Home DokumentyDokumenty Kościoła o życiu konsekrowanymDykasteria ds. Instytutów Życia Konsekrowanego i Stowarzyszeń Życia ApostolskiegoDekrety, Instrukcje, Wskazania 1969.08.15 – Rzym – Kongregacja ds. Zakonów i Instytutów Świeckich, «Venite seorsum». Instrukcja o życiu kontemplacyjnym i o klauzurze mniszek

1969.08.15 – Rzym – Kongregacja ds. Zakonów i Instytutów Świeckich, «Venite seorsum». Instrukcja o życiu kontemplacyjnym i o klauzurze mniszek

Redakcja
 
Kongregacja ds. Zakonów i Instytutów Świeckich

«VENITE SEORSUM». INSTRUKCJA O ŻYCIU KONTEMPLACYJNYM
I O KLAUZURZE MNISZEK

Rzym, 15 sierpnia 1969 r.

AAS 61 (1969) 674—690

 

„Pójdźcie wy sami osobno na miejsce pustynne” (Mk 6, 31).

Wielu usłyszało takie wezwanie i poszło za Chrystusem, oddalając się na pustynię, aby tam uwielbiać Ojca.

Idąc za natchnieniem Ducha Świętego, który nimi kierował[1], zakładali Instytuty oddane wyłącznie kontemplacji. Wśród nich zaszczytne miejsce zajmują klasztory mniszek.

Kościół zawsze otaczał czujną i macierzyńską troską tę, jak ją nazywa św. Cyprian[2], najwspanialszą cząstkę trzody Chrystusowej, przez to zwłaszcza, że czuwał nad jej odłączeniem od spraw świec­kich, wydając liczne zarządzenia dotyczące klauzury[3]. Również So­bór Watykański II zwrócił na to uwagę[4]. Niniejsza Instrukcja za­mierza posunąć naprzód soborowe dzieło, ustalając normy, jakimi odtąd ma się kierować klauzura mniszek oddanych całkowicie kon­templacji. Normy te poprzedza rozważanie niektórych podstawo­wych racji uzasadniających klauzurę.

I

Odosobnienie od świata dla prowadzenia w samotności gorliwszego życia modlitwy nie jest niczym innym, jak pewnym szczegól­nym sposobem przeżywania i wyrażania paschalnego misterium Chrystusa, ponieważ jest śmiercią dla zmartwychwstania.

To misterium przedstawione jest w Piśmie świętym jako przej­ście albo wyjście. Wyjście mianowicie jest w dziejach Izraela bardzo doniosłym wydarzeniem, które stało się podstawą jego wiary[5] i ży­cia w większej łączności z Bogiem[6]: Kościół uważa je za pewną symboliczną zapowiedź chrześcijańskiego zbawienia[7]. Wiadomo wszystkim, jak często święta liturgia i tradycja Ojców — idąc za wzorem Apostołów i samych Ewangelistów — posługiwały się bi­blijną treścią Wyjścia dla zrozumienia i wyrażenia misterium chrze­ścijańskiego[8]. Już na początku dziejów Ludu Bożego czytamy o wezwaniu Abrahama, aby wyszedł ze swojej ziemi i ze swego rodu (por. Rdz 12,1). Apostoł zaś poucza, że to wezwanie stało się po­czątkiem długiej mistycznej wędrówki do ojczyzny, która nie jest ziemska[9].

To, co w Starym Testamencie było w ten sposób obrazowo za­powiedziane, stało się rzeczywistością w Nowym. Wychodząc od Ojca i przychodząc na świat (por. J 16, 28), aby podźwignąć lud, który chodził w ciemnościach (Iz 9,2; por. Mt 4, 16), Słowo Boże wyrwało nas z mocy tych ciemności (por. Kol 1, 13), czyli grzechu, a przez śmierć swoją (por. j 13, 1; 16, 28 i Hbr 9,11-12; 10, 19-20) pociągnęło nas na drogę powrotną do Ojca, który nas z Chrystu­sem razem wskrzesił i razem posadził na wyżynach niebieskich w Chrystusie Jezusie (por. Ef 2, 6; por. Kol 2,12-13; 3, 1). Na tym właśnie polega prawdziwie i rzeczywiście misterium paschalne Chrystusa i Kościoła.

Ta śmierć Chrystusowa wymagała prawdziwego osamotnienia, jak to z Apostołem[10] twierdzili niektórzy Ojcowie i Doktorzy Ko­ścioła[11]. Takie bowiem znaczenie przypisywali oni niektórym fak­tom z życia Chrystusa, kiedy duchem wpatrywali się w Niego, jak się oddalał na samotnię lub na pustynię, aby walczyć z „księciem tego świata” (por. Mt 4, 1; J 12,31; 14, 31)[12], a szczególnie aby prosić Ojca swego, którego woli całkowicie się poddawał[13]. W ten sposób naprzód wskazywał samotność swej Męki[14], którą Ewange­liści przedstawiają nam jakby nowe wyjście[15].

Przeto dla chrześcijan udać się na miejsce samotne to tyle co ściślej złączyć się z Męką Chrystusa i w pewien szczególny sposób uczestniczyć w misterium paschalnym oraz w przejściu Pana z tego świata do ojczyzny niebieskiej. Z tej właśnie przyczyny zakładane były klasztory mnisze, których miejsce znajduje się w samym centrum tajemnicy chrześcijaństwa.

Wprawdzie każdy wierny powołany jest do naśladowania Chrystusa również w głoszeniu Jego zbawczej Ewangelii i powinien przyczyniać się zarazem do budowania społeczności ziemskiej, aby był jakby zaczynem, który ją przekształci w rodzinę Bożą[16]; w tym to sensie mówimy, że chrześcijanin trwa w świecie (por. J 17, 15). Jednakże to jego zadanie nie wyraża całego misterium Kościoła. Kościół bowiem, założony dla służenia Bogu i ludziom[17], jest rów­nocześnie i to w szczególny sposób, społecznością wszystkich od­kupionych : tych mianowicie, którzy przez chrzest i inne sakramenty już przeszli z tego świata do Ojca[18]. Jest więc wprawdzie „żarliwy w działaniu”, ale zarazem i „oddany kontemplacji”, a to w ten sposób, że „to, co ludzkie, jest podporządkowane Bożemu i skiero­wane do Bożego, widzialne do niewidzialnego, życie czynne do kontemplacji”[19]. Dlatego też wolno i trzeba, aby niektórzy chrze­ścijanie szczególnym sposobem życia wyrażali tę kontemplacyjną. cechę Kościoła, udając się rzeczywiście na samotność — jako ob­darzeni przez Ducha Świętego tą łaską[20], by w „ustawicznej mo­dlitwie i gorliwej pokucie zajmować się jedynie Bogiem” (DZ 7)[21]

Zresztą trzeba wiedzieć, że pewne odłączenie się od świata i pełna kontemplacja powinny się koniecznie znaleźć w każdym rodzaju życia chrześcijańskiego, jak to stwierdził Sobór Watykański II w od­niesieniu do kapłanów i członków zgromadzeń oddanych dziełom apostolskim[22]. W rzeczywistości nie brak i poza klasztorami ludzi, którzy za łaską Ducha Świętego wznoszą się do kontemplacji, ale to można powiedzieć o każdym chrześcijaninie z taką samą słusz­nością, z jaką twierdzimy, że każdemu uczniowi Chrystusa (por. Łk 14, 25-27 i 33) potrzebne jest jakieś odłączenie się od spraw tego świata, choćby nie w formie udania się na pustkowie. Nato­miast mnisi i mniszki, zamykając się w klasztorze, doskonalej i bar­dziej typowo urzeczywistniają w praktyce tę podstawową zasadę wszelkiego życia chrześcijańskiego: „Trzeba, aby… ci, którzy uży­wają tego świata, tak jakby z niego nie korzystali… Przemija bowiem postać tego świata” (1 Kor 7, 31-32)[23].

