440
Zamordowanie michality było zgodne z ogólnym planem eksterminacji polskiej inteligencji przez nazistów. Jeden z historyków ustalił przebieg egzekucji w której zginął również bohaterski ks. Wincenty Kuras: W Baranowiczach i w powiecie baranowickim aresztowania przeprowadzono w dniach 26-30 czerwca 1942 r. Zatrzymano kilkadziesiąt osób i osadzono w miejscowym więzieniu.
Do więzienia tego dowieziono również kilkuset zatrzymanych w
Albertynie, Klecku, Nieświeżu, Słonimiu, Stołpcach, Zaostrowieczu, a
ponadto w Hancewiczach, Horydyszczu, Iwancewiczach, Liskowie,
Lachowiczach, Mirze, Wsielubiu i innych miasteczkach oraz wsiach
Nowogródczyzny.
Albertynie, Klecku, Nieświeżu, Słonimiu, Stołpcach, Zaostrowieczu, a
ponadto w Hancewiczach, Horydyszczu, Iwancewiczach, Liskowie,
Lachowiczach, Mirze, Wsielubiu i innych miasteczkach oraz wsiach
Nowogródczyzny.
Wszystkich poddano śledztwu w miejscowej placówce gestapo i następnie – w większości – rozstrzelano w dniu 13 lipca 1942 r. w masowej egzekucji na terenie cmentarza prawosławnego w Baranowiczach. Łącznie, jak wykazała ekshumacja dokonana po wyzwoleniu, latem 1942 r. rozstrzelano co najmniej 400 osób, w tym: 17 księży katolickich, wielu oficerów Wojska Polskiego, nauczycieli, prawników, lekarzy, farmaceutów, weterynarzy, a także rzemieślników. Ofiary przed egzekucję zmasakrowano na dziedzińcu więzienia i zmuszono do zdjęcia wierzchnich ubrań, pozostawiając jedynie spodnie i koszule, po czym powiązano drutem kolczastym, wrzucono na samochody kryte plandekami i zawieziono na miejsce zbrodni. Tam dwójkami (czwórkami) rozstrzeliwano nad uprzednio przygotowanym dołem. W przewiezieniu ofiar na miejsce egzekucji i w rozstrzeliwaniu brało udział 10 esesmanów z nieustalonej jednostki oraz policjanci białoruscy z Baranowicz. Nielicznych więźniów, których nie rozstrzelano w tej egzekucji, wywieziono do więzienia w Mińsku i do obozu w Kołdyczewie, gdzie większość z nich zginęła w późniejszym czasie.
Informacje o losie zatrzymanych w Baranowiczach rodziny ofiar uzyskał od sekretarza gminy w Zaostrowieczu – Ludwika Padee, któremu udało się uciec z miejsca zbrodni.
Zakład w Dziadkowiczach został podpalony przez miejscowych partyzantów i nie został już odbudowany.
Za: www.michalici.pl