1998.01.06 – Rzym – Papieskie Dzieło Powołań Kościelnych «In verbo tuo…». Nowe powołania dla nowej Europy. Dokument końcowy Kongresu poświęconego powołaniom do Kapłaństwa i Życia Konsekrowanego w Europie.

 
Papieskie Dzieło Powołań Kościelnych

«IN VERBO TUO…». NOWE POWOŁANIA DLA NOWEJ EUROPY.

Rzym, 6 stycznia 1998 r.
Dokument końcowy Kongresu poświęconego powołaniom do Kapłaństwa i Życia Konsekrowanego w Europie. Wydany staraniem Kongregacji Edukacji Katolickiej, Kościołów Wschodnich, Instytutów Życia Konsekrowanego i Stowarzyszeń Życia Apostolskiego 
 

WPROWADZENIE

Dzięki składajmy Bogu

1.    Niech będzie błogosławiony Bóg Wszechmogący, który pobłogosławił ziemię Europy wszelkim błogosławieństwem duchowym w Chrystusie i Swoim Świętym Duchu (por. Ef 1,3).

Dziękujemy Mu za powołanie, od początku ery chrześcijańskiej, tego kontynentu do bycia centrum promieniowania Dobrej Nowiny wiary, za objawienie światu Jego powszechnego ojcostwa. Dziękujemy Mu za to, że pobłogosławił tę ziemię krwią męczenników i darem niezliczonych powołań do kapłaństwa, diakonatu, życia konsekrowanego w różnych jego formach: od życia monastycznego do Instytutów Świeckich. Dziękujemy Mu, gdyż Jego święty Duch nie przestaje nawet dzisiaj powoływać synów tego Kościoła do tego by stali się głosicielami orędzia zbawienia w każdym zakątku świata, a także innych, by świadczyli w życiu małżeńskim i zawodowym, w kulturze i polityce, w sztuce i sporcie, w stosunkach międzyludzkich i zawodowych o prawdzie Ewangelii, która zbawia każdego według otrzymanego daru i posłania. Dziękujemy Mu, gdyż On jest głosem, który powołuje i udziela odwagi do dania odpowiedzi, jest pasterzem, który kieruje i podtrzymuje każdego dnia w wierności, jest drogą prawdą i życiem dla wszystkich, którzy są powołani do realizacji w sobie planu Ojca.

Europejski Kongres Powołaniowy

2.    Zgromadzeni w Rzymie od 5 do 10 maja 1997 r., na Kongresie poświęconym powołaniom do kapłaństwa i życia konsekrowanego w Europie,[1] w ręce Pana żniwa powierzyliśmy nie tylko prace tego Kongresu, lecz przede wszystkim niepokój Kościoła, który jest w Europie, w tych wspaniałych choć trudnych czasach, oraz wdzięczność Bogu, który jest źródłem wszelkiej pociechy i twórcą każdego powołania.

Zgromadzeni w Rzymie powierzyliśmy Maryi — doskonałemu obrazowi stworzenia powołanego przez Stwórcę, tych, których również i dzisiaj ciągle powołuje. Świętym Piotrowi i Pawłowi i wszystkim świętym, i męczennikom tego miasta i wszystkich innych miast i całego Kościoła europejskiego, czasów przeszłych i obecnych powierzamy teraz ten dokument. Niech potrafi on wyrazić i podzielić się tym bogactwem, które zostało nam podarowane w dniach rzymskiego zgromadzenia, tak jak w swoim czasie męczennicy i święci dali świadectwo miłości Odwiecznego. Kongres istotnie był wydarzeniem łaski: braterskie dzielenie się, pogłębienie doktrynalne, spotkanie różnych charyzmatów, wymiana różnych doświadczeń i podejmowanych obecnie trudów w Kościołach Wschodu i Zachodu ubogaciły wszystkich i każdego z osobna. Utwierdziły w każdym uczestniku wolę kontynuowania z zapałem pracy powołaniowej, mimo nikłych wyników w niektórych Kościołach starego kontynentu.

Siła nadziei

3. Od Dokumentu roboczego do Propozycji końcowych, od skierowanego do uczestników Przemówienia Ojca Świętego do Przesłania do wspólnot kościelnych, od wystąpień w sali do dyskusji w grupach studium, od nieformalnej wymiany zdań do świadectw, nadzieja, niczym złota nić połączyła ze sobą wszystkie prace i każdą chwilę tego Kongresu. Nadzieja silniejsza od jakiejkolwiek obawy, jakiejkolwiek wątpliwości, tamta nadzieja, która podtrzymywała wiarę naszych braci z Kościołów Wschodu w czasach, w których trudno i ryzykownie było wierzyć i mieć nadzieję, teraz, jak zostało to poświadczone na Kongresie, jest wynagrodzona ponownym rozkwitem powołań.

Jesteśmy głęboko wdzięczni tym wszystkim braciom, a także i tym wiernym, którzy nadal dają świadectwo, że « nadzieja jest tajemnicą życia chrześcijańskiego. Jest ona koniecznym oddechem w misji Kościoła, a szczególnie w duszpasterstwie powołaniowym (…). Należy zatem odrodzić ją w prezbiterach, w wychowawcach, w rodzinach chrześcijańskich, w rodzinach zakonnych, w Instytutach Świeckich. Należy ją zatem odrodzić u wszystkich tych, którzy mają służyć młodym pokoleniom ».[2]

Piszemy do was: dzieci, młodzieńcy, młodzieży…

4.    Silni tą nadzieją zwracamy się do was: dzieci, młodzieńcy, młodzieży, przede wszystkim, byście w wyborze waszej przyszłości przyjęli zamiary, jakie względem was ma Bóg. Będziecie szczęśliwi i w pełni zrealizujecie swoje powołanie jedynie wypełniając zamiar jaki Stwórca ma wobec was, jako Swojego stworzenia. Tak bardzo chcielibyśmy, by ten dokument stał się jakby listem skierowanym do każdego z was, w którym moglibyście odczytać z pomocą waszych wychowawców troskę matki — Kościoła o każde ze swoich dzieci, to szczególne zatroskanie, jakie ma matka względem swoich najmłodszych dzieci. List, w którym możecie rozpoznać wasze problemy, pytania goszczące w waszym młodym sercu i odpowiedzi, które pochodzą od Tego, który zawsze jest przyjacielem waszych dusz, jedynym, który może wam powiedzieć prawdę! Wiedzcie to, drodzy młodzi, że Kościół z drżeniem podąża za waszymi krokami i waszymi wyborami. Jak byłoby pięknie, gdyby ten list wzbudził w was jakąś odpowiedź do dalszego dialogu prowadzonego z Tym, który was prowadzi…

…do was, rodzice i wychowawcy…

5.    Bogaci tą samą nadzieją zwracamy się do was rodzice powołani przez Boga do współpracy z Jego wolą w przekazywaniu życia, i do was, wychowawcy, nauczyciele, katecheci i animatorzy powołani do współpracy na różne sposoby z Jego zamysłem formacji do życia. Chcielibyśmy powiedzieć wam, jak bardzo Kościół ceni wasze powołanie i jak mu zawierza w celu budzenia powołań w waszych dzieciach oraz w celu promowania prawdziwej i właściwej kultury powołaniowej.

Wy, rodzice, jesteście również pierwszymi i naturalnymi wychowawcami powołaniowymi, podczas gdy wy, formatorzy, nie jesteście tylko nauczy­cielami, którzy wprowadzają do podjęcia życiowych wyborów, ale również jesteście powołani do wzbudzenia życia w młodych istnieniach, które otwieracie na przyszłość. Wasza wierność Bożemu powołaniu jest cennym i niezastąpionym pośrednictwem, aby wasze dzieci i uczniowie mogli odkryć swoje osobiste powołanie, oraz aby « mieli życie i mieli je w obfitości » (J 10,10).

…do was, duszpasterze i prezbiterzy, konsekrowani i konsekrowane…

6.    Zawsze z nadzieją w sercu zwracamy się do was, prezbiterzy, i do was, konsekrowani i konsekrowane w życiu zakonnym i w instytutach świeckich. Wy, którzy usłyszeliście szczególne wezwanie do pójścia za Panem w życiu całkowicie mu poświęconym, jesteście również szczególnie powołani, wszyscy bez żadnego wyjątku, do dania świadectwa o pięknie tego wyboru.

Wiemy, jak trudne jest dzisiaj to przepowiadanie i jak łatwą jest pokusa zniechęcenia kiedy trud wydaje się bezużyteczny. « Duszpasterstwo powołaniowe stanowi posługę najtrudniejszą i najdelikatniejszą ».[3] Chcielibyśmy także przypomnieć, że nie ma nic chwalebniejszego niż świadectwo własnego powołania tak żarliwego by potrafiło udzielić się innym. Nie ma nic bardziej logicznego i poprawnego niż powołanie, które wzbudza inne powołania i daje wam pełne prawo « ojców» i « matek ». Pragniemy skierować ten dokument nie tylko do tych, którym zlecono bezpośrednio promocję powołań, lecz także do każdego z was, który nie jest bezpośrednio w nią zaangażowany lub nie czuje się zobowiązany do tego w żaden sposób.

Chcielibyśmy przypomnieć tym wszystkim, że tylko zgodne świadectwo czyni animację powołaniową skuteczną i że tak zwany kryzys powołaniowy jest nade wszystko związany z brakiem aktywnej obecności jakiegoś świadka, co czyni przesłanie słabym. W całym Kościele powołaniowym, wszyscy są animatorami powołaniowymi. Błogosławieni zatem jesteście, jeżeli potraficie powiedzieć waszym życiem, że służenie Bogu jest piękne i dające zadowolenie, i ukazać, że w Nim, Żyjącym, jest ukryta tożsamość każdego żyjącego (por. Kol 3,3).

…do całego Ludu Bożego, który jest w Europie

7. Wreszcie chcielibyśmy być « samarytanami nadziei » wobec tych braci i sióstr, z którymi dzielimy trudy drogi. Chcielibyśmy skierować to samo przesłanie nadziei do całego Ludu Bożego, pielgrzymującego na tej starożytnej i błogosławionej ziemi w Kościołach Wschodu i Zachodu. Stąd w przeszłości, dzięki odwadze wielu ewangelizatorów, którzy także krwią przypłacili swoje świadectwo rozprzestrzeniło się głoszenie Dobrej Nowiny. Także dzisiaj chcemy wierzyć Duchowi Ojca, który powołuje.

Wysyła On na drogi świata synów tej ziemi bogatej w korzenie chrześcijańskie, lecz potrzebującej nowej ewangelizacji i nowych ewangeli­zatorów. Również my, tak jak w swoim czasie Apostołowie, stajemy zatem przed Panem, świadomi naszego ubóstwa i potrzeb Kościoła: « Mistrzu, całą noc pracowaliśmy i niceśmy nie ułowili » (Łk 5,5). Lecz pragniemy przede wszystkim « na Jego słowo » uwierzyć i mieć nadzieję, że jak wówczas, tak i dziś Pan może przez cudowny połów wypełnić łodzie swoich apostołów i przemienić każdego człowieka wierzącego w rybaka ludzi.

Od Kongresu do życia

8.    Celem tego dokumentu jest zatem podzielenie się z wami wszystkimi tym przejawem łaski, jakim był Kongres. Nie pretendując do dokonania szczegółowej syntezy, ani przedstawienia systematycznego traktatu o powołaniu, chcielibyśmy przekazać do dyspozycji całego Kościoła, który jest Europie i poza nią w różnych swoich wspólnotach chrześcijańskich, najbardziej znaczące owoce samego Kongresu.

Styl dokumentu zostanie podporządkowany wymogom zrozumienia przez wszystkich, ponieważ wszyscy bez wyjątku są wezwani do realizacji własnego powołania i jego promowania u bliźniego.

Będzie to przede wszystkim próba połączenia refleksji teologicznej i praktyki duszpasterskiej, propozycji teoretycznej i wskazań pedagogicznych, w celu udzielenia konkretnej i praktycznej pomocy tym, którzy działają w animacji powołaniowej.

Nie jest naszym zamiarem wyczerpanie tematu, nie tylko dlatego, by nie powtarzać tego, co zostało już doskonale ujęte w innych dokumentach,[4] lecz pozostanie otwartymi na tajemnicę, na tę tajemnicę, która otacza życie i powołanie każdej istoty ludzkiej, na tę tajemnicę, która jest drogą rozpoznania powołania i która zrealizuje się jedynie w chwili śmierci. Duszpasterstwo powołaniowe albo jest mistagogiczne i zatem wychodzi i powraca do Tajemnicy (Boga), aby przywieźć do tajemnicy (człowieka), albo nim nie jest.

Części dokumentu

9.    W rzeczywistości obecny tekst jest zgodny z logiką która kierowała pracami Kongresu: od konkretu egzystencji do refleksji, by powrócić ponownie do konkretu egzystencjalnego. To z rzeczywistością każdego dnia, powinno mierzyć się duszpasterstwo powołaniowe, właśnie dlatego gdyż jest duszpasterstwem dla i na służbie życia. W konsekwencji wyjdziemy od próby przedstawienia sytuacji powołaniowej, by następnie przeanalizować temat powołania z punktu widzenia teologicznego i by na koniec dać, pewną konieczną strukturę do wszystkich późniejszych rozważań.

W tym punkcie rozpoczyna się część bardziej aplikacyjna, głównie o charakterze duszpasterskim omawiająca wielkie strategie działania, a następnie o charakterze bardziej pedagogicznym. Będzie to pożyteczne dla poznania przynajmniej niektórych wskazanych dróg orientacyjnych na płaszczyźnie metody i codziennej praktyki. Być może, ten aspekt jest ogniwem najbardziej brakującym i najbardziej oczekiwanym przez pracujących w duszpasterstwie.

 

CZĘŚĆ PIERWSZA – DZISIEJSZA EUROPEJSKA SYTUACJA POWOŁANIOWA

« Żniwo wprawdzie wielkie, ale robotników mało »(Mt 9,37)

Pierwsza cześć jest naukowym spojrzeniem na Europę^ uwzględniającym jej złożoność kulturową w której dominującym wydaje się być model antropologiczny « człowieka bez powołania ». Nowa ewangelizacja zatem musi na nowo głosić silne poczucie sensu życia jako «powołania » w jego podstawowym wezwaniu do świętości, tworząc na nowo kulturą sprzyjającą różnym powołaniom i zdolna^ do promowania prawdziwego wzrostu jakościowego w duszpasterstwie powołań.

« Nowe powołania dla nowej Europy »

10.    Temat Kongresu « Nowe powołania dla nowej Europy» zmierza bezpośrednio do sedna problemu: dziś w nowej, w porównaniu z przeszłością Europie istnieje potrzeba również «nowych» powołań. Konieczne jest uzasadnienie tego stwierdzenia w celu zrozumienia sensu tej nowości i uchwycenia związku z « tradycyjnym » duszpasterstwem powołań do kapłaństwa i życia konsekrowanego. Nie zadowolimy się zatem sfotografowaniem sytuacji i przedstawieniem danych, lecz będziemy starali się zobaczyć, w jakim kierunku podąża nowość i wypływająca z niej potrzeba powołań.

Równocześnie przedstawimy aktualną sytuację, wychodząc od wezwania Jezusa wobec oczekującej go misji: «Żniwo wprawdzie wielkie, ale robotników mało » (Mt 9,37). Słowa te są ciągle prawdziwe i stanowią cenny klucz do odcztywania teraźniejszości. W jakiś sposób odnajdziemy w nich miarę naszego działania i stosowną proporcję (lub brak proporcji) między żniwem, które zawsze będzie wielkie, a naszymi wysiłkami. Unikając przy tym pesymistycznej interpretacji dzisiejszej sytuacji jak również roszczenia sobie samowystarczalności na przyszłość.

Nowa Europa

11.    Już Dokument roboczy przedstawił sytuację europejską dotyczącą problematyki powołaniowej silnie nacechowanej elementami nowości. Streszczamy je więc jedynie według analizy przeprowadzonej przez sam Kongres, starając się uchwycić te najważniejsze, które będą warunkowały przez dłuższy czas mentalność i wrażliwość młodzieży a zatem także praktykę duszpasterską i strategię powołaniową.

a) Europa zróżnicowana i złożona

Przede wszystkim istnieje pewien bezdyskusyjny fakt, a mianowicie: praktycznie niemożliwe jest zdefiniowanie w jednoznaczny i statyczny sposób sytuacji europejskiej na płaszczyźnie sytuacji młodzieży i pewnych nieuniknionych reperkusji powołaniowych. Znajdujemy się w obliczu Europy zróżnicowanej, którą stworzyły nie tylko odmienne losy historyczno—polityczne (zobacz różnicę między Wschodem a Zachodem), lecz także wielorakość tradycji i kultur (grecko-rzymska, anglosaska, słowiańska).

Stanowi to jej bogactwo, ale również czyni znaczącymi w różnych kontekstach, doświadczenia i wybory. Tak więc, gdy w krajach części wschodniej zauważa się problem, jak rozporządzać odzyskaną wolnością tak w tych części zachodniej pyta się, jak żyć prawdziwą wolnością.

Taka niejednorodność potwierdzona jest również sytuacją powołań do kapłaństwa i życia konsekrowanego, cechującą się nie tylko różnicą pomiędzy rozkwitem powołań w Europie Wschodniej i ogólnym kryzysem przenikającym Zachód, lecz także i tym, że pośród takiego kryzysu są widoczne znaki nowego ożywienia powołaniowego, szczególnie w tych Kościołach, w których dzieło posoborowe prowadzone w sposób gorliwy i stały wywarło głęboki i silny ślad.[5]

Jeżeli zatem na Wschodzie jest konieczne rozpoczęcie prawdziwego jednolitego duszpasterstwa w służbie promocji powołaniowej, przede wszystkim od animacji do formacji powołań, na Zachodzie konieczne jest zwrócenie uwagi na inne sprawy. Należy pytać o prawdziwą spójność teologiczną i ukierunkowanie wprowadzające w czyn pewne projekty powołaniowe, o będącą podstawą koncepcję powołania i o rodzaj powołań, które z niej się wywodzą. Na Kongresie powróciło natarczywe pytanie: «Dlaczego określone teologie lub praktyki duszpasterskie nie «rodzą» powołań, podczas gdy inne je « rodzą? ».[6]

Innym aspektem charakteryzującym obecną europejską sytuację społeczno-kulturową jest nadmiar możliwości, okazji, starań wobec braku skupienia się na tym problemie, sformułowaniu propozycji i przedstawieniu projektów. Jest to dodatkowy kontrast powodujący wzrost stopnia złożoności tego okresu historycznego z negatywnym wpływem na płaszczyźnie powołaniowej. Jak starożytny Rzym, tak współczesna Europa wydaje sie być podobna do panteonu, wielkiej « świątyni », w której są obecne wszystkie « bóstwa », lub w której każda « wartość » ma swoje miejsce i swoją niszę.

Różne i sprzeczne « wartości » są współobecne i współistniejące bez ich dokładnej hierarchii; zaś klucze do ich odczytania i oceny, ukierunkowania i zachowania całkowicie różnią się między sobą.

W takim kontekście posiadanie pewnej koncepcji lub wizji jednolitego świata okazują się trudne przez co także osłabia się zdolność przedstawienia projektu życia. Gdy kultura, w rzeczywistości nie określa już najwyższych możliwości i tworzących ją treści lub nie jest zdolna do stworzenia zbieżności wokół pewnych wartości mogących w sposób szczególny nadać sens życiu, lecz stawia wszystko na jednym poziomie, przestaje istnieć wszelka możliwość wyboru zaprojektowanego i wszystko staje się obojętne i płaskie.

b) Młodzi i Europa

Młodzi Europejczycy żyją więc w tej kulturze pluralistycznej i ambiwalentnej, «politeistycznej » i neutralnej. Z jednej strony, szukają namiętnie autentyczności, uczucia, relacji osobowych, szerokich horyzontów, z drugiej, są zasadniczo sami, « zranieni» przez dobrobyt, rozczarowani ideologiami, zdezorientowani nieładem etycznym.

Ponadto: «z wielu stron świata młodzieżowego ujawnia się wyraźna sympatia dla życia rozumianego jako wartość absolutna, święta… »[7], lecz często i w wielu częściach Europy takie otwarcie na egzystencję jest negowane przez politykę nie szanującą prawa do samego życia, przede wszystkim najsłabszych. Politykę, która podejmuje ryzyko uczynienia « starego kontynentu » coraz bardziej starym. Jeżeli zatem, z jednej strony, ci młodzi są znaczącym kapitałem dla dzisiejszej Europy, która w nich dużo inwestuje dla budowania własnej przyszłości, to z drugiej, nie zawsze oczekiwania młodych są przyjmowane poprawnie przez świat dorosłych i odpowiedzialnych za społeczeństwo.

Dwa aspekty jednakże wydają się być najważniejsze w zrozumieniu dzisiejszej postawy młodych: postulat podmiotowości i pragnienie wolności. Są to dwa żądania godne uwagi i typowo ludzkie. Często jednak w słabej i złożonej kulturze, jaką jest ona dzisiaj, zachodzą w ich zetknięciu się kombinacje, które deformują jej sens: podmiotowość staje się subiektywizmem, podczas gdy wolność przeradza się w arbitralność.

W takim kontekście zasługuje na uwagę stosunek, jaki młodzi Europejczycy nawiązują z Kościołem. Z odwagą i realizmem podkreśla to Kongres w jednym ze swoich wniosków końcowych: « Młodzi często nie widzą w Kościele przedmiotu swoich poszukiwań i miejsca odpowiedzi na ich pytania i oczekiwania. Uwidacznia się, że nie Bóg jest problemem, lecz Kościół. Kościół ma świadomość trudności porozumienia się z młodymi, braku prawdziwych projektów duszpasterskich…, słabości teologiczno-antropologicznej niektórych katechez. Ze strony wielu młodych trwa obawa, że doświadczenie w Kościele ograniczy ich wolność »,[8] podczas gdy ze strony wielu innych, Kościół pozostaje lub staje się najbardziej autentycznym punktem odniesienia.

c) « Człowiek bez powołania »

Ta gra kontrastów odbija się w sposób nieunikniony na płaszczyźnie układania projektów przyszłości widzianej ze strony młodych w perspektywie tego, co przyjdzie później, przyszłości ograniczonej do własnych horyzontów w funkcji interesów ściśle osobistych (samorealizacja).

Jest to logika, która redukuje przyszłość do wyboru zawodu, mate­rialnego urządzenia się, zaspokojenia uczuciowo-emocjonalnego w granicach horyzontów, które w rzeczywistości redukują pragnienie wolności i możliwości podmiotu do ograniczonych projektów, do iluzji bycia wolnymi.

Są to wybory bez żadnego otwarcia się na tajemnicę i na transcendencję, i być może, z niewielką odpowiedzialnością wobec życia własnego i innych, życia otrzymanego w darze i do zrodzenia w innych. Innymi słowy, pewna wrażliwość i mentalność grozi wyłonieniem się swego rodzaju kultury antypowołaniowej. Jakby chciało się powiedzieć, że w Europie kulturowo złożonej i pozbawionej precyzyjnych punktów odniesienia, podobnej do wielkiego panteonu przeważającym modelem antropologicznym wydaje się być człowiek bez powołania. Oto pewien możliwy opis takiej sytuacji: « Pluralistyczna i złożona kultura zdąża do zrodzenia młodych o tożsamości niedokończonej i słabej, z wynikającym z tego chronicznym brakiem zdecydowania wobec wyboru powołania. Wielu młodych nie ma nawet « podstawowej gramatyki » egzystencji, są nomadami, krążą bez zatrzymania się na poziomie geograficznym, afektywnym, kulturowym, religijnym, «usiłują»! żyć. Wśród wielkiej ilości i zróżnicowania informacji, lecz ze zubożałą formacją, jawią się zagubieni, z niewielką ilością punktów odniesienia. Z tego powodu obawiają się swojej przyszłości, czują niepokój wobec ostatecznych zobowiązań i dopytują się o swoją istotę. Jeżeli, z jednej strony, szukają za wszelką cenę autonomii i niezależności, to z drugiej, jako forma ucieczki, zdążają do bycia zależnymi od środowiska społeczno-kulturowego i do poszukiwania bezpośredniego zaspokojenia zmysłów; tego, co «mi odpowiada », tego, «co pozwala mi czuć się dobrze» w pewnym świecie afektywnym, zbudowanym według własnego wymiaru ».[9]

Przeogromny smutek budzi spotkanie młodych, nawet inteligentnych i uzdolnionych, w których dostrzega się zgaszoną wolę życia, brak wiary w cokolwiek, niechęć do dążenia do wielkich celów, brak nadziei w świat, który może stać się lepszy, także dzięki ich wysiłkom. Wydaje się, że właśnie młodzi czują się zbyteczni w grze i dramacie życia, zgoła ustępujący wobec niego, zagubieni na przerwanych drogach i spłaszczeni na minimalnych poziomach napięcia życiowego. Bez powołania, lecz także bez przyszłości łub z przyszłością, która nie będzie niczym innym niż pewną fotokopią teraźniejszości.

d) Powołanie Europy

Jednakże ta Europa wielu dusz i niskiej kultury (narzucającej się często siłą) ukazuje, że tkwi w niej nieoczekiwana energia i jest jak nigdy żywa i wezwana do odegrania ważnej roli w kontekście światowym.

Jak nigdy, w tych czasach, stary kontynent, choć jeszcze ukazuje rany gwałtownych konfliktów a także wewnętrznych kontrastów, odczuł silne powołanie do jedności. Jedności, którą należy jeszcze budować, choć pewne mury zostały już obalone, i która będzie musiała rozszerzyć się na całą Europę oraz na tego, co w niej prosi o gościnę i przyjęcie. Jedności, która nie będzie mogła mieć tylko charakteru politycznego lub ekonomicznego lecz także i przede wszystkim charakter duchowy i moralny. Jedności, która będzie jeszcze musiała przezwyciężyć stare żale dawnej nieufności i która będzie mogła na nowo odnaleźć właśnie w pierwotnych korzeniach chrześcijańskich motywy współdziałania i gwarancję porozumienia. Będzie to jedność, która w sposób szczególny przypadnie obecnemu pokoleniu młodych do realizowania i uczynienia jej silną i pełną od Wschodu do Zachodu, od Północy do Południa, broniąc ją przed wszelką przeciwną pokusą izolacji i ograniczenia się do własnych interesów i proponując ją całemu światu jako przykład spokojnego współżycia w różnorodności.

Czy ci młodzi będą zdolni do przyjęcia takiej odpowiedzialności?

Jeżeli jest prawdą, że dzisiejszy młody człowiek czuje się zagubiony i ponosi ryzyko odnalezienia się bez dokładnego punktu odniesienia, to « nowa Europa », która się rodzi być może, mogłaby stać się jego celem. Mogłaby ona zaoferować stosowny bodziec młodym, którzy w rzeczywistości « tęsknią za wolnością i szukają prawdy, duchowości, autentyczności, własnej niepowtarzalności osobowej i wyrazistości, którzy wspólnie pragną przyjaźni i wzajemności», którzy szukają towarzystwa i chcą budować nowe społeczeństwo oparte na wartościach, takich jak pokój, sprawiedliwość, poszanowanie środowiska, szacunek dla odmienności, solidarność, wolontariat, równość i godność kobiety ».[10]

W ostatniej analizie, najnowsze badania opisują młodych Europejczyków jako zagubionych, lecz nie zdesperowanych; przenikniętych relatywizmem etycznym, lecz także pragnących żyć « życiem dobrym »; świadomych swojej potrzeby zbawienia, choć bez wiedzy, gdzie go szukać.

Wydaje się, że najpoważniejszym problemem jest prawdopodobnie społeczeństwo etycznie neutralne, w którym im przyszło żyć, lecz możliwości w nich nie wygasły. Szczególnie ma to miejsce w takim jak nasz okresie przejściowym prowadzącym do nowych celów. Świadczy o tym wielu młodych ożywionych szczerym poszukiwaniem duchowości i odważnie zangażowanych społecznie, ufających samym sobie i innym, i rozdzielających nadzieję i optymizm.

Wierzymy, że ci młodzi, mimo przeciwstawieństw i « ciężaru » pewnego środowiska kulturowego, mogą budować tę nową Europę. W powołaniu ich matki-ziemi kryje się także ich osobiste powołanie.

Nowa ewangelizacja

12. Wszystko to otwiera nowe drogi i wymaga nowego impulsu do samego procesu ewangelizacji starej i nowej Europy. Od dawna Kościół i obecny Papież apelują o głębokie odnowienie treści i metod głoszenia Ewangelii « żeby Kościół XX wieku stał się bardziej zdatny do głoszenia ewangelii ludziom tegoż stulecia ».[11] Jak przypomniał nam Kongres « nie należy bać się życia w okresie przejścia z jednego brzegu na drugi ».[12]

a) « semper » i « novum »

Chodzi o połączenie zawartego w Ewangelii « semper » i « novum », by móc go zaoferować nowym pytaniom i uwarunkowaniom dzisiejszego mężczyzny i kobiety. Konieczne jest zatem wysunięcie na nowo jako serca lub centrum kerygmy « nowiny zawsze dobrej », bogatej w życie i sens dla młodego człowieka, który żyje w Europie, przesłania zdolnego do dania odpowiedzi na jego oczekiwania i oświecenia jego poszukiwań.

Szczególnie wokół tych wymienionych punktów koncentruje się napięcie i wyzwanie. Obraz człowieka, który pragnie się zrealizować, życiowe decyzje, przyszłość osoby i ludzkości zależą od znaczenia wolności, stosunku między subiektywizmem i obiektywizmem, stosunku między tajemnicą życia i śmierci, miłości i cierpienia, pracy i świętowania.

Należy wyjaśnić relacje między całościowym działaniem (praxis) i prawdą, między osobistym momentem historycznym i powszechną ostateczną przyszłością, między dobrem przyjętym i dobrem ofiarowanym, między świadomością daru i wyboru życiowego. Wiemy, że właśnie wokół tych punktów skupia się pewien kryzys wartości, z którego następnie wywodzi się kultura antypowołaniowa oraz obraz człowieka bez powołania.

Stąd zatem musi wyjść lub tu musi przywieść droga nowej ewangelizacji: ewangelizacji życia i znaczenia życia, wymagania wolności i podmiotowości, szukania sensu swojego istnienia w świecie i stosunków z innymi.

Stąd będzie mogła wyłonić się kultura powołaniowa i model człowieka otwartego na powołanie, ażeby w Europie kreślącej w głębi na nowo swoje oblicze nie zabrakło dobrej nowiny paschalnej Pana, w którego krwi rozproszone ludy zostały złączone i dalecy stali się bliscy, burząc « rozdzielający je mur-wrogość » (E/2,14). Co więcej, możemy powiedzieć, że powołanie jest samym sercem nowej ewangelizacji na progu trzeciego tysiąclecia, jest wezwaniem Boga skierowanym do człowieka do wejścia w nowy okres prawdy i wolności, do ponownego położenia podwalin etycznych kultury i społeczeństwa europejskiego.

b) Nowa świętość

W tym procesie inkulturacji Dobrej Nowiny, Słowo Boże staje się towarzyszem podróży człowieka i krzyżuje się z nim na drogach, by objawić mu zamiar Ojca jako warunku jego szczęścia. Właśnie to Słowo wzięte z listu św. Pawia do chrześcijan Kościoła w Efezie, również dzisiaj prowadzi nas, Lud Boży w Europie do odkrycia tego, co być może, nie jest od razu dostrzegalne, lecz co jest wydarzeniem, jest darem i jest nowym życiem: « A więc nie jesteście już obcymi i przechodniami, ale jesteście współobywatelami świętych i domownikami Boga » (Ef 2,19).