II

Do uzasadnień opierających się na paschalnym misterium Chry­stusa, w którym uczestniczy Kościół, trzeba dodać wzgląd na sku­pienie i ciszę, które zabezpieczają i ułatwiają spotkanie z Bogiem w modlitwie[24]. Rodzaj życia ludzi całkowicie poświęconych kontemplacji ma na celu usunięcie wszystkiego, co w jakikolwiek spo­sób mogłoby rozpraszać ducha, stąd człowiek otrzymuje możność przeżycia pełni swojej osobowości, której cechą charakterystyczną jest jedność oraz możność lepszego oddania się poszukiwanemu przez siebie Bogu, doskonalszego zajmowania się Nim.

To zaś szukanie Boga, dla którego człowiek powinien wyrzekać się wszystkiego, co ma (por. Łk 14, 33), najlepiej dokonuje się przez czytanie i rozważanie Pisma świętego (por. DZ 6). Dlatego modli­twie powinno towarzyszyć czytanie Pisma świętego, aby nawiązała się rozmowa między Bogiem a człowiekiem: bo „do Niego przema­wiamy, gdy się modlimy; a Jego słuchamy, gdy czytamy boskie wypowiedzi”[25].

Przez studium Pisma świętego — będącego „jakby zwierciadłem, w którym Kościół pielgrzymujący na ziemi ogląda Boga, od którego wszystko otrzymuje” (KO 7) — rozpala się każdy „miłością Boga i pragnieniem oglądania Jego piękna” (św. Tomasz, II-II, q. 180, a. 1).

Tak więc miłość i kontemplacja wspomagają się wzajemnie. „Miłość Boga jest zarazem Jego zrozumieniem: Boga — tylko uko­chanego można zrozumieć, tylko rozumianego kochać: istotnie, tyle się rozumie, ile się kocha i tyle się kocha, ile się Go rozumie” (Wil­helm Opat św. Teodoryka, Expositio in Cant., r. I: ML 180, 499, C).

W ten sposób w milczeniu i samotności „mężowie gorliwi mogą i wchodzić w siebie i prowadzić życie wspólne, starannie hodować latorośle cnót i z radością owoce rajskie spożywać. Tu się na­bywa takich oczu, których spojrzenie pogodne rani miłością Oblu­bieńca, a czyste i jasne ogląda Boga. Tu wolny czas ciągle zajęty jest pracą, a odpoczynkiem bywa spokojne działanie. Tu za trud walki odmierza Bóg swoim zawodnikom upragnioną nagrodę, mia­nowicie: pokój nie znany światu i radość w Duchu Świętym… To jest ta cząstka najlepsza, którą wybrała Maria, a która „od niej nie będzie odjęta”[26].

III

Jednakże mnichów i mniszek nie można uważać jakby za wy­łączonych i odciętach od świata i Kościoła przez to, że odosobnili się od innych ludzi: przeciwnie, współżyją oni z nimi „w głębszy sposób we wnętrznościach Chrystusa”[27], bo wszyscy jesteśmy jed­no w Chrystusie (por. 1 Kor 10,17; J 17, 20-22)[28].

Pomijając wkład, jaki klasztory mnisze od początku wnosiły w życie publiczne i społeczne, wiadomo na podstawie niezaprze­czalnych dowodów, z jaką miłością ludzie oddani wyłącznie kon­templacji noszą w sercach swoich troski i cierpienia wszystkich ludzi.

Poza tym pustynia lub góra odległa były to miejsca, w których Bóg objawiał ludziom rzeczy ukryte (por. Rdz 32, 25-31; Wj 24, 1-8; 34, 5-9; 1 Kri 19, 8-13; Łk 2, 7-9; Mt 17,1-8). Są to więc miejsca, gdzie jak gdyby niebo i ziemia spotykają się z sobą i gdzie dzięki obecności Chrystusa świat z wysuszonej ziemi staje się znowu rajem (por. Mk 1,13)[29]. Jakże więc można by uważać za wyłączo­nych ze wspólnoty ludzkiej tych, którzy przez swój rodzaj życia osiągają pełnię człowieczeństwa?

Jeśli przeto ludzie oddani kontemplacji znajdują się jakby w sercu świata, to tym bardziej w sercu Kościoła[30]. Ich modlitwa, zwłaszcza udział w Eucharystycznej Ofierze Chrystusa i odprawia­nie świętego oficjum jest pełnieniem najwspanialszego zadania wspólnoty modlących się, jaką jest Kościół, a mianowicie wielbie­niem Boga. Ta modlitwa jest kultem, przez który składana jest Ojcu przez Syna w Duchu Świętym „doskonała ofiara chwały”[31]; wprowadza ona tych, którzy się jej oddają, w tajemnicę tego niewy­powiedzianego dialogu, jaki Chrystus Pan nieustannie prowadzi z Ojcem Niebieskim i będąc na łonie Ojca wypowiada Mu swoją nieskończoną miłość. Jest to więc modlitwa, do której, jakby do swego szczytu, zdąża cała działalność Kościoła[32]. W ten sposób objawiając najgłębsze życie Kościoła ludzie oddani kontemplacji są wezwani do ujawnienia pełni jego obecności[33].

Poza tym podnoszą oni stopień duchowego życia Kościoła, bo żarem swej miłości ożywiają całe Mistyczne Ciało, wzbudzając róż­nego rodzaju przedsięwzięcia apostolskie, które bez miłości są ni­czym (1 Kor 13, 1-3); „W sercu Kościoła, mojej matki, ja będę mi­łością” — tak powiedziała ta, która chociaż nigdy nie wyszła poza klauzurę swojego klasztoru, została jednak przez Piusa XI ogło­szona patronką wszystkich misji[34]. Czyż Bóg nie wybawił ludz­kości od grzechu przez swoją miłość, która objawiła się w ofierze Syna doprowadzonej aż do śmierci na krzyżu? Dlatego też kto wnika w to paschalne misterium najwyższej miłości Boga i ludzi (por. J 13,1; 15, 13), z konieczności uczestniczy w zbawczym dzie­le Męki Chrystusa, które jest początkiem wszelkiego apostolstwa[35].

A wreszcie zakonnicy oddani wyłącznie kontemplacji wspoma­gają modlitwą swoją misyjne dzieło Kościoła, „gdyż Bóg na prośby wyprawia robotników na swoje żniwo, otwiera dusze niechrześcijan na głos Ewangelii i daje wzrost słowu zbawienia w ich sercach”[36]. W samotności, w której oddają się modlitwie, bynajmniej nie za­pominają o swoich braciach. Chociaż bowiem odsunęli się od czę­stego obcowania z nimi, nie uczynili tego, by szukać spokoju dla własnej wygody, ale po to, by w sposób bardziej powszechny po­dzielać ich trudy, cierpienia i nadzieje[37].

IV

Tak wielka jest przeto tajemnica życia kontemplacyjnego, które­go zaszczytne miejsce w ekonomii zbawienia zostało wyżej ukazane, a które w zupełnie szczególny sposób kwitnie u mniszek przebywa­jących w klasztorach klauzurowych. Te bowiem kobiety z natury swojej wyraźniej przedstawiają tajemnicę Kościoła, „nieskalanej Oblubienicy niepokalanego Baranka”[38], a siedząc u stóp Pana, aby w milczeniu i odosobnieniu słuchać Jego słów (por. Łk 10, 39), pragną i szukają tego, co w górze jest, gdzie życie ich ukryte jest z Chrystusem w Bogu — aż do chwili, gdy z Oblubieńcem swoim ukażą się w chwale[39]. Kobiecie bardziej odpowiada przyjmować słowo, niż je nieść na krańce świata, chociaż także i do tego dzieła może być z powodzeniem powołana. Jej przeto zadaniem jest zgłę­biać w sercu słowo Boże i w sposób jakiś żywy, jasny, sobie właści­wy, czynić je owocnym. Osiągnąwszy pełną dojrzałość, kobieta również łatwiej odkrywa potrzeby drugiego i bardziej je odczuwa; jaśniej wyraża wierność Kościoła względem swego Oblubieńca[40]i jest obdarzona jakimś głębszym zrozumieniem płodności życia kontemplacyjnego. Z tego powodu Kościół — jak świadczy jego liturgia[41] — otaczał zawsze szczególnym szacunkiem chrześcijań­ską dziewicę. Okazując o nią Bożą zazdrość[42], Kościół z wielką troskliwością zabiegał o jej odosobnienie od świata i o klauzurę klasztorną[43].

