Franciszkanin o. Kordian Szwarc od kilkunastu dni jest w drodze. Za sobą ciągnie 100-kilogramową Rybę na kółkach, replikę Lednickiej Bramy. Bo właśnie stamtąd wyruszył, zaraz po jubileuszowym 20. Spotkaniu Młodych Lednica 2000.
Wędruje do Krakowa na Światowe Dni Młodzieży. Trud pieszego pielgrzymowania i post podejmuje w intencji młodych, za Światowe Dni Młodzieży, za wspólnotę „Siedem Aniołów” (której jest inicjatorem i opiekunem), za papieża Franciszka, o bezpieczeństwo na ten lipcowy czas oraz w powierzonych sobie intencjach.
W piątek, 17 czerwca, po 13 dniach wędrówki i pokonanych ponad 200 kilometrach o. Kordian dotarł do domu Matki na Jasną Górę, jak powiedział „na odpoczynek w miejscu szczególnego zawierzenia”.
Ryba ma 6,5 m długości i ok. 3 m wysokości, dlatego podczas drogi wymaga dużego manewrowania. Górna część Ryby opatrzona jest napisem: „1050 lat chrześcijaństwa w Polsce”. Do tego czterokołowy wózek, na którym konstrukcja została przytwierdzona oraz plecak – cały ten „bagaż” waży ok. 100 kilogramów.
„Dopóki teren był równinny, to nawet jeśli były dziury, szło się łagodnie, ale w tym momencie już wchodzę w teren dość mocno pagórkowaty i jest ciężko, ale jest to miły ciężar. Ryba ma z tyłu trójkąt ostrzegawczy, przywieszone są chorągiewki, także wydaje mi się, że jestem z daleka widoczny – opowiada o. Kordian, i podkreśla z uznaniem – Jestem bardzo zaskoczony kulturą kierowców”.
„Wędruję od miejsca chrztu do miejsca spotkania z papieżem, Piotrem naszych czasów – relacjonuje franciszkanin – Mój cel to przede wszystkim cel pokutny”. „Wyruszam o piątej rano, i pokonuję najdłuższy etap z samego rana. Wtedy jest najłatwiej, bo jest najmniejszy ruch i nie jest tak gorąco. Potem pukam do jakichś drzwi z prośbą o jedzenie, i potem dalej wędruje. Czasami jest więcej sił, a czasami jest sił mniej. Czasami uda się przejść tylko 13 kilometrów, a wczoraj udało się zrobić 39 kilometrów” – opowiada. Z uśmiechem wskazuje też, jak czuwa Boża Opatrzność: „Wczoraj złapałem gumę pięć metrów od warsztatu samochodowego”.
„W miejscu spoczynku pierwsza rzecz zawsze udaję się do proboszcza, jak nie ma proboszcza w danej wsi, idę do sołtysa, a jak nie ma ani tego ani tego, to pytam ludzi, kto jest dobrym człowiekiem w danej wsi i to się tak rozgrywa” – wyjaśnia franciszkanin.
A jak reagują ludzie, widząc samotnego mnicha ciągnącego ogromną metalową Rybę?: „Reakcje spotykanych ludzi na drodze to zatrzymanie, refleksja, co się w ogóle dzieje, bo to dziwacznie dość wygląda – potwierdza ojciec – Wielu kapłanów pomaga mi w drodze, bo zapraszam do pchania ryby kapłanów, żeby też podejmowali pokutę i post w intencji Światowych Dni Młodzieży i tej młodzieży, za którą są odpowiedzialni w swoich diecezjach i w swoich parafiach”.
„Ta droga wiąże się z wieloma spotkaniami, wieloma dialogami, wieloma spowiedziami świętymi, z modlitwą w miejscach, gdzie się pojawiam, i dzięki tym ludziom, których spotykam, ja mam też szansę na to, żeby się nawracać” – podkreśla kapłan.
O. Kordian Szwarc nie wie, kiedy dokładnie zrodził się pomysł pielgrzymowania z mobilną Bramą-Rybą, ale na pewno jednym z bodźców jest wspólnota „Siedem Aniołów”, której jest inicjatorem i opiekunem: „Zobaczyłem ile piękna jest w tej inicjatywie, to jest 200 utalentowanych osób, które będą ewangelizowały na Światowych Dniach Młodzieży, i jest wśród nich ogromny procent ludzi, którzy dali bardzo wiele z siebie: czasu, środków materialnych, talentów, no i w pewnym momencie poczułem, że ja tak naprawdę jedyne, co mogę dać to modlitwę i pokutę, żeby włączyć się w to dzieło”.
o. Stanisław Tomoń
BPJG / mn
Za: Biuro Prasowe Jasnej Góry.