Oczywiście nie jest to nowe słowo, lecz słowo, które pozwala spojrzeć w nowy sposób na rzeczywistość Kościoła starego kontynentu, który nie jest z pewnością « starym Kościołem ». Jest on wspólnotą wierzących, wezwanych do « młodzieńczej świętości », do powszechnego powołania do świętości, silnie podkreślonego przez Sobór[13] i wielokrotnie przy różnych okazjach powtórzonego przez późniejszy Urząd Nauczycielski.

Jest czas ku temu, by to wezwanie na nowo nabrało siły i dotarło do każdego wierzącego, aby każdy zdołał «ze wszystkimi świętymi ogarnąć duchem, czym jest Szerokość, Długość, Wysokość i Głębokość » {Ef 3,18) tajemnicy łaski powierzonej własnemu życiu.

Jest czas, by to wezwanie wzbudziło nowe wizerunki świętości, gdyż Europa potrzebuje przede wszystkim tej szczególnej świętości, której obecna chwila wymaga, a więc oryginalnej i zatem w jakiś sposób odmiennej od tej z przeszłości.

Istnieje potrzeba ludzi zdolnych do: «przerzucenia mostów» silniej łączących Kościoły i ludy Europy i do pojednania dusz.

Potrzeba « ojców » i « matek » otwartych na życie i na dawanie życia; małżonków, którzy by świadczyli i celebrowali piękno miłości ludzkiej pobłogosławionej przez Boga; osób zdolnych do dialogu i «miłości kulturalnej» w celu przekazania orędzia chrześcijańskiego za pośrednictwem języków naszego społeczeństwa; profesjonalistów i prostych osób zdolnych do wyciśnięcia na zaangażowaniu się w życie społeczne, i na stosunkach w pracy i w przyjaźni, przejrzystości prawdy i intensywności miłości chrześcijańskiej; niewiast, które na nowo odkryłyby w wierze chrześcijańskiej możliwości życia nacechowanego duchem kobiecości; prezbiterów wielkiego serca, jak serce Dobrego Pasterza; stałych diakonów, by głosili Słowo i służyli najuboższym; konsekrowanych apostołów zdolnych do pogrążenia się w świecie i historii z sercem osoby kontemplującej, i mistyków tak bliskich tajemnicy Boga, że potrafiących celebrować doświadczenie boskości i wskazywać Boga obecnego w żywym działaniu.

Europa potrzebuje nowych wyznawców wiary i piękna płynącego z wiary, świadków, którzy byliby wierzący i wiarygodni, odważni aż do przelania krwi, dziewic, które takimi pozostaną nie tylko dla samych siebie, lecz które potrafią wskazać wszystkim to dziewictwo, które jest w sercu każdego i które odsyła bezpośrednio do Odwiecznego, źródła wszelkiej miłości.

Nasza ziemia jest nie tylko spragniona osób świętych, lecz także świętych wspólnot tak miłujących Kościół i świat, by móc zaprezentować temu światu Kościół wolny i otwarty, dynamiczny, obecny w dzisiejszych dziejach Europy, bliski cierpieniom ludzi, otwarty na wszystkich, promujący sprawiedliwość, zatroskany o ubogich, nie niepokojący się z faktu, że stanowi mniejszość ani nie zamykający granic swego działania, nie zatroskany klimatem dechrystianizacji społeczeństwa (prawdziwej lecz, być może, nie tak radykalnej i powszechnej) ani brakiem (często pozornym) sukcesów.

Ta nowa świętość będzie zdolna do ponownej ewangelizacji Europy i do budowania nowej Europy!

Nowe powołania

13. Niezbędny jest zatem nowy sposób przedstawiania powołania i powołań, kultury i duszpasterstwa powołaniowego. Zamierzeniem Kongresu było rozeznanie stopnia wrażliwości dotyczącej tych tematów oraz zaproponowanie pewnego « wstrząsu » zdolnego do otwarcia nowego okresu w naszych Kościołach.[14]

a) Powołanie i powołania

Jak świętość jest dla wszystkich ochrzczonych w Chrystusie, tak też istnieje specyficzne powołanie każdego żyjącego; jak ta pierwsza jest zaszczepiona we Chrzcie świętym, tak to drugie jest związane ze zwykłym faktem istnienia. Powołanie jest myślą opatrznościową Stwórcy względem każdego stworzenia, jest Jego ideą-projektem, jakby pewnym marzeniem, które jest w sercu Boga, ponieważ los stworzenia leży mu na sercu. Bóg-Ojciec, pragnie by było ono różne i specyficzne dla każdego żyjącego.

Istota ludzka jest w rzeczywistości « powołana » do życia i, gdy zaczyna żyć, niesie i odnajduje w sobie obraz Tego, który ją powołał.

Powołanie jest boską propozycją do zrealizowania się według tego obrazu i jest jedyne-jednostkowe-niepowtarzalne, i dlatego też taki obraz jest niewyczerpalny. Każde stworzenie mówi i jest powołane do wyrażenia szczególnego aspektu myśli Boga. Tam odnajduje swoje imię i tożsamość; potwierdza i czyni bezpieczną swoją wolność i oryginalność.

Jeżeli zatem każda istota ludzka ma swoje powołanie od chwili narodzin, istnieją w Kościele i w świecie różne powołania, które, podczas gdy na płaszczyźnie teologicznej są wyrazem boskiego podobieństwa wyciśniętego w człowieku, na płaszczyźnie duszpastersko-eklezjalnej są odpowiedzią na różnorodne wymagania nowej ewangelizacji, ubogacają dynamikę i wspólnotowość kościelną: «Kościół partykularny jest jak kwitnący ogród, z wielką różnorodnością darów i charyzmatów, ruchów i posług. Stąd jest ważnym świadectwo jedności między nimi przy jednoczesnym porzuceniu wszelkiego ducha « konkurencji ».[15]

Podczas Kongresu wyraźnie powiedziano, że: « jest potrzeba otwarcia się na nowe charyzmaty i posługi, być może odmienne od tych zwyczajnych. Docenienie świeckich i ich roli w Kościele jest znakiem czasów, który po części należy jeszcze odkryć. Jawi się on bowiem jako coraz bardziej owocny.[16]

b) Kultura powołania

Te elementy stopniowo przenikają świadomość wierzących, lecz nie do tego stopnia by stworze prawdziwą i właściwą kulturą powołaniową[17] zdolną do przekroczenia granic wspólnoty wierzących. Dlatego też Ojciec Święty w Przemówieniu do uczestników Kongresu wyraża życzenie, by stałe i cierpliwe skupienie uwagi wspólnoty chrześcijańskiej na tajemnicy boskiego powołania promowało « nową kulturą powołaniową» wśród młodzieży i w rodzinach ».[18]

Jest ona częścią składową nowej ewangelizacji. Jest kulturą życia i otwarcia się na życie, nadaje znaczenie życiu ale także i śmierci.

W szczególności odwołuje się do wartości nieco zapomnianych przez pojawiającą się mentalność (zwaną przez niektórych «kulturą śmierci»), takich jak wdzięczność, przyjęcie tajemnicy, świadomość człowieka, że jest bytem niedokończonym wraz z otwarciem się na transcendencję, gotowość odpowiedzenia na wezwanie kogoś innego (lub tego Innego) i wyzwania życia, zaufanie sobie i innym, wolność do wzruszenia się wobec otrzymanego daru, wobec uczucia, współczucia, przebaczenia, odkrywając, że to, co się otrzymało, jest zawsze niezasłużone i przekraczające własną miarę i że jest źródłem odpowiedzialności względem życia.

Częścią tej kultury powołaniowej jest: zdolność snucia marzeń i wielkich pragnień, zdumienie, które pozwala docenić piękno i wybrać je dla samej jego wewnętrznej wartości, ponieważ czyni życie pięknym i prawdziwym, altruizm, który jest nie tylko solidarnością w potrzebie, lecz rodzi się z odkrycia godności kogokolwiek z braci.

Kulturze przyjemności, która ryzykuje straceniem z pola widzenia i unicestwieniem poważnych pytań w wydobywaniu istoty znaczenia słów przeciwstawia się kultura zdolna do znalezienia odwagi i upodobania w wielkich pytaniach, odnoszących się do własnej przyszłości. W rzeczywistości są wielkimi te pytania, które czynią wielkimi również małe odpowiedzi. Odpowiedzi małe i codzienne, pobudzają później do wielkich decyzji jak ta dotycząca wiary; lub które tworzą kulturę, jak tą — powołaniową.

W każdym razie kultura powołaniową jako system wartości musi coraz bardziej przechodzić od świadomości kościelnej do świeckiej, od świadomości jednostki lub wierzącej wspólnoty do powszechnego przekonania niemożności zbudowania jakiejkolwiek przyszłości Europy roku dwutysięcznego na modelu człowieka bez powołania. Rzeczywiście kontynuuje Papież: « Trudności, jakich doświadcza świat młodych, ujawniają także w młodych pokoleniach, naglące pytanie o znaczenie egzystencji, o potwierdzenie faktu, że nic i nikt nie może zdławić w człowieku pytania o sens i pragnienia prawdy. Dla wielu jest to grunt na którym opiera się poszukiwanie powołania ».[19]

Właśnie to pytanie i to pragnienie rodzą prawdziwą kulturę powołania. Jeżeli to pytanie i to pragnienie jest w sercu każdego człowieka, także tego, który je neguje, kultura ta zatem mogłaby się stać rodzajem wspólnego terenu, na którym wierzące sumienie spotyka sumienie świeckie i z nim się porównuje. Jemu też podaruje ze szlachetnością i jasnością tę mądrość, którą otrzymało od drugiego.

Taka kultura stanie się w ten sposób prawdziwym terenem nowej ewangelizacji, na którym będzie mógł zrodzić się nowy model człowieka i rozkwitnąć nowa świętość i nowe powołania dla Europy roku dwutysięcznego. W rzeczywistości brak powołań specyficznych — powołań w rozumieniu szerokim — jest przede wszystkim brakiem świadomości powołaniowej życia powołania do czegoś szczególnego — czyli brakiem kultury powołaniowej.

Ta kultura staje się dzisiaj, najprawdopodobniej, pierwszym celem duszpasterstwa powołaniowego[20] lub, być może, duszpasterstwa w ogóle. Czym jest w rzeczywistości duszpasterstwo, które nie pielęgnuje wolności poczucia bycia powołanym przez Boga, z którego rodzi się nowe życie?

c) Duszpasterstwo powołań: « wzrost jakościowy »

Istnieje jeszcze inny element, łączący refleksję przedkongresową z analizą dokonaną na Kongresie. Jest nim świadomość, że duszpasterstwo powołań znajduje się, według Dokumentu roboczego,[21] wobec konieczności radykalnej zmiany pewnego, « skutecznego » wstrząsu » lub « wzrostu jakościowego » jak zauważył to Papież w Orędziu na zakończenie Kongresu.[22] Jeszcze raz znajdujemy się wobec wyraźnej zbieżności. Aby zrozumieć jej prawdziwe znaczenie przedstawimy analizę tej sytuacji.

Nie chodzi tylko o zareagowanie na odczucie zmęczenia lub braku ufności ze względu na niewielkie rezultaty; nie zamierza się również spowodować odnowy pewnych metod lub odzyskać siłę entuzjazmu, lecz pragnie się wskazać, że w istocie duszpasterstwo powołaniowe w Europie osiągnęło pewien punkt zwrotny, pewne decydujące przeobrażenie. Była historia z prehistorią a następnie okresy, które po sobie powoli następowały przez te lata niczym naturalne pory roku i które teraz muszą z konieczności kierować się ku okresowi « dorosłemu» i dojrzałemu duszpasterstwa powołaniowego.

Nie chodzi zatem ani o niedocenianie sensu tego przejścia, ani o obwinianie kogokolwiek za to, co zostało lub nie zostało uczynione w przeszłości; przeciwnie, naszym zamiarem i zamiarem całego Kościoła jest szczere uznanie dla tych braci i sióstr, którzy w warunkach szczególnych trudności ze szlachetnością pomagali wielu chłopcom i dziewczętom w poszukiwaniu i znalezieniu własnego powołania. Po prostu chodzi tu o zrozumienie jeszcze raz kierunku, który Bóg, Pan historii, wyznacza naszej historii, a także bogatym dziejom powołań w Europie, będącej dziś na decydującym rozstaju dróg.

Jeżeli duszpasterstwo powołaniowe zrodziło się jako konieczność związana z sytuacją kryzysową i potrzebą powołań, dziś nie może już w swoim myśleniu odnosić się do tych samych niedostatków i być motywowane negatywnym splotem okoliczności. Przeciwnie, powinno ono jawić się jako stały i konsekwentny wyraz macierzyństwa Kościoła, otwartego na nieustanny zamiar Boga, który zawsze w nim rodzi życie.

Jeżeli dawniej promocja powołań odnosiła się tylko do niektórych powołań, dziś coraz bardziej należy dążyć do promocji wszystkich powołań, ponieważ w Kościele Pańskim wzrasta się razem lub nikt nie wzrasta.

Jeżeli na początku duszpasterstwo powołań podejmowało starania zacieśnienia pola swojego działania do niektórych kategorii osób (« nasi », ci najbliżsi środowiskom kościelnym lub ci, którzy wydawali się być w jakimś stopniu zainteresowani, najlepsi i zasługujący, którzy dokonali pewnego wyboru wiary itd.), to obecnie dostrzega się konieczność rozciągnięcia z odwagą na wszystkich przesłania i propozycji powołaniowej w imię tego Boga. który nie ma upodobania w osobach, który wybiera grzeszników spośród grzesznego ludu, który czyni z Amosa, nie będącego synem proroków, lecz tylko tym, który nacinał sykomory, prorokiem, i powołuje Lewiego, i idzie do domu Zacheusza, i może wzbudzić z kamieni dzieci Abrahamowi (por. Mt 3,9).

Jeżeli przedtem działalność powołaniowa rodziła się z obawy (o wygaśnięcie lub zmniejszenie liczby) i zamiaru utrzymania dzieł, dziś obawa, która jest zawsze złym doradcą ustępuje miejsca nadziei chrześcijańskiej, która rodzi się z wiary i kieruje się ku nowości i przyszłości Boga.

Jeżeli pewna animacja powołaniowa jest, lub była chronicznie niepewna, i nieśmiała tak, że wydawała się mieć poczucie niższości wobec kultury antypowołaniowej, dziś tworzy prawdziwą promocję powołaniowa tylko ten, kto ożywiony jest pewnością że każdej osobie, nikogo nie wyłączając przeznaczony jest autentyczny dar Boży, czekający na odkrycie.

Jeżeli dawniej wydawało się, że celem jest rekrutacja a metodą propaganda, często z efektami przymusu wobec wolności jednostki lub epizodami « konkurencji », dziś musi stawać się coraz bardziej oczywiste, że celem jest posługa zaofiarowana osobie, by potrafiła ona rozpoznać plan Boga względem swego życia dla budowania Kościoła, i by w nim rozpoznała i zrealizowała własną prawdę.[23]

Jeżeli w czasach nie tak odległych był ktoś, kto łudził się rozwiązaniem kryzysu powołań kontrowersyjnymi wyborami, na przykład « importem powołań » skądkolwiek (często wyrywając je ze swego środowiska), dziś nikt nie powinien się łudzić, że rozwiąże kryzys powołań, obchodząc go, gdyż Pan dalej powołuje w każdym Kościele i w każdym miejscu.

W ten sposób « Cyrenejczyk powołaniowy », chętny i często samotny improwizator powinien, bardziej przechodzić od animacji złożonej z inicjatyw i doświadczeń epizodycznych do wychowania powołaniowego, zainspirowanego mądrością sprawdzonej metody towarzyszenia, by móc udzielić stosownej pomocy, temu kto poszukuje.

W konsekwencji ten sam animator powołaniowy powinien stawać się bardziej wychowawca w wierze i formatorem powołań, animacja powołaniowa, zaś powinna stawać się coraz bardziej działaniem zbiorowym[24] całej wspólnoty zakonnej lub parafialnej, całego instytutu lub całej diecezji, każdego prezbitera lub konsekrowanego/konsekrowanej lub wierzącego wobec każdego powołania we wszystkich okresach życia.

Na koniec, należy przejść zdecydowanie od « patologii zmęczenia »[25] i poddania się, które tłumaczy się i przypisuje obecnym młodym pokoleniom jako jedynej przyczyny kryzysu powołaniowego do odwagi postawienia stosownych pytań w celu zrozumienia ewentualnych błędów i zaniedbań w podejmowaniu działań i do nadania nowego twórczego rozpędu żarliwemu świadectwu.

d) Mała trzódka i wielka misja[26]

Związek pomiędzy małą trzódką i wielką misją pomoże, w większym stopniu na nowo odkryć godność duszpasterstwa powołań, jego naturalne i centralne miejsce w ramach całego duszpasterstwa.

Także tu wychodzimy od doświadczeń i koncepcji, które w przeszłości groziły w jakiś sposób zmarginalizowaniem samego duszpasterstwa powołań, uważając je za mniej ważne. Czasami, w Kościele nam współczesnym, nie przedstawia ono zwycięskiego oblicza lub jest oceniane jako sektor duszpasterstwa mniej — w stosunku do innych — teologicznie uzasadniony, wynikły z sytuacji kryzysowej i przypadkowy.

Duszpasterstwo powołaniowe trwa być może, w sytuacji podrzędności, która z jednej strony szkodzi jego obliczu i pośrednio skuteczności jego działań, lecz z drugiej — może stać się sprzyjającą okolicznością do twórczego i wolnego — wolnego także w popełnianiu błędów-wypracowania i doświadczenia nowych dróg duszpasterskich.

Taka sytuacja przede wszystkim może przypominać ową « niższość » lub ubóstwo, o których mówił Jezus patrząc na tłumy, które szły za Nim: « Żniwo wprawdzie wielkie, ale robotników mało » (Mt 9,37). Wobec żniwa Królestwa Bożego, wobec żniwa nowej Europy i nowej ewangelizacji « robotnicy » są i będą zawsze nieliczni, jest i będzie zawsze « mała trzódka i wielka misja », aby tym sposobem lepiej została wyeksponowana prawda, że powołanie jest inicjatywą Boga, darem Ojca, Syna i Ducha Świętego.

 

CZĘŚĆ DRUGA –  TEOLOGIA POWOŁANIA

« Różne są dary łaski, lecz ten sam Duch… » (1 Kor 12,4)

Podstawowym celem tej części teologicznej jest ukazanie sensu życia ludzkiego w relacji do Boga — jedności trynitarnej. Tajemnica Ojca, Syna i Ducha Świętego uzasadnia pełna^ egzystencję człowieka rozumiana jako powołanie do miłości w darze z siebie i w świętości; jako dar w Kościele dla świata. Każda antropologia oderwana od Boga jest iluzoryczna.

Chodzi o zrozumienie elementów strukturalnych powołania chrześcijańskiego, jego istotnej konstrukcji, która nie może być inna jak tylko teologiczna. Ta rzeczywistość, będąca już przedmiotem wielu analiz także Urzędu Nauczycielskiego Kościoła, jest bogatą tradycją duchową biblijno teologiczną która ukształtowała nie tylko pokolenia powołanych, lecz także duchowość powołania.

Pytanie o sens życia

14. W szkole Słowa Bożego wspólnota chrześcijańska przyjmuje głębszą odpowiedź na pytanie o sens, które mniej lub bardziej wyraźnie rodzi się w sercu człowieka. Jest to odpowiedź, która nie pochodzi z rozumowania ludzkiego, zawsze dramatycznie prowokowanego problemem istnienia i swego przeznaczenia, lecz od Boga. On sam daje człowiekowi klucz do odczytania, do wyjaśnienia i rozwiązania wielkich pytań, które czynią z człowieka podmiot pytający: Dlaczego jesteśmy na świecie? Co to jest życie? Co znajduje się ponad tajemnicą śmierci? ».

Nie należy jednak zapomnieć, że w kulturze przyjemności, w której umieszczeni są przede wszystkim młodzi obecnych czasów, podstawowe pytania ponoszą ryzyko stłumienia lub usunięcia. Dziś sens życia — bardziej niż poszukiwany- jest narzucony przez to, czym żyje się bezpośrednio i przez to, co zaspokaja potrzeby po zaspokojeniu których sumienie staje się coraz bardziej przytępione a poważniejsze pytania zostają pominięte.[27]

Jest zatem zadaniem teologii pastoralnej i kierownictwa duchowego pomóc młodym w poznaniu życia w celu dojścia do sformułowania w ostatecznym dialogu z Bogiem pytania Maryi z Nazaretu: «Jako jest to możliwe? » (Łk 1,34).

Ikona trynitarna

15. W słuchaniu Słowa nie bez zdziwienia odkrywamy, że kategorią biblijno-teologiczną lepiej zrozumiałą i bardziej płomienną dla wyrażenia w świetle Chrystusa tajemnicy życia jest « powołanie ».[28] « Chrystus, który jest nowym Adamem w objawieniu tajemnicy Ojca i Jego miłości odkrywa również w pełni człowieka człowiekowi i ukazuje mu najwyższe jego powołanie ».[29]

Dlatego biblijna figura wspólnoty w Koryncie przedstawia dary Ducha w Kościele podporządkowane rozpoznaniu Jezusa jako Pana. Rzeczywiście, chrystologia jest fundamentem każdej antropologii i eklezjologii. Chrystus jest projektem człowieka. Tylko wówczas, gdy « pod działaniem Ducha Świętego » (1 Kor 13,3) wierzący uznają że Jezus jest Panem, można przyjąć statut nowej wspólnoty wierzących: «Różne są dary laski, lecz ten sam Duch; różne też są rodzaje posługiwania, ale jeden Pan; różne są wreszcie działania, lecz ten sam Bóg, sprawca wszystkiego we wszystkich » (1 Kor 12,4-6).

Pawłowy obraz jasno podkreśla trzy aspekty darów powołaniowych w Kościele ściśle złączonym ze swoim pochodzeniem z łona wspólnoty trynitarnej i ze szczególnym odniesieniem się do pojedynczych Osób.

W świetle Ducha dary są wyrazem jego nieskończonej darmowości. On sam jest charyzmatem (Dz 2,38), źródłem wszelkiego daru i wyrazem nie dającej się ująć słowami boskiej kreatywności.

W świetle Chrystusa dary powołaniowe są «tajemnicami», wyrażają różnorodność posługi, którą Syn spełniał aż do oddania życia. On bowiem « nie przyszedł, aby Mu służono, lecz aby służyć i dać swoje życie… » (Mt 20,28). Jezus jest zatem wzorem wszelkiej posługi.

W świetle Ojca dary są « działaniami », aby z Niego, źródła życia, każdy byt uwolnił własny dynamizm kreatywny.

Kościół zatem jak obraz odzwierciedla tajemnicę Boga Ojca, Boga Syna i Boga Ducha Świętego. Każde powołanie zawiera w sobie charakterystyczne cechy trzech Osób wspólnoty trynitarnej. Boskie Osoby są źródłem i wzorem każdego powołania. Co więcej, Trójca, sama w sobie jest tajemniczym splotem wezwań i odpowiedzi. Tylko tam, w tym nieprzerwanym dialogu, każdy żyjący odnajduje nie tylko swoje korzenie, lecz także swoje przeznaczenie i swoją przyszłość, powołanie do życia i do stawania się w prawdzie, wolności, i w konkretności własnej historii.

W statucie eklezjologicznym Pierwszego Listu do Koryntian, istotnie dary mają przeznaczenie historyczne i konkretne: « Wszystkim zaś objawia się Duch dla wspólnego dobra » (1 Kor 12,7). Jest dobro wyższe, które przewyższa z reguły dar osobowy: budowanie w jedności Ciała Chrystusa; …objawienie Jego obecności w historii, « aby świat uwierzył » (J 17,21).

Wspólnota kościelna zatem, z jednej strony, tkwi w tajemnicy Boga, jest jej widzialnym obrazem i z drugiej, jest całkowicie włączona w historię człowieka na świecie, zmierzającego w kierunku « nowych niebios ».

Kościół i każde w nim powołanie wyrażają ten sam dynamizm: bycia powołanymi do pewnej misji.

Ojciec powołuje do życia

16. Istnienie każdego człowieka jest owocem miłości Ojca, jego skutecznego pragnienia i rodzącego słowa.

Akt stwórczy Ojca zawiera w sobie dynamikę wezwania i powołania do życia. Człowiek rozpoczyna życie, gdyż jest umiłowany, zamierzony i chciany przez dobrą Wolę, która przedkładała istnienie od niebytu, która go umiłowała, zanim powstał, znała go, nim go uformowała w łonie matki, konsekrowała, nim przyszedł na świat (por. Jer 1,5; Iz 49, 1,5; Gal 1,15).

Powołanie jest zatem tym, co wyjaśnia u podstaw tajemnicę życia człowieka i jest zarazem samą tajemnicą umiłowania i absolutnej darmowości.

a) « …na swój obraz »

W «powołaniu kreatywnym» człowiek jawi się natychmiast w całej swojej godności jako podmiot powołany do relacji z Bogiem, do bycia przed Nim, do bycia z innymi, do bycia w świecie, z obliczem, które odzwierciedla te same boskie rysy: « Uczyńmy człowieka na Nasz obraz, podobnego nam » (Rdz 1,26). Ta potrójna relacja należy do pierwotnego planu, ponieważ Ojciec «W Nim-w Chrystusie — wybrał nas przed założeniem świata, abyśmy byli święci i nieskalani przed jego obliczem » (Ef 1,4).

Poznanie Ojca oznacza, że żyjemy na Jego sposób, będąc stworzonymi na Jego obraz (Mdr 2,23). W tym zatem zawarte jest fundamentalne powołanie człowieka: powołanie do życia i to do życia od samego początku poczętego na podobieństwo do tego Bożego. Jeżeli Ojciec jest odwiecznym źródłem, całkowitym darem, niewyczerpanym źródłem egzystencji i miłości, człowiek jest wezwany w ograniczonym i małym wymiarze swego istnienia do bycia jak On; i powinien zatem « dawać życie », wziąć ciężar życia drugiego.

Akt stwórczy Ojca, uświadamia zatem, że życie jest pewnym powierzeniem wolności człowiekowi, który powołany jest do dania najbardziej osobistej i autentycznej, odpowiedzialnej i pełnej wdzięczności odpowiedzi.

b)  Miłość — pełnym sensem życia

W perspektywie tego powołania do życia należy wykluczyć jedyną rzecz, a mianowicie, że człowiek nie może uważać istnienia za coś oczywistego, należnego i przypadkowego.

Być może, w dzisiejszej kulturze nie jest łatwo doświadczyć zdumienia wobec daru życia.[30]

W sytuacji gdy łatwiej jest uchwycić sens życia poświęconego, tego które oddaje się dla drugich, potrzebna jest bardziej dojrzała świadomość, pewna formacja duchowa do zrozumienia, że życie każdego w każdym wypadku przed jakimkolwiek dokonanym wyborem jest otrzymaną miłością i że w takiej miłości jest już ukryty będący jego konsekwencją projekt powołaniowy.

Ten, prosty fakt zaistnienia powinien nade wszystko przepełnić wszystkich zachwytem i niezmierną wdzięcznością dla Tego, który w całkowicie darmowy sposób powołał nas z niczego wymawiając nasze imię.

Zrozumienie zatem, że życie jest darem, nie powinno jedynie wzbudzić postawy uznania, lecz powoli powinno sugerować pierwszą wielką odpowiedź na zasadnicze pytanie o jego sens: życie jest arcydziełem miłości kreatywnej Boga i jest samo w sobie wezwaniem do miłości. Otrzymany dar ze swojej natury dąży do stania się dobrem dawanym.

c)  Miłość — powołaniem każdego człowieka

Miłość jest pełnym sensem życia. Bóg tak umiłował człowieka, że oddał za niego Swoje życie i uczynił go zdolnym do życia i miłowania na sposób boski. W tym nadmiarze miłości, miłości początków, człowiek znajduje swoje zasadnicze powołanie, które jest « świętym wezwaniem » (2 Tym 1,9), i odkrywa swoją niepowtarzalną tożsamość, czyniącą go podobnym do Boga « na wzór Świętego » (1 P 1,15), który go powołał. « Stwarzając człowieka na Swój obraz i nieustannie podtrzymując go w istnieniu — komentuje Jan Paweł II — Bóg wpisuje w człowieczeństwo mężczyzny i kobiety powołanie, a więc zdolność i odpowiedzialność za miłość i wspólnotę. Miłość jest zatem podstawowym i wrodzonym powołaniem każdej istoty ludzkiej ».[31]

d)  Ojciec wychowawca

Dzięki tej miłości, która człowieka stworzyła, nikt nie może czuć się « niepotrzebny », gdyż jest wezwany do dania odpowiedzi według planu Bożego, ułożonego właśnie dla niego.

Człowiek zatem poczuje się szczęśliwy i w pełni zrealizowany, jeśli przyjmie boską propozycję wychowawczą z całą bojaźnią i drżeniem.

Bóg Stwórca dający życie jest także Ojcem, który «wychowuje», wydobywa z nicości to, czym jeszcze nie jest, by uczynić to bytem; wydobywa z serca człowieka to, co On tam umieścił, aby był w pełni sam sobą i tym, co On powołał do istnienia na Swój sposób.

Stąd tęsknota za nieskończonością którą Bóg umieścił w wewnętrznym świecie każdego jako pewną boską pieczęć.

e)  Powołanie otrzymane na Chrzcie świętym

To powołanie do życia i do życia Bożego jest celebrowane w Chrzcie świętym. W tym sakramencie Ojciec pochyla się z serdeczną czułością nad dzieckiem, synem lub córką owocem miłości mężczyzny i niewiasty, by go pobłogosławić i uczynić w pełni Swoim dzieckiem. Od tej chwili dziecko jest powołane do świętości dzieci Bożych. Nic i nikt nie będzie mógł wymazać tego powołania.

Poprzez łaskę Chrztu świętego Bóg Ojciec ukazuje, że On i tylko On jest autorem planu zbawienia, w którym każdy byt ludzki ma do spełnienia odpowiednie zadanie. Jego akt jest zawsze poprzedzający, uprzedni, nie oczekuje inicjatywy człowieka, jest niezależny od jego zasług ani nie kształtuje się, w zależności od jego zdolności lub dyspozycji. Ojciec jest tym, który zna, wyznacza, wyciska pewien impuls, kładzie pieczęć, wybiera jeszcze przed « założeniem świata » (Ef 1,4). Następnie daje silę, idzie blisko, podtrzymuje w trudach, jest Ojcem i Matką, na zawsze…

Zycie chrześcijańskie w ten sposób nabywa znaczenia doświadczenia odpowiedzialnego: staje się odpowiedzialną odpowiedzią w umacnianiu relacji dziecięcej z Ojcem i relacji braterskiej z wielką rodziną dzieci Bożych. Chrześcijanin jest wezwany do popierania poprzez miłość tego procesu upodabniania się do Ojca, który nazywa się życiem teologalnym.

