Guanellianie – Zgromadzenie Sług Miłości
Provincia Romana San Giuseppe
OPERA DON GUANELLA
Via Aurelia Antica, 446
00165 Roma ITALIA
tel. +39/06/662-43-37
e-mail: [email protected]
Dom Zakonny Zgromadzenia Sług Miłości
CENTRUM DON GUANELLA
ul. Leśna 5
32-050 Skawina
tel. 12/34.63.473
fax. 12/34.63.455
e-mail: [email protected]
www.guanellianie.org
Zgromadzenie Sług Miłości ( księża guanellianie lub też w wielu krajach – Opera Don Guanella), zostało założone przez włoskiego księdza Luigi Guanella (1842-1915), beatyfikowanego przez Papieża Pawła VI w 1964 r. Ten święty kapłan w swoim życiu i działalności starał się naśladować Chrystusa, szczególnie w Jego miłości do ubogich.
Oficjalna data założenia zgromadzenia Sług Miłości to 24 marzec 1908 r. w Como, na północy Włoch.
W 1912 roku Zgromadzenie otrzymało Dekret Pochwalny od Stolicy Apostolskiej. 10 lipca 1928 roku nastąpiło oficjalne zatwierdzenie Zgromadzenia Zakonnego Sług Miłości oraz Konstytucji Zakonnych (czyli statutu prawnego). Od tego momentu zgromadzenie istnieje jako kleryckie zgromadzenie zakonne męskie na prawie papieskim. Po Soborze Watykańskim II zostały odnowione Konstytucje zgromadzenia, które Stolica Apostolska zatwierdziła 22 marca 1986 roku.
Pewnego kwietniowego wieczoru 1886 roku z małego portu w Pianello Lario wypłynęła barka i skierowała się w stronę Como. Wiozła ona dwie zakonnice, a z nimi grupę sierot, a ponadto stół i kilka krzeseł. Ks. Guanella zaprowadził siostry i sieroty do niewielkiego domu, jaki wynajął przy ulicy Tomasza Grossi. Był to pierwszy, zdawałoby się mało znaczący siew, ale użyźniony modlitwą i licznymi umartwieniami. Kiełkował, okrzepł i rozrastał się nadzwyczajnie. Ten dom na ulicy Tomasza Grossi nr 18 był Domem Macierzystym całego dzieła ks. Guanella. W ciągu kilku lat trzeba go było stale poszerzać, bo musiał dać schronienie i opiekę nie tylko sierotom, lecz również niepełnosprawnym oraz osobom starszym.
24 marca 1908 roku, wieczorem, w wigilię uroczystości Zwiastowania Najświętszej Maryi Panny, w sanktuarium Serca Jezusowego w Como, ks. Luigi Guanella wraz z pierwszą grupą kapłanów złożył wieczyste śluby zakonne czystości, ubóstwa i posłuszeństwa, dając początek Zgromadzeniu Sług Miłości. Sama ceremonia miała szczególny i podniosły charakter. Obok księdza Guanelli swoje śluby wieczyste złożyli ks. Salvatore Alippi, ks. Aurelio Bacciarini, ks. Guglielmo Bianchi, ks. Giovanni Bruschi, ks. Samuele Curti, ks. Sperandio Filisetti, ks. Marcello Magoni, ks. Leonardo Mazzucchi, ks. Paolo Panzeri, ks. Vittorio Pontoglio.
Spóźnieni poprzez różne przeszkody w przybyciu na tę uroczystość, kilka dni później w Mediolanie, 28 marca te same śluby złożyli ks. Vittorio Castano, ks. Giovanni Colombi, ks. Martino Cugnasca, ks. Riccardo Negri, ks. Silvio Vanoni, ks. Alessandro Zaffaroni.
Dzieło się wykonało – pisał ks. Luigi Guanella – według rytu i pragnienia Świętej Kongregacji Biskupów i Zakonników. W tym najgłębszym pragnieniu serca, które się teraz spełniło, cała dusza się raduje z tego wielkiego i uroczystego aktu. Stajemy przed Bogiem, który przyjmuje nasze uczucia i postanowienia wyrażone w tych świętych ślubach, aby przed Kościołem i światem być jak mała trzódka, często odrzucana przez mentalność współczesnych, pozbawiona luksusu i komfortu, wezwana przed społeczność świata do świadectwa Opatrzności Bożej, chwalebnej i trwałej, która poprzez nas pragnie ukazać Boże plany uzdrawiania ludzkości, w Chrystusie pełniąc dzieła miłości miłosiernej.
