Kard. Ildebrando Antoniutti
Prefekt Kongregacji
PRZEMÓWIENIE O ŻYCIU ZAKONNYM W OKRESIE POSOBOROWYM NA XVI KONGRESIE PRZEŁOŻONYCH WYŻSZYCH WŁOCH
Rzym, 15 stycznia 1968 r.
Tegoroczne zebranie można uważać za dalszy ciąg zeszłorocznego zebrania styczniowego. Podejmujemy bowiem na nowo tak bardzo aktualny i pasjonujący temat odnowy życia zakonnego, ażeby przestudiować go jeszcze głębiej, ze szczególnym uwzględnieniem praktycznego przystosowania tej odnowy do norm i dyrektyw dla Kapituł Specjalnych. Kapituły te powinny być zwołane w celu możliwie pełnego urzeczywistnienia decyzji soborowych, zawartych w Dekrecie „Perfectae Caritatis”.
Stolica Apostolska zatroszczyła się z całą miłością o pokierowanie w sposób właściwy życiem osób, które obrały stan doskonałości, – pragnie więc, by osoby te, uwzględniając wymagania naszych czasów, same się przyczyniły do własnej odnowy.
Wszyscy członkowie Zgromadzeń zaproszeni są do wyrażenia swych pragnień, przestawienia swych sugestii i naświetlenia rozmaitych wniosków, a to w tym celu, aby Zgromadzenia, do których należą, mogły podjąć na nowo odrodzenie tego dzieła pomyślanego i określonego przez Fundatorów i tym sposobem współdziałać skutecznie w inicjatywie Kościoła św.
Odnowa więc musi być wspólnym dziełem wszystkich członków Zgromadzenia. Trzeba zjednoczyć wysiłki własne we współdziałaniu konstruktywnym dla przyszłości (o rozległych horyzontach, szerszej i bardziej otwartej) posługując się jednocześnie bogatym doświadczeniem prac już dokonanych.
Kościół pokłada w swoich synach, zakonnicach i zakonnikach, uzasadnioną ufność i zaprasza ich, ażeby w to wspólne dzieło wnieśli wkład swoich własnych poglądów i wysiłków. Ale jako matka troskliwa i kochająca przypomina jednocześnie Zgromadzeniom zakonnym o ich odpowiedzialności. Stąd zachęca je do głębokiego przemyślenia ducha ożywiającego ich rodziny zakonne i podsuwa im niejako środki, które – zastosowane właściwie – ułatwią osiągnięcie pożądanych rezultatów.
Odnowa zakonów jest więc dziełem wszystkich członków obowiązanych współdziałać czynnie i jednomyślnie.
W każdym Zgromadzeniu zakonnym wszystko musi odbywać się według ustalonego porządku, toteż odpowiedzialność za przygotowanie Kapituły spada w pierwszym rzędzie na Przełożonych Generalnych i na ich Rady.
Mają oni obowiązek zatroszczyć się o to, aby wszelkie zmiany były przeprowadzone według myśli Kościoła św., zgodnie z decyzjami Soboru oraz w poszanowaniu dla najlepszych tradycji zakonnych.
Eksperymenty dozwolone
Motu Proprio „Ecclesiae Sanctae” bierze pod uwagę sytuację, jaka zaistniała w każdym Zgromadzeniu zakonnym i pozwala na wprowadzenie pewny eksperymentów, ażeby zmienić tytułem próby, stosownie do wymagań naszych czasów i miejsc, te normy, jakie istnieją w Zgromadzeniach zakonnych, w tym co dotyczy sposobu życia, zarządu, dyscypliny, pracy itp. Czyni to jednak z zastrzeżeniem, że będzie utrzymany cel, natura i własne oblicze każdego Zgromadzenia.
I tutaj również przejawia się mądrość Kościoła, który powierza Kapitułom zadanie, aby po uwzględnieniu wypowiedzi wszystkich członków swych Zgromadzeń wprowadziły takie zmiany w Konstytucjach, jakie uważają za stosowne. Trzeba jednak zauważyć, że Motu Proprio „Ecclesiae Sanctae” nie pozwala na eksperymenty, które mogłyby zatracić lub przyćmić sam sens życia zakonnego i jego miejsce w Kościele /N. 17/. Zabrania też zmian, które mogłyby wywołać jakiś nieporządek i wprowadzić zamieszanie w Zgromadzeniu, a nawet stać się zgorszeniem dla innych osób. Trzeba być bardzo ostrożnymi w przeprowadzaniu wszelkich zmian. Przy tym jest rzeczą bardzo wskazaną zasięganie rady u władz kompetentnych, ażeby mieć właściwą i dokładną orientację w każdym konkretnym wypadku.
Zgromadzenia, które postąpiły w ten sposób, zapewniły sobie cenną orientację, która im pomogła powziąć decyzje pewne, konstruktywne i bardzo pożyteczne.
