Home DokumentyDokumenty Kościoła o życiu konsekrowanymJan Paweł IIJan Paweł II - Listy i przesłania 1985.03.19 – Watykan – Jan Paweł II, Przesłanie do duchowieństwa czeskiego i słowackiego z okazji obchodów 1100. rocznicy śmierci św. Metodego

1985.03.19 – Watykan – Jan Paweł II, Przesłanie do duchowieństwa czeskiego i słowackiego z okazji obchodów 1100. rocznicy śmierci św. Metodego

Redakcja
Jan Paweł II

PRZESŁANIE DO DUCHOWIEŃSTWA CZESKIEGO I SŁOWACKIEGO Z OKAZJI OBCHODÓW 1100. ROCZNICY ŚMIERCI ŚW. METODEGO

Watykan, 19 marca 1985 r.

 

Umiłowani Synowie!

1. Drodzy kapłani i zakonnicy Czechosłowacji. Zgromadziliście się w sławnym mieście Welehradzie, przy grobie świętego Metodego, by wraz z kardynałem Frantiśkiem Tomaśkiem, czcigodnym bratem Josefem Vraną, administratorem apostolskim Ołomuńca, oraz z waszymi biskupami i przełożonymi, z najgłębszą pobożnością uczcić tysiącstuletnią rocznicę śmierci wielkiego apostoła waszych ludów. Kiedy 6 kwietnia 885 żarliwe i intensywne życie świętego Metodego, całkowicie poświęcone głoszeniu Ewangelii i nawracaniu dusz osiągnęło swój kres, odszedł on po niebieską nagrodę, a jego doczesne szczątki zostały tutaj pogrzebane. Biografia, napisana zaraz po jego śmierci, mówi, że „uczniowie jego, złożywszy radę i cześć należną mu oddawszy, odprawili nabożeństwo kościelne po łacinie, po grecku i po słowiańsku i pochowali go w kościele katedralnym. I przyłączył się do ojców swoich, patriarchów, proroków, apostołów, mistrzów i męczenników. Ludzie zaś, tłum niezliczony, zebrawszy się odprowadzali go ze świecami, opłakując dobrego nauczyciela i pasterza, mężczyźni i kobiety, mali i wielcy, bogaci i ubodzy, wolni i niewolnicy, wdowcy i sieroty, obcy i cudzoziemcy, chorzy i zdrowi, wszyscy (opłakiwali) tego, który był wszystkim dla wszystkich, aby pozyskać wszystkich (por. 1 Kor 9,22)”. W swojej zwięzłości zapis kronikarski nie mógł być dokładniejszy ani bardziej przejmujący, przez całe życie święty Metody naprawdę całkowicie oddał się duszom, stał się wszystkim dla wszystkich, a lud złożony z ludzi wszystkich kategorii, który po śmierci świętego modlił się i płakał, dawał świadectwo, że przejął jego zapał apostolski i że poszedł za nim z radością i wdzięcznością.

Po tylu wiekach, które dzielą nas od czasów, w których działał, i od jego śmierci, święty Metody, wraz ze swoim bratem, świętym Cyrylem, filozofem zmarłym w Rzymie i pochowanym tutaj w bazylice San Clemente, jest nadal obecny przez swój przykład, nauczanie, a nade wszystko przez swoje wstawiennictwo za was, kapłanów i zakonników, a także za wszystkich wiernych Czechosłowacji.

Nie można było i nie godziło się pominąć milczeniem daty jego świętej śmierci. Radując się głęboko z tego waszego modlitewnego i formacyjnego spotkania, a także z innych inicjatyw przewidzianych programem, ja także chciałem skierować do was słowa napomnienia i zachęty, tak jak w podobnych okolicznościach czynili moi poprzednicy: Leon XIII, encyklika Grando munus, 30 września 1880, rozszerzająca kult świętych Cyryla i Metodego na cały Kościół; Benedykt XV list Saepe nobis, 30 listopada 1921, do Episkopatu Czechosłowacji; Pius XI, list Quod S. Cyrilium 13 lutego 1927, dla uczczenia 1100 rocznicy urodzin świętego Cyryla; Jan XXIII, list apostolski Magnifici eventus, 11 maja 1963, na 1100 rocznicę przybycia świętych na Morawy; Paweł VI, list apostolski Antiquae nobilitatis, 2 lutego 1969, na 1100 rocznicę śmierci świętego Cyryla; Paweł VI, Homilia wygłoszona 14 lutego 1969 w Bazylice świętego Piotra podczas uroczystej Mszy Św. koncelebrowanej wraz z kardynałem Beranem i biskupami czechosłowackimi, przybyłymi z pielgrzymką do Rzymu.