Wierność zatem Sakramentowi Chrztu pobudza do stawiania życiu i samym sobie coraz to bardziej precyzyjnych pytań przede wszystkim odnośnie dyspozycji, aby żyć nie według uzdolnień ludzkich, które są również darami Bożymi, nie według perspektyw ziemskich, często o niewielkim znaczeniu, lecz przede wszystkim według Jego woli. Wierność Sakramentowi Chrztu oznacza, że będąc dziećmi powinniśmy spoglądać w górę w celu rozpoznania Jego woli we własnym życiu i we własnej przyszłości.

Syn wzywa do naśladowania

17. « Panie, pokaż nam Ojca, a to nam wystarczy » (J 14,8).

Jest to prośba Filipa skierowana do Jezusa w przededniu Jego męki. Jest to wielka tęsknota za Bogiem obecnym w sercu każdego człowieka: poznania własnych korzeni, poznania Boga. Człowiek nie jest nieskoń­czonym, jest zatopiony w skończoności, lecz jego pragnienie ciąży wokół nieskończoności.

Odpowiedź Jezusa zaskakuje uczniów: «Filipie, tak długo jestem z wami, a jeszcze Mnie nie poznałeś; kto mnie zobaczył, zobaczył także i Ojca» (J 14,9).

a) Posiany przez Ojca do powołania człowieka

Ojciec nas stworzył w Synu, «który jest odblaskiem Jego chwały i odbiciem Jego istoty » (Hbr 1,3), przeznaczając nas, byśmy stali się na wzór Jego obrazu (por. Rz 8,29). Słowo jest doskonałym odbiciem Ojca. Jest ono tym, w którym Ojciec stał się widzialnym, Logosem, przez który « przemówił do nas » (Hbr 1,2). Całą Jego istotą jest « bycie posłanym », by przybliżyć Boga jako Ojca ludziom, by objawić Jego oblicze i Jego imię ludziom (J 17,6).

Jeżeli człowiek jest powołany do bycia dzieckiem Bożym, dlatego nikt lepiej od Słowa Wcielonego nie może «mówić» człowiekowi o Bogu i przedstawiać udany obraz dziecka. Dlatego Syn Boży, przychodząc na ten świat, wezwał do naśladowania Go i bycia tak jak On, do dzielenia z Nim życia, Jego słowa, Jego Paschy śmierci i zmartwychwstania, a nawet Jego uczuć.

Syn posłany przez Boga stał się człowiekiem, by powołać człowieka: posłany przez Ojca jest tym, który wzywa człowieka.

Dlatego też nie istnieje fragment Ewangelii, spotkanie czy dialog, który by nie miał znaczenia powołaniowego, który nie wyrażałby pośrednio lub bezpośrednio wezwania ze strony Jezusa. Jest tak jakby Jego spotkania ludzkie, sprowokowane przez różne okoliczności, były dla Niego okazją do postawienia jakiejkolwiek osoby wobec strategicznego pytania: « Co zrobić z moim życiem? », « Jaka jest moja droga? ».

b)  Największa miłość: oddać życie

Do czego powołuje Jezus? Do pójścia za Nim i by działać tak jak On. Dokładniej, by żyć tą samą Jego relacją w odniesieniu do Ojca i ludzi: by przyjąć życie jako dar z rąk Ojca dla « stracenia » go i wylania na tych, których Ojciec Jemu powierzył.[32]

Elementem jednoczącym tożsamość Jezusa i stanowiącym pełny sens miłości jest: misja. Wyraża ona najdoskonalszy stopień miłości, który osiąga najwyższe swoje objawienie na krzyżu: « Nikt nie ma większej miłości od tej, gdy ktoś życie swoje oddaje za przyjaciół swoich » (J 15,13).

Każdy uczeń zatem jest wezwany do powtórzenia i ponownego przeżycia uczuć Syna, które znajdują w miłości syntezę, decydujące umotywowanie każdego powołania. Każdy uczeń jest przede wszystkim powołany do ukazania misji Jezusa i do jej podjęcia: «Jak Ojciec Mnie posłał, tak i Ja was posyłam » (J 20,21). Struktura każdego powołania a raczej jego dojrzałości, polega na byciu kontynuacją Jezusa w świecie, by uczynić jak On ze swego życia pewien dar. Posłanie-misja jest w rzeczywistości przekazanym w wieczór paschalny zadaniem (J 20,21) i ostatnim słowem przed odejściem do Ojca (Mt 28,16-20).

c)  Jezus formator

Każdy powołany jest znakiem Jezusa: w jakiś sposób Jego serce i Jego ręce nadal obejmują najmniejszych, leczą chorych, jednają grzeszników i pozwalają z miłości do wszystkich na przybicie na krzyżu. Być dla drugiego z sercem Jezusa jest dojrzałym obliczem każdego powołania. Dlatego Pan Jezus jest formatorem tych, których powołuje, jedynym, który może kształtować w nich swoje własne uczucia.

Każdy uczeń, odpowiadając na Jego wezwanie i dając się przez Niego formować okazuje najprawdziwsze rysy własnego wyboru. Dlatego « Uznanie Jego jako Pana życia i dziejów niesie w sobie samopoznanie ucznia (…) Akt wiary łączy w sposób konieczny poznanie chrystologiczne z samopoznaniem antropologicznym ».[33]

Dlatego chrześcijańskie doświadczenie powołaniowe odwołuje się do Słowa Bożego: Jezus « ustanowił Dwunastu, aby Mu towarzyszyli, by mógł wysłać ich na głoszenie nauki » (Mk 3,14). Aby życie chrześcijańskie było w pełni przeżyte w wymiarze daru i misji, potrzebuje silnych motywacji i przede wszystkim głębokiej jedności z Panem: w słuchaniu, dialogu, modlitwie, interioryzacji uczuć, dyspozycji w każdym dniu na bycie formowanym przez Niego i przede wszystkim w gorącym pragnieniu przekazania światu życia Ojca.

d) Eucharystia: zadaniem dla misji

We wszystkich katechezach pierwotnej wspólnoty chrześcijańskiej uwidacznia się wyraźnie centralność tajemnicy paschalnej: głoszenie Chrystusa umarłego i zmartwychwstałego. W tajemnicy połamanego chleba i przelanej krwi za życie świata wierząca wspólnota kontempluje najwyższe objawienie się miłości i ofiarowanego przez Syna życia.

Przez to w celebracji Eucharystii, « szczytu i źródła »[34] życia chrześcijańskiego, jest celebrowana także tożsamość wspólnoty kościelnej wezwanej, by być posłaną do podjęcia pracy misyjnej.

Kiedy wspólnota celebruje tajemnicę paschalną, to każdy chrześcijanin bierze w niej udział i wchodzi w nią na sposób daru Jezusa, stając się tak jak On połamanym chlebem, złożonym na ofiarę Ojcu dla życia świata.

Eucharystia w ten sposób staje się źródłem każdego powołania chrześcijańskiego. W niej każdy wierzący jest powołany do upodobnienia się do Chrystusa Zmartwychwstałego całkowicie ofiarowanego i darowanego. Ponadto staje się obrazem każdej odpowiedzi powołaniowej; jak w Jezusie, tak w każdym życiu i w każdym powołaniu niełatwa jest wierność, którą należy żyć, nawet w wymiarze krzyża.

Ten, kto w tym uczestniczy, przyjmuje zaproszenie-wezwanie Jezusa, by « sprawować Jego pamiątkę » w sakramencie i w życiu, « wspominając » w prawdzie i wolności codziennych wyborów pamięć krzyża, by napełnić egzystencję wdzięcznością i darmowością, by połamać własne ciało i przelać własną krew. Jak to uczynił Syn.

Eucharystia rodzi wreszcie świadectwo i przygotowuje do misji: « Idźcie w pokoju ». Przechodzi się od spotkania z Chrystusem w znaku chleba, do spotkania z Chrystusem w znaku każdego człowieka. Zadanie wierzącego nie wyczerpuje się w wejściu, lecz w wyjściu ze świątyni. Odpowiedź na wezwanie spotyka historię misji. Wierność własnemu powołaniu czerpie się ze źródeł Eucharystii i mierzy się w Eucharystii życia.

Duch wzywa do świadectwa

18. Każdy wierzący, oświecony mądrością wiary, jest wezwany do uznania Jezusa jako Pana i w Nim poznania samego siebie. Lecz nie jest to tylko owoc pragnienia ludzkiego lub dobrej woli człowieka. Nawet po dłuższym doświadczeniu życia z Panem uczniowie zawsze potrzebują Boga. Co więcej, w przeddzień męki, doświadczają oni pewnego niepokoju (J 14,1), obawiają się samotności i Jezus dodaje im odwagi pełną nadziei obietnicą: « Nie zostawię was sierotami» (J 14,18). Pierwsi powołani w Ewangelii nie pozostaną sami: Jezus zapewnia im troskliwe towarzystwo Ducha.

a) Pocieszyciel i przyjaciel, przewodnik i pamiątka

« On jest « Pocieszycielem », Duchem dobroci, którego Ojciec pośle w imię Syna, darem Pana zmartwychwstałego »,[35] « aby pozostał z wami na zawsze » (J 14,16).

Duch staje się w ten sposób przyjacielem każdego ucznia, przewod­nikiem o spojrzeniu zazdrosnym o Jezusa i Jego powołanych, by uczynić z nich świadków idących pod prąd wydarzenia wstrząsającego światem: Chrystusa umarłego i zmartwychwstałego. Jest on rzeczywiście « pamiątką» Jezusa i Jego Słowa: « On was wszystkiego nauczy i przypomni wam wszystko, co Ja powiedziałem » (J 14,26); co więcej « doprowadzi was do całej prawdy » (J 16,13).

Nieustanna nowość Ducha polega na prowadzeniu do postępującej i pogłębiającej się zdolności poznania prawdy, tej prawdy, która nie jest pojęciem abstrakcyjnym, lecz Bożym programem życia każdego ucznia. Jest przekształceniem Słowa w życie i życia według słowa.

b)  Animator i przewodnik powołaniowy

W ten sposób Duch staje się wielkim animatorem każdego powołania, Tym który towarzyszy w drodze, aby został osiągnięty cel, wewnętrznym ikonografem, który z nieograniczoną fantazją kształtuje oblicze każdego według Jezusa.

Zawsze jest obecny obok każdego mężczyzny i niewiasty, by poprowadzić wszystkich do poznania własnej tożsamości jako wierzących i powołanych dla ukształtowania i wymodelowania tego rodzaju tożsamości, która doskonale odpowiada wzorowi boskiej miłości. Duch uświęcicie!, niczym cierpliwy artysta i « doskonały pocieszyciel » stara się w każdym z nas odtworzyć ten « boski wzór ».

Nade wszystko Duch uzdalnia powołanych do dawania « świadectwa »: « On będzie świadczył o Mnie, ale wy też świadczycie (J 15,26-27). Ten sposób bycia każdego powołanego stanowi przekonywujące słowo i samą treść misji. Świadectwo nie polega tylko na sugerowaniu słów przekazu, jak mówi Ewangelia Mateusza (Ml 10,20), lecz na strzeżeniu Jezusa w sercu i na głoszeniu Jego jako życia świata.

c)  Świętość powołaniem wszystkich

Pytanie zatem o wzrost jakościowy, którego należy dokonać w duszpasterstwie powołaniowym staje się dzisiaj znakiem zapytania, który bez wątpienia zobowiązuje do słuchania Ducha, ponieważ On jest głosicielem «rzeczy przyszłych* (J 16,13). On daje nową inteligencję duchową do zrozumienia historii i życia począwszy od Paschy Pana, w której zwycięstwie jest przyszłość każdego człowieka.

Staje się tym samym słuszne pytanie: gdzie znajduje się wezwanie Ducha Świętego dla naszych czasów? Gdzie powinniśmy poprawić drogi duszpasterstwa powołaniowego?

Odpowiedź przyjdzie jedynie wtedy, jeżeli przyjmiemy wielkie wezwanie do nawrócenia, skierowane do wspólnoty kościelnej i do każdego jej członka, jako prawdziwe itinerarium ascezy i wewnętrznego odrodzenia.

U podstawy każdego duszpasterstwa powołaniowego znajduje się prymat życia w Duchu. To wymaga pokonania rozpowszechnionego pragmatyzmu i bezpłodnej powierzchowności, która prowadzi do zapomnienia teologalnego życia wiary, nadziei i miłości. Dogłębne słuchanie Ducha jest nowym oddechem każdego działania duszpasterskiego wspólnoty kościelnej.

Prymat życia duchowego jest wstępem do dania odpowiedzi tęsknocie za świętością, która jak wspomnieliśmy, ogarnia także dziś Kościół Europy. Świętość jest powszechnym powołaniem każdego człowieka,[36] jest główną drogą do której dochodzą liczne ścieżki poszczególnych powołań partykularnych. Wielkim spotkaniem Ducha zatem na tym zakręcie historii posoborowej jest świętość powołanych.

d) Powołania do służby powołaniu Kościoła

Skuteczne dążenie do tego celu oznacza przylgnięcie do tajemniczego działania Ducha Świętego w niektórych ściśle określonych kierunkach, które przygotowują i stanowią sekret prawdziwej żywotności Kościoła roku dwutysięcznego.

Duchowi odpowiada przede wszystkim odwieczna rola bycia głównym bohaterem wspólnoty, która odbija się w obrazie widzialnej wspólnoty kościelnej poprzez wielość darów i posług[37] Rzeczywiście w Duchu każdy chrześcijanin odkrywa swoją oryginalność, niepowtarzalność swojego powołania a równocześnie swoje naturalne i niezmazywalne dążenie do jedności. Właśnie Duch jest tym, który sprawia, że w Kościele jest tyle powołań a razem wzięte stanowią to samo powołanie do jedności miłości i świadectwa. Dalej, to działanie Ducha sprawia, że możliwa jest wielość powołań w jedności strukturalnej Kościoła: powołania w Kościele są, konieczne to ich różnorodności do realizacji powołania Kościoła. Wszystkie powołania są zatem ukierunkowane do dawania świadectwa miłości i głoszenia Chrystusa jako jedynego Zbawiciela świata.

Właśnie to jest oryginalnością powołania chrześcijańskiego: dopro­wadzenie, by realizacja osoby zbiegła się z realizacją wspólnoty. Oznacza to przewagę logiki miłości nad logiką interesów prywatnych, logiki dzielenia się nad logiką narcystycznego zawłaszczenia talentów (por. 1 Kor 12-14).

Świętość staje się zatem prawdziwym objawieniem Ducha Świętego w historii. Jeżeli każda Osoba wspólnoty trynitarnej ma swoje oblicze i jeżeli jest prawdą że oblicza Ojca i Syna są dość bliskie, gdyż Jezus, stając się człowiekiem, objawił oblicze Ojca, to święci stają się najbardziej wymownym obrazem tajemnicy Ducha. W ten sposób również każdy wierzący wierny Ewangelii, we własnym partykularnym powołaniu i w powszechnym powołaniu do świętości ukrywa i objawia oblicze Ducha Świętego.

e) « Tak » Duchowi w Sakramencie Bierzmowania

Sakrament Bierzmowania jest momentem, który wyraża w sposób bardziej wyraźny i świadomy dar i spotkanie z Duchem Świętym.

Bierzmowany wobec Boga i Jego znaku miłości (« Przyjmij znamię Daru Ducha Świętego, który jest tobie dany w darze »,[38]) lecz także wobec własnego sumienia i wspólnoty chrześcijańskiej odpowiada « amen ». Ważne jest właściwe zrozumienie poprzez formację i katechezę wymownego znaczenia tego « amen ».[39]

Pragnie ono przede wszystkim wyrazić « tak » w odniesieniu do Ducha Świętego, a z Nim także w odniesieniu do Jezusa. Oto dlaczego sprawowanie Sakramentu Bierzmowania przewiduje odnowienie obietnic chrzcielnych i wymaga od bierzmowanego zobowiązania do wyrzeczenia się grzechu i dziel szatana czyhającego na zniekształcenie chrześcijańskiego wizerunku oraz przede wszystkim zobowiązania do życia zgodnego z Ewangelią Jezusa i wielkim przykazaniem miłości. Chodzi o potwierdzenie i odnowienie wierności powołaniowej w odniesieniu do własnej tożsamości dzieci Bożych.

« Amen » jest także powiedzeniem « tak » Kościołowi. W Sakramencie Bierzmowania młody człowiek deklaruje przyjęcie na siebie obowiązku podjęcia miłości Jezusa kontynuowanej przez wspólnotę. Zobowiązuje się w dwóch kierunkach: świadectwa i misji, aby dać w ten sposób ukonkretnienie swojemu « amen». Bierzmowany wie, że wiara jest talentem do pomnożenia; jest orędziem do przekazania innym poprzez życie i konsek­wentne świadectwo całego swego istnienia; i słowem i odwagą misyjną szerzenia Dobrej Nowiny.

Wreszcie « amen» wyraża uległość Duchowi Świętemu w myśleniu i decydowaniu zgodnym z planem Bożym o przyszłości. Nie tylko według własnych uzdolnień i aspiracji; nie tylko w przestrzeni danej do dyspozycji w świecie, lecz przede wszystkim w zgodzie z zawsze nieznanym i nie dającym się przewidzieć planem, jaki Bóg ma względem każdego.

Od Trójcy do Kościoła w świecie

19. Każde powołanie chrześcijańskie jest « szczególne », gdyż dotyczy wolności każdego człowieka i rodzi najbardziej osobistą odpowiedź w oryginalnej i niepowtarzalnej historii. Dlatego każdy we własnym doświad­czeniu powołaniowym znajduje wydarzenie nie dające się zredukować do ogólnych schematów: historia każdego człowieka nie tylko jest małą historią lecz zawsze częścią niepowtarzalną i jedyną pewnej wielkiej historii. W relacji pomiędzy tymi dwoma historiami, między tym, co małe, i tym co wielkie, do którego należy i to co go przewyższa, byt ludzki decyduje o swojej wolności.

a) W Kościele i świecie, dla Kościoła i dla świata

Każde powołanie rodzi się w konkretnym miejscu, w konkretnym i ograniczonym kontekście, lecz nie powraca samo do siebie, nie dąży do osobistej doskonałości, samorealizacji psychologicznej lub duchowej powołanego, lecz rozkwita w Kościele, który idzie przez świat do pełni Królestwa, do realizacji pewnej wielkiej historii, która jest wielką ponieważ jest historią zbawienia.

Sama wspólnota kościelna ma strukturę głęboko powołaniową: jest ona powołana do misji; jest znakiem Chrystusa misjonarza Ojca. Jak mówi Lumen Gentium: « jest w Chrystusie niejako sakramentem, czyli znakiem i narzędziem wewnętrznego zjednoczenia z Bogiem i jedności całego rodzaju ludzkiego ».[40]

Z jednej strony, Kościół jest znakiem, który odzwierciedla tajemnicę Boga; jest ikoną która wskazuje na wspólnotę trynitarną w znaku wspólnoty widzialnej i na tajemnicę Chrystusa w dynamizmie powszechnej misji. Z drugiej strony, Kościół jest pogrążony w ludzkich czasach, żyje historią w warunkach exodusu, jest w trakcie misji w służbie Królestwa w celu przekształcenia ludzkości we wspólnotę dzieci Bożych.

Skierowanie uwagi na historię przeto wymaga od wspólnoty kościelnej rozpoczęcia wsłuchiwania się w oczekiwania ludzi, czytania tych znaków czasów, które stanowią kod i język Ducha Świętego, wejścia w krytyczny i owocny dialog ze współczesnym światem, przyjmując z życzliwością tradycje i kultury, by w nich ujawnić projekt Królestwa i tam wrzucić zaczyn Ewangelii.

Z historią Kościoła w świecie splata się w ten sposób mała-wielka historia każdego powołania. Każde powołanie, zrodzone w Kościele jest na służbie Kościoła i świata.

b) Kościół, wspólnota i wspólnota powołań

W Kościele, wspólnocie darów dla jedynej misji, realizuje się przejście od sytuacji, w której znajduje się wierzący włączony w Chrystusa przez Chrzest do jego powołania «indywidualnego« jako odpowiedzi na szczególny dar Ducha. W takiej wspólnocie każde powołanie jest « jednostkowe » i konkretyzuje się w projekcie życia. Nie istnieją powołania ogólne.

W swojej specyfice każde powołanie jest równocześnie « niezbędne » i « relatywne». « Niezbędne », gdyż Chrystus żyje i staje się widzialny w swoim ciele, którym jest Kościół i w uczniu, który jest jego istotną częścią. «Relatywne », gdyż żadne powołanie nie wyczerpuje znaku tajemnicy Chrystusa, lecz wyraża jedynie jej pewien aspekt. Jedynie razem wzięte dary objawiają całe Ciało Pana. W budowli każdy kamień potrzebuje drugiego (1 P 2,5); w ciele każdy członek potrzebuje drugiego dla wzrostu całego organizmu i wspólnej użyteczności (2 Kor 12,7).

To wymaga, by życie każdego zostało zaplanowane począwszy od Boga, który jest jego jedynym źródłem i wszystko zabezpiecza dla dobra wszystkiego; wymaga, by życie, jeżeli otwarte na pójście za Jezusem było ponownie odkryte jako coś szczególnego.

Jest także ważna wspólnota kościelna, która naprawdę pomoże każdemu powołanemu odkryć własne powołanie. Klimat wiary, modlitwy, jedności w miłości, dojrzałości duchowej, odwagi w przepowiadaniu, intensywność życia sakramentalnego czyni ze wspólnoty wierzących teren odpowiedni nie tylko do rozkwitu powołań jednostkowych, lecz do stworzenia pewnej kultury powolaniowej i dyspozycji jednostek na rozeznanie osobistego powołania. Kiedy miody człowiek spostrzega powołanie i decyduje w swoim sercu o podjęciu świętej podróży w celu zrealizowania tego powołania, tam zwykle jest wspólnota, która stworzyła przesłanki do tej uległej dyspozycyjności.[41]

Można powiedzieć, że wierność powołaniowa wspólnoty wierzącej jest pierwszym i podstawowym warunkiem do rozkwitu powołania u poszczególnych wierzących, szczególnie u młodych.

c)  Znak, tajemnica, misja

Każde powołanie zatem, jako stały i ostateczny wybór życia, otwiera się na potrójny wymiar: w odniesieniu do Chrystusa każde powołanie jest « znakiem »; w odniesieniu do Kościoła jest «posługa»; w odniesieniu do świata jest « misją » i świadectwem Królestwa.

Jeżeli Kościół jest «w Chrystusie niejako sakramentem», każde powołanie ukazuje głęboką dynamikę wspólnoty trynitarnej, działania Ojca, Syna i Ducha jako wydarzenia, które sprawia, że iw Chrystusie stajemy się nowym stworzeniem ukształtowanym na Jego wzór.

Każde powołanie zatem jest znakiem, jest szczególnym sposobem objawienia oblicza Pana Jezusa. « Miłość Chrystusowa przynagla nas » (2 Kor 5,14). Jezus staje się w ten sposób bodźcem i ostatecznym wzorem każdej odpowiedzi na wezwanie Boga.

W odniesieniu do Kościoła każde powołanie jest posługą, zakorzenioną w czystej darmowości daru. Boże powołanie jest darem dla wspólnoty, dla dobra wspólnego w dynamizmie wielu posług ministerialnych. Jest to możliwe, gdy się jest uległym Duchowi, który sprawia, że Kościół jest niczym innym jak « wspólnotą wielu oblicz »[42] i rodzi w sercu chrześcijanina miłość (agape) nie tylko jako etykę miłości, lecz jako głęboką strukturę osoby powołanej i uzdolnionej do życia w relacji z innymi, w postawie służby zgodnie z wolnością Ducha.

Każde powołanie, wreszcie, w odniesieniu do świata jest misją, Jest życiem przeżywanym w pełni gdyż przeżywanym dla drugich, jak to Chrystusa, i zatem dające życie: «życie rodzi życie ».[43] Stąd wynika wewnętrzne uczestnictwo każdego powołania w apostolacie i misji Kościoła, zalążku Królestwa. Powołanie i misja stanowią dwa oblicza tego samego pryzmatu. Określają dar i wkład każdego do Bożego projektu na obraz i podobieństwo Jezusa.

d)  Kościół matką powołań

Kościół jest matką powołań, ponieważ rodzi je w swoim wnętrzu, w mocy Ducha wspiera je, karmi i podtrzymuje. Jest matką, gdyż sprawuje cenną funkcją pośredniczenia oraz funkcją pedagogiczną.

« Kościół, powołany przez Boga, ustanowiony w świecie jako wspólnota powołanych, jest sam narzędziem powołania w rękach Boga. Z woli Ojca, przez zasługi Pana Jezusa, w mocy Ducha Świętego Kościół jest żywym wezwaniem (…). Wspólnota, która ma świadomość swego powołania, jest równocześnie świadoma faktu, że musi nieustannie powoływać ».[44] Poprzez i w trakcie powołania w jego różnych formach płynie także pochodzące od Boga wezwanie.

Kościół spełnia tę funkcję pośredniczenia wtedy, kiedy pomaga i pobudza każdego wierzącego do uświadomienia sobie otrzymanego daru i odpowiedzialności, jaką ten dar ze sobą niesie.

Pełni ją również wówczas, gdy staje się autorytatywnym tłumaczem wyraźnego wezwania powołaniowego i sam powołuje, przedstawiając potrzeby związane ze swoją misją i wymaganiami Ludu Bożego, zachęcając do udzielenia szlachetnej odpowiedzi.

Pełni ją również, gdy prosi Ojca o dar Ducha, który pobudza serca powołanych do wyrażenia zgody oraz wtedy, kiedy ich gromadzi i rozpoznaje w nich to powołanie, dając im i powierzając z ufnością, a zarazem drżeniem pewną konkretną i trudną misję wśród ludzi.

Wreszcie zauważmy, że Kościół okazuje swoje macierzyństwo wtedy, kiedy oprócz powołania i rozpoznania zdatności powołanych, podejmuje kroki, w celu zapewnienia im odpowiedniej początkowej i stałej formacji i aby w rzeczywistości towarzyszono im na drodze udzielenia przez nich coraz wierniejszej i radykalniejszej odpowiedzi na powołanie. Macierzyństwo Kościoła niewątpliwie nie może wyczerpywać się w okresie początkowego wezwania. Nie może nazywać się matką ta wspólnota wierzących, która jedynie « oczekuje » przekazując całkowitą odpowiedzialność za powołania boskiemu działaniu, wspólnota niemal obawiającą się przekazywać apele; lub zakładająca, że dzieci, a szczególnie młodzi ludzie, potrafią bezpośrednio i samodzielnie uchwycić wezwanie powołaniowe; lub która nie ukazuje dróg w kierunku propozycji i ich przyjęcia.

Kryzys powołaniowy powołanych jest dziś także kryzysem tych, co powołują, czasami ukrywających się i mało odważnych. Jeżeli nie ma nikogo, kto powołuje, jakże może być ktoś, kto odpowiada?

Wymiar ekumeniczny

20. Dzisiejsza Europa potrzebuje nowych świętych i nowych powołań, wierzących zdolnych do «przerzucenia mostów», w celu ściślejszego połączenia Kościołów. Jest to charakterystyczny aspekt nowości, znak czasów duszpasterstwa powołaniowego pod koniec tysiąclecia na kontynencie, posiadającym głębokie pragnienie zjednoczenia. Kościoły powinny dać jako pierwsze przykład wspólnoty braterskiej silniejszej od wszelkiego rodzaju podziałów, wspólnoty zawsze gotowej do budowania i odbudowywania. «Duszpasterstwo powołań powinno mieć dzisiaj wymiar ekumeniczny. Wszystkie powołania, obecne w każdym Kościele Europy, są wspólnie zobowiązane do podjęcia wielkiego wyzwania do ewangelizacji na progu trzeciego tysiąclecia, dając świadectwo wspólnoty wiary w Jezusa Chrystusa jedynego zbawiciela świata ».[45]

W duchu takiej jedności kościelnej będzie promowane i faworyzowane współdzielenie się dobrami, które Duch Pana wszędzie rozsiał, oraz wzajemna pomoc między Kościołami.

Kościoły Katolickie Wschodu

21. Większa uwaga ze strony Kościołów Europy zachodniej winna być zwrócona na drogi duchowe i formacyjne Katolickich Kościołów Wschod­nich; co nie może nie budzić pozytywnego wpływu na duszpasterstwo powołaniowe wszystkich Kościołów.

Szczególne znaczenie w dziedzinie formacji powołań dla Kościołów Wschodu posiada święta Liturgia. Jest ona miejscem, gdzie głosi się i adoruje Tajemnicę zbawienia, i gdzie rodzi się jedność i buduje się wśród wiernych wspólnota braterska aż do stania się prawdziwą formatorką życia chrześcijańskiego i pełniejszą syntezą jej różnych aspektów. W Liturgii radosne wyznanie przynależności do tradycji Kościołów Wschodnich jest związane z pełną wspólnotą z Kościołem Rzymu.

Nie można budzić powołania do kapłaństwa i życia monastycznego, jeżeli nie powróci się do źródeł własnych oryginalnych tradycji w harmonii z Ojcami Kościoła i z ich głębokim poczuciem Kościoła. Ten o wielkim rozmachu proces wymaga czasu, cierpliwości, szacunku dla wrażliwości wiernych, lecz także determinacji.

Dlatego biskupi, przełożeni zakonni i działający w duszpasterstwie Wschodnich Kościołów Katolickich Europy są usilnie proszeni by byli świadomi potrzeb swoich Kościołów, przywracając i strzegąc nienaruszone dziedzictwo liturgiczne, które wnosi niezastąpiony wkład w narodzenie i rozwój teologii i katechezy. Taki sposób działania oparty na metodzie mistagogicznej Ojców otwiera na doświadczenie powołania i życia duchowego, i powoduje dojrzewanie pewnego i silnego ducha ekumenicznego.[46]

Poprzez różne doświadczenia kościelne i studia, które przedstawiają dziedzictwo historyczne, teologiczne, prawne i duchowe własnych Kościołów, młodzi ludzie Wschodu z korzyścią dla siebie mogliby znaleźć środowiska wychowawcze sprzyjające dojrzewaniu w nich ogólnego poczucia całkowitego poświęcenia się Chrystusowi i Kościołowi.

Zadaniem biskupów jest promowanie, zajęcie się z życzliwością i towarzyszenie z ojcowską troską młodym, którzy pojedynczo czy w grupie proszą by móc poświęcić się życiu monastycznemu, doceniając charyzmat wspólnot monastycznych, bogatych we formatorów i przewodników duchowych.

