Św. Franciszek Ksawery M. Bianchi urodził się w Arpino 2 grudnia 1743 r. Został ochrzczony następnego dnia. Jego rodzice, Carlo i Faustyna Morelli, nadali mu imiona Franciszka-Ksawerego, Filipa i Justyniana. Jeżeli imiona nadaje się jako życzenie na przyszłość, w tym wypadku, stały się znakiem prorockim, zaangażowania apostolskiego, czystości obyczajów i piękna moralnego, które rozświetlały całe życie Świętego.
Dzieciństwo
Z jego dzieciństwa zachowało się bardzo niewiele i tak wiele wspomnień, pięknych i wzruszających, odeszło w zapomnienie. Dorastał w środowisku przepełnionym wiarą, w którym jaśniała uczciwość ojca i niepowszednie cnoty jego matki, która była widzialnym aniołem, powołanym przez Boga by być u boku dziecięcia, przeznaczonego do najwyższych celów. Od matki nauczył się czułej miłości do bliźniego, co uczyni go tak bardzo kochanym przez wszystkich. To od niej, niezmordowanej w odwiedzaniu ubogich i chorych, która uczyniła z części swojego domu, mały szpital, gdzie przygotowano wiele łóżek dla chorych pozbawionych opieki. A jeżeli któryś z nich umierał w domu, troszczyła się z poszanowaniem i ofiarnością o egzekwie i pochówek. Kiedy miał dwanaście lat, rozpoczął naukę w Kolegium św. Karola i Filipa, Ojców Barnabitów w Arpino, którzy zatroszczyli się o Jego formację religijną i wykształcenie. Miał zaledwie trzynaście lat, kiedy został wybrany spośród studentów teologii i filozofii do ułożenia i wygłoszenia krótkiej przemowy na temat orędownictwa Matki Boskiej. W swojej przemowie pokazał swoją miłość do Maryi Dziewicy, Matki miłosiernej i dobrej.
Droga Powołania
Tymczasem tajemniczy i nieodparty głos ciągnął młodzieńca w kierunku kapłaństwa. Bóg położył na nim swoją rękę i powiedział do niego: „Jesteś mój!” Chociaż był uczniem Barnabitów, wybrał Towarzystwo Jezusowe. Kierowało nim nabożeństwo do św. Franciszka Ksawerego, którego imię nosił. Przedstawił swoje plany, ale sprzeciwiała się jego rodzina. Zgodzili się, że zostanie księdzem, ale nie zakonnikiem. Z tego powodu wysłali Franciszka do diecezjalnego seminarium w Nola. Franciszek posłusznie pochylił głowę na znak zgody. Bóg jednak prowadzi swoich wybrańców w sposób odmienny od tego, co wyobrażają sobie ludzie.
Wola Boża objawiła się wyraźniej w Noli. To tutaj Franciszek spotkał św. Alfonsa Liguori, który przybył, aby wygłosić rekolekcje duchowe dla seminarzystów. To ten święty człowiek bardzo zdecydowanie skłonił wahającego się Franciszka do podjęcia życia zakonnego. Jego rodzice nalegali, aby pojechał do Neapolu i studiował prawo cywilne. W obliczu trudności życia studenckiego, po niedługim czasie, powraca do domu a następnie udaje się do Nowicjatu Ojców Barnabitów w Zagarolo. Miał list od przełożonego barnabitów w Arpino, który napisał o nim: „Jest zdrowy i ma dobrą posturę. Ma sangwiniczną naturę i radosne usposobienie. Daje wszelkie oznaki bycia umiejętnym i roztropnym. Ma doskonałe naturalne talenty; dobrze pisze. Jest pokorny, zdecydowany i nie jest skrupulatny. Przystępuje często do sakramentów”. Rok jego nowicjatu minął szybko. 28 grudnia 1763 Franciszek złożył śluby zakonne ubóstwa, czystości i posłuszeństwa. Głos posłuszeństwa zrządził, że natychmiast wyjechał do Maceraty, aby studiować filozofię i nauki ścisłe. Studia ukończył w Neapolu. 25 stycznia 1767 przyjął święcenia kapłańskie a cztery dni później złożył swoją pierwszą Ofiarę Eucharystyczną. We wrześniu 1767 został mianowany profesorem nauk humanistycznych w szkole barnabitów w Arpino a jesienią 1769 r. został wysłany do Kolegium św. Karola w Neapolu jako profesor filozofii i matematyki.
