587
Nazwa festiwalu mówi sama za siebie. Najważniejszą dla wszystkich sprawą była obecność Boga. „Tchnienie życia" to coś więcej niż festiwal i coś więcej niż rekolekcje. Każdy mógł tam usłyszeć głos Boga w swoim sercu, doświadczyć Jego działania w swoim życiu. Bardzo umacniające, dodające siły i radości jest też działanie wspólnoty. Wielu młodych w swojej codzienności nie ma możliwości spotykać się z rówieśnikami, którzy żyją podobnymi wartościami. Te kilka dni w Tywrowie pozwalają zobaczyć, że nie jesteśmy sami w swoich przekonaniach, że warto walczyć, by te wartości obronić i zachować.
Każdy dzień rozpoczyna się i kończy wspólną modlitwą, a w jego centrum jest Eucharystia. Przez cały dzień, aż do późnego wieczora jest możliwość cichej adoracji Najświętszego Sakramentu w klasztornej kaplicy. Z tej możliwości korzysta zawsze wiele osób, przez cały czas trwania festiwalu Pan Jezus nigdy w tej kaplicy nie był sam. Ważnym punktem programu są też konferencje, głoszone przez oblatów i zaproszonych gości. Po konferencjach jest zawsze szczególny czas poświęcony na pracę w kilkuosobowych grupkach dzielenia. Wtedy właśnie jest możliwość porozmawiać o tym, co się usłyszało, zadać pytanie, dowiedzieć się, co inni myślą na dany temat i po prostu poznać nowe osoby.
Organizatorzy festiwalu pomyśleli nie tylko o rozwoju duchowym, ale i o pomnażaniu talentów. Zorganizowane są różnego rodzaju warsztaty dla chętnych – np. taneczne, fire show, bębniarskie. W ostatnim dniu festiwalu jest pokaz na zakończenie warsztatów i wszyscy, którzy brali w nich udział mogą pochwalić się swoimi nowo nabytymi umiejętnościami. Wielką atrakcją w Tywrowie jest też zawsze możliwość kąpieli w rzece Bug.
Niedzielnej Eucharystii, która ze względu na ulewny deszcz odbyła się w kościele, tradycyjnie przewodniczył bp Leon Dubrawski, który jest bardzo przychylnie nastawiony do działalności oblatów na Ukrainie i do całej idei festiwalu. Według planu Eucharystia ta miała być odprawiona pod dużym białym namiotem, w którym odbywały się wszystkie punkty programu. Pan Bóg jednak widać chciał inaczej, bo zesłał tak ulewny deszcz, że wszystko spłynęło błotem i trzeba było się ewakuować do jeszcze nie odbudowanego, ale w miarę już odgruzowanego kościoła. I tak widocznie miało być, bo deszcz jeszcze bardziej zjednoczył ludzi, którzy bardziej niż zwykle pomagali sobie wzajemnie, a w oczach uczestniczących we Mszy św. parafianek widać było ogromną radość z tego, że po tak wielu latach tywrowski kościół znów jest pełen ludzi. Na zakończenie liturgii ksiądz biskup pobłogosławił dwóch rowerzystów (jeden z nich jest ojcem oblatem), którzy mają dołączyć do uczestników rowerowej wyprawy „Tour de Mazenod" jadącej z polskiego Centrum Formacji Niniwy w Kokotku koło Lublińca do Maroka przez Madryt (Światowe Dni Młodzieży). Po Mszy św. bp Leon dołączył do uczestników festiwalu, by zjeść pod gołym niebem wspólną kolację.
Codziennie wieczorem festiwalowe życie skupia się wokół sceny, na której któryś z zaproszonych zespołów daje koncert. W tym roku w ostatnim dniu festiwalu wystąpił „Maleo". Był to koncert typu „wisienka na torcie", o czym świadczył bawiący się tłum i okrzyki „biiis!".
Koncert Darka Malejonka był ostatnim punktem programu. Po nim wszyscy zaczęli rozjeżdżać się do swoich domów. Nasza polska grupka spotkała się jeszcze na krótkiej Mszy św. o 2 w nocy w kaplicy, po niej ruszyliśmy w długą drogę powrotną. Rozstaliśmy się z ukraińskimi przyjaciółmi, jednak wciąż jesteśmy w kontakcie i mamy nadzieję, że czas do następnego festiwalu szybko minie.
Elżbieta Ratajczak
„Podych żyttia, podych żyttia! Podych ljubowi i nadii…” – śpiewało radośnie 240 młodych ludzi zgromadzonych na festiwalu młodych „Tchnienie życia” w ukraińskim mieście Tywrów na Podolu u stóp ruin kościoła i klasztoru, który nakładem wielkiej pracy i wielkiego wysiłku ojcowie oblaci i współpracująca z nimi młodzież odbudowują. Festiwal organizowany przez młodzież i oblatów odbywał się w dniach od 27 lipca do 1 sierpnia 2011 roku.
