Cztery Misjonarki Miłości zostały zamordowane w Jemenie. Oprawcy zabili także 12 ich współpracowników i podopiecznych oraz porwali pochodzącego z Indii księdza (Salezjanina). Mieszkał on przy klasztorze, odkąd w ubiegłym roku jego kościół został splądrowany i spalony. Wikariusz apostolski Arabii Południowej stwierdził jednoznacznie, że atak miał motywy religijne. „Siostry oddały życie służąc do końca swemu charyzmatowi. Sygnał dany przez terrorystów jest jasny” – stwierdził bp Paul Hinder.
Siostry z założonego przez bł. Matkę Teresę z Kalkuty Zgromadzenia Misjonarek Miłości były już jedynymi misjonarkami pracującymi w tym islamskim kraju. Wszystkie inne zgromadzenia żeńskie opuściły naznaczony przemocą Jemen. W czterech ośrodkach misjonarki miłości opiekowały się osobami upośledzonymi umysłowo i starszymi. Ośrodek w mieście Aden dziś rano stał się celem terrorystów. Dwie zabite siostry były Rwandyjkami, dwie pozostałe pochodziły z Kenii i Indii. Przeżyła natomiast przełożona klasztoru, której udało się ukryć.
„Od dawna wiedzieliśmy, że sytuacja jest trudna, a misjonarki także w przeszłości były celem ataków, mimo to postanowiły zostać na miejscu i do końca wypełniać swą misję” – podkreśla bp Hinder. Przypomina zarazem, że Misjonarki Miłości już wcześniej złożyły w tym kraju daninę krwi. W 1998 r. trzy siostry zostały zamordowane, gdy wychodziły ze szpitala, w którym pracowały.
bz/ rv