444
O. Maurycy Sulej, który od kilku lat pracuje na misjach w Ekwadorze w swym wystąpieniu na cmentarzu przekazał wyrazy łączności i współczucia całej Prowincji z Braćmi i Ludem Bożym w Santo Domingo oraz stwierdził m. in., że krew naszego Brata oraz złożenie Jego ciała w miejscu, w którym pracował, jeszcze bardziej łączy nas, franciszkanów, z Kościołem i Ludem ekwadorskim.
Ks. Biskup zachęcał, by modlić się nie tylko o zbawienie o. Mirosława, ale także o przemianę serca jego zabójców (policja podała bowiem, że napastników było co najmniej dwóch, zaś zgon nastąpił między godziną 17.3o a 18.3o 6 grudnia 2010 r.).
Uroczystości pogrzebowe w Polsce odbyły się 11 grudnia o godz. 11.oo w Kołobrzegu, w kościele Podwyższenia Krzyża Świętego.
Z ogromnym smutkiem i bólem przyjęliśmy wiadomość o tragicznej śmierci naszego brata Mirosława. Tak jak dla was, tak i dla nas wszystkich pozostaje ona bolesną zagadką, której sens trudno dziś dostrzec ludzkimi oczami, a który w Planie Bożym objawi się w przyszłości i – miejmy nadzieję – przyniesie dobry owoc.
W chwili, kiedy gromadzicie się na uroczystości żałobnej dzielę z wami słowa braterskiej solidarności i bliskości w cierpieniu po stracie współbrata. Kieruję je do wszystkich braci z Prowincji św. Maksymiliana, a szczególnie do tych z misji w Ekwadorze, z którymi Mirosław dzielił codzienne życie, pracę, trudy, marzenia. Mirosław był jednym z pierwszych, którzy 15 lat temu odpowiedzieli na zaproszenie i wyruszyli do dalekiego kraju na równiku, aby nieść posługę Ewangelii i dar naszego charyzmatu. Dziś jako pierwszy spośród braci-misjonarzy spoczął w ziemi swojej posługi.
Umocniony chrześcijańską nadzieją na zmartwychwstanie i życie wieczne w domu Ojca powierzam życie i śmierć Mirosława Miłosierdziu Bożemu. Jako kapłan, a także jako proboszcz Mirosław utwierdzał powierzonych sobie ludzi w wierze i wierności Panu. Niech Pan wynagrodzi jego posługę i obdarzy go życiem w obfitości!
Łączę się także w cierpieniu z rodzeństwem Mirosława, rodziną i bliskimi dziękując jeszcze raz Bogu za to, że w osobie Mirosława skrzyżował nasze ścieżki, że połączył więzy krwi i więzy ducha dla dobra ludu Bożego i dla dobra nas wszystkich. Dziękuję Panu Najwyższemu za wszystko czego dokonał przez życie, powołanie i posługę Mirosława i czego jeszcze w nas wszystkich dokona.
Pragnę zapewnić was o wielkim świadectwie modlitwy, która w tych dniach zanoszona jest za Mirosława i za współbraci w Ekwadorze w wielu wspólnotach naszego Zakonu i środowiskach bliskich nam, rozsianych po całym świecie. Do tej modlitwy dołączam się wraz z innymi z nadzieją, że Bóg w tych dniach jest szczególnie blisko nas. Niech On udzieli nam pokoju i bezpieczeństwa, niech nas pociesza, umacnia, dodaje odwagi i nadziei i niech nam błogosławi!
Pogrzeb zamordowanego franciszkanina, o. Mirosława Karczewskiego, odbył się 9 grudnia 2010 r. w Santo Domingo (Ekwador). Od momentu, kiedy ciało o. Mirka zostało wystawione w kościele aż do ceremonii na cmentarzu kościół był pełen wiernych czuwających przy trumnie i modlących się. Odprawiano także Msze św., przyjeżdżało wielu kapłanów. Wierni trwali przy swym zabitym duszpasterzu nie tylko w ciągu dnia, ale także nocą.