Był to już drugi festiwal w Tywrowie, a trzeci na Ukrainie. Zjechali się na niego ludzie z całej Ukrainy, a nawet z Polski. Część Polaków pracowała na Ukrainie już dwa tygodnie przed festiwalem w ramach Wolontariatu Misyjnego Niniwy.
Nazwa festiwalu mówi sama za siebie. Najważniejszą dla wszystkich sprawą była obecność Boga. „Tchnienie życia" to coś więcej niż festiwal i coś więcej niż rekolekcje. Każdy mógł tam usłyszeć głos Boga w swoim sercu, doświadczyć Jego działania w swoim życiu. Bardzo umacniające, dodające siły i radości jest też działanie wspólnoty. Wielu młodych w swojej codzienności nie ma możliwości spotykać się z rówieśnikami, którzy żyją podobnymi wartościami. Te kilka dni w Tywrowie pozwalają zobaczyć, że nie jesteśmy sami w swoich przekonaniach, że warto walczyć, by te wartości obronić i zachować.
Każdy dzień rozpoczyna się i kończy wspólną modlitwą, a w jego centrum jest Eucharystia. Przez cały dzień, aż do późnego wieczora jest możliwość cichej adoracji Najświętszego Sakramentu w klasztornej kaplicy. Z tej możliwości korzysta zawsze wiele osób, przez cały czas trwania festiwalu Pan Jezus nigdy w tej kaplicy nie był sam. Ważnym punktem programu są też konferencje, głoszone przez oblatów i zaproszonych gości. Po konferencjach jest zawsze szczególny czas poświęcony na pracę w kilkuosobowych grupkach dzielenia. Wtedy właśnie jest możliwość porozmawiać o tym, co się usłyszało, zadać pytanie, dowiedzieć się, co inni myślą na dany temat i po prostu poznać nowe osoby.
Organizatorzy festiwalu pomyśleli nie tylko o rozwoju duchowym, ale i o pomnażaniu talentów. Zorganizowane są różnego rodzaju warsztaty dla chętnych – np. taneczne, fire show, bębniarskie. W ostatnim dniu festiwalu jest pokaz na zakończenie warsztatów i wszyscy, którzy brali w nich udział mogą pochwalić się swoimi nowo nabytymi umiejętnościami. Wielką atrakcją w Tywrowie jest też zawsze możliwość kąpieli w rzece Bug.
Niedzielnej Eucharystii, która ze względu na ulewny deszcz odbyła się w kościele, tradycyjnie przewodniczył bp Leon Dubrawski, który jest bardzo przychylnie nastawiony do działalności oblatów na Ukrainie i do całej idei festiwalu. Według planu Eucharystia ta miała być odprawiona pod dużym białym namiotem, w którym odbywały się wszystkie punkty programu. Pan Bóg jednak widać chciał inaczej, bo zesłał tak ulewny deszcz, że wszystko spłynęło błotem i trzeba było się ewakuować do jeszcze nie odbudowanego, ale w miarę już odgruzowanego kościoła. I tak widocznie miało być, bo deszcz jeszcze bardziej zjednoczył ludzi, którzy bardziej niż zwykle pomagali sobie wzajemnie, a w oczach uczestniczących we Mszy św. parafianek widać było ogromną radość z tego, że po tak wielu latach tywrowski kościół znów jest pełen ludzi. Na zakończenie liturgii ksiądz biskup pobłogosławił dwóch rowerzystów (jeden z nich jest ojcem oblatem), którzy mają dołączyć do uczestników rowerowej wyprawy „Tour de Mazenod" jadącej z polskiego Centrum Formacji Niniwy w Kokotku koło Lublińca do Maroka przez Madryt (Światowe Dni Młodzieży). Po Mszy św. bp Leon dołączył do uczestników festiwalu, by zjeść pod gołym niebem wspólną kolację.
Codziennie wieczorem festiwalowe życie skupia się wokół sceny, na której któryś z zaproszonych zespołów daje koncert. W tym roku w ostatnim dniu festiwalu wystąpił „Maleo". Był to koncert typu „wisienka na torcie", o czym świadczył bawiący się tłum i okrzyki „biiis!".
Koncert Darka Malejonka był ostatnim punktem programu. Po nim wszyscy zaczęli rozjeżdżać się do swoich domów. Nasza polska grupka spotkała się jeszcze na krótkiej Mszy św. o 2 w nocy w kaplicy, po niej ruszyliśmy w długą drogę powrotną. Rozstaliśmy się z ukraińskimi przyjaciółmi, jednak wciąż jesteśmy w kontakcie i mamy nadzieję, że czas do następnego festiwalu szybko minie.
Elżbieta Ratajczak
Za: www.oblaci.pl