Kapłaństwo służebne i powołania we wzajemności komunii

22. «W wielu Kościołach partykularnych duszpasterstwo powołaniowe potrzebuje jeszcze wyjaśnień relacji między kapłaństwem służebnym, powo­łaniem do szczególnej konsekracji i wszystkimi pozostałymi powołaniami. Jednolite duszpasterstwo powołaniowe opiera się na powoływaniu Kościoła i każdego życia ludzkiego w formie wezwania i odpowiedzi. Jest to podstawą jednolitego zaangażowania się całego Kościoła względem wszystkich powołań a zwłaszcza powołań do szczególnej konsekracji ».[47]

a) Kapłaństwo służebne

Wewnątrz tej wrażliwości ogólnej szczególną uwagę duszpasterską poświęca się dzisiaj kapłaństwu służebnemu, które reprezentuje pierwszy specyficzny sposób głoszenia Ewangelii. Stanowi ono « stalą gwarancję sakramentalnej obecności Chrystusa Odkupiciela w różnych czasach i różnych miejscach »,[48] i wyraża szczególną bezpośrednią zależność Kościoła od Chrystusa, który dalej posyła Swego Ducha, aby nie pozostał on zamknięty w samym sobie, w swoim Wieczerniku, lecz kroczył drogami świata, by głosić Dobrą Nowinę.

Ten sposób powołania można wyrazić trzema stopniami: biskupstwem (z którym związana jest gwarancja sukcesji apostolskiej), prezbiteratem (który jest « sakramentalnym uobecnieniem Chrystusa Głowy»[49]) i diakonatem (znak sakramentalny Chrystusa sługi).[50] Biskupom została powierzona posługa powoływania tych, którzy zmierzają do święceń, by stać się ich współpracownikami w posłudze apostolskiej.

Kapłaństwo służebne sprawia, że Kościół jest — przede wszystkim przez celebrację Eucharystii — « culmen et fons »[51] życia chrześcijańskiego i wspólnoty powołanej do sprawowania pamiątki Zmartwychwstałego. Każde inne powołanie rodzi się w Kościele i jest częścią jego życia. Kapłaństwo służebne zatem pełni służbę jedności we wspólnocie i na mocy tego ma nie dające się uchylić zadanie promocji każdego powołania.

Stąd w optyce duszpasterskiej kapłaństwo służebne jest dla wszystkich powołań i wszystkie powołania są dla kapłaństwa służebnego we wzajemności wspólnotowej. Biskup zatem łącznie ze swoim prezbiteratem jest powołany do rozpoznania i pielęgnowania wszystkich darów Ducha. W sposób zaś szczególny seminarium powinno stać się troską całego Kościoła diecezjalnego w celu zagwarantowania formacji przyszłych prezbiterów i budowania wspólnot eucharystycznych jako wyrazu doświadczenia chrześcijańskiego.

b) Troska o wszystkie powołania

Rozpoznanie i troska wspólnot chrześcijańskich jest skierowana na wszystkie powołania, zarówno te, które weszły do tradycji Kościoła, jak i na nowe dary Ducha: konsekrację zakonną do życia monastycznego i życia apostolskiego, powołanie świeckich, charyzmat instytutów świeckich, stowarzyszeń życia apostolskiego, powołanie do małżeństwa, różne formy stowarzyszeń świeckich związane z instytutami zakonnymi, powołania misyjne, nowe formy życia konsekrowanego.

Te różne dary Ducha w różny sposób są obecne w Kościołach Europy, które zawsze są powołane do dania świadectwa, do przyjęcia każdego powołania i troski o nie. Kościół jest żywy im bardziej bogata i różnorodna jest w nim ekspresja różnych powołań.

W czasach, takich jak nasze, potrzebujących proroctwa, jest rzeczą roztropną popieranie tych powołań, które są szczególnym znakiem tego, « co jeszcze nie ujawniło, czym będziemy » (1 J 3,2) jak powołania szczególnej konsekracji; lecz roztropne jest również i konieczne sprzyjanie charakte­rystycznemu prorockiemu wyrazowi każdego powołania chrześcijańskiego łącznie z powołaniem świeckich, aby Kościół był wobec świata w coraz większym stopniu znakiem rzeczy przyszłych tego Królestwa, które jest « już teraz i jeszcze nie ».

Maryja – matka i wzór każdego powołania

23. Istnieje stworzenie, w którym dialog między wolnością Boga i wolnością człowieka urzeczywistnia się w sposób doskonały, tak że te dwie wolności mogą wzajemnie oddziaływać na siebie realizując w pełni plan powołaniowy; stworzenie, które zostało nam dane, byśmy mogli w nim kontemplować doskonały obraz powołania, które powinno dokonać się w każdym z nas.

Maryja jest doskonałym obrazem zamysłu Boga względem stworzenia! Jest stworzeniem, jak my, małą cząsteczką w którą Bóg mógł wlać całą Swoją boską miłość; jest daną nam nadzieją byśmy widząc ją, mogli także przyjąć Słowo, aby się Ono w nas spełniło.

Maryja jest niewiastą, w której Trójca Przenajświętsza może w pełni objawić swoją wolność dokonania wyboru. Jak mówi św. Bernard, komentując posłanie anioła Gabriela w czasie zwiastowania: «Nie jest to Dziewica znaleziona w ostatniej chwili, ani przez przypadek, lecz wybrana przed wiekami; Najwyższy ją przeznaczył i przygotował sobie ».[52] Echo tego znajdujemy u św. Augustyna: « Nim Słowo narodziło się z Dziewicy, On już przeznaczył Ją na swoją matkę ».[53]

Maryja jest obrazem boskiego wyboru każdego stworzenia, wyboru który jest odwieczny, suwerennie wolny, tajemniczy i umiłowany. Wybór, który przewyższa to, co stworzenie może myśleć o sobie, który prosi o rzecz niemożliwą i wymaga jedynie odwagi zaufania.

Maryja jest także wzorem wolności ludzkiej w udzieleniu odpowiedzi na ten wybór. Jest Ona znakiem, tego co Bóg może uczynić, kiedy spotyka stworzenie otwarte na przyjęcie Jego propozycji. Wolna w powiedzeniu swojego « tak », wolna w podjęciu pielgrzymowania szlakiem wiary, który będzie również pielgrzymką jej powołania kobiecego, by była Matką Zbawiciela i Matką Kościoła. Ta długa podróż zakończy się u stóp krzyża, poprzez wypowiedzenie jeszcze bardziej tajemniczego i bolesnego « tak», które uczyni Ją w pełni Matką; a następnie w Wieczerniku, gdzie zrodziła i dziś nadal rodzi, z Duchem, Kościół i każde powołanie.

Maryja, jest doskonałym obrazem niewiasty, doskonałą syntezą kobiecego geniuszu i fantazji Ducha, który znajduje i wybiera ją jako oblubienicę, dziewiczą Matkę Boga i Człowieka, córkę Najwyższego i Matkę wszystkich żyjących. W niej każda niewiasta odnajduje swoje powołanie dziewicy, małżonki i matki!

 

CZĘŚĆ TRZECIA DUSZPASTERSTWO POWOŁANIOWE

« …Każdy słyszał jak przemawiali w jego własnym języku » (Dz 2,6)

Konkretne kierunki duszpasterstwa powołaniowego nie wynikają jedynie z właściwej teologii powołaniowej, lecz biorą początek od pewnych praktycznych zasad, w których perspektywa powołaniowa jest duszą i kryterium jednoczącym cale duszpasterstwo.

Wskażemy na drogi wiary i konkretne miejsca, w których propozycja powołaniowa musi stać się codziennym obowiązkiem każdego duszpa­sterza i wychowawcy.

Analiza sytuacji dokonana w części pierwszej dostarczyła nam obrazu aktualnej europejskiej rzeczywistości powołaniowej; część druga natomiast zaproponowała refleksję teologiczną na temat znaczenia i tajemnicy powołania wychodząc od rzeczywistości Trójcy Przenajświętszej a kończąc na ukazaniu sensu życia Kościoła.

To właśnie ten drugi aspekt postaramy się teraz pogłębić, przede wszystkim z punktu widzenia duszpasterskiego.

Na audiencji udzielonej uczestnikom Kongresu, Jan Paweł II powiedział: « Zmienione warunki historyczne i kulturowe wymagają, by duszpasterstwo powołaniowe było traktowane jako jeden z pierwszorzędnych celów całej wspólnoty chrześcijańskiej ».[54]

Ikona Kościoła pierwotnego

24. Zmieniają się sytuacje historyczne, ale pozostaje ten sam punkt odniesienia w życiu wierzącego i wspólnoty wierzących. Tym punktem odniesienia jest słowo Boże, przede wszystkim wtedy, gdy opowiada o dziejach Kościoła początków. Tamte dzieje i sposób ich przeżywania przez pierwotną wspólnotę stanowią dla nas exemplum i model istnienia Kościoła, również w odniesieniu do duszpasterstwa powołaniowego. Zwrócimy uwagę jedynie na niektóre podstawowe i szczególnie wymowne elementy, tak jak nam je przedstawiają Dzieje Apostolskie, w momencie, w którym Kościół początków był liczbowo bardzo ubogi i słaby. Duszpasterstwo powołaniowe jest w tym samym wieku co Kościół; narodziło się razem z nim w tamtej biedzie, w której nagle zamieszkał Duch.

U zarania tej szczególnej historii, będącej historią nas wszystkich, znajduje się obietnica Ducha Świętego, zapowiedziana przez Chrystusa przed odejściem do Ojca. « Nie wasza to rzecz znać czasy i chwile, które Ojciec ustalił swoją władzą, ale gdy Duch Święty zstąpi na was, otrzymacie jego moc i będziecie moimi świadkami w Jerozolimie i całej Judei, i w Samarii i aż po krańce ziemi » (Dz 1,7-8). Apostołowie zebrani w Wieczerniku trwali jednomyślnie w modlitwie …łącznie z Maryją matką Jezusa (Dz 1,14) i od razu zatroszczyli się o to by zapełnić puste miejsce pozostawione przez Judasza, jednym z tych, którzy byli od samego początku z Jezusem, ażeby: «stal się razem z nami świadkiem Jego zmartwychwstania » (Dz 1,22). Obietnica wypełnia się: zstępuje Duch, powodując niebywałe efekty, napełnia dom i życie tych, którzy przedtem byli nieśmiali i bojaźliwi, szumem, wichrem i ogniem… » I zaczęli mówić obcymi językami…każdy słyszał jak przemawiali w jego własnym języku » (Dz 2,4-6). Przemawia Piotr i opowiada historię zbawienia: « stanął … i przemówił donośnym głosem » (Dz 2,14). Przemówienie, które «przeszywa serce» słuchających, prowokuje rozstrzygające pytanie egzystencjalne: « cóż mamy czynić? » (Dz 2,37).

W tym miejscu Dzieje Apostolskie opisują życie pierwotnej wspólnoty, charakteryzujące się pewnymi zasadniczymi elementami, takimi jak: wytrwałość w słuchaniu nauczania Apostołów, braterska jedność, łamanie chleba, modlitwa, dzielenie dóbr materialnych a jednocześnie uczuć i dóbr Ducha (por. Dz 2,42-48).

Tymczasem Piotr i Apostołowie czynią cuda w imieniu Jezusa i głoszą kerygmat zbawienia, ciągle narażają swoje życie, lecz zawsze wspierani są przez wspólnotę, w której wierzący są: « jednym duchem i jednym sercem » (Dz 4,32). W niej zaczynają powiększać się i różnicować wymagania, i tak zostają powołani do życia diakoni by móc zaspokoić potrzeby, również materialne wspólnoty, a szczególnie jej najbiedniejszych członków (por. Dz 6,8-7,60).

Świadectwo mocne i odważne nie może nie sprowokować odrzucenie ze strony władz i tak, pierwszy męczennik Szczepan, ukazuje, że przyczyna ewangeliczna bierze wszystko z człowieka łącznie z życiem (por. Dz 6,8-7,60). W wyroku skazującym Szczepana ma również udział Szaweł, prześladowca chrześcijan, ten, który wkrótce zostanie wybrany przez Boga do głoszenia poganom tajemnicy ukrytej od wieków a teraz objawionej. Historia toczy się dalej stając się coraz bardziej historią świętą: historią Boga, który powołuje ludzi do zbawienia w sposób niemożliwy do przewidzenia, i historia, ludzi, któr2y pozwalają się Bogu powołać i wybrać.

Już te dane pozwalają nam zauważyć w pierwotnej wspólnocie zasadnicze ślady duszpasterstwa Kościoła typowo powołaniowego: metody i treści, podstawowe zasady, drogi do przejścia i specyficzne strategie, mające na celu realizację tego duszpasterstwa.

Aspekty teologiczne duszpasterstwa powołaniowego

25. Jaka teologia leży u podstaw, inspiruje, uzasadnia i motywuje duszpasterstwo powołaniowe jako takie?

Odpowiedź na to pytanie jest dla nas ważna, ponieważ jest elementem pośrednim pomiędzy teologią powołaniową i pozostająca z nią w zgodzie, i do niej powracającą praktyką duszpasterską. Ustosunkowując się do tego pytania Kongres zwrócił uwagę na konieczność dalszych poszukiwań w celu odkrycia motywów, które jednoczą wewnętrznie osoby i wspólnoty w akcji powołaniowej, jak również w celu podkreślenia właściwszego stosunku między teologią powołania, teologią duszpasterstwa powołaniowego i praktyką pedagogiczno-duszpasterską.

« Duszpasterstwo powołań rodzi się z tajemnicy Kościoła i oddaje się jego służbie».[55] Podstawa teologiczna duszpasterstwa powołań «może wypływać jedynie z odczytania tajemnicy Kościoła jako mysterium vocationis ».[56]

Jan Paweł II, przypomina, że: « Wymiar powołaniowy jest istotną cechą duszpasterstwa Kościoła i należy do jego natury »[57] czyli do jego życia i misji. Tak więc, powołanie określa najpierw głęboką istotę Kościoła a następnie jego działalność. W samej nazwie «Ecclesia » zawarta jest jego fizjonomia powołaniową, ponieważ jest on rzeczywiście zebraniem powo­łanych.[58] Słusznie więc zauważa Instrumentum laboris Kongresu, że « jednolitość duszpasterska opiera się na powołaniowości Kościoła ».[59]

W konsekwencji duszpasterstwo powołaniowe jest ze swojej natury działalnością skierowaną do głoszenia Chrystusa i ewangelizacji wierzących w Chrystusa. Oto więc odpowiedź na nasze pytanie: właśnie w powołaniu Kościoła do głoszenia wiaty zakorzeniona jest teologia duszpasterstwa powołaniowego. Dotyczy to Kościoła powszechnego, ale stosuje się w sposób szczególny do każdej wspólnoty starego kontynentu,[60] zwłaszcza w czasach nam współczesnych. «Dla tej szlachetnej misji mającej przyczynić się do rozkwitu nowej ery ewangelizacji w Europie potrzeba szczególnie przygo­towanych ewangelizatorów ».[61]

W związku z powyższym warto przypomnieć niektóre prawdy, wskazane przez aktualne nauczanie papieskie, i uczynić je punktem wyjścia dla praktyki duszpasterskiej Kościołów partykularnych.

a)    Przez uwypuklenie wymiaru powołaniowego Kościoła lepiej rozumie się, że duszpasterstwo powołaniowe nie jest elementem odizolowanym, ubocznym i drugorzędnym, skierowanym jedynie na rekrutację osób zajmujących się duszpasterstwem, momentem zdeterminowanym wyjątkową potrzebą Kościoła, ale jest raczej działalnością związaną z istotą Kościoła, a więc również « wewnętrznie włączoną w ogólne duszpasterstwo każdego Kościoła ».[62]

b)    Każde powołanie chrześcijańskie pochodzi od Boga, ale dochodzi do Kościoła i przechodzi zawsze poprzez jego pośrednictwo. Kościół (ecclesia), który ze swojej natury jest powołaniem, jest jednocześnie « rodzicielką i wychowawczynią» powołań.[63] «Dlatego aktywnym podmiotem i animatorem duszpasterstwa powołań jest wspólnota kościelna w całej swej różnorodności: od Kościoła powszechnego do Kościoła lokalnego i analogicznie od niego do parafii i do każdego członka Ludu Bożego ».[64]

c)    Wszyscy członkowie Kościoła, bez wyjątku mają łaską i ponoszą^ odpowiedzialność za troską o powołania. Jest to obowiązek będący częścią dynamizmu życia Kościoła i jego rozwoju. Tylko dzięki takiemu przekonaniu duszpasterstwo powołań ukaże swe oblicze naprawdę kościelne, rozwinie jednolitą działalność, korzystając także ze specjalnych instytucji i odpowiednich środków służących budowaniu wspólnoty i współodpowiedzialności.[65]

d)    Kościół partykularny odkrywa swój wymiar egzystencjalny i ziemski w powoływaniu wszystkich swoich członków do wspólnoty, do świadectwa, do misji w służbie Bogu i braciom… Dlatego będzie odnosił się z respektem i popierał różnorodność służb i charyzmatów, czyli różnych powołań, będących manifestacją jedynego Ducha.

e)    Najważniejszym aktem całego duszpasterstwa powołaniowego jest modlitwa zalecana przez Zbawiciela (Mt 9,38). W taką modlitwę, winny się włączyć nie tylko pojedyncze osoby, ale całe wspólnoty kościelne.[66] « Musimy modlić się wytrwale do Pana żniwa, aby posłał do Swego Kościoła robotników, którzy zaspokoją potrzeby nowej ewangelizacji ».[67]

Warto jednak przypomnieć, że autentyczna modlitwa powołaniowa zasługuje na tę nazwę i staje się skuteczna jedynie wtedy, gdy tworzy koerencję życia przede wszystkim w samym modlącym się i gdy łączy się w reszcie wspólnoty wiernych z jasnym głoszeniem i adekwatną katechezą w celu ułatwienia zarówno w powołanych do kapłaństwa i życia konsekrowanego, jak i w każdym innym powołaniu chrześcijańskim, tej spontanicznej i wielkodusznej odpowiedzi w wolności, która pozwala działać łasce powołania.[68]

Zasady ogólne duszpasterstwa powołaniowego

26. 2 wielu stron odczuwa się potrzebę wyciśnięcia na duszpasterstwie wyraźnego piętna powołaniowego. W celu osiągnięcia tego efektu programowego postaramy się nakreślić pewne zasady teoretyczno-praktyczne wynikające z teologii duszpasterstwa, a w szczególności « ze stałych prawd » z nią związanych. Skoncentrujemy te zasady wokół niektórych stwierdzeń tematycznych.

a) Duszpasterstwo powołaniowe jest pierwotną perspektywą duszpasterstwa ogólnego

Instrumentum laboris Kongresu na temat powołań stwierdza wyraźnie: « Całe duszpasterstwo, a w szczególności duszpasterstwo młodzieżowe jest w swojej istocie powołaniowe»;[69] innymi słowy, mówiąc powołanie, znaczy mieć ma myśli wymiar istotny i podstawowy zwykłego duszpasterstwa, ponieważ, duszpasterstwo od samego początku jest przez swoją naturę skierowane na rozpoznanie powołaniowe. Tę służbę wykonuje się na rzecz każdej osoby, by mogła ona odkryć drogę realizacji życiowego planu tak, jak chce tego Bóg, zgodnie z potrzebami Kościoła i współczesnego świata.[70]

Mówiono o tym już w 1994 r., na Kongresie latyno-amerykańskim poświęconym powołaniom.

Perspektywa ta jednak powinna być poszerzona: powołanie nie jest tylko planem egzystencjalnym, lecz są nim wszystkie indywidualne Boże powołania pozostające oczywiście we wzajemnej korelacji na płaszczyźnie podstawowego planu życiowego poprzez całą egzystencję. Autentyczne duszpasterstwo uwrażliwia wierzącego na wielorakie powołania Pana, czyni go gotowym do usłyszenia głosu i dania Mu odpowiedzi.

To właśnie wierność tego rodzaju codziennym powołaniom czyni dziś młodego człowieka zdolnym do rozpoznania i przyjęcia « powołania » swego życia; jutro natomiast dorosłego, zdolnego nie tylko do pozostania wiernym powołaniu, ale również do coraz głębszego odkrywania świeżości i piękna powołania. Każde powołanie jest «wczesne», jest odpowiedzią każdego ranka na nowy apel, który niesie ze sobą każdy dzień.

Dlatego duszpasterstwo będzie zwracało baczną uwagę na powołania, starając się wzbudzić je w każdym wierzącym; będzie się starać postawić wierzącego przed propozycją Boga; uczyni wszystko, by sprowokować w nim wzięcie odpowiedzialności za otrzymany dar lub usłyszane słowo Boże; będzie zabiegać o doprowadzenie wierzącego do zawierzenia Bogu.[71]

b) Duszpasterstwo powołaniowe jest powołaniem dzisiejszego duszpasterstwa

W tym sensie można powiedzieć, że należy «upowołaniować» całe duszpasterstwo lub postarać się, by każdy przejaw duszpasterstwa manifestował w sposób wyraźny bezbłędny projekt lub dar Boży uczyniony osobie, prowokując w niej wolę odpowiedzi i osobiste zaangażowanie. Duszpasterstwo chrześcijańskie albo prowadzi do konfrontacji z Bogiem ze wszystkimi tego konsekwencjami: napięciem, walką, czasami ucieczką i odrzuceniem, jak również pokojem i radością z przyjęcia daru, albo nie zasługuje na to miano.

Manifestuje się to dzisiaj w takim stopniu, że dochodzi się do stwierdzenia, iż duszpasterstwo powołaniowe jest powołaniem duszpa­sterskim: być może, stanowi jego główny cel jako wyzwanie dla wiary Kościołów europejskich. Powołanie jest poważnym problemem dzisiejszego duszpasterstwa.

Tak więc, ogólnie rzecz biorąc, jeżeli duszpasterstwo jest « wezwaniem » i oczekiwaniem, dzisiaj w obliczu tego wyzwania musi być ono prawdopodobnie bardziej odważne i autentyczne, musi bardzo wyraźnie docierać do centrum i do serca przesłania-propozycji, musi być bardziej bezpośrednio skierowane do osoby a nie tylko do grupy, musi skłaniać do konkretnego zaangażowania, a nie niejasnego odwoływania się do wiary abstrakcyjnej i dalekiej od życia.

Być może, powinno byś duszpasterstwem bardziej prowokacyjnym niż pocieszającym: w każdym razie powinno odzwierciedlać dramatyczny sens życia człowieka powołanego do tego, by czynić to, czego nikt inny nie może uczynić na jego miejscu.

We fragmencie przez nas przytoczonym ta uwaga i napięcie powołaniowe jest ewidentne w wyborze Macieja, w odważnym przemówieniu (na stojąco i donośnym głosem) Piotra do tłumu, w sposobie w jakim orędzie chrześcijańskie jest głoszone i odbierane (« przejęli się do głębi serca »).

Przede wszystkim jasno ukazuje swoją moc w odniesieniu do zmiany życia tych, którzy do niego przystępują jak to wynika z nawróceń i sposobu życia wspólnoty opisanej w Dziejach Apostolskich.

c) Duszpasterstwo powołaniowe jest stopniowe i zbieżne

Zauważyliśmy już pośrednio, że w życiu człowieka istnieją różne rodzaje powołań: przede wszystkim do życia, a następnie do miłości, do odpowiedzialności za dar, czyli do wiary; do naśladowania Jezusa, do dawania szczególnego świadectwa wiary, do bycia ojcem lub matką i do szczególnej służby Kościołowi i społeczeństwu.

Uczestniczy w akcji powołaniowej ten, kto ma na uwadze jako pierwszą rzecz bogaty kompleks wartości ludzkich i znaczeń chrześcijańskich, z których rodzi się sens powołaniowy życia każdego żyjącego. Umożliwiają one otwarcie się każdego życia na różne możliwości powołaniowe, zbiegające się w ostatecznym osobistym wyborze.

Innymi słowy, dla właściwego duszpasterstwa powołaniowego konieczne jest przestrzeganie pewnej stopniowości rozpoczynającej się od wartości podstawowych i uniwersalnych (nadzwyczajne dobro życia) i prawd będących jednakowymi dla wszystkich (życie jest darem otrzymanym, który ze swojej natury staje się dobrem podarowanym) by następnie przejść do coraz bardziej osobistego i konkretnego, opartego na wierze i objawionego, progresywnego wyodrębnienia powołania.

Na płaszczyźnie bardziej pedagogicznej ważne jest przede wszystkim ukształtować świadomość sensu życia i wdzięczności za nie, by później móc przekazać tę podstawową postawę odpowiedzialności w odniesieniu do egzystencji, która ze swej natury wymaga od każdego konsekwentnej odpowiedzi w formie daru. Stąd przechodzi się do transcendencji Boga, Stworzyciela i Ojca.

Jedynie w tym miejscu jest możliwa i przekonująca, mocna i radykalna propozycja (jaką zawsze powinno być powołanie chrześcijańskie) poświęcenia się Bogu w życiu kapłańskim bądź konsekrowanym.

d) Duszpasterstwo powołaniowe jest ogólne i specyficzne

Duszpasterstwo powołaniowe wychodzi bezpośrednio od szerokiej idei powołania (i konsekwentnego apelu skierowanego do wszystkich), by w rezultacie ograniczyć się i sprecyzować do powołania indywidualnego. W tym sensie duszpasterstwo powołaniowe jest najpierw ogólne, a następnie specyficzne w porządku, którego zmiana, racjonalnie rzecz biorąc, jest raczej niewskazana, i który skłania raczej do poniechania propozycji bezpośrednich bez postępującej katechezy powołania szczegółowego.

Z drugiej strony jednak, zawsze w rezultacie takiego porządku, duszpasterstwo powołaniowe nie ogranicza się do podkreślenia w sposób ogólny znaczenia egzystencji, lecz skłania się w stronę zaangażowania osobistego i precyzyjnego wyboru. Nie istnieje oderwanie ani tym bardziej kontrast pomiędzy apelem podkreślającym wartości wspólne i zasadnicze egzystencji a apelem do służby Pana « według miary otrzymanej łaski ».

Animator powołaniowy, każdy wychowawca wiary, nie powinien obawiać się proponować odważnych wyborów i całkowitego poświęcenia, aczkolwiek są one trudne i niezgodne z mentalnością naszego wieku.

Jednakże każdy wychowawca jest animatorem powołaniowym i każdy animator jest wychowawcą każdego powołania, respektującym każdy specyficzny charyzmat. Każde powołanie jest związane z innym powołaniem; w istocie rzeczy zakłada je i skłania do niego, podczas gdy wszystkie razem odsyłają do tego samego celu, którym jest historia zbawienia. Każde powołanie ma jednak swój specyficzny charakter.

Prawdziwy wychowawca powołaniowy nie tylko wskazuje na różnicę pomiędzy jednym powołaniem a drugim, respektując różne tendencje w pojedynczych powołanych, ale pozwala ujrzeć i wywołuje te «najwyższe możliwości» radykalności i poświęcenia, które są otwarte na powołanie każdego i w nim są zawarte.

Wpoić głębokie wartości życia oznacza na przykład zaproponować (i nauczyć się proponować) drogę, która w sposób naturalny przechodzi w naśladowanie Chrystusa i która może doprowadzić do wyboru drogi typowej dla apostoła, prezbitera, zakonnika, zakonnicy czy mnicha, który opuszcza świat, jak świeckiego poświęconego w świecie.

Z drugiej strony proponowanie takiej drogi jako celu życia wymaga ze swojej natury uwagi i wcześniejszego przygotowania każdego chrześcijanina do zachowywania podstawowych wartości życia, wiary, wdzięczności i naśladowania Chrystusa.

Wynika z tego strategia powołaniowa lepiej uzasadniona teologicznie i skuteczniejsza na poziomie pedagogicznym. Niektórzy obawiają się, że poszerzenie idei powołaniowej może wpłynąć negatywnie na specyficzną promocję powołań do kapłaństwa i życia konsekrowanego. W rzeczy­wistości dzieje się odwrotnie.

Stopniowość przepowiadania powołaniowego umożliwia przejście od podmiotowości do przedmiotowości, od ogólności do specyficzności, bez wyprzedzania czy niszczenia propozycji, ale czyniąc je zbieżnymi pomiędzy sobą i w kierunku ostatecznej propozycji dla osoby, propozycji która zostanie uczyniona we właściwym czasie i dokładnie rozważona zgodnie z rytmem mającym na uwadze adresata w konkretnej sytuacji życiowej.

Harmonijny i progresywny porządek czyni zasadniczą propozycję o wiele bardziej prowokująca i dostępną dla osoby. Konkretnie, im bardziej młody człowiek zostanie uformowany do naturalnego przejścia od wdzięczności za otrzymany dar życia do wdzięczności za dobro podarowane, tym bardziej prawdopodobne będzie zaoferowanie Bogu całkowitego daru siebie jako naturalnej i dla niektórych nieuniknionej konsekwencji.

e) Duszpasterstwo powołaniowe jest uniwersalne i stale

Chodzi tu o podwójną uniwersalność: w odniesieniu do osób, których dotyczy, i w odniesieniu do wieku, w którym zostaje czynione.

Przede wszystkim duszpasterstwo powołaniowe nie zna granic. Tak jak stwierdziliśmy poprzednio, nie odnosi się ono do niektórych uprzywi­lejowanych osób lub do tych, które dokonały już wyboru wiary, ani też do tych, od których można spodziewać się odpowiedzi pozytywnej, ale zwraca się do wszystkich, dlatego że opiera się na podstawowych wartościach egzystencji. Nie jest duszpasterstwem elitarnym, ale popularnym; nie jest nagrodą dla najbardziej zasłużonych, ale jest laską i darem Bożym dla każdej osoby, ponieważ każdy żyjący jest powołany przez Boga. Nie należy również rozumieć go jako czegoś, co tylko niektórzy mogą zrozumieć czy uznać za interesujące dla ich życia, ponieważ każda istota ludzka ma nieuniknione pragnienie poznania siebie samej, sensu swojego życia i swojego miejsca w historii.

Oprócz tego nie chodzi tu o propozycję czynioną jeden jedyny raz w życiu (w znaczeniu brać albo zostawić) i która praktycznie zostaje odwołana po odrzuceniu jej przez adresata. Powinna ona być natomiast jakby ciągłym przynaglaniem, czynionym na różne sposoby z odpowiednią mądrością, która nie poddaje się w obliczu początkowego braku zainteresowania, często jedynie pozornego i obronnego.

Należy również skorygować przekonanie, że duszpasterstwo powołaniowe skierowane jest wyłącznie do młodzieży, ponieważ w każdym wieku rozbrzmiewa zaproszenie Pana, aby pójść za Nim, i jedynie w chwili śmierci można powiedzieć, że powołanie zostało całkowicie zrealizowane. Co więcej, śmierć jest w najwyższym stopniu powołaniem, tak jak istnieje powołanie w starości, w przejściu od jednego okresu życia do drugiego, w sytuacjach kryzysowych.