W tej późnej godzinie, gdy tajemnicze milczenie spowija świat, nasze serca radują się wraz z Aniołami w Niebie, modląc się z nami i radując. Ksiądz Luigi Guanella wypowiada swe pokorne słowa, ale nie wymawiają tego jego wargi, lecz całe serce, uczucia, myśli i wola. Gdy to się stało, wielka tkliwość ogarnia serce, wspominające przebyte wielkie trudy i cierpienia oraz te, które przyjdą dla dobra naszego.
Ojciec zawsze hojny w swej miłości i troskliwości, nie oszczędzi nam też i krzyża, nam grzesznym i często zatrwożonym przed Jego planami. Podczas gdy On pragnie nam podziękować za przyjęcie Jego zaproszenia bycia blisko Niego, bycia Jego szczególnymi wybrańcami, złączonymi błogosławionymi więzami, aby w czystości, ubóstwie i posłuszeństwie zamknąć szarość codziennego dnia. Nasze serce roni łzy szczęścia i miłości, cierpienia i mądrości, które znaczą nigdy niezapomniany szlak w naszym życiu. Cały świat jest waszą ojczyzną” powiedział ksiądz Luigi Guanella 3 maja 1913 roku, w porcie w Neapolu, zwracając się do sześciu sióstr Córek Maryi Matki Bożej Opatrzności, które wyruszały, by otworzyć pierwszą misję guanelliańską w Ameryce.
Chociaż ks. Guanella miał już swoje 60 lat, ale jak przystało na zahartowanego górala nie było na nim widać oznak zmęczenia czy wyczerpania. Piętrzące się trudności mobilizowały go do większego wysiłku. Powtarzał „Nie mogę przestać pracować dopóki są ubodzy, którym trzeba pomagać, a właściwie działa sam Pan Bóg, a my jesteśmy tylko narzędziem Bożej Opatrzności!” W miarę jak wzrastała liczba Córek Maryi Matki Bożej Opatrzności i Sług Miłości powstawały nowe domy w Sondrio, Pavia, Bergamo, a także i w innych prowincjach, jak Veneto na północy Italii, Romania i Lazio w środkowej Italii i Calabrii.
Na północ od Lombardii znajdują się szwajcarskie kantony Ticino i Grigioni. Stamtąd nadeszły prośby o instytuty wychowawcze w duchu miłości bliźniego. Ks. Guanella odpowiedział pozytywnie i wysłał tam swoich kapłanów. W protestanckiej dolinie Bregaglia już od trzech wieków nie było żadnej kaplicy, ani kapłana katolickiego. Ks. Guanella zbudował dwa kościoły i posłał kapłanów by mieli pieczę duszpasterską nad emigrantami. W Stanach Zjednoczonych, szczególnie wśród włoskich emigrantów, nie brakowało wówczas problemów i potrzeb, którym należało zaradzić.
Zaopatrzony w pismo polecające ze strony Piusa X, w 1912 roku ks. Guanella podejmuje podróż za ocean. Powróciwszy do Italii, znając potrzeby emigrantów wysyła już w 1913 pierwszą grupę zakonnic. Miał on również na uwadze potrzeby Ameryki Południowej, ale śmierć zablokowała te projekty. Zrealizowali je Jego następcy. Synowie duchowi księdza Guanelli ruszyli w 1947 roku do Argentyny, Brazylii i Chile. Nieco później do Paragwaju.
W roku 1970 zgromadzenie zakłada domy w Hiszpanii i Izraelu. W 1983 roku zgromadzenie otwiera pierwszy dom w Meksyku. W 1986 roku rusza w kierunku Indii i Nigerii a następnie Filipin. W 1993 roku Kapituła Generalna decyduje na kolejną ekspansję misyjną do Ghany, Republiki Demokratycznej Kongo w Afryce oraz Gwatemali i Kolumbii w Ameryce łacińskiej.
