8 września świętowano 20-lecie działalności duszpasterstwa młodzieży szkół średnich „Baszta”, które prowadzą ojcowie dominikanie w Jarosławiu.
Jubileusz rozpoczął w sobotnie przedpołudnie siatkarski mecz z udziałem byłych duszpasterzy Baszty oraz wychowanków duszpasterstwa w hali Zespołu Szkół Ogólnokształcących im. Książąt Czartoryskich. Punktem centralnym była wieczorna dziękczynna Eucharystia w dominikańskiej bazylice Matki Bożej Bolesnej, która zgromadziła licznie przybyłych obecnych oraz byłych członków Baszty oraz przyjaciół związanych z jarosławskim środowiskiem dominikanów.
W wygłoszonej homilii o. Grzegorz Chrzanowski przypomniał ewangeliczną genologię Jezusa Chrystusa, porównując ją do genealogii osób związanych z jarosławskim duszpasterstwem, którzy wpisali się w jego historię. Kaznodzieja zaznaczył, że żadna genealogia nie kończy się, ale zmierza ku przyszłości, uzupełniając karty historii o coraz to nowe twarze i ich życie oraz wydarzenia. Świętujemy dziś urodziny Baszty i Maryi i niech to będzie szczególny znak Jej opieki – podkreślił o. Chrzanowski. Wieczorem w ogrodzie klasztornym odbyło się wspólne świętowanie przy ognisku, śpiewie piosenek oraz wspomnieniach sprzed lat.
Działalność duszpasterstwa rozpoczęła się w 1992 r. od przyjazdu ojców Jarosława Zioło i Grzegorza Chrzanowskiego do Jarosławia. Ojcowie, świeżo po święceniach kapłańskich, pełni zapału, dość szybko wpadli na pomysł utworzenia duszpasterstwa na wzór tych, które istniały w innych klasztorach dominikańskich. Początki były skromne. Spotkania na wieczornej Eucharystii, różańcu, a potem parę minut w salce, która w niczym nie przypominała tej salki, która jeszcze parę lat temu mieściła się w Kancelarii parafialnej. Nie było pięknych starych mebli, tylko jakiś koślawy stół i szafa. Do połowy ścian szare lamperie, ponuro i ciemno. Była to raczej koszmarna atmosfera, jak w szpitalu czy więzieniu. Mimo to spotkania były bardzo pogodne. Powoli Duszpasterstwo zaczęło żyć swoim życiem. Spotkania w salce były częstsze i coraz dłuższe. Coś zaczęło się wyraźnie dziać. We wtorki było spotkanie teologiczne, w czwartki o Ojcach Kościoła, w soboty pojawiali się w miarę możliwości różni goście.
Wkrótce ojciec Zioło wpadł na pomysł stworzenia kaplicy w dawnej baszcie, należącej do zespołu fortyfikacji klasztornych w ogrodzie, od której wzięło swą nazwę utworzone duszpasterstwo. Ciężko pewnie w to uwierzyć, ale była to rupieciarnia, jakiś kurnik czy coś w tym rodzaju. Ojciec Przemysław Ciesielski przejął inicjatywę utworzenia kaplicy w baszcie i z ludźmi z duszpasterstwa zaczął prace nad jej odnową. Został wymieniony dach, pomalowali ściany, położono podłogę, a później zrobiono także piękne wejście i schody z kamienia prowadzące do baszty. No i powstała piękna kaplica. Ojciec Mirosław Pilśniak – ówczesny przeor krakowski mówił o tej kaplicy, że to drugi kościół u dominikanów. Odbywały się tam środowe Msze Święte, na których można było usłyszeć popularne wówczas kawałki z Taize, ćwiczone przedtem na próbach.
Każdy miał szansę odnaleźć coś dla siebie w czasie licznych warsztatów – a były to warsztaty archeologiczne, teatralne, filmowe, ceramiczne lub muzyczne. Poza tym stałym punktem wakacji stała się pielgrzymka dominikańska z Krakowa na Jasną Górę. Obecnym duszpasterzem młodzieży przy klasztorze oo. Dominikanów jest o. Tomasz Pękala.
Marcin Mituś, dominikanie.pl