Czy człowiek może nauczyć się czegokolwiek od ptaków? – pyta franciszkanin o. Marian Gołąb, misjonarz pracujący obecnie w Ugandzie, który poszukuje odpowiedzi na to pytanie, medytując teksty biblijne mówiące o orłach, bowiem jest to ptak, który najczęściej pojawia się na kartach Biblii. Zapraszamy do lektury. Dziś część pierwsza.
Czy człowiek może nauczyć się czegokolwiek od ptaków? W pierwszej chwili już samo pytanie szokuje. W świetle Biblii człowiek jest przecież koroną stworzenia, kimś, kto ma władać światem. Utworzony na obraz i podobieństwo samego Stwórcy, to człowiek powinien być tym ideałem, któremu przygląda się wszelkie stworzenie.
Jezus mówił bardzo wyraźnie: spójrzcie na lilie, uczcie się od węży, przypatrzcie się ptakom. Nie umniejszał przez to godności człowieka, gdyż odwoływał się do symbolu. Lilia to symbol niewinności, której potrzeba człowiekowi. Wąż z kolei kojarzy się z przebiegłością, sprytem i roztropnością, jako cechami bardzo cennymi w życiu codziennym. A ptaki? Czego chciał Jezus nauczyć słuchaczy wskazując na ptaki?
Spróbujmy poszukać odpowiedzi medytując teksty biblijne mówiące o orłach. Jest to ptak, który najczęściej pojawia się na kartach Biblii. Czego zatem chrześcijanin może nauczyć się od orła?
Biblijny symbol orła w duchowości chrześcijanina Cz.1: „Jego oczy widzą daleko” (Hi 39,29)Pisarze biblijni fascynują się wzrokiem orła. W rozmowie z cierpiącym Hiobem Bóg podkreśla dalekowzroczność, jako szczególną cechę tego ptaka. „Jego oczy widzą daleko” – mówi Bóg. Orzeł szybujący wysoko w górze, dzięki swemu wzrokowi potrafi dostrzec pożywienie odległe od niego nawet o kilka kilometrów. To już wystarczy, aby następnie poszybować prosto do swojej ofiary, rozwijając przy tym prędkość przekraczającą 100 km/h. Biblia podziwia tę szybkość lotu orła (por. Pwt 28,49; Jr 4,13; Lm 4,19), jego determinację i siłę z jaką spada na swoją ofiarę (por. Ha 1,8).
Czyż niepotrzebna jest dalekowzroczność wierze chrześcijanina? Mieć przed oczyma duszy cel do którego zmierzamy, i nie tracić go ani na chwilę sprzed oczu, to bardzo ważny przymiot dojrzałej duchowości. Widzimy jak krótkowzroczni są ci, którzy zapominając o Bogu, uważają, że szczęście przyniesie im więcej pieniędzy, lepszy samochód, bardziej komfortowy dom, lepsza praca, wyższe zarobki, czy poszerzenie swojej wiedzy. Gdy już to osiągną okazuje się, że to za mało, że nie koniecznie jest to związane ze szczęściem. Krótkowzrocznego człowieka Jezus ostrzega: „Głupcze, jeszcze tej nocy zażądają twojej duszy” (Łk 12,20). Prawdziwie orli wzrok duchowy posiadał natomiast św. Paweł, który cel swojego życia określał bardzo zwięźle: „Dla mnie bowiem żyć – to Chrystus” (Flp 1,21). Ku zdobyciu tego celu ukierunkował całe swoje życie i jak wierzymy, nie zawiódł się co do szczęścia, ku któremu zmierzał.
Dalekowzroczność to podstawowy warunek przy dokonywaniu wyborów. Chodzi o decyzje dotyczące zarówno zwyczajnych, co-dziennych spraw, jak i tych, których konsekwencje trzeba dźwigać przez całe życie. Aby dokonać właściwego wyboru, trzeba mieć przed oczyma cel ostateczny, ku któremu zmierzamy, czyli Boga. Wszelkie decyzje chrześcijanina mają być przeniknięte pragnieniem służby dla Niego, z tym bowiem związane jest szczęście. Źle jest jeśli człowiek najpierw podejmuje decyzje nie pytając o ich zgodność z wolą Boga, a następnie prosi Go o ich pobłogosławienie.
Bystrooki orzeł to symbol mądrości (por. 2Sm 1,23). Ta zaś jest cnotą, która wiąże się z przewidywaniem skutków podejmowanych decyzji. Dalekowzroczność orła sprawia, że dostrzega on wcześniej niebezpieczeństwo i podejmuje środki ostrożności. Dlatego też związane jest z nim przysłowie ludowe „Nie polezie orzeł w łajno”. Nie wystarczy mieć zatem cel przed oczyma, trzeba jeszcze mądrości, aby go osiągnąć. Unikanie okazji do zła, to ciągle jest podstawowa zasada wzrostu duchowego. Tylko człowiek prawdziwie mądry potrafi zrezygnować z nieodpowiedniego towarzystwa, gorszącego filmu, czy odrzucić niemoralną propozycję. „Rozważny zło widzi i się odwraca – mówi Biblia – nierozważni tam idą i szkodę ponoszą” (Prz 22,3).
Nie sposób pominąć jeszcze jednej bardzo ważnej cechy wzroku orła. Mianowicie potrafi on wpatrywać się prosto w słońce i nie być oślepionym. Dla św. Tereski z Lisieux mieć oczy orła, oznaczało być dysponowanym do modlitwy. Święta orlimi oczyma duszy wpatrywała się w słońce, które było dla niej symbolem Jezusa Chrystusa. „Ja siebie uważam – wyznawała Święta – za małą ptaszynę pokrytą jedynie lekkim puchem, nie jestem orłem, mam jednak orle oczy i serce, bo mimo mej bezmiernej maleńkości mam śmiałość wpatrywać się w Boskie słońce”. Każdy człowiek obdarowany jest tak szczególnym wzrokiem duszy, który potrafi oglądać Boga, ale czy korzysta z tego daru?
dr Marian Gołąb OFMConv
Źródło: Święto Stworzenia – portal chrześcijańskich ekologów
Foto: z powodu obiektywnej trudności zajrzenia w oko orła musieliśmy się posłużyć innymi skrzydlatymi przyjaciółmi, przyp. red.