Wciąż potrzeba mediów, które zamiast bombardować informacją, wybiorą komunikację i szacunek dla człowieka. Zwłaszcza w obliczu kolonizacji mediów, bo pod takim hasłem w murach Wyższej Szkoły Kultury Społecznej i Medialnej w Toruniu odbyła się konferencja naukowa z udziałem ekspertów.
Konferencja odbyła się przy okazji wspomnienia św. Franciszka Salezego, patrona dziennikarzy.
– „Oblicza kolonizacji mediów” – taki temat wybraliśmy patrząc na rzeczywistość, na ten rok – podkreślał o. dr Tadeusz Rydzyk CSsR, założyciel i Dyrektor Radia Maryja.
Pod hasłem kolonizacji kryją się media, które przychodzą z zewnątrz – mówiła dr Hanna Karp. I tłumaczyła, że choć nie jest to polski kapitał, to zaczyna dominować w debacie publicznej.
– Po prostu zaczynają się czuć jak u siebie, a odbiorca tymczasem w gruncie rzeczy nie zdaje sobie sprawy z tego, że ma do czynienia z kimś, kto jest mu obcy – akcentowała medioznawca dr Hanna Karp, wykładowca WSKSiM.
O treści mediów zaczynają decydować wielkie koncerny, które dysponują potężną bazą danych o klientach.
– Mówię o takich firmach światowych jak Google i Facebook, które przejęły większość obrotu reklamowego w internecie i one również na terenie Polski zbierają ciężkie miliony z reklamy w internecie – mówiła poseł Barbara Bubula i podkreślała, że rozwój technologii prowadzi do globalizacji własności mediów. Czego przejawem jest także inwazja firm telekomunikacyjnych.
W Polsce problem obcego kapitału dotyczy zwłaszcza mediów regionalnych – wskazywała dr Hanna Karp.
– Jeżeli spojrzymy na Francję, Niemcy czy inne kraje europejskie, to tam jednak dominuje w mediach kapitał rodzimy – podkreślała.
Wobec silnego kapitału zagranicznego bezradna jest Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji. Formalnie, to jej zadaniem jest gwarancja pluralizmu.
– Ale potem, co się dzieje z koncesjami, to Krajowa Rada ma stosunkowo mało możliwości oddziaływania na to, aby nie tracili ci którym przyznane zostały koncesje, aby ich nie tracili na rzecz większych podmiotów – i tak słabsi wykupywani są przez silniejszych – mówił prof. Janusz Kawęcki, członek Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji. I tłumaczył, że w tym samym czasie, w którym w Polsce toczy się dyskusja o dekoncentracji mediów, ta koncentracja idzie coraz dalej.
Na czym cierpią także media katolickie – zauważył ks. dr Zenon Hanas.
– Z jednej strony powstaje wiele nowych inicjatyw, gdzie media katolickie rodzą się, ale też z drugiej strony możemy zaobserwować, że z powodów ekonomicznych nie można ich utrzymać – akcentował ks. dr Zenon Hanas SAC, medioznawca.
Dlatego np. lokalne czasopisma wydawane przez diecezje stają się częścią większych, ogólnopolskich mediów katolickich. To ten lepszy scenariusz. W tym gorszym media katolickie po prostu przestają być katolickie.
– Wiele z tych rozgłośni radiowych, które nie miały możliwości finansowego utrzymania się, stały się komercyjnymi. Zostały kupione przez prywatnych właścicieli – wskazywał przełożony pallotyńskiej prowincji Chrystusa Króla.
A to właśnie media katolickie – w obliczu słabości mediów publicznych – często podejmują tzw. tematy tabu, jak choćby obrona życia.
– Media katolickie świetnie sobie radzą, wykorzystując tę niszę, zagospodarowując tę tematykę – mówiła dr Jolanta Hajdasz, dyrektor Centrum Monitoringu Wolności Prasy.
Tyle tylko, że nawet zaangażowanie mediów katolickich w pełni nie wypełni luki, jaką mają do zrealizowania media publiczne. A ich celem nie powinien być ani zysk, ani pokazywanie jedynie wycinka rzeczywistości.
– Tylko absolutnie realizacja najważniejszych zadań, które są istotne dla wszystkich obywateli w naszym kraju. Wspierane polskiego państwa, polskiego interesu narodowego – wskazywała dr Jolanta Hajdasz.
To pozwoliłoby odejść od modelu człowieka, jaki kształtują współczesne media. A model ten dziś oznacza traktowanie człowieka jako produktu medialnego, target, bez należytego szacunku. Szacunek oznacza komunikowanie, brak szacunku to bombardowanie informacją – podkreślał ks. prof. Paweł Bortkiewicz.
– Bombardowania takim przekazem informacji, który nie pozostawia szans na refleksję, na namysł, tylko nakazuje bezkrytycznie przyjmować pewne wrażenia, pewne emocje płynące z nagłówków tych mediów – akcentował.
To komunikacja, nie bombardowanie jest nieodłącznym elementem mediów godnych człowieka – tłumaczył ks. prof. Paweł Bortkiewicz. To zadanie nie tylko dla mediów katolickich, ale także mediów publicznych.