Pisać, że słowa Pisma Świętego ożyły na nowo na scenie salezjańskiej to zbyt banalne. Bez wątpienia sporo w tym prawdy. Oglądając Misterium Męki Pańskiej widz niejednokrotnie może bowiem przekonać się, że nie do końca zna Ewangelię. Jej słowa nigdy nie przestały być żywe, wciąż zaskakują świeżością i nowością. Jak co roku Misterium Męki Pańskiej potrzebowało jedynie reżysera i aktorów, którzy najważniejsze prawdy chrześcijańskie przenieśliby na deski teatru. Premiera Misterium Męki Pańskiej miała miejsce 8 marca 2014 roku na Scenie Salezjańskiej w Krakowie.
Tym razem reżyser i autor scenariusza – Marcin Kobierski ukazał Pasję z Poznańską Piątką w tle. Owa Piątka to błogosławieni wychowankowie salezjańscy z oratorium w Poznaniu, którzy ponieśli śmierć męczeńską podczas II wojny światowej. Zestawienie dwóch rzeczywistości – męki, śmierci i zmartwychwstania Jezusa oraz historii młodych Polaków, którzy zginęli za miłość do ojczyzny wydaje się posunięciem odważnym, ale jak się okazuje w pełni uzasadnionym.
Subtelna gra świateł, przejmująca muzyka i aktorzy – alumni Seminarium Salezjańskiego z Krakowa oraz członkowie wspólnoty Ziemia Boga. Jednych zobaczymy w ciekawych epizodach, innych w głównych rolach granych z charyzmą i oddaniem. Scenografia zdaje się być bardzo wyważona i przemyślana. Rekwizyty stosowane w poszczególnych scenach potęgują ich wymowę i plastyczność. Dynamika i niekonwencjonalność utartych schematów nie pozwalają widzowi się nudzić.
Mogłoby się wydawać, że sama historia Jezusa Chrystusa jest tak bogata, iż nie potrzebuje wzbogacenia o coś innego. Bez wątpienia jest to prawda. Czy jednak pokazanie analogii między tym, co działo się kiedyś w Jerozolimie, a czasami nam bliższymi nie jest obecnie bardzo potrzebne? Od czasów Jezusa pewne kwestie pozostają niezmienne. Wciąż spotykamy tych, którzy boją się stanąć w prawdzie. Ludzie wszystkich wieków stawiają te same pytania o sens życia, cierpienia, śmierci. Niestety, także w XXI wieku nierzadko możemy zobaczyć tych, którzy niewinnie zostają skazani na śmierć. Dla chrześcijan nawet najtrudniejsza
i beznadziejna sytuacja nie odbiera jednak wiary i nadziei na coś więcej. Uczy także, już tu na ziemi, cierpieć z pogodną twarzą, bo nie jest sztuką cierpieć z twarzą smutną; sztuką jest cierpieć z twarzą spokojną.
Tekst: Paweł Figura SDB
Foto: Michał Stec