1982.05.13 – Fatima – Jan Paweł II, Świadectwo życia jest najskuteczniejszą drogą ewangelizacji. Przemówienie do duchowieństwa, zakonników i zakonnic Portugalii

Jan Paweł II

ŚWIADECTWO ŻYCIA JEST NAJSKUTECZNIEJSZĄ DROGĄ EWANGELIZACJI. PRZEMÓWIENIE DO DUCHOWIEŃSTWA, ZAKONNIKÓW I ZAKONNIC PORTUGALII

Fatima, 13 maja 1982 r.

 

Drodzy Ojcowie, Bracia i Siostry!

1. Wam, którzy jesteście w Bogu Ojcu i Panu Jezusie Chrystusie, łaska, miłosierdzie i pokój w prawdzie i miłości Ducha Świętego, który został nam dany! (por. 1 Tes 1,1; Rz 5,4).

Te słowa świętego Pawła Apostoła wyrażają moje uczucia i moje życzenia, tego popołudnia, podczas tego spotkania, które ma szczególne znaczenie dla mnie i – wierzę, że mogę tak powiedzieć – również dla was. Pięknie jest być z wami i wielka to radość – kapłani, zakonnicy i zakonnice, i seminarzyści portugalscy – móc pozdrowić was i zwrócić się do was osobiście.

Zawsze, kiedy dane mi jest spotkać się z osobami poświęconymi lub przygotowującymi się do tego stanu, ogarniają mnie uczucia radości, wdzięczności i nadziei; przeżywam to spotkanie szczególnie głęboko jako jedyne, które nie mogłoby się więcej powtórzyć, spotkanie z osobami bardzo dla mnie drogimi. Również ja jestem z łaski Bożej kapłanem Jezusa Chrystusa i codziennie rośnie we mnie szacunek dla kapłaństwa i życia poświęconego dla tego, czym one są dla misji, życia i skarbu Kościoła, Mistycznego Ciała Chrystusa. Papież miłuje was w Panu!

Wspólnota uczuć, w której czuję się w tej chwili głęboko zbratany z wami i która pozwala nam wszystkim doświadczyć w pewien sposób tajemniczej rzeczywistości „Ciała”, w naszym świętym Kościele, rozjaśniona jest po macierzyńsku serdecznym „spojrzeniem” Matki Bożej. I tutaj, w Fatimie, gdzie jest ona tak miłowana i czczona, pozdrawiając Ją z miłością, zapraszam wszystkich, aby zapatrzyli się w nią jako pobudzający przykład i jako „starszy brat” w imieniu wszystkich proszę o Jej matczyne błogosławieństwo w modlitwie: „Matko miłosierdzia, ukaż nam Jezusa, błogosławiony owoc żywota Twojego!”.

Z Jej błogosławieństwem, pod Jej opieką, pełni ufności wznosimy nasze serca do Boga, naszego Ojca, w akcie pełnego wdzięczności uwielbienia; On nas kocha – „On sam nas umiłował” (1 J 4,10); nie my i nie nasi rodzice zdecydowali o powołaniu nas do życia, chrzcie, włączeniu do Jego Kościoła. Była to inicjatywa „miłości będącej źródłem wszystkiego”, Początku bez początku, Tego, od którego przez Syna pochodzi Duch Święty. Tak, była to najbardziej dobrowolna inicjatywa miłości Boga Ojca, który zechciał rozlać i nie przestaje rozlewać swej dobroci: zostaliśmy stworzeni przez Jego niezmierną i pełną miłosierdzia łaskawość i powołani łaskawie do uczestnictwa w Jego życiu i chwale, we właściwej nam kondycji w Kościele. Niech będzie Bóg błogosławiony!

2. Z sercem w Bogu, skierujmy znów nasze spojrzenie na Matkę i wyobraźmy sobie, jak pełna błogosławieństw i serdeczności odpowiada: „Jezus Chrystus? Popatrz, możesz odkryć Go w Jego znakach. A tyle jest tych znaków! W chwili obecnej jeszcze może więcej; ku memu zakłopotaniu – «znakiem» jest bowiem Papież. Pomiń jego osobę, ponieważ on zaledwie wyraża na swój sposób Jego, Jezusa Chrystusa”. Chciałbym przez ten obraz powiedzieć szczerze, jak bardzo czuję się ograniczony, a zarazem odpowiedzialny wobec Niego, Chrystusa, i wobec was.