Trzeba tu koniecznie wspomnieć o Najświętszej Maryi Pannie, która przyjęła w siebie Słowo Boże „pełna wiary i poczęła Chry­stusa pierwej duchem niż ciałem”[44]. Ona — ów ogród zamknięty, źródło zapieczętowane, brama zamknięta (por. Pnp 4, 12; Ez 44, 1-2) — przez wiarę i miłość jest najdoskonalszym typem i wzorem Ko­ścioła[45]. Najświętsza Dziewica jest wspaniałym przykładem życia kontemplacyjnego, toteż słusznie czcigodna tradycja, tak na Wscho­dzie, jak i na Zachodzie, w świętej liturgii stosuje do Niej te sło­wa z Ewangelii: „Maria najlepszą cząstkę obrała” (Łk 10, 38)[46].

V

Przy omawianiu tajemnicy życia kontemplacyjnego trzeba uwy­puklić jeszcze jeden szczegół, a mianowicie doniosłą rolę znaku i świadectwa, przez co ludzie kontemplatywni, wezwani przez Boga do wyłącznego oddawania się modlitwie — nie są pozbawie­ni pewnej „posługi słowa”[47], chociaż nie ma tu mowy o bezpo­średniej posłudze przepowiadania.

W dzisiejszym społeczeństwie ludzkim, które tak łatwo odrzuca Boga i zaprzecza Jego istnieniu, życie mężczyzn i kobiet oddane kontemplacji spraw Bożych — otwarcie wyznaje Jego istnienie i obecność, bo przecież wymaga ono tej przyjacielskiej łączności z Bogiem, w której „sam Duch wspiera swym świadectwem nasze­go ducha, że jesteśmy dziećmi Bożymi” (Rz 8,16). Przeto ci, co tak żyją, mogą utwierdzać tych, którzy przechodzą próbę wiary, lub którzy błędnie zaprzeczają wszelkiej możliwości porozumienia się człowieka z niewysłowionym Bogiem[48].

Przez ten niezwykły dialog z Bogiem w milczeniu i samotności mężczyźni i kobiety — oddani kontemplacji i ćwiczeniu się w mi­łości oraz w innych cnotach chrześcijańskich — głoszą śmierć Pana aż przybędzie. Głoszą ją tym bardziej, że całe ich życie, jako wy­łącznie i całkowicie oddane poszukiwaniu Boga, nie jest niczym in­nym, jak drogą do niebieskiego Jeruzalem i antycypacją Kościoła eschatologicznego, utwierdzonego już w posiadaniu i kontemplacji Boga.

Jednakże ludzie oddani kontemplacji nie tylko głoszą światu ostateczny cel do osiągnięcia, czyli życie w przyszłym wieku, ale również wskazują drogę, która tam prowadzi. Jeżeli duch ośmiu błogosławieństw, który ożywia naśladowanie Chrystusa, powinien rozpromieniać każdą formę życia chrześcijańskiego[49], to życie osób oddanych kontemplacji świadczy, że to może się urzeczywistniać już w tym życiu ziemskim. To świadectwo stanie się bardziej wy­mowne dla ludzi naszych czasów, jako że jest świadectwem zbioro­wym lub raczej społecznym. Dzisiejszego bowiem człowieka nie pociąga świadectwo indywidualne, ale raczej świadectwo jakiejś wspólnoty, płynące z życia prowadzonego wspólnie; tym bardziej świadectwo jakiejś społeczności zorganizowanej, która swoim trwa­niem i żywotnością wykazuje wartość założeń, na jakich się opiera. Takie właśnie jest świadectwo wspólnoty kontemplacyjnej, którą krótko scharakteryzował Papież Paweł VI w Monte Cassino, mó­wiąc o „społeczności małej, a dającej doskonały przykład, w której kwitną: miłość, posłuszeństwo, niewinność, wolność od przywiąza­nia do rzeczy stworzonych i sztuka właściwego ich używania, gdzie przeważa duch, gdzie — krótko mówiąc — panuje pokój i Ewan­gelia”[50].

VI

Łatwo jednak zrozumieć, że pewne i stanowcze zobowiązanie się do życia klauzurowego, jakie ktoś podejmuje, nie powinno po­chodzić z prędko przemijającego zapału, ale musi wypływać z silnej, trwałej i dojrzałej decyzji człowieka, który potrafi wyrzec się pew­nych dóbr społecznych, choćby one w opinii ludzkiej i w rzeczywi­stości były bardzo cenne, aby z pełną wolnością ducha wybrać taki rodzaj życia, w którym mógłby się oddać tylko Chrystusowi i spra­wom niebieskim. Z tego powodu powołania osób zgłaszających się do klasztorów mniszek trzeba poddać długiej i starannej próbie, aby dobrze poznać motywy, jakimi się kierują i w odpowiedni spo­sób powstrzymać te osoby, które, może nieświadomie, powodują się względami nie dość nadprzyrodzonymi i jasnymi, co by później mogło utrudnić ich pełny rozwój duchowy i ludzki[51]. Pożyteczne środki ostrożności ustanowione prawem poszczególnych Instytutów należy uwzględniać nie tylko przed wstąpieniem postulantek do klasztoru, ale również przed dopuszczeniem ich do ślubów wie­czystych.

To, co zostało wyłożone w tej Instrukcji, dotyczy wszystkich Instytutów, które oddają się całkowicie kontemplacji, jednakże każda rodzina zakonna ma sobie właściwe cechy i własny charak­ter, często nadane przez samego Założyciela; trzeba to wiernie za­chować. Nie jest też wykluczone, żeby mogły powstać nowe formy życia kontemplacyjnego w Kościele z natchnienia Ducha Świętego,

Tym sposobem uznaje się prawnie to, czym pomiędzy sobą róż­nią się Instytuty, a co stanowi ich przedziwną rozmaitość: ta roz­maitość zależy głównie od wagi, jaką każdy z nich przykłada do modlitwy prywatnej łub liturgicznej, do życia wspólnego lub pu­stelniczego, którego elementy dadzą się dość łatwo zastosować w życiu monastycznym. To samo bez wątpienia należy również od­nieść do sposobu, w jaki poszczególne Instytuty pojmują i stosują, materialne oddzielenie się od świata przez klauzurę.

VII

Kongregacja dla Zakonów i Instytutów Świeckich, mając na uwadze realizację przepisów Powszechnego Soboru Watykańskie­go II dotyczących zachowania i przystosowania klauzury, która jest najbardziej wypróbowanym środkiem życia kontemplacyjne­go, zatroszczyła się o wydanie następujących przepisów obowią­zujących w klasztorach mniszek, oddanych całkowicie kontem­placji. Papież Paweł VI zatwierdził wspomniane przepisy w dniu 12 lipca 1969 roku.


PRZEPISY DOTYCZĄCE PAPIESKIEJ KLAUZURY MNISZEK

„Klauzurę papieską klasztorów należy uważać za instytucję asce­tyczną, która specjalnie godzi się ze szczególnym powołaniem za­konnic, ponieważ występuje jako znak, ochrona i szczególna forma ich odosobnienia od świata” (Ecclesiae Sanctae II, nr 30).

