Żyjemy w ciężkich czasach ciągle rosnącego bezrobocia, komercjalizacji życia, zaprzeczania uznanym wartościom, wśród których coraz częściej znajduje się nauka Kościoła katolickiego. Potrafimy skarżyć się na wszystko: na ból zęba, na drożyznę w sklepach, na czyjeś złe spojrzenie, na niewielkie nawet niewygody i przeciwności.
Czasami trzeba nami dobrze potrząsnąć, żebyśmy zrozumieli, że to wszystko tak naprawdę nic nie znaczy, bo przecież jest w życiu coś znacznie ważniejszego, co właśnie przy życiu nas trzyma. Modlitwa i całkowite zawierzenie Bogu – to pomaga w najgorszych życiowych zawirowaniach i zakrętach.
Swoje „tak” Bogu powiedział 65 lat temu (w dniu przyjęcia święceń kapłańskich) franciszkanin o. Janusz Szczepan Głazowski OFMConv, dając swym życiem dowód, że powiedział to z pełną świadomością wyboru drogi, choć przecież na jej początku nie wiedział, jaka będzie. Skromny, jak to u franciszkanów, obchodzony rodzinnie we wspólnocie zakonnej i parafialnej – przepiękny był jubileusz o. Janusza Szczepana Głazowskiego OFMConv z zamojskiego klasztoru franciszkanów konwentualnych, którego ukoronowanie stanowiła Msza św. W gronie współbraci i zaproszonych gości Ofiarę sprawo-wał sam dostojny Jubilat, pochodzący z leżącego tuż obok Zamościa Sitańca. Tam właśnie Szczepan Głazowski przyszedł na świat w 1920 r. Większość swojego długiego i pracowitego życia późniejszy o. Janusz spędził w zakonie franciszkańskim, niezwykłą skromnością i oddaniem życiu zakonnemu doskonale naśladując św. Franciszka z Asyżu. Początkowo przebywał w Niepokalanowie, gdzie osobiście poznał św. Maksymiliana Kolbe, był świadkiem jego aresztowania, a potem wyniesienia do chwały ołtarzy. W Niepokalanowie o. Janusz przez długie lata był przełożonym wspólnoty. Święcenia kapłańskie przyjął 1 marca 1947 r. w Krakowie.
W rodzinne strony, do Zamościa przyjechał w 1994 r. wraz z o. Eugeniuszem Wiraszką, aby odbudować parafię franciszkańską w naszym mieście. Wspominał po latach, że najbardziej wzruszającym przeżyciem związanym z tym powrotem był moment, gdy w ołtarzu głównym kościoła powstałego w dawnej sali kinowej, zawieszono krzyż. Był to namacalny znak, że ani kino, ani magazyn, ani żadna świecka instytucja do tego budynku już nigdy nie wrócą, ponieważ do swojego domu właśnie przybył, aby już pozostać Pan Jezus. W Zamościu o. Janusz poświęcił się bez reszty pracy, pełniąc posługę przy ołtarzu, w konfesjonale i jako egzorcysta diecezjalny. Pięć lat temu czynne życie o. Janusza zakłóciła bardzo ciężka choroba, z którą zmaga się odtąd z pokorą. Parafianie z radością powitali pojawienie się o. Janusza przy ołtarzu w 2009 r., w czasie obchodów jubileuszu 800-lecia założenia zakonu franciszkanów.
W chłodny poranek 1 marca br. do kościoła franciszkanów pw. Zwiastowania Najświętszej Maryi Panny przybyło wielu parafian i sympatyków jednej z najmłodszych zamojskich parafii. Uroczystej jubileuszowej Mszy św. przewodniczył wikariusz Prowincji Matki Bożej Niepokalanej w Warszawie – o. Wiesław Pyzio. Przybył także delegat Ojca Gwardiana z Niepokalanowa, znany w Zamościu rekolekcjonista o. Kazimierz Mościcki, oraz ks. Wiesław Banaś, dyrektor Caritas Diecezji Zamojsko-Lubaczowskiej. Jubilatowi towarzyszyli przy ołtarzu współbracia z zamojskiego klasztoru ojcowie: Zbigniew, Leszek, Grzegorz i Karol z przełożonym o. Andrzejem Bruno Kalinowskim. Witając przybyłych na uroczystość wiernych i gości, gwardian zamojskich franciszkanów o. Bruno przypomniał drogę Jubilata, jego oddanie posłudze kapłańskiej i życiu zakonnemu, wreszcie krzyż choroby, który o. Janusz dźwiga z ogromną cierpliwością i pokorą. Serdeczne życzenia i podziękowania złożyły o. Januszowi dzieci szkolne oraz w imieniu wspólnoty parafialnej -członkowie Rady Parafialnej, którzy wręczyli dostojnemu Jubilatowi kosz 65 czerwonych róż. Łzy z oczu zgromadzonych w kościele wiernych wycisnęło podziękowanie o. Janusza. Mówiąc z wielkim trudem podziękował wszystkim za pamięć. – Ja nie mogę mówić, ale modlę się za Was wszystkich. Modlę się teraz i będę modlić później, gdy odejdę już do Pana. W dalszej części Liturgii piękną homilię poświęconą w całości Jubilatowi wygłosił o. Wiesław Pyzio OFMConv. Na wstępie Wikariusz Prowincji zaznaczył, iż dzień jest doprawdy szczególny, ponieważ wśród celebrujących Mszę św. nikt nie ma nawet tylu lat, ile Jubilat pełni posługę kapłańską. -Trudno wyliczyć, ile chrztów, ile spowiedzi, wreszcie ile Mszy odprawił o. Janusz od pamiętnego dnia 1 marca 1947 r. Kaznodzieja przypomniał słowa św. Pawła z Listu do Koryntian, które w doskonały sposób opisują życiową drogę o. Janusza: „Stałem się wszystkim dla wszystkich, żeby w ogóle ocalić przynajmniej niektórych”. Słowa te, może nawet bardziej niż do całego życia o. Janusza, odnoszą się do jego pracy dla ludzi, którzy dzięki niemu i odprawianym przez niego egzorcyzmom powrócili do Boga. To właśnie o. Janusz rozumiał, jak straszny jest los człowieka odchodzącego od wiary i od Chrystusa, poddającego się wpływom złych mocy, rujnującego życie swoje i rodziny. Jego pomoc stawała się dla nich furtką do nowego życia w zgodzie z Chrystusem, własną rodziną i otoczeniem.
Najbardziej wzruszającą chwilą jubileuszowych obchodów było błogosławieństwo udzielone przez Jubilata. Walcząc z niemocą, podnosząc do błogosławieństwa lewą ręką niewładną prawą dłoń, tak bardzo przypominał swojego wielkiego rówieśnika bł. Ojca Świętego Jana Pawła II, który w podobny sposób odmienił sens cierpienia, ofiarowując je za cierpienia Chrystusa.
Dorota Łukomska/www.niedziela.pl
Więcej na: www.franciszkanie-warszawa.pl