Benedykt XVI
W JEZUSIE CHRYSTUSIE WIERNE „TAK” BOGA I „AMEN” KOŚCIOŁA (2 Kor 1,3-14.19-20)
Audiencja generalna, Rzym, 30 maja 2012 r.
Drodzy bracia i siostry!
W tych katechezach zastanawiamy się nad modlitwą w Listach św. Pawła i próbujemy spojrzeć na modlitwę chrześcijańską jako na autentyczne i indywidualne spotkanie z Bogiem Ojcem, w Chrystusie, za pośrednictwem Ducha Świętego. Dziś w tym spotkaniu nawiązują dialog wierne «tak» Boga i ufne «amen» wiernych. I chciałbym tę dynamikę uwydatnić, omawiając Drugi List do Koryntian. Św. Paweł wysyła ten żarliwy List do Kościoła, który wielokrotnie kwestionował jego apostolat, otwiera zatem swoje serce, aby adresaci upewnili się co do jego wierności Chrystusowi i Ewangelii. Drugi List do Koryntian rozpoczyna jedna z najwznioślejszych modlitw Nowego Testamentu. Brzmi ona następująco: «Błogosławiony Bóg i Ojciec Pana naszego, Jezusa Chrystusa, Ojciec miłosierdzia i Bóg wszelkiej pociechy, Ten, który nas pociesza w każdym naszym ucisku, byśmy sami mogli pocieszać tych, co są w jakimkolwiek ucisku, tą pociechą, której doznajemy od Boga» (2 Kor 1, 3-4).
Paweł przeżywa zatem wielkie strapienie, liczne są trudności i udręki, które musiał pokonać, ale nigdy się nie zniechęcił dzięki wsparciu łaski i bliskości Pana Jezusa Chrystusa, dla którego stał się apostołem i świadkiem, oddając w Jego ręce całą swoją egzystencję. Właśnie dlatego Pawłowa modlitwa, rozpoczynająca ten List, wyraża błogosławieństwo i dziękczynienie Bogu, ponieważ nie było w życiu apostoła Chrystusa takiego momentu, w którym by poczuł brak wsparcia miłosiernego Ojca, Boga wszelkiej pociechy. Cierpiał okrutnie, mówi to właśnie w tym Liście, ale we wszystkich tych sytuacjach, które wydawały się bez wyjścia, otrzymywał od Boga pociechę i pokrzepienie. Aby głosić Chrystusa, musiał znieść prześladowania, został nawet uwięziony, ale zawsze czuł się wewnętrznie wolny, ożywiała go obecność Chrystusa i pragnienie głoszenia ewangelicznego słowa nadziei. Z więzienia pisze o tym do Tymoteusza, swego wiernego współpracownika. Skuty łańcuchami, pisze: «Słowo Boże nie uległo spętaniu. Dlatego znoszę wszystko przez wzgląd na wybranych, aby i oni dostąpili zbawienia w Chrystusie Jezusie, wraz z wieczną chwałą» (2 Tm 2, 9b-10). Kiedy cierpi dla Chrystusa, doznaje Bożej pociechy. Pisze: «Jak bowiem obfitują w nas cierpienia Chrystusa, tak też wielkiej doznajemy przez Chrystusa pociechy» (2 Kor 1, 5).
W modlitwie błogosławieństwa, która rozpoczyna Drugi List do Koryntian, dominuje zatem, obok motywu strapień, motyw pociechy, którą należy pojmować nie jako zwykłe pokrzepienie, ale przede wszystkim jako zachętę i wezwanie do tego, by nie poddać się w obliczu cierpień i trudności. Jest to zachęta do przeżywania każdej sytuacji w zjednoczeniu z Chrystusem, który bierze na siebie całe cierpienie i grzech świata, by przynieść światło, nadzieję, odkupienie. I tak Jezus sprawia, że my z kolei stajemy się zdolni pocieszać tych, którzy przeżywają wszelkiego rodzaju udręki. Głęboka jedność z Chrystusem w modlitwie, ufność w Jego obecność sprawiają, że stajemy się zdolni dzielić cierpienia i udręki braci. Pisze Paweł: «Któż odczuwa słabość, bym i ja nie czuł się słaby? Któż doznaje zgorszenia, żebym i ja nie płonął» (2 Kor 11, 29). Ten udział nie jest podyktowany przez zwykłą życzliwość ani też tylko ludzką wielkoduszność lub przez ducha altruizmu, lecz rodzi się z pociechy Pańskiej, z niezłomnego wsparcia «przeogromnej mocy z Boga, a nie z nas» (2 Kor 4, 7).