Ta uwaga pozwala nam zrozumieć i wytłumaczyć, dlaczego Kościół zabrania wszelkich zmian, które mogą naruszyć naturę, cel i charakter danego Zgromadzenia określony przez Konstytucje.
Na podstawie normy Motu Proprio „Ecclesiae sanctae” nie można wprowadzać do Konstytucji zmian w ten sposób, ażeby konsekracja zakonna był jak gdyby podporządkowana aktywności apostolskiej. Byłoby to przestawieniem wartości, co z kolei mogłoby wywołać bardzo poważne konsekwencje, gdyż konsekracja zakonna musi być właśnie tą siłą, która ożywia całą działalność apostolską.
Przystępując do poszczególnych punktów Konstytucji, Kapituła nie może uchwalać nawet w formie eksperymentu np. zniesienia życia wspólnego w Zgromadzeniu lub zamiany habitu na ubiór świecki. Jeżeli nawet habit nie jest rzeczą istotną w życiu zakonnym /Stolica Apostolska zaaprobowała i aprobuje instytuty, których członkinie dla szczególnych racji nie noszą habitu zakonnego/, to jednak strój zakonny ustalony przez Konstytucje odpowiada zadaniu Zgromadzenia i dlatego nie wolno go usuwać czy zmieniać zbyt radykalnie. Nr. 17 Dekretu „Perfectae Caritatis” podaje kryteria, którym powinien odpowiadać ubiór zakonny. Niemniej habitu zaniechać nie można, gdyż należy on do elementów, wyróżniających życie zakonne, będące w Kościele oznaką świętości. /„Lumen Gentium”/.
Mówiąc o habicie zakonnym, niech mi będzie wolno tutaj podkreślić, że musi on odpowiadać wymaganiom określonym przez Dekret „Perfectae Caritatis”. Skoro habit ma być zmieniony, ale nie skasowany, zmiana ta nie może być zostawiona wolnemu wyborowi a nieraz i kaprysom pewnych osób w Zgromadzeniu. Właśnie dostał mi się do rąk dziennik z deklaracją napisaną przez pewną zakonnicę, która radzi Siostrom, by w sprawie zmiany habitu zwróciły się nie do Kongregacji spraw Zakonnych, lecz do najbliższego w sąsiedztwie krawca.
Nie chcę specjalnie komentować deklaracji tej zbyt postępowej zakonnicy, ale niech mi wolno będzie przypomnieć, że nawet w wojsku uniform jego członków regulowany jest za pomocą norm, które odzwierciedlają wspólnotę i konieczną jednolitość. W wojsku jest niedopuszczalne, ażeby ktokolwiek wybierał sobie uniform. Otóż Zgromadzenia zakonne są jak gdyby wojskiem duchownym, mającym swoje przepisy i zadania, które muszą być przestrzegane i spełniane wiernie i z dziecięcym poddaniem normom, uświęconym przez Kościół , a nie za pomocą metod arbitralnych.
Ponadto jeszcze osoby świeckie, które czczą i szanują osoby poświęcone Bogu, spodziewają się po nich tej charakterystycznej dla osób zakonnych i budującej otoczenie skromności, rezerwy i pewnej surowości a zarazem i tego zewnętrznego dowodu ubóstwa, które czyni ich posługiwanie jeszcze piękniejszym, a ich życie jeszcze bardziej pociągającym i stanowiącym zachętę do cnoty i dobroci.
Motu Proprio „Ecclesiae Sanctae” 11 N. 6 przewiduje, że Stolica Apostolska może udzielić dyspensy od norm ustalonych przez prawo ogólne. Istotnie zadeklarowano, że eksperymenty roztropne i pożyteczne chętnie mogą być dopuszczane.
Sama też Kongregacja Spraw Zakonnych, będąca organem kompetentnym dla wszystkich instytucji zakonnych od niej zależnych, zawsze jest gotowa wziąć pod uwagę i zbadać z całą przychylnością potrzebę danego eksperymentu, a także przychylić się do słusznej i legalnie przeprowadzanej próby. Nawet w pewnych wypadkach sama Kongregacja spraw Zakonnych zaproponowała pewne zmiany i doradziła pewne modyfikacje, bardziej odpowiadające warunkom współczesnego życia i lepiej realizujące decyzje Soboru.
Wszakże stosownie do zacytowanego Dekretu mówi się o „Quasdam normas” /N. 6/ – „niektóre normy”. Stąd wynika, że Kapituła specjalna nie ma bynajmniej prawa zmieniać Konstytucji całkowicie lub co do ducha i to nawet w formie eksperymentu. Nie wolno zmieniać tego, co stanowi cel, naturę i charakter Zgromadzenia.