W mojej duszy ożywa wspomnienie zażyłości samego Pana ze „swoimi”, tymi, których już nie nazywał „sługami”, lecz „przyjaciółmi” (por. J 15,14), którym ufał i przed którymi otwierał serce, litując się nad tłumami ludzi będącymi „jak owce niemające pasterza” (Mt 9,36), mówiąc o tym, że „żniwo wprawdzie wielkie, ale robotników mało” (tamże, w. 37), o owym „tak”, którym trzeba odpowiedzieć, podejmując tę pracę, a które nie łączy się z zabezpieczeniem materialnym (Mt 10,9), osobistymi uzdolnieniami (tamże, w. 20) ani jedynie dobrą wolą (J 15,14), lecz z gotowością zrodzoną w sercu ubogiego, pełnego ufności w moc Bożą (Mt 10,16), lęku i odwagi (tamże, w. 27). Mówił do swoich przyjaciół szczerze i o tym, co ich interesowało. I papież pragnie czynić dziś to samo, nie przestając być jedynie „znakiem” wielkiego Przyjaciela nas wszystkich.

3. Wy, kapłani i zakonnicy, w chwili wielkoduszności poświęciliście swoje życie służbie Ewangelii. Zostaliście „wybrani”, a dziś jesteście tymi „wezwanymi” przez Boga, którym powierzył On cudowny dar tego specjalnego powołania wobec całego Kościoła „abyście szli i owoc przynosili, i by owoc wasz trwał” (por. tamże). Jesteście darem Boga dla Kościoła w Portugalii. Radując się wami, dziękuję Panu za waszą wielkoduszną obecność na tej zawsze dojrzewającej roli i za waszą współpracę w głoszeniu Dobrej Nowiny o zbawieniu i służeniu jej.

Pamiętajcie: Bóg wie o trudnościach, zna „ciężar dnia i spiekoty” (Mt 20,12) i jest Bogiem wiernym; z Jego strony nigdy nie zabraknie łask potrzebnych do wytrwania i szczęśliwej odpowiedzi na powołanie. A z waszej strony, jestem pewien, że nie zabraknie wielkoduszności i posłuszeństwa. I nie mogłoby być inaczej. Po tylu otrzymanych dobrodziejstwach i wobec tylu innych, których jeszcze od Boga oczekujemy, czy nie wstydzilibyśmy się – pyta święty biskup – odmówić Mu jedynej nagrody, o którą prosi, miłości względem Niego i bliźnich? Czy odważylibyśmy się zamknąć serca (…) przed Ojcem i nie zechcieć być prawdziwie Jego dziećmi i służyć innym, naszym braciom?

4. Pragnąłbym spotkać się z każdym na osobności, aby porozmawiać o waszym dialogu z Bogiem, o tej osobistej historii, historii pięknej z pewnością, rozpoczętej chrztem i trwającej po dzień, w którym „zostawiliście wszystko”, aby iść za Chrystusem, i dalej, wędrując z Nim razem jako powołani przez Boga. Ale ponieważ jest to niemożliwe, pragnę powiedzieć wam wszystkim, ale tak, jakby te słowa kierowały się do każdego osobno: Chrystus jest jedynym sensem, miarą i celem waszego życia, Chrystus ośmiu błogosławieństw, całkowitego daru z samego siebie „z miłości do królestwa niebieskiego”. Moglibyśmy przyjrzeć się różnym „błogosławieństwom”. Nie mając ku temu możliwości, zatrzymamy się, na przykład, na duchu ubóstwa: „Błogosławieni ubodzy w duchu, albowiem do nich należy królestwo niebieskie” (Mt 5,3).

