Home WiadomościZe Świata Papież kanonizował 14 nowych świętych

Papież kanonizował 14 nowych świętych

Redakcja

Do uczenia się służby, będącej stylem Boga i kontynuowania w ten sposób dzieła Jezusa w świecie zachęcił papież wiernych podczas Mszy św. na placu św. Piotra. Franciszek przewodniczył w Watykanie obrzędom kanonizacji błogosławionych Emanuela Ruiza Lópeza i siedmiu towarzyszy oraz Franciszka, Abdela Mooti i Rafaela Massabki, Józefa Allamano, Marii-Leonii Paradis i Heleny Guerra.

Jezus pyta Jakuba i Jana: „Co chcecie, żebym wam uczynił?” (Mk 10, 36). A zaraz potem gani ich: „Czy możecie pić kielich, który Ja mam pić, albo przyjąć chrzest, którym Ja mam być ochrzczony?” (Mk 10, 38). Jezus zadaje pytania i w ten sposób pomaga nam rozeznawać, ponieważ pytania sprawiają, że odkrywamy to, co jest w nas, rozświetlają to, co nosimy w sercu, a o czym często nie wiemy.

Pozwólmy, by Słowo Pana zadawało nam pytania. Wyobraźmy sobie, że pyta nas, każdego z nas z osobna: „Co chcesz, abym dla ciebie uczynił?”. I drugie pytanie – „Czy możesz pić mój kielich?”.

Poprzez te pytania Jezus ujawnia więź i oczekiwania, jakie uczniowie mają wobec Niego, ze światłami i cieniami, typowymi dla każdej relacji. Faktycznie, Jakub i Jan są spokrewnieni z Jezusem, ale mają roszczenia. Wyrażają pragnienie bycia blisko Niego, ale tylko po to, żeby zajmować zaszczytne miejsce, odgrywać ważną rolę, „zasiadać w Jego chwale po Jego prawej i lewej stornie” (Mk 10, 37). Najwyraźniej uważają Jezusa za zwycięskiego i chwalebnego Mesjasza i oczekują, że podzieli się z nimi swoją chwałą. Widzą w Jezusie Mesjasza, ale wyobrażają Go sobie zgodnie z logiką władzy.

Jezus nie zatrzymuje się na słowach uczniów, lecz zstępuje głębiej, słucha i czyta w ich sercu, a  także w sercu każdego z nas. W dialogu, poprzez dwa pytania, stara się wydobyć pragnienie kryjące się za tymi prośbami.

Po pierwsze, pyta: „Co chcecie, abym wam uczynił?”. A pytanie to ujawnia myśli ich serc, uwypukla ukryte oczekiwania i marzenia o chwale, które uczniowie potajemnie pielęgnują. To tak, jakby Jezus pytał: „Kim chcesz, abym był dla ciebie?”, a tym samym demaskował to, czego naprawdę pragną: potężnego i zwycięskiego Mesjasza, który dałby im zaszczytne miejsce.  A wiele razy pojawia się w Kościele ta myśl o zaszczytach, o władzy.

Następnie, drugim pytaniem, Jezus obala ten obraz Mesjasza i w ten sposób pomaga im zmienić spojrzenie, to znaczy nawrócić się: „Czy możecie pić kielich, który Ja mam pić, albo przyjąć chrzest, którym Ja mam być ochrzczony?”. W ten sposób ujawnia im, że nie jest takim Mesjaszem, za jakiego Go uważają. Jest Bogiem miłości, który się uniża, aby dotrzeć do tych, którzy są nisko; który czyni siebie słabym, aby podnieść słabych; który działa na rzecz pokoju, a nie wojny; który przyszedł, aby służyć, a nie żeby Jemu służono. Kielich, który Pan będzie pił, jest ofiarą Jego życia, życia ofiarowanego za nas z miłości, aż do śmierci i to śmierci krzyżowej.