Wynika stąd, że dokumenty, na których opierają się wszelkie pozwolenia, uprawniające Kapituły Specjalne do wprowadzania pewnych eksperymentów, nie pokrywają się bynajmniej z udzieleniem im nieograniczonej swobody co do zmian, a tylko regulują mądrze wszelką inicjatywę powziętą dla większego dobra danego Zgromadzenia i w tym szczególnie celu, by życie zakonne zachowywało w pełni swoją istotną treść.
Świeckość wzbroniona
Po omówieniu tych wszystkich podstawowych rzeczy nie trzeba już podkreślać, co Dekrety ustaliły odnośnie do „aggiornamento”. Nie może to być zerwanie ze zdrowymi tradycjami, ani zaprzeczenie ducha Fundatorów, ani też wprowadzenie innego sposobu przestrzegania reguły, który byłby przeciwny nauce Ewangelii i normom dyscypliny zakonnej.
Odnowa musi być rozpoczęta od życia wewnętrznego. Musi ona wniknąć głęboko w istotną treść życia zakonnego i spowodować szczere uznanie nieudolności sił własnych i pokorną uległość wobec nauki Kościoła oraz wyrobić większą równowagę w przyjmowaniu wszelkich wymagań życiowych z pełnym poczuciem godności, jaka przystoi osobie zakonnej, która nie może pozwolić sobie na postawę niezgodną z jej konsekracją Panu Bogu. „Odnowa” ma być przeprowadzona w ten sposób, ażeby nie wkradł się do niej duch świata lub jakaś wolność lub lekkość obyczajów czy też nieskrępowana swoboda w zachowaniu i postępowaniu osobistym. Odnowa musi tylko tchnąć szeroki powiew nowego życia opartego na niewzruszonych podstawach gmachu doskonałości przeznaczonego dla osób konsekrowanych Bogu, jak to mówi Psalmista: „Serce czyste stwórz we mnie, Boże, i ducha prawego odnów we wnętrzu moim”.
Aggiornamento zakonów nie jest bynajmniej wprowadzeniem jakiegoś nieokreślonego sposobu życia, jakie mogą prowadzić osoby świeckie. Ten motyw, że mają się przybliżyć do ludzi żyjących w świecie i zachęcić ich do szerszej współpracy ze sobą, nie może skłaniać osób zakonnych do postępowania na wzór ludzi świeckich i do wyrzeczenia się tych wszystkich charakterystycznych cech, które je od nich odróżniają. Osoby świeckie, czyli laikat, oczekuje od zakonników takiego przybliżenia i takiej formy porozumienia, jaką można mieć z osobami, które całkowicie ofiarowały siebie Panu Bogu, i pragną, aby zakonnicy zawsze wyróżniali się swym sposobem bycia, słowami i strojem, dając im tym rozpoznawalny i niezatarty znak swej konsekracji.
Ludzie świeccy byli bardzo zdziwieni zachowaniem się niektórych zakonników, którzy chcąc uchodzić za bardziej postępowych, przybrali postawę niezgodną z ich Profesją, zakonną.
Zakonnica musi być współczesna w najlepszym znaczeniu tego słowa. Musi mieć oczy szeroko otwarte na różne problemy, ale nie może pozwolić sobie na swobodę, która wystawia ją na oczywiste niebezpieczeństwo i utrudnia jej wierność ślubom świętym, przez które poświęciła się całkowicie na służbę Bogu.
Aby więc przeprowadzić „aggiornamento”, nie wystarcza bynajmniej zmienić habit i zdjąć strój głowy. Przede wszystkim trzeba zmienić swoją mentalność, a więc pozbyć się tego przestarzałego sposobu zapatrywania się na życie zakonne, który nie pozwalał zakonnicy mieć szerokiego i jasnego poglądu na sprawy Kościoła.
Nie chodzi tutaj o wierność literze Konstytucji. Taka wierność; nie jest trudna. Odnowa dotyczy wierności duchowi Konstytucji, który wymaga od nas świętości, życia pokornego i ubogiego, praktykowania szczerej miłości i cierpliwości, spontanicznej i radosnej ofiary i szlachetnego serca, które znajduje swe zadowolenie w czystości i niewinności.
Dialog
14 art. Dekretu „Perfectae Caritatis” dotyczy posłuszeństwa zakonnego, które musi być przedmiotem szczególnego studium na Kapitule Specjalnej, celem ustalenia jasnych i dokładnych norm określających sprawowanie władzy ze strony przełożonych oraz postawę należnego szacunku ze strony podwładnych. Ci ostatni muszą być traktowani z miłością i poszanowaniem ich osobowości, bo tylko w ten sposób można uzyskać posłuszeństwo w duchu dziecięcej uległości i szybkiego przyjęcia decyzji przełożonych. W tym celu niezbędne jest wspólne porozumienie między przełożonymi a podwładnymi. Czasami zakonnice nie odczuwają serca matki czy starszej siostry u tych, które są na czele ich domów, a wtedy z trudem mogą dostrzec Wolę Bożą w sprawowanej przez nie władzy. Stąd płynie nieufność, jakieś urazy, bierny opór z tymi wszystkimi ujemnymi skutkami, jakie łatwo można przewidzieć.