W społeczeństwie, które tak bardzo ceni posiadanie, w którym zdaje się górować ciągle odnawiane dążenie do dobrobytu i wygody, które tak często ulega fascynacji zbytkiem, na przekór krzyczącej nędzy, ubóstwa, a przede wszystkim ubóstwo ducha, jest wyzwaniem. Wyzwaniem rzuconym wszystkim: bogatym i biednym w dobra materialne, a szczególnie tym, którzy uczynili „ślub” ewangelicznego ubóstwa.

Ewangeliczne ubóstwo jest czymś więcej niż zwykłym wyrzeczeniem się dóbr materialnych; oznacza oddanie się, „zatracenie” w Bogu. Chrystus opowiedział kiedyś o pewnym kupcu, który wybrawszy piękną pertę sprzedał wszystko, co miał, aby ją kupić (Mt 13,46). Był to przykład daru rozeznania najwyższego dobra, „wielkiej wartości”, udzielanego tym, którzy potrafią postępować roztropnie. Piotr, dokonawszy takiego wyboru, odważył się spytać Pana te „najwyższe wartości”, dla których porzucił wszystko, aby iść za Mistrzem, otrzymał znaną odpowiedź: „stokroć tyle na ziemi i życie wieczne” (por. Mt 19,27-29).

Czy rozważając tę zamianę, której i my dokonaliśmy, w świetle wyjaśnienia otrzymanego przez świętego Piotra, my sami oraz inni bez wahania potwierdzamy realizację obietnicy Pana? Czy nasza wewnętrzna postawa oraz zachowanie obserwowane przez innych wyraża zawsze szczęśliwe posiadanie owego „stokroć tyle” i nadziei życia wiecznego? Czy też może się raczej wydawać, że nie pozostawiliśmy „wszystkiego” – pytań, niczym nie popartych przypuszczeń, ludzkiej „pewności”, więzów niepozwalających „wypłynąć na pełne morze” ryzyka i innych – a więc nie „otrzymaliśmy” więcej niż ktokolwiek inny, nie „wybrany”, kto chce pozostać całkowicie na wodach życia doczesnego?

5. Nie wystarczy z pewnością, jak sami wiecie, drodzy Bracia i Siostry, pozostawić wszystkiego; trzeba naśladować Chrystusa w nieustannym wysiłku utożsamiania się z Nim i z Jego sprawą. Żyjemy w świecie, nie będąc ze świata, posłani między ludzi jako znaki prawdy i obecności Chrystusa dla świata. Oddajemy Mu całe nasze konkretne istnienie, w całym jego wyrazie, aby On przechodził, czyniąc dobrze (por. Dz 10,38).

To nasze oddanie, „zmiana przynależności”, naznaczyło nas szczególnym piętnem, które stało się naszą tożsamością. Całą naszą godnością osób „należymy” do Chrystusa. Wszyscy, którzy nas widzą, powinni móc z łatwością rozpoznać tę naszą jedyną tożsamość. Stało się dziś powszechnym zwyczajem, że na zebraniach i spotkaniach, dla łatwiejszego wzajemnego zbliżenia, ludzie zaopatrują się w swoje dobrze widoczne zdjęcia i dane personalne; bez zakłopotania każdy może być rozpoznany i można się do niego zwracać, znając jego imię i nazwisko. Podobnie powinno dziać się zawsze z nami; każdy powinien móc nawiązać dialog – milczący czy słowny – z kapłanem, zakonnikiem czy zakonnicą, a nawet seminarzystą, łatwo rozpoznanym, znanym z imienia jako „wybrany przez Boga”, wyróżniającym się zachowaniem i wyglądem.

Tak jak trudno jest przeżywać ewangeliczne ubóstwo i świadczyć o nim w społeczeństwie „konsumpcyjnym”, społeczeństwie zbytku, tak trudno jest w epoce sekularyzmu być znakiem religijności, znakiem Absolutu Boga. Tendencja do pomniejszania – jeśli nie do odwracania hierarchii – wartości, zdaje się sprzyjać anonimowości osoby ludzkiej: chce się być takim jak inni, niezauważonym. Tymczasem jakość bycia „solą” i „światłem” świata (por. Mt 5,13 n.) pozostaje wciąż wezwaniem Chrystusa skierowanym zwłaszcza do tych, którzy Mu się poświęcili. Pozostaje także w mocy Jego obietnica: „Do każdego więc, który się przyzna do Mnie przed ludźmi, przyznam się i Ja przed moim Ojcem” (Mt 10,32).