Istnieje młodość ducha, która nie przemija z czasem w takim stopniu, w jakim jednostka czuje się ciągle powołana do poszukiwanie i znajdowania na każdym etapie życia różnych zadań do spełnienia, specyficznego sposobu bycia, służenia i miłowania, nowości życia i misji do spełnienia.[72] W tym sensie duszpasterstwo powołaniowe jest związane ze stalą formacją osoby i samo pozostaje stałe. « Całe życie i każde życie jest odpowiedzią ».[73]

W Dziejach Apostolskich Piotr i Apostołowie nie czynią absolutnie żadnej różnicy jeśli chodzi o osoby, przemawiają do wszystkich, młodych, starych, Hebrajczyków i cudzoziemców: Partowie, Medowie i Elamici oznaczają wielką masę bez żadnych różnic i wyjątków do której zwraca się posianie i powołanie, ze sztuką przemawiania do każdego « w jego własnym języku », według jego wymagań, problemów, oczekiwań, obaw, wieku i okresu życia.

To właśnie jest cud Pięćdziesiątnicy i nadzwyczajny dar Ducha. A Duch jest zawsze z nami…

f) Duszpasterstwo powołaniowe jest osobiste i wspólnotowe

Może wydać się to sprzecznością, ale w rzeczywistości zasada ta w pewnym sensie wskazuje na naturę ambiwalentną duszpasterstwa powołaniowego, potrafiącego — gdy jest ono autentyczne — stworzyć dwa bieguny, podmiotu i wspólnoty. Z punktu widzenia animatora powołaniowego sprawą pilną jest dzisiaj przejście od duszpasterstwa powołaniowego prowadzonego przez pojedyncze osoby do duszpasterstwa pojmowanego coraz bardziej jako działalność wspólnotowa, całej wspólnoty w jej różnych wyrazach: grupach, ruchach, parafiach, diecezjach, instytutach religijnych i świeckich…

Kościół w coraz większym stopniu desygnowany jest dzisiaj do stawania się całkowicie powołaniowym: wewnątrz niego «każdy ewangelizator musi uświadomić sobie, że powinien być « lampą » powołaniową będącą w stanie wzbudzić doświadczenie religijne prowadzące dzieci, młodzież i dorosłych do osobistego kontaktu z Chrystusem, w którym objawiają się specyficzne powołania.[74]

Podobnie odbiorcą duszpasterstwa powołaniowego jest cały Kościół. Jeżeli powołuje cała wspólnota kościelna, to również cała wspólnota bez wyjątku jest powoływana. Biegun nadawczy i biegun odbiorczy identyfikują się w pewnym sensie wewnątrz różnych posług kościelnych. Ważna jest zasada; odbicie tej tajemniczej identyfikacji pomiędzy powołującym i powołanym wewnątrz rzeczywistości trynitarnej.

W tym sensie duszpasterstwo powołaniowe jest wspólnotowe. Jest rzeczą piękną, że właśnie w tym sensie Apostołowie w dniu Pięćdziesiątnicy zwracają się do tłumu, a następnie Piotr zabiera głos w imieniu Dwunastu. Również wtedy, gdy chodzi o wybór Macieja i Szczepana, a następnie Barnaby i Szawła cała wspólnota bierze udział w rozpoznaniu przez modlitwę, post, nałożenie rąk.

W tym samym czasie jednak, pojedyncza osoba, powinna stać się interpretatorem propozycji powołaniowej. Wierzący jest tym, który mocą swojej wiary musi w pewnym sensie wziąć odpowiedzialność za powołanie drugiego.

Posługa wezwaniu powołaniowemu nie dotyczy więc jedynie prezbiterów, konsekrowanych czy konsekrowane ale każdego wierzącego, rodziców, katechetów i wychowawców.

Jeżeli prawdą jest, że apel skierowany jest do wszystkich, to również prawdą jest fakt, że apel ten musi być spersonalizowany, skierowany do konkretnej osoby, do jej świadomości wewnątrz relacji całkowicie osobowej.

Istnieje pewien moment w dynamice powołaniowej, w którym propozycja przechodzi od osoby do osoby i wymaga tego szczególnego klimatu, który może zagwarantować jedynie relacja indywidualna. Prawdą jest więc, że Piotr i Szczepan przemawiają do tłumu; ale Szaweł będzie potrzebował Ananiasza, ażeby zrozumieć czego Bóg wymaga od niego (Dz 9,13-17), podobnie jak dworzanin — Filipa (Dz 8,26-39).

g) Duszpasterstwo powołaniowe jest perspektywą jednocząco-syntetyczną duszpasterstwa

Jaki jest punkt wyjścia, taki jest punkt docelowy. Duszpasterstwo powołaniowe jako takie jawi się jako kategoria jednocząca duszpasterstwo w ogóle, jako naturalna docelowość wszelkiego trudu, punkt docelowy różnych wymiarów, prawie jak swoistego rodzaju element weryfikujący autentyczne duszpasterstwo.

Powtarzamy: jeżeli duszpasterstwo nie osiąga « przeszycia serca », nie jest duszpasterstwem chrześcijańskim, lecz nieszkodliwą hipotezą roboczą.

W konsekwencji duszpasterstwo powołaniowe jest i i musi pozostać w relacji ze wszystkimi innymi wymiarami, jak na przykład rodzinnym i kulturowym, liturgicznym i sakramentalnym, katechetycznym i drogą wiary w katechumenacie; z różnymi grupami animacji i formacji chrześcijańskiej (nie tylko z dziećmi i młodzieżą ale również z rodzicami, narzeczonymi, osobami chorymi i starymi…) i ruchami (poczynając od ruchu w obronie życia, a kończąc na różnych inicjatywach solidarności społecznej).[75]

Duszpasterstwo powołaniowe jest przede wszystkim perspektywą jednoczącą duszpasterstwo młodzieżowe. Nie należy zapominać, że wiek rozwojowy jest w ścisłym znaczeniu wiekiem projektów i autentyczne duszpasterstwo młodzieżowe nie może pominąć wymiaru powołaniowego. Wręcz przeciwnie, musi go uwzględnić, ponieważ zaproponowanie Jezusa Chrystusa oznacza precyzyjny projekt życia.

Stąd bierze się owocna współpraca duszpasterska, pomimo rozróżnienia w niej dwóch zakresów: zarówno dlatego, że duszpasterstwo młodzieżowe dotyczy różnych problemów, a nie tylko powołania, jak również dlatego, że nie dotyczy ono jedynie świata młodych, ale jego horyzonty są o wiele szersze i dotyczą różnych problematyk.

Zastanówmy się oprócz tego, jak ważne mogłoby być duszpasterstwo powołaniowo-rodzinne wychowujące progresywnie rodziców do stawania się pierwszymi animatorami-wychowawcami powołaniowymi. Ponadto jakże cenne mogłoby być duszpasterstwo powołaniowe wśród chorych nie zapraszające ich jedynie do ofiarowania własnych cierpień za powołania kapłańskie, ale pomagające im przeżywać własną chorobę w całej pełni tajemnicy, którą w sobie zawiera jako powołanie osobiste, które chory wierzący ma «obowiązek» przeżywać dla i w Kościele i «prawo » do pomocy ze strony Kościoła.

Ta łączność ułatwia dynamizm duszpasterski, ponieważ w rzeczywistości jest tej samej natury. Powołania, tak jak charyzmaty, poszukują się między sobą oświetlają się wzajemnie i uzupełniają. Stają się natomiast niezrozumiałe, jeżeli są odizolowane. Nie uczestniczy w duszpasterstwie Kościoła ten, kto pozostaje zamknięty we własnym sektorze specjalistycznym.

Naturalnie, stwierdzenia te należy rozumieć w podwójnym sensie: ogólnie rzecz biorąc, duszpasterstwo powinno włączyć się do animacji powołaniowej w celu umożliwienia wyboru powołaniowego; z drugiej strony jednak, duszpasterstwo powołaniowe musi też pozostać otwarte na inne wymiary.

Jest ono punktem końcowym syntetyzującym różne bodźce duszpa­sterskie i umożliwiającym ich wykorzystanie w egzystencji poszczególnego wierzącego. W konsekwencji duszpasterstwo powołaniowe wymaga poświęcenia mu uwagi, ale w zamian za to czyni inicjatywę duszpasterską prawdziwą i autentyczną w każdym sektorze. Powołanie jest pulsującym sercem jednolitego duszpasterstwa.[76]

Powołaniowe itineraria duszpasterskie

27. Ikona biblijna na której oparliśmy naszą refleksję, umożliwia nam uczynienie kroku do przodu, kierując się od zasad teoretycznych, do identyfikacji niektórych duszpasterskich dróg powołaniowych.

Są one wspólnotową drogą wiary, odpowiadającą precyzyjnym funkcjom kościelnym i klasycznym wymiarom bycia wierzącym, wzdłuż której dojrzewa wiara oraz staje się coraz bardziej wyraźne, i potwierdzające się stopniowo, powołanie jednostki do służby wspólnocie kościelnej.

Refleksja i tradycja Kościoła potwierdzają, że zazwyczaj rozpoznanie powołaniowe dokonuje się wokół niektórych precyzyjnych dróg wspólnotowych: liturgii i modlitwy, wspólnoty kościelnej i służby miłości, doświadczenia miłości Boga otrzymanej i ofiarowanej poprzez świadectwo. Dzięki nim we wspólnocie opisanej w Dziejach Apostolskich: « wzrastała też bardzo liczba uczniów w Jerozolimie » (Dz 6,7).

Duszpasterstwo powinno iść również dzisiaj tymi drogami w celu pobudzenia i towarzyszenia itinerarium powołaniowemu wierzących. Doświadczenie osobiste i wspólnotowe, systematyczne i zaangażowane w tych kierunkach, mogłoby i powinno pomóc jednostce w odkryciu apelu powołaniowego.

Dzięki temu duszpasterstwo stałoby się rzeczywiście duszpasterstwem powołaniowym.

a) Liturgia i modlitwa

Liturgia oznacza i wskazuje jednocześnie na wyraz, pochodzenie i pokarm każdego powołania i posługi w Kościele. W celebracjach litur­gicznych sprawuje się pamiątkę działalności Bożej przez Chrystusa w Duchu, do której odsyła dynamika życiowa chrześcijanina. W liturgii, z punktem kulminacyjnym w Eucharystii, wyraża się w całej swojej pełni powołanie misja Kościoła i każdego wierzącego.

Od liturgii pochodzi zawsze apel powołaniowy, skierowany do uczestniczącego w niej.[77] Każda celebracja jest wydarzeniem powołaniowym. W celebrowanej tajemnicy wierzący nie może nie rozpoznać swojego własnego powołania, nie może nie usłyszeć głosu Ojca, który w Synu, mocą Ducha wzywa go, aby ofiarował się dla zbawienia świata.

Również modlitwa staje się drogą rozeznania powołaniowego, nie tylko dlatego, że sam Jezus zaprosił do modlitwy do Pana żniwa, ale dlatego, że jedynie słuchając Boga, wierzący może osiągnąć i odkryć projekt samego Boga: w kontemplowanej tajemnicy wierzący odkrywa własną tożsamość « ukrytą z Chrystusem w Bogu » {Kol 3,3).

Jedynie modlitwa może uaktywnić postawę zaufania i zawierzenia, niezbędną do wymówienia własnego «tak» i pokonania obaw i niepewności. Każde powołanie rodzi sią z zawołania.

Również osobiste doświadczenie modlitwy jako dialogu z Bogiem należy do tego wymiaru nawet wtedy, gdy jest ona « celebrowana » w intymności własnej « celi », jest relacją z tym ojcostwem od którego pochodzi każde powołanie. Wymiar ten jest szczególnie widoczny w doświadczeniu Kościoła początków, którego członkowie trwali wiernie: « w łamaniu chleba i w modlitwie (Dz 2,42). Każda decyzja, w tamtej wspólnocie poprzedzona była modlitwą. Każdy wybór a szczególnie odnośnie misji odbywał się w kontekście liturgicznym (Dz 6,1-7; 13,1-5).

Jest to logika modlitewna, której wspólnota nauczyła się od Jezusa, gdy do «tłumów znękanych i porzuconych, jak owce nie mające pasterza» powiedział: « Żniwo wprawdzie wielkie, ale robotników mało. Proście Pana żniwa, żeby wyprawił robotników na swoje żniwo» (Mt 9,37-38; Łk 10,2).

Wspólnoty chrześcijańskie w Europie rozwinęły w tych latach wiele inicjatyw modlitwy za powołania, co odbiło się donośnym echem na Kongresie. Modlitwa we wspólnotach diecezjalnych i parafialnych, w wielu przypadkach nieustająca »dzień i noc », jest jedną z najczęstszych dróg prowadzących do stworzenia nowej wrażliwości i nowej kultury powołaniowej przychylnej kapłaństwu i życiu konsekrowanemu.

Ikona ewangeliczna «Pana żniwa » prowadzi do serca problemu powołań, do modlitwy. Modlitwy, która potrafi «patrzeć» z mądrością ewangeliczną na świat i na człowieka w sytuacji jego potrzeb życiowych i zbawienia. Modlitwy, która wyraża miłość i «współczucie» (Mt 9,36) Chrystusa dla ludzkości, również dzisiaj jawiącej się « jak owce nie mające pasterza » (Mt 9,36). Modlitwy, która wyraża wiarę w pełen mocy głos Ojca, który jedynie może powołać i posłać do pracy w Swojej winnicy.

Modlitwy, która wyraża żywą nadzieję w Boga, który nie pozwoli aby brakowało Kościołowi « robotników » (Mt 9,38) potrzebnych do wypełnienia jego misji.

Duże zainteresowanie Kongresu wzbudziły świadectwa dotyczące doświadczenia lectio divina w perspektywie powołaniowej. W niektórych diecezjach na dużą skalę rozpowszechnione są « szkoły modlitwy » i « szkoły Słowa ». Zasada na której opierają się, jest już klasyczną zasadą zawartą w Dei Verbum. Sobór zachęca: «wszystkich wiernych, by poprzez częste czytanie Pisma świętego i przez modlitwę nabywali wzniosłego poznania Jezusa Chrystusa ».[78]

b) Wspólnota kościelna

Pierwszą funkcją życiową wypływająca z liturgii jest manifestacja komunii, którą przeżywa się wewnątrz Kościoła jako Ludzie zjednoczonym w Chrystusie poprzez Jego krzyż, jako wspólnocie w której wszelki podział jest zawsze pokonywany w Duchu Bożym, który jest Duchem jedności (Ęf 2,11-22; Gal 3,26-28; / 17,9-26).

Kościół ukazuje się jako płaszczyzna braterstwa w której, udziałem każdego wierzącego powinno stać się doświadczenie jedności z ludźmi i z Bogiem, będącej darem z góry. Wspaniałym przykładem tego wymiaru kościelnego są Dzieje Apostolskie, w których opisana jest wspólnota wierzących, głęboko naznaczona braterską jednością podziałem dóbr materialnych i duchowych, wspólnymi uczuciami i sentymentami (Dz 2,42-48), do tego stopnia, że « jeden duch i jedno serce ożywiały wszystkich wierzących (Dz 4,32).

Jeżeli każde powołanie w Kościele jest darem przeżywanym dla innych, oraz posługą miłości w wolności, to jest również darem do dzielenia się z innymi. Jest ono odkrywane jedynie poprzez życie w braterstwie.

Braterstwo kościelne nie jest tylko cnotą umiejętnego zachowania się, ale jest również itninerarium powołaniowym. Tylko właściwie go przeżywając, można go wybrać jako podstawowy składnik projektu powołaniowego, lub można otworzyć się na powołanie, które w każdym razie będzie zawsze powołaniem do braterstwa.[79] Przeciwnie, nie może odczuć żadnego oddziaływania powołaniowego ten, który nie doświadcza żadnego braterstwa i zamyka się na relacje z innymi, lub interpretuje powołanie wyłącznie jako perfekcję prywatną i osobistą.

Powołanie jest relacją. Jest ono manifestacją człowieka, stworzonego i otwartego przez Boga na relację z drugim. Również w przypadku powołania do intymności z Bogiem w klauzurze zawarta jest możliwość otwarcia i podziału, której można doświadczać jedynie przez realne braterstwo. «Pokonanie wizji indywidualistycznej ministerium i konsekracji życia w poszczególnych wspólnotach chrześcijańskich jest decydującym wkładem historycznym ».[80]

Powołanie oznacza dialog, świadomość wołania przez Innego i odwagę udzielenia Mu odpowiedzi. Jak może dojrzewać ta umiejętność dialogu w tym, który nie nauczył się w życiu i w relacjach codziennych pozwolić wołać się, odpowiadać, rozpoznawać siebie w drugiej osobie. Jak może pozwolić powołać się przez Ojca ten, który nie martwi się o to, by odpowiedzieć na wołanie brata?

Dzielenie się z bratem i wspólnotą wiernych staje się wtedy drogą, na której uczy się czynić innych współuczestnikami własnych projektów, by w końcu przejąć na siebie plan przygotowany przez Boga. Będzie on zawsze i wszędzie projektem, planem braterstwa.

Doświadczenie dzielenia się Słowem, sygnalizowane przez niektóre Kościoły europejskie, sprowadza się do ustanowienia centrów słuchania. Są to grupy wiernych, którzy spotykają się co jakiś czas w swoich domach w celu lepszego poznania orędzia chrześcijańskiego i dzielenia się darami interpretacji samego Słowa.

Takie centra będą miały dla młodych znamię powołaniowe, poprzez słuchanie Słowa, które powołuje, poprzez katechezę i modlitwę przeżywaną w sposób bardziej osobisty i zaangażowany, bardziej wolny i twórczy. Centra słuchania staną się bodźcem do współodpowiedzialności kościelnej, ponieważ umożliwią odkrycie różnych sposobów służenia wspólnocie i będą mogły dojrzewać w nich specyficzne powołania.

Innym pozytywnym doświadczeniem itinerarium powołaniowego Kościołów partykularnych i różnych Instytutów życia konsekrowanego jest wspólnota otwarta realizująca zaproszenie Chrystusa: «Przyjdźcie i zobaczycie». Ojciec Święty określa ją jako «złotą regułę duszpasterstwa powołaniowego ».[81] W tych wspólnotach lub ośrodkach orientacji powołaniowej, dzięki bardzo specyficznemu i bezpośredniemu doświadczeniu, młodzi ludzie mogą dokonać prawdziwego i stopniowego rozeznania własnego powołania. Udziela im się pomocy, by w odpowiednim momencie mogli nie tylko rozpoznać projekt Boży w odniesieniu do siebie, ale i podjąć decyzję uczynienia go własną tożsamością.

c) Służba miłości

Jest to jedna z bardziej typowych funkcji wspólnoty kościelnej. Polega na przeżywaniu doświadczenia wolności w Chrystusie, której najwyższym szczytem jest służba. « Kto by, między wami chciał stać się wielkim, niech będzie waszym sługą » (Mt 20,26), « Kto chce być pierwszym, niech będzie ostatnim ze wszystkich i sługą wszystkich (Mk 9,35). Kościół pierwotny szybko zrozumiał tę lekcję, ponieważ służba pojawia się jako jeden z jego składników strukturalnych do tego stopnia, że zostają powołani diakoni właśnie do « służby żniwa ».

Ponieważ wierzący żyje dla łaski doświadczenia wolności w Chrystusie, jest on powołany do stania się świadkiem wolności i pośrednikiem wyzwolenia ludzi. Tego wyzwolenia, które realizuje się nie przemocą i dominacją, ale dzięki przebaczeniu i miłości, darowi z siebie i służbie na wzór Chrystusa Sługi. Jest to służba miłości, której możliwości ekspresyjne są bez granic.

Prawdopodobnie jest to droga królewska na szlaku powołaniowym w kierunku rozpoznania własnego powołania, ponieważ doświadczenie służby, zwłaszcza tam, gdzie jest dobrze przygotowane, prowadzone i przepojone najbardziej prawdziwym znaczeniem, jest doświadczeniem wielkiego człowieczeństwa prowadzącym do lepszego poznania siebie samego, godności innych i piękna poświęcania się im.

Autentyczny sługa Kościoła to ten, który traktuje jako przywilej umywanie nóg najbiedniejszym i uzyskał wolność tracenia własnego czasu dla potrzeb innych. Doświadczenie służby jest doświadczeniem wielkiej wolności w Chrystusie.

Kto służy bratu, nieuchronnie spotyka Boga i wchodzi w szczególną harmonię z Nim. Nie będzie miał trudności z odkryciem Jego woli w stosunku do siebie i przede wszystkim będzie pociągało go wykonywanie tej woli. Będzie to w każdym razie powołanie do służby Kościołowi i światu.

Tak było z wieloma powołaniami w ostatnich dziesięcioleciach. Animacja powołaniowa posoborowa przeszła stopniowo od « duszpasterstwa propagandy» do « duszpasterstwa służby», szczególnie w stosunku do najbiedniejszych i potrzebujących.

Wielu młodych odnalazło rzeczywiście Boga i siebie samych, cel życia i prawdziwe szczęście, dedykując czas i uwagę braciom aż do podjęcia decyzji, by nie poświęcić im jednego tylko okresu życia, ale całą egzystencję. Powołanie chrześcijańskie jest rzeczywiście życiem dla innych.

d) Świadectwo i Roszenie Ewangelii

Świadectwo i głoszenie Ewangelii jest ukazywaniem człowiekowi bliskości Boga w całej historii zbawienia, przede wszystkim w Chrystusie, jak również miłosierdzia Ojca dla człowieka, aby posiadał on życie w nadmiarze. Takie głoszenie leży u podstawy drogi wiary każdego wierzącego. Wiara jest rzeczywiście darem otrzymanym od Boga i poświadczonym przykładem wspólnoty, wielu sióstr i braci, jak również poprzez katechezę o prawdach Ewangelii.

Ale wiara powinna być przekazywana i przychodzi czas w którym każde świadectwo staje się darem aktywnym. Dar otrzymany staje się darem podarowanym przez osobiste świadectwo i osobiste głoszenie.

Świadectwo wiary angażuje całego człowieka i może być wyrażone jedynie całym życiem, całą własną ludzkością całym sercem, całym umysłem, wszystkimi siłami aż poprzez dar życia.

Interesujące jest to stopniowe wzmacnianie się znaczenia terminu, wzmacnianie, które w gruncie rzeczy znajdujemy we fragmencie biblijnym stanowiącym motyw przewodni naszych refleksji. Popatrzmy na świadectwo katechezę Piotra i Apostołów w dzień Pięćdziesiątnicy, a następnie na odważną katechezę Szczepana kończącą się jego męczeństwem (Dz 6,8; 7,60) jak również Apostołów cieszących się, iż « stali się godnymi cierpień Jezusa » (Dz 5,41).

Jeszcze ciekawsze jest jednak odkrycie w jaki sposób to świadectwo-głoszenie ewangeliczne może stać się specyficznym itinerarium powołaniowym.

Świadomość wdzięczności za otrzymany dar wiary, powinna stawać się pragnieniem i chęcią przekazywania innym tego co się otrzymało, zarówno przez przykład własnego życia jak i katechezę. Ta ostatnia z kolei « ma za cel oświetlanie wielu sytuacji życiowych poprzez nauczanie każdego jak przeżywać własne powołanie chrześcijańskie w świecie ».[82] W przypadku, gdy katecheza jest również i przede wszystkim świadectwem, taki wymiar powołaniowy stanie się jeszcze bardziej ewidentny.[83]

Kongres potwierdził ważność katechezy w perspektywie powołaniowej wskazując na sprawowanie Sakramentu Bierzmowania jako na nadzwyczajne itinerarium powołaniowe dla dzieci i młodzieży. Wiek bierzmowania mógłby być « wiekiem powołania », okresem orientacji teologicznej i pedagogicznej odpowiednim do odkrycia i realizacji otrzymanego daru i jego świadectwa.

Katecheza powinna wzbudzić zdolność rozpoznania i manifestacji daru Ducha.[84]

Bezpośrednie spotkanie wierzących przeżywających z wiarą i odwagą ich powołanie jako wiarygodnych świadków dających konkretny przykład udanych powołań, może być decydujące w pomocy bierzmowanym w odkryciu i przyjęciu powołania Bożego.

W każdym razie powołanie jest zrodzone ze świadomości daru i ze świadomości tak pełnej wdzięczności, że staje się czymś logicznym oddanie służbie innym własnego doświadczenia, by przyjąć na siebie ciężar ich wzrostu w wierze.

Kto z uwagą i szlachetnością żyje świadectwem wiary, nie będzie zwlekał z przyjęciem planu, jaki Bóg ma względem niego i poświęci realizacji tego planu wszystkie swoje siły.

Od itinerariów duszpasterskich do osobistego powołania

28. Podsumowując, możemy stwierdzić, że w wymiarze liturgicznym, we wspólnocie kościelnej, w służbie charytatywnej i w głoszeniu Ewangelii określona jest sytuacja egzystencjalna każdego wierzącego. To jest nie tylko jego godnością i jego podstawowym powołaniem, ale również warunkiem możliwości odkrycia własnej tożsamości.

Tak więc, każdy wierzący musi przeżywać wspólnie liturgię, wspólnotę braterską posługę charytatywną i głoszenie Ewangelii, ponieważ jedynie poprzez takie głoszenie i doświadczenie będzie mógł odkryć swój szczególny sposób życia jako chrześcijanina. W konsekwencji należy uprzywilejować te itineraria powołaniowe, ponieważ reprezentują one główną drogę duszpasterstwa powołaniowego, dzięki której może ujawnić się tajemnica każdego powołania.

Są to również itineraria przynależące do życia każdej wspólnoty, która pragnie nazywać się chrześcijańską, uwidaczniające jej solidność lub prowizoryczność. Dlatego więc, nie tylko reprezentują obowiązującą drogę ale przede wszystkim oferują gwarancję autentyczności poszukiwania i rozpoznawania powołania.

Te cztery wymiary i funkcje, z jednej strony prowokują do całkowitego zaangażowania podmiotu, z drugiej wynoszą go na próg bardzo osobistego doświadczenia, przynaglającej konfrontacji, niemożliwego do zignorowania apelu, decyzji do powzięcia, której nie można odkładać w nieskończoność. Dlatego duszpasterstwo powołaniowe będzie musiało unaocznić to poprzez głębokie i całościowe doświadczenie kościelne, które prowadzi każdego-wierzącego « do odkrycia i przyjęcia własnej odpowiedzialności w Kościele ».[85] Powołania, które nie rodzą się z tego doświadczenia i z tego włączenia we wspólnotowe działanie kościelne, ponoszą ryzyko deformacji u podstaw i wątpliwej autentyczności.

Oczywiście, te wszystkie wymiary będą obecne i harmonijnie skoordynowane w doświadczeniu, które będzie mogło stać się decydującym jedynie wtedy, gdy stanie się całościowo ogarniającym doświadczeniem.

Istotnie, często zdarzają się młodzi, którzy spontanicznie uprzywilejowują jedną albo drugą funkcję (zaangażowani wyłącznie w wolontariacie lub zbytnio pociągnięci wymiarem liturgicznym, lub przesadni idealistyczni teoretycy). Ważne więc będzie, aby wychowawca unaocznił powołaniowy sens zaangażowania się nie według upodobań młodego człowieka, ale według obiektywnej miary doświadczenia wiary, która ze swojej natury nie może być czymś dającym się ujarzmić. Jedynie uznanie tej miary obiektywnej może pozwolić ujrzeć własną miarę subiektywną.

W tym sensie obiektywność poprzedza subiektywność, a młody człowiek musi się nauczyć dać jej pierwszeństwo, jeżeli rzeczywiście chce odkryć samego siebie i to, do czego jest powołany. Innymi słowy, musi najpierw zrealizować to, co jest wymagane od wszystkich, jeżeli zależy mu na tym, by pozostać samym sobą.

Nie tylko, lecz to, co jest obiektywne, regulowane w oparciu o normę i tradycję i skierowane do sprecyzowanego celu przekraczającego subiekty­wność ma wyraźną siłę atrakcyjności i przyciągania powołaniowego. Naturalnie, doświadczenie obiektywne będzie musiało stać się subiektywnym, bądź uznanym przez jednostkę za własne. Zawsze jednak musi wyjść od jednego źródła lub jednej prawdy, nie określonej przez podmiot, ale opierającej się na bogatej tradycji wiary chrześcijańskiej. W ostatecznej analizie « duszpasterstwo powołaniowe zawiera podstawowe etapy itinerarium wiary ».[86] To również potwierdza stopniowość i zbieżność duszpasterstwa powołaniowego.

Od itinerariów do wspólnot chrześcijańskich

a) Wspólnota parafialna

29. Kongres europejski postawił sobie między innymi za cel wprowadzenie duszpasterstwa powołaniowego w życie wspólnot chrześcijańskich, w konkretne sytuacje życia i tam, gdzie szczególnie młodzi ludzie są zaangażowani w mniejszym lub większym stopniu w doświadczenie wiary.

Chodzi o to, by wyprowadzić duszpasterstwo powołaniowe z kręgu odpowiedzialnych za to dzieło i dojść do progów peryferyjnych Kościoła partykularnego. Jednocześnie jest rzeczą pilną wyjście poza fazę eksperymentalną wielu Kościołów europejskich i przejście do prawdziwych dróg pasterskich, wpisanych w kontekst wspólnot chrześcijańskich łącznie z waloryzacją tego, co jest istotne z punktu widzenia powołaniowego.

Należy zwrócić szczególną uwagę na rok liturgiczny, będący ciągłą szkolą wiary, w której każdy wierzący, wspomagany przez Ducha Świętego, jest powołany do wzrostu według Jezusa. Od Adwentu, czasu nadziei, do Pięćdziesiątnicy i czasu zwykłego, rok liturgiczny celebruje i przedstawia model człowieka powołanego do tego by stanąć przed tajemnicą Jezusa-« pierwszego między braćmi » (Rz 8,29).

Antropologia, którą analizuje rok liturgiczny, jest prawdziwie powołaniowa, pobudza każdego chrześcijanina do dania coraz jaśniejszej odpowiedzi na powołanie do skonkretyzowanej i osobistej misji w historii. Stąd uwaga na codzienne itineraria, na których jest zaangażowana każda wspólnota chrześcijańska. Mądrość duszpasterska wymaga szczególnie od duszpasterzy, przewodników wspólnot chrześcijańskich, wielkiej troski i uważnego rozeznania w celu umożliwienia dojścia do głosu znakom liturgicznym i przeżyciom doświadczenia wiary. Od obecności bowiem Chrystusa w zwykłych ludzkich sytuacjach pochodzą apele powołaniowe Ducha.

Nie należy zapominać, że duszpasterz, przede wszystkim prezbiter odpowiedzialny za wspólnotę chrześcijańską, jest tym, który bezpośrednio troszczy się o wszystkie powołania.

Prawdę mówiąc, nie wszędzie uznaje się pełne prawo powołaniowe wspólnoty parafialnej, podczas gdy właśnie « rady duszpasterskie diecezjalne i parafialne w powiązaniu z narodowymi centrami powołań są kompetentnymi organami we wszystkich wspólnotach i wszystkich sektorach zwyczajnego duszpasterstwa ».[87]

Należy więc popierać inicjatywy tych parafii, które stworzyły grupy odpowiedzialnych za animację powołaniowa i inne działania mające na celu rozwiązanie «problemu leżącego w samym sercu Kościoła »[88] (grupy modlitwy, dni i tygodnie powołaniowe, katecheza i świadectwa, i to wszystko, co przyczynia się do utrzymania zainteresowania powołaniowego).[89]

b)  « Miejsca-znaki » życia-powołania

W tym delikatnym przejściu od duszpasterstwa powołaniowego i jego doświadczeń do duszpasterstwa powołaniowego z punktu widzenia jego dróg, konieczne jest dopuszczenie do głosu nie tylko apeli powołaniowych pochodzących z itinerariów, które przebiegają przez codzienne życie wspólnoty chrześcijańskiej, ale należy również podkreślić znaczenie miejsc-znaków życia jako powołania i miejsc pedagogicznych wiary. Kościół- pozostaje żywy, jeżeli dzięki darom Ducha potrafi dostrzec i dowartościować te miejsca.