Ażeby zapewnić posłuszeństwo lojalne, dobrowolne, spontaniczne i świadome, trzeba korygować dziecinną mentalność tych osób, które wypełniają zlecenia, ale często tylko zewnętrznie, Nieraz nawet pochlebia się takim pozornie łatwo uległym osobom, co jest rzeczą bardzo niewłaściwą i opłakaną w skutkach. Należy mieć odwagę powiedzieć co potrzeba w sposób serdeczny i życzliwy, pouczyć i przyzwyczaić do prawdziwego posłuszeństwa.
Zakonnice muszą słuchać, ale z pełnym przekonaniem; ich przewożone zaś muszą umieć rozkazywać, czyniąc to z miłością, dobrocią, życzliwością i zrozumieniem indywidualności, a wtedy otrzymają szybką i pełną przekonania gotowość swych podwładnych.
Ta życzliwa postawa przełożonych winna znaleźć u podwładnych odpowiedni oddźwięk w szczerym i otwartym współdziałaniu. W tym celu trzeba zachęcić do dialogu, który ma być szczerym i pełnym zaufania otwarciem się duszy potrzebującej orientacji i dyrekcji /rady i kierownictwa./
Dialog ten musi być uznaniem zarówno zalet osobistych, jakie posiada dana Siostra, jak również dostrzeżeniem wszystkich jej braków. I taki właśnie dialog pozwoli skierować każdą siostrę na właściwe tory, gdzie uniknie tych krzywd i kryzysów, które nie tylko podcinają samo posłuszeństwo, ale również i autorytet Przełożonych.
Kościół pragnie, aby wzajemne stosunki pomiędzy przełożonymi a podwładnymi były bardziej rzeczowe i spontaniczne. Dlatego doradza szeroką i swobodną konsultację wszystkich podwładnych w przygotowaniu Kapituły Specjalnej, aby im umożliwić bardziej świadomy udział w inicjatywach i dziełach swych Zgromadzeń zakonnych, korzystając z ich doświadczenia poprzez sugestie i wnioski.
Wszakże taka aprobowana interwencja wszystkich członków nie może doprowadzić do tego, aby w ostatecznej decyzji przełożeni i podwładni znaleźli się na tym samym poziomie. To doprowadziłoby do przestawienia istotnych wartości i mogłoby nawet zniszczyć nie tylko pojęcie posłuszeństwa zakonnego, ale i samą postawę czci i poddania się Bogu. Zakonnice muszą zrozumieć, że współpraca, jakiej się od nich oczekuje, nie jest jakimś prawem im należnym, ile raczej odpowiedzialnością, jaka na nie spada. Odpowiedzialność tę przełożone powinny uważać jako pomoc dla siebie w podejmowaniu bardzo ważnych decyzji oraz w ustalaniu i konsolidowaniu w Zgromadzeniu ducha prawdziwego porozumienia i rzeczywistej współpracy w kierunku umocnienia życia zakonnego.
Zdarzają się zakonnicy, którzy wolą odwoływać się do Konstytucji „Gaudium et spes”, aniżeli do Dekretu „Perfectae Caritatis”. Nie powinni oni zapominać o tym, że właśnie ten Dekret określa i reguluje obowiązki osób poświęconych Panu Bogu. Wymieniona powyżej Konstytucja ma być pilnie przez nich studiowana i stosowana w życiu, ale w świetle decyzji „Perfectae Caritatis”, gdyż ten Dekret dotyczy specjalnie i wyłącznie osób zakonnych i ich życia. Wydaje się rzeczą konieczną dodać, że dialog pomiędzy członkami Zgromadzenia a ich przełożonymi nigdy nie będzie właściwy i nie osiągnie zamierzonych rezultatów, jeżeli przełożeni nie rozpoczną najpierw dialogu ze stolicą świętą w celu dokładnego poznania jej myśli i otrzymania od niej wszystkich potrzebnych wskazówek. Wszyscy Przełożeni zakonni, mający ten chwalebny zwyczaj odnoszenia się najpierw do Stolicy Apostolskiej, mogą zaświadczyć, że ten sposób postępowania nigdy nie był powodem jakichś komplikacji. Dlatego co najmniej zadziwiająca jest postawa niektórych przełożonych, a czasem i niektórych podwładnych, którzy interpretują Dekrety Soborowe w taki sposób, jakby sami ze siebie mieli charyzmat prawdziwej, autentycznej orientacji w życiu zakonnym. A tymczasem ignorują i odrzucają wezwania kompetentnej władzy, która zachęca ich do refleksji, do wielkiej ostrożności i roztropności. Dekret „Perfectae Caritatis” w numerze 2. wyraźnie mówi, że odnowa musi być urzeczywistniona „duce Ecclesia”, tzn. pod przewodnictwem Kościoła.
