606
“Orędzie z Gietrzwałdu to niezwykły dialog zwykłych ludzi z Matką Bożą, rzadko spotykany w innych objawieniach” mówi abp Józef Górzyński.
Aż 100 tys. pielgrzymów ma przyjechać w najbliższą niedzielę 10 września na główne uroczystości jubileuszu 140. rocznicy tutejszych objawień Matki Bożej i 50-lecia koronacji obrazu Matki Bożej Gietrzwałdzkiej.
Tekst wywiadu:
Księże Arcybiskupie, w najbliższą niedzielę nastąpi kulminacja obchodów 140. rocznicy objawień Matki Bożej w Gietrzwałdzie. Jakie jest ich przesłanie na dziś, dla każdego z nas?
Abp Józef Górzyński: Orędzie Matki Bożej z Gietrzwałdu ma bardzo uniwersalny charakter, zdecydowanie przekraczający ramy epoki, czy regionu gdzie się zdarzyły. Matka Boża – tak jak w innych swych objawieniach – wzywa nas do głębokiej przemiany życia, do nawrócenia i do modlitwy, w tym do częstej modlitwy różańcowej. Wyjaśnia, że w tej modlitwie każdy się odnajdzie, niezależnie od wieku czy poziomu intelektualnego. Jest to wspólny mianownik wszystkich objawień maryjnych.
Objawienia w Gietrzwałdzie mają miejsce 19 lat po objawieniach Matki Bożej z Lourdes i o 40 lat wyprzedzają objawienia fatimskie. Ale szczególnym wątkiem przesłania z Gietrzwałdu jest zwrócenie uwagi na wagę i rolę życia sakramentalnego.
Maryja tłumaczy ponoć, że Eucharystia jest o wiele ważniejsza od odmawiania różańca?
– Mimo, że Maryja apeluje o systematyczne odmawianie różańca, to kiedy pada pytanie, czy lepiej jest iść na Mszę św. czy odmówić różaniec, odpowiada, iż Msza św. jest najważniejsza. Zwraca uwagę, aby uczestnictwa we Mszy św. nie zastępować niczym innym. Mówi konkretnie: “Wpierw proszę, abyście uczestniczyli we Mszy św., a później odmawiali różaniec. Msza św. jest ważniejsza niż różaniec!”
Warto przypomnieć, że jest to rok 1877, kilkadziesiąt lat przed Soborem Watykańskim II, kiedy świadomość sakramentalnego wymiaru życia Kościoła była o wiele mniejsza niż dziś. Orędzie Matki Bożej z Gietrzwałdu jest uprzedzające wobec tego, co po latach zdarzy się w Kościele podczas Soboru Watykańskiego II. Jest to jedno ze zdumień, jakie wywołuje lektura treści tych objawień.
Kim są dwie młode dziewczynki, wizjonerki z Gietrzwałdu?
– Najpierw, 27 czerwca widzenia doznaje 13 letnia Justyna Szafryńska, a potem dołącza do niej Barbara Samulowska. Jak podają zapisy, gdy na głos dzwonu odmówiła Anioł Pański, na klonie rosnącym koło plebanii zobaczyła jasność, a w niej biało ubraną postać, siedzącą na złocistym tronie. Gdy dziewczynka odmówiła Pozdrowienie Anielskie, postać podniosła się z i wraz z aniołem uniosła się do nieba. Tak rozpoczęły się objawienia Matki Bożej, które trwały do 16 września.
Obie wspomniane dziewczynki pochodzą z polskich, katolickich rodzin. Na takich rodzinach opierał się wówczas Kościół katolicki na Warmii, który – co warto dodać – w tym okresie doświadcza negatywnych skutków Kulturkamfu. W latach 1871-1878, kanclerz Bismarck usiłował doprowadzić do ograniczenia wpływów Kościoła katolickiego w państwie. Pod wpływem Kulturkampfu zaczęto rugować z Warmii niepokornych kapłanów i zgromadzenia religijne, z wyjątkiem tych, które zajmowały się działalnością charytatywną. Katolicyzm i polskość były tu odgórnie osłabiane i “gaszone”.