Miejsca-znaki powołaniowe egzystencji w Kościele partykularnym to: wspólnoty zakonne, świadkowie modlitewnego oblicza modlącej się wspólnoty kościelnej, apostolskie wspólnoty zakonne i wspólnoty życia konsekrowanego.

W kontekście kultury wyraźnie zwróconej ku rzeczom przemijającym i tymczasowym, przenikniętym mroźnym wiatrem indywidualizmu, wspólnoty modlitewne i wspólnoty apostolskie otwierają się na prawdziwą perspektywę życia autentycznie chrześcijańskiego, zwłaszcza wobec ostatnich pokoleń bardziej zwracających uwagę na znaki niż słowa.

Szczególnym znakiem wymiaru powołaniowego życia jest wspólnota seminarium diecezjalnego czy międzydiecezjalnego. Spełnia ona szczególną funkcję w obrębie naszych Kościołów. Z jednej strony, jest silnym znakiem, ponieważ stanowi obietnicę przyszłości. Młodzi przybywający do semina­rium, dzieci tego pokolenia będą kapłanami jutra. Ponadto seminarium przypomina w sposób konkretny o charakterze powołaniowym życia i konieczności służby konsekrownej dla istnienia wspólnoty chrześcijańskiej.

Z drugiej strony, seminarium jest znakiem słabym, ponieważ wymaga ciągłej uwagi Kościoła partykularnego, inspiruje do działania duszpasterstwo powołaniowe w celu corocznego naboru kandydatów. Również solidarność ekonomiczna może być zachętą pedagogiczną w celu wychowania Ludu Bożego do modlitwy w intencji wszystkich powołań.

c)  Miejsca pedagogiczne wiary

Oprócz miejsc-znaków ważne są miejsca pedagogiczne duszpasterstwa powołaniowego, tworzone przez grupy, ruchy, stowarzyszenia i samą szkołę.

Pomijając różny kształt socjologiczny takich form skupienia, należy uznać ich wielką wartość pedagogiczną, szczególnie w odniesieniu do młodzieży, jako miejsca, w których osoby mogą być w sposób inteligentny wspomagane w osiągnięciu prawdziwej dojrzałości wiary.

Może to być skutecznie realizowane pod warunkiem, że nie zaniecha się trzech wymiarów doświadczenia chrześcijańskiego: powołania każdego, wspólnoty Kościoła i misji z Kościołem.

d) Postacie formatorów i formatorek

W obecnym momencie historycznym należy zwrócić szczególną uwagę na jeszcze inny problem pedagogiczny, a mianowicie na staranną formację pedagogów. Ogólnie wiadomo o słabości i problematyczności miejsc pedagogicznych wiary, wystawionych na ciężką próbę kultury indywi­dualizmu, spontanicznych stowarzyszeń czy kryzysu instytucjonalnego.

Z drugiej strony, przede wszystkim od młodych wypływa potrzeba konfrontacji, dialogu, punktów odniesienia. Wiele znaków potwierdza istnienie tego problemu. Tak więc, istnieje wyraźne i pilne zapotrzebowanie na nauczycieli życia duchowego, na wybitne postacie zdolne do przybliżenia tajemnicy Boga, dysponowane do słuchania, by pomóc osobom wejść w poważny dialog z Panem.

Silne osobowości duchowe to nie tylko osoby ze szczególnym charyzmatem ale również rezultat formacji zwracającej szczególną uwagę na absolutny prymat Ducha.

W trosce o wychowawców naszych wspólnot, należy zwrócić uwagę z jednej strony na jasną i wrażliwą świadomość powołaniową u tych wszystkich, którzy zostali powołani do pracy z młodzieżą (kapłani, zakonnicy, zakonnice, świeccy); z drugiej zaś strony należy wspomagać i formować działalność wychowawczą, kobiety, by była ona punktem odniesienia i mądrą przewodniczką dla młodzieży. Kobieta jest rzeczywiście obecna w dużym stopniu we wspólnotach chrześcijańskich i znane są też powszechnie jej zdolności intuicyjne oraz jej duże doświadczenie w dziedzinie wychowawczej (rodzina, szkoła, zgromadzenia, wspólnoty).

Szczególnie cenny, jeżeli nie decydujący jest również wkład kobiety w odniesieniu do żeńskiego świata młodzieżowego, nie dającego się ograniczyć do męskiego świata młodzieżowego, lecz potrzebującego dokładniejszej i bardziej specyficznej refleksji przede wszystkim w dziedzinie powołaniowej.

Być może, to również stanowi część tego zwrotu, który charakteryzuje dzisiaj duszpasterstwo powołaniowe. Podczas bowiem, gdy w przeszłości także powołania kobiece brały początek od ważnych postaci ojców duchowych, autentycznych przewodników, osób i wspólnot, dzisiaj żeńskie powołania potrzebują odniesień do postaci kobiecych, indywidualnych i wspólnotowych mogących przedstawić konkretne propozycje modeli, a nie tylko wartości.

e) Organizmy duszpasterstwa powołaniowego

Duszpasterstwo powołaniowe, by móc zaproponować się jako perspektywa jednocząca i syntetyczna duszpasterstwa w ogóle, musi być jako pierwsze syntezą i wspólnotą charyzmatów i posług.

Od pewnego czasu odczuwa się w Kościele konieczność tej koordynacji,[90] która dzięki Bogu, dała już znaczące owoce. Organizmy parafialne, ośrodki powołaniowe diecezjalne i narodowe od wielu już bowiem lat z wielkim pożytkiem prowadzą swoją działalność.

Nie wszędzie jednak istnieje analogiczna sytuacja. Obecny Kongres z żalem stwierdził nieobecność lub niewielką ilość tych struktur w niektórych krajach europejskich.[91] Żywi jednak nadzieję, że w najbliższym czasie powyższe struktury zostaną utworzone i odpowiednio rozbudowane.

W wielu miejscach daje się wciąż zauważyć, że podczas, gdy Centra narodowe gwarantują znaczący wkład w stwarzaniu bodźców konstruktywnych dla całościowego duszpasterstwa powołaniowego, Centra diecezjalne nie wydają się wszędzie ożywione tą samą wolą pracy i współpracy na rzecz powołania wszystkich. Istnieje pewien ogólny program jednolitego duszpasterstwa, który wciąż jeszcze napotyka na trudności, aby stać się praktyką Kościoła miejscowego i wydaje się, że w pewnym sensie sytuacja zaczyna się komplikować, gdy od propozycji ogólnych przechodzi się do kapilarnego przełożenia ich na rzeczywistość diecezjalną lub parafialną. Tutaj rzeczywiście nie zniknęły jeszcze całkowicie perspektywy oraz praktyki partykularne o charakterze mniej kościelnym.[92]

Jeżeli chodzi o Centra diecezjalne i narodowe, zamiast powtarzać to, co odnośnie ich funkcji podkreślają w sposób wzorcowy różne dokumenty, wydaje się konieczne przypomnienie, że nie chodzi tu po prostu o kwestię organizacji praktycznej, ile o promocję nowego ducha, który powinien przenikać duszpasterstwo powołaniowe w Kościele, a w szczególności w Kościele europejskim. Kryzys powołaniowy jest również kryzysem jedności w faworyzowaniu i popieraniu wzrostu powołań. Nie mogą rodzić się powołania tam, gdzie nie żyje się duchem autentycznie kościelnym.

Oprócz polecenia przedsięwzięcia zobowiązań w tej dziedzinie i bardziej ścisłego połączenia pomiędzy Centrami narodowymi, Centrami parafialnymi, Kongresem i niniejszym dokumentem, wyraża się życzenie, by te organizacje wzięły sobie bardziej do serca dwa problemy: promocję autentycznej kultury powołaniowej w społeczeństwie świeckim i kościelnym, na co została już uprzednio zwrócona uwaga, i formację wychowawców-formatorów powołaniowych, która stanowi istotny i właściwy, centralny i strategiczny element dzisiejszego duszpasterstwa powołaniowego.[93]

Kongres, oprócz tego, zwraca się z prośbą o wzięcie ponownie pod uwagę utworzenia Centrum jednolitego duszpasterstwa powołaniowego ponadnarodowego dla Europy, jako znaku i konkretnego wyrazu jedności i współpracy, koordynacji i wymiany doświadczeń i osób pomiędzy poszczególnymi Kościołami narodowymi,[94] przy zachowaniu oryginalności, każdego z nich.

 

CZĘŚĆ CZWARTA – PEDAGOGIA POWOŁAŃ

« Czy serce nie pałało w nas…? » (Łk 24,32)

Ta część pedagogiczna znajduje swoją inspiracją w Ewangelii, w oparciu o przykład nadzwyczajnego animatora-wychowawcy powołaniowego, jakim jest Jezus, i w perspektywie animacji powołaniowej, uwydatniającej konkretne postawy ewangeliczne i pedagogiczne: sianie, towarzyszenie, wychowywanie, rozpoznawanie.

Jesteśmy w ostatniej sekcji, która zgodnie z logiką dokumentu powinna reprezentować część metodologiczno-aplikatywną. Wyszliśmy bowiem od analizy konkretnej sytuacji, by następnie określić wiodące elementy teologiczne tematu powołania i starać się powrócić do konkretnego życia naszych wspólnot wiernych, aby określić znaczenie i ukierunkowanie duszpasterstwa powołań.

Pozostało nam zatem przyjrzeć się wymiarowi pedagogicznemu duszpasterstwa powołaniowego.

Kryzys powołaniowy i kryzys wychowawczy

30. Niejednokrotnie w naszych Kościołach zostały jasno określone cele, i dogłębne strategie działania, ale nie określono kroków, które należy przedsięwziąć, w celu wzbudzenia w naszej młodzieży dyspozycyjności powołaniowej, ponieważ dzisiaj okazuje się, że wychowawcza struktura organizacyjna wewnątrz i poza Kościołem jest słaba. Chodzi tu o strukturę, która nie tylko powinna przedstawić i określić cel do osiągnięcia, ale także linie pedagogiczne do niego prowadzące. Mówi o tym z właściwym sobie realizmem Instrumentum laboris: «Weryfikujemy… słabość wielu miejsc pedagogicznych (grupa, wspólnota, oratoria, szkoły, a przede wszystkim rodzina) ».[95] Kryzys powołaniowy jest z pewnością także kryzysem projektu pedagogicznego i procesu wychowawczego.

Będziemy starać się zatem, zawsze wychodząc od Słowa Bożego, wskazywać na tę właśnie zbieżność między celem i metodą w przekonaniu, że dobra teologia zazwyczaj daje się przełożyć na praktykę, staje się pedagogią pozwala dojrzeć drogi, w szczerym pragnieniu ofiarowania różnym zaangażowanym duszpastersko osobom pomocy i potrzebnego wszystkim narzędzia.

Ewangelia powołania

31.    Każde spotkanie lub dialog w Ewangelii ma znaczenie powołaniowe. Kiedy Jezus przemierza drogi Galilei jest zawsze posłanym przez Ojca, by wezwać człowieka do zbawienia i objawić względem niego plany samego Ojca. Taka jest właśnie Dobra Nowina, Ewangelia. Ojciec powołał człowieka przez Syna w Duchu, powołał go nie tylko do życia, lecz także do zbawienia i nie tylko do zbawienia przez innych zasłużonego lecz do zbawienia, do którego angażuje go osobiście, czyniąc go odpowiedzialnym za zbawienie innych.

W tym czynnym i biernym zbawieniu, otrzymanym i współdzielonym, zawarty jest sens samego Kościoła jako wspólnoty wierzących, świętych i grzeszników, wszystkich powołanych do uczestnictwa w tym samym darze i odpowiedzialności. Jest to ewangelia powołania.

Pedagogia powołania

32.    W tej właśnie ewangelii chcemy odnaleźć odpowiednią pedagogię, która jest Jezusową i która jest prawdziwą pedagogią^ powołania. Jest pedagogią, którą każdy animator powołaniowy i każdy ewangelizator powinien umieć wprowadzić w czyn, aby poprowadzić młodego człowieka do poznania Pana i dania Mu odpowiedzi.

Jeżeli punktem odniesienia pedagogii powołaniowej jest tajemnica Chrystusa, Syna Bożego, który stał się człowiekiem, to w jego działaniu « powołaniowym » jest wiele aspektów i znaczących wymiarów.

Przede wszystkim Jezus, jest nam przedstawiony w Ewangeliach bardziej jako formator, niż jako animator, właśnie dlatego, że działa zawsze w ścisłej jedności z Ojcem, który rzuca ziarno Słowa i wychowuje (wydobywa z niczego), i z Duchem, który towarzyszy na drodze uświęcenia.

Takie aspekty otwierają ważne perspektywy temu, kto pracuje w duszpasterstwie powołań i sam również jest powołany, by być nie tylko animatorem powołaniowym, lecz najpierw siewcą dobrego nasienia powołania, następnie osobą towarzyszącą w drodze, którą prowadzi « pałające » serce, wychowawca^ w wierze i w słuchaniu powołującego Boga, formatorem postaw ludzkich i chrześcijańskich będących odpowiedzią na wezwanie Boga.[96] W końcu jest powołany do rozpoznania obecności daru pochodzącego z góry.

Jest to pięć głównych, charakterystycznych elementów posługi powołaniowej lub pięć wymiarów tajemnicy powołania, które od Boga dociera do człowieka poprzez pośrednictwo brata/siostry lub jakiejś wspólnoty.

Siać

33. « Oto siewca wyszedł siać. A gdy siał, niektóre ziarna padły na drogę, nadleciały ptaki i wydziobały je. Inne padły na miejsce skaliste, gdzie niewiele miały ziemi; i wnet powschodziły, bo gleba nie była głęboka. Lecz gdy słońce wzeszło, przypaliły się i uschły, bo nie miały korzenia. Inne znowu padły między ciernie, a ciernie wybujały i zagłuszyły je. Inne w końcu padły na ziemię żyzną i plony wydały, jedno stokrotny, drugie sześćdziesięciokrotny, a inne trzydziestokrotny (Mt 13,3-8).

Ten fragment w pewien sposób wskazuje na pierwszy krok postępowania pedagogicznego, pierwszą postawę ze strony tego, który staje jako pośrednik między powołującym Bogiem i człowiekiem, który jest powoływany i nieodzownie inspiruje się działaniem Boga. Bóg Ojciec jest siewcą Kościół i świat są miejscami, gdzie dalej z absolutną swobodą i nie wyłączając żadnego rodzaju, rozrzuca Bóg w obfitości Swoje ziarno, szanując wolność ziemi, na którą ziarno pada.

a) Dwie wolności w dialogu

Przypowieść o siewcy ukazuje, że powołanie chrześcijańskie jest dialogiem między Bogiem i osobą ludzką. Głównym rozmówcą jest Bóg, który powołuje, kogo chce, kiedy chce i jak chce, « stosownie do własnego postanowienia i łaski » (2 Tym 1,9); który powołuje wszystkich do zbawienia i nie będąc ograniczonym nastawieniem odbiorcy. Lecz wolność Boga spotyka się z wolnością człowieka w tajemniczym i fascynującym dialogu, składającym się ze słów, z milczenia, z przesłań i działań, ze spojrzeń i gestów. Wolność, która jest doskonała w Bogu i niedoskonała w człowieku. Powołanie zatem jest całkowicie działaniem Boga, lecz także prawdziwym działaniem człowieka. Jest pracą i penetracją Boga w sercu wolności ludzkiej, ale także trudem i walką człowieka, by być wolnym na przyjęcie daru.

Kto staje obok brata na drodze rozeznania powołaniowego, wchodzi w tajemnicę wolności i wie, że może udzielić swojej pomocy jedynie wówczas, gdy uszanuje taką tajemnicę, nawet jeżeli musiałoby to oznaczać przynajmniej pozornie słabszy rezultat, podobnie jak w przypadku siewcy z Ewangelii.

b) Odwaga siania wszędzie

Właśnie szacunek dla obu wolności oznacza przede wszystkim odwagę siania dobrego nasienia Ewangelii, Paschy Pana, wiary a w końcu naśladowania. To jest wstępny warunek. Nie uprawia się żadnego duszpasterstwa powołaniowego, jeżeli nie ma się tej odwagi. Ponadto, należy siać wszędzie, w sercu każdego, bez żadnej preferencji czy wyjątków. Jeżeli każdy byt ludzki jest stworzeniem Bożym, to jest on także nosicielem daru, szczególnego powołania, które oczekuje na bycie rozpoznanym.

Często narzeka się w Kościele na skąpość odpowiedzi powołaniowych i nie dostrzega się, że propozycja jest przedstawiana w zamkniętym kręgu osób i być może natychmiast oddalona po pierwszym odrzuceniu. Warto tu przypomnieć wezwanie Pawia VI: « By nikt z naszej winy nie zignorował tego, co powinien wiedzieć o skierowaniu w innym, lepszym kierunku swojego życia ».[97] A jednali, ilu młodych nie odczuło nigdy zwróconej ku nim jakiejkolwiek propozycji chrześcijańskiej odnośnie do ich życia i przyszłości!

Jest rzeczą szczególną obserwowanie siewcy z przypowieści, który w szerokim geście dłoni sieje «wszędzie ». Wzruszające jest rozpoznanie w tym obrazie serca Boga-Ojca. Jest to obraz Boga, który sieje w sercu każdego żyjącego pewien plan zbawienia; lub jeżeli chcemy jest obrazem « marnotrawstwa » hojności Bożej, która rozciąga się na wszystkich, gdyż pragnie wszystkich zbawić i wezwać do Siebie.

Ten sam obraz Ojca powraca jasno w działaniu Jezusa, który wzywa do Siebie grzeszników, podejmuje budowanie Kościoła z ludźmi pozornie nie nadającymi się do tej misji, nie stwarza barier ani nie wyróżnia osób.

To odbijając się w tym obrazie działający na polu powołaniowym głosi, proponuje, pobudza z tą samą wspaniałomyślnością. Pewność nasienia złożonego przez Ojca w sercu każdego stworzenia, daje mu siłę pójścia gdziekolwiek i siania dobrego nasienia powołaniowego, do niepozostawania wewnątrz tych samych przestrzeni i stawiania czoła nowym środowiskom w celu nawiązania nowych kontaktów i zwrócenia się do każdej osoby,

c)  Siew w odpowiednim czasie

Jest częścią nadziei siewcy rozrzucenie w odpowiednim momencie dobrego nasienia powołania. Nie oznacza to wcale przyspieszenia czasu wyboru lub wymagania, by młodzieniec miał pełną dojrzałość decydowania, lecz do zrozumienia i uszanowania sensu powołaniowego życia ludzkiego.

Każdy okres życia ma znaczenie powołaniowe, zaczynając od chwili, w której chłopak czy też dziewczyna, otwierają się na życie, potrzebują zrozumienia jego sensu i próbują pytać się o swoją w nim rolę. Postawienie takiego pytania w stosownym momencie, mogłoby zaważyć na kiełkowaniu nasienia. «Doświadczenie duszpasterskie pokazuje, że pierwszy przejaw powołania rodzi się w większości wypadków w dzieciństwie i młodości. Dlatego też wydaje się ważne odzyskanie lub zaproponowanie wzorców, które mogłyby wzbudzić, podtrzymać i towarzyszyć temu pierwszemu przejawowi powołaniowemu ».[98] Nie należy jednak ograniczać się jedynie do tego. Każda osoba ma swoje rytmy i swój czas dojrzewania. Ważne jest, by obok siebie miała dobrego siewcę.

d)  Najmniejsze ze wszystkich nasion

Praca « siewcy » powołań nie jest dziś na pewno łatwa. Powody są nam wszystkim znane. Nie istnieje ścisłe mówiąc, kultura powołaniowa; przeważającym modelem antropologicznym wydaje się być model « człowieka bez powołania »; kontekst społeczny jest etycznie neutralny i pozbawiony nadziei; nie ma również opracowanych odpowiednich wzorców. Wszystkie elementy wydają się współzawodniczyć w osłabianiu propozycji powołaniowej i być może pozwalają nam zastosować do niej to, co Jezus mówi o Królestwie Bożym (por. Mt 13,3Inn.): ziarno powołania jest jak ziarnko gorczycy, które gdy jest posiane, lub kiedy zostaje zaproponowane lub gdy wskazana jest jego obecność, jest najmniejsze ze wszystkich nasion; bardzo często nie budzi żadnego bezpośredniego przychylnego przyjęcia; co więcej jest kwestionowane i dementowane, jest zagłuszane przez inne oczekiwania i projekty, nie traktowane poważnie lub widziane podejrzliwie i nieufnie jakby było nasieniem nieszczęścia.

Młodzieniec zatem je odrzuca i deklaruje swój brak zainteresowania. Już zaprogramował sobie przyszłość (lub inni uczynili to za niego) lub podobałoby mu się i interesuje go lecz nie ma pewności, bo jest zbyt trudne i budzi w nim obawę…

Nie ma nic dziwnego i niedorzecznego w tej pełnej obawy i negatywnej reakcji. Zresztą powiedział już o tym Pan. Nasienie powołania jest najmniejsze ze wszystkich nasion, jest słabe i nie narzuca się, właśnie dlatego, że jest przejawem wolności Boga, która chce do głębi uszanować wolność człowieka.

Konieczna jest zatem także wolność tego, który kieruje drogą człowieka. Wolność serca, która przyzwala na kontynuowanie, a nie wycofywanie się wobec początkowego odrzucenia lub braku zainteresowania.

Jezus mówi w krótkiej przypowieści o nasieniu gorczycy, że « gdy wyrośnie, jest większe od innych jarzyn » (Mi 13,32). Jest zatem nasieniem, które posiada swoją siłę nawet jeżeli nie jest to natychmiast widoczne i mocno wybijające się. Wprost przeciwnie, by dojrzało, potrzebuje wiele troski. Jest pewien rodzaj elementarnego sekretu, będącego częścią ludowej mądrości, iż w celu zagwarantowania jakiegokolwiek zbioru, w odpowiedniej porze potrzeba troski o wszystko, począwszy od tego, co powoduje wzrost, a skończywszy na tym, co mu przeszkadza. Zależy on także od nieprzewidzianych zmian pogody związanych z porami roku. Na polu powołaniowym dzieje się coś podobnego. Siew jest tylko pierwszym krokiem, za którym muszą pójść następne określone zabiegi, aby dwie wolności weszły w tajemnicę dialogu powołaniowego.

Towarzyszyć

34. « Tego samego dnia dwaj z nich byli w drodze do wsi, zwanej Emaus, oddalonej sześćdziesiąt stadiów od Jerozolimy. Rozmawiali oni ze sobą o tym wszystkim, co się wydarzyło. Gdy tak rozmawiali i rozprawiali ze sobą, sam Jezus przybliżył się i szedł z nimi. Lecz oczy ich były niejako na uwięzi, tak że Go nie poznali » (Łk 24,13-16).

Wybieramy do opisu elementów pedagogiki towarzyszenia, wychowania i formowania epizod z dwoma uczniami z Emaus. Jest to fragment mający duże znaczenie, gdyż, oprócz mądrości zawartej w treści i metody pedagogicznej zastosowanej przez Jezusa, pozwala nam dostrzec w dwóch uczniach wizerunek tylu dzisiejszych młodych, nieco smutnych i zniechęconych, którzy sprawiają wrażenie, że zagubili ochotę na szukanie swojego powołania.

Pierwszym krokiem lub pierwszą troską na tej drodze jest stanąć obok: siewca lub ten, kto rozbudził w młodym świadomość wrzuconego w ziemię jego serca nasienia, staje się teraz osobą towarzyszącą.

W części teologicznej obecnej refleksji została wskazana charakte­rystyczna dla Ducha posługa towarzyszenia. Istotnie Duch Ojca i Syna, pozostaje obok człowieka, by przypomnieć mu Słowo Mistrza. Duch zamieszkuje również w człowieku, by wzbudzić w nim świadomość bycia Synem Ojca. Zatem Duch jest wzorem, który musi inspirować tego starszego brata czy siostrę, który towarzyszy młodszemu bratu czy siostrze w poszukiwaniu.

a) Itinerarium powołaniowe

Określiwszy duszpasterskie itinerarium powołaniowe, pytamy się teraz: czym jest itinerarium powołaniowe na płaszczyźnie pedagogicznej?

Pedagogiczne itinerarium powołaniowe jest podróżą zmierzającą do dojrzałości wiary, niczym pielgrzymka ku stanowi dojrzałości bycia wierzącym, powołanym do decydowania o samym sobie i własnym życiu w wolności i odpowiedzialności, zgodnie z prawdą tajemniczego planu obmyślonego przez Boga dla niego. Taka podróż odbywa się etapami w towarzystwie brata lub siostry starszych w wierze i w terminowaniu, którzy znają drogę, głos i kroki Boga, pomagają w rozpoznaniu Pana, który powołuje i w poznaniu drogi, którą należy iść, by dojść do Niego i Jemu odpowiedzieć.

Itinerarium powołaniowe jest zatem przede wszystkim pójściem drogą z Nim, Panem życia, «Jezusem we własnej osobie», jak z dokładnością odnotowuje to Łukasz. Pan, który zbliża się do będącego w drodze człowieka, idzie tą samą drogą i wchodzi w jego historię. Lecz oczy ciała często nie potrafią tego rozpoznać. Ludzkie wędrowanie pozostaje więc samotne i przebiega bezużytecznie, a szukanie ponosi ryzyko utrwalenia się w niekończące się czasami narcystyczne «podejmowanie doświadczeń» także powołaniowych, bez osiągnięcia żadnego zdecydowanego rezultatu. Być może, pierwszym zadaniem osoby towarzyszącej powołaniu jest wskazanie obecności Drugiego, lub ukazanie relatywnej własnej bliskości lub własnego towarzyszenia, aby być pośrednictwem takiej obecności lub itinerarium ku odkryciu Boga, który wzywa i staje się bliskim każdemu człowiekowi.

Tak jak dwóch z Emaus, lub jak Samuel podczas nocy, nasi młodzi często nie mają oczu by widzieli i uszu by słyszeli Tego, który kroczy obok każdego i z wytrwałością oraz delikatnością wymawia ich imię. Brat, który towarzyszy jest znakiem tej wytrwałości i delikatności. Jego zadaniem jest pomóc w rozpoznaniu pochodzenia tajemniczego głosu na podobieństwo Jana Chrzciciela, który nie mówi o sobie, lecz głosi Innego, już obecnego.

Posługa towarzyszenia powołaniom jest posługą pokorną, tą pokorą pogodną i inteligentną, która rodzi się z wolności w Duchu i wyraża się w « odwadze słuchania, miłowania i dialogu ». Dzięki tej wolności rozbrzmiewa z większą jasnością i bardziej wyrazistą siłą glos Tego, który powołuje. Młody człowiek znajduje się wobec Boga. Odkrywa z zaskoczeniem, że Odwieczny od dłuższego czasu kroczy obok niego i wzywa go do dokonania wyboru na zawsze!

b) Studnie wody żywej

« Jezus zmęczony drogą siedział sobie przy studni… » (J 4,6). Jest to początek tego, co możemy uznać za nietypową rozmowę powołaniową: spotkanie Jezusa z Samarytanką. Kobieta bowiem poprzez to spotkanie realizuje pewne itinerarium prowadzące do odkrycia samej siebie i Mesjasza stając się nawet w jakiś sposób Jego głosicielką.

Z tego fragmentu wynika nie tylko najwyższa wolność Jezusa w szukaniu swoich posłańców gdziekolwiek i w kimkolwiek, ale również Jego szczególna uwaga jako Tego, który jest drogą człowieka do Ojca, by skrzyżować ze stworzeniem swoje drogi lub wyczekiwać na nie tam, gdzie wyraźniejsze i silniejsze jest jej oczekiwanie. Można wywnioskować to z symbolicznego obrazu « studni ». Studnie w starożytnej społeczności żydowskiej były źródłem życia i podstawowym warunkiem przeżycia dla ludu zawsze narażonego na niedostatek wody. Dlatego właśnie wokół tego symbolu wody do życia i wody życia Jezus nawiązuje z subtelną pedagogią kontakt z niewiastą.

Towarzyszyć młodemu to znaczy umieć zidentyfikować dzisiejsze « studnie »: wszystkie te miejsca i chwile, prowokacje i oczekiwania, do których prędzej czy później młodzi muszą przyjść ze swoimi pustymi amforami, z ich niewyrażonymi pytaniami, z ich manifestowaną często tylko pozornie samowystarczalnością z ich głęboką i niezatartą chęcią autentyzmu i przyszłości.

Duszpasterstwo powołaniowe nie może być «wyczekujące », lecz musi być działaniem tego, kto szuka i nie ustępuje, dopóki nie znajdzie i pozwala się znaleźć w miejscu lub przy właściwej studni, gdzie miody człowiek wyznacza spotkanie życiu i przyszłości.

Osoba towarzysząca powołaniu musi być « inteligentna », to znaczy musi być osobą, która niekoniecznie narzuca swoje pytania, lecz wychodzi od pytań samego młodego człowieka, jakiegokolwiek rodzaju by one były, lub jest zdolna w razie konieczności do «wzbudzenia lub odkrycia pytania powołaniowego, które znajduje się w sercu każdego młodego, lecz które oczekuje na wydobycie przez prawdziwych formatorów powołaniowych ».[99]

c) Dzielenie się i współ-powołanie

Towarzyszenie powołaniowe oznacza przede wszystkim dzielenie się chlebem wiary, doświadczeniem Boga, trudem poszukiwania aż do podzielenia się także powołaniem: oczywiście nie przez narzucanie go, lecz przez wyznanie piękna życia, które realizuje się zgodnie z planem Boga.

Typowy rejestr sposobów docierania do odbiorcy w towarzyszeniu powołaniowym nie jest ani dydaktyczny, nakłaniający, przyjacielski, ani nawet kierownika duchowego (pojmowanego jako tego, kto natychmiast wytycza w życiu drugiego dokładny kierunek), lecz jest rejestrem confessio fidei.

Kto towarzyszy powołaniowo daje świadectwo własnego wyboru lub — lepiej-bycia istotą wybraną przez Boga. Opowiada — niekoniecznie posługując się słowami — o drodze swego powołania i ciągłym odkrywaniu własnej tożsamości w charyzmacie powołaniowym, a zatem pozwala zrozumieć jego trud, nowość, ryzyko, zaskoczenie, piękno.

Z tego tworzy się pewna katecheza powołaniowa od osoby do osoby, z serca do serca, pełna humanizmu i autentyczności, pasji i przekonującej siły, pewna, mądra i eksperymentalna animacja powołaniowa. Jest ona podobna nieco do doświadczenia pierwszych uczniów Jezusa: «poszli więc i zobaczyli, gdzie mieszka, i tego dnia pozostali u Niego » (J 1,39). Z pewnością było to głębokie doświadczenie, jeżeli po wielu latach Jan przypomina sobie jeszcze, że « było to około godziny dziesiątej ».