Zmiany, nawet tytułem próby, nie powinny być podejmowane z inicjatywy osób, które nie posiadają do tego odpowiednich kwalifikacji. Gdyby zaś zaszła jakaś różnica pomiędzy władzą lokalną a Zgromadzeniem, rozstrzygnięcie tej sprawy należy do Stolicy św., a nie do jakiegoś improwizowanego mistrza, który sobie przywłaszcza umiejętność właściwej interpretacji dokumentów Soborowych. Iluż można by uniknąć fałszywych kroków, gdyby w bezpośredni, lojalny, pełen zaufania sposób udawano się zawsze do Stolicy Świętej, aby od niej otrzymać rady i dyrektywy.
Proszę zatem pamiętać, że dialog przede wszystkim musi się odbywać pomiędzy Zgromadzeniem a Stolicą św.
Jeżeli jakieś Zgromadzenie chce działać samo ze siebie i decyduje arbitralnie o kwestiach dyscypliny czy o innych zaleceniach odnośnie życia zakonnego, a pomija normy określone przez władzę kompetentną, ryzykuje wejście na tory bardzo niepewne i niebezpieczne. Podwładnym zaś podsuwa pretekst i ułatwia przybieranie takiej postawy i uciekanie się do takich sposobów, które mogą nawet rozbić zwartość i spoistość rodzinny zakonnej ze wszystkimi konsekwencjami, łatwymi do przewidzenia w takim wypadku.
Zobowiązania życia wewnętrznego
Pogłębienie doktrynalne, dotyczące czystości przyjętej dobrowolnie, „propter regnum coelorum”, powinno otworzyć serca zakonników na tę niezmierzoną, czystą miłość, która okazuje swe bogactwo w ofierze, w szlachetnym poświęceniu się dla innych, w gorącym, spontanicznym oddaniu się duszy, wolnej od wszelkich więzów ziemskich – w tym promieniowaniu radością płynącą z zupełnego oddania się Chrystusowi Panu i pójściu za Nim. Pełni miłości Chrystusa kochającego duszę sobie poświęconą ma odpowiedzieć pełność jej konsekracji. Podjęcie czystości i poświęcenie się a życiu dziewiczemu z miłości jest jakby potwierdzeniem najwyższych wartości duchowych i zapowiedzią dóbr niebieskich.
Kościół zawsze otaczał dziewictwo nadzwyczajną troską, niezmierną czujnością i niewzruszoną stałością, dobrze wiedząc, że serce osób konsekrowanych Bogu nie może być puste i zimne, ale musi płonąć tym ogniem, jaki trawi Serce Chrystusa, ucząc się dzielić z Nim wszystkie radości i bóle życia ziemskiego.
Trzeba więc w naszych odnowionych Konstytucjach ustalić, że należy ze szczególną troskliwością przygotować kandydatki do życia zakonnego i nie przyjmować, ani nie pozostawiać w zakonie tych, które uzna się za niezdolne fizycznie, psychicznie albo moralnie do złożenia ślubu czystości. Te zaś, które są zdolne do życia w dziewictwie, niech otrzymają należytą formację, która pomoże im uformować własną osobowość tak, aby mogły w sposób jak najbardziej wolny i odpowiedzialny wybrać i podjąć poważne a słodkie zobowiązania całkowitego oddania się Bogu i Kościołowi. Bo dziewiczość jest wynikiem coraz większych zwycięstw nad sobą, które osiąga się przez intensywne życie duchowe, zdecydowane i pokorne oddanie oraz ofiarną miłość.
Trzeba zatem unikać wszystkiego, co oddala od prawdziwej drogi, wywołuje bolesne załamania lub wystawia na wewnętrzne niebezpieczeństwa, pamiętając, że nasza ułomność ludzka potrzebuje pomocy i obrony. I tylko przez wiarę możemy się ustrzec wszystkich niebezpieczeństw i stać się silni wolnością dzieci Bożych.
Historia poucza nas, a i doświadczenie Kongregacji Spraw Zakonnych stwierdza na podstawie dokumentów, że tam, gdzie zakonnicy oddalili się od tej linii postępowania, nastąpiło obniżenie się ducha, w wyniku czego przyszła łatwość jakiegoś odchylenia, które sprowadziło nawet całkowity upadek zakonu.
Nie należy twierdzić, że dla rozwinięcia pożytecznej pracy dla społeczeństwa, trzeba zaniechać dawnych praktyk życia zakonnego. Przecież od wieków nasze drogie Siostry Szarytki rozwijały intensywną pracę społeczną i opiekuńczą wśród ludzi, i to często wśród największej nędzy, w rozmaitych odrażających zakątkach, a czyniły to zawsze z budującą obserwancją reguł swego Instytutu i ze skrupulatną wiernością duchowi zakonnemu.