Obecnie zgromadzenie Sług Miłości działa w 19 krajach na czterech kontynentach. Jest obecne w Italii, Polsce, Rumunii, Hiszpanii i Szwajcarii, Argentynie, Brazylii, Chile, Kolumbii, Gwatemali, Meksyku, Paragwaju, USA, Ghanie, Nigerii, Republice Demokratycznej Kongo, Izraelu, Indiach i na Filipinach. Zgromadzenie liczy 518 członków, w tym 1 biskup, 318 kapłanów, 35 braci zakonnych, 134 kleryków i 30 nowicjuszy.
Dziś, po wielu latach, chciałbym z radością i nostalgią wspomnieć nasze pierwsze kontakty z Polską. Prekursorem i organizatorem naszych wizyt był ks. Domenico Saginario. Organizował on „na odległość”, z Rzymu, spotkania i programy powołaniowe. A wszystko przez telefon i poprzez znanych sobie księży polskich, przebywających w Rzymie: ks. Tomasza Kaczmarka, ks. Henryka Kietlińskiego oraz kilku rektorów polskich seminariów.
I choć byłem tylko osobą „towarzyszącą” tej przygodzie, to słowa Jana Pawła II: Dlaczego nie ma was jeszcze w Polsce?, a także swego rodzaju ambicja, dodawały mi odwagi i entuzjazmu. Miałem poczucie, iż jestem tym, który niesie nowy charyzmat zakonny do ojczyzny Papieża. Pojawiała się też możliwość nowych powołań z tej ziemi obfitej w powołania kapłańskie i zakonne, oraz rozwoju charyzmatu guanelliańskiego na nowych terenach.
Pierwsza podróż – zaplanowana na rok 1986 – została nagle odwołana z powodu awarii elektrowni atomowej w Czarnobylu. Wyruszyliśmy więc 3 maja 1988 roku. Trasa naszej pierwszej polskiej podróży przebiegała przez Warszawę, gdzie gościli nas księża pallotyni, następnie Wyższe Seminarium Duchowne we Włocławku, a kończyła się na sanktuarium na Jasnej Górze.
Przez cały czas, już od lądowania na lotnisku w Warszawie, w czasie różnych spotkań w domach zakonnych oraz parafiach pomagał nam jako tłumacz ks. Henryk Kietliński. W kolejnych dniach tę rolę przejął ks. Tomasz Kaczmarek z Włocławka.
Oczywiście nieznajomość języka polskiego bardzo nas ograniczała, wręcz się jej wstydziliśmy. Ks. Domenico wcale się jednak tym nie zrażał i odważnie realizował swoje pragnienie z pomocą tłumaczy. Porozumiewał się po łacinie, angielsku lub… na migi!
Pierwsze wrażenia, które pozostały nam szczególnie w pamięci, to obraz napotykanych ludzi: nieśmiałych i pełnych szacunku, pokojowo i życzliwie nastawionych. Wydaje się, że był to wynik politycznego klimatu zależności od Rosji, co potwierdził później epokowy przewrót – obalenie muru berlińskiego w 1989 roku. Innym, szczególnym momentem było uczestnictwo w wielkich wydarzeniach religijnych: pielgrzymkach lub procesjach gromadzących olbrzymie tłumy ludzi. Był to imponujący spektakl wiary!
Widziałem, jak już od piątej rano aż do późnego wieczora, płynęła do Pani Jasnogórskiej rzeka pielgrzymów, rodzin. Młodzież i dzieci przed udaniem się do szkoły odwiedzały sanktuarium, gdzie modlono się na kolanach z godnością i pobożnością, w absolutnej ciszy. Dla nas, Włochów, to rzecz niespotykana: to prawdziwa szkoła autentycznej i głębokiej wiary. Szczególnie podobał się nam Apel Jasnogórski: uroczyście i z wielką czcią odmawiana modlitwa do Maryi, Królowej Polski, a później melodia podniosłego hymnu granego dostojnie na trąbach. To coś wzruszającego i niezapomnianego.
Kolejnym ważnym momentem był pobyt w Wyższym Seminarium Duchownym we Włocławku. Mnóstwo kleryków, studentów filozofii i teologii, z rektorem i wicerektorem na czele, którzy z zaciekawieniem i żywym zainteresowaniem słuchali informacji o naszym zgromadzeniu zakonnym i błogosławionym Luigim Guanelli. Wszyscy oni byli wręcz oczarowani postacią tego świadka miłości miłosiernej naszego wieku. Podczas tych spotkań zawsze towarzyszył nam ks. Tomasz, służąc swoją wiedzą i zdolnościami, a szczególnie znajomością języka włoskiego.