Animację powołaniowa tworzy się tylko przez zetknięcie się, przez bezpośredni kontakt, gdyż serce jest przepełnione i doświadczenie piękna zbliża. « Młodzi są bardzo zainteresowani świadectwem życia osób, które są już na drodze życia duchowego. Kapłani, zakonnicy i zakonnice muszą mieć odwagę zaoferowania konkretnych znaków ich drogi duchowej. Dlatego ważne jest spędzanie czasu z młodymi, towarzyszenie im wszędzie tam, gdzie się znajdują, słuchanie ich i odpowiadanie na pytania pojawiające się w tych spotkaniach ».[100]

Towarzyszący powołaniu właśnie dlatego jest także entuzjastą własnego powołania i możliwości przekazania go innym. Jest świadkiem nie tylko przekonanym, lecz także zadowolonym, a zatem przekonującym i wiarygodnym.

Jedynie w ten sposób przesłanie ogarnie całość duchową osoby, serce-rozum-wolę, proponując, to co jest prawdziwe-piękne-dobre.

Sensem współ-powołana jest to, iż nikt nie może przejść obok głosiciela tak « dobrej nowiny » i nie czuć się poruszonym, « całkowicie » powołanym na każdym poziomie swojej osobowości i nieustannie powoływanym niewątpliwie przez Boga, ale i przez wiele osób, ideałów, nieznanych sytuacji, różnych prowokacji, poprzez ludzkie pośrednictwo Bożego powołania.

Wówczas sygnał powołaniowy może być lepiej odebrany.

Wychowywać

35. « On zaś ich zapytał: « Co to za rozmowy prowadzicie ze sobą w drodze? ». Zatrzymali się smutni. A jeden z nich imieniem Kleofas, odpowiedział Mu: «Ty jesteś chyba jedynym z przebywających w Jerozolimie, który nie wie, co się tam w tych dniach stało ». Zapytał ich: « Cóż takiego? » Odpowiedzieli Mu: to co się stało z Jezusem Nazarejczykiem, który był prorokiem potężnym w czynie i słowie wobec Boga i całego ludu… » Na to On rzeki do nich: « O nierozumni, jak nieskore są wasze serca do wierzenia we wszystko, co powiedzieli prorocy! Czyż Mesjasz nie miał tego cierpieć, aby wejść do swej chwały? » I zaczynając od Mojżesza poprzez wszystkich proroków wykładał im, co we wszystkich Pismach odnosiło się do Niego. Tak przybliżyli się do wsi, do której zdążali, a On okazywał, jakoby miał iść dalej. Lecz przymusili Go, mówiąc: «Zostań z nami, gdyż ma się ku wieczorowi i dzień się już nachylił. Wyszedł więc, aby zostać z nimi » (Łk 24,17-29).

Po siewie, na drodze towarzyszenia chodzi o wychowanie młodego człowieka. Wychowywać w znaczeniu etymologicznym tego słowa, to jakby wydobywać na zewnątrz (e-ducere) z niego jego prawdę, to, co ma w sercu, także to, czego nie wie i nie zna o sobie: słabości i aspiracje, by wspomóc wolność odpowiedzi powołaniowej.

a) Wychowywać do poznania siebie

Jezus zbliża się do dwóch i pyta ich, o czym rozmawiają. On to wie, lecz chce, by to zamanifestowali wobec samych siebie, wyrażając w słowach ich smutek i rozwiane nadzieje. Pomaga im w uświadomieniu ich problemu i prawdziwego motywu ich niepokoju. W ten sposób obaj są praktycznie zmuszeni do ponownego odczytania najnowszej historii i ukazania prawdziwego motywu ich smutku.

« A myśmy się spodziewali ». Wydaje się jednak, że historia poszła w odwrotnym kierunku niż ich oczekiwania. W rzeczywistości, przeszli oni nawet wszystkie znaczące doświadczenia w kontakcie z Jezusem, « potężnym w czynie i słowie » lecz ta droga wiary jakby nagle została zerwana wobec niezrozumiałego wydarzenia cierpienia i śmierci Tego, który powinien byłby wyzwolić Izrael.

«A myśmy sie spodziewali… ». Jak nie rozpoznawać w tej niedokończonej historii losów tylu młodych, którzy wydają się być zainteresowani orientacją powołaniową pozwalają na sprowokowanie się i wykazują dobrą predyspozycję, lecz później zatrzymują się przed dokonaniem wyboru? Jezus w jakiś sposób zmusza obu do przyznania się do rozdźwięku między ich nadziejami i planem Bożym w Nim ukonkretnionym; między ich sposobem rozumienia Mesjasza i jego śmiercią na krzyżu, między ich tak ludzkimi i interesownymi oczekiwaniami a znaczeniem zbawienia, które przychodzi z góry.

W ten sam sposób jest ważna i rozstrzygająca pomoc młodym w wyłonieniu podstawowej dwuznaczności: tej zbyt ziemskiej interpretacji skupionej wokół « ja », które czyni trudny lub wręcz niemożliwy wybór powołaniowy lub daje odczuć nadmierne wymagania powołania, jakby Boży plan był wrogiem ludzkiej potrzeby szczęścia.

Ilu młodych nie przyjęło wezwania powołaniowego nie dlatego, że byli nieszlachetni i obojętni lecz po prostu dlatego, że nie udzielono im pomocy w poznaniu samych siebie, w odkryciu ambiwalentnych i pogańskich korzeni niektórych schematów myślowych i uczuciowych, w wyzwoleniu sią ze swoich lęków i działań obronnych, świadomych i nieświadomych wobec samego powołania. He dokonało się aborcji powołaniowych z powodu tej pustki wychowawczej.

Wychowywać znaczy przede wszystkim spowodować wyjście na jaw rzeczywistości własnego « ja », takiego jakie ono jest, jeżeli chce się potem doprowadzić do tego jakim powinno ono być. Szczerość jest podstawowym krokiem do osiągnięcia wolności lecz w każdym przypadku konieczna jest zewnętrzna pomoc dla dobrego zobaczenia wnętrza. Wychowawca powołaniowy musi zatem poznać zakamarki serca ludzkiego, by towarzyszyć młodemu człowiekowi w budowaniu prawdziwego « ja ».

b) Wychowywać do tajemnicy

Tu rodzi się paradoks. Kiedy młody człowiek jest prowadzony do źródeł samego siebie i może spojrzeć w twarz także swoim słabościom i lękom, ma poczucie lepszego zrozumienia pewnych swoich postaw i reakcji a równocześnie może bardziej zrozumieć rzeczywistość tajemnicy jako klucza do odczytywania swego życia i swojej osoby.

Konieczne jest, by młody człowiek zaakceptował niewiedzę, niemożność dogłębnego poznania siebie samego.

Zycie nie jest całkowicie w jego rękach, gdyż życie jest tajemnicą, i z drugiej strony tajemnica jest życiem. Czyli tajemnica jest częścią « ja », które jeszcze nie zostało odkryte, jeszcze nie przeżyte i oczekuje, by być zrealizowane. Tajemnica jest tą rzeczywistością osobową, która musi jeszcze wzrastać, bogata życiem, możliwościami egzystencjalnymi i jeszcze niena­ruszonymi, jest częścią zalążkową « ja ».

Akceptacja zatem tajemnicy jest znakiem inteligencji, wewnętrznej wolności, pragnienia przyszłości i nowości, odrzucenia koncepcji powtórzeniowej, biernej i banalnej życia. Oto dlaczego na początku powiedzieliśmy, że duszpasterstwo powołaniowe musi być mistagogiczne, a zatem wychodzić z Tajemnicy Boga, aby poprowadzić do tajemnicy człowieka.

Utrata zmysłu poczucia tajemnicy jest jedną z poważniejszych przyczyn kryzysu powołaniowego.

Równocześnie kategoria tajemnicy staje się wstępną kategorią wiary. Jest możliwe i z pewnych względów naturalne, że w tym punkcie młody człowiek czuje narodzenie w sobie jako pewnej potrzeby objawienia, pragnienia, by sam Autor życia odsłonił mu sens i miejsce, jakie ma w nim zająć. Kto inny oprócz Ojca może dokonać takiego odsłonięcia?

Z drugiej strony, nie jest ważne, by młody człowiek odkrył natychmiast (lub by przewodnik wyczul bezpośrednio) drogę, którą każdy musi pójść. Liczy się, by odkrył i zdecydował w każdym wypadku, umieszczenie poza sobą w Bogu Ojcu poszukiwania podstawy swojej egzystencji. Prawdziwa droga powołaniowa prowadzi zawsze i pomimo wszystko do odkrycia ojcostwa i macierzyństwa Boga!

c) Wychować do czytania życia

W Ewangelii Jezus zaprasza dwóch z Emaus, by w jakiś sposób wrócili do życia, do tych wydarzeń, które były przyczyną ich smutku, poprzez mądrą metodę czytania: zdolną nie tylko do ponownej rekonstrukcji wydarzeń wokół centralnej wartości, lecz do rozszyfrowania w tajemniczym paśmie egzystencji ludzkiej, głównego wątku boskiego planu. Jest to metoda, którą można byłoby określić jako genetyczno-historyczną, nadającą się do poszukiwania i znajdowania we własnej biografii kroków i śladów Boga, a zatem także i głosu, który wzywa. Taka metoda jest zarazem dedukcyjna i indukcyjna, lub historyczno-biblijna. Wychodzi ona bowiem od objawionej prawdy i jednocześnie rzeczywistości historycznej faworyzując w ten sposób nieprzerwany dialog między bogactwem przeżywanego doświadczenia podmiotowego (fakty przytoczone przez dwóch uczniów) i odniesieniem do Słowa (« I zaczynając od Mojżesza poprzez wszystkich proroków wykładał im, co we wszystkich Pismach odnosiło się do Niego » (Łk 24,27). Ponadto wskazuje w normatywności Słowa i w centralności tajemnicy paschalnej Chrystusa umarłego i zmartwychwstałego dokładny punkt interpretacji wydarzeń egzystencjalnych, nie odrzucając żadnego z wydarzeń, szczególnie tych trudniejszych i boleśniejszych (« Czyż Mesjasz nie miał tego wycierpieć, aby wejść do swej chwały? », (Łk 24,26).

Lektura życia w ten sposób staje się działaniem nie tylko psychologicznym, ale w wysokim stopniu duchowym, gdyż prowadzi do rozpoznania w nim wyraźnej i tajemniczej obecności Boga i Jego Słowa.[101]Wewnątrz tej tajemnicy pozwala na powolne dostrzeżenie nasienia powołania, które sam Ojciec siewca wrzucił w bruzdy życia. To nasionko choć małe, zaczyna być teraz widoczne i zaczyna wzrastać.

d) Wychowywać do usilnego błagania

Jeżeli lektura życia jest działaniem duchowym to prowadzi nieodzownie osobę nie tylko do uznania potrzeby objawienia, lecz również do uwielbiania go modlitwą błagalną. Wychowywać, znaczy przywoływać prawdą o swoim «ja ». Takie przywoływanie rodzi się ściśle z modlitwy, która jest bardziej modlitwą zaufania niż prośby, modlitwą podziwu i wdzięczności; jest niczym walka i napięcie, niczym bolesne «wydobywanie» własnych ambicji, by przychylić się ku oczekiwaniom, prośbom, pragnieniom Drugiego: Ojca, który w Synu może wskazać temu, kto poszukuje, drogę, którą ma iść.

Modlitwa zatem staje się miejscem rozpoznania powołania, wychowania do słuchania Boga, który wzywa, gdyż każde powołanie ma swoje źródło w cierpliwej i ufnej modlitwie błagalnej; wspartej nie przez żądanie natychmiastowej odpowiedzi, lecz przez pewność lub nadzieję, że usilne błaganie nie może nie być wysłuchane i pozwoli w odpowiednim czasie odkryć temu, który prosi, swoje powołanie.

W epizodzie z Emaus wszystko to zostaje ukazane kluczowym wyrażeniem, być może najpiękniejszą prośbą która wyszła z serca ludzkiego: « Zostań z nami, gdyż ma się ku wieczorowi i dzień się już nachylił » (Łk 24,29). Jest to błaganie kogoś, kto wie, że bez Pana w życiu natychmiast zapada noc, bez Jego słowa powstaje ciemność niezrozumienia, lub zniekształcenie tożsamości; życie jawi się bez sensu i powołania. Jest to błaganie kogoś, kto jeszcze, być może, nie odkrył własnej drogi, lecz czuje, że będąc z Nim, odnajdzie samego siebie, gdyż tylko On ma « słowa życia wiecznego » (J 6,67-68).

Tej formy modlitwy błagalnej nie nabywa się spontanicznie, ale potrzebuje ona długiej praktyki. Nie nauczy się jej samemu, lecz z pomocą tego, kto już nauczył się słuchać ciszy Boga. Nie każdy może nauczyć się takiej modlitwy, lecz tylko ten, kto jest wierny swemu powołaniu.

Jeżeli zatem, modlitwa jest naturalną drogą poszukiwania powołaniowego, to dzisiaj tak jak dawniej, lub jeszcze bardziej niż dawniej, są konieczni wychowawcy powołaniowi, którzy by się modlili, którzy by się uczyli modlić i wychowywaliby do modlitwy błagalnej.

Formować

36. « Gdy zajął z nimi miejsce u stołu, wziął chleb, odmówił błogosła­wieństwo, połamał go i dawał im. Wtedy oczy im się otworzyły i poznali Go, lecz On zniknął im z oczu. I mówili nawzajem do siebie: « Czy serce nie pałało w nas, kiedy rozmawiał z nami w drodze i Pisma nam wyjaśniał? » (Łk 24,30-32).

Formacja jest w jakiejś mierze szczytowym momentem procesu pedagogicznego, gdyż jest momentem, w którym młodemu człowiekowi proponujemy pewną formą, pewien sposób bycia, w którym on sam rozpoznaje swoją tożsamość, powołanie i normę.

Syn, czyli Ten, który jest odbiciem Ojca, jest formatorem ludzi, gdyż przedstawia obraz według którego Ojciec stworzył ludzi. Dlatego też wzywa On, by posiadać Jego własną świadomość i dzielić Jego życie oraz posiadać Jego « formę ». Jest On jednocześnie formatorem i formą.

Formatorem powołaniowym jest się wówczas, gdy jest się pośrednikiem tego dzieła Bożego i staje się obok młodego człowieka, by pomóc mu w «rozpoznawaniu» w nim swego powołania i poddaniu się formowaniu przez nie.

a)  Rozpoznawanie Jezusa

Decydującym momentem epizodu z Emaus jest bez wątpienia ten, w którym Jezus bierze chleb, łamie go i podaje każdemu z nich: « Wtedy oczy im się otworzyły i poznali Go ». Jest tu cała seria połączonych ze sobą « rozpoznań ».

Przede wszystkim obydwaj rozpoznają Jezusa, odkrywają prawdziwą tożsamość wędrowca, który się do nich przyłączył, gdyż gest łamania chleba mógł uczynić tylko On, jak obaj o tym dobrze wiedzieli.

W perspektywie powołaniowej mówi to o ważności wprowadzenia w czyn silnych gestów, niedwuznacznych znaków, wzniosłych propozycji, projektów całkowitego pójścia za Nim.[102]

Młody człowiek potrzebuje pobudzania przez wielkie ideały, w perspektywie czegoś, co przewyższa i jest ponad jego możliwości, dla czego warto oddać swoje życie. Przypomina o tym także analiza psychologiczna. Żądać od młodego czegokolwiek, co jest poniżej jego możliwości oznacza obrażać jego godność i przeszkadzać w jego pełnej realizacji. Młodemu człowiekowi powinno się więc proponować maksimum tego, co może dać, aby mógł stać się i być samym sobą.

Jeżeli Jezus jest rozpoznawany «przy łamaniu chleba», to wymiar eucharystyczny powinien być czymś, na czym opierałaby się każda droga powołaniowa: jako szczególne « miejsce » pobudzania powołaniowego, jako tajemnica, która mówi o ogólnym sensie egzystencji ludzkiej, jako ostateczny cel duszpasterstwa powołaniowego, jeżeli chce być ono chrześcijańskie.

b)  Rozpoznawanie prawdy życia

W tym miejscu, w prawdziwym procesie formacji do wyboru powołaniowego wyzwala się drugie « rozpoznanie »: rozpoznanie — odkrycie iv znaku sakramentalnym Eucharystii sensu życia. Jeżeli Eucharystia jest ofiarą Chrystusa, który zbawia ludzkość, i jeżeli taka ofiara jest połamanym chlebem i przelaną krwią dla zbawienia ludzkości, także życie wierzącego jest wezwaniem do wzorowania się na tej samej korelacji znaczeń: także życie jest przyjętym dobrem, które ze swej natury dąży do stania sią ofiarowanym dobrem, jak życie Słowa. Jest prawdą życia, każdego życia.

Konsekwencje na płaszczyźnie powołaniowej są oczywiste. Jeżeli na początku egzystencji człowieka jest dar, który konstytuuje go w jego bycie, to życie zatem ma określoną drogę: jeżeli jest darem, będzie w pełni sobą, tylko wtedy, gdy realizuje się w perspektywie dawania się. Będzie szczęśliwe pod warunkiem uszanowania swojej natury. Będzie mogło dokonać wyboru, jakiego zechce, ale zawsze w logice daru, w przeciwnym razie stanie się istotą sprzeczną samą w sobie, pewną « potworną» rzeczywistością. Będzie wolne w decydowaniu o specyficznym ukierunkowaniu, lecz nie będzie wolne od postawienia sią poza logiką daru.

Całe duszpasterstwo powołaniowe jest zbudowane na tej podstawowej katechezie sensu życia. Jeżeli zaistnieje ta prawda antropologiczna, wtedy można przedstawić jakąkolwiek propozycję powołaniową. Także powołanie do kapłaństwa służebnego lub konsekracji zakonnej czy świeckiej, z całym jej bagażem tajemnicy i umartwienia, staje się pełną realizacją człowieczeństwa i darem, który człowiek posiada i który jest w głębi jego duszy.

c) Powołanie jako wdzięczność

Jeżeli w geście eucharystycznym dwaj z Emaus «poznają» Pana, a każdy wierzący poznaje sens życia, to powołanie rodzi się z « wdzięczności». Rodzi się na żyznej glebie wdzięczności, gdyż powołanie jest odpowiedzią, a nie inicjatywą jednostki: jest być wybranym, a nie wybieraniem go.

Do tej wewnętrznej postawy wdzięczności powinna doprowadzić lektura całego przeszłego życia. Odkrycie daru niezasłużonego i zbyt wielkiego powinno psychologicznie « wyzwolić » w młodym człowieku ideę ofiary z samego siebie, w opcji powołaniowej jako nieuniknionej konsekwencji, jako aktu bez wątpienia wolnego, ponieważ zdeterminowanego przez miłość; lecz w pewnym znaczeniu koniecznego, gdyż wobec otrzymanej od Boga miłości czuje on, że nie może zrobić nic innego jak tylko oddać się. Jest aktem pięknym i ze wszechmiar logicznym, ażeby tak się stało. Nie jest to rzecz nadzwyczajna sama w sobie.

Duszpasterstwo powołaniowe jest ukierunkowane na formowanie tej logiki poznania-wdzięczności; zdrowszej i przekonującej na płaszczyźnie ludzkiej i bardziej teologicznie uzasadnionej aniżeli tak zwana «logika błędu » kogoś, kto niewystarczająco rozwinął świadomość otrzymania daru i dlatego sam czuje się jego autorem i autorem wyboru. Taka logika ma niewielki wpływ na wrażliwość dzisiejszej młodzieży, gdyż podważa prawdę o życiu jako dobru otrzymanym, które dąży w sposób naturalny do stania się dobrem dawanym.

Jest mądrością ewangeliczną: « darmo otrzymaliście, darmo dawajcie » (Mt 10,8),[103] skierowaną przez Jezusa do uczniów-głosicieli Jego Słowa, która mówi o prawdzie każdego człowieka: nikt nie może nie rozpoznać się w niej.

Z tej prawdy życie wywodzi formą, którą następnie życie jest wezwane do przyjęcia, lub z tej jedynej postaci wiary rodzą się później różne postacie powołaniowe samej wiary.

Staje się zatem możliwe także wymaganie wyborów równie silnych i radykalnych, jak powołanie do specjalnej konsekracji, kapłaństwa czy życia konsekrowanego. Dlatego propozycja Boga, jakkolwiek może wydać sie trudna i szczególna (i jest nią rzeczywiście), staje się także nieoczekiwaną promocją prawdziwych aspiracji ludzkich i gwarancją największego szczęścia. Szczęścia pełnego wdzięczności, opiewanego przez Maryję w « Magnificat ».

d) Rozpoznanie Jezusa i samopoznanie ucznia

Oczy uczniów z Emaus otworzyły się wobec gestu eucharystycznego Jezusa.

Wobec tego gestu Kleofas i jego towarzysz dostrzegają sens swojej drogi jako podróży nie tylko w kierunku rozpoznania Jezusa, lecz także w kierunku własnego poznania: « Czy serce nie pałało w nas, kiedy rozmawiał z nami w drodze i Pisma nam wyjaśniał? » (Łk 24,32).

Nie jest to jedynie swego rodzaju wzruszenie dwóch pielgrzymów, którzy słuchają wyjaśnień Mistrza, lecz uczucie, że Jego życie, Jego Eucharystia, Jego Pascha, Jego tajemnica będą coraz bardziej życiem ich samych, eucharystią, paschą i tajemnicą.

W sercu, które pała, jest odkrycie powołania i historia każdego powołania. Jest ona zawsze związana z doświadczeniem Boga, w którym osoba odkrywa samą siebie i własną tożsamość.

Formować do wyboru powołaniowego to znaczy pokazywać coraz dokładniej związki między doświadczeniem Boga i odkryciem « ja », między teofania i samo-utożsamieniem. Jest więcej niż prawdą, kiedy Instrumentum laboris stwierdza: « Rozpoznanie Jego jako Pana życia i historii niesie w sobie samopoznanie ucznia ».[104] Kiedy akt wiary zdoła połączyć « rozpoznanie chrystologiczne » z « samopoznaniem antropologicznym », nasienie powołania jest już dojrzałe, a nawet co więcej, zaczyna kiełkować.

Rozpoznać

37. « W tej samej godzinie wybrali się do Jerozolimy. Tam zastali zebranych Jedenastu i innych z nimi, którzy im oznajmili: «Pan rzeczywiście zmartwychwstał i ukazał się Szymonowi». Oni również opowiadali, co ich spotkało w drodze, i jak Go poznali przy łamaniu chleba » (Łk 24,33-35).

Aby droga do Emaus stała się itinerarium powołaniowym, potrzeba ostatecznego przejścia przez całą serię « rozpoznań » i «samozapoznań»: rzeczywistego wyboru ze strony młodego człowieka, któremu odpowiada ze strony tego, kto mu towarzyszył na drodze powołaniowej, proces rozpoznania. Rozpoznanie, które z pewnością nie zakończy się w czasie ukierunkowania powołaniowego, lecz będzie musiało być kontynuowane aż do dojrzenia ostatecznej decyzji « na całe życie ».[105]

a) Rzeczywisty wybór powołanego

— Zdolność podjęcia decyzji

W epizodzie ewangelicznym, który wyznaczył drogę naszej refleksji, dokonanie wyboru jest jasno wyrażone w wierszu 33: «i wybrali się bezzwłocznie… ».

Określenie czasowe (« bezzwłocznie ») sugestywnie wyraża determinację obu uczniów wywołaną słowem i Osobą Jezusa, spotkaniem z Nim, i odważnym wprowadzeniem w czyn wyboru, który jest świadomym zerwaniem z tym, czym byli oraz co robili wcześniej, wskazuje również na nowość życia.

Właśnie takiej decyzji brakuje często dzisiejszej młodzieży.

Z tego powodu w celu udzielenia «pomocy młodym w pokonaniu niezdecydowania wobec ostatecznych zobowiązań, wydaje się pożyteczne stopniowe przygotowanie ich do przyjęcia osobistych odpowiedzialności, (…), powierzenia odpowiednich do wieku i zdolności zadań, (…), sprzyjanie stopniowemu wychowaniu do podejmowania codziennych, małych wyborów względem wartości (wdzięczność, stałość, powściągliwość, uczciwość) ».[106]

Z drugiej strony, przypomina się, że często te i inne obawy, oraz niezdecydowania sygnalizują słabość nie tylko struktury psychicznej osoby, lecz także doświadczenia duchowego, a szczególnie doświadczenia powołania jako wyboru, który pochodzi od Boga.

Kiedy ta pewność jest słaba, podmiot w sposób nieunikniony powierza się samemu sobie i własnym możliwościom; i kiedy stwierdza jej prowizoryczność, nie jest dziwne, że daje się pokonać obawie dokonania ostatecznego wyboru.

Niezdolność do decydowania nie jest koniecznie cechą młodych pokoleń: często jest konsekwencją towarzyszenia powołaniowego, które nie podkreśliło w sposób wystarczający prymatu Boga w wyborze, lub które nie uformowało jednostki do pozostawienia się do wybrania przez Niego.[107]

—  « Powrót do domu »

Wybór powołania wskazuje nie tylko na nowość życia, lecz jest także w rzeczywistości znakiem odzyskania własnej tożsamości, niemalże « powrotem do domu », do korzeni własnego «ja». We fragmencie o Emaus symbolizuje to wyrażenie « i wrócili do Jerozolimy ».

W formacji do wyboru powołaniowego, ważne jest potwierdzenie idei, że przedstawia on warunek bycia samym sobą i realizowania się zgodnie z tym jedynym planem, który może dać szczęście. Wielu młodych patrzy jednak na powołanie z nieufnością i obawą, że nie może ono uczynić człowieka szczęśliwym a wręcz przeciwnie nieszczęśliwym podobnie do młodzieńca z Ewangelii (por. Mk 10,22).

Wielokrotnie postawy dorosłych, łącznie z rodzicami, stwarzającymi przeszkody do realizacji powołania, przyczyniają się do ukształtowania zniechęcenia i negatywnego obrazu powołania szczególnie do kapłaństwa i życia konsekrowanego![108]

Nie rozwiąże się więc tego problemu banalną propagandą przesadnie podkreślającą aspekty pozytywne i gratyfikujące. Należy natomiast podkreślać ideę, że powołanie jest przede wszystkim projektem Boga względem stworzenia i imieniem danym przez Niego danej osobie.

Odkryć powołanie i odpowiedzieć na nie jako osoba wierząca, znaczy znaleźć ten kamień, na którym jest wypisane własne imię (por. Ap 2,17-18) łub powrócić do źródeł własnego « ja ».

—  Osobiste świadectwo

W Jerozolimie dwaj « zastali Jedenastu i innych z nimi, którzy im oznajmili: « Pan rzeczywiście zmartwychwstał i ukazał się Szymonowi. Oni również opowiadali, co ich spotkało w drodze, i jak Go poznali przy łamaniu chleba » (Łk 24,33-35).

Najbardziej znaczącym elementem tego fragmentu w odniesieniu do powołania jest świadectwo dwóch, świadectwo szczególne, ponieważ mające miejsce w kontekście wspólnotowym i mające ścisłe znaczenie powołaniowe.

Istotnie w momencie przybycia dwóch, wspólnota wyznaje swoją wiarę formułą («Pan rzeczywiście zmartwychwstał i ukazał się Szymonowi»), będącą jednym z najstarszych świadectw wiary. Kleofas i jego towarzysz dodają w jakiś sposób ich subiektywne doświadczenie, które potwierdza to co wspólnota wyznawała i potwierdza także ich osobistą drogę wiary i drogę powołania.

Świadectwo to jest jakby pierwszym owocem odkrytego i odnalezionego powołania, które zgodnie z jego naturą chrześcijańską zostaje natychmiast oddane na służbę wspólnocie kościelnej.

Powraca zatem to, o czym mówiliśmy już odnośnie relacji współdziałania i uzupełniania się między itinerariami kościelnymi przedmiotowymi i itinerarium osobowym podmiotowym: świadectwo pojedynczej osoby przyczynia się do wzrostu wiary Kościoła, wiara i świadectwo Kościoła pobudzają i zachęcają pojedynczą osobę do dokonania wyboru powołania.

b) Rozpoznanie przez tego, który kieruje

W posynodalnej Adhortacji Apostolskiej Pastores dabo vobis Jan Paweł II stwierdza: « Poznanie natury i misji kapłaństwa służebnego jest niezbędnym warunkiem, a jednocześnie bezpiecznym przewodnikiem i decydującym bodźcem do rozwoju duszpasterskiej działalności Kościoła, zmierzającej do budzenia i rozeznawania powołań kapłańskich oraz formacji do posługi kapłańskiej ».[109]

Analogicznie, to samo można byłoby powiedzieć, o każdym rozpoznaniu jakiegokolwiek powołania do życia konsekrowanego. Niezbędnym warun­kiem rozpoznania takich powołań jest przede wszystkim wzięcie pod uwagę natury i misji tego stylu życia w Kościele.[110]

Takie założenie pochodzi bezpośrednio z przekonania, że tym, który powołuje jest Bóg, a zatem z szukania tych znaków, które wskazują na Boże powołanie.

Zostaną teraz wskazane niektóre kryteria rozpoznania. Są one ujęte w cztery grupy.

– Otwarcie na tajemnicą

Jeżeli charakterystyczne dla współczesnej mentalności zamknięcie się na tajemnicę hamuje jakąkolwiek dyspozycyjność powołaniową to jemu przeciwne otwarcie się na tajemnicą jest nie tylko pozytywnym warunkiem do odkrycia własnego powołania, lecz wskazuje i sygnalizuje pewną zdrową opcję powołaniową.

a) Autentyczna powołaniową pewność podmiotowa jest tym, co tworzy przestrzeń dla tajemnicy i dla poczucia, że własna decyzja, choć stała, będzie musiała pozostać otwarta na ciągłe badanie samej tajemnicy.

Pewność nieautentyczna jest natomiast nie tylko czymś słabym i niezdolnym do pozostawienia miejsca na decyzję, lecz również jej przeciwieństwo, czyli roszczenie sobie pewności zrozumienia już wszystkiego, wyczerpania do głębi osobistej tajemnicy, nie może nie stwarzać usztywnienia i pewności często dementowanych przez samo życie.

b) Typowa postawa powołaniową jest więc w większym stopniu wyrazem cnoty roztropności niż ostentacyjną osobistą zdolnością. Dlatego właśnie pewność odczytania własnej przyszłości jest nadzieją i zaufaniem, które rodzi odpowiedź Drugiemu, komu można zaufać; nie jest wyprowadzona z gwarancji własnych uzdolnień, postrzeganych jako odpowiadających na wymagania wybranej roli.

c) Dobrą wskazówką powołaniową jest również zdolność przyjmowania i integrowania przeciwstawnych biegunów, które stanowią naturalną dialektykę « ja » i życia ludzkiego. Taką zdolność ma na przykład ten młody człowiek, który jest dostatecznie świadomy swoich zalet, jak i wad, ideałów i ich przeciwności, części zdrowej i mniej zdrowej swojego własnego planu powołaniowego, i który nie jest zarozumiały ani zdesperowany wobec tego, co w nim negatywne.

d) Ma dobrą znajomość tajemnicy życia jako miejsca, w którym dostrzega się pewną obecność i wezwanie, ten młody człowiek, który odkrywa znaki swego powołania przez Boga nie tylko w wydarzeniach nadzwyczajnych, lecz w swojej historii, w wydarzeniach, które nauczył się jako wierzący odczytywać, w swoich pytaniach, niepokojach i aspiracjach.

e) W otwarciu się na tajemnicę bardzo ważną rolę odgrywa druga podstawowa cecha prawdziwego powołanego tj. wdzięczność. Powołanie rodzi się na żyznej glebie wdzięczności; i jest interpretowane porywem szlachetności i radykalizmu właśnie dlatego, że rodzi się ze świadomości otrzymanej miłości.