Pierwszeństwo modlitwy
W życiu Franciszka modlitwa miała pierwszeństwo przed pracą. Modlitwa stała się wręcz jego posługą. Przez piętnaście lat przebywał na pustyni mistycyzmu a potem rozpoczynał swoją działalność apostolską. Miejscem Jego misji został Neapol. Był przede wszystkim spowiednikiem. Od samego początku u jego konfesjonałem gromadziły się wszelkiego rodzaju indywidua. Pierwsi pokutnicy nakłaniali do tego innych i tak ich liczba jeszcze bardziej wzrastała. Po pokornych i ubogich przyszli wielcy i uczeni: biskupi, prałaci, profesorowie, lekarze, prawnicy i rycerze. Pokutnicy odchodzili od konfesjonału zbudowani i szeptali między sobą: „On jest świętym. Z pewnością jest świętym”. Cela Franciszka stopniowo stawała się prawdziwą szkołą doskonałości.
Dar proroctwa
Dar proroctwa wywarł tak wielki wpływ na życie świętego, że nie możemy o nim zapominać, jeśli naprawdę chcemy zrozumieć jego apostolstwo. Był rok 1798. Franciszek z przerażeniem słucha o inwazji na Rzym przez Napoleona oraz o wygnaniu Piusa VII. Franciszek powiedział wówczas swoim przerażonym przyjaciołom: „Mamy uważać wszystko to, co się dzieje, za zwój, w którym zapisane i ukryte są wielkie plany Boga. Przyjmijmy posłusznie wolę Bożą w oczekiwaniu lepszych czasów”.
Również względem Wezuwiusza zadziałała w cudowny sposób ręka Świętego, uzbrojona w moc Bożą. W 1804 wulkan obudził się z gniewem głodnej bestii. 22 listopada trzęsienie wstrząsnęło ziemią, potoki lawy pokryły wzgórza wokół Torre del Greco. Franciszek, który tam właśnie przebywał, modlił się i był wstrząśnięty widokiem mieszkańców próbujących ocalić swój dobytek. Wyszedł ze swojego pokoju, poprosił wszystkich o zachowanie spokoju. On sam wspiął się na taras domu i złożył ręce w modlitwie. Następnie podniósł prawą rękę i w imię Boga nakazał, aby lawa przestała płynąć. Wszyscy byli zdumieni, widząc natychmiastowe zatrzymanie się lawy. Torre del Greco była bezpieczna! Identyczny cud powtórzył się w dwóch innych przypadkach.
Umiłowanie Najświętszego Sakramentu
Franciszek wykazywał wielkie umiłowanie Najświętszego Sakramentu, Najświętszej Dziewicy Maryi i sługi Bożej Marii Franciszki. Z powodu ciężkiego stanu zdrowia i niemożności poruszania się w lipcu 1811 r. otrzymał z Rzymu pozwolenie na celebrację Mszy św. w swoim pokoju. Do tej pory, z powodu bólu w nogach, nie był w stanie wstać, poruszyć się ani nawet stanąć. Próbowano go przekonać, by zrezygnował z odprawiania mszy, ale był nieugięty: „Kiedy przestanę odprawiać Mszę św., możecie równie dobrze powiedzieć, że nie żyję.” Msza św. stała się cudem odnawianym każdego ranka, jak pisał kiedyś do księdza: „Piszę do ciebie w spazmach bólu. Nie mogę nic innego, jak odprawić Mszę św…, którą codziennie odprawiam przez Boże Miłosierdzie! Poproś swoich penitentów, aby dziękowali Bogu za mnie, bo pozwala mi codziennie oglądać cuda Jego wszechmocy”. Mógł bardzo dobrze powiedzieć za Apostołem Pawłem: „Życie, które żyję, nie należy do mnie; żyje we mnie Chrystus”. Jego nabożeństwo do Matki Najświętszej miało wielki wpływ na jego cnoty. Główne uroczystości maryjne nazwał „wielkimi dniami łaski”. Jako kapłan, wpajał te same uczucia swoim duchowym dzieciom: „Niech nikt z was nie zaniedbuje ustawicznej modlitwy do Matki Bożej, a zwłaszcza wyproszenia u Boga łaski nieustannego modlenia się do Niej, proszenia Jej o pomoc, mówiąc: ‘Pomóż mi. Matko moja, pomóż mi’. Biada temu, który zaniedbuje powierzenie się Maryi nawet jednego dnia!”