2. Nieliczne są wiadomości dotyczące życia świętego Metodego przed jego misją na Morawach. Wiadomo tylko, że urodził się w Tesalonice (Sołuniu) w 812 roku, w rodzinie głęboko chrześcijańskiej, zrazu rozpoczął karierę polityczną, a potem poświęcił się życiu zakonnemu i żył w odosobnieniu na górze Olimp w Bitynii, gdzie przyjął imię Metody. Był pokorny i nieśmiały, umiłował życie kontemplacyjne i nigdy by nie zrezygnował z umiłowanej samotności, gdyby nie zrozumiał, że Bóg powołał go – jak jego brata Cyryla – do głoszenia Ewangelii. Już w 860 roku brał udział w ważnej misji polityczno-religijnej na Krym, potem w 863 wraz ze swoim bratem Cyrylem udał się na Morawy na wezwanie księcia Rościsława, który zwrócił się do cesarza Michała III z prośbą o przysłanie dwu misjonarzy, aby w języku Słowian nauczali lud Ewangelii i prawd wiary. Znane są przeżycia obydwu świętych Braci, którzy udali się na nową misję, zabierając ze sobą słowiański przekład Ewangelii i relikwie św. Klemensa Papieża, wygnanego przez cesarza Trafiana i zmarłego na Krymie w II wieku.

Towarzyszyła im grupa uczniów, młodych Słowian, biegłych w Piśmie Świętym. Wiadomo też, że stworzyli oni alfabet dostosowany do potrzeb tych ludów (głagolica), by w sposób przystępny przetłumaczyć Ewangelie i Księgi Liturgiczne oraz by sprawować w języku słowiańskim Liturgię. Później, z przyczyn politycznych, na zaproszenie słowiańskiego księcia Kocela Bracia przenieśli się do Panonii, by jej ludy także objąć dziełem ewangelizacji. Jednakże niebawem Cyryl i Metody musieli udać się do Rzymu, by tam, wobec oskarżenia ich o herezję, wytłumaczyć się przed papieżem. Kiedy na Boże Narodzenie roku 867 przybyli do Rzymu, przywożąc ze sobą relikwie św. Klemensa Papieża, przyjęto ich triumfalnie, a Ojciec święty Hadrian II po wysłuchaniu wyjaśnień w pełni zaaprobował ich pracę apostolską oraz posługiwanie się językiem słowiańskim. 14 lutego 869 umarł w Rzymie Konstantyn filozof, już wcześniej złożony chorobą. Zanim jednak opuścił swój umiłowany Kościół, złożył śluby zakonne, przyjmując imię Cyryl i powierzając misję apostolską swemu bratu Metodemu. „Oto, bracie – rzekł mu – byliśmy parą u zaprzęgu, jedną bruzdę ciągnąc, a teraz ja padam u zagrody, dnia swego dokonawszy. Ty zaś bardzo lubisz Górę (Olimp), przecież nie porzucaj dla tej góry nauczania naszego, bo przez nie możesz jeszcze lepiej osiągnąć zbawienie”.