Drodzy bracia i siostry, w naszym życiu i na naszej drodze obfitują często trudności, niezrozumienie, cierpienia. Wszyscy o tym wiemy. W wiernej relacji z Panem, w stałej, codziennej modlitwie my również możemy w konkretny sposób doznać pociechy, która pochodzi od Boga. Umacnia to naszą wiarę, ponieważ pozwala nam konkretnie doświadczyć «tak», które Bóg mówi człowiekowi, nam, mnie, w Chrystusie; daje odczuć wierność swojej miłości aż po dar ze swojego Syna na krzyżu. Stwierdza św. Paweł: «Syn Boży, Chrystus Jezus, Ten, którego głosiłem wam ja i Sylwan, i Tymoteusz, nie był ‘tak’ i ‘nie’, lecz dokonało się w Nim ‘tak’. Albowiem ile tylko obietnic Bożych, wszystkie w Nim są ‘tak’. Dlatego też przez Niego wypowiada się nasze ‘Amen’ Bogu na chwałę» (2 Kor 1, 19-20). «Tak» Boga nie jest połowiczne, nie zawiera się między «tak» i «nie», lecz jest prostym i pewnym «tak». I na to «tak» odpowiadamy naszym «tak», naszym «amen» i w ten sposób czujemy się pewnie w Bożym «tak».
Wiara nie jest przede wszystkim dziełem ludzkim, lecz bezinteresownym darem Boga; zakorzenia się w Jego wierności, w Jego «tak», które pozwala nam zrozumieć, jak przeżywać nasze życie, kochając Jego oraz braci. Cała historia zbawienia to stopniowe objawianie się tej wierności Boga, mimo naszych niewierności i naszych oporów, w niezłomnym przekonaniu, że «dary łaski i wezwanie Boże są nieodwołalne», jak twierdzi Apostoł w Liście do Rzymian (11, 29).
Drodzy bracia i siostry, sposób działania Boga — bardzo różniący się od naszego — daje nam pociechę, siłę i nadzieję, ponieważ Bóg nie wycofuje swojego «tak». W obliczu niezgodności w relacjach międzyludzkich, często również w rodzinie, mamy tendencję do tracenia wytrwałości w bezinteresownej miłości, której ceną jest zaangażowanie i poświęcenie. Bóg natomiast nie ulega zmęczeniu nami, niestrudzenie okazuje nam cierpliwość i ze swoim ogromnym miłosierdziem zawsze nas poprzedza, pierwszy wychodzi nam na spotkanie, jest absolutnie godny zaufania ze względu na swoje «tak». W wydarzeniu krzyża daje nam miarę swojej miłości, która nie kalkuluje i jest bezmierna. Św. Paweł w Liście do Tytusa pisze: «ukazała się dobroć i miłość Zbawiciela naszego, Boga, do ludzi» (Tt 3, 4). I po to, by owo «tak» odnawiało się codziennie, «nas namaścił, (…) wycisnął na nas pieczęć i zostawił zadatek Ducha w sercach naszych» (2 Kor 1, 21b-22).
To Duch Święty uobecnia bowiem nieustannie i ożywia «tak» Boga w Jezusie Chrystusie i wzbudza w naszych sercach pragnienie naśladowania Go, by kiedyś w pełni przebywać w Jego miłości, gdy otrzymamy mieszkanie w niebie, które nie będzie dziełem rąk ludzkich. Żadna osoba nie będzie pominięta ani wyłączona z tej wiernej miłości, która potrafi również czekać na tych, którzy odrzuceniem lub zatwardziałością serca ciągle odpowiadają «nie». Bóg czeka na nas, wciąż nas szuka, chce nas przyjąć do wspólnoty z sobą, by dać każdemu z nas pełnię życia, nadziei i pokoju.