Apostoł Neapolu
Franciszek Ksawery M. Bianchi zyskał miano Apostoła Neapolu. Dotknięty w 1800 roku dziwną chorobą, wierzył, że doszedł do kresu życia, ale okazało się, że, miał jeszcze długo żyć, aby uczynić wiele dobra. Żaden z jego chorych penitentów nigdy nie został pozbawiony pełnej, kochającej, a czasem nawet cudownej pomocy. W szpitalu chodził od łóżka do łóżka, mówiąc pocieszające słowo do każdej chorej osoby. Następnie zwracał się do nich wszystkich razem, zachęcając ich do uświęcania swoich cierpień. Czasami jego pokora powodowała, że uciekał ze szpitala, gdy chorzy krzyczeli: „Święty dokonał cudu!”. Nieustannie udzielał rad i pomocy wszystkim, którzy się do niego zwracali. Jego spowiednik ks. Ceraso, stwierdził: „Nigdy nie słyszałem, żeby ktokolwiek, kto przyszedł do niego po pomoc, został zostawiony bez jej otrzymania. Ludzie przychodzili do niego bez przerwy”. W 1808 roku, kiedy z powodu choroby nóg trudno mu było się poruszać, jego najgorszą udręką nie były „ciernie i ogień” w nogach, ale fakt, że nie był już w stanie pomagać, tak jak by chciał.
Ostatnie dni
Był czerwiec 1814 r. Zdrowie ojca Bianchi podupadało: nie miał już siły słuchać spowiedzi ani mówić zbyt długo. Spędzał długie godziny w samotności. W miarę jak zbliżało się lato, upał wzmagał się, podobnie jak jego bóle. Wydawało się cudem, że pośród tak wielkiego bólu doczekał początku 1815 roku. Był już nieruchomy, jakby przybity do krzyża. Oddychał z trudem, jego wzrok pociemniał, zgorzel w nogach rozprzestrzeniła się. 27 stycznia 1815 r. z powodu upadku, wydawało się, że nadszedł koniec. Jego duchowe dzieci zgromadziły się, aby zobaczyć Ojca ostatni raz. Dało się słyszeć, jak powtarza: „Mój Boże! Niech będzie błogosławiony Bóg! Wychwalam Cię! Dziękuję Panie, chcę cierpieć dla Ciebie!” O zachodzie słońca 29 stycznia przyjął sakrament chorych. Czterdzieści osiem lat wcześniej tego samego dnia odprawił swoją pierwszą Mszę św. W nocy 30 stycznia czuwało sześciu jego przyjaciół. Około piątej rano Franciszek ponownie poprosił o wiatyk. Ksiądz po piętnastu minutach po udzieleniu mu Komunii św. pochylił się, by posłuchać jego oddechu. Wtedy zdał sobie sprawę, że błogosławiona dusza spokojnie wróciła do nieba. Był wtorek, 31 stycznia 1815. „Święty z Portanova nie żyje!”, brzmiał okrzyk, który szybko rozszedł się po całym Neapolu. „Chodźmy i zobaczmy Świętego! Kiedy święty, ubrany w swój habit, został przeniesiony z celi do kościoła, nic nie było w stanie zatrzymać wielkiego tłumu. Następnego ranka, 1 lutego 1815, Msza pogrzebowa odbyła się z wielką powagą. Prosta drewniana trumna została umieszczona w grobowcu obok ołtarza, najbliżej sanktuarium, w kościele Mariackim w Portanova. 22 lutego 1893 Leon XIII ogłosił go błogosławionym. Dwa cuda potrzebne do kanonizacji zostały zatwierdzone przez 1 maja 1951. A 21 pazdziernika 1951 Pius XII ogłosił go świętym.
Biografia Św. Franciszka Ksawerego M. Bianchi
Od 18 czerwca 1972 r. ciało św. Franciszka Ksawerego Marii Bianchi spoczywa w kościele Santa Maria di Caravaggio w Neapolu.
Błogosławieństwo św. Franciszka Ksawerego Marii Bianchi
Niech Pan Bóg wejrzy na was i wam pobłogosławi,
niech zwróci ku wam swoje boskie oblicze,
obdarzy pokojem, wyzwoli od grzechu,
pomnoży w was swoją miłość
i obdarzył wielkim darem świętej wytrwałości . Amen.
K: Nasza pomoc w imieniu Pana
W: Który stworzył niebo i ziemię
Dzień Pierwszy
O najłagodniejszy wielbicielu woli Pana, pełen pokoju i pogody pośród najbardziej gorzkich zmagań ducha i pośród największych lęków doświadczających narody, przez lata sprawowałaś prawdziwe apostolstwo pokoju, czyniąc wszystko dla wszystkich, przyciągając wszystkich do Najświętszego Serca Jezusa Chrystusa; módl się za nami do Boskiego Serca, abyśmy stawali się pokornymi i łagodnymi na Jego podobieństwo, wprowadzając pokój pośród nieszczęść, a w każdym momencie, nawet w najboleśniejszym, mogli znaleźć ukojenie w najmilszej Opatrzności Bożej, powtarzając z wiarą „Niechęzawsze dzieje wola!”