Metody z całym przejęciem przyjął polecenie brata. Powrócił do Panonii, by organizować Kościół zgodnie z życzeniem papieża Hadriana II, który później udzielił mu sakry biskupiej i oddał pod jego całkowitą jurysdykcję ziemie pozyskane przez niego dla Ewangelii. Jednakże podjęto przeciw niemu oskarżenia i prześladowania, wytoczono mu proces i sam cesarz Ludwik wymierzył Metodemu karę. Niebawem na rozkaz papieża został zwolniony i osiadł w Welehradzie. Oskarżony o herezję, ponownie udał się do Rzymu. Jednakże papież Jan VII po wysłuchaniu go, udzielił pełnego poparcia jego działalności misyjnej, zrozumiał kierujące nim racje i zatwierdził go na stanowisku biskupa wielkomorawskiego. Pomimo silnej opozycji zarówno politycznej, jak i religijnej, święty Metody nigdy nie upadł na duchu, nie osłabła jego żarliwa pobożność ani zapał apostolski w pracy dla dobra ludów, które mu zostały powierzone. Nigdy nie utracił ufności w Opatrzność, przekonany, że wśród największych w historii ludzkości utrapień, często trudnych do zrozumienia i bolesnych, Słowo Boże, w którym jest Prawda i Zbawienie, trwa na wieki.

Starożytny biograf, wymieniając wielkie postaci Sędziów, Proroków, Apostołów i Męczenników, a także innych znakomitych i sławnych mężów, tak pisze: „Bóg miłosierny, który pragnie, by wszyscy ludzie zostali zbawieni i doszli do poznania prawdy (1 Tm 2,4), w naszych czasach i dla naszego ludu, o który nikt się nigdy nie troszczył, wezwał dla dobrej sprawy naszego Mistrza, błogosławionego Metodego, którego wszystkie cnoty i walki bez wstydu przyrównujemy, jedną po drugiej, do cnót tych mężów miłych Bogu”. I dodaje, że „w sobie przejawiał bogobojność, przestrzeganie przykazań, czystość cielesną, gorliwość w modlitwie i świątobliwości, mowę potężną i łagodną; potężną dla opór stawiających, łagodną wobec przyjmujących nauki, odwagę, pogodę, litość, miłość, wytrwałość i cierpliwość”. Także papież Hadrian II w liście wysłanym do książąt Rościsława, Świętopełka i Kocela określa go jako „męża doskonałego rozumem i prawowiernego”. Stwierdzenia te, autorytatywne i poważne, nie tylko wzruszają nas i zachęcają do medytacji nad jego życiem oraz przykładem, ale także wzbogacają naszą pobożność i wykonywanie świętych posług.

Pragnę również, przy tej uroczystej i wymownej okazji powtórzyć wam to, co powiedziałem w Rzymie, wspominając wspaniałe posłanie obydwu Apostołów: „Krąg ich oddziaływania nie ograniczał się bowiem do dziedziny wyłącznie religijnej. Z wiary w Boga wyprowadzali oni praktyczne wnioski dotyczące codziennego życia jednostki, rodziny i całego społeczeństwa, ażeby każdy moment, każda decyzja życiowa wypływały z Boga i ku Bogu zmierzały. W ten sposób kładli fundamenty nowego społeczeństwa, nowej sprawiedliwości i pokoju. Nie wahali się walczyć o te zasady i dla nich cierpieć. Cel, oparcie i siłę znajdowali w Bogu. Iluż niesprawiedliwych obwinień i upokorzeń doczekał się św. Metody za wierność posłannictwu, które uważał za wolę Boga i wypełniał jako testament umierającego brata!”.

3. Biograf pisze, że święty Metody wszystkich swoich podróżach często popadał we wszelakie niebezpieczeństwa ze strony nieprzyjaznej: na pustkowiach między rozbójników, na morzu między fale wzburzone, na rzekach w wiry niespodziewane”. „Po tym zaś wszystkim, porzuciwszy wszelki zgiełk (życia) i troski swe Bogu ofiarując (…), w ten sposób usunąwszy na bok wszelkie trudności i zamknąwszy usta wielomównym, (oszczercom), dopełnił swego powołania, wiarę zachował, oczekując wieńca sprawiedliwości”. Dzień śmierci był dlań dniem pełnym radości, zasłużył bowiem na słowa pociechy Boskiego Mistrza: „Dobrze, sługo dobry i wierny! Byłeś wierny w rzeczach niewielu, nad wieloma cię postawię: wejdź do radości twego pana!” (Mt 25,23).