  1. Klauzura zastrzeżona dla mniszek o życiu wyłącznie kontem­placyjnym (DZ 16), nazywa się papieską dlatego, że normy, jakimi się kieruje, powinny być zatwierdzone władzą apostolską, chociaż­by chodziło o normy, które są lub będą ustanowione przez prawo partykularne, a które w sposób odpowiedni określają właściwy charakter Instytutów.
  2. Prawo klauzury papieskiej obejmuje cały dom, w którym mieszkają mniszki, wraz z ogrodami i wirydarzami, do których do­stęp zastrzeżony jest mniszkom.
  3. Ogrodzenie klasztoru objęte prawem klauzury powinno być tak urządzone, ażeby stanowiło materialne oddzielenie od zewnątrz (Ecclesiae Sanctae II, nr 31), a więc uniemożliwiało wejście i wyj­ście (na przykład przy pomocy muru lub w inny skuteczny sposób, przez drewniany płot, żelazne ogrodzenie, które winno być zawsze gęste i mocne). Wejście i wyjście winno być możliwe tylko przez drzwi zamykane na klucz.
  4. Sposób tego rzeczywistego oddzielenia, zwłaszcza odnośnie do chóru i rozmównicy, należy określić w konstytucjach i w statu­tach dodatkowych, z uwzględnieniem różnicy czy to tradycji po­szczególnych Instytutów, czy też warunków czasu i miejsca (na przy­kład oddzielenie kratą, barierą, nieruchomym stołem itd.). Zgodnie z przepisem art. 1, wspomniany sposób oddzielenia ma być przedło­żony do uprzedniego zatwierdzenia Kongregacji dla Zakonów i In­stytutów Świeckich.
  5. Na mocy prawa klauzury mniszki, nowicjuszki i postulantki powinny żyć w ogrodzonym terenie klasztoru, objętym klauzurą i nie wolno im stamtąd wychodzić, z wyjątkiem wypadków prze­widzianych przez prawo (zob. art. 7).
  6. Równocześnie prawo klauzury zabrania wstępu na teren klasztoru objęty klauzurą komukolwiek, bez względu na jego stan, płeć i wiek, wyjąwszy wypadki przewidziane przez prawo (por. art. 8 i 9).
  7. Poza partykularnymi indultami Stolicy świętej — osobom wymienionym w art. 5 pozwala się na wyjście z klauzury:

a)   w wypadku grożącego bardzo wielkiego niebezpieczeństwa;

b)  za pozwoleniem Przełożonej, za zgodą przynajmniej ogólną Ordynariusza miejscowego i Przełożonego zakonu ścisłego, jeśli ta­kiemu klasztor podlega:

  1. by się udać do lekarza lub na leczenie, byleby to było w samym miejscu zamieszkania lub w pobliżu;
  2. dla towarzyszenia chorej mniszce, jeśli tego wymaga prawdziwa konieczność;
  3. dla wykonania pracy ręcznej lub koniecznego nadzoru w miejscach poza klauzurą, lecz położonych w obrębie ogrodzenia klasztoru;
  4. gdy tego wymaga korzystanie z praw obywatelskich;
  5. w celu wypełnienia czynności administracyjnych, któ­rych inaczej załatwić się nie da.

Poza wypadkami, gdy chodzi o ratowanie zdrowia, jeśli pobyt poza klauzurą ma się przedłużyć ponad tydzień, Przełożona powin­na uzyskać uprzednią zgodę Ordynariusza miejscowego i Przełożo­nego zakonnego, jeśli takiemu klasztor podlega.

c) Poza wypadkami wymienionymi pod literą b) Przełożona winna prosić o pozwolenie Ordynariusza miejscowego i Przełożonego zakonnego, jeśli takiemu klasztor podlega; takiego zaś pozwolenia można udzielić jedynie z ważnej przyczyny i na przeciąg czasu prawdziwie konieczny[52];

d) Wszystkie wyjścia dozwolone zgodnie z normą a), b) i c) niniejszego artykułu nie mogą być przedłużone ponad trzy miesiące bez zgody Stolicy świętej.

8.     Poza partykularnymi indultami Stolicy świętej wejście do klauzury dozwolone jest:

a)  Kardynałom świętego Kościoła rzymskiego, którzy mogą sobie dobrać kilku towarzyszy; Nuncjuszom i Delegatom Apostolskim w miejscach podlegających ich jurysdykcji;

b)  tym, którzy aktualnie sprawują najwyższą władzę w pań­stwie oraz ich małżonkom wraz ze świtą;

c)  Ordynariuszowi miejscowemu i Przełożonemu zakonnemu, ze słusznej przyczyny;

d)  wizytatorom kanonicznym w czasie trwania wizytacji, lecz tylko dla dokonania inspekcji, przy czym powinien im towarzyszyć socjusz;

e)  kapłanowi, razem z usługującymi, dla udzielenia sakramen­tów chorym lub dla odprawienia obrzędów pogrzebowych. Zezwala się również na wejście kapłanowi w celu nawie­dzenia sióstr złożonych długotrwałą lub ciężką chorobą;

f)   również kapłanowi, razem z usługującymi, dla odprawienia procesji liturgicznych, gdy o to poprosi Przełożona;

g) za pozwoleniem Przełożonej, pod nadzorem Ordynariusza miejscowego i Przełożonego zakonnego, jeśli takiemu klasztor podlega — lekarzom i innym osobom, których praca lub fachowa pomoc jest konieczna do zaradzenia potrzebom klasztoru;

h) Siostrom oddanym zewnętrznej usłudze klasztoru, zgodnie z ich własnymi statutami.

9.     Prawo partykularne, według przepisu artykułu 1 i przez Stolicę świętą zatwierdzone, może — zgodnie z duchem i charakterem poszczególnych Instytutów — czy to ustanowić surowsze normy co do klauzury, czy też określić inne wypadki wchodzenia i wychodze­nia celem zaradzenia potrzebom klasztoru lub dla dobra mniszek.

  1. Na używanie radia i telewizji w klasztorach mniszek o życiu wyłącznie kontemplatywnym można pozwolić tylko w szczególnych okolicznościach mających charakter religijny,
  2. Trzeba uważać, aby dzienniki, czasopisma i inne środki przekazu myśli nie były ani zbyt liczne, ani bezkrytycznie dopuszcza­ne (Inter mirifica, nr 4). Przez te bowiem środki przekazu duch tego świata może przeniknąć i zamącić nawet najlepsze Zgromadzenie.
  3. „Wszelkiego rodzaju posiedzeń czy zebrań, które tylko z trud­nością albo wcale nie dają się pogodzić z życiem klauzurowym, na­leży roztropnie unikać, jeżeli jednak warunki obecnego życia wska­zywałyby na ich użyteczność, wówczas, po otrzymaniu należnego pozwolenia, można niekiedy dozwolić mniszkom na udział w takich zebraniach, które rzeczywiście sprzyjają życiu klauzurowemu, byle­by jednak tego rodzaju wyjścia z klauzury nie zdarzały się zbyt często. Niech Przełożeni pamiętają, że czystość i gorliwość życia klauzurowego w wielkiej mierze zawisły od ścisłego zachowania prawa klauzury. Niech zatem wyjście poza obręb klasztoru pozo­stanie wyjątkiem.
  4. Prawo klauzury nakłada ciężki obowiązek sumienia tak na mniszki, jak i na osoby z zewnątrz.
  5. Podczas wizytacji kanonicznej wizytator winien zbadać kla­uzurę materialną; Przełożona zaś powinna zdać sprawę z zachowa­nia przepisów o klauzurze i przedłożyć do wglądu księgę, w której wiernie notuje się wyjścia i wejścia.
  6. Kościół, ponieważ wysoko ceni życie kontemplacyjne klau­zurowe, wyraża wielkie uznanie dla mniszek, które dostosowując klauzurę w sposób ternu życiu kontemplacyjnemu bardziej odpo­wiadający, nienaruszenie przestrzegają odosobnienia od świata (por. DZ 7). Tych zaś, którzy mają prawo i obowiązek czuwać nad za­chowaniem klauzury — mianowicie Ordynariusza miejscowego i Przełożonego zakonnego, jeśli takiemu klasztor podlega — usilnie zachęca, aby ją z wszelką troskliwością ochraniali, a Przełożoną, do której bezpośrednio należy strzeżenie klauzury, stosownie do swego urzędu skutecznie wspomagali.
  7. Kary ustanowione na tych, którzy przekraczają klauzurę mniszek, zostają pozbawione swej mocy aż do opublikowania no­wego Kodeksu Prawa Kanonicznego.
  8. W przeprowadzaniu odnowy należy trzymać się sposobu postępowania podanego w Liście Apostolskim Motu proprio Ecclesiae Sanctae, w części II, w numerach: 9, 10—11. W myśl zaś nu­meru 6 tego Listu — eksperymentów przeciwnych przepisom ni­niejszych norm, które stanowią prawo powszechne, nie można wprowadzać w życie bez otrzymania naprzód pozwolenia Stolicy świętej.