A wtedy, po Jego prawej i lewej stronie będzie dwóch łotrów, wiszących jak On na krzyżu, a nie zasiadających na stanowiskach władzy; dwóch łotrów przybitych z Chrystusem w cierpieniu, a nie zasiadających w chwale. Ukrzyżowany król, skazany sprawiedliwy staje się niewolnikiem wszystkich: On rzeczywiście jest Synem Bożym! (por. Mk 15, 39). Nie zwycięża ten, kto panuje, lecz ten, kto służy z miłości. Powtórzmy: Nie zwycięża ten, kto panuje, lecz ten, kto służy z miłości. Przypomina nam o tym również List do Hebrajczyków: „Nie takiego bowiem mamy arcykapłana, który by nie mógł współczuć naszym słabościom, lecz poddanego próbie pod każdym względem podobnie jak my” (Hbr 4, 15).

W tym momencie, Jezus może pomóc uczniom nawrócić się, zmienić ich mentalność: „Wiecie, że ci, którzy uchodzą za władców narodów, uciskają je, a ich wielcy dają im odczuć swą władzę” (Mk 10, 42). Ale nie musi tak być w przypadku tych, którzy idą za Bogiem, który uczynił siebie sługą, aby dotrzeć do wszystkich ze swoją miłością. Ci, którzy podążają za Chrystusem, jeśli chcą być wielcy, muszą służyć, ucząc się od Niego.

Bracia i siostry, Jezus odsłania myśli, Jezus odsłania myśli, osłania pragnienia i projekcje naszych serc, czasami demaskując nasze oczekiwania chwały, panowania, władzy, próżności. Pomaga nam myśleć już nie według kryteriów tego świata, lecz według stylu Boga, który staje się ostatnim, aby ostatni zostali wywyższeni i stali się pierwszymi, staje się ostatnim, aby ostatni zostali wywyższeni i stali się pierwszymi. I te pytania Jezusa, wraz z Jego nauczaniem o służbie, są często tak samo niezrozumiałe dla nas, jak były dla uczniów. Ale podążając za Nim, idąc Jego śladami i przyjmując dar Jego miłości, która przemienia nasz sposób myślenia, my również możemy nauczyć się Bożego stylu. Boży styl to służba. Nie zapominajmy o trzech słowach, które ukazują Boży styl, aby służyć: bliskość, współczucie i czułość.  Bóg czyni siebie bliskim, aby służyć, staje się współczującym, aby służyć, czyni siebie czułym, aby służyć. Bliskość, współczucie, czułość.  

Do tego właśnie musimy dążyć: nie do władzy, lecz do służby. Służba jest chrześcijańskim stylem życia. Nie chodzi o listę rzeczy do zrobienia, tak jakbyśmy po ich wykonaniu mogli uznać, że nasza zmiana się skończyła. Ten, kto służy z miłością, nie mówi: „teraz kolej na kogoś innego”. To jest myślenie pracowników, a nie świadków. Służba rodzi się z miłości, a miłość nie zna granic, nie kalkuluje, poświęca się i daje siebie. Miłość bie ogranicza się do wytwarzania, żeby przynieść rezultaty, nie jest spełniana okazjonalnie, lecz czymś, co rodzi się z serca, serca odnowionego przez miłość i w miłości.

Kiedy uczymy się służyć, każdy nasz gest uwagi i troski, każdy wyraz czułości, każdy uczynek miłosierdzia staje się odzwierciedleniem Bożej miłości. W ten sposób my wszyscy i każdy z nas kontynuujemy dzieło Jezusa w świecie.

W tym świetle możemy wspominać uczniów Ewangelii, którzy są dziś kanonizowani. W całej niespokojnej historii ludzkości byli oni wiernymi sługami, mężczyznami i kobietami, którzy służyli w męczeństwie i radości, jak brat Emanuel Ruiz López i jego towarzysze. Są to kapłani i konsekrowane kobiety, pełni żarliwości. żarliwości misyjnej, jak ks. Józef Allamano, siostra Maria Leonia Paradis i siostra Helena Guerra. Ci nowi święci żyli stylem Jezusa: służbą. Wiara i apostolstwo, które prowadzili, nie podsycały w nich pragnień światowych i żądzy władzy, ale wręcz przeciwnie, stali się sługami swoich braci i sióstr, kreatywnymi w czynieniu dobra, niezłomnymi w trudnościach, hojnymi aż do końca.