Zobowiązał się on również do pomocy w formacji ewentualnym kandydatom, którzy by się zgłosili do zgromadzenia, zaś nasza prowincja zakonna do pokrycia kosztów utrzymania w czasie roku akademickiego w seminarium. Po dwóch latach „wstępu” tacy kandydaci wyjeżdżali do Rzymu, by kontynuować formację w naszym Międzynarodowym Wyższym Seminarium Teologicznym przy Via Aurelia Antica.
Z seminarium we Włocławku uczyniliśmy bazę wypadową dla naszych wyjazdów, które pomagały nam lepiej poznać i zrozumieć „polską ziemię”, a także tutejsze działania na polu pomocy miłosiernej i dzieł charytatywnych. Snuliśmy marzenia o jakimś konkretnym projekcie, który Opatrzność mogła przygotować.
Prawdę mówiąc nie mieliśmy zbyt wiele okazji do spotkań z osobami niepełnosprawnymi. Odwiedziliśmy zaledwie jeden dom orionistów i jedną parafię w Gdańsku, przy której działały dzienne warsztaty terapii zajęciowej – i to wszystko…
Ciekawym zdarzeniem była propozycja ofiarowania na rzecz zgromadzenia dość dużego terenu. Od razu pojawiły się marzenia związane z przyszłym projektem, ale były to tylko marzenia. Przeszkodą był brak księży przygotowanych do realizacji tego projektu.
W ten sposób przez wiele lat, aż do 1993 roku, w maju i czerwcu prowadziliśmy spotkania z biskupami i rektorami seminariów diecezji warszawskiej, przemyskiej, tarnowskiej włocławskiej i krakowskiej, ukazując nasz charyzmat i gorące pragnienie zaszczepienia go na polskiej ziemi.
Po 1989 roku, gdy runął mur berliński, zauważyliśmy wielkie zmiany, które w 1990 roku zaczęły uwidaczniać się w polskim społeczeństwie i klerze. Zmiany te doprowadziły do zmniejszenia liczby powołań o 20 proc. Zauważyliśmy wzrost popularności postaw wolnościowych i indywidualistycznych oraz osłabienie religijności ludowej. Potwierdzały to spotkania i rozmowy z klerem polskim.
Zakończył się pewien etap – etap księdza Domenico i mój – a rozpoczął się etap spotkań powołaniowych z młodzieżą w Polsce. Wraz z naszymi pierwszymi polskimi klerykami rozpoczynał swoją „polską przygodę” ks. Fabio Lorenzetti. Rozpoczynała się nowa era. Dzięki Bogu, święcenia kapłańskie ks. Piotra i ks. Wiesława oraz rozpoczęcie przez nich misji na ojczystej ziemi, otwarły nowe i szersze horyzonty działania dla dobra potrzebujących.
Zgromadzenie postanowiło przenieść się z Włocławka do Krakowa, gdzie od 1997 roku znalazło oparcie w Wyższym Seminarium Księży Zmartwychwstańcòw. Tutaj też w Krakowie, stolicy sztuki i duchowości, pierwsi polscy Księża Guanellianie w 2001 roku rozpoczęli swoją skromną misję miłości bliźniego na wzòr ich błogosławionego założyciela ks. Luigi Guanella, odpowiadając na wezwanie Pasterza Krakowa ks. kard. Franciszka Macharskiego, ktòry witał nas pamiętnego 13 grudnia 2000 roku w swoich progach z szeroko otwartymi rękami, wołając "Witam Was w mojej diecezji!"
Kiedy Opatrzność otwiera drogę, nie wolno tracić czasu, ale trzeba nią podążać – mawiał często ks. Luigi Guanella. Te słowa chyba najlepiej odzwierciedlają nasze uczucia i myśli, kiedy to 12 września 2001 roku „wylądowaliśmy” w Polsce. Bez planów i projektów, zdani na łaskę Opatrzności, ufni w Jej przewodnictwo. Pierwsze „żarty Bożej Opatrzności” były związane z naszymi czysto ludzkimi planami osiągnięcia, szybko i bez wielkiego trudu, pierwszego celu: otwarcia domu zakonnego.