Tymczasem Matka Boża objawiając się w Gietrzwałdzie w 1877 r., zaczyna – jak wiemy – mówić “po polsku”. Nie jest to całkiem ścisłe, gdyż Maryja mówi w języku zrozumiałym dla tutejszych Polaków, czyli w gwarze warmińskiej. A jest to gwara, która ma swoje podłoże w języku polskim, ale z dużymi naleciałościami niemieckimi. Powstała ona w naturalny sposób w tym “tyglu kulturowym”, z jakim mamy do czynienia przez wieki na Warmii. Jest to ziemia spotkania kultur, języków i konfesji, które potrafiły tu żyć w sposób pokojowy, tworząc wspólną kulturową przestrzeń.
Dlatego, kiedy mówi się, że “Matka Boża mówiła po polsku”, nieco boli to rodowitych Warmiaków, jako wyraz niedostrzegania ich rodowitej, warmińskiej mowy. Jest to pewien skrót myślowy, którego używał nawet kard. Karol Wojtyła podczas odchodów stulecia objawień w Gietrzwałdzie. Warto dodać, że ten lokalny język ma bogatą literaturę religijną.
Ogromną i pozytywną rolę w recepcji objawień w Gietrzwałdzie, poprzez właściwe towarzyszenie widzącym, odegrał miejscowy proboszcz ks. Augustyn Weichsel. Był Niemcem, ale otwartym na Polaków i świetnie mówił po polsku. Przez trzy niedziele w miesiącu głosił polskie kazania, za co był zresztą szykanowany przez władze pruskie.
Objawienia w Gietrzwałdzie mają inny niezwykły wymiar. Matka Boża nie tylko przekazuje swe orędzie za pośrednictwem wizjonerek, ale też odpowiada na pytania zwykłych ludzi.
– Matka Boża ukazuje się 160 razy, w sumie jest to bardzo dużo. Najpierw – jak już powiedzieliśmy – jest to wezwanie do pogłębienia życia duchowego i odmawiania różańca, ale następnie i odpowiada na pytania, przekazywane za pośrednictwem wizjonerek. Jest to niezwykły dialog zwykłych ludzi z Matką Bożą, rzadko spotykany w innych objawieniach. Lud Boży przybywa ze swoimi codziennymi problemami A dotyczą one tego, co im jest bliskie, w konkretnych sytuacjach życiowych. Są oni reprezentacją całego przekroju społeczeństwa, co do wieku i wykształcenia oraz statusu społecznego.
O co konkretnie pytają ludzie Matkę Bożą?
– Pytania są bardzo “życiowe”. Dotykają często prozaicznych spraw. Coś się zdarzyło w rodzinie i ktoś stawia bardzo konkretne pytanie. Czy np. ta osoba, która zachorowała bądź odeszła z zakonu, co się z nią będzie działo? Odpowiedzi Maryi stanowią przykład pedagogii wskazującej w jakim kierunku życie chrześcijanina winno się rozwijać. Te dialogi spisane są dzień po dniu. Jest to znakomity materiał, przypominający czasami “Dzienniczek” s. Faustyny.
Ktoś pyta, jak odnosić się do osób, które trwają w nałogu? Ze strony Matki Bożej pada odpowiedź, która jest wezwaniem do radykalnej przemiany. Maryja wzywa całą społeczność, aby poprzez wsparcie duchowe, ale także konkretną pracę i duchową mobilizację, podejmowała walkę z tymi wadami. Cały czas powtarza, że człowiek musi się zmieniać i to nie wedle takiego czy innego programu, ale wedle klucza Ewangelii. Wskazuje zawsze na Chrystusa, wedle przesłania Maryi podczas cudu w Kanie Galilejskiej: “Uczyńcie, co Syn mój wam powie!”
Maryja odnosi się też do konkretnych prześladowań Kościoła katolickiego, jakie miały wówczas miejsce na Warmii…
– Faktycznie, padają pytania dotyczące sytuacji Kościoła. W tym okresie Warmia znalazła się w sytuacji braku duszpasterzy na skutek represji związanych z Kulturkamfem. Wierni zadają pytania: czy i kiedy kapłani ci wrócą? Ze strony Maryi pada obietnica, że wrócą.
Objawienia zawierają też orędzie do kapłanów. W czym się ono streszcza?