Te zaś klasztory, które w przystosowaniu klauzury papieskiej wprowadziły już w życie pewne zmiany, są obowiązane przedłożyć je do oceny Kongregacji dla Zakonów i Instytutów Świeckich w ciągu sześciu miesięcy od dnia wydania niniejszej Instrukcji.

Dan w Rzymie, dnia 15 sierpnia 1969 roku, w święto Najświęt­szej Maryi Panny Wniebowziętej.

Ildebrando Kard. Antoniutti, Prefekt
Edward Heston CSC, Sekretarz


[1] Por. Pachomiusz, Vies coptes, Cod. B. nr 17 (Letort, 91); KDK 38; Mt 4,1.

[2] Św. Cyprian, De habitu uirginum 3, ML 4, 455.

[3] Już od VI wieku; por. św. Cezariusz z Arles, Reg. ad Virg. (zatw. przez pap. Hormizdasa) 1, ML 67, 1107; Syn. Epsonen. (rozdz. 517), c. 38, CC ser. Lat. 148 A., 34. Por. też Bonifacy VII, Konst. Peniculoso (1298); Sobór Tryd., sesja 25, dekr. de Regularibus, c. 5; K. P. K. kan. 597—603, 2342; Pius XII, Konst. Apost. Sponsa Christi; S. Kongr. Zak. Instrukcje: Inter praeclara oraz Inter cetera.

[4] Sobór Wat. II, DZ 16: „Klauzura papieska mniszek oddanych wyłącznie życiu kontemplacyjnemu ma być zachowana w swej mocy, lecz należy ją przystosować do warunków czasu i miejsca, znosząc, po wysłuchaniu zdania odnośnych klasztorów, zwyczaje przestarzałe”.

[5] Por. Dekalog: „Ja jestem Jahwe, twój Bóg, którym cię wywiódł z ziemi egipskiej, z domu niewoli. Nie będziesz miał bogów innych obok Mnie…” (Wj 20,2-3). Odnośnie zaś do przymierza zawartego w Sychem: „Dalekie jest to od nas, abyśmy mieli opuścić Jahwe, a służyć bóstwom obcym. Czyż to nie Bóg nasz, Jahwe, wyprowadzi! nas i ojców naszych z ziemi egipskiej, z domu niewoli? Czyż nie On przed oczyma naszymi uczynił wielkie cuda i ochraniał nas przez całą drogę, którą szliśmy i wśród wszystkich ludów, pomiędzy którymi przechodziliśmy?” (Joz 24,16-17). Bałwochwalstwo natomiast polega na tym, iż się mówi: „Izraelu, oto bogowie twoi, którzy cię wyprowadzili z ziemi egipskiej” (Wj 32,4). Często spotyka się formuły o podobnym znaczeniu.

[6] To się przejawia w modlitwie Izraela, jak wynika z Psalmów. Również obchody rocznic wypadków zaszłych podczas Wyjścia stały się uroczystościami liturgicznymi. Przymierze (czyli Testament) zostało zawarte na pustyni w czasie Wyjścia. Także wśród utrapień ściąganych przez grzechy Izrael przypominał sobie cudowne czyny wykonywane przez Boga i na nich opierał swą nadzieję, gdyż Bóg, który nie zmienia zamiarów, może zawsze ponowić takie same cuda. Por. Pp 20,1; Iz 43,16-21; 63,10-14; Ba 2,11; Syr 36,5.

Ale jeszcze raz trzeba będzie przejść przez pustynię oczyszczającą (Oz 2,16–25); wtedy jednak nie będzie już chodziło o wrogie ludy zewnętrzne, ale raczej o zrzucenie z siebie niewoli grzechu; prawdziwe wyjście to nawrócenie serca.

[7] Sobór Wat. II, DRN 4: „Kościół wyznaje, że w powołaniu Abrahama zawarte jest również powołanie wszystkich wyznawców Chrystusa, synów owego Patriarchy według wiary i że wyjście ludu wybranego z ziemi niewoli jest mistyczną zapowiedzią i znakiem zbawienia Kościoła”. Por. 1 Kor 10, 11: „A wszystko to przydarzyło się im jako zapowiedź rzeczy przyszłych, spisane zaś zostało ku pouczeniu nas, których dosięga kres czasów”. A św. Ireneusz mówi: „Całe bowiem wyprowadzenie ludu z Egiptu, dokonane przez Boga — było typem i obrazem przyszłego wyprowadzenia Kościoła spośród pogan” (Adv. haer. 4, 30 — SC 100, 784).

[8] Według Nowego Testamentu: A) Chrystus dokonuje nowego wyjścia: Mt 2, 15; 4,4 (por. Wj 16); 4, 7 (por. Wj 17); 4, 10 (por. Pp 32, 48-53 i 5, 21-22n; 11,10 (por. Ml 3, 1-2 i Wj 23, 20); 26, 28 (por. Mk 10, 38; Wj 24, 8; Hbr 9,18-28). Łk 9,31; 12,50 (Mk 10,38; por. 1 Kor 15,2). — J 1,17; 3,14; 6,31-33.49-50; 7, 37-39 .(por. Wj 17,1-7); 19,37.

B) Życie chrześcijańskie jako nowe wyjście: 1 Kor 10,1-11; 2 Kor 3,6-18; Hbr 4,1-9; 8,1-13; 9; 12,18-24; 1 P 1,16; 2,9; Ap 1,6; 15,3; 2,17; 21,2-3 (por. Oz 2,14-24; Wj 25,8).

Co do świadectw ojców i liturgii por. R. Le Deaut i J. Lecuyer, Exode, DdS 4,1973—1995.

[9] Hbr 11,13-16: „W wierze umarli ci wszyscy, nie osiągnąwszy tego, co im przyrzeczono, lecz patrząc na to z daleka i pozdrawiając, uważali się za gości i pielgrzymów na tej ziemi. Ci bowiem, co tak mówią, okazują, iż ojczyzny szukają. Gdyby zaś tę wspominali, z której wyszli, znaleźliby sposobność powrotu do niej. Teraz zaś do lepszej dążą, to jest do niebieskiej”.

[10] Hbr 13,12-14: „Jezus… cierpiał poza miastem. Również i my wyjdźmy do Niego poza obóz, dzieląc z Nim Jego urągania. Nie mamy tutaj trwałego miasta, ale szukamy tego, które ma przyjść”.