Z ufnością prośmy o ich wstawiennictwo, abyśmy i my mogli iść za Chrystusem, naśladować Go w służbie i stać się świadkami nadziei dla świata.

st/KAI


Oto krótkie życiorysy nowych świętych.

1. Jedenastu męczenników z Damaszku – taką zbiorczą nazwę otrzymało ośmiu franciszkanów, w większości Hiszpanów (tylko jeden był Austriakiem) i trzech świeckich Libańczyków – braci z Kościoła maronickiego. Zginęli oni za wiarę w nocy z 9 na 10 lipca 1860 koło klasztoru św. Pawła w Damaszku z rąk Druzów.

Jako pierwszy na liście przyszłych widnieje Emanuel (Manuel) Ruiz López, urodzony 5 maja 1804 w mieście San Martín de las Ollas na północ od Burgos w północnej Hiszpanii. W 1825 jako 19-latek rozpoczął nowicjat w gałęzi Zakonu Braci Mniejszych (franciszkanów), zwanej alkantarynami, w klasztorze św. Michała od Zwycięstw w Priego koło Cuenki. Święcenia kapłańskie przyjął w 1830 a już w następnym roku władze zakonne wysłały go do Ziemi Świętej – do Damaszku w Syrii. Tam szybko opanował język arabski i wkrótce owocną posługę duszpasterską, szczególnie ucząc i wychowując dzieci oraz opiekując się chorymi i niepełnosprawnymi, chociaż sam był słabego zdrowia a nawet z tego powodu musiał na krótko wrócić do Europy. Ale w 1857 ponownie był już w Damaszku.

Tymczasem w następstwie wojny krymskiej (toczonej w latach 1853-56 między Rosją a Turcją, wspieraną przez Francję i Wielką Brytanię i zakończonej klęską caratu) oraz postanowień kongresu paryskiego z 1856 w Syrii muzułmańscy Druzowie zaczęli prześladować chrześcijan. O. Emanuel był tego świadom i zdał się na wolę Bożą. W nocy z 9 na 10 lipca 1860 oddział milicjantów druzyjskich wkroczył do Damaszku. Zakonnik natychmiast zgromadził w świątyni klasztornej swych współbraci, dzieci z prowadzonej przez nich szkoły i kilkoro świeckich, wystawiając Najświętszy Sakrament. Gdy napastnicy wdarli się do klasztoru tylnymi drzwiami, o. Emanuel wbiegł do kościoła, aby spożyć konsekrowane hostie, chroniąc je przed profanacją. Odmówił przejścia na islam, aby ratować życie i zginął jako chrześcijanin. Agresorzy obcięli mu głowę, rzucając ją potem na ołtarz.

Wraz z nim śmierć ponieśli: księża Hiszpanie Karmel Volta, Piotr Soler, Mikołaj Alberca i Askaniusz Nicanor oraz Austriak Engelbert Kolland, a także bracia Franciszek Pinzao i Jan Jakub Fernández – obaj Hiszpanie. Zginęli również trzej bracia Franciszek, Abdelmuti i Rafał Massabki – maronici z Libanu, którzy blisko współpracowali z franciszkanami i których zdradziecko wydał jeden z ich znajomych.

Całą jedenastkę męczenników z Damaszku beatyfikował 10 października 1926 Pius XI. Ich doczesne szczątki spoczywają i odbierają cześć w kościele pw. Nawrócenia św. Pawła w dzielnicy Damaszku –Bab Touma. Ich wspomnienie liturgiczne w Martyrologium Rzymskim wypada w dniu ich narodzin dla nieba – 10 lipca, ale kalendarz franciszkański czci Jedenastu Męczenników z Damaszku 13 lipca, a w stolicy Syrii wspomina się ich uroczyście także w niedzielę najbliższą 12 lipca.