Ojcze Nasz, Zdrowaś Maryjo, Chwała . . .
Dzień Drugi
O najcierpliwszy naśladowco Jezusa Ukrzyżowanego, dręczony nieuleczalnymi ranami, spędziłeś wiele lat swojego życia w wielkich bólach bez narzekania; chociaż bezsilny w ciele, byłeś pełen żaru Ducha, pocieszycielem i przewodnikiem niezliczonych dusz: uproś nam u Jezusa, łaskę Miłości ukrzyżowanej, gdyż raz przekonani, iż droga do Nieba jest drogą krzyża i ofiary, będziemy zawsze cierpliwie znosić zło, które nas dręczy i śmiało wołać z Tobą i Apostołem Pawłem: Błogosławiony nasz Jezu Chrystus, Ten, który nas pociesza w każdym naszym utrapieniu. (Por. 2 Kor 1, 3,4)
Ojcze Nasz, Zdrowaś Maryjo, Chwała . . .
Dzień Trzeci
O najgorliwszy miłośniku Jezusa w Najświętszym Sakramencie, Franciszku Ksawery Mario, w adorowaniu Najświętszego Sakramentu znalazłeś wszystkie swoje upodobania, tak głębokie, że twoje serce zostało przebite miłosną raną, aby jako Serafin miłości wystarczyła ci tylko sama myśl o Nim, by twoje ciało zadrżało, podczas gdy duch był przepełniony najczystszą żarliwą miłością; módl się za nami ospałymi i zimnymi ku Bożej miłości, gdyż jesteśmy stęsknieni za częstym zbliżaniem się do tego Stołu, do tego Tabernakulum, w którym Bóg zapragnął zgromadzić wszystkie Swoje cuda, by móc uwolnić nas od doczesnych spraw i abyśmy mogli modlić się o niewysłowione rozkosze Raju.
Ojcze Nasz, Zdrowaś Maryjo, Chwała...
_________________________
K: Módl się za nami św. Franciszku Ksawery Maryjo.
W: Abyśmy stali się godnymi obietnic Chrystusa.
Módlmy się: Panie Jezu Chryste, przez świętego Franciszka Ksawerego Marię, którego przeniknąłeś słodyczą swojej miłości, zapragnąłeś pociągnąć Twoich wiernych do miłości ku Tobie; spraw o to prosimy, abyśmy pociągnięci przykładem Jego cnót, stale pragnęli Twojej miłości. Który żyjesz i królujesz na wieki wieków. Amen.
MODLITWA
Boże, Ty zechciałeś objawić siebie świętemu Franciszkowi Ksaweremu Marii) w modlitwie i w służbie ludziom, † udziel nam, abyśmy z apałem odnajdywali i kochali ciebie w braciach. Przez naszego Pana ezusa Chrystusa, Twojego Syna, † który z Tobą żyje i króluie edności Ducha Świętego, * Bóg, przez wszystkie wieki wieków, Amen.
30 stycznia
ŚW. FRANCISZEK KSAWERY MARIA
BIANCHI (1743-1815) —KAPŁANA
Wspomnienie
Krótka biografia
Franciszek Ksawery Maria Bianchi urodził się w 1743 w Arpino w Italii. Wstąpił do Zakonu Ojców Barnabitów, jego nauczycieli. Po święceniach prezbiteratu wykładał na Uniwersytecie w Neapolu; następnie gorliwie posługiwał ludowi jako kaznodzieja i spowiednik, poprzez dzieła miłosierdzia i kierownictwo duchowe dla duchowieństwa oraz świeckich. Z powodu swojej gorliwości apostolskiej został nazwany przydomkiem „Filip Nereusz” i „Apostoł Neapolu”. Był obdarzony wybitnymi charyzmatycznymi: Transwerberacji czyli „przebicie serca”, przepowiedział klęskę Napoleona w Rosji i powrót papieża Piusa VII do Rzymu; zatrzymał potok lawy podczas wybuchu Wezuwiusza; przez 13 lat znosił „ogień i ciernie” w nogach. Niestrudzenie służył z ojcowską troską pokutnikom ustawiającym się w kolejce do jego drzwi. Zmarł w Neapolu 31 stycznia 1815 r i tam spoczywa w Kościele pw. Matki Bożej Caravaggio w Neapolu. Został beatyfikowany przez papieża Leona XIII w dniu 22 stycznia 1893 r. i kanonizowany przez papieża Piusa XII w dniu 21 października 1951 r. Jego wspomnienie przypada na 30 stycznia.