Odpust trwał 10 dni i był piękną okazją, by złożyć swoje serce u stóp Matki Bożej Tuchowskiej, wychowawczyni powołań kapłańskich i zakonnych, a przede wszystkim Królowej Pokoju.
Wielki Odpust Tuchowski odbył się pod hasłem: „Królowo Pokoju, módl się za nami”. W dniach 1-10 lipca na lipowym wzgórzu, gdzie mieści się główne sanktuarium maryjne ziemi tarnowskiej, z liczącym sobie blisko 500 lat słynącym łaskami obrazem Matki Bożej Tuchowskiej, zgromadzili się pielgrzymi, którzy Matce chcieli powierzyć swoją często niełatwą codzienność.
Prośba o pokój
W czasie tegorocznego odpustu głównym tematem próśb, zanoszonych do Matki Bożej, jak i kazań głoszonych przez księży, był pokój. Wszyscy zaniepokojeni sytuacją za naszą wschodnią granicą tak bardzo potrzebujemy wypraszać u Maryi, Królowej Pokoju, łaskę zgody w naszych rodzinach i środowiskach. Polecaliśmy w modlitwach naród ukraiński i prosiliśmy o nawrócenie agresorów. Przede wszystkim jednak wypraszaliśmy pokój dla każdego ludzkiego serca.
Modlitwa za zmarłych w wyniku pandemii.
Na placu sanktuaryjnym, pod ambitami postawiona została figura Jezusa Frasobliwego. Poświęcona przez biskupa Leszka Leszkiewicza w niedzielę, trzeciego dnia odpustu, przypomina tych, którzy odeszli od nas w wyniku pandemii koronawirusa. W sanktuarium wystawiona była również księga pamięci. Pielgrzymi wpisywali do niej imiona swoich bliskich zmarłych, zabranych z tego świata przez COVID-19. I podobnie jak przed 400 laty, kiedy to ludzie po epidemii wirusa przychodzili do Matki dziękować za ocalenie życia i opłakiwać zmarłych, tak teraz, oddając kochającej Matce swoich bliskich, pielgrzymi mogli również wyrazić wdzięczność Bogu za to, że dalej mogą cieszyć się życiem.
Wiele pielgrzymów i pielgrzymek
Do Matki Bożej Tuchowskiej przybywali nie tylko pojedynczy pątnicy, ale również liczne zorganizowane grupy pielgrzymkowe z okolicznych miast, wsi, także z dalszych miast naszego kraju. Gościliśmy wiele grup modlitewnych i zawodowych. Każdy chciał podziękować za miniony rok Matce i powierzyć jej nadchodzący czas. I każdy również, w tych jakże niespokojnych czasach, wypraszał łaskę pokoju.
Nieustanna modlitwa
Pomiędzy kolejnymi celebracjami eucharystycznymi klerycy oraz siostry zakonne prowadzili modlitwy z ludem – modlitwy o powołania, różaniec, Koronkę do Bożego Miłosierdzia, drogę krzyżową, a wieczorem uroczyste nieszpory. Setki pątników z radością i wdzięcznością włączało się w modlitwę, odnawiając w sobie poczucie przynależności do jednej wspólnoty Kościoła oraz prosząc Boga o to, by pokój zapanował w każdym ludzkim sercu.
Odpust jednak jest przede wszystkim tym, czego na pierwszy rzut oka nie widać – to tysiące spowiedzi, zroszonych nieraz obfitymi łzami, godziny modlitw, dziesiątki nabożeństw i uroczystych liturgii. Tuchowski dziedziniec sanktuarium oraz sama świątynia zmieniły się przez te dni w tętniący życiem organizm – żywy Kościół Jezusa Chrystusa, pulsujący modlitwą i rozpalony miłością do swego Zbawiciela i Jego Matki. Ludzie wciąż jeszcze mający w pamięci trudny czas pandemii, ale i mający w świadomości wojnę na Ukrainie, mogli znaleźć u stóp Matki oazę pokoju.
br. Stanisław Stańczyk CSsR