenie do poznania prawdy jest nieusuwalnym przywilejem człowieka, stworzonego na obraz Boży. Kościół wie, że wzajemna przyjaźń łączy ze sobą poznanie przez wiarę i poznanie naturalne, z których każde ma swój szczególny przedmiot i rządzi się własnymi prawami (por. Fides et ratio, 57).
Na początku encykliki nawiązałem do napisu wyrytego w świątyni w Delfach, który zainspirował Sokratesa: poznaj samego siebie. Jest to fundamentalna prawda: poznać samego człowieka to dążenie typowe dla człowieka. Wyróżnia się on bowiem spośród innych ziemskich istot stworzonych zdolnością stawiania pytań o sens własnego życia. Dzięki znajomości świata i samego siebie człowiek może realizować inny postulat, również przekazany nam przez myśl grecką: stań się tym, czym jesteś.
Wiedza odgrywa zatem istotną rolę w dążeniu człowieka do pełnej realizacji własnego człowieczeństwa: prawda ta odnosi się w szczególny sposób do poznania historycznego. Ludzie bowiem, a także społeczeństwa, zyskują pełną samoświadomość dopiero wówczas, gdy potrafią uznać i przyswoić sobie prawdę o swojej przeszłości.
3. W encyklice Fides et ratio wyraziłem też zaniepokojenie zjawiskiem fragmentaryzacji wiedzy, które przyczynia się do tego, że nauka traci orientację i odchodzi od swoich prawdziwych celów. Na zjawisko to składa się wiele różnych przyczyn. Sam postęp wiedzy prowadzi do coraz dalej idącej specjalizacji, której konsekwencją jest m.in. brak porozumienia między dyscyplinami. Dlatego wezwałem filozofów i ludzi kultury do odnalezienia «mądrościowego wymiaru poszukiwania ostatecznego i całościowego sensu życia» (por. tamże, 81), ponieważ jedność poznania i działania to potrzeba wpisana w naszego ducha.
Wydaje się, że w tej perspektywie należy zwrócić uwagę na rolę refleksji epistemologicznej w procesie łączenia różnych dziedzin wiedzy w harmonijną całość, respektującą tożsamość i autonomię każdej dyscypliny. Jest to zresztą jedna z najcenniejszych zdobyczy myśli współczesnej (por. tamże, 21). Tylko wówczas gdy uczony przestrzega skrupulatnie granic swojej dziedziny badań oraz zasad metodologicznych, które nimi kierują, staje się w zakresie swojej kompetencji sługą prawdy.
Powszechne jest dziś bowiem przekonanie, że nie można dotrzeć do całej prawdy, wychodząc od jakiejś dyscypliny szczegółowej. Konieczna staje się zatem współpraca przedstawicieli różnych dziedzin nauki. Sami uczeni zresztą, gdy podejmują jakieś złożone zagadnienie, natychmiast odczuwają potrzebę wzajemnych konsultacji, oczywiście przy zachowaniu odrębnych kompetencji każdej dyscypliny.
Z tego właśnie powodu Komisja historyczno-teologiczna, powołana w ramach przygotowań do Wielkiego Jubileuszu, słusznie uznała, że nie może we właściwy sposób podjąć refleksji nad zjawiskiem Inkwizycji, dopóki nie wysłucha opinii specjalistów w dziedzinie nauk historycznych, których kompetencje są powszechnie uznawane.
4. Szanowni państwo! Problem Inkwizycji związany jest z burzliwym okresem w dziejach Kościoła, nad którym chrześcijanie powinni się zastanowić w szczerości serca. Wezwałem ich do tego w liście apostolskim Tertio millennio adveniente, gdzie napisałem: «Innym bolesnym zjawiskiem, nad którym synowie Kościoła muszą się pochylić z sercem pełnym skruchy, jest przyzwolenie — okazywane zwłaszcza w niektórych stuleciach — na stosowanie w obronie prawdy metod nacechowanych nietolerancją, a nawet przemocą» (n. 35).
Problem ten, związany z sytuacją kulturową i koncepcjami politycznymi tamtej epoki, to w swej istocie zagadnienie wybitnie teologiczne, nakazujące spojrzeć z wiarą na istotę Kościoła i na wymogi Ewangelii, które kierują jego życiem. Magisterium Kościoła nie może przecież podjąć decyzji o dokonaniu aktu natury etycznej, jakim jest prośba o przebaczenie, zanim nie zasięgnie dokładnych informacji o sytuacji panującej w tamtym okresie. Nie może też opierać się na wyobrażeniach o przeszłości, jakimi posługuje się opinia publiczna, często bowiem są one nadmiernie obciążone emocjami i namiętnościami, które utrudniają spokojną i obiektywną diagnozę. Gdyby Magisterium nie wzięło tego pod uwagę, sprzeniewierzyłoby się podstawowemu nakazowi szacunku dla prawdy. Oto dlaczego pierwszym krokiem jest konsultacja z historykami, którzy nie mają formułować ocen natury etycznej, to bowiem wykraczałoby poza zakres ich kompetencji, ale dopomóc w możliwie jak najdokładniejszym odtworzeniu wydarzeń, obyczajów i mentalności tamtego okresu w świetle historycznego kontekstu epoki.
Dopiero wówczas gdy nauki historyczne zdołają odtworzyć prawdę o faktach, teologowie i samo Magisterium Kościoła będą w stanie sformułować obiektywnie uzasadnioną opinię.
W tym kontekście pragnę wam szczerze podziękować za całkowicie bezinteresowną współpracę i raz jeszcze zapewnić was o głębokim szacunku Kościoła dla waszej działalności. Jestem przekonany, że znacząco przyczynia się ona do poznania prawdy i tym samym wnosi pośredni wkład w nową ewangelizację.
5. Na zakończenie pragnę podzielić się z wami refleksją, która wydaje mi się szczególnie doniosła. Prośba o przebaczenie, o której dzisiaj tak wiele się mówi, ma dotyczyć przede wszystkim życia Kościoła, jego misji głoszenia orędzia zbawienia, jego świadectwa o Chrystusie, jego dążenia do jedności — krótko mówiąc, praktycznej wierności głoszonym zasadom, jaka winna cechować chrześcijańskie życie. Jednakże światło i moc Ewangelii, którymi żywi się Kościół, są tak obfite, że mogą oświecać i wspierać decyzje i działania społeczeństwa świeckiego, respektując w pełni ich autonomię. Dlatego właśnie Kościół działa nieustannie, posługując się właściwymi sobie środkami, na rzecz pokoju i umocnienia praw człowieka. U progu trzeciego tysiąclecia wolno żywić nadzieję, że polityczni przywódcy narodów, zwłaszcza w krajach, gdzie toczą się dramatyczne konflikty, podsycane przez nienawiść i przez pamięć o doznanych krzywdach, często zadawnionych, pozwolą się kierować duchowi przebaczenia i pojednania, którego świadectwo daje Kościół, i będą starali się rozstrzygać konflikty w drodze uczciwego i otwartego dialogu.
Copyright © Konferencja Episkopatu Polski