O marzeniach, tajemnicy, wzorze ojca, odwadze i skarbie, który posiadamy, opowiada salezjanin ks. Enrico Lupano.
Małgorzata Gajos: Mówi się, że ks. Bosko miał wielkie marzenia.
Ks. Enrico Lupano SDB: Wszystkie piękne historie zawsze zaczynają się od marzeń. Również Biblia mówi nam o Bożym planie, marzeniu dla ludzkości. Janek Bosko miał także marzenie od dzieciństwa, chciał robić coś dla swoich towarzyszy. Wpadł na świetny pomysł. Poszedł na targ, by poobserwować żonglerów i odkryć ich tajemnice. Stałą w jego życiu będzie chęć uczenia się zawsze i od wszystkich.
Trzeba przyznać, że ilość talentów księdza Bosko zaskakuje. Jednak jego marzenie nie skończyło się na byciu żonglerem i linoskoczkiem. W jego życie wkroczył Jezus ze swoim planem podczas snu, gdy Janek miał 9 lat. Miał nauczyć się przemieniać wilki w jagnięta.
Janek nie zrozumiał tego od razu. To wymagało czasu. Serce jego matki wyszło jednak poza proste i natychmiastowe odpowiedzi. „Kto wie, czy nie zostaniesz księdzem” – powie. Czy wiesz, co było jednym ze źródeł, które popchnęły Janka do zrozumienia snu, marzenia Boga i do zrealizowania go? Bycie półsierotą.
Jednym z jego pierwszych wspomnień, o których pisze, jest śmierć ojca.
Brak ojca jest ogromną pustką w dzieciństwie i młodości Janka. Kiedy potrzebował ojca, nie było go. Szukał go w dorosłych, zwłaszcza wśród kapłanów wokół niego, ale prawie zawsze zachowywali oni dystans. Były oczywiście wyjątki, jak ksiądz Calosso.
W swoich „Wspomnieniach” pisze, że on będzie innym księdzem. Bliskim dzieciom, młodzieży. Ks. Bosko może być wzorem dla niejednego ojca.
Był ojcem, który kochał swoich chłopców i codziennie im to okazywał, szył ubrania we wczesnych latach, błagał o pieniądze na ich wyżywienie, bronił ich przed okrutnymi szefami w miejscu pracy, uczył pisać, czytać, przygotowywał do pracy. Jako jeden z pierwszych zażądał pisemnej umowy o pracę dla swoich chłopców.
Nie zapominajmy również, że znajdował czas na zabawę z nimi, żartowanie, dzielenie się swoim życiem.
Był ojcem, który potrafił trzymać dzieci blisko siebie, ale w pewnym momencie wiedział również, że trzeba je wypuścić i odesłać z Valdocco. Ks. Rua pojedzie do Mirabello, Cagliero i inni przyjaciele wyjadą do Patagonii w Argentynie. Tylko w ten sposób mogli wzrastać.
Co powiedziałby ksiądz Bosko dzieciom i młodzieży odnośnie marzeń?
Nie można żyć bez marzeń. Nie można żyć bez niesienia wielkich pragnień w sercu.
A na co zwróciłby uwagę dorosłym?
By odkryli marzenia swoich dzieci, swoich uczniów. Nawet jeśli wydaje się, że ich nie mają. Ich serca są pełne marzeń. Trzeba jednak uważać, by nie pomylić swoich marzeń, zwłaszcza tych, których się nie zrealizowało, z marzeniami swoich dzieci.
Ks. Bosko był genialny nauczycielem, wychowawcą. Dziś nie jest to najbardziej modny zawód.
Zawód nauczyciela, pedagoga staje się jednym z najtrudniejszych. Trudno jest edukować nie dlatego, że dzisiejsze dzieci są trudniejsze niż wczoraj, dzieci są cudowne, zawsze. „Wystarczy, byście byli młodzi, abym was kochał”, powiedziałby Bosko w tym miejscu. Kształcenie wymaga poświęcenia. Edukacja oznacza także zaakceptowanie bycia kształconym przez dzieci.
Wzorem w wychowaniu była matusia Małgorzata.
Pomimo wielu rzeczy do zrobienia, wiedziała, jak dać dzieciom czas, rozmawiać z nimi, modlić się, bawić się. Była dla nich pierwszą katechetką. Pokazywała im Boga, który jest bliski. To ona przygotowała dzieci do przyjęcie sakramentów. Nauczyła kochać Madonnę. Przede wszystkim towarzyszyła synowi w wyborze powołania.
Jaką radę dałby młodym ludziom ks. Bosko, gdy mówimy o edukacji?
Dajcie się kształcić. Szanujcie tatę i mamę, nauczycieli, kiedy są wymagający. Pamiętajcie, że w życiu nie ma skrótów. Wszystko osiąga się z wysiłkiem i zaangażowaniem.
A czego życzyłby rodzicom, nauczycielom?
By nie poddawali się z jakiegokolwiek powodu. To, co robią to najpiękniejsze zadanie na świecie, edukacja dzieci, czyli pomaganie im w wydobyciu piękna, które mają w sobie. A także, by nie patrzyli na to, co robi druga osoba. Ale by patrzyli na Jezusa, na świętych, na ludzi radosnych.
Dla księdza Bosko, zaraz po Jezusie i Maryi, chłopcy byli całym światem. Dla nich poświęcił całe swoje życie. Co dziś usłyszałby młody człowiek z jego ust?
Jesteś największym skarbem swojej rodziny, Kościoła. Jesteś cenną perłą. Kiedy patrzysz w lustro, nigdy nie mów: “do bani”. Przede wszystkim, kiedy zaglądasz do swojego wnętrza, odkryj arcydzieło, którym jesteś. Nie porównuj się z innymi.
Jaką radę dałby dorosłym, którzy mają dzieci?
Musicie bardziej wierzyć w potencjał młodych ludzi. Nigdy nie mówcie dzieciom takich słów: „nic nie jesteś wart” to słowa, które zabijają. Inwestujcie w swoje dzieci, niech uczą się języków, podróżują, spotykają się z biednymi.
Dzisiejszy świat stawia na pieniądz, karierę, popularność. Jednak wiemy, że ta droga bardzo często zamiast prowadzić do szczęścia, prowadzi do bycia nieszczęśliwym. Jak być szczęśliwym naprawdę?
Ksiądz Bosko chciał widzieć swoich chłopców szczęśliwymi teraz i w wieczności, napisał: „Jeśli chcesz, aby twoje życie było radosne i spokojne, musisz starać się pozostać w Bożej łasce, ponieważ serce młodego człowieka, który jest w grzechu, jest jak morze w ciągłym poruszeniu”.
Co nam zatem pomaga zmieniać rzeczywistość?
Tym, co zmienia rzeczywistość jest Miłość. Ta Miłość, której nauczył nas ksiądz Bosko, ma imię Jezus.
Co w takim razie mamy robić?
Kochać, zawsze kochać. Wtedy odkryjemy niebo w swoim sercu i w sercu bliskich. Na tym właściwie polegała tajemnica księdza Bosko.
Za: www.gosc.pl