[11] „Boże mój, Boże mój, czemuś Mnie opuścił?” (Mt 27,46). „Prawdziwie Krzyż Chrystusa nazywa się pustynią, bo niewielu jest jego mieszkańców, a prawdziwym pustelnikiem jest Chrystus Bóg — krzyż dźwigający” (Autor z początku XIII wieku, w: Arch. d’hist. doctr. et litt. du Moyen Age 31 (1964) 41).

[12] Por. Origenes, In Matth. 12, 8-9, CGS 10, 200.

[13] Por. Mt 14,23 (Mk 6,44); Mk 1,35; Łk 5,16; 6,12; 9,18-28 (Mt 17,1); 11,1; zwłaszcza Łk 22,41-44: „A sam oddalił się od nich na odległość jakby rzutu kamieniem, upadł na kolana i modlił się tymi słowami: Ojcze, jeśli chcesz, zabierz ode Mnie ten kielich. Jednak nie moja wola, lecz Twoja niech się stanie…

Pogrążony w udręce jeszcze usilniej się modlił”. — Modlitwa Mojżesza na górze, oddalonego od walki, która toczyła się na dolinie (Wj 17, 8-13), jest — według zdania Ojców — obrazem Chrystusa na krzyżu, poza bramami Jerozolimy. Por. Epist. Bamabae 12,2-4; Justyn, Dial. cum Tripb. 90,4-5; 91,3; 97,1; 111,1-2; 112,2; Ireneusz, Demonstrat. 46.

[14] Por. Hilary: „Przez to, że wieczorem przebywa sam (modląc się na górze), wskazuje na swoją samotność w czasie męki”. In Matth. 14, 23, ML 9,1001.

[15] Por. wyżej nr 8.

[16] Sobór Wat. II, KDK 40: „Kościół… istnieje jako zaczyn i niejako dusza społeczności ludzkiej, która ma się w Chrystusie odnowić i przemienić w rodzinę Bożą” (por. też nr 3).

[17] Dla służby ludziom w ich obowiązkach ziemskich: Sobór Wat. II, KDK 3 i 40—45; Dekret DM 12: „Nie żąda dla siebie żadnej innej prerogatywy prócz tej, aby z pomocą Bożą mógł służyć ludziom miłością i wiernym posługiwaniem”. Ale (Kościół założony jest) szczególnie dla posługi wiecznego zbawienia. Por. KK 48: „Chrystus… ustanowił Ciało swoje, którym jest Kościół, jako powszechny sakrament zbawienia” (por. nr 5).

[18] Por. Sobór Wat. II, KK 2, 7 itd.

[19] Por. Sobór Wat. II, KL 2.

[20] Por. Sobór Wat. II, KDK 38: „Różne zaś są dary Ducha: gdy jednych powołuje On, by dawali jawne świadectwo pragnieniu nieba i zachowali je żywe w rodzinie ludzkiej…”

[21] Według tradycji Ojców życie kontemplatywne w szczególny sposób ukazuje modlitwę Jezusa odbywaną na samotności albo na górze, która to modlitwa była obrazem i zapowiedzią życia kontemplatywnego. Por. Kasjan: „Oddalił się jednak sam na modlitwę na górze, pouczając nas w ten sposób przykładem swego oddalenia… abyśmy podobnie i my udawali się na ustronie” (Collat. 10,6,4, ML 49, 826); Hieronim: „I szukaj Chrystusa na samotności i módl się sam z Jezusem na górze” [Ep. ad Paulinum 58,4,2, CSEL 54,532); Izydor: „Przez to, że nocował na górze oddając się modlitwie, ukazywał życie kontemplacyjne” (Different. lib. 2,2,34, ML 83,91); Pseudo-Hieronim: „Kiedy się modlił, ukazał życie bogomyślne, kiedy siedział, ukazał życie czynne. Kiedy wstępował na górę i wychodził do tłumów, ukazał równocześnie życie bogomyślne i czynne” (ML 30, 571); Walfryd Strabo: „Kiedy wstępował na górę, zaznaczał sprawy odnoszące się do rozważania, czyli kontemplacji” {Expos. in Evang., ML 114,872); Paschazjusz Radbert: „Abyśmy zajmowali się tylko Bogiem w rozważaniu, to znaczy na górze” (Expos. in Matth., ML 120, 522); Wilhalm Opat św. Teodoryka: „(Życie samotne) prowadzone jako najbardziej zwyczajowe przez samego Pana, gorąco pożądane przez uczniów w Jego obecności skoro ujrzeli chwałę Jego przemienienia ci, którzy z Nim byli na świętej górze, natychmiast Piotr… za najlepszą rzecz dla siebie uważał: już na zawsze tam pozostać” (Ad fratres de Monte Dei, I, 1, ML 184, 310); Amadeusz Lausannensis: „Wyznaczając nam na górze miejsce obserwacyjne z Mojżeszem i Eliaszem, abyśmy z odsłoniętą twarzą mogli oglądać to, czego szukamy” [Horn. 3; SC 72, 90—92); Sobór Wat. II, Konst. KK 46: „Zakonnicy gorliwie starać się mają o to, aby za ich pośrednictwem Kościół z biegiem czasu coraz lepiej, zarówno wiernym, jak niewierzącym, ukazywał Chrystusa — bądź to oddającego się kontemplacji na górze, a zawsze posłusznego woli Ojca, który Go posłał”.

Tematy odnoszące się do Wyjścia stosował też do życia monastycznego na Wschodzie św. Jan Klimak [Scala Paradisi, gr. 1, MG 88, 632—641), a następnie stosowano je na Zachodzie, począwszy od św. Ambrożego [Ep. 27, 1-3 i 28; ML 16, 1047, 1051, 1053). Por. też Hieronim do Eustochium: „Idź za Mojżeszem na pustynię i wejdź do ziemi obiecanej” [Ep. 22, 24, ML 22, 410; CSEL 54, 177).

[22] Por. Sobór Wat. II, KK 41: „Apostolskie troski, niebezpieczeństwa i utrapienia nie powinny im (kapłanom) być przeszkodą w uświęcaniu się, ale raczej dzięki nim mają wznosić się na wyższy stopień świętości, żywiąc i wspierając swą działalność obfitością kontemplacji; DZ 5: „Dlatego członkowie każdego instytutu, jako ci, którzy wyłącznie i przede wszystkim szukają Boga, powinni łączyć kontemplację, przez którą trwaliby myślą i sercem nieustannie przy Nim, z miłością apostolską”.

[23] Miejsce cytowane w KK 42. Por. tamże nr 44: „Skoro bowiem Lud Boży nie ma tutaj trwałego miasta, lecz szuka przyszłego…”; nr 6: „Póki zaś tu na ziemi Kościół przebywa na tułaczce daleko od Pana, ma się za wygnańca…”

[24] Por. Oz 2, 16: „Wyprowadzę ją na pustynię i mówić będę do jej serca”. Augustyn: „Trudno jest zobaczyć Chrystusa w tłumie; nasz umysł potrzebuje pewnej samotności; Boga ogląda się w jakimś odosobnieniu skupionej uwagi. W tłumie panuje zgiełk; to oglądanie wymaga ustronia” (Iw Jo. Tract. 17, 5, ML 35, 1533); Quigo Cart.: „On to i w czasie już nadchodzącej męki zostawił Apostołów, mając się sam modlić; rym przykładem bardzo wyraźnie daje do zrozumienia, jak bardzo modlitwie pomaga samotność, skoro On nie chce się modlić wmieszany w grono towarzyszy, nawet Apostołów” {Consuetudines 80, 10, ML 153, 758). Św. Jan od Krzyża: „Na modlitwę odpowiedniejsze jest miejsce samotne, a nawet surowe, gdyż wtedy duch mocny będzie się wzbijał wprost ku Bogu. Nie napotyka bowiem na przeszkody widzialne… Stąd Zbawiciel nasz, chcąc nas pouczyć swoim przykładem, wybierał na modlitwę miejsca odosobnione, które by wiele nie zajmowały zmysłów, lecz raczej podnosiły duszę do Boga. Były to zazwyczaj góry wznoszące się wysoko ponad ziemię…” {Droga na Górę Karmel III, 39, 2; por. Pieśń duchowa B, 35, 1).

