To nie będzie teks newsowy ani relacja z powstawania reportażu po jubileuszowym 25. Spotkaniu Młodych. Brak tu obiektywnych zimnych faktów pozbawionych opinii. Są emocje, przeżycia i… to nadal jest cała prawda o tegorocznym FSM! ;)
Miałam przygotowany już inny tekst, gdy o. Jakub powiedział, że chciałby podzielić się ze mną taką myślą, którą można by zawrzeć w tekście na stronkę: „Trochę lata w środku zimy”… Pomyślałam, że pasuje do wszystkiego i w ogóle fajne stwierdzenie. Ale myślę dalej: takie lato to ja dziękuję, bo już się skończyło, za taką zimę również – nie znoszę tej pory roku!
I myślę dalej o tym lecie i wakacjach i w ogóle. Działy się różne rzeczy, ale dla mnie, jak i pewnie dla większości Was, od lat FSM jest najważniejszy. Różnie go przeżywam, jeśli lato jest pracowite, jak to tegoroczne, zdarza się, że coś ucieka, czegoś nie zauważam, o czymś zapominam. I choć tworzenie takiego reportażu z wydarzenia jest zawsze wyzwaniem bardzo trudnym, czasem przerażającym, czasem uciążliwym, czasem trochę śmiesznym, zawsze okropnie męczącym, to daje jedną fantastyczną możliwość – pozwala wrócić do tego czasu na Kalwarii. Zawsze wtedy mam dużo myśli o tym, jak to było, co się działo, co to zmieniło w moim życiu – czy coś zmieniło?
W naszej małej Redakcji stres był duży, że czas ucieka, że trzeba robić inne rzeczy, że ciągle jakiś wyjazd, jakiś news, ale po ponad miesiącu pracy powstał tegoroczny reportaż FSMu. I myślę, że właśnie przez to Pan Bóg daje nam kolejny raz doświadczyć Jego Ocalenia. Kolejny raz On Sam, wielki i wspaniały Bóg, wie lepiej, co dla nas jest najlepsze. Nie to żeby reportaż był zaraz po wakacjach, żeby się nie smucić w szkole, nie na mikołajki, bo może by był ukryty w papier po prezentach, ale tak właśnie w połowie grudnia. I moja wiara mówi mi, że to jest dobry czas. Najlepszy. Czas ocalenia.
W filmie możecie zobaczyć sporo obrazków z naszej pięknej Kalwarii, jest też dużo śpiewu naszej scholi i chyba przypomniana została większość tych punktów programu, o których zapomnieć nie można. Swoim przeżywaniem tego FSMu dzieli się z nami: Paulina, Jola, Madzia, Mateusz i pan Tomasz. Serdecznie im dziękujemy za to, że zgodzili się na ten swoisty eksperyment, bo nikt nie wiedział, co z tego wyjdzie. Byli cierpliwi podczas ustawiania kamery, pudrowania i takich tam technicznych sprawy. Odpowiadali na niełatwe pytania. Bardzo dobrze nam się współpracowało i mam pełną świadomość, że ich zgoda na pomoc nam właśnie w taki sposób pewnie nie była łatwa. Mimo to, proszę Was nie traktujcie ich jak “gwiazdy”. To, co u naszych bohaterów jest najważniejsze, to odważne wyznawanie swojej wiary i dzielenie się nią, ale kiedy patrzę na zdjęcia z FSMu (te tradycyjne i te wideo, a jest ich naprawdę bardzo dużo!) to o każdym bohaterze i każdej bohaterce myślę tak samo. Mam do Was wielki szacunek i jestem Wam wdzięczna, że swoim życiem i swoją postawą głosicie Ewangelię, bo ta Ewangelia to nic innego jak doświadczenie Bożej Miłości. Nikt z Was tego nie ukrywa!
I mam jeszcze jedną wiadomość – nasz Szef Spotkania – o. Piotr, zgodził się na wydanie płyty takiej jak przed rokiem, zatem i płyta będzie. Niestety nie dziś, jutro też nie, ale niebawem. Bo znowu – wiecie – najpierw trzeba ją przygotować, potem wytwórnia, kopiowanie etc., ale na zgłoszenia czekam. Niektórzy już o nią pytali, inni po prostu zamówili. Przypominam: żeby otrzymać bezpłatnie płytę należy przysłać swój adres i ilość zamawianych płyt na mail: [email protected]. Gdybyście mieli także jakieś pytania, to pamiętajcie, że na ten adres można pisać przez cały rok. Staram się odpowiadać jak najczęściej. Dziękuję za maile po tegorocznym Spotkaniu. Było ich kilka, były różne z podziękowaniami, uwagami, świadectwami. Dziękuję Wam za nie, bo takie Wasze świadectwo buduje nie tylko mnie, ale i tych, z którymi nim się dzielę i ono jest bardzo potrzebne, bo przypomina nam, że to, co robimy ma sens!
Pozdrawiam z całego serca!
Ela Dudek
Więcej na: www.zakonfranciszkanow.pl