Za misje odpowiedzialni są wszyscy – te słowa papieża Franciszka przypomina ks. dr hab. Tomasz Szyszka. Prezes Stowarzyszenia Misjologów Polskich w rozmowie z KAI mówi m.in. o misyjności Kościoła i jak ją rozumie papież, roli młodych w misjach, czym jest i dlaczego tak ważna jest misjologia.
Krzysztof Tomasik: (KAI): „Pełni Ducha i posłani” hasłem Światowej Niedzieli Misyjna, z okazji której papież tradycyjnie wystosował orędzie skierowane w sposób szczególny do młodych, a co też wiąże się z obradującym w Watykanie Synodem Biskupów na temat młodzieży. Jak widzi Ksiądz miejsce młodych w misjach?
Ks. dr hab. Tomasz Szyszka: Papież Franciszek ciągle zaskakuje! Tradycyjne misjonarkę lub misjonarza postrzegamy jako osobę pracującą w jakimś egzotycznym afrykańskim czy azjatyckim kraju. Mamy też w pamięci encyklikę Jana Pawła II “Redemptoris missio” i pojecie “missio ad gentes”, czyli misję wśród pogan albo misję nowej ewangelizacji wśród ludzi, którzy już nie wierzą.
Franciszek nie zajmuje się tymi podziałami, ale wskazuje na jedną jedyną misję Kościoła jaką jest przepowiadanie Ewangelii, któremu ma być wszystko podporządkowane. Mówiąc krótko: za misje odpowiedzialni są wszyscy! W adhortacji „Evangelii gaudium” jest bardzo ważne sformułowanie: „Kościół w permanentnym stanie misji”, czyli nie tylko papież, biskupi, duchowieństwo, ale wszyscy na mocy chrztu św. i innych sakramentów.
Mamy być uczniami Jezusa Chrystusa i jak napisał Franciszek w “Evangelii gaudium“, przylgnąć do Jezusa, uczyć się jego sposobu mówienia oraz działania, chcieć Go naśladować, a tym samym niejako automatycznie stawać się misjonarzami, bez względu na to kim się jest, gdzie się mieszka, jakie ma się wykształcenie czy zawód. To jest sens tegorocznego orędzia na Światową Niedzielę Misyjną.
KAI: Misje dotyczą przede wszystkim młodych…
– Obecnie przede wszystkim musimy postawić na młodzież, aby ewangelizowała swoje środowisko. Młodzież, która nie będzie się wstydziła swoim koleżankom i kolegom mówić o Jezusie i żyć wartościami ewangelicznymi. Młodzi są odpowiedzialni za tworzenie klimatu i środowiska wiary tam gdzie żyją, uczą się czy pracują. Dla wielu być może nie są to żadne nowości, gdyż o tym mówił już II Sobór Watykański oraz papieże: św. Paweł VI, św. Jan Paweł II i Benedykt XVI. Obecnie Franciszek bardzo mocno akcentuje: za losy wiary i Kościoła wszyscy jesteśmy odpowiedzialni. W tym roku ze względu na synod papież postanowił refleksję nad misyjnością Kościoła w sposób szczególny skupić na młodzieży.
Nawiążę do tego, co Franciszek powiedział podczas Światowych Dni Młodzieży w Krakowie, aby młodzi ruszyli się, “wstali z kanapy”. Zachęcał, aby młodzi nie byli nominalnymi chrześcijanami, ‘tylko’ pobożnymi, ale nie zaangażowanymi wyznawcami Chrystusa. Wręcz przeciwnie mają być w pełni zaangażowani i tym samym będą w pełni misjonarzami.
KAI: Odwołam się do niedawnego wystąpienia Księdza podczas sympozjum misjologicznego w Białymstoku i zapytam: Jakie miejsce zajmują misje w nauczania papieża Franciszka?
– Franciszkowa wizja misyjności nie jest nowatorska. Należałoby Go raczej postrzegać, jako kontynuatora soborowego nauczania Kościoła i swoich poprzedników. Nowością u niego jest rozłożenie akcentów. Naucza mniej dogmatycznie, a bardziej duszpastersko. Na pozór chwytliwymi hasłami dociera nie tylko do młodych, ale do wszystkich ludzi i tym samym powoduje pozytywny “zamęt misyjny” w ich głowach i sercach. Ciekawe podczas mojego niedawnego spotkania z grupą osób zaangażowanych w misje jedna ze starszych osób powiedziała: “A zatem musimy wstać z kanapy”. Nie zacytowała jakiegoś fragmentu np. z encykliki “Redemptoris missio”, ale wskazała na potrzebę konkretnych działań a nie teoretyzowania, czyli powstania z kanapy i wzięcia się do roboty.