2. Św. Józef (Giuseppe) Allamano urodził się 21 stycznia 1851 w Castelnuovo d’Asti (dziś Castelnuovo Don Bosco) w północnych Włoszech. W wieku 6 lat poznał swego wuja ze strony matki, późniejszego świętego Józefa (Giuseppe) Cafasso, który wywarł znaczący wpływ na jego dalszą drogę życiową. Uczęszczał do Oratorium w Valdocco, gdzie jego wychowawcą i kierownikiem duchowym był inny przyszły święty – Jan Bosco. Święcenia kapłańskie przyjął w Turynie 20 września 1873. W 1880 został rektorem sanktuarium Najświętszej Maryi Panny Pocieszenia (Maria Vergine Consolata) i w ciągu 46 lat kierowania tą placówką uczynił z niej nowy, ważny punkt odniesienia duchowego dla mieszkańców miasta i okolic. Jednocześnie miał świadomość, iż misja jest największym spełnieniem powołania kapłańskiego (sam bardzo pragnął udać się na misje, ale na przeszkodzie stanęło jego słabe zdrowie), toteż 29 stycznia 1901 założył Instytut Misjonarzy Maryi Pocieszenia (Consolata) a w 9 lat później – 29 stycznia 1910 – jego odpowiednik żeński w postaci Instytutu Sióstr Misjonarek Maryi Pocieszenia (Consolata). Śledził uważnie rozwój obu zgromadzeń aż do swej śmierci, która nastąpiła w jego turyńskim mieszkaniu obok sanktuarium 16 lutego 1926.

Błogosławionym ogłosił go św. Jan Paweł II w dniu 7 października 1990. Jego szczątki znajdują się w domu macierzystym misjonarzy “Consolata” w Turynie.

3. Św. Helena (Elena) Guerra, dziewica, urodziła się 23 czerwca w mieście Lukka w Toskanii w środkowych Włoszech. Urodziła się w siódmym miesiącu ciąży, co wpłynęło na stan jej zdrowia, które do końca jej życia było słabe. Jednocześnie była obdarzona wieloma zdolnościami i pozostawiła po sobie bogaty i wszechstronny dorobek. Była pisarką, teolożką i apostołką, w dzieciństwie ze względu na nękające ją choroby nie chodziła do szkoły, ale uczyła się wszystkiego w domu, korzystając z pomocy najbliższych. W ten sposób opanowała nie tylko język ojczysty, ale także francuski, nauczyła się grać na fortepianie, malować, haftować i – w tajemnicy przed rodziną –nauczyła się też łaciny.

W wieku 19 lat posługiwała jako pielęgniarka wśród chorych na cholerę, której epidemia nawiedziła wówczas jej rodzinne miasto. Zyskała sobie wtedy opinię „świętej panienki”. Gdy miała 22 lata, padła ofiarą napaści i w efekcie 8 lat musiała spędzić w łóżku. Czas ten spędziła na poznawaniu pism ojców Kościoła i założyła grupę „Przyjaźni Duchowych”, do której należały odwiedzające ją przyjaciółki. Wtedy też zrodziło się w niej pragnienie życia kontemplacyjnego.

Po wyzdrowieniu zaczęła podróżować, m.in. w 1870 wzięła udział w jednym z posiedzeń Soboru Watykańskiego I w Rzymie. Potem założyła w Lukce wspólnotę kobiecą, stawiającą sobie za zadanie wychowanie dziewcząt, której niebieską opiekunką została św. Zyta – patronka miasta. Była to społeczność wolontariuszek oddanych sprawie wychowania, kierowanych przez Helenę m.in. za pomocą wysyłanych do nich pism, służących również pogłębieniu wiary. Później z grupy tej powstało Zgromadzenie Oblatek Ducha Świętego. Mając świadomość „letniej” pobożności do Trzeciej Osoby Trójcy Świętej w Kościele, zaangażowała się we wspieranie nabożeństwa do Niej, pisząc w tej sprawie („o powrót do Ducha Świętego”) do Leona XIII i uzyskując jego zgodę na szerzenie takiego kultu. I to on nadał zgromadzenie tę nazwę. Napotkawszy opór we własnej wspólnocie zakonnej na propagowanie pobożności do Ducha Świętego, z pokorą, ale też z mocą znosiła wszystkie przeciwności, wspierana w tym przez część sióstr.