— Tożsamość w powołaniu

Drugi zestaw kryteriów skupia się wokół koncepcji «tożsamości». Istotnie, opcja powołaniowa wskazuje i zawiera właśnie definicję własnej tożsamości; jest bardziej wyborem i realizacją idealnego « ja », niż «ja » aktualnego i powinna pomóc osobie w nabyciu istotnego, pozytywnego i stabilnego poczucia własnego « ja ».

a)    Pierwszym warunkiem jest, by osoba mogła oderwać się od logiki utożsamiania się na poziomie cielesnym (= ciało jako źródło pozytywnej tożsamości) i psychicznym (= własne uzdolnienia jako jedyna i wynagradzająca gwarancja szacunku dla siebie) i by odkryła pozytywną radykalność związaną w sposób stały z istnieniem, otrzymanym w darze od Boga (jest to poziom ontologiczny), a nie z niepewnością posiadania lub tego, co się jawi. Powołanie chrześcijańskie jest tym, co prowadzi do spełnienia się takiej pozytywności, realizując w najwyższym stopniu możliwości podmiotu zgodnie z planem, który ciągle go przewyższa, gdyż jest zamierzony przez Boga.

b)    « Powołanie » znaczy zasadniczo « wezwanie »: jest zatem pewien podmiot zewnętrzny, pewne przedmiotowe wezwanie i pewna dyspozycyjność wewnętrzna, pozwalająca się powołać i rozpoznać się w pewnym wzorze, który nie był stworzony przez powołanego.

c)    Gdy chodzi o motywacje i sposób wyboru powołaniowego, podstawowym kryterium jest całość (lub prawo całości): czyli, że decyzja byłaby wyrazem całkowitego zaangażowania funkcji psychicznych (serce-rozum-wola) i byłaby decyzją równocześnie rozumowo-etyczno-emocjonalną.

d)    W szczególności, dojrzałość powołaniowa wyraża się wówczas, kiedy powołanie jest przeżywane i interpretowane nie tylko jako dar, lecz także jako wymagające wezwanie: życie dla drugich, nie tylko dla własnej doskonałości, i życie z innymi, w Kościele matce powołań, w pewnym specyficznym « naśladowaniu Chrystusa ».

—  Plan powołaniowy bogaty wierzącą pamiątką

Trzecią przestrzenią, ku której kierowałaby się skupiona uwaga tego, kto rozpoznaje powołanie, jest ta, odnosząca się do jakości stosunku między przeszłością i teraźniejszością między wspomnieniem i planem.

a)    Przede wszystkim jest ważne, by młody człowiek był zasadniczo pojednany ze swoja^ przeszłością^ z nieuniknionym wszelkiego rodzaju elementem negatywnym z nią związanym, jak i również pozytywnym, który powinien być w stanie rozpoznać z wdzięcznością. Powinien być pojednany z mającymi znaczenie postaciami swej przeszłości, z ich bogactwem i słabościami.

b)    Rozważany jest zatem z uwagą rodzaj wspomnień związany z historią młodego człowieka, jako interpretacja, którą daje on swemu życiu: w kluczu łaski czy narzekania? Czy czuje się świadomie czy nieświadomie dłużnym, a więc jeszcze oczekuje na przyjęcie daru lub jest już otwarty na dawanie?

c)    Szczególnie ważna jest postawa młodego człowieka wobec bardziej czy mniej poważnych urazów przeszłego życia. Chcieć poświęcić się Bogu oznacza w każdym przypadku wzięcie w posiadanie życia, które chce się ofiarować we wszystkich jego aspektach; dążenie do zintegrowania tych komponentów mniej pozytywnych wraz z ich realnym poznaniem i przyjęcie postawy odpowiedzialnej, a nie jedynie rozczulanie się nad nimi. « Odpowiedzialny » młody człowiek to ten, który angażuje się w nabycie postawy aktywnej i kreatywnej wobec wydarzenia negatywnego lub szuka w inteligentny sposób wykorzystania osobistego doświadczenia negatywnego.

Należy zwrócić szczególną uwagę na powołania, które rodzą się z cierpienia, rozczarowania lub różnych jeszcze dobrze nie zintegrowanych zdarzeń. W takim wypadku jest konieczne bardziej uważne rozeznanie, wykorzystujące także specjalistyczne wizyty, by nie nakładać ciężarów nie do udźwignięcia na plecy słabych.

—  « Docibilitas » powołaniowa

Ostatnią fazą itinerarium powołaniowego jest decyzja. W odniesieniu do takiej fazy kryteria dojrzałości powołaniowej są następujące:

a) podstawowym wymaganiem jest stopień docibilitas osoby, czyli wewnętrzna wolność pozwolenia na prowadzenie się przez starszego brata czy siostrę; zwłaszcza w strategicznych okresach ponownego opracowania i nabywania świadomości własnej przeszłości, szczególnie tej bardziej problematycznej wraz z następującą wolnością uczenia się i umiejętnością dokonania zmiany.

b)   Wymaganie uległości jest w gruncie rzeczy wymaganiem bycia młodym, nie tyle w urzędowych danych osobowych, ile w całościowej postawie egzystencjalnej. Jest ważne, by ten, kto prosi o przyjęcie do seminarium lub stanu życia konsekrowanego, był naprawdę « młody», cnotami i słabością typową dla tego okresu życia, chęcią zrobienia czegoś i pragnieniem dania jak najwięcej z siebie, by był zdolny do życia w społeczności i docenienia piękna życia, świadomy własnych wad i własnych możliwości, świadomy daru bycia wybranym.

c)    Dziś bardziej — niż kiedyś — godną zwrócenia większej uwagi jest przestrzeń afektywno-seksualna.[111] Jest ważne, by młody człowiek wykazał zdolność nabycia tych pewności, które czynią go osobą wolną afektywnie, czyli pewności, która pochodzi z doświadczenia bycia już umiłowanym i pewności, zawsze doświadczalnej, umiejętności kochania. Konkretnie młody człowiek powinien wykazać tę równowagę ludzką, która pozwoli mu na usamodzielnienie się, powinien posiadać tę pewność i autonomię, które ułatwiają mu kontakty społeczne i serdeczne przyjaźnie, i ten zmysł odpowiedzialności, który pozwoli mu jako dojrzałemu już człowiekowi utrzymywać kontakty społeczne, pozostając wolnym w dawaniu i otrzymywaniu.

d)   Jeżeli chodzi o słabości na płaszczyźnie afektywno-seksualnej, pewne roztropne rozpoznanie powinno wziąć pod uwagę centralność tej płaszczyzny w ogólnej ewolucji młodego człowieka i w obecnej kulturze (lub subkulturze). Nie powinno być czymś dziwnym i sporadycznym, że młody człowiek ujawnia specyficzne słabości w tej dziedzinie.

Na jakich warunkach można roztropnie przyjąć prośbę powołaniową młodego człowieka z tym rodzajem problemów? Warunkiem byłyby wzięte razem trzy wymagania:

1° Młody człowiek powinien być świadomy źródła swojego problemu, które bardzo często w swoim pochodzeniu nie jest seksualne.

2° Drugim warunkiem jest, by młody człowiek czuł swoją słabość jako obce ciało we własnej osobowości, odczuwał ją jako coś, czego by nie chciał, i co nie pasuje do jego ideału i przeciw czemu walczy całym swoim jestestwem.

3° Wreszcie ważna jest weryfikacja, czy podmiot może kontrolować te słabości w perspektywie ich pokonania, zarówno dlatego, że fakt staje się rzadszy, że takie inklinacje coraz mniej zakłócają jego życie (także psychiczne), i pozwala mu to na wypełnianie jego normalnych obowiązków bez stwarzania nadmiernego napięcia lub zajmowania niepotrzebnie jego uwagi.[112] Wszystkie te trzy kryteria muszą być wzięte pod uwagę, aby dokonać pozytywnego rozeznania.

e) W końcu, dojrzałość powołaniowa jest zdeterminowana przez istotny element, który rzeczywiście nadaje sens wszystkiemu. Elementem tym jest akt wiary. Autentyczna opcja powołaniowa we wszystkich swoich skutkach jest wyrazem przylgnięcia do wiary i jest ona tym bardziej naturalna o ile w coraz większym stopniu jest częścią i epilogiem drogi formacji do dojrzałości wiary. Akt wiary, wewnątrz pewnej logiki, która otwiera przestrzeń dla tajemnicy, jest właśnie punktem centralnym, który umożliwia połączenie biegunów często przeciwstawnych życia, nieustannie napiętego między pewnością powołania i świadomością własnej niezdolności, między uczuciem zagubienia i znajdowania się, między wielkością aspiracji i ciężarem własnych ograniczeń, między łaską i naturą między Bogiem, który powołuje, i człowiekiem, który odpowiada. Młody człowiek prawdziwie powołany powinien ukazywać stałość aktu zawierzenia, utrzymując połączone te biegunowości.

 

ZAKOŃCZENIE

W kierunku Jubileuszu

38. Dokument ten jest skierowany do Kościołów Europy w chwili, w której Lud Boży przygotowuje się do obchodów czasu łaski i miłosierdzia, nawrócenia i odnowy w Jubileuszowym Roku Dwutysięcznym. Kongres powołaniowy jest również częścią tej drogi przygotowania i w jakiś sposób wnosi wkład do jej ukierunkowania na dwa sposoby.

Pierwszy jest wezwaniem do nawrócenia. Kryzys powołaniowy, który przeżywaliśmy i nadal przeżywamy, nie może nie pobudzić nas do refleksji nad naszą odpowiedzialnością jako wierzących i wezwanych do rozprzestrzeniania daru wiary i wspierania w każdym bracie dyspozycyjności w udzieleniu odpowiedzi na powołanie.

Wszyscy na różne sposoby musimy przyznać, że nie w pełni odpowiedzieliśmy na to wezwanie, że uczyniliśmy Kościół, Kościół naszych rodzin i środowisk pracy, naszych parafii i diecezji, naszych kongregacji zakonnych i instytutów świeckich, mniej wiernym zadaniu pośredniczenia głosowi Ojca, który wzywa do pójścia za Synem w Duchu. Wyjdziemy jedynie wówczas z kryzysu powołaniowego, kiedy ten proces nawrócenia będzie szczery i wyda owoce nowości życia.

Drugim kierunkiem, do którego ten dokument pragnie wnieść swój wkład, jest wyciśnięcie na pielgrzymce Kościoła w kierunku Jubileuszu wezwania do nadziei. Wezwania, wypływającego z całego Kongresu i które pragniemy teraz potwierdzić z całą mocą naszej wiary. Być może nie istnieje drugi taki sektor życia Kościoła, który miałby podobnie wielką potrzebę otwarcia się na nadzieję, jak duszpasterstwo powołań, szczególnie tam, gdzie coraz ostrzej odczuwa się kryzys.

Dlatego też na końcu tej refleksji ponownie potwierdzamy naszą pewność, że Pan żniwa nie pozwoli by w Kościele zabrakło robotników na Jego żniwach. Przeciwnie, jeżeli nadzieja nie jest pokładana w naszych przewidywaniach i naszych kalkulacjach, którym często w przeszłości historia potrafiła zadać kłam, lecz « w Twoim Słowie », możemy zatem i chcemy wierzyć w ponowny rozkwit powołań dla Kościołów Europy.

Dokument ten pragnie być hymnem do optymizmu wiary pełnej nadziei, by obudzić go w chłopcach i dziewczętach, w młodszej i starszej młodzieży, w rodzicach, wychowawcach, duszpasterzach, prezbiterach, diakonach, konsekrowanych, w tych wszystkich, którzy służą życiu nowych pokoleń, w całym Ludzie Bożym, który jest w Europie.

Módlmy się do Pana żniwa

39. Zaczęliśmy nasz dokument dziękczynieniem Panu Bogu, nie możemy skończyć go bez modlitwy do Trójcy Przenajświętszej, źródła i celu każdego powołania.

Boże Ojcze, źródle miłości, który od wieków powołujesz do życia i dajesz pełnię życia, skieruj Twój wzrok na Europę. Powołaj ją raz jeszcze, tak jak to kiedyś uczyniłeś, ale przede wszystkim uczyń ją świadomą Twojego wołania, jej korzeni chrześcijańskich i wypływającej z nich odpo­wiedzialności. Uczyń ją świadomą swojego powołania do promocji kultury życia, w poszanowaniu egzystencji każdego człowieka we wszystkich jego formach i każdym momencie, w jedności między narodami, w przyjęciu cudzoziemca, w promocji form cywilizowanych i demokratycznych życia społecznego, aby stawała się Europą coraz bardziej zjednoczoną w pokoju i braterstwie.

Słowo Wieczne, które od wieczności przyjmujesz miłość Ojca i odpowiadasz na Jego wołanie, otwórz serca i umysły młodych tej ziemi, aby nauczyli się pozwolić kochać Temu, który ich pomyślał na podobieństwo Swojego Syna i aby, pozwalając się kochać, mieli odwagę realizować to podobieństwo, które jest Twoim. Uczyń ich mocnymi i hojnymi, zdolnymi do podjęcia ryzyka dla Twojego słowa, wolnymi, by unosić się wysoko, zafascynowani pięknem Twojej drogi. Pobudź wśród nich głosicieli Twojej Ewangelii: prezbiterów, konsekrowanych i konsekrowane, duchownych i świeckich, misjonarzy i misjonarki, zakonników i zakonnice, którzy swoim życiem potrafią powoływać i proponować drogę Chrystusa Zbawiciela.

Duchu Święty, zawsze młoda Boża miłości, głosie Wiecznego, który nie przestaje brzmieć i wołać, wyzwól stary kontynent od wszelkiego ducha wystarczalności, od kultury « człowieka bez powołania », od tego strachu, który uniemożliwia podjęcie ryzyka i czyni życie płaskim i bez smaku, od minimalizmu tworzącego przyzwyczajenie do mierności i zabijającego wszelki zapal wewnętrzny i autentycznego ducha młodości w Kościele. Pozwól odkryć naszym młodym pełny sens drogi jako powołania do bycia w pełni samymi sobą, zawsze w pełni młodymi, każdy według projektu pomyślanego specjalnie dla niego, jedynej-niepowtarzalnej jednostki. W Europie, której zagraża ryzyko starości, uczyń dar nowych powołań, które potrafią dać świadectwo «młodości» Boga i Kościoła, powszechnego i lokalnego, Wschodu i Zachodu oraz promować projekty nowej świętości dla narodzin nowej Europy.

Święta Dziewico, młoda córko Izraela, wybrana przez Ojca na oblubienicę w Duchu dla zrodzenia Syna na ziemi, wzbudź w młodych Europy tę samą Twoją wielką odwagę; tę odwagę, która kiedyś uczyniła Cię wolną uwierzyć w projekt przerastający Cię, wolną w nadziei, że Bóg go zrealizuje. Tobie będącej Matką Wiecznego Kapłana, polecamy młodych powołanych do prezbiteratu; Tobie, będącej pierwszą konsekrowaną Ojcu, polecamy tych młodych i te młode, które wybierają całkowitą przynależność do Pana, jedynego skarbu i dobra najbardziej kochanego, w życiu religijnym i konsekrowanym; Tobie, która przeżyłaś jak żadne inne stworzenie samotność najbardziej pełnej intymności z Panem Jezusem, polecamy tych, którzy opuszczają świat, by poświęcić całe życie modlitwie w życiu klasztornym; Tobie, która poczęłaś i opiekowałaś się z matczyną miłością rodzącym się Kościołem, polecamy wszystkie powołania tego Kościoła, aby głosiły dzisiaj, tak jak kiedyś, wszystkim ludom, że Jezus Chrystus, jest Panem, w Duchu Świętym i w chwale Boga Ojca! Amen ».

Rzym, 6 stycznia 1998 roku, w Uroczystość Objawienia Pańskiego.

Pio Kard. Laghi
Przewodniczący

+ Jose Saraiva Martins
Arcybiskup tyt. Tuburnica, Wiceprzewodniczący

 


[1] W Kongresie uczestniczyło 253 delegatów z 37 krajów europejskich, reprezentujących różne kategorie powołań (świeccy, konsekrowani/konsekrowane, kapłani, biskupi). Byli również przedstawi­ciele Kościołów siostrzanych (Protestanci, Prawosławni i Anglikanie).

[2] Papieskie dzieło Powołań Kościelnych, Duszpasterstwo powolaniowe w Kościołach par­tykularnych Europy. Dokument roboczy Kongresu poświęconego powołaniom do Kaplaństiva i Życia konsekro­wanego w Europie, Rzym 1996, nr. 88. Od tej chwili tekst ten będzie cytowany jako IL (Instrumen-tum Laboris).

[3] Tamże, 15.

[4] Zobacz między innymi: Sviluppi delia cum pastorale delie wcazioni nelle Chiese particolari, espe-rienze del passata e programtni per 1’awenire. Documento concluswo del II Congresso intemazionale dei Ve-scovi e altri responsabili delie yocazioni ecdesiastiche (pod redakcją. Kongregacji Kościołów Wschodnich, Instytutów Życia Konsekrowanego i Stowarzyszeń Życia Apostolskiego, Ewangelizacji Narodów, Roma, 10-16 maggio 1985; Papieskie Dzieło Powołań Kościelnych, Sviluppi delia pastorale delie yoca­zioni nelle Chiese particolari (pod redakcją Kongregacji Edukacji Katolickiej i Instytutów Życia Konse­krowanego i Stowarzyszeń Życia Apostolskiego, Rzym, 1992; Dichiarazione finale del I Congresso Conti-nentale latino-americano sulle Yocazioni, Itaki 1994 (opublikowana w « Seminarium » 34/1994/643-655).

[5] Por. IL, 18.

[6] Pot. Proposizioni conclusme del Congresso europeo sidle Yocazioni al Sacerdozio e dla Vita Consa-crata, 8. Od tej chwili tekst ten będzie cytowany jako Proposizioni.

[7] TL, 32.

[8] Proposizioni, 7

[9] Proposizioni, 3.

[10] Proposizioni, 4.

[11] Paweł VI, Eymigelii nuntiandi, 2. Zobacz także, na ten temat Jana Pawła II, Christifideles laki, 33-34, i Redemptaris missio, 33-34.

[12] Proposizioni, 19.

[13] Lumen gentium, 32; 39-42 (rozdz. V).

[14] IL, 6.

[15] Proposizioni, 16.

[16] Proposizioni, 19.

[17] « Kultura powolaniowa » była tematem Papieskiego orędzia na XXX Śiuiatowy dzień modlitwy o powołania, obchodzony 2/5/1993 r. (por. « L’Osservatore Romano » 18/12/1992; por. także Kongregacja Edukacji Katolickiej. P.O.V.E., Messaggi Ponlifici per la giornata mondiale di preghiera per le meazioni, Roma 1994, ss. 241-245).

[18] Jan Paweł II, Discorso ai partecipanti al Congresso sidle vocazioni in Europa, w « L’Osservatore Romano » 11/5/1997, 4.

[19] Tamże.

[20] Por. Proposizioni, 12.

[21] IL, 6.

[22] Discorso del Santo Padre, w « L’Osservatore Romano », 11 maja 1997, nr. 107.

[23] Por. Propońzioni, 20.

[24] Por. Jan Paweł II, Vita comacrata, 64.

[25] IL, 85.

[26] Analogiczne wyrażenie zostało użyte w Dokumencie końcowym, II Międzynarodowego Kongresu Biskupów i innych odpowiedzialnych za powołania kościelne, por. Sviluppi. Od tego momentu będziemy używali skrótu DC (documento conclusivo).

[27] Proposizioni, 3.

[28] Paweł VI, Populorum Progressio, 15.

[29] Caudium et spes, 22.

[30] Odnośnie tego zjawiska teza końcowa Kongresu precyzuje: « W kontekście europejskim jest ważne wyłonienie pierwszego momentu powolaniowego narodzenia. Przyjęcie życia pokazuje, że wierzy się w Boga, który « widzi » i « powołuje » od « łona matki » (Proposizioni, 13).

[31] Jan Paweł II, Familiaris consortio, 11.

[32] Dlatego też, jak przypomina jedna z tez Kongresu, « jedynie w żywym kontakcie z Jezusem Chrystusem Zbawicielem młodzi mogą rozwinąć zdolność budowania wspólnoty, doprowadzić do doj­rzałości własną osobowość i zdecydować się na Niego » (Pmposiziom 13).

[33] IL, 55.

[34] Por. Sacrosanctum Concilium, 10.

[35] Por. Veritatis splendor, 23-24.

[36] Por. Lumen gentium, rozdz. V.

[37] Por. Proposizioni, 16.

[38] Rytuał Bierzmowania.

[39] Por. Pmposizioni, 35.

[40] Lumen gentium, 1.

[41] Por. Proposizioni, 21.

[42] II Epikleza.

[43] DC, 18.

[44] DC, 13.

[45] Proposmoni, 28.

[46] Stanowi to część nauczania przywoływanego systematycznie przez Jana Pawła II, w Encyklikach Slawrum Apostoli (1985) i Ut unum sint (1995), jak i w Adhoitacji Apostolskiej Orientale lumen (1995).

[47] IL, 58.

[48] Jan Paweł II, Christifideles laici, 55.

[49] Jan Paweł II, Pastores dabo vobis, 15.

[50] « W szczegółowym duszpasterstwie powołań niech będzie dane miejsce powołaniu do stałego diakonatu. Stali diakoni są cenną obecnością w wielu parafiach i byłoby ograniczeniem jeżeli nie byliby włączeni w nowe powołania nowej Europy » (Proposizioni, 18).

[51] Sacrosanctum Conciliwn, 10.

[52] «In laudibus Virginis Matris », Homilia II, 4: Sancti Bernardi opera, IV, Romae Editiones Cistercenses, 1966, s. 23.

[53] « In Iohannis Evangelium Tractatus » VII, 9: CCL 36, s. 87.

[54] Jan Paweł II, Discorso ai partecipanti al Congresso sul tema: « Nuove vocazioni per una nuova Europa » w « L’Osservatore Romano », 11 maja 1997, nr. 107.

[55] DC, 5.

[56] Wyrażenie zostało zaczerpnięte z Adhortacji Apostolskiej Jana Pawła II Pastores dobo vobis, nr. 34. W tym samym dokumencie są dokładnie określone podstawowe motywy łączące wewnętrznie duszpasterstwo powołaniowe z Kościołem.

[57] Tamże.

[58] Tamże.

[59] IL, 58.

[60] Określenie « wspólnota chrześcijańska » jest w swojej istocie określeniem ogólnym, wskazującym na Kościół partykularny lub lokalny jak również parafię. Odnosi się do grupy chrześcijan, żyjących wspólnie na pewnym obszarze; reprezentuje Kościół gdy zbiera się na modlitwę i służbę by dać świadectwo miłości i obecności Chrystusa. Natomiast określenie « wspólnota kościelna » jest bardziej precyzyjne, ponieważ podkreśla obecność elementów konstytutywnych Kościoła zaczynając od centralności misterium eucharystcznego; w sposób szczególny odnosi się do diecezji i parafii będących wspólnotami kościelnymi i eucharystycznymi dzięki obecności kapłaństwa służebnego. Por. DC, 13,16.

[61] Jan Paweł II, Discorso al VI Simposio delie Conferenze Episcopdi Europee, 11/10/1985.

[62] Pastores dabo rnbis, 34.

[63] Tamże, 35.

[64] Tamże, 41.

[65] Por. Tamże, 41.

[66] Tamże, 38.

[67] Vita consacrata, 64.

[68] Tamże.

[69] TL, 59.

[70] Por. Dichiarazione, 26.

[71] Por. Pwposizioni, 25.

[72] Por. Vita consacrata, 70.

[73] Proposizioni, 4.

[74] Proposiziom, 13.

[75] Por. Proposizioni, 10.

[76] Por. Proposizioni, 10.

[77] « Liturgia jest sama w sobie apelem. Jest uprzywilejowanym miejscem w którym cały Lud Boży odnajduje się w sposób widoczny i w którym realizuje się tajemnica wiary » (Proposizioni, 13).

[78] Dei Verbum, 25.

[79] « Pierwszym miejscem świadectwa jest życie Kościoła, który odkrywa « komunię » i gdzie parafie wraz z należącymi do nich rzeczywistościami są komunia, wspólnoty » (Proposiziom, 14).

[80] Proposiziom, 21.

[81] Vita consecrata, 64.

[82] Por. Lumen gentium, 12; 35; 40-42.

[83] Por. Catechesi tradendae, 186.

[84] Proposiziom, 35, gdzie jeszcze raz przypomina się biskupom o wielkiej szansie jaką daje im celebracja Sakramentu Bierzmowania w « powołaniu » młodych.

[85] Proposiziom, 10.

[86] Proposiziom, 11.

[87] Proposizioni, 10.

[88] Pastores dabo vobis, 41.

[89] Por. Cenne wskazówki odnośnie argumentu w Dokumencie Końcowym U Kongresu Międzynaro­dowego, 1981, DC, 40.

[90] Por. Optatam totius, 2; DC, 57-59; Por. Także Sviluppi delia pastorale, 89-91.

[91] Por. Proposizioni, 10.

[92] Na Kongresie poruszono temat pewnych trudności zarysowujących się w stosunkach pomiędzy Kościołem lokalnym i życiem zakonnym, chociaż w tym względzie zaczynają się już pojawiać pewne nowe i pozytywne znaki, zwłaszcza po Synodzie poświęconym życiu zakonnemu. To samo dotyczy Instytutów życia świeckiego (Proposizioni, 16).

[93] « W zmieniającej się gwałtownie sytuacji religijno-kulturowej staje się konieczna formacja ani­matorów, katechetów, proboszczów, diakonów, konsekrowanych, biskupów… i opieka nad ich stalą formacją (Proposizioni, 17).

[94] Por. Proposizioni, 29, gdzie mówiąc o Europejskim Centrum Powolaniowym, wyraża się życzenie by Centrum to, jako znak miłości i wymiany darów « zajęło się również « bankiem » wykwalifikowanych osób gotowych do współpracy w formowaniu formatorów ». O konieczności utworzenia takiego organizmu mówi się również w Insłrumentum laboris, 83 i 90/h. Tego rodzaju pozytywne doświadczenie, już od kilku lat jest udziałem Ameryki Łacińskiej. W Bogocie (Kolumbia) przy siedzibie Rady Episkopatu Latyno-Amerykańskiego (CELAM), działa Departament Powołań i Posługi (DEVYM). Organizm ten byl również punktem odniesienia dla przygotowania i obchodów Pierwszego Kongresu Kontynentalnego, który miał miejsce w Aneryce Łacińskiej w Itaici (Sao Paulo de Brasile) od 23 do 27 maja 1994.

[95] TL, 86.

[96] Por. Propostzioni, 9.

[97] Paweł VI, Guardate a Cristo e alla Chiesa, Messaggio per la XV Giornata mondiale di pre-ghiera per le vocazioni (16/4/1978), w Imegnamenti di Paolo VI, XVI, 1978, ss. 256-260, por. także Kongregacja Edukacji Katolickiej, P.O.V.E., Messaggi Pontifici, 127).

[98] Proposizioni, 15.

[99] Proposizioni, 9.

[100] Proposiziom, 22. « Pojawienie się zainteresowania Ewangelia i życiem w sposób radykalny jej poświęconym poprzez konsekrację, zależy w dużej mierze od osobistego świadectwa zadowolonych z wybranego stanu kapłanów, zakonników i zakonnic. Większość kandydatów do życia konsekrowanego i kapłaństwa mówi, że należy przypisać ich powołanie spotkaniu z kapłanem lub osobą konsekrowaną » (Tamże, 11).

[101] Proposizioni, 12.

[102] W ten sposób ujmuje to Proposizioni 12: « Ważnym jest podkreślenie faktu, że młodzi ludzie są otwarci na wyzwania i propozycje silne (które « przewyższałyby przeciętność », czyli takie, w których jest zawarte coś więcej!).

[103] Wraca ona w formie prowokacji w słowach Pawła skierowanych do Koryntian: « Cóż masz, czego byś nie otrzymał? » (2 Kor 4,7).

[104] IL, 55.

[105] Proposizioni, 27.

[106] Proposizioni, 25.

[107] Por. Proposizioni, 25.

[108] Por. Proposizioni, 14.

[109] Pastores dabo vobis, 11.

[110] Por. Jurado, U discernimento, 262. Por. także L.R. Moran, Orientaciones doctrincdes para ima pastorał eclesial de las vocaciones » w Seminarium, 4 (1991), 697-725.

[111] Mówimy tu o dojrzałości afektywno-seksualnej jako wstępnym warunku dopuszczenia do ślubów zakonnych i posługi kapłańskiej, zgodnie z dwoma drogami Kościołów katolickich Europy, kapłanów celibatariuszy (Kościół zachodni) i kapłanów żonatych (Kościół wschodni). Jest ważne, by od duszpasterstwa powołań do prawdziwej i ścisłej formacji, programy pedagogiczne były poprawne i ukierunkowane na określony cel, aby przygotowanie do posługi kapłańskiej było odpowiednie zarówno w jednym, jak i drugim wypadku, szczególnie na płaszczyźnie solidności afektywnej, a wykonywanie samej posługi mogło w ten sposób osiągnąć cel głoszenia miłości Boga jako źródła i kresu miłości ludzkiej.

[112] Zobacz w takim znaczeniu zalecenia Potissimum Institutioni odnośnie do homoseksualizmu, odrzucające nie tych, którzy mają takie tendencje, lecz « tych, którzy nie osiągają panowania nad takimi tendencjami » (39), nawet jeżeli « panowanie » jest rozumiane — uważamy — w pełnym znaczeniu, nie tylko jako wysiłek woli, lecz jako postępująca wolność wobec samych tendencji, w sercu, myśli, woli i pragnieniach.

Wpisy powiązane

2024.09.19 – Rzym – Dykasteria Nauki Wiary, „Królowa Pokoju”, Nota na temat doświadczenia duchowego związanego z Medziugorie

2024.02.02 – Rzym – Dykasteria Nauki Wiary, Gestis Verbisque. Nota w sprawie ważności sakramentów

2024.01.04 – Rzym – Dykasteria Nauki Wiary, Komunikat prasowy na temat recepcji «Fiducia supplicans»