Umiłowani Bracia i Siostry, „wyjątkowość” Nauczyciela stała się podstawą nie najpochlebniejszych opinii o Nim (Mt 10,25). A uczeń nie przewyższa Nauczyciela. Pierwsi uczniowie pozostawili nam świadectwo tych, którzy „cieszyli się, że stali się godni cierpieć dla imienia Jezusa” (Dz 5,41); obecne pokolenie Kościoła powinno podtrzymywać tę tradycję.

6. Wierność Bogu i ludziom wymaga wewnętrznej i duchowej wolności, aby można było mieć swój realny udział w misji Chrystusa. Wasze powołanie jest darem dla pełnienia tej misji. Jesteście powołani do pracy dla królestwa Bożego. W tym miejscu chciałbym zatrzymać się we wspólnej z wami refleksji nad zagadnieniem wysiłku apostolskiego i duszpasterskiego.

Zadania Kościoła i zadania pełnione w Kościele są rozmaite: od sprawowania urzędu kapłańskiego do prostej służby, często nierzucającej się w oczy, pracy wymagającej wykształcenia, pracy wśród różnych grup społecznych, ale zawsze z człowiekiem. Dlatego z natchnienia Ducha Świętego rodzi się moc inicjatyw zmierzających do rozwiązania wielu problemów i zaspokojenia wielu potrzeb, w zależności od miejsca i czasu. Już samo to zgromadzenie wskazuje na różnorodność form służby królestwu, ukazując zarazem wieczną żywotność Kościoła i jego stałą troskę, uosabianą przez założycieli rodzin zakonnych i ruchów apostolskich, mających różne cele i zasługi.

Jednak wspólnym mianownikiem, podstawowym środkiem i najskuteczniejszym sposobem ewangelizacji – uczestnictwa w Kościele w misji Chrystusa – pozostaje osoba ludzka z jej świadectwem życia. Inne środki i drogi, konkretyzujące się w dziełach i inicjatywach akceptowanych mniej lub bardziej chętnie przez tych, do których kieruje się ewangelizacja, nigdy nie powinny usuwać w cień ani tym bardziej powodować zapomnienia tego, czym jesteście; jesteście kapłanami, zakonnikami, zakonnicami. Nawet gdybyście mieli z usprawiedliwionych powodów pełnić zadania świeckich, niech pozostaną one zawsze wsparte waszą podstawową kondycją i funkcją i niech będą im podporządkowane.

Nigdy i za nic nie umniejszajcie tej tożsamości i nigdy nie zapominajcie o właściwym celu apostolskiego urzędu i służby, do której zostaliście wezwani, a którym jest prowadzić ludzi – waszych braci – w obecnych czasach do obcowania z Trójcą Świętą. Zaznacza się dziś rosnąca pokusa szukania bezpieczeństwa w posiadanych dobrach, w nauce, znaczeniu, władzy. Swoją wiernością zobowiązaniom podjętym przy święceniach kapłańskich i swoim oddaniem Chrystusowi, przeżywanym wielkodusznie w ubóstwie, czystości i posłuszeństwie, ostrzegacie ludzi przed tym fałszywym bezpieczeństwem, przypominacie im o eschatologicznym wymiarze ich życia i wskazujecie im „królestwo niebieskie”, któremu oddaliście waszą zdolność miłości.

7. Stopień waszego pasterskiego i apostolskiego oddania będzie zawsze proporcjonalny do miary waszej wierności w Chrystusie owemu zaangażowaniu miłości. Właśnie ta wierność daje wolność ludzkiemu sercu, by rozgorzało miłością do Chrystusa i Jego braci na świecie. A – wiedzcie o tym – wierność opiera się na jedności z Panem, pielęgnowanej poprzez stałą głęboką odnowę dzięki modlitwie i życiu sakramentalnemu, dla zachowania chwały życia w łasce, „ponieważ beze Mnie nic nie możecie uczynić” – mówi nam sam Pan (J 15,5).