Wspomnienie, które właśnie obchodzimy, winno być dla was, kapłani i zakonnicy Czechosłowacji, a także dla całego Kościoła, racją i pobudką do troski o zachowanie czystości ideału i żarliwości życia głosicieli Ewangelii. Jesteście bowiem jak święty Metody wezwani do jej przepowiadania.

a) Pierwszą rzeczą, której uczy Apostoł Moraw, jest odwaga, z jaką należy przyjmować wszystkie wydarzenia historii, oraz pokora wobec tajemnic Bożej Opatrzności. Święty Metody został porwany i w końcu pochłonięty przez wir wydarzeń, choć absolutnie nie mógł tego przewidzieć, wydarzeń, w które wmieszane były siły polityczne i społeczne, ludzkie ambicje, niechęci na tle religijnym. Bez wątpienia zaznał niewypowiedzianych cierpień i goryczy. Nie załamał się jednak ani nie uległ depresji, nie zboczył też ze swej drogi. W istocie bowiem nigdy nie zdołamy w pełni pojąć sensu następujących po sobie, ziemskich wydarzeń tworzących dzieje ludzkości. Nie tyle chodzi jednak o to, by zrozumieć, co o to, by kochać. Jedynie w transcendentnym świetle wizji uszczęśliwiającej pojmiemy harmonię ludzkiej historii i dzieje poszczególnych istnień. Teraz jest czas miłości, czas, kiedy nieustannie musimy sobie stawiać pytanie: „Czego żąda ode mnie Najwyższy poprzez to wydarzenie?” Musimy niezachwianie iść drogą ewangelizacji i dawania świadectwa, nawet jeśli w aktualnej sytuacji historycznej staje się to trudne, przepojone goryczą, zawsze jednak zasługujące. I tak, jak pisał święty Paweł, „wiemy też, że Bóg z tymi, którzy Go miłują, współdziała we wszystkim dla ich dobra, z tymi, którzy są powołani według Jego zamiaru” (Rz 8,28). Ludzie przemijają, wydarzenia ulegają zmianom, następują kolejne epoki, a nikt nie może oddzielić nas od miłości Chrystusa i od miłości, jaką dla miłości Chrystusa żywimy dla naszych braci.

Mając przekonanie, że poprzez historię spełniają się zamiary Opatrzności nie możemy nigdy poddawać się zniechęceniu. „Kiedy chrześcijanie zwracają się codziennie do Boga słowami modlitwy Pańskiej – pisał filozof Jacques Maritain – o co proszą, czego pragną? Pragną, chcą nadejścia Królestwa Bożego i wskrzeszenia umarłych poza czasem historycznym. Pragną również i chcą na ziemi, na tym świecie, w historii nieustannie dążyć ku Królestwu Bożemu. Całkowite spełnienie Królestwa nastąpi dopiero na końcu czasów, ale prawdziwa droga ku Królestwu, na każdym etapie historii, jest rzeczą, którą można i trzeba realizować na ziemi, na tym świecie, w historii. By to dążenie ku Królestwu mogło się urzeczywistnić, chrześcijanie winni nie tylko modlić się, ale starać się o to niestrudzenie i pracować”.