KAI: Papież nie tylko przestawia akcenty, ale czerpie też z tradycji Kościoła latynoamerykańskiego….
– Nie jest to dziwne, ani zaskakujące. Każdy z papieży czerpał z doświadczeń Kościoła swoich krajów, Jan Paweł II z polskiego a Benedykt XVI z niemieckiego, czy ogólnie europejskiego. Franciszek czerpie z tradycji Kościoła latynoamerykańskiego tym bardziej, że jako przewodniczący Rady Biskupów Ameryki Łacińskiej (CELAM) kard. Jorge Maria Bergoglio był odpowiedzialny za przygotowanie słynnego dokumentu z Aparecidy. Był jego współtwórcą i dlatego w tym kontekście widzę reprymendę jakiej udzielił latynoamerykańskim biskupom podczas pielgrzymki do Brazylii w 2013 r. z okazji Światowych Dni Młodzieży w Rio de Janeiro. Pytał z goryczą dlaczego zaprzepaszczono zaproponowany w dokumencie świetny projekt ewangelizacyjny “misji kontynentalnych”.
Osobiście miałem okazję zobaczyć, bywając w różnych krajach Ameryki Łacińskiej, że niestety tylko część diecezji i parafii realizuje zaproponowaną przez CELAM “misję kontynentalną”, natomiast istnieją też obszary gdzie projekt ten został wręcz storpedowany. Teraz Franciszek swoje pozytywne i negatywne doświadczenia wyniesione z Argentyny stara się wykorzystywać w swojej codziennej posłudze. Nie chce pisać nowych dokumentów, gdyż uważa, że jest ich już wystarczająca ilość, ale bardzo pragnie, aby Kościół stał się Kościołem misyjnym.
KAI: Zatem papież uważa, że misja Kościoła jest jedna?
– Powtarza to cały czas. Jedną jedyną misją Kościoła jest głoszenie Ewangelii, że Jezus Chrystus jest jedynym naszym Zbawicielem i wszystko ma być tej misji podporządkowane: struktury kościelne, duszpasterstwo na wszelkich szczeblach, inicjatywy ewangelizacyjne itd. Jeśli tak nie jest to powinno nastąpić duszpasterskie nawrócenie, aby wypracować stosowaną dynamikę oraz podążać w odpowiednim kierunku. Innymi słowy, wszystko, co temu celowi nie służy należy “wyrzucić za burtę”. Papież stawia najważniejsze zadanie Kościoła, czyli realizację jego misji niejako na “ostrzu noża”, wskazując, że należy odrzucić wszystko, co nie służy głoszeniu Ewangelii tu i teraz.
Działania Franciszka przypominają mi scenę z Ewangelii, w której uczniowie Jezusa przychodzą zachwyceni i mówią, że ze względu na Niego nawet złe duchy były im posłuszne. Na co Jezus odpowiedział im: “Jednak nie z tego się cieszcie, że duchy się wam poddają, lecz cieszcie się, że wasze imiona zapisane są w niebie”. Cieszcie się z tego, co mogliście uczynić dla Królestwa Bożego. Dotyczy to wszystkich członków Kościoła: kardynałów, biskupów, duchowieństwo i świeckich. Niestety w wielu kręgach kościelnych Franciszek nawołujący do radykalnego podjęcia się realizacji misji Kościoła, przez wszystkich nie jest dobrze słyszany i rozumiany.
KAI: Kim jest misjolog i dlaczego misja misjologa jest tak ważna?
– Teolog-misjolog to jest naukowiec zajmujący się refleksją nad misyjnością Kościoła, czyli skąd bije źródło jego misji, jakie są biblijne jego fundamenty, co to oznacza, że ma posłanie misyjne ma wymiar uniwersalny, zaś Jezus Chrystus, który umarł za zbawienie świata i jest pierwszym misjonarzem?
Ponadto misjologia zajmuje się historią misji, czyli jak rozwijały się one na przestrzeni dwudziestu wieków. Dlatego korzysta z opracowań biblistów, historyków, patrologów, poza tym z refleksji teologii fundamentalnej, a nawet przyczynków z zakresu etnologii, antropologii kulturowej itd. Dzięki tej ostatniej dyscyplinie misjologia snuje refleksję nad tym, jak misjonarze powinni odnaleźć się, czy też adekwatnie zachować w określonych sytuacjach – środowiskach społeczno-kulturowych, w których przychodzi im głosić Ewangelię (prowadzić misje). Przypomnijmy, że w pierwszych trzech wiekach chrześcijaństwa stosowano tzw. metodę apostolską polegającą na dawaniu świadectwa i zachęcaniu innych do przyjęcia wiary.