W tym miejscu, Bracia i Siostry, chciałbym podkreślić coś, co stanowi podstawę mojego dzisiejszego orędzia do was. Jeżeli pomiędzy waszym życiem z Bogiem i działaniem podejmowanym w służbie człowieka nie istniałaby doskonała równowaga, zagrożone byłoby nie tylko wasze dzieło ewangelizacji, ale także wasza osobista pozycja ewangelizatorów. Modlitwa jest duszą waszej pracy dla królestwa: modlitwa liturgiczna, skoncentrowana na Eucharystii, przyjmowana i przeżywana z czystością sumienia wymagającą korzystania z sakramentu pojednania, należycie sprawowanego i niedopuszczającego półśrodków; liturgia godzin, wyznaczająca rytm ustawicznej adoracji, „w duchu i prawdzie”, w „umiłowanej” obecności Dziewicy całej oddanej modlitwie, Służebnicy Pańskiej będącej wzorem wszystkich, którzy pragną służyć Panu.

8. Obok wymogu świadectwa życia trzeba również odczuwać obowiązek głoszenia zbawienia Chrystusa, jak to wyraził święty Piotr: „Bo my nie możemy nie mówić tego, cośmy widzieli i słyszeli” (Dz 4,20). Zawsze będzie istniała sposobność, aby rzucić nasienie; może to być jedynie nasienie prawdy i dobra, a zakiełkuje ono tylko wtedy, jeśli będzie otoczone modlitwą i kontemplacją oraz zgłębianiem słowa Bożego, zgodnym z autentycznym Magisterium.

Dzisiaj wspaniałe środki masowego przekazu informują o wszystkim, jednak nie zawsze zachowując bezstronność i obiektywizm; dlatego wiele osób potrzebuje wyjaśnień, kierunkowania, pomocy we właściwym rozeznaniu. Zachowujcie zawsze w sercach poczucie różnorodności poznania i przywiązania do Prawdy, którą już rozpoznaliście w Chrystusie (por. J 14,6) i z miłością, wierni prawdzie, przyjmijcie hasło świętego Franciszka z Asyżu: nieść wiarę tam, gdzie jest ona potrzebna.

Przede wszystkim prawdą buduje się jedność: wspólnota myśli łatwo przekształca się w związek serc we wspólnym wysiłku dla tej samej sprawy. Królestwo wewnętrznie skłócone nie przetrwa (por. Łk 11,17). Wewnętrznie niezgodne apostolstwo samo się niszczy. A wiemy, że będzie niezgodne, jeśli ulegnie pokusie wyłączności, przeciwnej słusznej różnorodności darów i charyzmatów, lub pokusie izolacji przy braku aktywnego zainteresowania pracą innych i nieuwzględnianiu wspólnych programów i planów duszpasterskich. Jeśli istnieje różnorodność darów, służb i działań, ich źródło jest jedno, „wszystkim zaś objawia się Duch dla wspólnego dobra” (1 Kor 12,7).

9. Ucząc się waszego pięknego języka, zapamiętałem takie oto ludowe przysłowie: „Ludzie mogą się zrozumieć, rozmawiając ze sobą”. Zjednoczenie sił robotników ewangelizacji wymaga porozumienia, a do tego – z kolei – do chodzi się jedynie w autentycznym dialogu, wraz z jego elementami porządku uczuciowego. Jakże piękne i ważne jest spotykać się jako bracia w planie głębszym niż komunikacja czysto intelektualna! Spotykać się również z przyjaźni, aby dzielić się dobrami duchowymi, w poczuciu akceptacji ludzkiej pełni, w dobrowolnym i szczerym ubóstwie ducha. Zawsze podczas takiego spotkania z braćmi w kapłaństwie, we wspólnocie życia czy w apostolacie – wiecie to z pewnością z własnego doświadczenia – umacnia się nasze poczucie sensu życia i nasze uczestnictwo w misji Chrystusa. Sam Nauczyciel powiedział nam przecież: „Po tym wszyscy poznają, żeście uczniami moimi, jeśli będziecie się wzajemnie miłowali” (J 12,35).

