„Nie obawiajcie się przyjeżdżać do Ziemi Świętej! Nie dajcie się zbyt łatwo zastraszyć, słysząc rozpowszechniane wiadomości. Ziemia Święta to ziemia fascynująca, gdzie pielgrzymi mogą spokojnie przybywać”. W ten sposób apelował w Rimini do wiernych o. Francesco Patton. Franciszkański kustosz Ziemi Świętej jest gościem rozpoczętego wczoraj Mityngu Przyjaźni Narodów.
Włoski zakonnik podkreślał znaczenie pielgrzymek dla chrześcijan w ojczyźnie Jezusa. Poza oczywistą wartością duchową dla samego pątnika, to wyraźny znak solidarności Kościoła powszechnego z miejscowymi wyznawcami Chrystusa. A ich liczba nieustannie spada, co jest dotkliwie odczuwalne zwłaszcza na terenach ogarniętych wojną. W Aleppo w Syrii z 300 tys. chrześcijan pozostało 30 tys. i wszyscy zdają sobie sprawę z tego, że większość wyemigrowała stamtąd na stałe. O. Patton wyznał jednak, że nie wierzy, aby Bliski Wschód miał pozostać bez chrześcijan. Powody do optymizmu dają choćby te nieliczne rodziny, które starają się wrócić na swoje ziemie po ustaniu tam przemocy.
Kustosz Ziemi Świętej wypowiedział się także na temat dialogu. W kontekście Bliskiego Wschodu chodzi nie tylko o dialog międzyreligijny czy polityczny, ale i o umiejętność codziennego współistnienia ludzi ze sobą. Tu chrześcijańskie świadectwo jest bardzo ważne, choć dialog nie zawsze jest łatwy, o czym świadczy 2 tys. franciszkańskich męczenników, którzy na przestrzeni wieków oddali życie za wiarę w Ziemi Świętej. „Istnieją niebezpieczeństwa dla dialogu, o który się staramy nie ze względu na jakąś dobrotliwość, ale dlatego, że jest to jedyne antidotum na konflikt cywilizacji – powiedział o. Patton. – Gdy usuniemy dialog, co pozostanie? Tylko logika siły. Nawet jeśli wydaje się to trochę naiwne, w rzeczywistości bez dialogu życie razem staje się niemożliwe”.
tc/rv, sir