“Z wielkim bólem informuję was o śmierci naszego drogiego brata, ks. Władysława Klinickiego. Niech Bóg mu wynagrodzi jego wierną służbę”. Tymi słowami ks. José Adilson Morgado, dyrektor salezjańskiej wspólnoty “Santa Teresinha” w Sao Paulo, w Brazylii, poinformował o śmierci ks. Władysława Klinickiego, najstarszego salezjanina na świecie, który zmarł wczoraj, we wtorek 12 kwietnia.
Urodził się w 1914 r. w Kursku, w byłym Związku Radzieckim, w rodzinie polskiej jako syn Karola Klinickiego i Katarzyny Kitlińskiej. Jego ojciec był kolejarzem, a matka pracowała w zakładzie państwowym; miał czwrórkę rodzeństwa. Pierwsze śluby zakonne złożył w 1939 roku w Czerwińsku, a wieczyste – w Różanymstoku, zaś święcenia kapłańskie przyjął w 1943 r. w Warszawie.
W czasie II wojny światowej był więziony, przechodząc przez różne obozy niemieckie. “Największą naszą pomocą była ufność w Boże Miłosierdzie i modlitwa” – napisał ks. Klinicki w swojej książce-pamiętniku pt. “Krok od śmierci”.
Po wojnie dołączył do wielkiej liczby polskich salezjanów misjonarzy, którzy wyjechali do Ameryki. Dotarł do Stanów Zjednoczonych, a potem wyjechał do Ekwadoru i w końcu, w 1968 roku, został skierowany do Brazylii, aby towarzyszyć polskim emigrantom w dzielnicy Bom Retiro, w Sao Paulo. Potem pracował w aspirantacie w Lavrinhas-Cruzeiro i w Pindamonhangaba. Był spowiednikiem wielu pokoleń salezjanów i od wielu lat członkiem wspólnoty dla salezjanów w podeszłym wieku i chorych – “Santa Terezinha”.
W 2020 r. został uhonorowany Orderem Świętego Pawła Apostoła za swoją kapłańską służbę i zaangażowanie w rozwój życia religijnego i duszpasterskiego w archidiecezji Sao Paulo.
“Ks. Władysław był człowiekiem świętym!” – twierdzą dzisiaj salezjanie z inspektorii Sao Paulo. “Był człowiekiem silnym i pokornym, miał dobre serce, był znany ze swoich cukierków, którymi częstował dzieci i dorosłych! Był autorem książek, w których opowiadał o swoich przeżyciach w obozach, i przygotowywał także pomoce katechetyczne dla salezjanów i świeckich. Jego pokój odwiedzało wiele ptaszków, które żywiły się owocami i ziarnem, którymi je karmił własnymi rękoma. Miała wielkie nabożeństwo do Bożego Miłosierdzia, był wielkim apostołem tego nabożeństwa, tak bardzo drogiego narodowi polskiemu”.
“Dziękujemy Bogu za te wszystkie łaski, jakimi nas obdarzył w tym naszym współbracie i kapłanie. Niech jego przejście do Boga będzie apelem o pokój dla świata, zwłaszcza dla narodów słowiańskich, tak mu bliskich, jako że urodził się na rosyjskiej ziemi w polskiej rodzinie. Niech Bóg obdarzy go szczęściem wiecznym, by mógł wstawiać się za nami wszystkimi” – mówią na koniec salezjanie z Sao Paulo.
Za: www.infoans.org