Judyta Syrek podczas promocji, która odbyła się 8 czerwca wieczorem w klasztorze dominikanów na warszawskiej Starówce. Opowiadała, jak o. Joachim dyktował książkę o oczekiwaniu na miłość – powtórne przyjście Pana Jezusa.
Paruzję ukradli chrześcijanom komuniści oraz liczne sekty amerykańskie.
Komuniści chcieli zbudować raj na ziemi, zaś członkowie sekt skupiają
się na podawaniu wciąż nowych dat końca świata. W Kościele zachodnim
dominującym obrazem końca czasów jest Chrystus na tronie w glorii oraz
św. Michał Archanioł z wagą. Ojciec Joachim, będąc w szpitalu miał inną
wizję, o wiele bardziej dynamiczną, wprost filmową – zobaczył Pana
Jezusa, pełnego majestatu, przed którym złe moce uciekają niczym
karaluchy po zapaleniu światła. – Przyzwyczailiśmy się do tego, że zło
jest cichutkie, że siedzi w kącie. Tymczasem ono będzie głośne i
zwycięskie – zapewnił o. Kłoczowski.
Zakonnik przypomniał, że do
313 r. chrześcijanie czekali na drugie przyjście Chrystusa. Gdy
chrześcijaństwo zostało oficjalną religią Cesarstwa Rzymskiego to
czuwanie osłabło . – Zgodziliśmy się na kompromis, pobudowaliśmy sobie
zbyt trwałe mieszkania na ziemi – ubolewał o. Kłoczowski. Tymczasem
pamięć o Paruzji określa jak przeżywamy cierpienie, śmierć, co sądzimy o
sensie życia.
Judyta Syrek przypomniała, jak ważna jest wiara w
drugie przyjście Chrystusa. Ta wiara kształtuje także podejście
chrześcijan do zła, które nie umniejsza mocy Boga. – Chrześcijan, który
nie wierzy w Paruzję jest jak żołnierz, który poszedł na wojnę i nie
wierzy w zwycięstwo – stwierdziła.
Uczestnicy prezentacji mówili
też o Antychryście, który ma pojawić się w czasach ostatecznych. – Nie
musi to być osoba, polityk, a wielkie nasilenie zła, zło, które
przybiera pozory dobra – stwierdził o. Kłoczowski. Zakonnik wspominał o.
Joachima, którego poznał w 1956 r. – Wychowywałem się na jego
kazaniach, to, że wstąpiłem do dominikanów też jest jego zasługą –
wyznał, choć przyznał też, że jakiś czas musiał zaczekać, gdyż tak
radził mu o. Joachim. Wspominał wielką cześć do Eucharystii zmarłego
współbrata, jego odprawianie Mszy „po wojskowemu”, ale szczególny moment
podniesienia, gdy o. Joachim całym sobą świadczył, że rzeczywiście
trzyma w dłoniach Ciało Chrystusa.
Opowiadał też, jak o. Joachim
zaczął dyktować książki. Ostatnia rozmowa na temat Paruzji była zaś
ponownym odkryciem sensu jego powołania kapłańskiego – zakony mają
zachować pamięć o tym, że jesteśmy w drodze i nie budujemy sobie tu
mieszkań na wieki.
Joachim Badeni OP, Judyta Syrek, Uwierzcie w
koniec świata, Wydawnictwo Znak, Kraków 2010.