Oczywiście od razu pojawiła się kusząca propozycja przejęcia gotowego centrum terapii zajęciowej w okolicach Krakowa. Cały plan jednak nie był dziełem ręki Opatrzności, gdyż szybko legł w gruzach. To chyba dobrze, bo powoli dojrzeliśmy do zrozumienia, że pierwsze dzieło powinno być okupione trudem, wysiłkiem, zmęczeniem i kroplami potu, jak to zwykle bywało w życiu naszego założyciela. W takich chwilach powtarzał: Trudności są gwarancją dobrej, właściwie podjętej drogi. Dlatego czasem zwątpienie wkradało się w serce: z jednej strony trudności i brak wyraźnych znaków Bożej ręki, a z drugiej niestałość w powołaniu pierwszych kandydatów. Jednakże Opatrzność dodawała otuchy poprzez bliskość dobrych serc wielu ludzi, którzy pomagali nam i dobrze życzyli.
Gdy tak szukaliśmy tych Bożych wskazówek, sama Opatrzność przyszła do nas – jak zawsze w sposób niespodziewany i z poczuciem humoru. Oto bowiem kiedyś pewna siostra albertynka, żeby jasno i krótko określić kim jesteśmy, powiedziała, że ks. Luigi Guanella to taki włoski brat Albert. I rzeczywiście jest w tym sporo racji. Żart ów chyba spodobał się Opatrzności, bo właśnie poprzez siostry albertynki poznaliśmy pewną rodzinę z Krakowa, która pragnęła ofiarować duży i piękny teren, położony w pobliżu lasu w Skawinie.
Pierwsze spotkanie ze starszym małżeństwem przyniosło ogromną radość poznania ludzi o wielkim sercu, gorącej religijności i otwartości na potrzeby najuboższych. Szybko zawiązała się pierwsza przyjaźń i ruszyliśmy wspólnie w gąszcz przepisów prawno-administracyjnych, aby sfinalizować przekazanie działki Zgromadzeniu Sług Miłości. I tutaj Opatrzność stawiała nam na drodze dobrych, chętnych do pomocy ludzi: notariusza, architekta, władze miasta, lokalny Kościół i wiele, wiele innych osób pragnących nam pomóc.
Ich życzliwość pozostanie na zawsze w naszych sercach. We wrześniu 2004 roku rozpoczęliśmy wstępne staranie się o uzyskanie pozwolenia na budowę domu zakonnego i rozpoczęcie pierwszego dzieła charytatywnego. Tutaj znów pojawił się dylemat: jaki rodzaj działalności ma być pierwszym, najbardziej charakterystycznym rysem duchowości guanelliańskiej na polskiej ziemi, najlepszym świadectwem charyzmatu Sług Miłości?
Rozpoczęliśmy poszukiwania i rozmowy. Kardynał Franciszek Macharski, dyrekcja Caritasu, władze Skawiny, przełożeni domów zakonnych, rodzinne domy dziecka, duszpasterze, znajomi i przyjaciele – to ogromna ilość źródeł informacji, które pozwoliły nam podjąć wstępną decyzję. To będzie…Rodzinny Dom Dziecka! W maju 2005 roku, nasz projekt powoli zaczął nabierać realnych kształtów. Boża Opatrzność przychylnie patrzy na to dzieło i wydaje się, że zaczyna zsyłać nowe powołania kapłańskie i zakonne. Budowa domu rusza w 2008 roku, dokładnie w jubileusz 100-lecia powstania Zgromadzenia Sług Miłości. Historia więc pisze się dalej….
Fundamentem duchowości guanelliańskiej jest pewność, że Bóg jest Ojcem, troszczy się o każdego człowieka, jak o swego syna. Bóg pochyla się nad człowiekiem, a szczególnie, jeżeli jest to człowiek słaby, chory i samotny. Duchowość guanelliańska to historia miłości, ktòra w Sercu Jezusa, przebitym na Krzyżu i obecnym w Eucharystii, objawia wzòr poświęcenia i troski Boga do człowieka. Tu rodzi się misja guanelliańska: żywe świadectwo miłości Boga do człowieka i miłość do bliźniego na wzòr Chrysusa Dobrego Pasterza i Miłosiernego Samarytanina przykazania: "miłujcie się wzajemnie jak ja was umiłowałem"
Jako synowie duchowi Ks. Guanella realizujemy jego duchowy Testament "Dajcie Chleba i Boga" zwracając się w kierunku osòb upośledzonych. Ojciec Założyciel nazywał ich "Buoni Figli" ( Dobre Dzieci), ze względu na ich niewinne dusze oraz przez szacunek do "Bożej iskry" w nich żyjącej. Ich ukryte piękno i godność odkrył dzięki szczegòlnej Łasce Bożej. Upośledzeni stali się pierwszymi gośćmi domòw guanellianskich i zawsze zajmują w nich wyjątkowe miejsce.