– Streszcza się w dość prostej formule, Matka Boża nie odpowiada inaczej jak: “Idźcie do swoich kapłanów, taką rzecz należy wyjaśniać na spowiedzi!”. Maryja, gdy jest wątpliwość, kogo trzeba słuchać, mówi: “Słuchajcie księdza w konfesjonale!” Zwraca uwagę jak ważna jest posługa kapłanów dla życia duchowego Ludu Bożego. Przypomina, że odpowiedź na bardzo wiele problemów jakie napotykamy w naszym życiu, znaleźć można na drodze życia sakramentalnego. A chodzi o uczestnictwo w Eucharystii i sakramencie spowiedzi oraz poważne traktowanie tego, co otrzymujemy w nauczaniu, jakie kapłan wówczas do nas kieruje. I to tam uzyskujemy odpowiedź jaką otrzymujemy od Pana Boga.
Z tego należy wyciągnąć głęboko teologiczne wnioski. W orędziu z Gietrzwałdu silnie zaznaczona jest harmonia pomiędzy hierarchicznym wymiarem Kościoła a charyzmatem, czyli łaską, która obecna jest także poza strukturą hierarchiczną. Było to poważnym argumentem dla komisji teologicznej o ich uznaniu.
Kiedy pracowała komisja teologiczna, która umożliwiła zatwierdzenie objaśnień ze strony Kościoła?
– Pracowała ona w przededniu stulecia objawień. Na skutek jej pracy biskup warmiński Józef Drzazga, wydał dekret zatwierdzający prawdziwość objawień. A później objawienia zostały uznane przez Stolicę Apostolską, jako jedne z 12 objawień maryjnych w świecie.
W objawieniach gietrzwałdzkich pojawia się też wątek szatański, próba zamącenia ich przesłania?
– Faktycznie, ale interpretowany jest on jako potwierdzenie ich prawdziwości. Wątek ten, zwany “lustrzanymi objawieniami”, polegał na alternatywnych widzeniach, które miały miejsce w domu, kiedy dziewczynki zaczynają mówić co miało miejsce pod klonem przy plebani.
W oddzieleniu prawdy od fałszu, bardzo pozytywną rolę odegrał proboszcz ks. Weischel. Wziął to pod swoją kontrolę. Ważna była też postawa biskupa warmińskiego, który życzył sobie szczegółowych sprawozdań z objawień, które miał sporządzać proboszcz. Dzięki temu mamy bardzo wiarygodny opis ich treści i przebiegu. W oparciu o to powstała wartościowa literatura na temat przesłania z Gietrzwałdu, którą warto propagować.
Objawienia z Gietrzwałdu od razu zyskują rozgłos i to nie tylko na Warmii.
– Jest to natychmiastowy i bardzo szeroki rozgłos. Istotne było, że inne regiony Polski dowiedziały się, że Warmia nie jest tylko terenem pruskim, że tu są Polacy. Fakt, że Matka Boża przemówiła w języku zrozumiałym dla Polaków, spotkał się z ogromnym echem, szczególnie w sytuacji, kiedy Polska znajdowała się pod zaborami.
Inne regiony Polski szybko zareagowały pielgrzymkami do Gietrzwałdu. Pierwsza była Ziemia Kujawska. Tamtejsi duszpasterze podawali, że tradycyjne pielgrzymki na Jasną Górę straciły swoją frekwencję, na rzecz pielgrzymowania do Gietrzwałdu. Informacje o objawieniach znajdujemy także w prasie np. na Śląsku, w Małopolsce, w Galicji, praktycznie we wszystkich zaborach. Najsłabsza recepcja była w zaborze rosyjskim. O ile ze Lwowa przybywa wiele pielgrzymek, to z Wilna czy z Warszawy mniej.
Historycy podkreślają, że nawet władze miasta Olsztyna podejmowały wyzwania, które wiązały się z potrzebą sprostania napływowi dużej liczby ludzi. Bowiem ci, którzy przybywali do Gietrzwałdu, przyjeżdżali także do Olsztyna. Odpowiedzialni za zaopatrzenie miasta w wodę, dostrzegli, że może jej nie wystarczyć dla przybywających. Podjęły więc decyzję o rozbudowie wodociągów.