W samym pogrzebie uczestniczyło niemal 100 kapłanów, wśród nich wszyscy nasi misjonarze i współbracia z Peru, a także księża z Polski pracujący w Ekwadorze. Przybył także dyrektor krajowy Papieskich Dzieł Misyjnych z Warszawy, ksiądz Tomasz Atłas, zaś obrzędom przewodniczył ordynariusz Santo Domingo, J. Eks. ks. bp Wilson Abraham Moncayo Jalil. W swej homilii nawiązał do pytania skierowanego w Księdze Rodzaju przez Pana Boga do Kaina. "Gdzie jest twój brat". Ostro napiętnował mord na naszym misjonarzu oraz nawoływał do większego wyczulenia na drugiego człowieka i jego godność. O. Zbigniew Braun, misjonarz w Ekwadorze podaje, że trudno było zliczyć ludzi uczestniczących w pogrzebie. „Kondukt żałobny miał około kilometra długości" – wspomina.
O. Maurycy Sulej, który od kilku lat pracuje na misjach w Ekwadorze w swym wystąpieniu na cmentarzu przekazał wyrazy łączności i współczucia całej Prowincji z Braćmi i Ludem Bożym w Santo Domingo oraz stwierdził m. in., że krew naszego Brata oraz złożenie Jego ciała w miejscu, w którym pracował, jeszcze bardziej łączy nas, franciszkanów, z Kościołem i Ludem ekwadorskim.
Ks. Biskup zachęcał, by modlić się nie tylko o zbawienie o. Mirosława, ale także o przemianę serca jego zabójców (policja podała bowiem, że napastników było co najmniej dwóch, zaś zgon nastąpił między godziną 17.3o a 18.3o 6 grudnia 2010 r.).
Uroczystości pogrzebowe w Polsce odbyły się 11 grudnia o godz. 11.oo w Kołobrzegu, w kościele Podwyższenia Krzyża Świętego.
Więcej informacji oraz zdjęcia na: www.franciszkanie.gdansk.pl
Minister Generalny zakonu Braci Mniejszych Konwentualnych, o. Marco Tasca, napisał list do braci po tragicznej śmierci o. Mirosława Karczewskiego. Oto treść listu:
Najdrożsi,
Z ogromnym smutkiem i bólem przyjęliśmy wiadomość o tragicznej śmierci naszego brata Mirosława. Tak jak dla was, tak i dla nas wszystkich pozostaje ona bolesną zagadką, której sens trudno dziś dostrzec ludzkimi oczami, a który w Planie Bożym objawi się w przyszłości i – miejmy nadzieję – przyniesie dobry owoc.
W chwili, kiedy gromadzicie się na uroczystości żałobnej dzielę z wami słowa braterskiej solidarności i bliskości w cierpieniu po stracie współbrata. Kieruję je do wszystkich braci z Prowincji św. Maksymiliana, a szczególnie do tych z misji w Ekwadorze, z którymi Mirosław dzielił codzienne życie, pracę, trudy, marzenia. Mirosław był jednym z pierwszych, którzy 15 lat temu odpowiedzieli na zaproszenie i wyruszyli do dalekiego kraju na równiku, aby nieść posługę Ewangelii i dar naszego charyzmatu. Dziś jako pierwszy spośród braci-misjonarzy spoczął w ziemi swojej posługi.
Umocniony chrześcijańską nadzieją na zmartwychwstanie i życie wieczne w domu Ojca powierzam życie i śmierć Mirosława Miłosierdziu Bożemu. Jako kapłan, a także jako proboszcz Mirosław utwierdzał powierzonych sobie ludzi w wierze i wierności Panu. Niech Pan wynagrodzi jego posługę i obdarzy go życiem w obfitości!
Łączę się także w cierpieniu z rodzeństwem Mirosława, rodziną i bliskimi dziękując jeszcze raz Bogu za to, że w osobie Mirosława skrzyżował nasze ścieżki, że połączył więzy krwi i więzy ducha dla dobra ludu Bożego i dla dobra nas wszystkich. Dziękuję Panu Najwyższemu za wszystko czego dokonał przez życie, powołanie i posługę Mirosława i czego jeszcze w nas wszystkich dokona.
Pragnę zapewnić was o wielkim świadectwie modlitwy, która w tych dniach zanoszona jest za Mirosława i za współbraci w Ekwadorze w wielu wspólnotach naszego Zakonu i środowiskach bliskich nam, rozsianych po całym świecie. Do tej modlitwy dołączam się wraz z innymi z nadzieją, że Bóg w tych dniach jest szczególnie blisko nas. Niech On udzieli nam pokoju i bezpieczeństwa, niech nas pociesza, umacnia, dodaje odwagi i nadziei i niech nam błogosławi!
fr. Marco Tasca, Minister generalny