Ks. Guanella mòwił bowiem: "Stopień cywilizacji danego narodu mierzy się szacunkiem do osòb najbardziej w nim cierpiących…" "Nie stawiajcie na ostatnim miejscu tych, ktòrzy mają znajdować się na pierwszym!…" Nasza troska o osoby upośledzone polega na stwarzaniu im klimatu rodziny, w ktòrym mogą swobodnie i w pełni rozwijać swoją osobowość, swoje talenty i zdolności w stopniu, ktòrym obdarzył ich Stwòrca. Głòwną metodą edukacyjną jest otoczenie ich miłością, tak aby czuli się kochanymi w rodzinie, społeczeństwie, jak Bòg Ojciec ukochał człowieka nie szczędząc nawet własnego Syna dla zbawienia.
Nasze Zgromadzenie rozwija swą działalność w około 140 centrach edukacyjnych i rehabilitacyjnych, szkołach i przedszkolach w 19 krajach świata. Staramy się to realizować poprzez działalność specjalistyczną w instytutach rehabilitacyjnych, ambulatoriach, centrach edukacyjno- rozwojowych oraz Wspòlnotach Alloggio (rodziny podejmujące się wychować grupę kilku dzieci upośledzonych, według myśli i wskazań ks. Guanella) oraz w szkołach, internatach i innych ośrodkach prowadzonych przez Zgromadzenie Księży Guanellianòw na całym świecie.
"Słońce o zachodzie nie jest mniej piękne niż o wschodzie" mòwił czesto Ks. Guanella, pragnąc w ten sposòb zaakcentować wieczòr życia, ktòry bywa zawsze najcenniejszym i najdroższym w życiu człowieka. Może on jednak być przeżywany dramatycznie w samotności i w opuszczeniu. I to stało się punktem uwagi dla wrażliwego serca Ks. Guanella. Dla samotnych i staruszkòw tworzył "oazy", gdzie w spokoju i opiece mogliby spędzać ostatnie dni ich życia.
W "Guanelliańskim Projekcie Edukacyjnym" czytamy: "Nasza asystencja i opieka musi zmierzać do edukacji wartościami katolickimi (jak ukazanie ostatecznego celu życia człowieka, radość i nadzieja chrześcijańska, modlitwa, Sakramenty, Słowo Boże), aby poprzez to czuli się złączeni z Kościołem i rodziną oraz społecznością".
Byli i są drodzy Sercu Jezusowemu i dlatego i dla nich Ks. Guanella otwarł swe serce i swe domy. Chłopcy trudni, sieroty, ubodzy materialnie i moralnie znaleźli u Ks. Guanella "Pane e Paradiso" (Chleb i Raj). Ks. Guanella strał się ich wychować na wzòr Świętej Rodziny z Nazaretu, poprzez zakorzenienie w wierze, otwarcie na miłość do Boga i bliźniego, praca nad zdobywaniem cnòt i wartości chrześcijańskich, eliminując przy tym własne defekty i wady. Ks. Guanella mòwił: "Czynić się posłusznym Bogu, rozwijając delikatność serca, stopień inteligencji i smak pracy tak, jak mały Jezus "wzrastał i nabierał mocy, napełniając się mądrością, a łaska Boża spoczywała na nim" (por. Łk 2,40).
Pod koniec należy też wspomnieć o woluntariuszach, ex-wychowankach naszych szkòł oraz Ruchu Młodzieży Guanelliańskiej. Wzdłuż rzeki miłości zainspisowanej przez Ks. Luigi Guanella, z czasem pojawił się tłum osòb, ktòre żyjąc normalnym życiem rodzinnym, czują się powołani do służenia bliźnim w duchu guanelliańskim. Oni to, solidarni z ubogimi i potrzebującymi niosą konkretną pomoc materialną i duchową, pomagają w rozwoju nowych placòwek misyjnych (np. grupy woluntariuszy wyjeżdżające do pracy wśròd ubogich Meksyku, Nigerii czy Gwatemali).