Z wiernego «tak» Boga wyrasta «amen» Kościoła, które rozbrzmiewa w każdej czynności liturgicznej: «amen» jest odpowiedzią wiary, która kończy zawsze naszą modlitwę indywidualną i wspólnotową i wyraża nasze «tak» dla Bożej inicjatywy. Często z przyzwyczajenia odpowiadamy w modlitwie naszym «amen», nie uzmysławiając sobie jego głębokiego znaczenia. Słowo to wywodzi się z ‘aman, co po hebrajsku i aramejsku znaczy «nadać stabilność», «utrwalić» i w następstwie «nabrać pewności», «mówić prawdę». Jeśli przyjrzymy się Pismu Świętemu, zobaczymy, że owo «amen» wypowiadane jest na zakończenie Psalmów błogosławieństwa i pochwalnych, takich jak na przykład Psalm 41: «A Ty mnie podtrzymasz przez wzgląd na mą prawość i umieścisz na wieki przed Twoim obliczem. Błogosławiony Pan, Bóg Izraela, od wieków aż po wieki! Amen, amen» (ww. 13-14). Bądź wyraża poddanie się Bogu, w chwili gdy lud Izraela wraca pełen radości z niewoli babilońskiej i mówi swoje «tak», swoje «amen» Bogu i Jego Prawu. Księga Nehemiasza opowiada, że po owym powrocie «Ezdrasz otworzył księgę (Prawa) na oczach całego ludu — znajdował się bowiem wyżej niż cały lud; a gdy ją otworzył, cały lud powstał. I Ezdrasz błogosławił Pana, wielkiego Boga, a cały lud podniósłszy ręce, odpowiedział: ‘Amen! Amen!’» (Ne 8, 5-6).
Od początku zatem «amen» liturgii żydowskiej stał się «amen» pierwszych wspólnot chrześcijańskich. A księgę liturgii chrześcijańskiej w pełnym tego słowa znaczeniu, Apokalipsę św. Jana, rozpoczyna «amen» Kościoła: «Temu, który nas miłuje i który przez swą krew uwolnił nas od naszych grzechów, i uczynił nas królestwem — kapłanami dla Boga i Ojca swojego, Jemu chwała i moc na wieki wieków! Amen» (Ap 1, 5b-6). Tak mówi pierwszy rozdział Apokalipsy. Tę samą księgę kończy wezwanie: «Amen. Przyjdź, Panie Jezu» (Ap 22, 21).
Drodzy przyjaciele, modlitwa jest spotkaniem z żywą Osobą, której należy słuchać i z którą należy dialogować; jest spotkaniem z Bogiem, który odnawia swoją niezłomną wierność, swoje «tak» człowiekowi, każdemu z nas, by nas obdarować swoim pocieszeniem pośród życiowych zawirowań i dać nam życie w zjednoczeniu z Nim, pełne radości i dobra, którego spełnieniem będzie życie wieczne.
W naszej modlitwie powołani jesteśmy do tego, by mówić «tak» Bogu, odpowiadać owym «amen», w którym wyraża się posłuszeństwo i wierność Jemu całego naszego życia. Tej wierności nigdy nie możemy zdobyć naszymi siłami, nie jest ona owocem naszego codziennego zaangażowania; pochodzi ona od Boga i opiera się na «tak» Chrystusa, który stwierdza: moim pokarmem jest wypełnianie woli Ojca (por. J 4, 34). W to właśnie «tak» musimy się włączyć, włączyć się w «tak» Chrystusa, w przyjęcie woli Ojca, by móc razem ze św. Pawłem powiedzieć, że nie my żyjemy, lecz żyje w nas sam Chrystus. Wówczas «amen» naszej modlitwy indywidualnej i wspólnotowej przeniknie i przeobrazi całe nasze życie, życie w Bożym pocieszeniu, życie zanurzone w odwiecznej i niezłomnej Miłości.
po polsku:
Witam serdecznie wszystkich Polaków. Szczególnie gorąco pozdrawiam młodych, którzy przygotowują się do spotkania na Polach Lednickich. Drodzy młodzi przyjaciele, przewodnią myśl tego wydarzenia: «Miłość Cię znajdzie!» pragniecie zgłębiać poznając orędzie Jezusa Miłosiernego spisane przez św. Faustynę w Dzienniczku, który otrzymacie, przez modlitwę, adorację, spowiedź i Eucharystię. Życzę, by zapłonął w was ogień Bożego Miłosierdzia, by przemieniał serca młodych w całym świecie, napełnił was pokojem, mocą i nadzieją. W obliczu Jezusa Miłosiernego znajdujcie odpowiedź na wasze pytania, niepokoje i wizję szczęścia. Wiem, że pragniecie, by doświadczenie Lednicy, z którego wyrasta szkoła formacji wiary dojrzałej, owocowało wspólnotą nowego ruchu, który rodzi się w Kościele. Wam wszystkim i waszemu spotkaniu z serca błogosławię.
Copyright © by L’Osservatore Romano (7-8/2012) and Polish Bishops Conference