[25] (Św. Ambroży, De offciis ministrorum, I, 20, 88; ML 16, 50). Por. Prze­mówienie Pawła VI 24. X. 1964: „Niech powróci święty Benedykt, aby nam po­móc do odzyskania życia osobistego, którego dziś odczuwamy pragnienie i głód; to niespokojne pragnienie, by być samym sobą, powstaje w nas pod wpływem szybkiego rozwoju życia nowoczesnego, on je budzi i równocześnie dusi, czyni je świadomym i równocześnie zwodzi… Podniecenie, zgiełk, gorączkowość, płyt­kość, wielość — to wszystko zagraża wewnętrznemu życiu człowieka; brak mu milczenia z właściwym jemu słowem wewnętrznym, brak mu porządku, brak modlitwy, brak pokoju, brak mu siebie samego” (AAS 56 (1964) 987).

[26] Bruno, Ad Radulphum 6, SC 88, 70—72).

[27] Sobór Wat. II, KK 46: Por. Ewagriusz: „Mnichem jest ten, kto jest od wszystkich odosobniony, a ze wszystkimi złączony” (De Oratione 124); Piotr Damian: „Choć wydajemy się bardzo oddaleni od Kościoła z powodu odosobnienia ciała, jesteśmy jednak zawsze jak najbardziej z nim obecni przez nienaruszalną tajemnicę jedności” (Opusc. XI. L. qui appellatur Dominus vobiscum, 10, ML 145, 239). Św. Teresa od Jezusa: „O, siostry moje w Chrystusie, pomóżcie mi to wybłagać od Pana. Po to On was tu zgromadził (modlić się o pokój narodów i za potrzeby Kościoła); to jest powołanie wasze, to ma być jedyne wasze staranie do tego mają zmierzać wasze pragnienia, nad tym mają płynąć wasze łzy, o to błagać wasze modlitwy” (Droga doskonałości 1, 5).

[28] Por. Piotr Damian: „Jeśli przeto wierzący stanowią jedno w Chrystusie to gdziekolwiek znajdowałby się członek ze względu na cielesną postać, tam również — mocą tajemnicy sakramentalnej — jest całe ciało. Jeśli więc wszyscy jesteśmy jednym ciałem Chrystusa, to choćby się zdawało, żeśmy rozdzieleni ze względu na postać cielesną, duchem jednak jedni od drugich rozłączyć się nie możemy — my, którzy w Nim trwamy” (Opusc. XI, L. qui appellatur Dominus vobiscum, 6, ML 145, 236—238); Paweł VI: „Nie jesteście odłączone od wielkiej wspólnoty rodziny Chrystusowej; jesteście wyspecjalizowane; wasza specjalność jest dziś, nie mniej niż wczoraj, troskliwa i budująca w odniesieniu do całego Kościoła, owszem, do całej społeczności” (Przemówienie do Ksień Panien Benedyktynek, 28. X. 1966, AAS (1966) 1159—1160).

[29] Por. Iz 11,6-9; inaczej Rdz 9,2. Co do klauzury przyrównywanej do ra­ju, por. Hieronim: „Celę uważaj za raj, zrywaj przeróżne owoce Pisma świętego” (Ep. 125 ad Rusticum 7, ML 22, 1075; CSEL 56, 125); Anzelm, Ep. 3, 102, ML 159, 140; Piotr Damian, Ep. 6, 3, ML 144, 374; Wilhelm Malmesburiensis, De gestis Pont. Angliae 4, ML 179, 1612—1613; Bernard, Sermo de diver, 42, 4, ML 183, 663; Wilhelm Opat św. Teodoryka, De natura et dignitate amoris, 9 25» ML 184, 396; Piotr Cellensis, Ep. 75, ML 202, 522. Por. J. Leclerq, La vie par-faite, Turnhout 1948; G. M. Colombas, Paraiso y guida angelica, Montserrat 1958.

[30] Zob. Paweł VI: „Chcemy, aby te wyspy ukrycia, pokuty i rozważania wie­działy… że nie są one zapomniane, ani oderwane od wspólnoty Kościoła Bożego: ale że przeciwnie, stanowią w nim serce, odżywiają go bogactwem duchowym, uwznioślają w nim modlitwę, podtrzymują miłość, podzielają jego cierpienia, trudy, apostolstwo, nadzieję, pomnażają jego zasługi” (2. II. 1966, Insegnamenti di Paulo VI, VI (1966) 56).

[31] Sobór „Wat. II, DZ 7. Św. Jan od Krzyża: „Odrobina tej czystej miłości jest bardziej wartościowa przed Bogiem i wobec duszy, i więcej przynosi pożytku Kościołowi niż wszystkie inne dzieła razem wzięte… Dlatego też Maria Magdalena… ukryła się w samotności i trzydzieści lat przeżyła tam oddana jedynie miłości… z tego powodu, że wiele wnosi i pomaga Kościołowi choćby odrobina miłości… Przecież dla tej miłości zostaliśmy stworzeni” [Pieśń duchowa B, 28, 2-3).

[32] Por. Sobór Wat. II, KL 10: „Uwielbienie Boga, które jest celem wszystkich innych dzieł Kościoła”; por. też KDK 76; DA 2.

[33] Por. Sobór Wat. II, DM 18: „Ponieważ życie kontemplacyjne należy do pełnej obecności Kościoła, trzeba je wszędzie wprowadzać”. Por. Jan XXIII: „Życie kontemplatywne. Stanowi ono jedną z podstawowych struktur Kościoła świętego; istniało we wszystkich okresach dwóch tysiącleci jego historii” (2. X. 1960, AAS 52 (1960) 896).

[34] „Miłość pozwoliła mi zrozumieć moje powołanie. Pojęłam, że skoro Kościół jest ciałem złożonym z wielu członków, to nie brak mu najbardziej niezbędnego, najszlachetniejszego organu, jakim jest serce. Zrozumiałam, że ma serce i to serce pałające miłością; że miłość ta jedynie pobudza członki jego do czynu i gdyby nie było miłości, Apostołowie przestaliby głosić Ewangelię, Męczennicy nie chcieliby przelewać swojej krwi… Tak, znalazłam swoje miejsce w Kościele świętym… w sercu Kościoła, mojej Matki, ja będę miłością” (Teresa od Dzieciątka Jezus, Dzieje duszy, Londyn 1958, 182).

[35] Por. Jan XXIII: „Apostolstwo bowiem w prawdziwym i właściwym znaczeniu polega na uczestniczeniu w zbawczym dziele Chrystusa, czego dokonać nie można inaczej, jak tylko przez usilną modlitwę i własne poświęcenie; bo przecież Zbawiciel głównie przez prośby zanoszone do Ojca i przez ofiarę z siebie samego odkupił świat skrępowany i przytłoczony grzechami. Z tego wynika, że kto w ten najgłębszy sposób usiłuje włączać się w zbawcze dzieło Chrystusa, choćby się wstrzymywał od działalności zewnętrznej, to jednak znakomicie pełni apostolstwo” (Causa praedara 16. VII. 1962, AAS 54 (1962) 568).

[36] Sobór Wat. II, DM 40. Por. Konst. Umbratilem (AAS 16 (1924) 389) i Dekret Św. Kongr. Obrz. Super tuto, co do kanonizacji bł. Teresy Małgorzaty Redi, 18. II. 1934: „… dusza przez najwyższe męczeństwo serca wraz z Chrystusem do krzyża przybita — bardzo obfite zyskuje owoce zbawienia dla siebie i dla drugich. Otóż dusze najczystsze i najwyższe w Kościele są te, które cierpiąc, miłując i modląc się — tym cichym apostolstwem w szczególny sposób wszystkim pomagają” (AAS 26 (1934) 106).