Po roku 313, kiedy chrześcijaństwo stało się religią państwową, zmieniły się metody działalności misyjnej. Zaczęto dopuszczać stosowanie takich czy innych środków przymusu, ponieważ szerzenie chrześcijaństwa było nierzadko wspierane orężem. Pytanie o adekwatne metody misyjne pojawiło się ponownie w okresie wielkich odkryć geograficznych XV i XVI wieku, czyli w epoce tzw. patronatu królewskiego, co swoją drogą wiązało się z ambiwalentną, krytykowaną przez misjonarzy polityką “wojny sprawiedliwej”. Obecnie, patrząc przez pryzmat doświadczeń minionych stuleci, na nowo dostrzegamy ponadczasową ważkość wiarygodnego świadectwa, czemu wielu miejsca poświęci w swoim nauczaniu ostatni papieże.
Nauczanie soborowe podpowiada swoją drogą konieczność odrzucenia wszelkich modeli etnocentrycznych (wszelkiej przemocy, środków przymusu oraz paternalizmu, czyli lekceważącego stosunku do ludzi), na rzecz modeli akomodacyjnych, czego współczesnym wyrazem jest imperatyw inkulturacji.
KAI: Jak zatem wygląda obecnie teologia misji?
– Na rozwój teologii misji w okresie przedwojennym miały tzw. szkoły misjologiczne w Niemczech, Belgii, Francji i Hiszpanii. Warto na tym miejscu nadmienić, że misjologia katolicka zrodziła się Niemczech (w Münster), gdzie w roku 1910 powstała właśnie pierwsza katedra misjologii na tamtejszym uniwersytecie. Natomiast na Soborze Watykańskim II, na konieczność uwzględnienia w dziele misyjnym wartości kulturowych, zwrócili uwagę ówcześni wybitni misjologowie, podkreślając, że nie można tradycji Kościoła aplikować do jakiegoś kręgu kulturowego na zasadzie “kopiuj i wklej”. Dlatego kwestia “inkulturacji” była jednym z leitmotiwów pontyfikatu św. Jana Pawła II. To misjologowie również interesują refleksją dotyczącą kwestii związanych z teologiami kontekstualnymi, czyli na ile (w jakim stopniu) misjonarze a później tworzący się nowy Kościół lokalny, powinien uwzględniać lokalny kontekst społeczno – kulturowy.
Możemy nadmienić, że ówcześni ojcowie misjologii uważali, że misjologia może kiedyś stracić rację bytu. Miałoby to miejsce wtedy, gdyby wszyscy teologowie, zajmujący się swoimi różnorodnymi działami teologii, w sposób dojrzały i odpowiedzialny uwzględnialiby refleksję nad misyjną naturą Kościoła. Wtedy misjologia mogłaby zejść z naukowej sceny, ale wydaje się, ż będzie potrzebna jeszcze długo.
Misjologia jest bardzo potrzebna na przykład w seminariach duchownych, ponieważ uwrażliwia na powszechność i misyjność Kościoła. Wyznajemy przecież w Credo, że Kościół jest jeden, powszechny i apostolski, i z tym nie dyskutujemy. Jednakże II Sobór Watykański jednoznacznie stwierdził, że Kościół jest ‘z natury misyjny’, co na wiele sposobów przypominali kolejni papieże w swoich encyklikach, adhortacjach, katechezach itd. A zatem, jeśli ktoś neguje istotę misyjności Kościoła, albo ją ignoruje i lekceważy, to czy tym samym nie podważa nauki Kościoła i poniekąd sam stawia się poza Kościołem? Dlatego o misyjności Kościoła, należy ciągle przypominać i dalej rozwijać teologię misji.
KAI: Stowarzyszenie Misjologów Polskich (SMP) jest stosunkowo młode….