Nie jest to bynajmniej w duchu Soboru Watykańskiego II, jak twierdzą błędnie niektórzy, że chce on sekularyzować zakonników. Przeciwnie, Sobór pragnie, aby po dojrzałej formacji zakonnej, obserwancja podjętych obowiązków dla posługiwania bliźnim była bardziej świadoma i ścisła, zawsze wierna duchowi miłości Chrystusowej.
Trzeba zatem przywrócić ten poważny i budujący aspekt życia zakonnego przeciwstawiając go tym wszystkim prasowym zarzutom, które wykorzystują jakiś poszczególny ujemny fakt i przedstawiają go w świetle podejrzanym, dając w ten sposób publiczności fałszywe wrażenie zejścia z właściwej drogi czy nawet upadku zakonów.
Na szczęście można powiedzieć, że to dzieje się na bardzo małym odcinku. I dlatego trzeba zwrócić uwagę osób zakonnych na to, żeby starannie unikali; wszelkich niewłaściwych posunięć, nie będących bynajmniej przejawem „aggiornamento”, ale raczej symptomem niezrozumienia życia zakonnego.
Ubóstwo
Dalszym zagadnieniem, na który, Kapituła Specjalna musi zwrócić baczną uwagę, jest ubóstwo zakonne. Wiele się mówi na temat tego ubóstwa, uznaje jego potrzebę i podnosi jego wartość. Zazwyczaj jednak spotyka się nadzwyczaj budujące przykłady ubóstwa Indywidualnego. Ale czy możemy powiedzieć, że ubóstwo kolektywne i indywidualne jaśnieje w naszych rodzinach zakonnych?
Doniosłość tej sprawy wypływa z faktu, że dobra Zgromadzenia zakonnego należą do Kościoła i muszą być poświęcone tylko dziełom Kościoła, tzn. mają służyć wykonaniu specjalnej i bardzo ważnej funkcji na rzecz potrzebujących, którymi Kościół się opiekuje i których proteguje.
Nie wystarcza zatem to wszystko, co Konstytucje mówią szczegółowo o obserwancji ubóstwa. Trzeba jeszcze studiować ważność ubóstwa, przejąć się jego znaczeniem i zapewnić jego praktykę za pomocą dokładnych norm, które by odzwierciedlały wolę Bożą, wyrażoną także w prawach Kościoła.
Jest rzeczą wskazaną, aby administracja w Zgromadzeniu powierzona była osobom kompetentnym. Takie osoby będą umiały uniknąć hazardowych przedsięwzięć i zakazanych spekulacji i nie zaniedbają stosowania odpowiednich metod, aby powierzone im dobra owocowały w życiu wspólnym. Dlatego osoby , którym powierza się administrację dóbr zakonnych, muszą być lojalne, roztropne, sumienne i bardzo pilne w zdawaniu sprawozdań okresowych. Nigdy nie powinny rozporządzać pieniędzmi niezgodnie z dyrektywami swych przełożonych, ale obracać je na te dzieła, które należą do zadań samego Zgromadzenia.
Niestety, trzeba tu podkreślić, że gdzieniegdzie administracja dóbr w Zgromadzeniach zakonnych jest powierzona osobom, które nie mają przygotowania specjalnego do prowadzenia ksiąg rachunkowych, do sporządzania bilansów prewencyjnych i rocznych, do rozliczania patrimonium i w ogóle do spraw ekonomicznych. Dokumenty nie zawsze są należycie przechowywane, lekceważy się też zachowanie legatów. Nieraz nie przestrzega się dokładnie rozporządzeń testamentowych i ostatniej woli dobroczyńcy. Nie umieszcza się w jak najlepszych rękach sum pochodzących a posagów albo ze szczodrobliwości ludzkiej. Te wszystkie braki powiększa nieraz nieznajomość prawa kanonicznego i cywilnego – stąd częsta kompromitacja administracji zakonnej. A więc trzeba nawet uciec się do pomocy jakiegoś specjalisty kompetentnego i sumiennego. Ale nade wszystko trzeba wykształcić sobie Siostry w swoim Zgromadzeniu, które mogły by otrzymać nawet potrzebne dyplomy i mieć tytuł do tego, ażeby prowadzić należytą administrację.
Ubóstwo zakonne nie wyklucza własności, ale wyklucza afery pieniężne, nadmierne zajmowanie się dobrami materialnymi, manię ciągłych imprez i nieudolną administrację. Rozbudowa na wielką skalę nie jest tak bardzo konieczna. Raczej zakonnice mogłyby ofiarować swoje usługi na dzieła już egzystujące i w ten sposób uniknąć wydatków tak bardzo wielkich a często niepotrzebnych.