[37] Por. Paweł VI: „Czy to odosobnienie materialne, zewnętrzne, społeczne odłącza was od Kościoła? Przychodzę wam powiedzieć: patrzcie, że Kościół o was myśli; nie jesteście zapomniane; a zatem rozłączenie, które byłoby cięższe (duchowe) — takie tu nie istnieje. Dlaczego? Bo jesteście przedmiotem szczególnej uwagi, pamięci i czy mamy mówić, czego jeszcze więcej ? Kościół przypatruje się wam, które obrałyście ten rodzaj życia, aby móc stale rozmawiać z Panem, być zdolne lepiej rozumieć Jego słowo, a ten nasz biedny głos ludzki wyrażać z większą czystością i natężeniem; z tego utrzymywania łączności między niebem i ziemią uczyniłyście jedyny program waszego życia. Jako kontemplatywne — poświęciłyście się temu jakby wchłanianiu Boga we własną duszę. A zatem Kościół widzi w was najwyższy wyraz samego siebie; wy — w pewnym sensie — znajdujecie się u szczytu” (Przemówienie do mniszek Kamed. na Awentynie, 23. II. 1966, w: Vita monastica, nr 85, 68).

„W Kościele katolickim wyznaczono wam nie tylko miejsce, ale funkcję do spełnienia, jak mówi Sobór; nie jesteście odłączone od wielkiej wspólnoty rodzi­ny Chrystusowej: jesteście wyspecjalizowane…” (Przemówienie do Ksień PP. Benedyktynek, 28. X. 1966, AAS 58 (1966) 1159—1160). Również Sobór Wat. II powiedział te głębokie słowa: „I niechaj nikt nie sądzi, że zakonnicy z racji swego poświęcenia stają się bądź wyobcowani spośród ludzi, bądź nieużyteczni w spo­łeczności ziemskiej. Bo choć niekiedy nie wspomagają wprost swych współcze­snych, to jednak w głębszy sposób czują się z nimi związani wewnętrznym związ­kiem w Chrystusie i współpracują z nimi duchowo, aby budowanie społeczności ziemskiej opierało się zawsze na Panu i ku Niemu się kierowało, aby przypadkiem na próżno nie trudzili się ci, którzy ją budują” (KR 46). Św. Teresa od Jezusa: „Siostry ustawicznie powinny modlić się za tych, którzy walczą w obronie Ko­ścioła” [Droga doskonałości, rozdz. 3): „Jeśli za łaską Boga zdołamy modlitwą naszą przyczynić się w czymkolwiek do ich zwycięstwa, tedy i my w tym zamknię­ciu naszym, walczymy w obronie sprawy Jego… Ten jest cel, do którego zmierzać mają wasze modlitwy, pragnienia i umartwienia; gdybyście zatem w innym za­miarze je spełniały, wiedzcie, że równałoby się to niedopełnieniu tego celu, dla którego was tu Pan zgromadził” (tamże, 5 i 10).

[38] Sobór Watykański II, KK 6.

[39] Tamże.

[40] Por. Sobór Wat. II, KK 6: „Kościół… Oblubienica, którą Chrystus… złączył z sobą węzłem nierozerwalnym… i którą oczyściwszy zechciał mieć złączoną z sobą oraz podaną w miłości i wierności”.

[41] Liturgia zachodnia tylko do świętych niewiast odnosi i stosuje obrazy zaślubin, ukazując ich świętość jakby obfity owoc zaślubin duchowych, jakie zawarły ze swoim Oblubieńcem i Panem. Natomiast nigdy nie posługuje się w stosunku do nich — jak to czyni odnośnie do mężczyzn — motywami nowego człowieka albo innymi, wyrażającymi związek z Chrystusem Kapłanem, Pasterzem, Prorokiem. Ponadto od IV wieku profesja zakonna niewiast jest ceremonią specjalną, różniącą się od profesji mężczyzn; bowiem nakładanie welonu na dziewicę (które przyjęte zostało ze ślubnego zasłaniania dziewcząt wstępujących w stan małżeński) przedstawia formę pewnego rodzaju małżeństwa.

[42] Por. Pnp 4,24; 2 Kor 11,2: „Ja bowiem jestem o was zazdrosny Boską zazdrością. Poślubiłem was przecież jednemu mężowi, by was przedstawić Chrystusowi jako czystą dziewicę”.

[43] Por. miejsca przytoczone w numerze 3.

[44] Św. Augustyn, Serm. 215, 4; ML 38, 1074.

[45] Sobór Watykański II, KK 53.

[46] Ta perykopa ewangeliczna była stosowana od VI wieku jako tekst Ewangelii na niektóre uroczystości Najświętszej Maryi Panny, na przykład w święto Zaśnięcia, czyli Wniebowzięcia — tak na Wschodzie, jak i na Zachodzie (por. B. Capelle, La fede del Assumption dans l’histoire liturgique, ETL 3 (1926) 33—45).

[47] Por. Dz 6, 2-4: „Nie jest rzeczą słuszną, abyśmy zaniedbali słowo Boże, a obsługiwali stoły… My zaś oddamy się wyłącznie modlitwie i posłudze słowa”.

[48] Por. Message de moines contemplatifs I-ae Episcoporutn Synodo, L’Osserwatore Romano, 12. X. 1967.

[49] Por. Sobór Watykański II, KDK 72.

[50] „Mała społeczność idealna, gdzie wreszcie panuje miłość, posłuszeństwo, niewinność, niezależność od rzeczy (stworzonych) i sztuka dobrego posługiwania się nimi, przewaga ducha, pokój, jednym słowem — Ewangelia” (AAS 56 (1964) 987).

[51] Por. Sobór Wat. II, KK 46: „Dla wszystkich wreszcie powinno być jasne, że ślubowanie rad ewangelicznych, choć niesie z sobą wyrzeczenie się dóbr, które niewątpliwie posiadają wielką wartość, nie stoi jednak na przeszkodzie rozwojów osobowości ludzkiej; przeciwnie, z natury swojej ogromnie mu pomaga”. Por-też DZ 12.

[52] Uprawnienia biskupów w sprawie klauzury na mocy Pastorale munus: „Normy załączone do Instrukcji Venite seorsum, zatwierdzone przez Papieża w niczym nie naruszają uprawnień udzielonych przez Motu proprio Pastorale munus. Uprawnienia te należy pojmować zgodnie z wyraźną interpretacją Pa­pieża przedłożoną w czasie audiencji 7 marca 1967 roku, to znaczy: 1. „Biskupi dla słusznych i uzasadnionych powodów mogą pozwalać mniszkom na wyjście z klauzury, nie mogą jednak go nakazywać; 2. powody uzasadniające wyjście z klauzury powinny być te same, które podano w Instrukcji Inter cetera, nr 24

(AAS 38 (1956) 516—517) z tą jedynie różnicą, że zgodnie z cytowaną Instrukcją należało najpierw zwrócić się do Stolicy Apostolskiej, podczas gdy obecnie po­zwolenia na wyjście mogą udzielić Biskupi” (por. Kongr. dla Zak. i Inst. Sw. — list z 2. I. 1970 — La Vita Rei. 141).

SERWIS INFORMACYJNY KONFERENCJI WYŻSZYCH PRZEŁOŻONYCH ZAKONÓW MĘSKICH W POLSCE

Ta strona korzysta z ciasteczek aby świadczyć usługi na najwyższym poziomie. Dalsze korzystanie ze strony oznacza, że zgadzasz się na ich użycie. Zgoda