b) Drugie pouczenie Metodego szczególnie dotyczy kapłanów i zakonników. Jak wiemy z jego biografii, święty Metody otrzymał pełną formację duchową oraz wykształcenie w zakresie teologii, biblistyki, prawa, co w połączeniu z cnotami i z życzliwym usposobieniem nadawało jego apostolstwu tym większą skuteczność. Nigdy dosyć wysiłków w dziedzinie formacji kleru, zwłaszcza w czasach tak wielkiej wiedzy i tak wymagających. Z głęboką troską kieruję do Ojca modlitwę Boskiego Zbawiciela: „Uświęć ich w prawdzie. Słowo Twoje jest prawdą” (J 17,17). Zdumiewa, jak wielkie znaczenie święci Cyryl i Metody przywiązywali do solidnego i oświeconego kształcenia uczniów (żywot Cyryla, XV; XVIII; żywot Metodego, V; VI). Ich niestrudzona, wzorowa gorliwość wypływała z głębokiego życia wewnętrznego, z ich ideału osobistego uświęcenia się jako środka do autentycznego apostolstwa, z ich miłości do Krzyża Chrystusowego, która sprawiała, że zdolni byli zmieniać i wynajdować nowe metody pracy na miarę potrzeb, znosić z cierpliwością wszelkie przeciwności. A czasy świętych Cyryla i Metodego były trudne. Powszechnie wiadomo o bolesnych wydarzeniach, które przeciwstawiły papieża Mikołaja I i patriarchę Focjusza i o przykrych oskarżeniach o herezję, które wysuwano przeciw Metodemu. Oni jednak, silni miłością do Chrystusa i wiernością Kościołowi, nadal kroczyli własną drogą, nie skarżąc się i nie protestując. Ich przykład jest dla nas światłem i pociechą. Nasza siła moralna leży w „powołaniu” i w „misji”. To sam Bóg nas wybrał i posłał. „Już was nie nazywam sługami – powiedział Pan do Apostołów – ale nazwałem was przyjaciółmi, albowiem oznajmiłem wam wszystko, co usłyszałem od Ojca mego. Nie wyście Mnie wybrali, ale ja was wybrałem, przeznaczyłem was na to, abyście szli i owoc przynosili, i by owoc wasz trwał” (J 15,15-16).

Kierując myśli ku świętemu Metodemu, powtórzę to, co już w pierwszych dniach mojego pontyfikatu powiedziałem, zwracając się do duchowieństwa Rzymu, a co potem powtarzałem i podkreślałem na różne sposoby wszędzie tam, gdzie mogłem się udać z wizytą pasterską. Z całej głębi duszy powinniśmy kochać nasze kapłaństwo jako wielki sakrament społeczny. Powinniśmy je kochać jako esencję naszego życia i naszego powołania, jako podstawę naszej tożsamości chrześcijańskiej i ludzkiej. Kapłaństwo sakramentalne, urząd kapłański wymaga szczególnej wiary, szczególnego zaangażowania wszystkich sił duchowych i cielesnych, wymaga szczególnej świadomości własnego powołania, jako powołania wyjątkowego. Każdy z nas winien na kolanach dziękować Chrystusowi za dar tego powołania” (9 listopada 1978).

c) święty Metody uczy odpowiedzialności za spełniany urząd i do niej przynagla. „Uczynię was rybakami ludzi” (Mt 4,19), powiedział Jezus do Apostołów, wskazując w ten sposób całemu Kościołowi i wszystkim Kapłanom zadanie najważniejsze i nieustanne. „Biada mi, gdybym nie głosił Ewangelii!” (1 Kor 9,16), wołał święty Paweł. ,Wy jesteście solą dla ziemi. Lecz jeśli sól traci swój smak, czymże ją posolić? Wy jesteście światłem świata. Nie może się ukryć miasto położone na górze. Nie zapala się też światła i nie stawia pod korcem, ale na świeczniku, aby świeciło wszystkim, którzy są w domu” (Mt 5,13-15).

Te programowe słowa Boskiego Mistrza były dla świętego Metodego i muszą być dla was oraz dla wszystkich kapłanów Najwyższego jedyną dyrektywą, muszą także tworzyć i utrzymywać żywą świadomość własnej odpowiedzialności. Kapłan ma być światłem oświetlającym wszystkich mieszkańców kraju, miasta, narodu, świata; ma wskazywać wszystkim znaczenie życia, znaczenie prawdziwe i pozytywne własnych wyborów, w perspektywie wieczności, która na nas czeka.