Ubóstwo zakonne wymaga poważnego załatwiania spraw z dostawcami, z konstruktorami i różnymi przedsiębiorcami. Kontrakty mogą być zawierane tylko po bardzo skrupulatnym określeniu możliwości finansowych Zgromadzenia – obecnych i przyszłych. Zła i błędna administracja w niektórych Zgromadzeniach zakonnych jest jednym z największych powodów do oburzenia, ponieważ wtedy publiczność ma osąd bardzo surowy co do moralnych walorów zakonników. Ktokolwiek ma stosunki z zakonnikami w sprawach materialnych, powinien odczuć, że zakonnicy są ożywieni duchem nadprzyrodzonym, a to wyklucza wszelką czynność niezgodną z życie, doskonałości ślubowanej.
Trzeba więc unikać wszystkiego, co może wywołać u ludzi fałszywy sąd o bogactwach Kościoła. Niech Siostry utrzymują w swoich domach i w swoich dziełach prostotę stylu i umiar linii, oraz pewną surowość nawet w urządzeniu, jak przystoi osobom, które złożyły ślub ubóstwa.
Niektórzy członkowie pewnego Zgromadzenia zakonnego właśnie wyrazili mi swój wielki żal, iż widzą jakieś zmiany w ich domu generalnym: dywany, meble cenne, obrazy artystyczne, jak gdyby w jakiejś wspaniałej rezydencji świeckiej.
Nie można sobie pozwolić na luksus w domu u osób, które ślubowały ubóstwo. Należy zwalczać tę pogoń i zachłanność, aby urządzać się materialnie wygodnie i dobrze. I trzeba pokazać, nawet poprzez sprawy materialne ideał apostolski, stwierdzający naszą miłość ku Panu Bogu, a będący wyrazem łaski intensywnie przeżywanej, odblaskiem ducha nadprzyrodzonego, który wszystko przemienia w miłość dla braci będących w szczególnej potrzebie.
Następnie, co dotyczy ubóstwa indywidualnego, koniecznie unikać należy wszystkiego, co może sprzyjać wznowieniu „peculio personale”, /tzn. sumki osobiste, kasa osobista/, będących zwykle źródłem wielkiego upadku w Zgromadzeniu i powodem zgorszenia dla dusz dobrych.
A więc niech Siostry będą oderwane od dóbr materialnych i od wszystkiego, co jest niepotrzebne w życiu, ażeby były bardziej otwarte i uwrażliwione na wszystkie potrzeby duchowe i fizyczne bliźnich, którym posługują.
Formacja należyta
Jednym z najpoważniejszych obowiązków Zgromadzenia była zawsze formacja swych członków. Otóż Kapituła Specjalna musi dokładnie i szczegółowo określić, czego potrzeba, aby uformować dobre zakonnice. Istotnie, główna przyczyna tego zamieszania, jakie dzisiaj dręczy różne Zgromadzenia, leży właśnie w braku dobrej formacji swych członków.
Te braki mają zwykle swoje źródło w sposobie rekrutacji zostawiającej nieraz wiele do życzenia. Sposoby, a także metody wychowawcze, nieraz ciasne i często przestarzałe, są w zupełnym przeciwieństwie do wymagań czasów obecnych. Dlatego sobór, /Perf. Car. 18 i „Motu proprio Ecclesiae Sanctae” 33-38 /, przepisują odnowienie zarówno całego porządku jak i program formacji, kładąc nacisk na Junioraty dobrze urządzone dla tych Sióstr, które muszą dziś studiować i otrzymywać różne dyplomy potrzebne do wykonywania swoich obowiązków.
Ale nie tylko położony jest nacisk na formację intelektualną każdej Siostry. Ona przede wszystkim jest osobą „konsekrowaną”, i dlatego musi wchodzić w życie ascetyczne z głębokim przekonaniem i zasadami zakonnymi oraz w prawdziwym duchu nadprzyrodzonym.
Musi się ona odróżniać od osób świeckich sposobem życia, wykonywaniem swoich obowiązków, duchem miłości, przenikającym całe jej życie. Tylko w ten sposób będzie ożywiona i przygotowana do pracy wśród ubogich, biednych, wydziedziczonych a nie będzie szukała, tylko swojej korzyści i pozycji uprzywilejowanych.
Wszakże duch zakonny i gorliwość apostolska zawsze znajdują mocną podstawę i skuteczną pomoc w pobożności solidnej i głębokiej. Nie wystarcza recytować pewną ilość formułek pobożnych, ale trzeba nade wszystko medytacji, która pozwala duszy rozwinąć lot wzwyż ku Bogu.
Intensywność życia wewnętrznego u poszczególnych zakonnic i bardziej świadoma dyscyplina gwarantują wytrwałość i postęp. Gdzie się znajduje więcej braków i to krzyczących? W tych zakonach, które się opuściły w karności, jaką im przepisali fundatorzy, i skłoniły się do „aggiornamento” pozornego i zwodniczego.
