Właśnie pojawiły się pierwsze doniesienia nt. tekstu, jaki redaktor naczelny włoskiego pisma „La Civiltà Cattolica”, ojciec Antonio Spadaro, zamieścił w gazecie „Il Fatto Quotidiano”. Jest to jego osobisty komentarz do ewangelii o kobiecie kananejskiej (Mt 15, 21-28). Według tych pierwszych doniesień, w tekście padają słowa o Jezusie, który jest zaślepiony przez rygoryzm teologiczny i nacjonalizm, a rozmowa z kobietą doprowadza Go do „nawrócenia na siebie”. Dzięki mądrości i cierpliwości poganki Jezus przyznaje jej rację i jest to ziarnem rewolucji. Ten niewątpliwie kontrowersyjny tekst wzbudził sporo oburzenia w środowisku katolickim.
Chciałbym odnieść się do sprawy jako członek tego samego zakonu co autor tekstu, ponieważ rzecz nie jest banalna i domaga się reakcji. Warto zauważyć, że pojawiające się komentarze nie zawsze rzetelnie przedstawiają myśl Spadaro. W pierwszej części opisu wyraźnie pisze on, że Jezus reaguje jakby był zaślepiony. Rzeczywiście, tak może się wydawać, biorąc pod uwagę niewzruszoną postawę Jezusa wobec błagań kobiety. Wiele fragmentów Ewangelii może wywołać konsternację, jak scena wypędzenia kupców ze świątyni, przeklęcie drzewa figowego, czy też nazwanie faryzeuszów grobami pobielanymi, a Piotra szatanem. Tymi trudnymi tekstami zajmowali się w ciągu wieków ojcowie Kościoła, święci, teolodzy, komentatorzy, wskazując na ich głębokie znaczenie, do zrozumienia którego nie wystarczy sama racjonalność, ale konieczny jest również wgląd duchowy. Niestety ojciec Spadaro nie dochodzi do tego etapu.
W swojej interpretacji nie korzysta on z dorobku historii, z tradycji teologii czy egzegezy biblijnej. W zamian za to oferuje komentarz emocjonalny, twierdząc, że na skutek rozmowy z kobietą kananejską Jezus ukazuje się jako uzdrowiony: ze swojej ciasnoty teologicznej i nacjonalistycznej. W ten sposób Spadaro przypisał Jezusowi uprzedzenia i obskurantyzm, które potrzebowały uleczenia. Jest to jawne zakwestionowanie prawdy wiary o bezgrzeszności Jezusa. Jest to również całkowicie sprzeczne z pojmowaniem Jezusa jako Syna Bożego. Spadaro głębię tradycji teologicznej zastępuje współczesną narracją, która rzeczywiście zawiera ziarna rewolucyjnych zmian. Przeprowadza ona bowiem dekonstrukcję języka, konstruuje ideologiczną wrażliwość i indoktrynuje każde myślenie wątkami emancypacyjnymi. Zabieg naturalizacji Jezusa zastosowany przez redaktora „La Civiltà Cattolica” jest prymitywny i ma niewiele wspólnego z teologią człowieczeństwa Syna Bożego. Można domniemywać, że jest próbą schlebiania lewicowej wrażliwości, próbą pomyślaną jako adaptacja i dialog. W istocie prowadzi ona do bluźnierstwa.
Rzecz jest symptomatyczna. Fundamentem formacji jezuity jest codzienna medytacja Słowa Bożego, w której ma on poznawać swojego Mistrza, by coraz bardziej Go kochać i naśladować. Tajemnica Jezusa i Jego świętość są ozdrowieńcze dla mentalności sformatowanej przez neomarksistowskie kategorie rzekomej wyższości moralnej. Kategorie te przedostają się jednak do myślenia katolickiego i przez niektórych przejmowane są beztrosko pod pozorem dostosowania się do zmieniającego się świata i odnowy Kościoła zachodniego, przeżywającego kryzys. Dlatego też kard. Turkson może powiedzieć o Grecie Thunberg, że jest „wielkim świadkiem Kościoła” i to co głosi, jest spójne z nauczaniem papieży. Tym samym kard. Turkson okazuje się wielkim świadkiem naiwności i bezmyślności pewnej części hierarchii.
Jeśli interpretacja Ewangelii zgodnie z lewicowymi kanonami dyskursu jest próbą dialogu, to zamysł ten jest infantylny i karygodny. Może wydawać się nowatorski, ale okazuje się być jedynie kopią nonsensów współczesnej ideologii. Prowadzi do fałszowania wyjątkowości Jezusa, do osądzania Go przez umysły cierpliwie formatowane przez gnozę deprecjonującą historię, wychowującą kolejne pokolenia w duchu niewdzięczności i urazowości, nieprzebaczającą i przebiegłą. Słynny francuski teolog jezuita Henri de Lubac twierdził, że intelektualne podwaliny ateizmu zostały opracowane przez teologów optujących za koncepcją czystej natury, co zainicjowało myślenie o człowieku bez horyzontu transcendencji. Najbardziej szkodliwe rozwiązania podpowiadają sami ludzie Kościoła. Może się okazać, że wyczyn ojca Spadaro zachęci niektórych do dalszej ekspansji pozornego dialogu kosztem wiary.
ks. Andrzej Sarnacki SJ, doktor habilitowany, profesor Akademii Ignatianum w Krakowie
Za: ekai.pl