W tym miejscu należałoby szerzej rozważyć wartość prowadzonego w miłości dialogu na przykładzie wielu sytuacji życiowych. Ograniczę się do wskazania dwóch takich sytuacji:

– przypadku osób w podeszłym wieku, (kapłanów, zakonników i zakonnic) w Międzynarodowym Roku Seniora, oraz osób niepełnosprawnych: do nich kieruję słowa szczerej sympatii i serdecznego pozdrowienia, wasza obecność ma wielkie znaczenie dla Kościoła Chrystusowego, dziś tak samo jak wczoraj. Razem ze świętym Piotrem Chryzologiem proszę was: uczyńcie ze swego serca ołtarz i z całkowitą ufnością złóżcie wasze ciała w ofierze Bogu, z wiarą i wielkodusznością! Papież kocha was i błogosławi!

– stosunku z władzą koordynującą waszą pracę; dialog oparty na uległej i lojalnej współpracy i posłuszeństwie ma nieocenione znaczenie i przynosi wzajemną korzyść wyrażającą się w osobistym ubogaceniu oraz pomnożeniu skarbu Kościoła; czyni także bardziej skutecznym dzieło ewangelizacji.

A poszerzając pojęcie dialogu, powiedziałbym, że aby zapobiec niebezpieczeństwu stopniowego zubożania życia kapłańskiego i poświęconego przez rozproszenie albo nawet zastój, musimy utrzymywać kontakt ze źródłami naszej pierwszej podstawowej formacji, musimy uwzględniać dalszą formację; podobnie, dla właściwego głoszenia Dobrej Nowiny, konieczny jest dialog z kulturą świata, w którym żyjemy, podejmowany w ustawicznym wysiłku aktualizacji, tak abyśmy zawsze umieli uzasadnić ożywiającą nas nadzieję (por. 1 P 2,15), którą pragniemy budzić w innych.

10. Zabrakłoby czegoś w radości naszego spotkania, gdybyśmy w duchu nie złożyli krótkiej wizyty braciom i siostrom, którzy poświęcają swe życie kontemplacji i w cichym skupieniu, w klauzurze, przeżywają osobiste oddanie „z miłości do królestwa niebieskiego”. Co im powiemy?

Przede wszystkim wyrazimy im naszą braterską gorącą wdzięczność za to, czym są i czym są dla nas, dla misji wspólnoty Kościoła i dla świata, pozostając w sercu tajemnicy Kościoła. Życie kontemplacyjne jest niesłychanie ważne dla samego Kościoła i dla ludzkości zawsze potrzebującej oczyszczającego i odnawiającego powiewu łaski, odbieranego i rozdzielanego przez ukrytą modlitwę i ofiarę naszych braci z zakonów kontemplacyjnych.

Ich cicha ofiara głosi jednak Absolut Boga i wzywa ludzi-braci do zastanowienia się nad sensem życia; a ich miłość przemawiająca przez adorację i błaganie rozlewa się w historii ludzi: tych, którzy już znają Pana historii i ofiarowane przez Niego zbawienie, oraz tych, którzy Go jeszcze nie znają; zarówno jedni, jak i drudzy powinni budować sprawiedliwość i żyć po bratersku, coraz bardziej zgodnie z zamysłami Bożymi.

I pragnę im jeszcze powtórzyć to, co odczuwam szczególnie mocno podczas tej pielgrzymki do Fatimy, ale o czym zawsze w sercu pamiętam, gdy mówię do członków zakonów kontemplacyjnych: módlcie się i podejmujcie ofiary za nas i za wszystkich, którzy także się modlą, za tych, którzy nie mogą się modlić, tych, którzy nie umieją się modlić i tych, którzy nie chcą się modlić. Niech Bóg pokoju będzie zawsze z wami!

11. Do najmłodszych braci w seminariach i do tych, którzy przygotowują się do życia poświęconego, chciałbym również skierować słowo miłości i zachęty i zapewnić ich o swoim zaufaniu. Zajmujecie szczególne miejsce w sercu papieża, w nadziei Kościoła, zwłaszcza Kościoła tego kraju, o tak chwalebnej tradycji, jeśli chodzi o powołania kapłańskie i zakonne. W was widzę i pozdrawiam wszystkich przygotowujących się do kapłaństwa i życia zakonnego w całej Portugalii. I mogę wam powiedzieć: jak wielka jest moja tęsknota za czasami seminarium i moja radość z przebywania dziś wśród was!