Poczucie odpowiedzialności wymaga więc świadomego uznania wartości jedności doktrynalnej i dyscyplinarnej z Kościołem takim, jakiego pragnął i jaki ustanowił Chrystus, to znaczy z następcą Piotra i z biskupami w jedności z Nim samym (Chrystusem). Dla takiej jedności z Piotrem Cyryl i Metody musieli wiele wycierpieć. Jednakże uznając najwyższą jurysdykcję kościelną Biskupa Rzymu, pozostali wierni namiestnikowi Chrystusa, który jest gwarantem wiary w Kościele, tak że papież Jan VIII mógł napisać do księcia Moraw, Świętopełka o ortodoksji Metodego: ,,Wyznał tę wiarę i oznajmił, że śpiewa i naucza zgodnie z doktryną ewangeliczną i apostolską, tak jak uczy święty Kościół rzymski i jaką przekazali nam Ojcowie”. Znał dobrze słowa Jezusa wypowiedziane w czasie Ostatniej Wieczerzy: „Nie tylko za nimi proszę (…) aby wszyscy stanowili jedno, jak Ty, Ojcze, we Mnie, a Ja w Tobie (…). Oby się tak zespolili w jedno” (J 17,20-23).

4. Ludzie wszystkich czasów na całym świecie potrzebują światła i ocalenia. Pośród trudnych wydarzeń historycznych i lęku, jaki niosą wielkie niewiadome, człowiek nieustannie poszukuje Prawdy. Niech wspomnienie śmierci świętego Metodego, obchodzone w naszym wieku, tak dramatycznym, choć wspaniałym dzięki zdobyczom naukowym i technicznym, będzie dla was, kapłani, zakonnicy i zakonnice Czechosłowacji, zadaniem i zachętą do uświęcenia, tak byście mogli wyjść naprzeciw współczesnemu człowiekowi, który szuka, pyta, płacze, z niepokojem i czekając na wasze dzieło miłości i ocalenia prowadzone w imię Chrystusa.

Ufny w ich wstawiennictwo i w ich zbawienny przykład, Listem Apostolskim Egregie virtutis (31 grudnia 1980) ogłosiłem świętego Cyryla i świętego Metodego współpatronami Europy, obok świętego Benedykta, a następnie z głębi serca wyraziłem pragnienie, by cała Europa na powrót uznała i doceniła chrześcijańską godność człowieka, zgodnie z nauką wielkich Świętych pierwszego tysiąclecia. Te same myśli kieruję dziś do was, podczas tej tak wymownej uroczystości. Wasz Naród, Europa, świat cały potrzebują Prawdy i Zbawienia i zwracają się do Kościoła katolickiego, do kapłanów i zakonników całkowicie poświęconych Chrystusowi i duszom. Potrzebują transcendentnych pewników i Boskiej pociechy. Nie rozczarujmy nikogo.

Niech Najświętsza Maryja Panna, którą kochacie i czcicie ze szczerym nabożeństwem, oświeci was, da natchnienie, pomoże, pocieszy. „Święta Głowo, w modlitwach swoich patrz z wysokości na nas, którzy po Tobie tęsknimy, ocal ze wszystkich niebezpieczeństw uczniów swoich, szerząc naukę (prawdziwą), tępiąc herezje, abyśmy żyjąc tu „w sposób godny powołania, jakim zostali wezwani” (Ef 4,1), stanęli z Tobą jako trzoda po prawicy Chrystusa, Boga naszego i otrzymali od Niego żywot wieczny Jemu bowiem chwała i cześć na wieki wieków. Amen”.

A teraz, na dowód szczególnej miłości, z serca udzielam wam wszystkim Apostolskiego Błogosławieństwa, rozszerzając je na wszystkich wiernych Czechosłowacji.

Watykan, dnia 19 marca 1985 roku.

Jan Paweł II, papież


Dzieła zebrane Jana Pawła II, t. V – Orędzia, przesłania, przemówienia okolicznościowe, s.251-256, Wydawnictwo M, Kraków 2007
Copyright © Dykasterium ds. Komunikacji – Libreria Editrice Vaticana

SERWIS INFORMACYJNY KONFERENCJI WYŻSZYCH PRZEŁOŻONYCH ZAKONÓW MĘSKICH W POLSCE

Ta strona korzysta z ciasteczek aby świadczyć usługi na najwyższym poziomie. Dalsze korzystanie ze strony oznacza, że zgadzasz się na ich użycie. Zgoda