Bóg nie rozwiązuje enigmy dziejów, ale chce byśmy pokładali ufność w Nim i Jego sprawiedliwości, na przekór wszystkiemu. Rozwiązaniem nie będzie koniec próby, lecz pomnożenie wiary – powiedział kard. Raniero Cantalamessa, mówiąc o postawie człowieka wobec triumfu niesprawiedliwości, jak podczas obecnej wojny na Ukrainie. W pierwszym rozważaniu adwentowym dla papieża i pracowników Stolicy Apostolskiej mówił w piątek o cnocie wiary. To właśnie ona pozwala stawić czoło historii.
Kaznodzieja Domu Papieskiego zauważył, że ludzkie dzieje to nieustanna walka między dobrem i złem. Niektórzy naiwnie sądzili, że zakończyła się ona wraz z upadkiem komunizmu. Szybko nastały jednak nowe wojny i represje. Definitywne zwycięstwo dobra nad złem nie nastąpi w historii, ale poza nią – przypomniał kard. Cantalamessa, dodając jednak, że Bóg tak dalece jest suwerenny i kontroluje wydarzenia, że posługuje się w swoich planach również ludźmi niegodziwymi. Pisze prosto po krzywych liniach. Sytuacja może się wymknąć spod kontroli nam ludziom, ale nie Bogu – zapewniał kard. Cantalamessa.
„Wbijmy to sobie do głowy, a kiedy zajdzie taka potrzeba, przypominajmy to również światu: Bóg jest sprawiedliwy i święty. Nie pozwoli, by zło miało ostatnie słowo, a złoczyńcom wszystko uszło na sucho. Na końcu historii będzie sąd. „Księgi się otworzą karty, gdzie spis grzechów jest zawarty, za co świat karania warty” (Sekwencja Dies irae). Pierwszy osąd – niedoskonały, na oczach wszystkich, wierzących i niewierzących – dokonuje się już teraz, w historii. Dobroczyńcy ludzkości, którzy pracowali na rzecz rozwoju swej ojczyzny i dla pokoju w świecie są wspominani z pokolenia na pokolenia ze czcią i błogosławieństwem. Natomiast imieniu złoczyńców i tyranów przez wieki towarzyszy pogarda i potępienie. Jezus na zawsze odwrócił porządek ról. «Zwyciężył, ponieważ stał się ofiarą» – tak Chrystusa określa św. Augustyn. W perspektywie wieczności, a często również w świetle historii, to nie oprawcy są prawdziwymi zwycięzcami, lecz ich ofiary. (…) Największy akt wiary, jaki może uczynić w tej sytuacji Kościół – kiedy już modlił się i uczynił wszystko, co w jego mocy dla zapobieżenia lub powstrzymania konfliktów – to oddać się Bogu w akcie całkowitego zaufania i spokojnego zawierzenia, powtarzając za Apostołem: wiem, komu zaufałem (2 Tm 1,12). Bóg nigdy się nie cofnie i nie pozwoli, by ten kto rzuca się w Jego ramiona miał upaść w próżnię”.
Za: www.ekai.pl