Świadczy to o skali ruchu pielgrzymkowego.
– Z pewnością. Do Gietrzwałdu przybywają głównie katolicy, ale – co ciekawe – i ewangelicy, miejscowi protestanci. Można mówić o szczególnych więziach, jakie istniały na Warmii pomiędzy katolikami a protestantami. Jeszcze bardziej było to widoczne w sanktuarium w Świętej Lipce, gdzie przybywało wielu protestantów, mimo, że jest to sanktuarium maryjne. I dlatego do dziś sanktuarium to nosi tytuł sanktuarium jedności chrześcijan.
Przypuszczam, że w Gietrzwałdzie było podobnie. Luteranie byli tutaj także silnie obecni. Znajdujemy świadectwa pastorów luterańskich, mówiące, że ich wierni za dużo uczestniczą w tych katolickich “obrzędach”. Temat ten jest wart odrębnej refleksji, gdyż kulturowo ewangelicy i katolicy byli tu bliscy sobie.
Ksiądz Arcybiskup mówi, że słaby był odzew na objawienia w zaborze rosyjskim. Poważnie potraktował je o. Honorat Koźmiński, znany kapucyn będący twórcą wielu zgromadzeń żeńskich?
– To prawda. W zaborze rosyjskich przesłanie z Gietrzwałdu podejmuje najsilniej o. Honorat Koźmiński, który pod tym wpływem tworzy specjalne zgromadzenie żeńskie, pracujące na rzecz trzeźwości. Siostry te są bardzo silnie związane z Gietrzwałdem i do dziś tam pracują.
Księże Arcybiskupie, jak będą przebiegać główne obchody 140. rocznicy objawień, organizowane we wrześniu?
– Jest tradycją, że druga niedziela września jest czasem Głównego Odpustu Gietrzwałdzkiego. Jest to czas zakończenia objawień oraz święto Matki Bożej Gietrzwałdzkiej. W tym dniu, w 1977 r. było obchodzone stulecie objawień. Miał wtedy przybyć kard. Stefan Wyszyński, ale nie przyjechał ze względu na chorobę. W jego zastępstwie przyjechał kard. Wojtyła. Do dziś niektórzy wspominają jak byli rozczarowani faktem, że nie było prymasa. Nikt nie wiedział, że za rok kard. Wojtyła zostanie papieżem. A dzięki temu Jan Paweł II miał osobiste wspomnienia z Gietrzwałdu i wielokrotnie jako papież do nich nawiązywał.
W tym roku główne obchody 140. rocznicy objawień przypadną na 10 września. Zaproszenie zostało skierowane do polskich biskupów jak i do władz państwowych. Liczę na odzew wiernych nie tylko z Warmii ale i z całej Polski. A w tym roku, co warto zauważyć, w Gietrzwałdzie mamy znacznie więcej pielgrzymów niż zazwyczaj.
W ramach obchodów, które rozpoczęły się 27 czerwca, nawiązujemy do tematyki dialogów Matki Bożej z wiernymi, przypadających w danym dniu. Kiedy np. w tym dniu była mowa o nadużyciach alkoholu, organizujemy w Gietrzwałdzie rekolekcje bądź zjazdy abstynenckie. Z kolei 7 września, w dniu kiedy była mowa o kapłanach, odbył się dzień skupienia dla kapłanów warmińskich.
Z kolei niedzielne uroczystości 10 września rozpoczną się o 9.30. Zgodnie z prośbą Matki Bożej, odmówimy Różaniec, a o 10.30 z bazyliki do ołtarza polowego na gietrzwałdzkie błonia wyruszy procesja w wizerunkiem Matki Bożej Gietrzwałdzkiej. O godz. 11.00 rozpocznie się Msza św., której przewodniczyć będzie prymas Polski abp Wojciech Polak. On również wygłosi homilię.
Na zakończenie Eucharystii dokonamy zawierzenia Polski i archidiecezji Niepokalanemu Sercu Maryi.
Nie zapominamy też o refleksji o charakterze akademickim, studyjnym. Stąd zakończenie roku obchodów w listopadzie zwieńczone zostanie sympozjum naukowym w Olsztynie.
KAI/mp
Za: www.deon.pl