Są wśròd nich młodzi i osoby dorosłe, świeccy i księża diecezjalni. Oni to wraz z młodzieżą zafascynowaną duchowością guanelliańską i przygodą pracy wśròd najuboższych, zamykają wielobarwną Rodzinę Guanelliańską zjednoczoną słowami błogosławionego Luigi Guanella: " Dajcie chleba i Boga!"
Nasze Zgromadzenie Zakonne jest obecne na czterech kontynentach świata, w 20 krajach: Europa: Italia, Rumunia, Szwajcaria i Hiszpania i Polska; Ameryka: Argentyna, Brazylia, Chile, Kolumbia, Gwatemala, Meksyk, Paragwaj i USA; Azja: Filipiny, Indie, Izrael i Wietnam; Afryka: Ghana, Nigeria, Demokratyczna Republika Konga.
Ks. Luigi Guanella urodził się 19 grudnia 1842 roku we Fraciscio, niewielkiej wiosce alpejskiej położonej w Dolinie Spluga, na granicy włosko- szwajcarskiej, w tradycyjnej rodzinie góralskiej, gdzie ojciec Wawrzyniec przekazał mu silny charakter, zaś matka Maria wrażliwość i dobroć. Wraz z 12-osobowym rodzeństwem otrzymał od rodziców mocną wiarę, zamiłowanie do modlitwy oraz wielką ufność w Opatrzność Bożą.
Jako dziecko jest bardzo wrażliwy na ludzkie potrzeby. Razem z siostrą Katarzyną w zabawach i rozmowach snuje swe plany na przyszłość – pragnie zostać apostołem ubogich. 2 kwietnia 1852 roku, w dzień Pierwszej Komunii Św. udaje się samotnie w gòry, aby tam w ciszy modlić się i rozmawiać z Dostojnym Gościem. Wtedy pojawia się przed nim Pani, która mówiąc: “gdy będziesz dorosły, zrobisz to wszystko dla biednych”, ukazuje mu przyszłe plany i zadania.
Mając żywo w pamięci te obrazy, kontynuuje naukę w szkole podstawowej w Pianazzo. W 1854 roku udaje się na dalszą naukę do Kolegium Gallio w Como. Tutaj otrzymuje gruntowną formację religijną i naukową. Po sześciu latach Kolegium w 1860 roku wstępuje do Niższego Seminarium Duchownego. Po dwóch latach filozofii rozpoczyna studia teologiczne w Wyższym Seminarium Duchownym Św. Abondiusza w Como.
26 maja 1866 roku zostaje wyświęcony na kapłana w diecezji Como. Pierwsza nominacja kieruje go do Prosto. Rok później zostaje mianowany proboszczem w Savogno. Tutaj spędza 7 lat. Otwiera szkołę podstawową. Szczególnie jednak interesuje się sierotami i dziećmi upośledzonymi. Kolejne jego parafie to Traona, Olmo i Pianello Lario. Tak pracuje przez 20 lat. Pisze około 40 książek i broszur dotyczących życia chrześcijańskiego, wychowania, historii Kościoła oraz biografie świętych.
Często odwiedza Św. Jana Bosko, z którym łączą go przyjacielskie stosunki- od niego przejmuje zamiłowanie do apostolstwa. Jednak w 1886 roku rozpoczyna pełną i ostateczną realizację swych życiowych pragnień, odczuwając je jako Wolę Bożą. Otwiera pierwszy Dom Bożej Opatrzności w Como. Od tego czasu następuje szybki rozwój jego Dzieła. Wkrótce zakłada Zgromadzenie Sióstr Córek Maryi Matki Bożej Opatrzności oraz Zgromadzenie Sług Miłości (znane popularnie jako Guanellianie).Umiera 24 października 1915 roku zostawiając 40 domów dla potrzebujących, upośledzonych i sierot.Papież Paweł VI, 25 października 1964 roku ogłasza go błogosławionym. Trwa proces kanonizacyjny.Zgromadzenie Sług Miłości (guanellianie)