– Stowarzyszenie Misjologów Polskich (SMP) zostało powołane do życia w listopadzie 2006 roku. Zjechała się wówczas do Czchowa (Domu Formacji Misyjnej im. ks. Jana Czuby) pokaźna grupa polskich misjologów, na czele z ks. prof. Janem Górskim z Katowic, ks. prof. Jarosławem Różańskim OMI z Warszawy i ks. dr Franciszkiem Jabłońskim z Gniezna. Idea powołania SMP kiełkowała w głowach misjologów już od dłuższego czasu, ale spotkanie w Czchowie okazało się przełomowe. Po kilku wytężonych godzinach obrad, zdołano owocnie przejść przez procedurę powoływania do życia nowego stowarzyszenia.
Kilkunastoosobowa założycielska grupa SMP, w kolejnych latach znacznie się rozrosła. Obecnie prawie 50 członków zwyczajnych, reprezentuje niemal wszystkie środowiska misjologiczne w Polsce i nie tylko. Są to ośrodki akademickie w Warszawie, Katowicach, Rzymie, jak również środowiska seminaryjne w Poznaniu, Gnieźnie, Białymstoku, Ełku, Opolu oraz zakonne franciszkanów, kapucynów, oblatów, salezjanów, salwatorianów i werbistów. Członkami SMP jest też kilku biskupów, m. in. abp Tadeusz Wojda, bp Jan Piotrowski, bp Andrzej Kaleta oraz bp Jerzy Mazur, jako członek honorowy). Przypomnijmy, że ks. prof. dr hab. Wojciech Kluj OMI z UKSW, reprezentujący warszawskie środowisko misjologiczne jest obecnie Prezydentem Międzynarodowego Stowarzyszenia Misjologów Katolickich (IACM).
Tak wielka mozaika jest niezaprzeczalną siłą, ukazującą zarazem bogactwo zaplecza intelektualnego w zakresie myśli misjologicznej w Polsce. Powołanie SMP miało na celu stworzenia wspólnej platformy wzajemnego poznania się, obopólnego ubogacania się i inspirowania oraz wspierania się w realizacji projektów badawczych i promowania misjologii jako przedmiotu obowiązkowego w seminariach duchownych.
KAI: Każdego roku spotykacie się w różnych miejscach Polski. W tym roku w Archidiecezjalnym Wyższym Seminarium Duchownym w Białymstoku zorganizowaliście sympozjum misjologiczne. Czego ono dotyczyło?
– Głównym tematem sympozjum w Białymstoku było: “Misje i misjologia 100 lat po Maximum Illud”, zaś referat wprowadzający wygłosił abp Wojda. Pozostałe referaty zostały wygłoszone przez ks. dr Marcina Wrzosa OMI, “Prasa misyjna, jako element stymulujący misyjne zaangażowanie”, ks. dr. hab. Franciszka Jabłońskiego z Gniezna, pt. “Rola i znaczenie Kleryckich Kół Misyjnych”. Temat “100. lecie listu apostolskiego Maximum Illud” podjął ks. prof. dr hab. Kluj, zaś na zakończenie sympozjum.
Jak już wspominaliśmy ja wygłosiłem referat “Misyjne aspekty nauczania papieża Franciszka”. Sympozjum to miało formułę otwartą, co oznacza, że wszyscy zainteresowani tematyką misjologiczną i misyjną mogli w nim uczestniczyć. Szczególnie cenna była obecność alumnów seminarium duchownego w Białymstoku, tamtejszych wykładowców oraz gości.
KAI: Jak wygląda polska misjologia na tle innych krajów?
– Jak to już zostało powiedziane wcześniej, początkowo misjologia była wykładana w krajach języka niemieckiego a potem upowszechniała się w innych krajach europejskich oraz w Ameryce Północnej. W Polsce jest to dyscyplina stosunkowo młoda. W 2019 r. będziemy obchodzić 50-lecie wydziału misjologii na Uniwersytecie Kardynała Stefana Wyszyńskiego. Ośrodek ten wypromował kilkuset magistrów, ponad setkę doktorów oraz kilkunastu samodzielnych pracowników naukowych.
Misjologowie prowadzą też wykłady w Centrum Formacji Misyjnej w Warszawie, przygotowując polskich misjonarzy do wyjazdu na misje. Dlatego też na początku przyszłego roku akademickiego, odbędzie się międzynarodowe sympozjum misjologiczne, zjazd absolwentów misjologii oraz walne zebranie SMP, aby uczcić ten jubileusz. Będzie to zarazem dobra okazja do dokonania ewaluacji przebytej drogi oraz podjęcie próby wytyczenia dla polskich misjologów nowych celów (np. aby misjologia była wykładana we wszystkich seminariach duchownych), ale też zapoznania zagranicznych misjologów z wielorakimi osiągnięciami polskiej misjologii.
Za: ekai.pl