Zmarła w Lukce rankiem w Wielką Sobotę 11 kwietnia 1914 r. Błogosławioną ogłosił ją 26 kwietnia 1959 św. Jan XXIII. Jej wspomnienie liturgiczne przypada w dniu jej śmierci, czyli narodzin dla nieba – 11 kwietnia, ale archidiecezja Lukki czci ją 23 maja.

4. Św. Maria-Leonia (Marie-Léonie) Paradis urodziła się 12 maja1840 w L’Acadie w dzisiejszej prowincji Québec w Kanadzie jako jedyna dziewczynka wśród sześciorga dzieci. Na chrzcie otrzymała imiona Alodie-Virginie. 21 lutego 1854, w wieku 14 lat, wstąpiła do zgromadzenia sióstr marianitek od Świętego Krzyża od św. Wawrzyńca w Montrealu – żeńskiej gałęzi Zgromadzenia Świętego Krzyża. Mimo słabego zdrowia przyjęto ją i 22 sierpnia 1857 złożyła śluby wieczyste, przyjmując imiona Maria od św. Leonii, potocznie Maria-Leonia. Przez kilka lat była nauczycielką w Montrealu.

W 1862 władze zakonne wysłały ją do parafii św. Wincentego a Paulo dla katolików francuskojęzycznych na Manhattanie w Nowym Jorku, gdzie jej zgromadzenie prowadziło sierociniec. W 1870 dołączyła do Sióstr Świętego Krzyża – amerykańskiej gałęzi jej zakonu z siedzibą w Notre Dame w stanie Indiana. Uczyła tam francuskiego i robótek ręcznych siostry przygotowujące się do zawodu nauczycielek.

W 1874 s. Maria-Leonia wróciła do Kanady, mianowana mistrzynią nowicjatu w Kolegium św. Józefa Saint-Joseph w Memramcook w prowincji Nowy Brunszwik nad Atlantykiem. Chętnie wspierała ojców od Świętego Krzyża w ich dziele wychowania młodych Akadyjczyków.

31 maja 1880 założyła Instytut Małych Sióstr Świętej Rodziny z 14 siostrami, które przywdziały habit nowego zgromadzenia 3 lata później. Ówczesny biskup diecezji Saint-Jean w Nowymo Brunszwiku John Sweeeny, mimo jej wielokrotnych próśb uchylał się od zatwierdzenia tej niewielkiej wspólnoty i dopiero w 1896 uczynił to biskup Sherbrooke’u (w Québecu) Paul LaRocque, który sam szukał personelu domowego do swojego seminarium. Przyjął on dom macierzysty i nowicjat sióstr do swojej diecezji i udzielił im kanonicznego zatwierdzenia 26 stycznia 1896 roku. Maria-Leonia nie tylko kierowała swym zgromadzeniem, ale założyła łącznie 38 kolegiów.

Przez wiele lat nosiła habit swego pierwszego zakonu, ale ostatecznie zdjęła go 2 października 1904, gdy jej nowe zgromadzenie wprowadziło własny strój zakonny. W 1905 św. Pius X zwolnił ją ze zobowiązań wobec Zgromadzenia Świętego Krzyża. Wkrótce potem założycielka ciężko zachorowała na nowotwór złośliwy i jej stan zdrowia stopniowo się pogarszał. Rankiem w dniu swojej śmierci otrzymała pozwolenie na opublikowanie Reguły swego zgromadzenia. Zmarła nagle po obiedzie i po przyjęciu ostatnich sakramentów 3 maja 1912 roku w Sherbrooke’u.

Beatyfikował ją św. Jan Paweł II podczas swej wizyty w Kanadzie 11 września 1984 r.

kg/KAI

SERWIS INFORMACYJNY KONFERENCJI WYŻSZYCH PRZEŁOŻONYCH ZAKONÓW MĘSKICH W POLSCE

Ta strona korzysta z ciasteczek aby świadczyć usługi na najwyższym poziomie. Dalsze korzystanie ze strony oznacza, że zgadzasz się na ich użycie. Zgoda