Jednak na horyzoncie tej radości również tutaj, w Portugalii, przesuwają się chmury przywodzące nam na pamięć zawołanie Pana: „żniwo wprawdzie wielkie, ale robotników mało” (Łk 10,2). Wraz z tym przypomnieniem z serca apeluję do wszystkich, którzy są zaangażowani w tę sprawę – czyli w ostateczności do całego ludu Bożego – aby swoją dobrą wolę skierowali ku dziedzinie powołań, włączając w to gorąco modlitwę, przykładność życia – chodzi tu przede wszystkim o już „wybranych” – i odpowiednią działalność duszpasterską, poczynając od rodziny, przez rozmaite wspólnoty i szkołę, aż do globalnych planów i programów duszpasterskich. Wiem, że już podejmujecie tego rodzaju wysiłki, i pragnę, by moje słowa umocniły was i stanowiły dla was zachętę do dalszej pracy.

Zaś dla wszystkich, którzy w seminariach i domach zakonnych dają z siebie to, co najlepsze, z serdecznością Matki Kościoła pielęgnując te obiecujące rośliny mające zaowocować w świętych kapłanach, zakonnikach i zakonnicach, chcę zapewnić o głębokim szacunku i powtórzyć im, choćby już to wiedzieli: nie jesteście sami w waszej wielkodusznej i ważnej pracy – jest z wami cały Kościół. Wiedzcie, że papież was wspiera i docenia, podobnie jak wasi biskupi i przełożeni zakonni. Niech Bóg zawsze błogosławi waszej pracy!

A wy, moi młodzi przyjaciele, zachowujcie ideały, kochajcie życie i wyznaczcie mu szlachetny cel! Znajdujecie się w okresie, kiedy musicie wiele mówić Bogu o ludziach, aby potem móc mówić ludziom o Bogu. Znacie to powiedzenie z pewnością, ale chciałbym je teraz przypomnieć: istnieją trzy „wiele”, które rekompensują inne trzy: wiele nauki daje wiele wiedzy, wiele refleksji – wiele mądrości, wiele cnoty – wiele pokoju. Odwagi!

Bracia i Siostry!

Ubogi w duchu to ten, który wierzy i zdaje się na Ewangelię miłości i miłosierdzia Bożego i żyje nią na co dzień; poświęcony Bogu to ten, który przyjmuje i przeżywa w sobie całkowite poddaństwo Bogu, ten, który chce być wszystkimi we wszystkich (por. 1 Kor 15,28); ewangelizujący to ten, który głosi Dobrą Nowinę, noszoną w sercu i czyni je wewnętrznie i duchowo wolnym. Bądźcie wierni waszemu najwyższemu powołaniu!

Niech Dziewica Maryja, Matka Kościoła – Matka Boża Fatimska – będzie zawsze obecna w waszym życiu przez swój przykład i swoją opiekę i niech udziela wam nieustannego pokoju, pociechy i radości swego Syna Jezusa Chrystusa, w imieniu którego całym sercem wam błogosławię.

Dzieła zebrane Jana Pawła II, t. X – Homilie i przemówienia z pielgrzymek – Europa cz. 2, s.622-628, Wydawnictwo M, Kraków 2007


Copyright © Dykasterium ds. Komunikacji – Libreria Editrice Vaticana

Wpisy powiązane

1998.03.25 – Rzym – Jan Paweł II, Bł. Cyprian Michał lwene Tansi. Przemówienie podczas audiencji generalnej po podróży apostolskiej do Nigerii

1995.06.04 – Bruksela – Jan Paweł II, O. Damian wzorem życia zakonnego. Przemówienie do braci i sióstr ze Zgromadzenia Najświętszych Serc Jezusa i Maryi

1995.05.28 – Rzym – Jan Paweł II, Homilia z okazji 400-setnej rocznicy śmierci Świętego Filipa Neri