W okupowanej przez Niemców Polsce, gdy za ratowanie Żydów groziła kara śmierci, jej postawa stała się symbolem odwagi i miłosierdzia. Sylwetkę siostry Klary Jaroszyńskiej FSK z Lasek – Sprawiedliwej wśród Narodów Świata – przypomniano 5 grudnia podczas konferencji w Muzeum Niepodległości w Warszawie.
Bronisława Jaroszyńska urodziła się w Warszawie w rodzinie inteligenckiej, od najmłodszych lat wyróżniała się wrażliwością na ludzkie cierpienie. Dr Wojciech Baliński, historyk Muzeum Polaków Ratujących Żydów w rozmowie z Radiem Watykańskim – Vatican News podkreśla, że to właśnie cechowało pierwsze pokolenie wychowane w wolnej Polsce. „Było bardzo wrażliwe na ludzką niedolę i biedę. Jej rodzice byli pedagogami. Razem z ojcem odwiedziła wiele miejsc, jak na przykład Dom Sierot prowadzony przez Janusza Korczaka, była też w Laskach. Widać, że ta wrażliwość od najmłodszych lat w niej była i myślę, że rodzice świadomie jeszcze bardziej tę cechę rozbudzali” – zaznaczył. Bronisława była również na rekolekcjach w Pniewach, które prowadziła dziś już święta Urszula Ledóchowska.
W 1936 roku wstąpiła do Zgromadzenia Sióstr Franciszkanek Służebnic Krzyża w Laskach. Początki łatwe nie były, jednak pierwszy szok szybko minął. Pod wpływem środowiska kierowanego przez Matkę Elżbietę Czacką, dojrzała duchowo i przyjęła śluby zakonne w 1939 roku, tuż przed wybuchem II wojny światowej.
W okresie międzywojennym, jak dodaje dr Baliński, w Laskach były cztery siostry pochodzenia żydowskiego. Wraz z początkiem okupacji trzeba było szukać dla nich ratunku. Ostatecznie nie udało się znaleźć bezpiecznego schronienia dla jednej z nich — Miriam Wajngold, która przyjęła fałszywe nazwisko Maria Gołębiowska. Szukano więc dla niej usilnie bezpiecznego miejsca.
„Pewnego dnia siostra Klara, która znana była jako świetna organizatorka, spotkała na ulicy znajomą urszulankę. Ta po krótkiej rozmowie zaproponowała wyjazd do Zakopanego, a następnie trafiły do Bukowiny Tatrzańskiej, gdzie siostry zmartwychwstanki prowadziły dom dla dzieci. Tam właśnie Miriam Wajngold pojechała razem z siostrą Klarą i jeszcze jedną dziewczynką, zabraną z Warszawy. Rodzina Jaroszyńskich – co niezwykle ważne dla tej historii — w mieszkaniu przy ul. Hożej w latach 1941-1942 i później ukrywała, oczywiście nierównocześnie, około 17 osób pochodzenia żydowskiego. Byli to uczniowie gimnazjum Rejtana i inni znajomi rodziny.
„Oprócz nowego imienia, siostry wstępując do zgromadzenia, wybierają tzw. predykat. U niej brzmiał on siostra Klara od Krzyża – taki sam jak w wypadku Matki Czackiej. Myślę, że widoczny był ten duch i formacyjna podstawa właśnie przyszłej błogosławionej” – dodał dr Baliński. Wojnę dzięki staraniom siostry Klary, prócz Miriam Wajngold, przeżyły też dwie dziewczynki – Halina Lautenberg i Ewa Kuper.
Po wojnie Siostra Klara kontynuowała swoją misję w Laskach, angażując się w edukację i wsparcie osób niewidomych oraz pracę duszpasterską. Przez lata pełniła funkcję przełożonej w różnych placówkach zgromadzenia, wspierała też budowę kościoła w Izabelinie. Mimo ogromnych wyzwań nieustannie działała na rzecz innych.
Za swoją bohaterską postawę w czasie wojny 18 lutego 1981 roku siostra Klara Jaroszyńska została uhonorowana tytułem „Sprawiedliwy wśród Narodów Świata” razem ze swoim ojcem Józefem, matką Haliną i siostrą Marią Furmanik z d. Jaroszyńską.
„Wielokrotnie odwiedzała Izrael i stała się ambasadorką polskiej kultury, spotykała z młodzieżą izraelską, była w wielu miejscach” – dodał dr Baliński. „Jej postawa była niewątpliwie świadectwem wiary i zaufania do pana Boga” – zaznaczył.
W 2007 roku uhonorowano ją również Krzyżem Komandorskim Orderu Odrodzenia Polski. Siostra Klara, zmarła w 2010 roku, pozostaje jedyną osobą ze środowiska Lasek, która została wyróżniona tytułem Sprawiedliwej, choć wielu jej współpracowników także niosło pomoc podczas okupacji.
Konferencję o siostrze Klarze zorganizowało Muzeum Polaków Ratujących Żydów, wspólnie z Muzeum Niepodległości w Warszawie.
Tomasz Zielenkiewicz – Warszawa
(Autor jest pracownikiem Polskiego Radia)
Za: Vatican News