Są Zgromadzenia, które opłakują nie tylko wzrost braków u siebie, ale także zmniejszenie powołań. Te dwa fenomeny mają ścisłe powiązanie. Narzekamy, że ilość powołań się zmniejsza. Proszę nie zapominać, iż młodzież pragnie poświęcić się Bogu i chce, ażeby ich konsekracja oznaczała dar, ofiarę, zobowiązanie, szlachetność. Młodzież czuje wielki pociąg do tego, ażeby się zobowiązać do wielkich rzeczy. Jest gotowa poświęcić siebie aż do heroizmu, dla ideału świętego i uświęcającego.
Jeżeli wprowadzicie do waszych Zgromadzeń życie łatwe, wygodne, to w ten sposób przygotujecie stopniowy upadek swego Zgromadzenia, które potem może dojść do nieuchronnej bezpłodności.
Przypomnijcie sobie, drogie Siostry, że dzisiaj powołania są bardzie liczne i lepiej przygotowane w tych właśnie krajach, gdzie Kościół znajduje się w stanie oporu zdecydowanego i zdyscyplinowanego, ażeby bronić i ochraniać swoje patrymonium zakonne.
Współpraca diecezjalna
Na końcu chcę zachęcie Siostry, ażeby zbadały na swoich Kapitułach Specjalnych stosunki z najprzewielebniejszymi Ordynariuszami diecezji. Są Zgromadzenia, które odwołują się do swego charakteru „iuris pontifici”, na prawie papieskim, po to, ażeby się uchylić od władzy biskupów. A inne znowu Zgromadzenia niezupełnie się poddają wskazówkom diecezji z lojalną, szczerą i dobrą wolą.
Nie potrzebują was upewniać, że kiedy chodzi o słuszną obronę waszych Zgromadzeń, Kongregacja Spraw Zakonnych zawsze będzie tym organem najbardziej autorytatywnym i kompetentnym, troszcząc się o wasze sprawy. Ale dla waszego dobra i dobra dusz, prosimy bardzo, ażebyście odpowiadały z gotowością i entuzjazmem na zapotrzebowania pastoralne biskupów, według norm soborowych, nie ukrywając nic, co mogłoby posłużyć do lepszego współdziałania dla posługi Kościoła.
Omówiłem tu różne kwestie, bo jesteście tu wezwane, ażeby je zbadać i pogłębić na waszych Kapitułach Specjalnych, celem przeprowadzenia odnowy aktywnej i owocnej, jak tego żąda Dekret „Perfectae Caritatis”.
Wydaje mi się, że w konkluzji można powiedzieć, iż obok cieniów, jakie się widzi w zakonach, jest wiele światła pięknego i wspaniałego. Nie chcę się tutaj zatrzymywać na cieniach zapowiadających chmury i deszcze, ale żywię w sobie uzasadnioną nadzieję, że światło rezerwie te chmury, to znaczy wszelkie braki i przesadę wynikającą z nie zawsze dokładnej interpretacji Soboru Watykańskiego II. I wtedy cały ferment, który w jakichś poszczególnych zakonnych ugrupowaniach mógł spowodować niepokój, będzie zażegnany, a z nim kryzys i trudności.
Istotnie, Zgromadzenia zakonne, pominąwszy niektóre wyjątki, zabrały się do dzieła odnowy z entuzjazmem, ze szlachetnością postanowień, ze świadomością swoich zobowiązań, z żywym pragnieniem współdziałania skutecznego w budowaniu Ciała Mistycznego Chrystusa w społeczeństwie.
Bardzo się cieszę z rezultatów już osiągniętych i ponawiam mój gorący apel do Zgromadzeń, aby wróciły do dyscypliny, do jedności, do porozumienia, do współpracy, a w ten sposób podniosą liczbę powołań, intensywność formacji swych członków, rozszerzając apostolstwo, konsolidując dzieła już istniejące i zapewniając żywotność i rozwój wszelkiej dobrej inicjatywy, w celu ukonstytuowania siły wciąż mocno zwartej w posługiwaniu Kościołowi i Papieżowi, w szczerym zatwierdzeniu pozytywnych wartości życia zakonnego.
W tym roku nie będą Siostry miały szczęścia być przyjęte przez Ojca św. aby posłuchać Jego przemowy, która zwykle jest zarezerwowana dla zakonnic. Ale cenne dyrektywy, jakich Jego Świątobliwość udzielił w roku zeszłym, są zawsze żywotne i aktualne, zachowując całą świeżość i całą swoją wartość żywej zachęty i pobudki do praktyki życia zakonnego bardziej intensywnego.
A zawsze są potwierdzone specjalnym błogosławieństwem, które Papież z ojcowskim uczuciem wam przesyła, jako zadatek najbardziej wybranych i obfitych łask niebieskich dla was, dla waszych Zgromadzeń i dla wszystkich dzieł, które są wam powierzone.